List nauczyciela do Radia Wnet: Strajk nauczycieli jest rozgrywany przez polityków

Przedstawiamy Państwu list, który został wysłany do redakcji Radia Wnet przez anonimowego nauczyciela. Pisownia oryginalna.

Szanowni Państwo,

Strajk nauczycieli wzbudza emocje, jest rozgrywany przez polityków. Rozmawiacie o tym sporo, ale umyka wam, dlaczego nauczyciele go popierają (bo nie popierają ZNP). Można by pójść do paru szkół o tym porozmawiać. Tylko otwarcie wam nie powiedzą, bo mogą być ukarani, albo się zdemaskować.

Typowa szkoła to folwark dyrektora (zwykle kobiety). Zarządza ona pieniędzmi, dodatkami, premiami, nadgodzinami, którymi wcale nie rządzi sprawiedliwie, tylko najczęściej preferuje „swoich” (swoje). Kobiety bardziej emocjonalne od mężczyzn mniej się dopominają o swoje, ale dużo łatwiej kłócą między sobą, ale też dają się zaprząc do pracy ponad siły. Stad duże rozbieżności między średnimi, przeciętnymi, najwyższymi i najniższymi wynagrodzeniami nauczycieli. Dyrektor prowadzi też politykę kadrową (zatrudnia na czas określony, aby łatwo zwolnić młode nauczycielki, albo na zastępstwa). „Swoich” na etat od razu + dodatki.  Nauczyciele reprezentują bardzo różny poziom – delikatnie mówiąc. Mianowania czy dyplomowanie to biurokratyczna bzdura na podstawie bezwartościowych, kopiowanych, pozorowanych dorobków i zbytecznych pseudoaktywności. Są dobrzy i oddani nauczyciele, ale przeciętna raczej jest mizerna. Większość (starsze klasy, liceum) dorabia korepetycjami, nie ucząc w szkole zbyt dobrze, ale już wymagają jak najbardziej. Ale nikt z polityków i redaktorów się nie odważy powiedzieć głośno jaki jest poziom nauczycieli, bo się narazi i zaogni sytuację. Nikt z graczy politycznych tego nie chce, więc wszyscy się podlizują i komplementują nauczycieli. Bo nikt nie zamierza zrobić porządku z jakością nauki – spytajcie nauczycieli akademickich, jaki jest poziom studentów 1 roku (czytanie ze zrozumieniem, podstawy matematyki, samodzielne myślenie, znajomość historii czy kultury). Oczywiście jest trochę ambitnej młodzieży i sporo „douczonej” korepetycjami, ale średnia jest żenująca. Ponadto nauczyciele-przeciążeni absurdalną biurokracją, zebraniami, e-dziennikami, RODO, poprawianiem prac w domu (więcej pał – więcej roboty dla kolegów korepetytorów), durnymi szkoleniami robionymi przez „znajomych królika” (dyrektora, burmistrza) za sporą kasę, która nie trafia do kieszeni nauczycieli, ale kradnie im czas  oraz skłóceni i rozgrywani przez dyrektora (to typowe, choć są przecież wyjątki) – nie są zbyt zainteresowani edukowaniem rozpuszczonej przez roszczeniowych rodziców i współczesne środowisko dzieci i młodzieży. A dyrektor ma zwykle pensję wielokrotnie większą niż jego podwładni, ma też możliwości „dorobienia” (zajęcia dodatkowe na terenie szkoły, fotograf, wycieczki, stołówka itd. itp.) „Współpracuje” z organem założycielskim, który wydaje duże sumy na bazę materialną szkół, ale też decyduje o premiach (w Warszawie, a tym bardziej w Polsce rozbieżności między średnią premią czy wychowawstwem są kilkakrotne !!!)

Więc realne zmiany to prawdziwe wyzwanie, którego nikt nie podejmie, a najmniej ministerstwo. A większość przemęczonych i niedopłaconych nauczycieli nie ma innej możliwości niż odreagować i zastrajkować – bo może trochę pieniędzy dorzucą, a innej okazji nie będzie. Broniarz zna środowisko i potrafił się wstrzelić w sytuację. System jak był chory, tak pozostanie z dominującą pozycja dyrektorów na swoich „folwarkach”, którzy zagospodarują dla siebie i „swoich” każde pieniądze i nie dadzą się łatwo odspawać od stołka.

Pozdrawiam i liczę na trochę więcej dociekliwości niż tylko powtarzania opinii polityków najrozmaitszej maści.

 

Tomek nauczyciel

 

Komentarze