Zaloguj się | Zarejestruj się

Zbigniew Stefanik: 70 proc. Francuzów akceptuje paszporty szczepionkowe. Będą liczyć się tylko trzy dawki szczepionki

Paryż, Francja / Fot. www.publicdomainpictures.net (CC0 1.0)

Zbigniew Stefanik informuje, że 70 proc. Francuzów zgadza się na czasowe paszporty covidowe.

Zbigniew Stefanik informuje, że według sondażu 70 proc. respondentów akceptuje obowiązywanie paszportu szczepionkowego pod warunkiem, iż będzie to rozwiązanie tymczasowe. Wyjaśnia, na czym paszport szczepionkowy polega.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.P.

Paweł Kowal: z Nord Stream II najostrzej walczył Trybunał Sprawiedliwości, którego pozycję podważa polski rząd

Featured Video Play Icon

Paweł Kowal / Fot. Konrad Tomaszewski, Radio Wnet

Poseł Koalicji Obywatelskiej o groźbie rosyjskiej inwazji na Ukrainę, polityce Niemiec i Węgier wobec Rosji oraz o tym, jak powinniśmy walczyć z polityką imperialną Kremla.

W zasadzie sytuacja wojenna już jest.

Paweł Kowal zauważa, że wrzawa wokół możliwości agresji Rosji na Ukrainę sugeruje, że jej nie będzie.

Ten scenariusz wydaje się wciąż bardziej prawdopodobnym. Może się okazać, że jednak dojdzie do uderzenia lądowego.

Dodaje, że „nieszczęsna wypowiedź” Joego Bidena i sygnały płynące od niemieckich polityków. Jak wskazuje poseł KO,

Amerykanie liczą, że Rosjanie pomogą Zachodowi tej generalnej rozgrywce z Chinami, czyli Zachód liczy na to, że Rosja będzie przynajmniej neutralna a może wesprze Stany Zjednoczone w potencjalnym konflikcie.

Kowal zauważa, że Kreml pragnie odzyskać kontrolę nad obszarem postsowieckim, choć nie ma ku temu środków. Określa to mianem „manii imperialnej”.

Ta mania imperialna może być skuteczna w sytuacji, kiedy Zachód liczy na wsparcie Rosji w różnych dziedzinach.

Gość Poranka Wnet sądzi, że Polska powinna sprzeciwić się działaniom Węgier, które wspomagają Władimira Putina.

Polityka gabinetu Orbana jest głosem Rosji w Unii Europejskiej.

Stwierdza, że paradoksalne jest poparcie Budapesztu dla rosyjskiej interwencji w Kazachstanie. Wskazuje, że Fidesz doszedł do władzy w oparciu o krytykę interwencji Moskwy na Węgrzech.

Działania węgierska są sprzeczne z naszą racją stanu.

Kowal wyjaśnia czym się różni polityka Węgier i Niemiec wobec Rosji. Podkreśla, że polityka wschodnia Niemiec nie polega wyłącznie na wsparciu Rosji w niektórych projektach, ale jest wielowektorowa.

Niemcy są duże, są w stanie grać na dwa trzy fronty. Można się z nimi nie zgadzać, czasami trzeba ich ostro krytykować, np. za Nord Stream.

Berlin pod innymi względami pomaga Ukrainie. W przypadku zaś Węgier mówimy o małym kraju oddającym się Rosji.

Co Polska może zrobić, aby powstrzymać imperialne zapędy Kremla? Zdaniem naszego gościa powinna współpracować z instytucjami unijnymi takimi jak Trybunał Sprawiedliwości UE.

Z systemem i polityką gazową Rosji najostrzej walczył Trybunał Sprawiedliwości, z którym polski rząd akurat walczy o wszystko, więc i podważa jego pozycję.

Zapraszamy do wysłuchania całej rozmowy!

K.T./A.P.

Protección de medio ambiente, czyli o ochronie przyrody w Ameryce Łacińskiej (cz.I)

Czepiak, Panamá

Ameryka Łacińska słynie z bogactwa przyrody. W dzisiejszym wydaniu República Latina opowiemy o tym, jak Latynosi dbają (lub nie dbają) o ochronę środowiska naturalnego

Ameryka Łacińska słynie z bogactwa przyrody. Można wręcz powiedzieć, że pomiędzy Tijuaną na północy a Ziemią Ognistą na południu odnaleźć można wszystkie typy klimatu występujące na Ziemi. Od lodowców, poprzez pustynie i sawanny, na równikowych lasach deszczowych kończąc. Bogactwo przyrody, to również bogactwo gatunków roślin i zwierząt. Bardzo często są to gatunki endemiczne, czyli występujące jedynie w okreslonych miejscach. Wiele z nich niestety znajduje się na progu wyginięcia.

Czy jednak Latynosi dbają o przyrodę? Z pewnością nie można tu udzielić jednoznaczcnej odpowiedzi. W przypadku wielu osób odpowiedź będzie pozytywna. Innym problem ten wydaje się być obojętny. Jeszcze inni celowo niszczą bogactwa środowiska naturalnego, upatrując jedynie własnych zysków.

Ochronę przyrody można oczywiście pojmować na wielu płaszczyznach. Od globalnej, za jaką uznać można konieczność zachowania lasów deszczowych będących „zielonymi płucami świata”. Poprzez płaszczyzny narodowe: przede wszystkim wspomnieć tu należy o politykach konkretnych rządów. Ochronę przyrody można też pojmować na płaszczyźnie lokalnej. Mowa tu przede wszystkim o działaniach społeczności lokalnych, czy organizacji  pozarządowych skupionych na konkretnych projektach. Obraz ochrony śrosowiska naturalnego w Ameryce Łacińskiej nie byłby jednak pełen, gdyby nie wspomnieć o działalności ludności rdzennej. Ludności, dla której „dzika przyroda” jest domem ojczystym i to od wielu stuleci, a może i tysiącleci.

W dzisiejszym wydaniu República Latina chcielibyśmy rozpocząć nowy wymiar poznawania Ameryki Łacińskiej. Tym razem ten związany z ochroną środowiska naturalnego. I to zarówno na płaszczyźnie całej tej części świata, jak i w wymiarze lokalnym. W kolejnych tygodniach, miesiącach, latach skupimy się na bardziej szczegółowym poznawaniu tematu ochrony przyrody w Ameryce Łacińskiej. Bowiem ochrona środowiska to nie tylko aspekt społeczny, ale i ekonomiczny, który czesto może przynieść pokaźne zyski.

Zapraszamy już dziś o godzinie 22H00!

Żadne pojęcie w XX w. nie zostało skompromitowane bardziej doszczętnie niż ‘postęp’ / Piotr Witt, „Kurier WNET” 91/2022

Po nowym roku, po objęciu przez Francję kierownictwa UE, program francuskiego prezydenta stanie się jej programem, jeżeli nie jest już nim od dawna. Jaki to program, trudno powiedzieć wprost.

Piotr Witt

Pała postępu

Trzeba odwołać się do projektu Eryka Zemmoura, którego Macron jest przeciwieństwem. Pan Minister Castaner w wywiadzie dla Radia Europe I określił program Zemmoura jako anachroniczny. – Zemmour ożywia nostalgię za Francją, której nigdy nie było – powiedział. – Przewodniczący grupy poselskiej En Marche najwyraźniej adresował swoją wypowiedź do elektoratu bardzo młodego i niewykształconego. Codziennie rodzi się nowy jeleń i ten jeleń noworodek jest najłatwiejszy do otumanienia, gdyż ani nie wie, o czym mowa, z własnego doświadczenia, ani z nauki w fabryce kretynów, jak nazywają publicyści szkołę francuską.

Francja, o jakiej mówi Zemmour, ISTNIAŁA. JA JĄ WIDZIAŁEM, ją – a raczej jej agonię przed czterdziestu laty.

Świeżo ukonstytuowany rząd nieboszczyka Mitterranda robił wszystko, aby zatrzeć jej ślady. Był złożony z rewolucyjnie nastrojonych przedstawicieli bogatej, młodej burżuazji: Fabius – syn i bratanek antykwariuszy-miliarderów, Jack Lang – potomek bogatych przemysłowców, Strauss-Kahn – z milionerskiej rodziny – fundatorów Centrum Żydowskiego w Paryżu, Robert Badinter, ożeniony z Rotszyldówną; Jacques Attali, François Holland, Segolene Royal itd., itd. – śmietanka lewicowej burżuazji. Głównym obiektem ataku była Francja chrześcijańska.

Mówiono jeszcze po francusku, chociaż zapowiedzi nowego już zaczęły się pojawiać w zmienionym słownictwie. Nie wolno było nazywać wroga czasów wojny Niemcami; należało mówić: naziści. Zamiast komuniści – stalinowcy. Zbrodnie komunizmu – 60 milionów ofiar, to błędy i wypaczenia, a w żadnym wypadku zbrodnie przeciwko ludzkości. Kaleka – niepełnosprawny; itd., itd. – wszyscy to znają. Później oczyszczono język z trefnych słów.

Jednym z synonimów języka francuskiego na określenie skąpca jest juif – żyd. W 1990 roku cały nakład słownika języka francuskiego Larousse’a poszedł na przemiał z powodu tego jednego słowa.

Wycofano książki z księgarń, a także egzemplarze już sprzedane z bibliotek. Na punkcie francuszczyzny socjaliści byli nieprzejednani. Po ukonstytuowaniu Unii Europejskiej język zaczęto naginać do ideologii gender, z zastosowaniem obowiązkowym także w Polsce – (pani ministra itd.).

Jednocześnie na benefis wyborcy kolorowego rozpętano hecę pisania historii na nowo. Francja padła na kolana, bijąc się w piersi za swoją przeszłość kolonialną. Zabroniono słowa ‘negre’ i innych terminów przypominających niewolnictwo Afrykańczyków. Nie wolno mówić, że prezydent ma negrów literackich, którzy mu piszą jego przemówienia. Zakazuje się mówienia „czarna owca”, żeby nie urazić ludzi czarnych. Zamiataczy i śmieciarzy nazwano technikami czystości, ale i to nie wystarczyło – stali się „ambasadorami porządku”. Więc nie na śmietniku, tylko w ambasadzie.

Mity tworzyli ludzie nie tylko złej wiary, ale prawdopodobnie ignoranci nie znający tematu. To przecież nie Europejczycy wprowadzili niewolnictwo w Afryce, ale lokalni władcy, kacykowie okrutni i prymitywni, gdyż bez względu na wszelkie szlachetne i wzniosłe bajki, które na temat obcych kultur wymyślili antropolodzy – były to ludy prymitywne i dzikie, które nie stworzyły żadnej cywilizacji, otaczały czcią dzikie zwierzęta i drzewa, i pożerały się nawzajem.

Minister C. potępia wstecznego i reakcyjnego Z. w imię postępu. – Jego program byłby dobry w latach osiemdziesiątych – mówi. – Podczas gdy nasz jest na dzisiaj, tzn. nowoczesny i postępowy.

Żadne pojęcie w dwudziestym wieku nie zostało skompromitowane bardziej doszczętnie jak pojęcie postępu. Trzydzieści lat temu bywały jeszcze bary, bistra, hotele o nazwie Progresse – Postęp. Ale już wtedy trzeba było ich szukać na odległych przedmieściach Paryża. Były to zakłady podejrzane, nędzne, obskurne – wymierający świadkowie dawnego entuzjazmu. Gdyż progresistą, postępowcem można było, a nawet należało być sto lat temu. Pomyślmy, za życia jednego pokolenia świat zmienił się nie do poznania. Zaledwie w ciągu trzydziestu lat pojawiły się radio, samochód, samolot, telefon. Jak tu nie popaść w entuzjazm dla postępu.

Wielki Kryzys 1929 roku starł uśmiech ze wszystkich twarzy. Mimo podziwu dla wynalazków, w lutym 1934 roku trzeba było strzelać do głodnych robotników na placu Concorde. Byli ranni i byli zabici. Ale na postęp wciąż jeszcze można było naród nabrać. Nie było co dać głodującym – kasy państwa świeciły pustkami, ale co szkodziło obiecać?

W Paryżu w 1937 roku zwiedzający wystawę wszechświatową, naprędce zorganizowaną, mogli nasycić głód widokiem cudów techniki i odzyskać wiarę w przyszłość dzięki wizji postępu. Nad terenem wystawowym górowały swastyka, sierp i młot – godła państw najdalej zaawansowanych w przyszłości.

Rękojmię szczęścia, dobrobytu i spokoju gwarantowały narodowi ogromne pawilony tych państw – hitlerowski i sowiecki. Podziwiano ogromną mapę Związku Rad, na której miasta oznaczono drogimi kamieniami: mniejsze – rubinami, szafirami, szmaragdami, duże – brylantami jak jaja. Postęp nie ma ceny. Opowiadał mi o tym przed laty sam wykonawca tej mapy – pan Winogradow, ojciec znanej tancerki Małgorzaty Potockiej.

W tym samym roku 1937 w Rosji trwały okrutne procesy stalinowskie, ludzi mordowano tysiącami, a mało wówczas znany funkcjonariusz partyjny Chruszczow mówił o przodującym kraju świata i o „ przewodniku ludzkości postępowej”, o Stalinie. „Towariszcz Stalin – woschod progressiwnowo czełowieczestwa”. Termin przylgnął na stałe do komunizmu. Francuska Partia Komunistyczna, ginąc z wycieńczenia, ustami ostatnich swoich członków szeptała „progresse”.

Ale po upadku muru berlińskiego, rozpadzie Związku Rad, ujawnieniu zbrodni sowieckich myślałem, że państwo postępu nigdy już nie powróci.

I oto trup postępu znowu wyłazi z szafy, przemawiając do nas właściwym sobie językiem progresywnym. Tym razem w kostiumie Unii Europejskiej. Kułak, ciemnogród… To już nie ten etap.

Ale podobnie jak w Rosji stalinowskiej, chociaż z innych powodów, zabrania się używać słów ‘Pan’ i ‘Pani’; nie ze względów klasowych, ale z uwagi na gender, gdyż te słowa wskazują różnicę płci. Nie ojciec, nie matka, ale rodzic. Nie wolno mówić: obywatel. Aby nie urazić tych, co obywatelstwa jeszcze nie mają. W Ameryce, która przejęła pałeczkę postępu po nieboszczyku Związku Radzieckim – należałoby nawet powiedzieć pałę postępu, nie pałeczkę – a więc w Ameryce nie wolno już mówić „kobieta w ciąży”.

Szczegóły tej nowomowy słuchacze zainteresowani znajdą bez trudu gdzie indziej, mnie tylko nasuwa się pytanie natury ogólnej. W początkach konfliktu na granicy z Białorusią Unia Europejska występowała z krytyką wobec polskiej obrony granic. Wcześniej Unia Europejska zakupiła za miliard dwieście milionów euro bezwartościowy lek amerykańskiej firmy Gilead. Jeszcze wcześniej prezydent Unii Juncker ostro potępiał polską politykę wewnętrzną, jednocześnie inny prezydent – Barroso po zakończeniu kadencji w Unii z dnia na dzień został dyrektorem banku amerykańskiego Goldman-Sachs. Czy należy rozumieć, że powołany do obrony interesów Europy, dbał wcześniej o obce interesy? Przed nim europejski komisarz rolnictwa został wyrzucony po tym, jak się okazało, że działał na korzyść rolnictwa, ale amerykańskiego.

Mimo wszystko twierdzenie, że zarząd Unii działa bez żadnej kontroli, że robi, co chce, nie jest ścisłe. Rachunki Unii kontroluje starannie Europejski Trybunał Rozrachunkowy – CCE, odpowiednik polskiego NIK-u. Niestety, jak się okazało, kontroluje tylko w teorii.

Od pierwszych dni grudnia w Brukseli zapanowało osłupienie. Zapadł wyrok w procesie Karela Pinxtena. Jeden z członków CEE, powołany do wykrywania korupcji innych, sam był dotknięty tą powszechną zarazą.

Były belgijski minister rolnictwa fundował sobie egzotyczne podróże, licznie uczęszczane ubawy, używał samochodu służbowego do celów prywatnych, a co więcej, w czasie trwania swego mandatu kontynuował działalność polityczną, co jest surowo wzbronione. Szkody są oficjalnie liczone na pół miliona euro.

Gdybyż chodziło tylko o niego! Cały trybunał rozrachunkowy jest zgangrenowany. Wielki dziennik „Liberation” (po zmianie dyrekcji!) pisze o „prawdziwym systemie handlu wpływami i konfliktu interesów” (2 XII). Zdaje się, większe jeszcze wrażenie niż w Brukseli afera wywarła w Berlinie: obecny prezes trybunału CCE jest w istocie jednym z szefów CDU – partii Angeli Merkel. We Francji nie mówi się o aferze publicznie, co nie znaczy, aby nie huczało w korytarzach ministerialnych w tym okresie kampanii prezydenckiej. Prawica to wykorzysta! Populiści!

Dobrze poinformowani komentatorzy są zdania, że w swoich wystąpieniach publicznych prezydent Macron, niegdyś zażarty europeista, obecnie będzie raczej unikał mówienia o Europie. Unia Europejska nie jest dobrym argumentem w kampanii prezydenckiej.

Po ostatnich nakazach dotyczących słownictwa musi nasunąć się pytanie: skąd, z jakiej filozofii wynika antycywilizacyjna i w skutkach antyeuropejska misja Unii Europejskiej. Nakaz językowy został uchylony, ale ślad, ślad pozostanie.

Artykuł pt. „Pała postępu” Piotra Witta, stałego felietonisty „Kuriera WNET”, obserwującego i komentującego bieżące wydarzenia z Paryża, można przeczytać w całości w grudniowo-styczniowym „Kurierze WNET” nr 90/2021, s. 3 – „Wolna Europa”.

Piotr Witt komentuje rzeczywistość w każdy czwartek w Poranku WNET na wnet.fm.

 


  • Grudniowo-styczniowy numer „Kuriera WNET” można nabyć kioskach sieci RUCH, Garmond Press i Kolporter oraz w Empikach w cenie 9 zł.
  • Wydanie elektroniczne jest dostępne w cenie 7,9 zł pod adresami: egazety.pl, nexto.pl lub e-kiosk.pl. Prenumerata 12-miesięczna wersji elektronicznej: 87,8 zł.
  • Czytelnicy gazety za granicą mogą zapłacić za nią PayPalem lub kartą kredytową na serwisie gumroad.com.
  • Wydania archiwalne „Kuriera WNET” udostępniamy gratis na www.issuu.com/radiownet.
Artykuł Piotra Witta pt. „Pała postępu” na s. 3 „Wolna Europa” grudniowo-styczniowego „Kuriera WNET” nr 90/2021

Dofinansowany ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego

Czy możemy się spodziewać, że polexit, który wydaje się tylu Polakom niemożliwy, stanie się niedługo konieczny?

Co w sporze oznacza pojęcie ‘praworządność’? Powiedzmy wprost: w grę wchodzi dążenie do tego, by Polską kierował taki rząd, który dopuściłby do degrengolady, jaka panuje dziś w wielu krajach Unii.

Zygmunt Zieliński

O polexicie słychać głosy z różnych stron. Bo V kolumna – tak dziś, niestety, nazwać trzeba opozycję, co do tego nie ma żadnej wątpliwości – nie jest monolitem. Tworzą ją koterie, których nawet nie łączy jakiś wspólny interes. Owszem, znalazłby się taki, to znaczy odsunięcie Zjednoczonej Prawicy od władzy. Ale na tym koniec. Bo władzę wyrwałaby jedynie Platforma Obywatelska, a dobrałaby sobie kumpli z łatwością, gdyż tej V kolumny nie dzielą już żadne konflikty ideologiczno-światopoglądowe. Mógłby być Biedroń, ktoś z lewicy, jaka pęta się jeszcze po 1989 r., choć już nawet nie pachnie PZPR-em. To trzeba uczciwie powiedzieć.

Za Gomułki, Gierka nawet Jaruzelskiego – zbuntowanego szlachcica – można było jeszcze mówić o jakiejś sprawiedliwości społecznej. Była, jaka była, ale dziś lewica chce wywrócić nie porządek społeczny, ale ład moralny.

W tym ładzie mieści się także państwo. I tego nie rozumie tak omamiona część społeczeństwa. Popierając Tuska et consortes, nie zdają sobie sprawy, że tu nie chodzi już tylko o torowanie drogi różnego rodzaju złodziejom vat-owskim, ale o pognębienie suwerennej Polski, ułatwiając Niemcom, czy może nie tylko im, sprowadzenia jej do rzędu Saisonstaat, do rynku zbytu i zagłębia taniej siły roboczej.

Warto pamiętać o słowach prezydenta Francji Jacque’a Chiraca, wypowiedzianych w przeddzień wstąpienia Polski do UE: „Zmarnowali okazję, żeby siedzieć cicho”. (…)

[T]rudno dziwić się, że o polexicie mówią właściwie wyłącznie ludzie z kręgów V kolumny. Premier niestrudzenie dementuje to, a tamci swoje. Wreszcie pojawił się także inny głos. Mianowicie: „Janusz Kowalski, poseł Solidarnej Polski, komentując działania Unii Europejskiej w kwestii polityki klimatycznej stwierdził, że jeśli UE nie zmieni swojej polityki przede wszystkim w tej, ale i w innych sprawach, Polska będzie musiała zweryfikować swoją chęć przynależności do wspólnoty. Wskazał, iż z czasem koszty życia w Polsce mogą drastycznie wzrosnąć”. Onet ochoczo to powielił.

Ale poseł ów powiedział jeszcze rzecz ciekawszą: 2027 rok, kiedy zakończy się obecna perspektywa budżetowa, to będzie czas, kiedy może być referendum w sprawie wyjścia Polski z UE. Jeśli nie zatrzymamy eurokratów, koszty życia w Polsce będą zbyt duże. Wyjście Polski z UE uderzy w gospodarkę niemiecką, dlatego musimy zacząć grać twardo. Polska nie może być żebrakiem UE”.

Jak to zwykle bywa, prawda wywołuje najwięcej niepokoju. Tak też jest tym razem i dziwić się temu nie można, bo choć jestem przekonany, że większość rozumnych Polaków jest tego samego zdania, to, rzecz jasna, rząd obecny pod nim się podpisać nie może. Toteż rzecznik rządu Piotr Müller (lubię jego sposób wysławiania się) oświadczył, że Kowalski nie konsultował swej wypowiedzi, zatem jest to jego prywatne zdanie, gdyż polski rząd nie przewiduje organizacji referendum co do członkostwa Polski w Unii Europejskiej”. Polska i inne kraje Unii – stwierdzał rzecznik – są zadowolone, że „wspólnie możemy współpracować gospodarczo, politycznie w ramach Unii Europejskiej”. Jeszcze jaśniej wyraził się o racjach takiego stanowiska, stwierdzając, że w tej chwili bilans zysków i strat członkostwa Polski w Unii Europejskiej jest zdecydowanie pozytywny dla Polski”.

Precyzja wypowiedzi Müllera sprawia, że wróżenie polexitu przez V kolumnę należy nie tylko włożyć między bajki, ale nadto uznać za sianie niepokoju przy pomocy wyssanych z palca prognoz. Nie powinniśmy wszakże z tak sformułowanych oświadczeń wysnuwać fałszywego wniosku, że polexit w ogóle jest niemożliwy, a Polska jest przyspawana do Unii niezależnie, co taż czynić będzie, by z Polski suwerennej zrobić kolejny Siedlungsgebiet – żeby nie posłużyć się zużytym słowem ‘Lebensraum’. Bo przyznać trzeba, że suwerenność Polski traktowana jest poważnie przez jej własny rząd dopiero od 2015 roku. (…)

Nieudolne rządy PO/PSL traciły poparcie Polaków, którym nie było obojętne, że Polska ma w dalszym ciągu „siedzieć cicho”, czy „die Schnauze halten”, w zależności od tego, kto był w danym momencie dla niej suwerenem.

„Dobra zmiana” w 2015 r. miała szerszą genezę, ale służalczość rodzimych „europejczyków”, nagle odmieniona ze wschodniej na zachodnią, szczególnie uwierała wielu Polaków. (…)

Profesor Andrzej Nowak w swym odpowiedział na to pytanie w wywiadzie dla „Sieci”: „Trwa obrzydzanie polskości. To jest dla mnie zerwanie dużo głębsze niż to, którego dokonała PRL”. (…) To obecne niszczy wartości duchowe Narodu, sprawia, że w jego imieniu publicznie na forum Europy odzywają się apostaci od polskości i wartości, jakie ona w sobie zawiera. W ich ustach i ustach gawiedzi, która dziś pozwala sobie bezkarnie na wszystko, żołnierz polski broniący granic – zresztą także owej prześladującej nas Unii Europejskiej – jest tak znieważany, jak w 1920 r. zagrożona była Polska przez renegatów czekających na plebanii w Wyszkowie na wejście bolszewików do Warszawy. (…)

Jeszcze jeden cytat z rzeczonego wywiadu będzie tu na miejscu: „Berman nie pił wody z muszli klozetowej. Pili ludzie, którzy nie oglądali wcześniej bieżącej wody. A dziś ze strony np. pana Sikorskiego, który nie wyszedł przecież z chlewa, mamy do czynienia z takim otwartym, manifestacyjnym chamstwem wobec kobiety, że próżno szukać czegoś takiego w najciemniejszych momentach polskiej historii. Chamstwo było zawsze, ale teraz chamstwo jest elementem autopromocji elity. I to jest znak owej zapaści cywilizacyjnej, o której mówię”.

Nie ulega wątpliwości, że miarodajne czynniki Unii Europejskiej podjęły walkę z Polską, posiłkując się elementami rozkładowymi, które w życiu politycznym Polski zyskały dla siebie miejsce poprzez poparcie uzyskane w wyborach przez pewien odłam społeczeństwa, którego rodowód wymagałby dalekiego sięgnięcia w przeszłość.

Pretekstem służącym atakom na Polskę jest rzekome nieprzestrzeganie przez nią praworządności. Nic nowego, bo ilekroć Polskę atakowano, zawsze powodem były rzekome jej nadużycia, także wobec zamieszkujących ją mniejszości. Hitler w 1939 r. mówił o trudnych do zniesienia cierpieniach Niemców w Polsce, którym musi nieść wyzwolenie. Stalin wyzwalał uciskany przez panów polskich naród białoruski i ukraiński.

Niepraworządność Polski w XXI wieku polega na tym, że rząd obecny chce po prostu stosować prawo polskie zgodnie z traktatami, jakie zawarł, wstępując do Unii. Unia została utworzona jako związek suwerennych państw. Państwo, któremu narzuca się wewnętrzne regulacje prawne, kwestionując nawet ważność Ustawy Zasadniczej, nie może się uważać za suwerenne. O co więc chodzi? Co w tym sporze oznacza pojęcie ‘praworządność’? Powiedzmy bez retoryki urzędników unijnych: w grę wchodzi dążenie do tego, by Polską kierował taki rząd, który dopuściłby do degrengolady, jaka panuje dziś w wielu krajach Unii.

A to wymaga likwidacji istotnych dla Polski wartości, w tym właściwego pojmowania własnej historii, tożsamości sprzecznej ze statusem tak czy inaczej nazwanej kolonii. To osiągnąć można wyłącznie, mając na swoim pasku i garnuszku władze ustawodawcze, wykonawcze i sądy. Te ostatnie są zawsze ważne w dziele ujarzmiania narodu. Znamy to z najnowszej historii. Walka o ich niezawisłość, ale w warunkach polskich, a nie narzuconych z zewnątrz, trwa. Unia nie przebiera w środkach.

Cały artykuł Zygmunta Zielińskiego pt. „Kiedy niemożliwe staje się konieczne?” znajduje się na s. 16 grudniowo-styczniowego „Kuriera WNET” nr 90/2021.

 


  • Grudniowo-styczniowy numer „Kuriera WNET” można nabyć kioskach sieci RUCH, Garmond Press i Kolporter oraz w Empikach w cenie 9 zł.
  • Wydanie elektroniczne jest dostępne w cenie 7,9 zł pod adresami: egazety.pl, nexto.pl lub e-kiosk.pl. Prenumerata 12-miesięczna wersji elektronicznej: 87,8 zł.
  • Czytelnicy gazety za granicą mogą zapłacić za nią PayPalem lub kartą kredytową na serwisie gumroad.com.
  • Wydania archiwalne „Kuriera WNET” udostępniamy gratis na www.issuu.com/radiownet.
Artykuł Zygmunta Zielińskiego pt. „Kiedy niemożliwe staje się konieczne?” na s. 16 grudniowo-styczniowego „Kuriera WNET” nr 90/2021

Dofinansowany ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego

Geopolityka. Jan Parys: Niemieckie elity są zainteresowane dialogiem z Rosją

Featured Video Play Icon

Były minister obrony narodowej mówi o trwających pertraktacjach między Rosją a siłami Zachodu.

Jan Parys komentuje bieżącą sytuację geopolityczną – trwają pertraktacje między Rosją a siłami zachodnimi. Nieco zamieszania wywołała niedawna wypowiedź prezydenta Bidena, w której dał do zrozumienia, że daje Rosji zielone światło w kwestii zajęcia niewielkiej części Ukrainy,

Strona amerykańska w ciągu ostatnich dni wysyła sprzeczne sygnały.

Jak dodaje, siły wojskowe Ukrainy nie są w tym momencie odpowiednio przygotowane do wzięcia udziału w bezpośrednim konflikcie zbrojnym.

Jak podają specjaliści, wojska te nie są przygotowane do natychmiastowych, szybkich operacji, jeśli nastąpiłyby w ciągu najbliższych kilku dni.

Gość „Kuriera w samo południe” nakreśla również obraz sytuacji w Niemczech – rząd tego kraju nie od dziś wykazuje sympatie prorosyjskie.

Społeczeństwo jest pacyfistyczne, a elity są zainteresowane dialogiem z Rosją.

Były szef MON wspomina również, że wsparcia militarnego Ukrainie mogłyby udzielić państwa, które nie są bezpośrednio zaangażowane w obronę granic.

Takie kraje jak Hiszpania, Francja, Niemcy czy Włochy mogłyby bez problemu udzielić Ukrainie wsparcia wojskowego sensu stricte.

Zapraszamy do wysłuchania całej rozmowy!

P.K.

Studio Dublin – 21 stycznia 2022 – Bogdan Feręc, Jakub Grabiasz

Piątkowy poranek w sieci Radia WNET należy do Studia Dublin, gdzie informacje, przegląd wydarzeń tygodnia i rozmowy. Nie brak też dobrej muzyki i ciekawostek z Irlandii. Zaprasza Tomasz Wybranowski.

W gronie gości:

  • Bogdan Feręc – redaktor naczelny portalu Polska-IE.com, Studio 37,
  • Jakub Grabiasz –  sportowy korespondent Studia Dublin

Prowadzenie i scenariusz: Tomasz Wybranowski

Redaktor wydania: Tomasz Wybranowski

Współpraca: Katarzyna Sudak i Bogdan Feręc

Oprawa fotograficzna: Tomasz Szustek

Wydawca techniczny: Aleksander Popielarz

Realizatorzy: Miłosz Duda (Warszawa) i Tomasz Wybranowski (Dublin).

 

Tutaj do wysłuchania cały program „Studio Dublin”: 

 

Tutaj do wysłuchania środowe  (19 stycznia 2022) Studio 37 Dublin:

 

 

W piątkowym Studiu Dublin łączyliśmy się tradycyjnie z Bogdanem Feręcem, szefem najważniejszego portalu irlandzkiej Polonii – Polska-IE.com.

Na forum unijnym trwa dyskusja nad 15 proc. podatkiem korporacyjnym. Miałby on być przyjęty do stycznia 2023 r. Jak jednak zauważa, Bogdan Feręc zbyt dużo państw, w tym Polska, zgłasza swoje zastrzeżenia wobec projektu, żeby to się udało.

Dziennikarz mówi także o wysokich cenach energii  i paliw grzewczych.  Wyraża nadzieję, że zaczną one w końcu spadać.

Odnosi się także do tematu szczepionek. Stwierdza, że „produkt szczepionkopodobny jest nieskuteczny”.

Lotnisko/ Fot. Marta M., Flickr.com

 

Ożywia się branża lotnicza. Lufthansa wykonuje puste loty, aby nie stracić miejsc na lotniskach.

Przeciwko takiemu postępowaniu protestuje Ryanair. Przewoźnicy płacą o 10-15 proc. więcej za użytkowanie lotnisk. Przełoży się to na ceny biletów.

Feręc informuje, że Krajowy Zespół Zdrowia rekomenduje rządowi zniesienie obostrzeń sanitarnych na Szmaragdowej Wyspie. „Będą obowiązywać tylko i wyłączenie maseczki”.

Tutaj do wysłuchania rozmowa z Bogdanem Feręcem:

W okienku sportowym „Studia Dublin” Jakub Grabiasz z wieściami ze świata irlandzkiego sportu.

Zbliża się Turniej Sześciu Narodów w rugby. Do składu reprezentacji Irlandii dokooptowano dwóch nowych zawodników na miejsce kontuzjowanych.

Irlandzcy sportowcy nie przygotowują się na zimowe igrzyska olimpijska w Chinach. Dlaczego? Bo ich tam po prostu zabraknie.

Jakub Grabiasz mówi także o tegorocznej edycji Australian Open. Dzisiaj w III rundzie zagra Iga Świątek. Jak dotąd na turnieju idzie jej bardzo dobrze.

Mimo dawnych licznych sukcesów Szkot Andy Murray odpadł w drugiej rundzie.

Po kontuzji nie jest to już ten sam zawodnik co kiedyś. – kwituje Jakub Grabiasz.

Tutaj do wysłuchania rozmowa z Jakubem Grabiaszem

 

Partner Radia WNET
Partner Radia WNET
    Produkcja Studio 37 Dublin Radia WNET – styczeń 2022
Studio Dublin na antenie Radia WNET od 15 października 2010 roku (najpierw jako „Irlandzka Polska Tygodniówka”). Zawsze w piątki, zawsze po Poranku WNET zaczynamy ok. 9:10. Zapraszają: Tomasz Wybranowski i Bogdan Feręc, oraz Katarzyna Sudak, Alex Sławiński, Jakub Grabiasz i Piotr Słotwiński.

Sytuacja w Kazachstanie po zamieszkach. Marszewski: jest tak, jak było, ale bardziej prorosyjsko

Ekspert z OSW wypowiada się na temat bieżącej sytuacji w Kazachstanie, gdzie dochodzi do stopniowej normalizacji.

Mariusz Marszewski komentuje sytuację w Kazachstanie – szczytowy moment eskalacji niezadowolenia obywateli minął, a sytuacja ulega stopniowej normalizacji. Nie doszło do wielkich zmian, lecz można odnotować wzrost wpływów rosyjskich..

Skończyły się zamieszki, zaczął się etap obrony reżimu Tokajewa. (…) Jest tak, jak było, ale bardziej prorosyjsko.

W minionych zamieszkach śmierć poniosło około 150 osób – liczba ta może być jednak większa.

Kilkaset osób zginęło wg danych władz Kazachstanu. Organizacje Ochrony Praw Człowieka starają się podważać te statystyki.

Zapraszamy do wysłuchania całej rozmowy!

P.K.

Ardanowski: wprowadzenie Zielonego Ładu to uderzenie w produktywność polskiego rolnictwa

Poseł PiS, były minister rolnictwa, przewodniczący rady ds. rolnictwa przy prezydencie RP wypowiada się na temat afery podsłuchowej, Zielonego Ładu oraz odnosi się do kwestii pandemicznych.

Jan Krzysztof Ardanowski odnosi się do sprawy Pegasusa. Gość „Poranka Wnet” ma wątpliwości, czy podsłuchiwanie polityków przez rząd było uzasadnione – dlatego też jest za rozwiązaniem tej sprawy.

Sprawa jest poważna. Opozycja od dawna szuka punktów zaczepnych, aby przywalić PiS-owi. Podsłuchy to jednak poważna sprawa.

Kilkaset osób rocznie to już nie jest sprawa błaha.

Przewodniczący rady ds. rolnictwa dodaje, że w głosowaniu w sprawie komisji śledczej posłowie głosować będą kierując się nie tyle poleceniami partyjnymi, co własną wiedzą.

To jest kwestia odpowiedzialności i wiedzy posłów, a nie tylko poleceń partyjnych.

Następnie poseł Prawa i Sprawiedliwości komentuje planowane wdrożenie w Unii Europejskiej planu Fit for 55, krytykując ten projekt.

Okazuje się, że przeciwników polityki klimatycznej, której elementem jest Zielony Ład, jest coraz więcej. (…) Wprowadzenie Zielonego Ładu jest to uderzenie w produktywność polskiego rolnictwa i bezpieczeństwo żywnościowe Polaków.

Rozmówca Krzysztofa Skowrońskiego krytykuje również postulowane przez Unię Europejską ograniczenie produkcji żywności i nawożenia,

UE nie liczy się z zapotrzebowaniem na żywność na świecie.

Deputowany PiS odnosi się również do kwestii obowiązkowych szczepień – nie uważa, aby było to rozwiązanie zasadne, lecz jednocześnie wspiera segregację obywateli wzorowaną na modelu zachodnim.

Rozwiązania o wyizolowaniu części przestrzeni wspólnej to jest pewien kierunek.

Zapraszamy do wysłuchania całej rozmowy!

P.K.

Jeśli podoba Ci się ten artykuł wspieraj Radio Wnet klikając <<TUTAJ>>