Dr Mentzen: Przewidywania co będzie za rok, to w obecnej sytuacji astrologia. Trzeba zwolnić przedsiębiorców z regulacji

Dr Sławomir Mentzen o opcji atomowej FED, katastrofie gospodarczej w Chinach, skupowaniu obligacji skarbowych przez NBP i tym, co powinien rząd zrobić, by ulżyć przedsiębiorcom.

Są to bezprecedensowe kroki, do tej pory żaden bank centralny nie działał w tak agresywny sposób na samym początku kryzysu.

Dr Sławomir Mentzen zauważa, że amerykańska Rezerwa Federalna zrobiła wszystko, co mogła w obecnej sytuacji. Obecnie może on tylko drukować więcej pieniędzy, a amerykański rząd je rozdawać i zwalniać z podatków.  Radykalne kroki  FED-u spowodowały panikę inwestorów. Spadki na giełdzie są olbrzymie na całym świecie. Dochodzi na niej do wachań, które normalnie nie powinny być nawet możliwe. Powoduje to, że długoterminowe prognozy zmieniają się z tygodnia na tydzień, a ich wartość jest zbliżona do wskazań astrologów.

Przy takiej zmienności nie ma sensu przewidywać co będzie za rok. […] Takie wachania nie powinny mieć miejsc. To tak jakby ktoś kilka razy z rzędu trafił szóstkę w totka.

Ekonomista zwraca uwagę na to, jakim ciosem dla ekonomii Państwa Środka jest koronawirus, dodając, że nie ma powodu, by w Europie nie było pod tym względem podobnie:

Produkcja przemysłowa po raz pierwszy od lat 90. spadła o kilkanaście proc. To absolutna gospodarcza katastrofa.

Odnosi się do skupowaniu przez Narodowy Bank Polski obligacji Skarbu Państwa na rynku wtórnym:

Nie jest to wprost wykupywanie długu publicznego. Państwo dało jasny sygnał, że będzie emitować więcej długu. To wysunięcie piłki rządowi.

Dr Mentzen przewiduje, że walka z Covid-19 „już w tym roku będzie kosztować nasz budżet ponad sto miliardów złotych”. Tłumaczy, jak państwo może pomóc przedsiębiorcom:

Państwo musi się odczepić, pozwolić przedsiębiorcom radzić sobie z tym kryzysem, jak mogą.

Chodzi tutaj o zawieszenie wielu regulacji, do których w normalnym czasie muszą stosować sie prowadzący działalności gospodarczą. Wiceprezes KORWiN podkreśla, że „przedsiębiorcy przy obecnym nawisie regulacyjnym sobie nie poradzą”. Zwraca uwagę na „mnóstwo zniesień państwa budowlanego”  obecnych w specustawie dotyczącej koronawirusa, które wskazują, iż rządzący nie poradzą sobie z nimi przy obecnej sytuacji. Analogicznie, więc powinno się potraktować przedsiębiorców. Ci ostatni zwolnieni powinni być także od płacenia składek na ZUS i od wszystkich innych danin i podatków, które nie zależą od dochodu.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.P.

GUS: Wysoka inflacja konsumencka w Polsce

Według prognoz Międzynarodowego Funduszu Walutowego wzrost cen w naszym kraju będzie w tym roku najwyższy z wszystkich państw UE.

Jak poinformował Główny Urząd Statystyczny, w grudniu inflacja konsumencka wyniosła 3,4% w ujęciu rocznym.  Finalne dane o grudniowej inflacji zostaną ogłoszone w połowie miesiąca, wtedy też poznamy strukturę wskaźnika CPI ( cen towarów i usług konsumpcyjnych) w rozbiciu na poszczególne kategorie. Na dzień dzisiejszy można określić  bardzo mocno (o 1,2% mdm i 7,0% rdr) podrożała żywność, a ceny paliw i energii były nieznacznie niższe niż rok temu.  Od lipca roczne tempo wzrostu cen dóbr konsumpcyjnych nie spada poniżej 2,5% – czyli oficjalnego celu inflacyjnego Narodowego Banku Polskiego.

Rada Polityki Pieniężnej, w reakcji na wysoką inflację utrzymuje stopę referencyjną NBP na rekordowo niskim poziomie 1,50%. Powoduje to, że  mamy w Polsce do czynienia z represją finansową, czyli polityką utrzymywania stóp procentowych poniżej inflacji CPI. W związku z tym  maleje siła nabywcza oszczędności.  Przedstawiona na początku listopada centralna ścieżka projekcji NBP zakłada, że inflacja CPI w 2020 r. wyniesie: 2,3 proc. (2019 r.), 2,8 proc. (2020 r..) oraz 2,6 proc. (2021 r.). Oznacza to, że względem lipcowego raportu NBP podwyższył prognozy inflacji na ten rok (z 2 proc.) i obniżył na rok przyszły (z 2,9 proc.). Według ekonomistów styczniowa inflacja CPI może sięgnąć 3,5%. Również Międzynarodowy Fundusz Walutowy spodziewa się, że inflacja w Polsce będzie na takim poziomie. Jest to najwyższa prognoza spośród krajów Unii Europejskiej.

A.W.K.

NBP przywiózł do kraju złoto przechowywane od 1939 r. w Anglii

Narodowy Bank Polski podał szczegóły operacji przewiezienia złota, które od wybuchu II wojny światowej znajdowało się poza granicami Polski. Od 2018 r. polskie rezerwy złota wzrosły o 122%.

Narodowy Bank Polski w wydanym wczoraj komunikacie poinformował, że zakończył proces relokacji rezerw złota przechowywanych do tej pory przez Bank Anglii. Wartość kruszcu wyceniana jest na 17 mld zł.  „W symbolicznym znaczeniu możemy uznać, że historia zatoczyła koło, i – podobnie jak w II RP – w skarbcach banku emisyjnego znów znajduje się złoto” – powiedział prezes NBP Adam Glapiński.

W komunikacie banku centralnego czytamy, że transport złota odbył się drogą  lotniczą. Wykonano 8 kursów; w trakcie każdego z nich  przewieziono  po 1000 sztab. W realizację zadania było zaangażowanych wiele osób, reprezentujących Narodowy Bank Polski, Policję, Straż Graniczą, Porty Lotnicze, firmy lotniskowej obsługi naziemnej, a także Bank Anglii, firmę transportującą oraz policję brytyjską. Transport złota został przeprowadzony przez międzynarodową firmę wyspecjalizowaną w transporcie wartości pieniężnych, wybraną w drodze postępowania o udzielenie zamówienia NBP. Portal dorzeczy.pl podaje, że samoloty lądowały na lotniskach w Poznaniu i Warszawie, skąd niebieskie ciężarówki w eskorcie kilkudziesięciu komandosów rozwiozły kruszec do kilkunastu skarbców na terenie całego kraju.

NBP podaje, że Polska w chwili obecnej posiada 228,6 tony złota, z czego 105 ton jest składowane w Narodowym Banku Polskim.  Ponad połowę tych zasobów stanowi złoto zakupione w latach 2018-2019 (125,7 tony). Pod tym względem, polski bank centralny sytuuje się na 22 miejscu na świecie i 11. w Europie.

A.W.K

2 października NBP wprowadzi do obiegu nowy banknot o nominale 19 zł

NBP z okazji upamiętnienia 100-lecia powstania Polskiej Wytwórni Papierów Wartościowych wprowadza do obiegu banknot o nominale 19 zł. Na banknocie umieszczono wizerunek Ignacego Jana Paderewskiego.

Historia Polskiej Wytwórni Papierów Wartościowych ma swój początek w 1919 roku. 25 stycznia, podczas posiedzenia Rady Ministrów odrodzonego państwa polskiego, pod przewodnictwem premiera Ignacego Jana Paderewskiego, zapadła decyzja o utworzeniu Państwowych Zakładów Graficznych. W latach dwudziestych zakłady przekształcono w spółkę akcyjną o nazwie Polska Wytwórnia Papierów Wartościowych.

Strona przednia banknotu przedstawia portret Ignacego Jana Paderewskiego, a obok napisu „niepodległa” zaprezentowany został  wizerunek orderu Orła Białego. Napis ten, odwzorowany z rękopisu Józefa Piłsudskiego, jest logotypem obchodów 100-lecia odzyskania przez Polskę niepodległości. Data umieszczona na banknocie, 25 stycznia 2019 r., to dzień, w którym przypada 100. rocznica powstania PWPW. Na stronie odwrotnej banknotu umieszczono wizerunek gmachu Wytwórni na tle panoramy współczesnej Warszawy. Obok znajduje się wbudowane w logotyp PWPW zabezpieczenie SPARK Live oraz pasek opalizujący, widoczny również w świetle UV w postaci powtarzających się liczby „19” i skrótu „NBP”.

Banknot ma wejść do obiegu 2 października nakładzie do 55 tysięcy sztuk. Jeden banknot będzie kosztował 80 złotych. Wszystkie monety i banknoty emitowane przez NBP, w tym także te ze specjalnych serii, są prawnym środkiem płatniczym w Polsce. Ich wartość nominalną znacznie przewyższa jednak ta, która może zostać osiągnięta na rynku kolekcjonerskim.

M.N.

Polska w czołówce krajów z najwyższym odsetkiem pracujących imigrantów spoza UE

Zgodnie z danymi opublikowanymi przez Europejski Urząd Statystyczny Polska jest na piątym miejscu, jeśli chodzi, o poziom zatrudnienia imigrantów spoza UE.

W Polsce zgodnie z badaniami Eurostatu pracuje aż 76% imigrantów z krajów spoza Unii. W rankingu wyprzedzają nas jedynie Malta (77,3 proc.), Rumunia (77,9 proc.), Czechy (81,8 proc.) oraz Islandia (82,7 proc.). Gorszy wynik mają za to m.in. Włochy (63,4 proc.), Niemcy (57,5 proc.) czy Holandia (54,8 proc.).

Znacznie gorzej radzą sobie kraje tzw. starej Unii, gdzie nawet połowa imigrantów nie pracuje, pozostając na utrzymaniu państwa .

Tak wyniki badań oceniał w rozmowie z portalem tvp.info Cezary Kaźmierczak, prezes Związku Przedsiębiorców i Pracodawców. Faktycznie w Szwecji, Finlandii i Francji zatrudniony jest zaledwie co drugi przybysz spoza UE. Najmniejszą stopę zatrudnienia imigrantów ma Belgia, gdzie pracuje ich jedynie 43,4 proc.

Wysoka stopa zatrudnienia imigrantów spoza UE w Polsce, w kontekście znacznie niższych wskaźników na zachodzie Europy, ewidentnie pokazuje nam, że dotychczasowi imigranci stanowią dla polskiej gospodarki istotną wartość dodaną.

Tak uzupełniał swoją wypowiedź Cezary Kaźmierczak.

Nie jest niespodzianką, że najliczniejszą grupę imigrantów spoza UE stanowią w Polsce Ukraińcy. […]struktura etniczna i kulturowa imigrantów w naszym kraju to czynniki wspierające ich aklimatyzację.

Ekspert dodał, że rośnie imigracja z krajów azjatyckich. Zatrudnienie imigrantów jest jego zdaniem sposobem na zaradzenie brakowi rąk do pracy, który będzie się pogłębiać ze względów demograficznych.

Jak podaje TVP. Info, zgodnie z danymi Narodowego Banku Polskiego w Polsce jest zatrudnionych ok. 1,2 mln Ukraińców. Badania Polsko-Ukraińskiej Izby Gospodarczej pokazują, że 70 proc. z nich pozytywnie ocenia doświadczenia pracy w naszym kraju, a ponad 60 proc. chce mieszkać w Polsce na stałe.

Jednocześnie nie należy zapominać, że wzrost zatrudnienia imigrantów w Polsce ma także swoje ciemne strony związane z wyzyskiem przybyszy i pracą na czarno. Zdarzają się tragedie takie jak śmierć Wasyla Czorneja nielegalnie zatrudnionego w zakładzie produkującym trumny pod Nowym Tomyślem. Kiedy w zakładzie dostał drgawek, jego szefowa nie wezwała pogotowia, tylko wywiozła go do lasu (jak twierdzi, mężczyzna już wtedy nie żył) i tam zostawiła.

A.P.

Cejrowski: Program „Czyste powietrze” PiSu generuje za duże pieniądze puste głosy wyborcze. Polska powinna palić węglem

– Program PiSu finansujący wymianę pieców generuje puste głosy wyborcze. Ludzie myślą, że winni zagłosować na partię, bo inaczej może się okazać, że pieniądze te się skończą – mówi Wojciech Cejrowski.

W poniedziałkowym programie „Studio Dziki Zachód” Wojciech Cejrowski komentuje najnowsze wydarzenia polskiej polityki. Audycję rozpoczyna od przytoczenia fragmentu prasy informującego o przyjmowaniu wniosków o dofinansowanie wymiany pieców w ramach programu resortu środowiska „Czyste powietrze”. Podróżnik nazywa te działania rządu „absurdami władzy, które pięknie wyglądają na papierku”. Stwierdza, że generują one za ogromne pieniądze puste głosy wyborcze, ponieważ ludzie myśląc, że pieniądze na wymianę pieców mogą się skończyć, zagłosują na Prawo i Sprawiedliwość. Jest zdania, że Polska posiadająca duże pokłady węgla powinna używać go do palenia. Należy jednak nauczyć niektórych, jak korzystać z niego w sposób niezanieczyszczający środowiska.

[related id=69792]Wojciech Cejrowski odpowiada również na trzy z dziesięciu pytań, które w najnowszym wydaniu tygodnika „Sieci” zadał Jarosławowi Kaczyńskiemu Jacek Karnowski. Wyrażając swoją opinię na temat zarobków w Narodowym Banku Polskim i jego prezesa Adama Glapińskiego podróżnik mówi, że zarobki w banku powinny być wysokie, jednak muszą być uzależnione od wkładu pracy pracownika. Ponadto uważa, że bank powinien funkcjonować na zasadach rentowności – w przypadku zbyt wysokich płac ta spada, w związku z czym wynagrodzenie powinno zostać obniżone. Dodaje także, że wszelkie działania banku państwowego powinny być jawne.

Prowadzący „Boso przez świat” opowiada dalej, czym według niego była podyktowana zmiana na stanowisku szefa polskiego rządu. Sądzi, że prawdopodobnie chodziło o zastąpienie Beaty Szydło osobą darzoną większą sympatią przez opozycję oraz nie kojarzącą się poprzez swoją posturę i zachowanie z kanclerz Niemiec Angelą Merkel. Dodatkowo mniema, że Mateusz Morawiecki jako były prezes zarządu banku jest bardziej wiarygodny na tym stanowisku od osoby nie mającej tego rodzaju doświadczenia.

Wojciech Cejrowski odnosi się również do utworzenia przez Roberta Biedronia partii „Wiosna”. Stwierdza, że polityk ten wypełnia lukę po skompromitowanym Januszu Palikocie i Ryszardzie Petru. Krytycznie wyraża się na temat programu ugrupowania, który dla niego „ nie jest programem pro-, jest programem anty-”. Przez to stwierdzenie ma na myśli fakt, że były prezydent Słupska nie mówi o tym, co dla Polaków zrobi, a jedynie, co zlikwiduje. Co więcej, jego postulaty uważa za „grzeszne, agresywne, antychrześcijańskie propozycje”. Podróżnik nie podziela poglądu Jarosława Kaczyńskiego, dla którego „Wiosna” zagraża przede wszystkim Platformie Obywatelskiej. Zaznacza, że Biedroń i PO dogadają się ze sobą jeśli dojdą do wniosku, że odepchną w ten sposób PiS od władzy.

[related id=69775]Prowadzący „Boso przez świat” krytykuje także programy socjalne obecnego rządu. Podkreśla, że społeczeństwo nie staje się bogatsze przez rozdawanie pieniędzy, które wcześniej państwo komuś zabrało. Stwierdza, że środki, które trafią do osób niezamożnych zostaną natychmiast skonsumowane, a nie zainwestowane, w związku z czym nie stworzą nowych pieniędzy. Zdaniem Cejrowskiego władza nie powinna zabierać majątków bogatym, lecz dbać o nich, wyciągając równocześnie z biedy osoby uboższe. Podróżnik chwali w tym miejscu Stany Zjednoczone, które pomimo wad nazywa „najlepszym państwem na świecie, ponieważ pozwala się ludziom bogacić”. W kontekście tym negatywnie ocenia decyzję, na mocy której przetarg na dostarczenie nowych tramwajów do Warszawy wygrała koreańska firma Hyundai. Jest zdania, że powinna zostać wybrana o 0,5 mld złotych droższa oferta bydgoskiej Pesy, ponieważ w tym przypadku wydane pieniądze pozostałyby w kraju.

Podróżnik odnosi się również do trwającej obecnie konferencji bliskowschodniej w Warszawie. Jest zadowolony z faktu, że nie pojawią się na niej Rosja i Iran, działające wbrew interesom Polski i nie zainteresowane budowaniem pokoju w regionie oraz Chiny, które nazywa wrogiem cywilizacji zachodniej.

Wysłuchaj całej audycji już teraz!

A.K.

Adam Glapiński: Wykonam ustawę o jawności zarobków, ale będzie to ze szkodą dla Narodowego Banku Polskiego

Prezes NBP mówi, że nie ma żadnych powodów, aby miał podać się do dymisji i podkreśla, że bank centralny jest w pełni apolityczny i całkowicie niezależny od rządu czy wpływów idących z Sejmu.

Od kilkunastu dni nie cichnie burza wokół wysokości zarobków części dyrektorów pracujących w Narodowym Banku Polskim. Szczególnie pod lupą znalazły się wynagrodzenia dyrektorki departamentu komunikacji i promocji Martyny Wojciechowskiej, która miała zarabiać łącznie ponad 60 tysięcy złotych miesięcznie.

W poniedziałek 7 stycznia o zarobki w NBP zapytał senator z PiS Jan Maria Jackowski, który wydał oświadczenie skierowane do prezesa Narodowego Banku Polskiego Adama Glapińskiego, z pytaniem o sumy, które zarabiają jego najbliższe współpracownice. W oświadczeniu senator pyta, „czy prawdą jest, że jedna ze współpracowniczek Pana Prezesa zarabia 65 tysięcy zł. Miesięcznie, a jeżeli nie jest to prawdą, to jakie zarobki miesięcznie z uwzględnieniem wszystkich pochodnych osiąga ta osoba w NBP?”

Na list senatora Jackowskiego odpowiada prezes Glapiński, podkreślając, że obecnie mamy do czynienia z nagonką na pracowników NBP.

Martyna Wojciechowska, bo to na nią jest ta nagonka, nie wiem z jakiego powodu, może też, że jakaś związana z PiS-em w swoim życiu jako radna – ona jest wśród 14 dyrektorów, którzy zarabiają podobnie.

Prezes NBP mówił również o konsekwencjach ustawy o jawności wynagrodzeń, że – Czy to dobre będzie dla banku? Fatalnie. To fatalne dla banku. To bardzo utrudni pracę bankowi, nabór, wyróżnianie. Tu są departamenty, co mają 350 osób zatrudnienia, a są departamenty, które mają 10 osób. Zróżnicowanie jest rzeczą naturalną – mówi  Glapiński, podkreślając, że po uchwaleniu takiego przepisu może pojawić się potrzeba ujednolicenia płac wszystkich dyrektorów.

Adam Glapiński jednoznacznie stoi po stronie swoich pracowników.

– Szczególnie się uczepiono dwóch pań dyrektor z nieznanych mi powodów. Z powodu może ich wyglądu czy czegoś innego. Haniebne, brutalne, prymitywne, seksistowskie pastwienie się nad dwoma matkami, nad ich dziećmi, które chodzą do szkoły i przedszkola, nad ich mężami, rodzicami. Wszyscy są w Warszawie tym szalenie zbulwersowani, jak się o tym prywatnie rozmawia. Ale publicznie nikt nie zabierze głosu, tylko powtarza jakieś prymitywne, chamskie odzywki. A króluje w tym gazeta, która się mieni jakimś recenzentem elegancji, tolerancji, równości płci, itd. Nagle kobiety nie mogą zarabiać tyle, co mężczyźni? U nas w NBP jest inaczej. Połowa dyrektorek to kobiety, zawsze były – podkreślił Adam Glapiński podczas konferencji Rady Polityki Pieniężnej.

ŁAJ

Narodowy Bank Polski będzie skrupulatnie skontrolowany przez Najwyższą Izbę Kontroli. Sprawdziła go już KNF

Czwartek i piątek upływają pod znakiem superkontroli i przesłuchań w Narodowym Banku Polskim. Dzisiaj katowicka prokuratura przesłuchuje prezesa NBP Adama Glapińskiego, jutro do Banku wchodzi NIK

Jak się dowiedzieliśmy inspektorzy Najwyższej Izby Kontroli sprawdzą w jaki sposób Narodowy Bank Polski obsługiwał bankowo budżet państwa oraz jak wygląda wykonanie planu finansowego banku centralnego za ubiegły rok.

Czy kontrola zajmie się również zatrudnieniem i wynagrodzeniami urzędników NBP? Decyzja w tej sprawie jeszcze nie zapadła, ale nie można jej wykluczyć. Szefowie NBP nie obawiają się – wszak w grudniu bank centralny był skrupulatnie sprawdzany przez Komisję Nadzoru Finansowego.
Dzisiaj na pytania prokuratorów w Katowicach odpowiada zaś Adam Glapiński, prezes Narodowego Banku Polskiego. Prokuratura katowicka prowadzi śledztwo w sprawie KNF oraz jej poprzedniego szefa oskarżanego o propozycję korupcyjną złożoną jednemu z bankierów.

Kontrola NIK jest standardową procedurą i nie jest związana z doniesieniami medialnymi. NIK ma w tym roku dość precyzyjnie przygotowany kalendarz kontroli. Trzeba dodać, że jest to kalendarz napięty.

Stąd możesz pobrać plany kontroli NIK na 2019 rok: plan-pracy-nik-2019

Rząd chce powołać nową Komisję Nadzoru Finansowego. Do składu Komisji dołączy przedstawiciel premiera

Sejmowa Komisja Finansów Publicznych przyjęła ustawę o wzmocnieniu nadzoru nad rynkami finansowymi, która zwiększa wpływ rządu i premiera w zakresie kontroli rynku finansowego.

Duże zmiany czekają Komisję Nadzoru Finansowego. Rząd w ekspresowym tempie przygotował nowelizację szeregu ustaw między innymi: o nadzorze nad rykiem kapitałowym oraz rynkiem finansowym, o nadzorze makroostrożnościowym nad systemem finansowym, o obligacjach czy ochronie konkurencji i konsumenta. Ustawa przygotowana przez Ministerstwo Finansów błyskawicznie przeszła proces rządowy legislacyjny, a tekst ustawy został opublikowany dopiero po zatwierdzeniu na radzie ministrów. Tempo prac było tak szybkie, że nie starczyło czasu na konsultacje czy zgłoszenia opinii, w ramach rządowych prac legislacyjnych, przez podmioty najbardziej zainteresowane jak Komisja Nadzoru Finansowego, czy Narodowy Bank Polski.

Zmiany w największym stopniu dotkną KNF, która zmieni swoją osobowość prawną stary Urząd Komisji Nadzoru Finansowego przestanie istnieć, a powstanie państwowa osoba prawna o tej samej nazwie. Chociaż, jak podkreślają ustawodawcy, wszyscy dotychczasowi pracownicy urzędu automatycznie przejdą do pracy w nowej Komisji Nadzoru Finansowego. W ramach prac parlamentarnych pojawiły się wątpliwości, czy w ramach powołania KNF na nowych zasadach, nie będzie wykorzystana do zmian kadrowych.

Nowa podstawa prawna działania Komisji, pozwoli na zmianę w zakresie finansowania KNF-u, tak aby składki zbierane od podmiotów nadzorowanych trafiały bezpośrednio do KNF, a nie za pośrednictwem budżetu państwa, jak było dotychczas. Jak podkreślił wiceminister finansów Piotr Nowak, zaproponowane rozwiązania pozwolą na korzystniejsze zbilansowanie finansowe publicznych w ramach reguły finansów publicznych oraz wzmocnić niezależność komisji.

Oceniamy ten projekt pozytywnie, ponieważ rozwiązuje nasz największy problem, czyli niezależności finansowej komisji. Dzięki temu projektowi będziemy mogli rozwiązać kłopoty, które narastały w komisji od lat, jak na przykład braki kadrowe, niezbędne do sprawowania nadzoru – podkreślił Marek Chrzanowski prezes Komisji Nadzoru Finansowego.

Jak podkreślają sami ustawodawcy, zasadniczym elementem proponowanej ustawy jest poszerzenie składu komisji, do której wejdzie przedstawiciel premiera z prawem głosu oraz na zasadach obserwatorów osoby wyznaczone przez Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumenta, Bankowego Funduszu Gwarancyjnego nadzoru oraz przedstawiciel ministra koordynatora ds. służb specjalnych. Zwiększenie składu komisji ma usprawnić wymianę informacji i zapewnić lepszą koordynację instytucji państwa w wykrywaniu i zwalczaniu zagrożeń na rynkach finansowych.

W ramach prac sejmowych przedstawiciel spółek giełdowych wskazał na możliwości obniżenia poziomu niezależności komisji, jeżeli w skład wjedzie przedstawiciel prezesa rady ministrów. Również część posłów mówiło, że oficjalne wejście w skład KNF-u przedstawiciela premiera, zwiększy odpowiedzialność rządu w przypadku wystąpienia nieprawidłowości na rynku finansowym. Pojawiały się również obawy, że wejście do komisji przedstawiciela ministra koordynatora ds. służb specjalnych, to spółki zagraniczne mogą odbierać współpracę z KNF jako współdziałanie z obcym wywiadem.

W ramach zwiększenia ochrony, rząd chce wprowadzić pełną dematerializację papierów wartościowych, czyli w przeniesienia dokumentów z nośnika materialnego, papierowego, na cyfrowy, które będą musiały być rejestrowane przez Krajowy Depozyt Papierów Wartościowych. Od chwili wejścia w życie zapisów wszystkie wprowadzenie na rynek obligacje, certyfikaty inwestycyjne emitowane przez fundusze inwestycyjne zamknięte czy listy zastawne będzie musiało być traktowane na tych samych zasadach, co publiczne papiery wartościowe. Rząd wskazuje również na wzrost bezpieczeństwa wynikający z przyjętych zapisów. Do informacji gromadzonych przez KDPW, szczególnie w ramach emisji instrumentów dłużnych, będą mieli dostęp wszystkie podmioty działające na rynku finansowym, co ma zmniejszyć ryzyko dla inwestorów.

W ramach przyjętych rozwiązań zostanie ustanowiony specjalny fundusz edukacyjny, który będzie zasilany stałym procentem odliczanym od dochodów Komisji. Fundusz edukacyjny ma być skierowany do osób, które już skończyły szkołę, a nie odebrały odpowiedniego wykrzyczenia z zakresu działania rynków finansowych.

Sejm najprawdopodobniej przegłosuje ustawę na najbliższych posiedzeniu. Nowa Komisja Nadzoru Finansowego powstanie z dniem 1 stycznia 2019 roku. Ministerstwo Finansów liczy, że nowe przepisy pozwolą nadrobić zaległości Komisji wobec kontrolowanych podmiotów, tak aby nadzór nad rynkiem był bardziej profesjonalny. Przyjęcie ustawy i wzmocnienie roli rządu w Komisji, oznacza jednocześnie koniec marzeń prezesa NBP Adama Glapińskiego, na powrót KNF-u bezpośrednio do struktur banku centralnego. Zapowiedz takiego kroku, była jedynym konkretnym zobowiązaniem przedstawionym przez prezesa NBP w chwili wyboru w czerwcu 2016 roku.

ŁAJ

Zapraszamy na reportaż o Centrum Pieniądza NBP im. Sławomira Skrzypka / środa 13 grudnia 2017 r. o 9:00

Już jutro w Radiu WNET na 89,8 FM Krzysztof Skowroński wraz z NBP zabierze Państwa na na wędrówkę po świecie pieniądza! Czym jest Centrum Pieniądza i dlaczego warto je odwiedzić? O tym w audycji.

Centrum Pieniądza NBP im. Sławomira S. Skrzypka, jak czytamy na jego stronie www, pomaga zrozumieć podstawowe zagadnienia oraz skomplikowane procesy ekonomiczne. Pokazuje istotę tego, czym jest pieniądz, jaką przebył drogę i w jaki sposób pomaga nam w codziennym życiu.

W jutrzejszym reportażu Radia WNET zapoznamy Państwa z Centrum Pieniądza, porozmawiamy z jego pracownikami.

Centrum to swoisty wehikuł czasu, którym można dotrzeć do kluczowych miejsc związanych z historią pieniądza. Podróż tę będą mogli odbyć również Państwo, słuchając Radia WNET.

Zapraszamy do słuchania we środę o 9:00!