Zamiast stawiać pomniki św. Janowi Pawłowi II, czytajmy z uwagą jego encykliki / Sławomir Matusz, „Kurier WNET” 106/2022

Pedofili kryły stowarzyszenia psychologów i psychoterapeutów, celebryci związani z Zatoką Sztuki, która miała być kulturalną wizytówką Sopotu. Pedofili z Dworca Centralnego kryła warszawska policja.

Sławomir Matusz

Lewica właściwa czy zdegenerowana?

Robert Biedroń udał się na początku marca z delegacją Nowej Lewicy do Finlandii, gdzie zostali przyjęci na krótkiej, kurtuazyjnej wizycie przez panią premier Sannę Marin. Podobno podczas spotkania rozmawiano zakazie aborcji w Polsce i rzekomej dyskryminacji osób LGBT.

Po spotkaniu Biedroń pochwalił się na Twitterze: „Gabinet Sanny Marin chce pomóc Polkom w dostępie do ich podstawowych praw. Nasze rodzime partie, Nowa Lewica i Socjaldemokratyczna Partia Finlandii, rozpoczynają rozmowy o szczegółach technicznych. W nowej kadencji fińskiego rządu sfinalizujemy sprawę”. Spotkało się to z ripostą Kancelarii Premier Finlandii, która natychmiast sprostowała w dzienniku „Ilta-Sanomat”: „Było to grzecznościowe spotkanie, trwające około 10 minut. Polska delegacja opisała pani premier sytuację praw człowieka w kraju i wyraziła nadzieję, że w przyszłości uda się zintensyfikować współpracę w obronie praw kobiet w Europie. Podczas spotkania nie padły żadne obietnice”.

Wpadka podobna do tej, jaką zaliczył Rafał Trzaskowski po wizycie prezydenta Bidena w Polsce, kiedy tylko przywitał się z prezydentem USA, a chwalił się długimi z nim rozmowami. To typowa postawa kelnera, a nie polityka. Bowiem kelner będzie do końca życia opowiadał, jakie to rozmowy prowadził z głową wielkiego państwa lub mafii, przyjmując zamówienie na alkohol.

Dwaj niedawni kandydaci na stanowisko prezydenta RP pokazali, jak w ich rozumieniu i wykonaniu wyglądałaby polityka zagraniczna i jakie byłyby priorytety. Biedroń zamierza organizować turystykę aborcyjną, a Trzaskowski – który też wspiera środowiska LGBT – chce najpierw ograniczyć, a następnie całkowicie zakazać Polakom spożywania mięsa i nabiału

Powinniśmy jeść robaki, jak więźniowie obozów koncentracyjnych i łagrów, dla których było to często jedyne źródło białka.        Obaj to politycy lewicy, raz konkurujący ze sobą, a innym razem wspierający się ideologicznie. Swoją drogą, jeżeli Rafał Trzaskowski chce wprowadzić w życie postulaty C40, gdy obejmie władzę, zastąpić mięso i nabiał owadami, to trzeba publicznie podać mu taki posiłek i sprawdzić jego reakcję.

Wpadkę Biedronia skomentowała Päivi Räsänen, przewodnicząca fińskiej parlamentarnej grupy Chrześcijańskich Demokratów: „Obietnica aborcji jest bezsensowna i bez serca – nasza służba zdrowia jest potrzebna Finom, a nie do odbierania życia polskim dzieciom”.

Biedroń chciał być takim bohaterem, jak ambasador Polski w Szwajcarii w 1943 roku, Aleksander Ładoś – „szef grupy fałszerzy”, rozdającej Żydom paszporty, by ocalić im życie. A tymczasem został uznany w Finlandii za oszusta, który chciał organizować dzieciobójstwo na dużą skalę i jeszcze je sankcjonować umowami międzynarodowymi. Czy to jest lewica, czy przejaw jej degeneracji?

Po emisji w TVN reportażu Franciszkańska 3 tak mówił w wywiadzie: „Zachód o grzechach Kościoła, w tym grzechach Jana Pawła II, dyskutuje od dawna. (…) Jest kojarzony z dogmatem cywilizacji śmierci, ponieważ sprzeciwiał się pomocy w Afryce w kwestii antykoncepcji podczas pandemii AIDS. Sprzeciwiał się w stanowczy sposób prawu kobiet do decydowania o przerywaniu ciąży. Potępiał związki jednopłciowe. Ukrywał i przenosił sprawców pedofilii”.

W tej wypowiedzi Biedroń dokonuje zawłaszczenia terminu „cywilizacja śmierci”, którego autorem był papież Jan Paweł II, opisując w encyklice Evangelium vitae w 1995 roku „cywilizację śmierci” – z aborcją, eugeniką, aprobatą eutanazji, antykoncepcją, upadkiem i zagładą rodziny, wartości ludzkich, będącą całkowitym zaprzeczeniem „cywilizacji miłości” Pawła VI.

Dla Biedronia „cywilizacja życia” wiąże się z prawem do aborcji, eutanazji, nieskrępowanej wolności seksualnej, małżeństw jednopłciowych, demoralizacji dzieci pod pozorem uczenia tolerancji dla wszystkiego i wpajania im, że płeć mogą sobie wybrać w każdej chwili z podanego im menu, oraz z wyrzuceniem z języka ludzkiego matek i ojców.

Tylko po co im małżeństwa jednopłciowe, skoro według lewicowych myślicieli jest 56 płci lub może więcej? Czy w tej wielości płci małżeństwa są możliwe i dopuszczalne? Ile jest możliwych związków pomiędzy nimi? Jeżeli lewica domaga się uznania małżeństw jednopłciowych, to o które z tych płci chodzi?

Antykoncepcja zaś jest sprzeczna z ekologią. Ma zabijać życie, niszczyć je, rozpuszczać. Dlaczego lewicowy ideolog i polityk chce organizować wyjazdy aborcyjne, a nie domaga się zwiększenia pomocy dla matek, dla kobiet w ciąży? Ograniczenie prawa do aborcji nie jest zamachem na wolność kobiety, nie odbiera jej możliwości decydowania o własnym ciele. Kobieta decyduje o własnym ciele, „otwierając się” dla mężczyzny w akcie miłosnym. Jeśli dojdzie w wyniku tego aktu do poczęcia, dziecko w jej ciele jest „gościem”, którego nie można ot, tak wyrzucić. Oboje kochankowie kiedyś podobnie gościli w łonach matek, zanim przyszli na świat.

Dalej Biedroń mówi: „Papieżowi zrobiono krzywdę w Polsce. Wyidealizowano jego obraz. Wręcz go zdehumanizowano, zrobiono z niego nadczłowieka. (…) Niestety, ale uczestniczył w tym systemie, w którym Kościół katolicki stał się jedyną instytucją na świecie, która stworzyła mechanizm ukrywania przestępców zbrodni pedofilii”. Otóż Biedroń się myli. Pedofili ukrywała Służba Bezpieczeństwa i Milicja Obywatelska.

Dwóch bohaterów reportażu Franciszkańska 3 pracowało dla SB i chodzili bezkarni. Wystarczyło tylko współpracować z MO i SB, donosić na opozycję i Kościół. Gdyby ówczesny krakowski biskup Karol Wojtyła tolerował pedofilię, władze zrobiłyby wszystko, by go zdyskredytować. Ale pedofilami byli współpracownicy SB, więc sprawy nie można było nagłośnić i użyć przeciw Kościołowi.

Ukrywanie pedofilii to współcześnie większy problem. Pedofili kryły inne instytucje w Polsce – jak stowarzyszenia psychologów i psychoterapeutów, jak przyjaciele i koledzy skazanego za pedofilię Andrzeja Samsona; jak celebryci związani z Zatoką Sztuki, która miała być kulturalną wizytówką Sopotu. Pedofili z Dworca Centralnego ukrywała warszawska policja – co opisali w serii artykułów dziennikarze „Wprost” w 2003 roku i pokazał Sylwester Latkowski w filmie Pedofile (2005). Zdaje się, że nikogo w tej sprawie do tej pory nie skazano.

Pedofili ukrywają środowiska teatralne i filmowe (nie tylko w Hollywood), szkoły, instytucje kultury, a także organizacje i stowarzyszenia LGTB, które pod pozorem edukacji seksualnej i uczenia tolerancji deprawują, osaczają, a potem molestują dzieci. Sam przed kilku laty dwukrotnie bezskutecznie próbowałem zainteresować prokuraturę w Mysłowicach na Śląsku przypadkiem pedofila zatrudnionego w domu kultury – instruktora teatralnego, późniejszego dyrektora kultury instytucji podległych marszałkowi województwa. Sytuacja była podobna do tej w zachodniopomorskim.

W czasach PRL-u homoseksualiści szukali swoich ofiar w pobliżu dworców, w ciemnych bramach, koło lokali gastronomicznych. Zaczepiali chłopców, częstując alkoholem i papierosami, pokazując im karty z wizerunkami nagich kobiet, zagraniczne czasopisma pornograficzne, tzw. świerszczyki, badając zainteresowanie i podatność na manipulację potencjalnych ofiar.

Dzisiejsi „edukatorzy” i „terapeuci” częstują ofiary alkoholem i podają im narkotyki – jak pedofil ze Szczecina, wieloletni współpracownik marszałka województwa. Na warsztatach edukacji seksualnej nastolatki mogą usłyszeć dużo więcej, niż wie i nawet chciałoby wiedzieć wielu dorosłych.

O to właśnie chodzi: rozbudzić zainteresowania dzieci, pobudzić ich wyobraźnię, zachęcić – zamiast uczyć się matematyki, fizyki, historii, biologii, dowiedzą się, że niekoniecznie są dziewczynkami i chłopcami; do czego jeszcze mogą być przydatne różne domowe przedmioty; że wolno im wszystko w imię tolerancji i wolności seksualnej; zostaną też zaproszone na warsztaty poza szkołą i na wulgarne manifestacje. Potem zwichrowani młodzi ludzie, ofiary tych eksperymentów, zasilą nie tylko szeregi pacjentów terapeutów, ale i prostytutek, niewolników seksualnych i narkomanów.

Na stronie edukacjaseksualna.com jej twórcy piszą: „Tworzymy sieć edukatorek/ów seksualnych z małych i średnich miast Polski, którzy w swoich regionach działać będą na rzecz samorządowych rozwiązań dla edukacji seksualnej i równościowej”. Ta deklaracja pokazuje, jak zorganizowana, groźna dla społeczeństwa jest „tęczowa rewolucja” i dokąd zmierza. Polskie szkoły pod hasłami nowoczesnej edukacji mają być terenem „łowów” na dzieci. Zaczynają się one już w klasach 1–5.

Szczeciński pedofil Krzysztof F. był pełnomocnikiem marszałka województwa pomorskiego odpowiedzialnym za kontakty z organizacjami społecznymi, a jednocześnie terapeutą i edukatorem. Kierował pieniądze do organizacji, w których był sam zatrudniony.

Klaudia Jachira domaga się „odjaniepawlenia” naszych ulic i miast, języka polityki w Sejmie i Senacie. Częściowo się z nią zgadzam. Czytajmy encykliki, w skupieniu i z uwagą, zamiast stawiać pomniki.

Jan Paweł II tak pisał w Evangelium vitae:

„Niestety te niepokojące zjawiska bynajmniej nie zanikają, przeciwnie, ich zasięg staje się raczej coraz szerszy: nowe perspektywy otwarte przez postęp nauki i techniki dają początek nowym formom zamachów na godność ludzkiej istoty, jednocześnie zaś kształtuje się i utrwala nowa sytuacja kulturowa, w której przestępstwa przeciw życiu zyskują aspekt dotąd nieznany i – rzec można – jeszcze bardziej niegodziwy, wzbudzając głęboki niepokój; znaczna część opinii publicznej usprawiedliwia przestępstwa przeciw życiu w imię prawa do indywidualnej wolności i wychodząc z tej przesłanki, domaga się nie tylko ich niekaralności, ale wręcz aprobaty państwa dla nich, aby móc ich dokonywać z całkowitą swobodą, a nawet korzystając z bezpłatnej pomocy służby zdrowia”.

Jak nie w Polsce, to w Finlandii.

Artykuł Sławomira Matusza pt. „Lewica właściwa czy zdegenerowana?” znajduje się na s. 15 kwietniowego „Kuriera WNET” nr 106/2023.

 


  • Kwietniowy numer „Kuriera WNET” można nabyć kioskach sieci RUCH, Garmond Press i Kolporter oraz w Empikach w cenie 9 zł.
  • Wydanie elektroniczne jest dostępne w cenie 7,9 zł pod adresami: egazety.pl, nexto.pl lub e-kiosk.pl. Prenumerata 12-miesięczna wersji elektronicznej: 87,8 zł.
  • Czytelnicy gazety za granicą mogą zapłacić za nią PayPalem lub kartą kredytową na serwisie gumroad.com.
  • Wydania archiwalne „Kuriera WNET” udostępniamy gratis na www.issuu.com/radiownet.
Artykuł Sławomira Matusza pt. „Lewica właściwa czy zdegenerowana?” na s. 15 kwietniowego „Kuriera WNET” nr 106/2023

Pierwsze strony gazet: japońska fabryka na Tajwannie, Pandora Papers na Ukrainie i demonstracja na Placu Zamkowym

W drugim wydaniu „Pierwsze strony gazet” także o urlopie Borisa Johnsona w Hiszpanii i określeniu Chińskie Tajpej.


Ryszard Zalski zauważa, że podczas Konkursu Chopinowskiego na przemian używano określenia Tajwan i Chińskie Tajpej. Japonia bardzo starała się o przeniesienie produkcji chipów na Tajwan. Na wyspie ma zostać zbudowana japońska fabryka. Tajwan poradził sobie z epidemią koronawirusa. Obecnie notowane są jedynie pojedyncze przypadki koronawirusa.


Paweł Bobołowicz mówi, że Ukraina żyje sprawą Pandora Papers. W tym śledztwie dziennikarskim brali udział także dziennikarze ukraińscy. Odkryli oni, jaki majątek posiadają na firmy zarejestrowane w rajach podatkowych oligarchowie związani z prezydentem Wołodymyrem Zełenskim. Ukraina jest liderem pod względem polityków rejestrujących firmy w rajach podatkowych- jest ich aż 38.


Iza Smolarek informuje, że premier Boris Johnson jest na pierwszych stronach gazet w związku z urlopem w Hiszpanii. Szef rządu JKM zachęcał bowiem wcześniej Brytyjczyków, aby nie wyjeżdżali na wakacje za granicę.


Łukasz Jankowski komentuje wczorajszą demonstrację na placu Zamkowym. Z Lewicy był na niej Robert Biedroń i Leszek Miller. Z PSL nie było prezesa Władysława Kosiniak-Kamysza. Szymon Hołownia wybrał demonstrację w Białymstoku, żeby nie występować na demonstracji organizowanej przez Donalda Tuska.

Joanna Miziołek: Lewica, głosując razem z PiS w sprawie KPO, zachowała się bardzo racjonalnie

Joanna Miziołek w porannej audycji Radia WNET analizowała głosowanie ws. Krajowego Planu Odbudowy. Lewica pokazała się w tym wszystkim jak rozsądna opozycja – oceniła publicystka.


Joanna Miziołek odniosła się do porozumienia między Prawem i Sprawiedliwością, a Lewicą ws. Funduszu Odbudowy. Dziennikarka oceniła, że zachowanie tej partii opozycyjnej za bardzo racjonalne. Ruch Lewicy jest zręczny politycznie.

To, że Lewica poprze Fundusz Odbudowy zapowiadała od kilku tygodni. (…) Doszło do zaskakującej sytuacji, bo Lewica pokazała się w tym wszystkim jak rozsądna opozycja.

Po poparciu partii Biedronia, Czarzastego i Zandberga dla planów PiS na Lewicę spadła krytyka pokrewnych środowisk.

Uzasadniony moim zdaniem postulat, jaki wyciągały kobiety przeciwko zaostrzeniu prawa aborcyjnego (…) za pomocą Marty Lempart zaczyna zmieniać się w komediofarsę. Postulaty, które zgłasza Marta Lempart ja chociażby straszenie Lewicy, pokazują jak niewiele Strajk Kobiet rozumie z polityki.

Miziołek zaznaczyła, że Lewica nie powinna kierować się wyłącznie sympatią mediów, jak robiła to dotychczas Platforma Obywatelska, ponieważ jest to polityka, uzależniająca daną partię od stacji telewizyjnych, rozgłośni radiowych i dzienników.

Lewica będzie w tym wszystkim wygrana, bo nie liczy się dla niej kreacja medialna, a to co pomyślą ludzie.

Zachęcamy do wysłuchania całej rozmowy!

A.N./K.T.

Robert Biedroń: rząd spełnił wszystkie postulaty Lewicy w sprawie ratyfikacji unijnego Funduszu Odbudowy

Po spotkaniu z premierem Mateuszem Morawieckim i szefem klubu PiS Ryszardem Terleckim, Robert Biedroń potwierdził, że w kwestii Funduszu Odbudowy wszystkie postulaty Lewicy zostały spełnione.

W ramach projektu Funduszu Odbudowy Lewicy udało się wynegocjować 850 mln euro dla szpitali powiatowych, 300 mln euro dla branż gastronomicznej i hotelarskiej, a także powstanie 75 tys. tanich mieszkań na wynajem. 30 proc. z tych kwot ma trafić do samorządów. Jak poinformował dziś Robert Biedroń po spotkaniu z Mateuszem Morawieckim i Ryszardem Terleckim:

Rząd spełnił wszystkie postulaty Lewicy w sprawie ratyfikacji unijnego Funduszu Odbudowy. (…) Wszystkie te rzeczy, które zostały wynegocjowane muszą znaleźć swoje zapisy w Krajowym Planie Odbudowy, co zostanie wysłane Komisji Europejskiej

Co więcej, rząd ma za zadanie przygotować teraz szczegółowy plan wydatkowania pieniędzy z Funduszu. W tym celu ma zostać powołany Komitet Monitorujący ds. wydawania środków. Jak komentował Robert Biedroń:

Polki i Polacy potrzebują tych środków. Wszystkie ugrupowania ponad podziałami mówiły „tak” dla tych środków. My zdecydowaliśmy się te sprawy załatwić dla ludzi, żeby te pieniądze trafiły tam, gdzie są najbardziej potrzebne.

Mimo tych zapewnień, polityk nie określił jednoznacznej deklaracji, czy w zamian za poparcie postulatów, politycy Lewicy zagłosują „za” ratyfikacją Funduszu Odbudowy.

Jednakże Robert Biedroń nie był jedynym uczestnikiem spotkania, który zdecydował się zabrać głos. W sprawie funduszowych negocjacji wypowiedział się również Ryszard Terlecki, który potwierdził ustalenia przekazane przez Biedronia. Jak dodał szef klubu PiS:

To trudne rozmowy, z obu stron padały trudne argumenty, ale znaleźliśmy możliwość dogadania się w kluczowych kwestiach. Cieszymy się, że jest ugrupowanie które poważnie podchodzi do problemu, który w najbliższym czasie jest dla Polski najważniejszy.

N.N.

Źródło: Onet.pl

Palade o wyniku Polski 2050 w sondażu IBSP: Ten sondaż odstaje od innych. To forma marketingu politycznego

Marcin Palade o sondażach wyborczych, wynikach Szymona Hołowni, sytuacji Zjednoczonej Prawicy, konieczności odzyskania utraconych wyborców i łakomym kąsku, jakim jest Kukiz’15 .


Marcin Palade twierdzi, że wyniki sondażowe (sondażu wykonanego przez IBSP na zlecenie portalu StanPolityki.pl), które przypadają Ruchowi 2050 Szymona Hołowni, są nierzeczywiste. Różnią się one znacznie od danych wszystkich innych sondażowni.

Jak podkreśla Palade Zjednoczona Prawica w większości sondaży od miesięcy jest na pierwszym miejscu. Jej wynik to 37 proc.- o kilka punktów procentowych mniejszym niż przed ogłoszeniem orzeczenia TK ws. aborcji. Odeszła część umiarkowanych wyborców- nie wiadomo, czy na stałe.

Mamy stabilizację Prawa i Sprawiedliwości. […] Mamy kontynuację zadyszki Koalicji Obywatelskiej, która w pojedynczych pomiarach już jest na poziomie 19-20 proc.

[related id=137471 side=left]W sondażach wynik KO jest dużo niższy od tego z wyborów 2019 r.  Rośnie za to Polska 2050, które ma jedynie kilka punktów procentowych mniej od KO. Lewica odrabia straty po fatalnym wyniku Roberta Biedronia w wyborach prezydenckich. Konfederacja bez większych zmian, a Koalicja Polska zmaga się z progiem wyborczym po zerwaniu z Pawłem Kukizem.

Wyborcy Kukiza to łakomy kąsek dla większych ugrupowań, które mogą wziąć Kukiz’15 na swe listy wyborcze. Socjolog zauważa, że w Zjednoczonej Prawicy wyborców bardziej prawicowych przyciąga Solidarna Polska, a tych centrowych Porozumienie.

O tym, czy PiS wróci na prowadzenie w sondażach zadecyduje to, czy odzyska umiarkowanych wyborców i poradzi sobie z pandemią. Wyraźnie niższe niż kilka miesięcy temu są notowania prezydenta i premiera.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T./A.P.

Hanna Gill-Piątek: Mam nadzieję, że szybciej niż pod koniec kadencji w Sejmie będzie klub Szymona Hołowni

Co łączy lewicową polityk i dawnego katolickiego publicystę? Hanna Gill-Piątek o rezygnacji z z członkostwa w klubie Lewicy oraz partii Wiosna i dołączeniu do ruchu Szymona Hołowni Polska 2050.

Z Szymonem Hołownią łączy mnie bardzo wiele: empatia, wartości, ale przede wszystkim społeczne DNA.

Hanna Gill-Piątek zaznacza, że w prowadzonej przez siebie polityce nigdy nie chciała odrywać się od ludzi. Blisko nich pozostaje zaś jej zdaniem Szymon Hołownia, który w ostatnich wyborach prezydenckich był kontrkandydatem wspieranego przez posłankę Roberta Biedronia. Podkreśla, że wielu ludzi, którzy na nią głosowało obecnie jest w ruchu celebryty. Powodem ma być „społeczne DNA”.

W kampanii hasłem Szymona Hołowni było głowa i serce, teraz jest następny etap, czy głowa, serce i ręce.

Głową jest think tank pod wodzą Katarzyny Pełczyńskiej-Nałęcz. Sercem jest, jak mówi, cały ruch społeczny. Rękami zaś jest projekt polityczny.

Ja jestem pierwszą dłonią, która połączy polski Sejm z ruchem Polska 2050. Wyciągam dłoń do innych parlamentarzystów, którzy chcą stworzyć ekipę Szymona w Sejmie i mają odwagę i determinację, by przekroczyć utarte podziały na lewicę i prawicę.

Mówi, że koło poselskie z pewnością będzie, a ma nadzieję na stworzenie w tej kadencji klubu parlamentarnego, czyli zebranie co najmniej 15 posłów. Rozmowy z innymi politykami trwają, ale nie zdradza nazwisk. Mówi, że

Do końca roku można już spodziewać się nowych nazwisk.

Stwierdza, że jej osoba pokazuje spektrum budowanego przez byłego kandydata na prezydenta ruchu. Jego celem jest lepsza jakość polskiej polityki, w której polityków nie interesuje jedynie dyscyplina partyjna i wypłaty, a ustawy nie są procedowanymi w pośpiechu bublami prawnymi.

Parlamentarzystka odpowiada o pracy w komisjach sejmowych, w których, jak mówi, łatwiej wprowadzić konkretne, dobre rozwiązania niż na sali sejmowej

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T./A.P.

Prof. Antonii Dudek: Trwa walka o niezdecydowanych wyborców. Trzaskowski powinien pojechać do Końskich

Profesor Antonii Dudek, politolog z UKSW o stanie polskiej demokracji, debacie w Końskich i przepływie elektoratów w drugiej turze wyborów.


Profesor Antonii Dudek uważa, że brak debaty wyborczej przed drugą turą wyborów to porażka polskiej demokracji obrazująca:

Stan kultury politycznej, poziom zacietrzewiania się i tchórzostwa obu sztabów. Myślę, że kandydaci może daliby się namówić, ale ich sztaby mam wrażenie, że ich powstrzymują przed tym udziałem. Zwłaszcza od Rafała Trzaskowskiego ja bym wymagał, jako pretendenta do urzędu Prezydenta, żeby do tych Końskich pojechał i stawił czoła, na tym nieprzyjaznym sobie gruncie, Andrzejowi Dudzie.

Politolog z UKSW zaznaczył, że przepływ elektoratów może być dla niektórych zaskakujący, ale:

Taki wyborca Roberta Biedronia z pierwszej tury, głosujący w drugiej turze na Andrzeja Dudę (…) Można argumentować, że on (wyborca Biedronia-przyp. red.)  się kieruje głównie kwestiami gospodarczymi. Biedroń jest zwolennikiem daleko idącego interwencjonizmu państwa w gospodarkę (…), ponieważ odpadł zwolennik takiej opcji w pierwszej turze, no to niewątpliwie większym zwolennikiem interwencjonizmu państwa w gospodarkę, z tych dwóch, którzy pozostali jest Andrzej Duda, niż Rafał Trzaskowski.

Profesor Dudek podkreśla, że kandydat PiS zbyt silnie koncentruje się na cementowaniu własnego elektoratu, niżeli pozyskiwaniu wyborców niezdecydowanych, co może doprowadzić do porażki w drugiej turze wyborów.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

M.K.

Dr Sebastian Gajewski: Wyborcy Lewicy czują sympatię do Biedronia, ale nie do końca widzą go na stanowisku prezydenta

Dr Sebastian Gajewski o wyniku wyborczym Roberta Biedronia, przyszłości lewicy i polaryzacji polskiej sceny politycznej.


Dr Sebastian Gajewski zwraca uwagę, że słaby wynik wyborczy Roberta Biedronia kontrastuje w sposób oczywisty z wynikiem jaki Lewica otrzymała w wyborach parlamentarnych. Zdaniem  gościa „Popołudnia WNET” jest to następstwo bardzo silniej polaryzacji polskiej sceny politycznej.

Sytuacja jest jakościowo inna (…) Część, choć nie całość elektoratu Lewicy ma bardzo wyraźnie antypisowskie nastawienie, to znaczy jest przekonana o tym, że bardzo ważnym celem, który powinien być zrealizowany przez wszystkie formacje opozycyjne jest odsunięcie PiSu i Andrzeja Dudy od władzy. Stąd właśnie część zagłosowała na Rafała Trzaskowskiego.

Ekspert Centrum im. Ignacego Daszyńskiego dodaje, że wybory prezydenckie to wybory, w których głosuje się na konkretnego kandydata, co pociąga konieczność głosowania także przeciw komuś.  Dr Gajewski stawia także tezę, że sam Robert Biedroń nie był główną przyczyną tak słabego wyniku. Niski rezultat wynikał z problemu wiążącego się z:

Nie najlepiej napisanej kampanii wyborczej, która nie potrafiła poradzić sobie z jakimiś deficytami wizerunkowymi kandydata (…) W niektórych badaniach wyraźnie wskazywano, że jednak wyborcy lewicy utrzymują sympatię do samego Roberta Biedronia, a nie do końca widzą go na stanowisku prezydenta.

Rozmówca Łukasza Jankowskiego prognozuje również, że duża część elektoratu Lewicy może zdecydować się pozostać w domu podczas drugiej tury wyborów lub odda głos nieważny, tak jak było to podczas wyborów prezydenckich w 2010 roku.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

M.K.

Marcin Palade: Dystans dzielący obu kandydatów wcale nie stawia prezydenta na pole position

Liczenie na młody, labilny elektorat Konfederacji jest ryzykowne – przestrzega socjolog przed pochopnym przyznawaniem zwycięstwa urzędującej głowie państwa.


Marcin Palade prognozuje, że pojedynek między Andrzejem Dudą a Rafałem Trzaskowskim będzie bardzo zacięty, mimo że

Śledząc aktywność zwolenników dobrej zmiany można odnieść wrażenie, że brakujące głosy uda się spokojnie uzbierać.

Ocenia, że urzędującemu prezydentowi trudno będzie poszerzyć elektorat.

Andrzej Duda uzyskał podobne poparcie jak PiS w wyborach parlamentarnych. Najbardziej konserwatywni zwolennicy PSL już teraz zagłosowali na Andrzeja Dudę. Liczenie na młody, labilny elektorat Konfederacji jest ryzykowne. Tylko 30% wyborców Bosaka zapowiada, że zagłosuje na Dudę, aż 40% na Trzaskowskiego.

Według opinii rozmówcy Łukasza Jankowskiego prezydenta Dudę poprze ok. 15% wyborców Szymona Hołowni.

Marcin Palade mówi również o spadku frekwencji w grupie najstarszych wyborców. Jej  źródeł upatruje w trwającej epidemii koronawirusa.

Socjolog tłumaczy klęskę Władysława Kosiniaka-Kamysza. Wskazuje, że jego wcześniejsi zwolennicy zdecydowali się poprzeć Szymona Hołownię:

Obok prezesa PSL, największym przegranym wyborów jest Robert Biedroń.

Zdaniem gościa „Popołudnia WNET” Andrzej Duda, aby uzyskać reelekcję, musi „wyjść z butów o nazwie Prawo i Sprawiedliwość”, choć i tak:

II tura będzie plebiscytem poparcia dla rządu Zjednoczonej Prawicy.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.W.K.

Lisicki: Musiałby się wydarzyć jakiś kataklizm, żeby kandydat KO zwyciężył w II turze

Przed II turą czeka nas jeszcze więcej tego, co mieliśmy w kampanii do tej pory – mówi redaktor naczelny tygodnika „Do Rzeczy”.


Paweł Lisicki komentuje wyniki wyborów prezydenckich:

Strata Rafała Trzaskowskiego jest tak duża, że musiałby się wydarzyć jakiś kataklizm, żeby kandydat KO zwyciężył w II turze.

Gość „Kuriera w samo południe” spodziewa się dalszego wzrostu frekwencji wyborczej w II turze. Prognozuje, że na urzędującego prezydenta zagłosuje ok. 60% wyborców Krzysztofa Bosaka.

Bardzo prawdopodobne, że wielu zwolenników Roberta Biedronia w ogóle nie pójdzie na II turę.

Zdaniem rozmówcy Adriana Kowarzyka nowi wyborcy w większości zasilą szeregi elektoratu Andrzeja Dudy. Paweł Lisicki mówi o dramatycznym spadku poparcia dla Władysława Kosiniaka-Kamysza:

Wielu komentatorów uważało, że lider PSL może być groźnym rywalem Andrzeja Dudy. Korzystał na szeregu samobójczych ruchów Małgorzaty Kidawy-Błońskiej.

W opinii Pawła Lisickiego na Stanisława Żółtka i prof. Mirosława Piotrowskiego głos oddali najmniej zorientowani wyborcy.

Przed II turą czeka nas jeszcze więcej tego, co mieliśmy w kampanii do tej pory. Prezydent Andrzej Duda może teraz poczuć się pewniej, ponieważ wytrzymał natarcie Rafała Trzaskowskiego, którego przez chwilę niósł efekt świeżości.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.W.K.