Coraz więcej dzieci choruje na otyłość

Otyłe dziecko/ Fot. Joe 13, Flickr/CC BY-ND 2.0

WHO alarmuje, że już co dziesiąte dziecko jest otyłe, ale to polskie dzieci tyją najszybciej w Europie! A otyłość to nie jest tylko „nadmierny tłuszczyk” czy kilka zbędnych kilogramów.

Otyłość to przewlekła, wielonarządowa choroba prowadząca często do rozwoju wielu innych poważnych schorzeń, nawet do niepełnosprawności, problemów natury psychologicznej czy zaburzeń psychicznych. Warto o tym mówić szczególnie teraz, gdy dzieci wracają z wakacji do domu i do szkoły i można im oraz ich rodzicom zaproponować fachową pomoc specjalistów medycyny rodzinnej. Do każdego pacjenta podchodzą indywidualnie, każdy z lekarzy ma swoje metody leczenia otyłości.

Lekarze przypominają, że przyczyną otyłości jest m.in. niewłaściwe odżywianie, brak aktywności fizycznej, niedobór snu i stres, który dzieciaki często „zajadają” wysokokalorycznymi przekąskami, np. chipsami czy słodyczami. To w połączeniu z siedzeniem najpierw w szkole, a potem przed komputerem daje efekty w postaci otyłości. Otyłe dziecko to w przyszłości otyły dorosły. A w Polsce już teraz z tą chorobą boryka się prawie co trzeci mężczyzna i co czwarta kobieta.

Coraz częściej do gabinetów POZ zgłaszają się rodzice z otyłymi dziećmi. Ten problem dotyczy już nawet sześciolatków!

Jest mnóstwo dzieci z otyłością. Niestety, nie wszyscy rodzice czy nauczyciele w szkole widzą w tym problem. A to są chore na otyłość dzieci

– mówi Joanna Zabielska-Cieciuch, specjalistka medycyny rodzinnej, ekspert Federacji Porozumienie Zielonogórskie,

Lekarze wykorzystują każdą możliwość, by zwrócić uwagę na chorobę dziecka. Robią to podczas wykonywania bilansu zdrowia, w trakcie badań profilaktycznych czy w czasie wizyty z powodu gorączki lub zapalenia gardła. Każda sytuacja jest dobra, by porozmawiać z rodzicami o problemach dziecka. Niestety, nie zawsze spotykają się ze zrozumieniem tego, że otyłość to choroba, która nieleczona będzie się nasilać i prowadzić do dysfunkcji wszystkich narządów.

Leczenie otyłego dziecka wymaga terapii całej rodziny. Wszyscy muszą zdać sobie sprawę z powagi problemu. Rozmawiamy z rodzicami i dziećmi, edukujemy ich. Robią to lekarze i pielęgniarki, zaangażowany jest cały personel, robimy to wspólnie. W mojej poradni mamy sukcesy. Połowa dzieci redukuje wagę, wraca do zdrowia

– mówi Wojciech Pacholicki, specjalista medycyny rodzinnej, Wiceprezes Federacji Porozumienie Zielonogórskie.

Specjaliści medycyny rodzinnej do każdego pacjenta podchodzą indywidualnie i każdy z lekarzy ma swoje metody leczenia otyłości.

Ja przede wszystkim rozmawiam z dzieckiem, które ma nadwagę lub już jest otyłe. Tłumaczę i słucham. Zawieramy umowę, ustalamy plan działania i w wielu przypadkach to daje dobre efekty

– mówi Anna Stokowska-Wojda, specjalistka medycyny rodzinnej, ekspert Federacji Porozumienie Zielonogórskie.

Czytaj także:

Ewolucja bez serca – pozbawiła nas genu chroniącego inne ssaki przed zawałami

Inni lekarze potwierdzają – jak dziecko samo dokona wyboru, że chce zredukować wagę to łatwiej mu w tym wytrwać. Robi to dla siebie i z własnej woli, a nie dlatego, że narzucili mu to rodzice, ale rola rodziców w walce z otyłością jest ogromna.

Ważne jest, by rodzice zachęcali dziecko do zdrowej diety. Na co dzień widzimy, że wiele dzieci nie je w domu śniadania. Pochłonięta na przerwie drożdżówka to nie to samo, co zdrowe śniadanie przed wyjściem do szkoły – owsianka czy kanapka z ciemnego chleba z warzywami. Nawyki wykształcone w dzieciństwie zostają z nami. Warto zadbać o dzieci, by były one właściwe – dodaje Anna Stokowska-Wojda.

To rodzice powinni wspierać dziecko, zapewnić nie tylko odpowiednią dietę, ale też zachęcić do aktywności fizycznej, zorganizować zajęcia poza domem, a najlepiej dawać przykład lub razem z dzieckiem się ruszać.

-Ci, którzy byli aktywni w dzieciństwie, którzy spędzali wolny czas na rowerze, grając w piłkę czy spacerując po górach, także w życiu dorosłym będą uważali ruch za coś niezbędnego dla zdrowia i sprawności – dodaje Wojciech Pacholicki.

Szkoła Zdrowia Porozumienia Zielonogórskiego. Specjaliści medycyny rodzinnej z PZ w myśl idei, że lepiej zapobiegać niż leczyć, w przystępny sposób przedstawiają w mediach wiedzę dotyczącą różnych aspektów zdrowia, dbania o dobre samopoczucie i kondycję.

Zależy nam, by przyjrzeć się sobie i wprowadzić konieczne zmiany w nawykach, ponieważ odpowiedni styl życia to klucz do zdrowia oraz istotny czynnik wpływający na to, jakimi seniorami później będziemy – mówi lek. med. Joanna Zabielska Cieciuch.

Dlatego tak ważna jest profilaktyka, czyli działania mające na celu zachowanie zdrowia, zapobieganie lub ograniczenie rozwoju choroby.

Źródło: Szkoła Zdrowia Porozumienia Zielonogórskiego

A.P.

Aborcja na morzu?! Szokujący pomysł ginekolog z USA

Statek / Fot. Jaśmina Nowak, Radio WNET

Ginekolog z Kalifornii, prof. Meg Autry chce uruchomić sieć statków, na których kobiety mogłyby dokonywać aborcji. Chce w ten sposób obejść przepisy stanowe dotyczące przerywania ciąży.

Od obalenia wyroku Roe v. Wade każdy stan ma prawo decydować o przepisach aborcyjnych funkcjonujących na jego terytorium, a rząd federalny nie ma prawa mu ich narzucać. W wielu miejscach na mapie USA ograniczono możliwość mordowania dzieci. Nie podoba się to zwolennikom aborcji.

Czytaj także:

Ponad Oceanami: wyrok Sądu Najwyższego USA ws. aborcji, szczyt NATO w Madrycie

Jednym z nich jest kalifornijska ginekolog, prof. Meg Autry. Chcąc obejść restrykcje dotyczące przerywania ciąży zaproponowała stworzenie klinik aborcyjnych na statkach. Miały by one pływać po Zatoce Meksykańskiej i w ten sposób być wyjęte spod stanowego prawa. Na ten moment projekt znajduje się we wstępnej fazie. Nie wiadomo np. jak kobiety miałyby się na takowe statki dostawać.

K.B.

Źródło: DoRzeczy

Paweł Bobołowicz: Niemców bardziej przeraża wizja nieogrzewanych zimą domów niż tysiące niewinnych ofiar na Ukrainie

Paweł Bobołowicz / Fot. Konrad Tomaszewski, Radio Wnet

Paweł Bobołowicz o zestrzeleniu przez Rosjan malezyjskiego samolotu, ostrzelaniu Winnicy, postawie zachodnich polityków i nadużyciach ze strony dziennikarzy.

Paweł Bobołowicz przypomina zestrzelenie  17 lipca 2014 r.malezyjskiego samolotu NH 17 przez rosyjski system rakiet przeciwlotniczych. Władze Australii i Holandii oficjalnie oskarżyły Rosję o sprawstwo. Rosja i samozwańcze republiki ludowe zaprzeczają.

Niestety ten akt terroryzmu, bo czym innym może być innym, jak nie aktem terroryzmu zestrzelenie pasażerskiego samolotu nie doczekał się pełnego rozliczenia potępienia. Sam Putin nie jest wskazany przecież w tych nawet międzynarodowych śledztwach jako osoba bezpośrednio odpowiedzialna, a powinien być za to rozliczony.

Nasz korespondent opisuje rosyjski atak na Winnicę. Zabito 24 osoby, raniono 68. Cztery osoby znajdują się w szpitalu w stanie krytycznym.

Gdyby nie ukraińska obrona przeciwlotnicza kolejne dwie rakiety uderzyłyby na Winnicę, miasto które liczy ponad 370 tys. mieszkańców.

Rosjanie zmieniają wersję, czemu ostrzelali miasto. Nie mogą się zdecydować, czy zniszczyli grupę nacjonalistów, skład broni, czy kierownictwo sił powietrznych Ukrainy.

Prawda jest taka, że ofiarami tego ataku byli cywile w tym kobiety i dzieci.

Świat boi się jednak nazwać Putina terrorystą. Niemcy, jak zauważa, bardziej obawiają się braku gazu w zimie niż śmierć tysięcy niewinnych ofiar rosyjskiej agresji.

Czytaj także:

Bobołowicz: działania FR maja charakter absolutnie terrorystyczny. Putin sięgnął po atak na elektrownię atomową

Bobołowicz przytacza wpis (który można przeczytaj tutaj) polskiej dziennikarki relacjonującej od 9 lat wojnę na Ukrainie Moniki Andruszewskiej. W gorzkich słowach opisuje ona ciemną stronę zawodu dziennikarza- gonienie za sensacją bez wyczucia i szacunku należnego ofiarom konfliktu.

Matka maleńkiej Lizy zamordowanej rosyjską rakietą leży na oddziale intensywnej terapii. Z trudem oddycha. W ręce włożono jej telefon, gdzie widać video z jej jeszcze żywą córeczką. Wyje z bólu i rozpaczy. Wciskają jej pod nos mikrofon i proszą o komentarz. Ukraiński dziennikarz (i jednocześnie fixer włoskiej telewizji RAI NEWS 24) publikuje video na Facebooku z patetycznym opisem. Video natychmiast publikują wszystkie media z nagłówkami „Matka zabitej dziewczynki udzieliła pierwszego wywiadu”.

Priorytetem dla takich ludzi jest być pierwszym z danym tematem, nie patrząc jakim kosztem. Jak komentuje dziennikarz Radia Wnet,

W życiu nie jest najważniejsze, by być dziennikarzem. Najważniejsze jest, by zachowywać się ludzko.

A.P.

Wielki gest amerykańskiego biskupa! Sprzeda swoją rezydencję, a zgromadzone pieniądze przeznaczy na pomoc matkom w ciąży

Katedra w Belleville/Źródo: Wikimedia

Ordynariusz diecezji Belleville Michael McGovern postanowił sprzedać rezydencję biskupów. Zamieszka na plebanii należącej do parafii katedralnej.

Rezydencja biskupów mieściła się w budynku powstałym w 1860 roku. Składa się z 13 pomieszczeń: w tym z jadalni, salonu, dużej kuchni i biblioteki. Była domem duchownych przez 70 lat. Teraz ma zostać sprzedana.

Decyzja Michaela McGovern związana jest z decyzją Sądu Najwyższego USA. Po obaleniu wyroku Roe v. Wade każdy stan ma prawo decydować o tym, jakie przepisy aborcyjne będą panować na jego terenie.

Czytaj także:

Walka z mordowaniem dzieci trwa. Sąd Najwyższy USA obalił wyrok Roe v. Wade!

Stan Illinois, na którego terenie mieści się diecezja Belleville, jest pod tym względem mocno liberalny. Biskup McGovern, aby włączyć się w walkę o życie ludzkie, postanowił sprzedać swój dom, a za zgromadzone środki utworzyć fundusz wspierający kobiety oczekujące dziecka. Zdobyte środki mają być też przeznaczone na wspieranie edukacji katolików czy dzieła ewangelizacyjne. Nie wiemy jeszcze za ile zostanie sprzedana rezydencja biskupa. Dokładna cena ma zostać opublikowana w połowie sierpnia.

K.B.

Źródło: Belleville News – Democrat

Dramat rozwiedzionych rodziców. Nowy wyrok Trybunału Konstytucyjnego mocno ograniczy im możliwość widywania dzieci

Trybunał Konstytucyjny/Fot. A. Grycuk, CC A-S 3.0, Wikipedia

W świetle dotychczas obowiązujących przepisów sąd mógł nakładać kary pieniężne na rodzica, który utrudniał byłemu partnerowi widywanie własnego dziecka. Wyrok TK mocno utrudni sędziom takie działanie.

W świetle wyroku trybunału sąd nie będzie mógł nałożyć na prawnego opiekuna dziecka kary grzywny za utrudnianie pociesze kontaktów z drugim rodzicem, jeżeli dziecko samo stwierdzi, że nie chce się tą drugą stroną widywać. Część ekspertów uważa decyzję TK za słuszną. Ich zdaniem podkreśla bowiem podmiotowość dziecka. Pojawia się jednak obawa, czy nie zostanie ono zmanipulowane.

Dziecko na pewno ma prawo do wyrażenia swojej opinii, pod warunkiem, że nie jest to przeniesiona fobia rodzica. Dlatego właśnie, ustalając w sądzie zasady spotkań z tym drugim rodzicem, tym nieobecnym, dziecko jest poddawane wszechstronnemu badaniu.

Mówi dla portalu Onet Sędzia Karolina Sosinska, prezes Stowarzyszenia Sędziów Sądów Rodzinnych Pro Familia. Jej zdaniem rozstanie rodziców jest już wystarczającą traumą dla młodego człowieka i dlatego ważne jest, by mógł on widywać oboje z nich.

Czytaj także:

Andrzej Delekta: Sądy rodzinne w Polsce szukają odpowiedzi na niewłaściwe pytanie- kto jest lepszym rodzicem

Niestety w takich sytuacjach często ważniejsze stają osobiste sprawy dorosłych. Prawni opiekunowie robią często wszystko, by uniemożliwić drugiej stronie widywanie własnej pociechy. Dzieje się tak nawet wtedy, gdy ich były partner spełnia wszystkie wymagania sądowe. Do tej pory sąd mógł stosować wobec opornych rodziców karę grzywny. Teraz praktycznie nie będzie mógł już tego zrobić.

I co my sędziowie mamy zrobić, gdy przychodzi mniej obecny rodzic, żądając, by ktoś umożliwił mu kontakt z dzieckiem, do którego prawo przyznał mu sąd? Do tej pory mogliśmy nałożyć karę pieniężną na rodzica, który takie spotkania uniemożliwia. Dziś już nic nie możemy zrobić, bo sprawa wraca do punktu wyjścia, czyli kolejnego badania dziecka. A to może trwać miesiącami. Tymi, podczas których ten drugi rodzic nie będzie dziecka widywał.

Komentuje Karolina Sosińska. Najbardziej na zmianie przepisów ucierpią mężczyźni. To oni bowiem w głównej mierze muszą walczyć z ex – partnerkami o prawo do widywania własnych dzieci.

K.B.

Źródło: Onet

Prof. Włodzimierz Bernacki: chcemy dać dzieciom z Ukrainy możliwość kształcenia w polskim systemie

Wiceminister edukacji i nauki o organizacji nauki dla dzieci ukraińskich w polskich szkołach.

Profesor Włodzimierz Bernacki omawia zagadnienia związane z napływem dzieci uchodźców z Ukrainy do polskich szkół.

Chcesz wiedzieć więcej? Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

Garnier: Potwierdzają się informacje, że krążą oszuści. Doradzamy kobietom, żeby nie korzystały z podejrzanych ofert

Źle wyglądające ogłoszenia o pracę, oszuści i plotki. Wiceprezes Fundacji „La Strada” o pomocy kobietom i dzieciom uciekającym przed wojną.

Przy tak ogromnej skali migracji, przy tak ogromnej ilości ludzi, którzy napływają w jednym czasie zawsze istnieje ryzyko, że będą jakieś dodatkowe problemy.

Joanna Garnier zaznacza, że nie potwierdziły się informacje na temat gangów porywających kobiety przy granicy.

Potwierdzają się informacje, że krążą oszuści.

Kobiety dostają propozycje pracy na czarno, co jest polem do nadużyć. Wiceprezes Fundacji „La Strada” zauważa, że wielu nastolatków podróżuje samotnie.

Doradzam, aby dzieci były rejestrowane, aby każde dziecko zostało zarejestrowane w punkcie recepcyjnym i jakby weszło w system pieczy zastępczej i żeby ta sytuacja trwała do momentu, kiedy sytuacja dziecka się nie wyjaśni.

Fundacja wyjaśnia niejasne sytuacje, takie jak podejrzane oferty pracy.

Przede wszystkim staramy się ludzi nie straszyć, bo te kobiety i tak są przerażone.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.P.

Wiceszefowa MPiPS: chcemy tworzyć domy dziecka dla ukraińskich dzieci

Barbara Socha na antenie Radia Wnet mówiła o nowych przepisach, które ułatwią funkcjonowanie uchodźców z Ukrainym, szukających schronienia w Polsce.

Barbara Socha mówiła o pomocy jaka jest organizowana dla Ukraińców przybywających do Polski. Do naszego kraju wciąż przybywają ludzie szukający schronienia.

.@barbarasocha @MRiPS_GOV_PL#PoranekWnet: wg danych na wczoraj w Polsce jest już ponad 1,7 mln obywateli Ukrainy, którzy przekroczyli granicę od 24 lutego. Ogromna większość to są kobiety z dziećmi, a także dzieci, które były i cały czas są ewakuowane z ukraińskich sierocińców

— RadioWnet (@RadioWNET) March 15, 2022

Dzieciom, które przekraczają granicę polsko-ukraińską często towarzyszą inni opiekunowie niż rodzice. W myśl polskiego prawa w wielu przypadkach nie są to więc opiekunowie prawni. Potrzebne było więc stworzenie odpowiednich przepisów.

Wprowadzenie instytucji opiekuna tymczasowego pozwala nam na to, by dzieci mogły mieć na czas pobytu w Polsce opiekunów prawnych.

Czytaj także:

„Europa musi dać silny sygnał dla pokoju!” Morawiecki, Kaczyński, Fiala i Janša udają się do Kijowa

Teraz dzieci ewakuowane z ukraińskich domów dziecka trafiają do punktu wytchnieniowo-koordynacyjnego, który zorganizowano w Stalowej Woli. Wiceminister zapowiedziała jednak, że w Polsce zostaną stworzone odpowiednie placówki.

.@barbarasocha#PoranekWnet: chcemy tworzyć domy dziecka dla ukraińskich dzieci, by ich nie rozdzielać #RosyjskaAgresja #RadioWnet

— RadioWnet (@RadioWNET) March 15, 2022

Dr Tomasz Rzymkowski: polska szkoła jest przygotowana na przyjmowanie dzieci ukraińskich

Wiceminister Edukacji i Nauki o ukraińskich dzieciach w polskich szkołach, możliwości tworzenia osobnych klas i szkół dla Ukraińców oraz o pracy i zamieszkaniu uchodźców.

Dr Tomasz Rzymkowski mówi o ukraińskich dzieciach w polskich szkołach. Stwierdza, że analizy pod względem przygotowania polskich szkół na dzieci z Ukrainy były prowadzone jeszcze przed rosyjską agresją. Jak wskazuje, polskie szkoły mają doświadczenie z dziećmi z Ukrainy.

Polska szkoła jest przygotowana na przyjmowanie dzieci ukraińskich, bo te dzieci już były w polskim systemie i to w dużych miastach takich jak Warszawa, Łódź, Gdańsk, Kraków, ale też prowincjonalnych.

Część z nich zna komunikatywnie język polski. Te które nie potrafią się porozumieć w naszym języku będą miały kursy przygotowawcze. Aktualnie nie jest planowane tworzenie osobnych szkół dla dzieci z Ukrainy. W tej sprawie będą prowadzone rozmowy ze stroną ukraińską.

Rozmówca Łukasza Jankowskiego odnosi się do podejmowania pracy przez uchodźców. Zauważa, że uchodźcy z Ukrainy to głównie dzieci w wieku szkolnym i kobiety, które się nimi opiekują.

To dzieci do 15 roku życia z matkami.

Wiceminister Edukacji i Nauki mówi na temat zamieszkania uchodźców. Nie wie, czemu Ukraińcy wybierają głównie Warszawę, zamiast skorzystać z wolnych miejsc, które są w mniejszych ośrodkach. Sądzi, że obecne stłoczenie uchodźców w stolicy się rozładuje.

Zapraszamy do wysłuchania całej rozmowy!

A.P.

Witt: We Francji nie ustaje walka lewicy z Kościołem

Piotr Witt o skutkach opublikowania raportu dotyczącego pedofilii we francuskim Kościele katolickim: Raport o pedofilii w kościele francuskim był dla krytyków Kościoła manną z nieba.


W „Poranku WNET” redaktor Piotr Witt przedstawia swój cotygodniowy felieton. Korespondent Radia WNET we Francji krytykuje francuską lewicę za wchodzenie w częste spory z Kościołem Katolickim:

We Francji walka lewicujących grup politycznych z Kościołem nie ustaje – podkreśla dziennikarz.

Redaktor odnosi się również do opublikowanego niedawno raportu, którego autorem jest Jean-Marc Sauvé. Zgodnie z jego treścią, co najmniej 216 000 dzieci było ofiarami wykorzystywania przez członków duchowieństwa katolickiego we Francji od 1950 roku – ujawnił Sauvé, który stoi na czele Komisji ds. nadużyć seksualnych w Kościele.

Raport o pedofilii w kościele francuskim był dla krytyków Kościoła manną z nieba i kołem ratunkowym – stwierdza Piotr Witt.

Ponadto, gość porannej audycji zastanawia się także nad związkami poszczególnych nurtów politycznych z pedofilią. Jak przekazuje Piotr Witt dziennik „Le Monde” wskazywał na również na system klerykalny, który miał umożliwiać popełnienie kolejnych zbrodni.

Przecież to lewactwo narzuciło modę na pedofilię jako na obyczaj postępowy – polemizuje z największym francuskim dziennikiem redaktor.

Zapraszamy do wysłuchania całego felietonu!

N.N.