Prezes NFOŚiGW: W Polsce mamy przekroczone absolutnie wszystkie europejskie normy jakości powietrza

Piotr Woźny o problemie zanieczyszczenia powietrza w Polsce, tym co NFOŚiGW robi od 30 lat, na jakim kraju powinna wzorować się Polska i co doskonale funkcjonowało za PRL-u.

Piotr Woźny mówi o trzydziestoleciu Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej.

Fundusz jest od początku naszej niepodległości w 89 r., Przez te ostatnie 30 lat Fundusz wspierał walkę z wysoką emisją, instalacje do odsiarczania, wodnokanalizacyjne, mnóstwo sieci kanalizacyjnych. Jesteśmy w zupełnie innych miejscu cywilizacyjnym niż w 1989 r.

O nowych wodociągach i innych instalacjach wodnokanalizacyjnych budowanych lub modernizowanych przy wsparciu NFOŚiGW  m.in.  w CzłuchowieJeleniej Górze mówiliśmy w Radiu WNET  w ramach trasy „Wracamy do źródeł. Na naszej antenie Piotr Woźny  mówił w 2018 r. o rządowym programie Czyste Powietrze. Obecnie jak mówi:„Fundusz jest odpowiedzialny w oczach Polaków za to, żeby wyczyścić powietrze w Polsce”.

19 lat temu Najwyższa Izba Kontroli powiedziała rządzącym, że zaczynamy się dusić złej jakości powietrzem. W tej chwili mamy przekroczone absolutnie wszystkie europejskie normy jakości powietrza, nie mówiąc już o tych Światowej Organizacji Zdrowia.

Jak mówi prezes Zarządu NFOŚiGW, przed Funduszem stoi zadanie dotarcia do 3,5 mln domów jednorodzinnych. Dodaje, że obok programu Czyste Powietrze rozwijany jest program Mój Prąd, w ramach którego wsparto 80 tys. gospodarstw z instalacjami fotowoltaicznymi. Odpowiadając na pytanie o możliwość zastąpienia w Polsce plastikowych butelek szklanymi, na wzór Niemiec, stwierdza, że jest entuzjastą tego pomysłu:

Pamiętam doskonale obieg gospodarki zamkniętej PRL-u. Skupy butelek to było coś, co doskonale funkcjonowało. Dla niezbyt dorosłej młodzieży to było genialne źródło zarobienia pieniędzy. Nie wiedzę powodu, by nie odtworzyć tego.

Woźny mówi, że krajem, który jest dla niego wzorem pod względem ekologii, jest Dania.

Dania jest dużo mniejszym i zamożniejszym krajem od Polski, więc ma mniej domów. […] Duńczycy starają się żyć niezwykle zgodnie z naturą, wykorzystują wszystkie swoje atuty. […] Są jednym z liderów budowy farm wiatrowych.

Podziwia u Duńczyków „gigantyczne zwracanie uwagi na kwestię efektywności energetycznej budynków tzn. żeby te budynki wykorzystywały jak najmniej energii elektrycznej i energii cieplnej”.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.P.

Poprawność polityczna stała się synonimem konformizmu, co Orwell nazwał prawomyślnością wobec obowiązujących przepisów

Pod pozorem swojego głównego znaczenia poprawność polityczna staje się perfidnym narzędziem walki politycznej, instrumentem wymuszania posłuszeństwa wobec ideologii, nawet jawnie destrukcyjnych.

Jacek Musiał, Karol Musiał

Społeczeństwo niemieckie, które łączył wspólny język, wspólne wartości, które przez dwa wieki było motorem europejskiej nauki i kultury, w krótkim czasie dało się omamić fałszywym, obcym mu ideom, choć stały one w sprzeczności z tradycją niemiecką wyrosłą na bazie Dekalogu.

Pomijając wartości nadprzyrodzone przypisywane Dekalogowi, a więc patrząc na niego wyłącznie z ateistycznego punktu widzenia, jest on zbiorem praw opartym na doświadczeniach kilkuset pokoleń. W długotrwałej perspektywie przestrzeganie określonych zasad miało być optymalnym postępowaniem dla przetrwania społeczeństwa jako całości. Dekalog nie wyznacza kar – nie jest kodeksem karnym, a jedynie (albo aż) aktem normatywnym. Ujęcie tych zasad w formę nakazów moralnych wiąże się z faktem, że ich łamanie w perspektywie krótkowzrocznej wydaje się miłe, przyjemne, doraźnie niezwykle korzystne. Kilka współczesnych testów na inteligencję stawia szybki zysk i umiejętność łamania zasad ponad tradycją, wiernością, stabilnością. Doraźne korzyści wynikające z łamania wspomnianego zbioru zasad to na przykład szybko odczuwalne zaspokojenie całego szeregu potrzeb – np. poprawa sytuacji materialnej, awanse. (…)

Poprawność polityczna ma kilka znaczeń. Najczęściej używana jest w rozumieniu pozytywnym, czyli szacunku i tolerancji. Pośrednim znaczeniem jest (za Słownikiem języka polskiego) „postępowanie zgodnie z obowiązującym konwenansem”. Na drugim, negatywnym biegunie, może z powodu braku właściwego, innego określenia, poprawność polityczna stała się synonimem konformizmu, biernej postawy wobec zła, wobec błędów, czynów, postaw tradycyjnie negatywnych. Orwell nazwał to prawomyślnością lub ortodoksyjnością (wobec obowiązujących w tym momencie przepisów prawa państwowego). Przykładem historycznym jest usankcjonowana w III Rzeszy zagłada Żydów i Romów, czy E-Aktion, znana jako T4. Wszystko odbywało się przecież zgodnie z obowiązującymi normami. Pod pozorem swojego głównego znaczenia poprawność polityczna staje się przewrotnym i bezwzględnym narzędziem walki politycznej, instrumentem wymuszania posłuszeństwa wobec ideologii, nawet jawnie destrukcyjnych.

Poprawność obwarowaną strachem i opisanymi mechanizmami zachowań psychologicznych można przypisać poprawności politycznej sensu stricte, poprawności moralnej, naukowej, ekonomicznej, ekologicznej i pewnie wielu innym. Zespół zachowań naukowców, polegający na „niewychylaniu się”, można nazwać polityczną poprawnością nauki.

Poprawność polityczna wiąże się z autocenzurą i cenzurą otoczenia, w tym – z donoszeniem na „nieprawomyślnych”. Czasem, chcąc wykazać się własną „poprawnością” – z izolowaniem lub ośmieszaniem myślących inaczej. Według Orwella najbardziej gorliwymi strażnikami i egzekutorami „poprawności” są ludzie o ograniczonej inteligencji.

Społeczeństwa zachodnie, w których wolność i demokracja uśpiły czujność, łatwo poddają się „praniu mózgów” w stylu opisanym w 1948 roku przez George’a Orwella, czego dowodem jest to, jak łatwo uwierzyły w urojonego wroga w postaci CO2. Mieszkańcy byłego bloku wschodniego na własnej skórze mieli okazję poznać, czym jest poprawność polityczna i ci, którzy to pamiętają, są mocno wyczuleni na te metody. Niestety to pokolenie już wymiera, a nowe pokolenie nie odziedziczyło tej wrażliwości.

Przez dobrych 30 lat społeczeństwa były indoktrynowane opartą na bardzo subtelnych przekłamaniach teorią, że dwutlenek węgla pochodzący z działalności człowieka (a nie inne przyczyny) powoduje globalne ocieplenie. Zaangażowane w cały proceder były i są organizacje międzynarodowe, wiodące media, politycy, „poprawni” naukowcy. Wszelkie inne poglądy są tłumione w zarodku, marginalizowane lub umierają pozbawione środków finansowych. Są niezgodne z wielkimi interesami lobby rosyjskiego gazu ziemnego, francuskiej energetyki jądrowej, chińskich turbin wiatrowych i spekulacji giełdowej. Nieliczni, którzy próbują mieć inne zdanie, są ośmieszani, wyszydzani. Polski uczony, profesor Zbigniew Jaworowski (1927–2011) z niezwykłą intuicją próbował uzasadnić, że dwutlenek węgla nie może mieć istotnego wpływu na globalne ocieplenie, lecz nie zdążył udowodnić swoich racji, gdyż stracił za dużo czasu na błędną ścieżkę – ślepy zaułek. Swoją drogą, w środowisku naukowym spotkał się nie tylko z oporem, ale wręcz z izolacją. Cóż, naruszyłoby to piękną konstrukcję ortodoksyjnej teorii globalnego ocieplenia.

Znajomi inżynierowie pytają, po co tracić czas na walkę z mitem CO2 jako domniemanego czynnika sprawczego globalnego ocieplenia, skoro absurd tej teorii jest oczywisty? Otóż w dzisiejszej rzeczywistości – wcale nie tak oczywisty, nie zdroworozsądkowy. Według przywołanej futurystycznej powieści Orwella, napisanej jeszcze w 1948 roku, „za największą herezję uzna(wa)no zdrowy rozsądek”.

Co więcej: przyzwolenie na funkcjonowanie kłamstwa to zgoda na bezzasadne zniszczenie ekonomiczne niektórych państw, a powiększanie ich kosztem dobrobytu innych (nic dziwnego, że będących obecnie wielkimi orędownikami pochodzącej jeszcze z ubiegłego wieku teorii globalnego ocieplenia od CO2). To również niemoralne przyzwolenie dla spekulantów. Jak to zostanie opisane w następnych artykułach – to z dużym prawdopodobieństwem droga do faktycznego (a nie urojonego, od CO2) globalnego ocieplenia i dalszego niszczenia środowiska. Sam zdrowy rozsądek w orwellowskiej rzeczywistości nie wystarcza. W sytuacji „siła złego na jednego” potrzebne są konkretne hipotezy mocniejsze od tej z XX wieku.

Cały artykuł Jacka Musiała i Karola Musiała pt. „Czy Orwell miał rację?” znajduje się na s. 9 wrześniowego „Śląskiego Kuriera WNET” nr 63/2019, gumroad.com.

 


„Kurier WNET”, „Śląski Kurier WNET” i „Wielkopolski Kurier WNET” są dostępne w jednym wydaniu w całej Polsce w kioskach sieci RUCH, Kolporter i Garmond Press oraz w Empikach, a także co sobota na Jarmarkach WNET w Warszawie przy ul. Emilii Plater 29 (na tyłach hotelu Marriott), w godzinach 9–15.

Wersja elektroniczna aktualnego numeru „Kuriera WNET” jest do nabycia pod adresem gumroad.com. W cenie 4,5 zł otrzymujemy ogólnopolskie wydanie „Kuriera WNET” wraz z wydaniami regionalnymi, czyli 40 stron dobrego czytania dużego (pod każdym względem) formatu. Tyle samo stron w prenumeracie na www.kurierwnet.pl.

Artykuł Jacka Musiała i Karola Musiała pt. „Czy Orwell miał rację?” na s. 9 wrześniowego „Śląskiego Kuriera WNET” nr 63/2019, gumroad.com

Dofinansowany ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego

Polak skonstruował działającą maszynę przerabiającą tworzywa sztuczne w ropę

Marcin Gil, wynalazca, konstruktor, ekolog i wizjoner opowiada o nowej rewolucyjnej technologi, dzięki której wszystkie odpady tworzyw sztucznych przetwarzane są na olej opałowy, gaz oraz sadzę.

 

 

Jestem konstruktorem urządzenia, które wszystkie odpady tworzyw sztucznych oraz odpady pochodzenia biologicznego przetwarza w paliwo pt. „Olej opałowy”, „Gaz” oraz „Sadzę techniczną” – mówi gość Radia WNET.

Wszystkie odpady z tworzyw sztucznych, jeżeli poddamy je wysokiej temperaturze i będziemy to robić w obecności tlenu, zapalą się. Stąd też mamy pożary czyli przyłożenie temperatury przy obecności tlenu. W momencie, kiedy zrobimy ten proces bez dostępności tlenu tworzywa sztuczne ulegną depolimeryzacji czyli rozłożą się na cząstki krótkie, wydzielą się oleje, gazy oraz zostanie sadza. „My wykonując ten proces w zamknięciu gwarantujemy to, że nie powstanie pożar i odzyskamy olej, gaz i sadzę. Jest to najbardziej ekologiczny i najbardziej czysty proces na świecie jeżeli chodzi o odzyskiwanie oleju z tworzyw sztucznych” – mówi Marcin Gil.

Nie każdy o tym wie, że tworzywa sztuczne, które podlegają recyklingowi mogą być przetworzone trzykrotnie, później stanowią one masę w składowisku na wysypisku śmieci. Te tworzywa sztuczne, które mogłyby zalegać na wysypisku śmieci nie muszą być rozdzielane według gatunku czy rodzaju oraz oczyszczane z zabrudzeń biologicznych są jedynie mielone i wrzucane do reaktora.

Jest to bardzo rewolucyjna technologia, która znana jest z lat 50-tych, ponieważ polscy inżynierowie wiedzieli jak ten proces zrobić. Oczywiście robili to w warunkach laboratoryjnych. Wiele firm w Polsce jest na poziomie laboratoriów i prowadzi na ten temat badania. Nasza firma jest numerem 1 na świecie – opowiada ekolog i wizjoner.

Jak dodaje Marcin Gil: Kiedy zająłem się tym zagadnieniem minęło ok. 12 lat. Od tego czasu powstało kilka urządzeń, które trafiły na złom. W tej chwili mamy juz urządzenie produkcyjne. które znajduje się w Starachowicach. Koszt inwestycji to kilkanaście milionów.

Więcej na temat urządzenia, znajdą Państwo na stronie: ulrich.com.pl

M.N.

Nowak: Chcemy wykorzystać biomasę na cele energetyczne

Konrad Nowak mówi o zmniejszeniu wykorzystania węgla przez Miejskie Przedsiębiorstwo Energetyki Cieplnej w Olsztynie na rzecz biomasy. Projekt zostanie zrealizowany do 2020 r.

 

 

W Olsztynie od wielu lat za pośrednictwem Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej korzystamy ze wsparcia na rzecz naszych projektów. Dzięki temu udało się stworzyć wiele nowych rzeczy. Od 2009 roku nasze przedsiębiorstwo zmodernizowało wiele kilometrów sieci ciepłowniczych z udziałem środków unijnych. Obecnie realizujemy kolejny projekt dotyczący modernizacji sieci ciepłowniczych, aby miały one jak najmniejsze straty na przesyle – mówi gość „Poranka WNET”.

Stare, tradycyjne rury, które znajdują się w kanałach betonowych wymienia się na nowoczesne sieci preizolowane, które mają znacznie mniejsze straty na przesyle. Jest to projekt związany z dystrybucją ciepła, natomiast realizujemy również projekt dotyczący wytwarzania ciepła z wykorzystaniem biomasy, tak żeby doprowadzić do zmniejszenia wykorzystania węgla.

Z wiadomych względów węgiel jest paliwem, który nie jest najkorzystniejszym rozwiązaniem dla środowiska. Staramy się od tego odchodzić i idziemy w kierunku dywersyfikacji źródeł paliw. Pierwszym krokiem jest budowa ciepłowni opalanej biomasą, która za kilka dni ma być gotowa do odbioru. Jest to biomasa, która jest odpadem pozrębowym czyli to co zostaje w lesie po wyrębie drzew, chcemy wykorzystać na cele energetyczne – dodaje Konrad Nowak.

K.T.\M.N.

Wróblewski: Modlinek jest przyjazny człowiekowi. Jest tu świeże powietrze, cisza i spokój

Władysław Wróblewski opowiada o Modlinku, niedalekiej fermie wiatrowej na morzu oraz miłych relacjach mieszkańców jego miasteczka.

 

 

Modlinek to piękne miejsce, wybraliśmy ten rejon z żoną przed laty. Pracowałem wówczas na wybrzeżu, zajmowałem się nawigacją w ramach Geofizyki Toruń S.A. i szukaliśmy ropy na Bałtyku. Do zamieszkania miałem do wyboru dwa miejsca: rejon Jastrzębiej Góry oraz rejon Ustki. Chcieliśmy postawić z żoną domek letniskowy, a później przerodziło się to w stałe zamieszkanie – opowiada Władysław Wróblewski.

Rejon Ustki jest bardzo specyficzny przyrodniczo. Znajduje się tam obszar chroniony – Natura 2000 oraz Rezerwat Modła – rezerwat ścisły ptactwa i ryb. Gość „Poranka WNET” dodaje, że jest to rejon przyjazny człowiekowi pod względem środowiskowym, ciszy i spokoju.

W Modlinku znajduje się również duży poligon wojskowy, który stwarza mieszkańcom niewielkie problemy np. zamknięcie plaży w 2017 roku. Po negocjacjach i rozmowach mieszkańcom i gościom Modlinka udało się uzyskać dostęp do kąpieliska.

W Modlinku jest bardzo dużo zwierząt, będąc w tym miejscu możemy spotkać wszystkie leśne zwierzęta, 2 lata temu pojawiły się tutaj wilki co zaniepokoiło mieszkańców, była to jednak sytuacja przejściowa – mówi Władysław Wróblewski.

K.T.\M.N.

Agnieszka Siewko: Osady biologiczne z oczyszczalni tworzą biomasę, która ma ogromny potencjał energetyczny

Ścieki mogą stanowić odnawialne źródło energii. O nowoczesnym, biologicznym oczyszczaniu ścieków w Skoczowie opowiada Agnieszka Siewko.

Agnieszka Siewko technolog oczyszczalni ścieków SKO-EKO w Skoczowie wyjaśnia, że w ramach edukacji proekologicznej  w oczyszczalni organizowane są wycieczki dla dzieci.

Oczyszcalnia ścieków to bardzo magiczne miejsce.

Samo oczyszczanie ścieków to bardzo skomplikowany, wieloetapowy proces, podczas którego ze ścieków uzyskuje się wód oczyszczoną, którą następnie wprowadza się do Wisły. Możemy wyróżnić wiele rodzajów zanieczyszczeń ścieków od zanieczyszczeń grubych po zanieczyszczenia mikroskopijne, które wykrywa się dopiero w laboratorium.

Powodem modernizacji oczyszczalni ścieków są właśnie osady ściekowe. Możemy wyróżnić ich 2 rodzaje: osady wstępne i osady biologiczne, które powstają w wyniku szybko namnażających się bakterii.

Ilość bakterii przyrasta bardzo szybko, w każdej dobie.

Osady biologiczne tworzą biomasę, która stanowi odnawialne źródło energii.

W biomasie ukryty jest duży potencjał energetyczny.

Agnieszka Siewko podkreśla, że celem modernizacji oczyszczalni jest zmiana technologi na biologiczne oczyszczanie. Na początku zadbano o zmiany techniczne, a następnie ruszył rozruch technologiczny, który  trwa już rok. Jest to jednak proces bardzo czasochłonny:

Bakterie muszą zaadoptować się do nowego środowiska.

AKPIA,  czyli Aparatura Kontrolno-Pomiarowa cały czas monitoruje  proces technologicznego oczyszczania. Jej zadaniem jest pomoc w pomiarach i przesyłanie danych do dyspozytorni, gdzie cały proces jest analizowany.  Istotną rolę, odgrywa również zbiornik osadów biologicznych, gdzie gromadzone są osady poddawane fermentacji. Zagęszczanie osadów odbywa się w dwóch różnych miejscach, a proces zagęszczania ma na celu uniknięcie budowy olbrzymich urządzeń, które pomieściłyby taką ilość osadów.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

M.K.

 

Józef Bednarz: Oczyszczalnia ścieków i sieć wodociągowa w Żywcu – To przedsięwzięcie kosztować będzie 858 mln! [WIDEO]

Wody w Polsce ubywa, zasoby gruntowne coraz bardziej się obniżają, co powoduje problemy z zaopatrzeniem w wodę. Potrzeba inwestycji, które będą zapobiegać takim zjawiskom.

Józef Bednarz, przewodniczący Zarządu Związku Międzygminnego do spraw Ekologii w Żywcu, mówi o budowie systemu oczyszczalni ścieków i sieci wodociągowej, która ma osiągnąć długość 1200 km. W ramach drugiej fazy inwestycji wybudowane zostanie 30 km sieci wodociągowej. W tym etapie uczestniczy 14 wykonawców. System będzie funkcjonował na obszarze, który zamieszkuje 135 tysięcy osób, a sama inwestycja współfinansowana jest przez Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej oraz ze środków Unii Europejskiej. Całe przedsięwzięcie kosztować ma ponad 858 milionów złotych:

Dostaliśmy dość duże wsparcie ze środków Unii Europejskiej na budowę kanalizacji i modernizacji oczyszczalni ścieków na Żywiecczyźnie.

Jak podkreślił Józef Bednarz, samej gminy nie stać byłoby na takie przedsięwzięcie, gdyby nie zewnętrzne wsparcie. Ze smutkiem stwierdził także, że wody w Polsce ubywa, same zasoby gruntowe się obniżają, co powoduje problemy z zaopatrzeniem w wodę:

Będziemy robić wszystko, żeby tą wodę w jakiś sposób tutaj zatrzymać . I po to są te inwestycje.

W wyniku tego projektu około 95% mieszkańców uzyskało dostęp do tej zbiorowej sieci kanalizacji sanitarnej, a ponad 55% mieszkańców gmin, w których będzie realizowana ta inwestycja, uzyska dostęp do sieci zaopatrzenia w wodę pitną.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.M.K./M.K.

Leszczyńska: Siarkopol jest ewenementem na światowym rynku producentów siarki

Agnieszka Leszczyńska, wicedyrektor Siarkopolu o tym, czym Siarkopol różni się od innych firm z branży, jak obecnie się wydobywa siarkę i planach budowy nowych kopalni.

Gościem „Radiowej Kroniki Budowy” jest Agnieszka Leszczyńska z firmy Siarkopol, która opowiada o tym, jak wygląda sam proces wydobycia siarki, oraz opisuje, jakie rodzaje siarki produkowane są w jej firmie.

Jesteśmy jedynym na świecie producentem kopalnianej siarki, którą wydobywamy w kopalni siarki „Osiek”. Siarkę nierozpuszczalną, mieloną i świadczymy także innego rodzaju usługi, głównie w oparciu o naszą infrastrukturą kolejową, bo jesteśmy właścicielami szerokiego toru.

Siarkopol, jako firma działająca na terenie Rzeczypospolitej, jest ewenementem na światowym rynku siarki. W dzisiejszych czasach siarkę pozyskuje się bowiem głównie przy procesie rafinacji ropy naftowej, uzyskuje się ją także z gazu i z innych surowców naturalnych, w tak zwanym procesie Klausa.

Historycznie Polska była największym producentem siarki, a w szczególności eksport liczono w milionach ton. Dzisiaj została tylko kopalnia „Osiek”.

Obecnie nasz kraj stanowi 0,5% światowej produkcji siarki. Jak mówi wicedyrektor Siarkopolu, firma połowę eksportuje, co jest poważnym źródłem dochodu dla niej. Stwierdza, że obecnie nie są oni w stanie zaspokoić zapotrzebowania polskiego rynku na siarkę. Poza Siarkopolem działają w Polsce firmy pozyskujące siarkę w sposób sztuczny.

Bardzo nam zależy na tym, żeby wybudować kolejną kopalnię, tym bardziej że mamy do tego kompetencje, wiedzę. Wiemy jak to zrobić z poszanowaniem środowiska, w sposób ekologiczny.

Siarkopol znalazł dwa miejsca, w których można by postawić nowe kopalnie. Są to miejscowości Okrągła i Rudniki w gminie Połaniec, niedaleko obecnej kopani oraz gmina Baranów Sandomierski. Leszczyńska podkreśla, że wbrew obawom niektórych, w tym części samorządowców, wydobycie siarki ich metodą nie stanowi zagrożenia dla środowiska. Dziś siarczek nie jest w Polsce wydobywany standardową na świecie metodą odkrywkową, a metodą podziemnego wytopu, gdzie stosowany jest zamknięty obieg wód. To powoduje, że te konsekwencje dla środowiska są minimalne. Firma prowadzi także proces rekultywacji na wszystkich terenach poeksploatacyjnych i nie ma żadnych ograniczeń po zakończeniu eksploatacji do tego, żeby te tereny wykorzystywać w innym celu, nawet inwestycyjnym.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.M.K./A.P.

Dr Rupiewicz: Kazimierz Dolny posiada niezwykłą przyrodę, która jest niszczona w imię chciwości

Co można zobaczyć w Kazimierzu Dolnym i dlaczego jego niezwykła przyroda nie jest należycie chroniona? Odpowiada dr Romana Rupiewicz.

Dr Romana Rupiewicz zachwyca się pięknem Kazimierza Dolnego, w którym mieszka, choć wykłada historię sztuki na UKSW.

Kocham Kazimierz Dolny, jestem od niego uzależniona […] Kazimierz Dolny to niezwykła symbioza pięknej, bardzo magicznej architektury lokalnej osadzonej w tutejszej tradycji oraz przyrody. […] Wystarczy oddalić się trochę poza rynek, by doświadczyć czegoś niezwykłego.

Jedną z tych rzeczy jest ponad 500 km bieżących wąwozów, które są jedyne i niepowtarzalne na całym świecie. Innym są stare drzewa, z których część jest niestety wycinana, jak było w przypadku budowy wyciągu narciarskiego.

Ich gęstość jest niezwykła. Musimy chronić stare drzewa i tę niezwykła roślinność. Spotkać tu można bardzo dużo gatunków zwierząt, włącznie z czarnymi bocianami gniazdującymi na krowiej wyspie. Mamy także siedlisko żółwi błotnych.

Do strzeżenia tej przyrody powołany jest Kazimierski Park Krajobrazowy, działający od 30 lat. Jednak jak stwierdza dr Rupiewicz, „nie robi nic, żeby chronić przyrodę kazimierską”. Mógłby podjąć takie działania jak wprowadzić zakaz jeżdżenia quadami po wąwozach i określić strefy, gdzie nie powinno być zabudowy. Przez to, że tego nie robi, zabudowy nie ma tam, gdzie mogłaby i powinna powstać, a buduje się ją w miejscach, gdzie wiąże się to z niszczeniem przyrody. Zdaniem rozmówczyni Krzysztofa Skowrońskiego, zgody na budowę wydaje się ludziom zamożnym – „przekształca się działki wybranych, pieniądz rządzi i chciwość”.

W dwudziestoleciu, latach powojennych Kazimierz był wspaniałym letniskiem, do którego przyjeżdżali ludzie na tydzień, dwa tygodnie, pół miesiąca. Lokalni mieszkańcy mieli tutaj swoje kwatery, gotowali dla nich przysmaki lokalnej kuchni. Teraz to przejął obcy kapitał, jest dużo hoteli, których właściciele są zupełnie z zewnątrz. Te pieniądze stąd odpływają.

Dr Rupiewicz odnosi się do problemów społecznych Kazimierza Dolnego. Miasto, jak mówi, podlega procesowi suburbanizacji. Ludzie z wielkich miast wykupują działki, gdzie budują swe wille, które generują koszta dla miasta, a w których ich właściciele pojawiają się nawet raz na kilka lat. Dodaj, że mieszkańcy pracujący w hotelach i restauracjach stanowią tanią siłę roboczą i wykonują ciężką fizyczną pracę, często nie mając nawet umowy o pracę.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.M.K./A.P.

Ministerstwo Środowiska wdraża projekt poprawy warunków życia dla 44 polskich miast

Każde miasto jest już w posiadaniu swojego planu adaptacji do zmian klimatu – mówi gość „Poranka WNET” – Mirosław Hegemajer.

 

„Mamy dwa rodzaje działań. Jednym z nich są adaptacje. Jeżeli nie możemy sobie z tym poradzić, drugim rozwiązaniem jest mitygacja, czyli ograniczanie naszego negatywnego wpływu na środowisko. Staramy się dostosowywać miejskie plany adaptacji do zmian klimatu, gdyż jest to część działań związanych z poprawianiem warunków życia w mieście.” – mówi gość „Poranka WNET”

Projekt, o którym mowa, jest to przedsięwzięcie mające na celu poprawianie jakości życia w mieście. Jego inicjatorem jest Ministerstwo Środowiska, które zdecydowały się wydać środki unijne na 44 największe miasta. Plany adaptacji mają na celu przystosowanie miasta do zachodzących zmian klimatycznych. Każde z miast posiada  własny plan adaptacji, który wykonywać będą osoby do tego wydelegowane.

Głównymi celami według Ministerstwa Środowiska, którym  trzeba poświęcić uwagę są: sektor gospodarki wodnej, sektor zdrowia publicznego i różnorodność biologiczna. Wśród niepokojących zjawisk możemy dostrzec podnoszący się poziom wód, jak równie globalne ocieplenie.

Określiliśmy cele, będziemy pozyskiwać środki – dodał na zakończenie Mirosław Hegemajer.