Borys Tynka: można porównać wojska rosyjskie do ord, które po prostu paliły to, co miały na swojej drodze

Autor Przewodnika po Odessie o sytuacji w mieście, przegrupowaniu rosyjskich wojsk i nastrojach wśród Ukraińców po ujawnieniu zbrodni w Buczy, Irpieniu i Borodziance.

 

Borys Tynka wskazuje, że trwa przegrupowanie rosyjskich wojsk.

Rosja, na chwilę obecną zajęła trzy czwarte Donbasu i pewnie będzie próbowała zająć pozostałą część.

Zauważa, że jest duży ruch wokół Odessy. Przypuszcza, że część mieszkańców miasta wraca do niego.

Mieszkańcy przyzwyczaili się do tego, że w zasadzie od samego początku, czyli od 24 lutego mówi się o tym o możliwym desancie, czy ataku ze strony Naddniestrza.

Polak przebywający w Odessie przedstawia reakcję Ukraińców na rosyjskie zbrodnie wojenne odkryte w wyzwolonych miastach.

Żołnierze ukraińscy nie darują tego żołnierzom rosyjskim.

Paweł Soloch: przed wybuchem wojny na Ukrainie nasze stosunki z Rosją były zamrożone, teraz istnieją tylko formalnie

Tynka dodaje, że można się spodziewać podobnych widoków w innych dotkniętych okupacją rosyjską miastach.

Można porównać wojska rosyjskie do ord, które przechodziły przez różnego rodzaju wsie i po prostu paliły to, co miały na swojej drodze.

A.P.

Łukasz Golowanow: nie widzę teraz możliwości, by Rosjanie coś zdziałali na froncie wojny przeciwko Ukrainie

Łukasz Golowanow o kondycji rosyjskiej armii i wojennej strategii. Sytuacja staje się coraz bardziej niekorzystna dla armii Putina.

Łukasz Golowanow ocenia, że Rosjanom wyczerpują się wszelkie zasoby konieczne do prowadzenia wojny przeciwko Ukrainie. Zaczyna brakować im ludzi, sprzętu oraz koncepcji prowadzenia inwazji.

Czytaj także:

Olga Siemaszko: Białoruś nie jest przygotowana do wysłania swojej armii na wojnę

Niepomyślnie dla Rosji przedstawia się sytuacja na większości odcinków istotnych z punktu widzenia strategicznego.

Chcesz wiedzieć więcej? Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

 

Gen. Waldemar Skrzypczak: Rosjanie są gotowi poświęcić Mariupol całkowicie. Chcą być zdobywcami ruin miasta

Gen. Waldemar Skrzypczak

Bombardowanie Mikołajewa i Mariupola, ukraińska kontrofensywa i obrona Kijowa oraz rosyjskie dążenie do okrążenia Odessy. Były dowódca Wojsk Lądowych komentuje aktualną sytuację na froncie.

Gen. Waldemar Skrzypczak komentuje bombardowanie Mikołajewa. Toczą się tam ciężkie walki. Dwa dni temu rozpoczął się kontratak.

Ukraińcy odparli natarcie na Mikołajew. […] Przeszli do kontrataku, który spowodował silne straty w wojskach rosyjskich.

Rosjanie przerzucają rakiety i żołnierzy na ten kierunek, aby zapobiec odcięciu rosyjskich wojsk, które przekroczyły Dniepr od reszty sił.

Dzięki zdobyciu Mikołajewa Rosjanie mogliby okrążyć Odessę od północy. Od południa miałby wówczas miejsce desant ze strony morza.

Były dowódca wskazuje, że sytuacja w Mariupolu jest krytyczna – zarówno dla broniących się wojska, jak i dla ludności cywilnej.

Wydaje się, że Ukraińcy nie mają teraz możliwości na deblokadę Mariupola.

Olga Siemaszko: sytuacja w Mariupolu nadal jest krytyczna

Miasto jest ostrzeliwane.

Rosjanie są gotowi poświęcić Mariupol całkowicie. Chcą być zdobywcami ruin miasta.

Charków, Sumy, Konotop wciąż się bronią, podobnie jak ukraińska stolica.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.P.

 

 

Borys Tynka: W Odessie w dalszym ciągu jest spokojne. Zawsze była strategicznym punktem

Agresja Rosji na Ukrainie | Źródło: Ukraińska Agencja Informacyjna UNIAN

Borys Tynka – przedsiębiorca i przewodnik o sytuacji w Odessie oraz o pomocy dla Ukrainy płynącej z Polski.

Borys Tynka zmierza na granicę ukraińsko-rumuńską po kolejną transzę pomocy z Polski. W Odessie nadal jest spokojnie,

W Odessie w dalszym ciągu jest spokojne. Zawsze była strategicznym punktem – wskazuje.

Zawsze był korzystny zarówno pod względem strategicznym i wojennym. Woda w Zatoce nigdy nie zamarzała więc statki mogły wpływać na teren Odessy przez cały rok – dodaje.

Chcesz wiedzieć więcej? Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

Prof. Piotr Grochmalski: celem Rosjan jest zastraszenie ludności i złamanie decydentów ilością krwi cywilów

Dyrektor instytutu studiów strategicznych o kierunkach rosyjskiego natarcia i strategii Moskwy.

Prof. Piotr Grochmalski wyjaśnia, dlaczego zdobycie Chersonia jest ważne dla Rosjan.

To realizuje ich strategię na południu.

Uderzenie z Krymu kierowane jest w strony Odessy, Zaporoża i Mariupola. Rosjanom udało się już przebić do sił operujących na Donbasie.

Chersoń wciąż niezdobyty przez Rosjan

Kluczowa od początku jest operacja kijowska.

Wykładowca Akademii Sztuki Wojennej wskazuje, że kluczowe dla Rosjan jest zdobycie Kijowa. Ich działania przebiegają bardzo powoli, wykorzystali już ogromną część swojego potencjału.

Rosjanie użyli czegoś barbarzyńskiego- bomby termobarycznej. Używają też zakazanej bomby kasetowej.

Strategia Rosjan jest taka jak w czasie obu wojen czeczeńskich- sterroryzować ludność.

Zapraszamy do wysłuchania całej rozmowy!

A.P.

Program Wschodni: udało się odbudować Kościół i wspólnotę rzymskokatolicką na Ukrainie

W najnowszym „Programie Wschodnim” m.in. o historii polskiej mniejszości narodowej na Ukrainie, sytuacji pandemicznej w tym kraju, czy obchodach Wszystkich Świętych.


Prowadzący: Paweł Bobołowicz

Realizator: Eldar Pedorenko


Goście:

Ola Siamaszko – dziennikarka, szefowa działu informacji redakcji białoruskiej Radia Wnet;

ks. Jan Dargiewicz – ksiądz kanonik z Parafii Bożego Miłosierdzia w Rozdzielnej, diecezja Odeska;

Artur Żak – publicysta „Kuriera Galicyjskiego”

Dmytro Antoniuk – dziennikarz „Kuriera Galicyjskiego”


Ola Siamaszko z cotygodniowym podsumowaniem najistotniejszych wydarzeń, wśród których znalazł się m.in. wywiad ze Swiatłaną Ciechanouską, liderką demokratycznych sił Białorusi, przeprowadzony dla stacji „Echo Moskwy”. Wywiad miał charakter apelu do przywódcy Rosji Władimira Putina.


ks. Jan Dargiewicz opowiada o swojej posłudze w parafii na Ukrainie oraz sytuacji polskiej mniejszości wyznawców religii rzymskokatolickiej w okolicach Odessy na przestrzeni lat. W przeszłości musieli się oni ukrywać przed władzami sowieckimi. Byli również ofiarami sztucznie wywołanej przez reżim sowiecki klęski głodowej na Ukrainie w latach trzydziestych.

Represje były straszne. Mało kto dziś mówi w tym kontekście o głodzie na Ukrainie – było to skierowane przede wszystkim do polskich wiosek. Nie dawano tez Polakom możliwości studiowania, czy skończenia szkoły.

Mimo burzliwych wydarzeń w przeszłości, wspólnotę mniejszości polskiej i rzymskokatolickiej udało się odbudować.

Udało się odbudować Kościół i wspólnotę – dziś mamy diecezję i pełnoprawne struktury parafialne.


Artur Żak mówi o sytuacji pandemicznej na Ukrainie, gdzie wprowadzane są coraz bardziej rygorystyczne obostrzenia, w tym konieczność posiadania certyfikatów poświadczających przyjęcie szczepionki przeciwko Covid19 przy wejściu np. do restauracji. Zamknięte są m.in. kluby, czy sklepy nie sprzedające artykułów pierwszej potrzeby, a edukacja odbywa się zdalnie. Publicysta „Kuriera Galicyjskiego” relacjonuje  również obchody Wszystkich Świętych.


Dmytro Antoniuk mówi o obchodach Wszystkich Świętych w Kijowie oraz o Cmentarzu Bajkowa.

P.K.

Polska będzie wspierać uzasadnione aspiracje Ukrainy do bycia ważnym węzłem transportowym w Europie Wschodniej

Paweł Bobołowicz o wizycie prezydenta Andrzeja Dudy na Ukrainie.Polska głowa państwa wraz z prezydentem Wołodomyrem Zełenskim przedstawiali polsko-ukraińskie inwestycje gospodarcze, które będą w przys


Paweł Bobołowicz mówi, że uczestnicy forum rozmawiali na temat  rozwoju infrastruktury między Bałtykiem, a Morzem Czarnym. W obecności prezydentów Ukrainy i Polski portu w Gdańsku i Odessie podpisały umowę o współpracę. Prezydent Andrzej Duda zaznaczył, że

Polska będzie wspierać uzasadnione ambicje Ukrainy do bycia ważnym węzłem transportowym w Europie Wschodniej.

Prezydent Andrzej Duda odwoływał się do współpracy krajów Unii Europejskiej w ramach inicjatywy Trójmorza, którą zainteresowana jest także Ukraina. Jego ukraiński odpowiednik zauważył, że Polska jest dla jego Ukrainy drugim rynkiem eksportowym. Zachęcił on polskich inwestorów do inwestowania na Ukrainie i udział w ukraińskiej prywatyzacji. Korespondent wskazuje, że pojawił się jednak „jeden zgrzyt”:

Polska i Ukraina mają różne podejście co do liczby pozwoleń na przewozy ciężarowe. Ukraina chce więcej przewozów ciężarowych przez Polskę.

Po forum biznesowym prezydenci złożyli kwiaty na ulicy Lecha Kaczyńskiego w Odessie, kończąc w ten sposób wizytę polskiej głowy państwa u naszych południowo-wschodnich sąsiadów.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.P.

Bobołowicz: Nasz kraj jest bardzo zainteresowany uczestnictwem inwestycyjnym w drugiej fali ukraińskiej prywatyzacji

Korespondent Radia WNET na Ukrainie relacjonuje wizytę prezydenta Andrzeja Dudy. Komentuje podpisane przez PGNiG umowy. Wskazuje, że oba państwa dążą do kompromisu w spornych kwestiach historycznych.

 

Paweł Bobołowicz podsumowuje pierwszy dzień wizyty prezydenta Andrzeja Dudy na Ukrainie. Omawia wspólną, polsko-ukraińską deklarację podpisaną dzisiaj przez prezydentów obu państw. Dotyczy ona zarówno kwestii historycznych, jak i współczesnych, z dużym naciskiem na kwestie gospodarcze. Potępiono w niej rosyjską aneksję Krymu i agresję w Donbasie. Oba państwa zapewniły o gotowości poszukiwania kompromisu w spornych kwestiach dotyczących trudnej koegzystencji Polaków i Ukraińców na dawnych kresach Rzeczpospolitej.

W deklaracji zwrócono uwagę również na konieczność zapewnienia oświaty polskiej mniejszości.

Jednym z istotnych punktów wizyty prezydenta Andrzeja Dudy na Ukrainie było odsłonięcie przed polską ambasadą pomnika Anny Walentynowicz, urodzonej w Równem, gdzie nadal mieszka część jej rodziny:

Przez niektórych mieszkańców Równego Anna Walentynowicz jest traktowana jak Ukrainka. Przypomina się, że jeszcze dzień przed katastrofą smoleńską kontaktowała się z mieszkającą tutaj rodziną.

Planowane jest przeniesienie pomnika tak, by był lepiej widoczny w przestrzeni publicznej ukraińskiej stolicy.

Jutro prezydent Duda poleci do Odessy, gdzie weźmie udział w polsko-ukraińskim forum gospodarczym.

Poruszone będą głównie sprawy energetyczne i infrastrukturalne.

Jak dodaje nasz korespondent, w Odessie znajduje się upamiętnienie śp. prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Andrzej Duda na pewno odwiedzi to miejsce.

Paweł Bobołowicz mówi również u umowie, zgodnie z którą Polska będzie brać udział w prywatyzacji ukraińskiej energetyki.

Pokazaliśmy, że nasz kraj jest bardzo zainteresowany uczestnictwem inwestycyjnym w drugiej fali ukraińskiej prywatyzacji.

Na mocy drugiej podpisanej dzisiaj umowy, Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo rozpocznie, wspólnie z ukraińską spółką ERU prace wydobywcze przy granicy z Polską, gdzie z znajdują się złoża gazu:

Do tej pory współpraca PGNiG z ERU dotyczyła przesyłu gazu. Teraz PGNiG jeszcze bardziej zaznaczy swoją obecność na Ukrainie i będzie czerpać większe zyski.

Jak dodaje korespondent Radia WNET,  umowy są skonstruowane w ten sposób, by ograniczyć wpływ chwiejności ukraińskiej sceny politycznej na charakter współpracy obu sąsiadów.

Paweł Bobołowicz mówi również o problemie zniszczenia upamiętnienia na górze Monastyrz w Polsce, poświęconego żołnierzom Ukraińskiej Powstańczej Armii walczących z NKWD:

Wczoraj pojawiła się informacja, że na górze Monastyrz umieszczono odnowioną tablicę, jednak bez nazwisk i wieku żołnierzy, którzy zginęli. Część historyków ukraińskich twierdziło, że sposób odnowienia tablicy może zaszkodzić wizycie. Wszystko jednak wskazuje, że władze obu krajów znalazły kompromis.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.W.K.

Saakaszwili wraca do ukraińskiej polityki. Bobołowicz: Wbrew obietnicom nic tak kluczowego się w ostatnim roku nie stało

Paweł Bobołowicz o powrocie Michaiła Saakaszwiliego do ukraińskiej polityki, emocjach i podziałach, jakie on wzbudza.

Prezydent Zełenski 28 maja 2019 roku zmienił dekret prezydenta Poroszenki, na podsatwie którego zabrano Saakaszwielmu ukraińskie obywatelstwo (a w lutym 2018 roku wydalono go z Ukrainy).

Paweł Bobołowicz komentuje propozycję, jaką złożył prezydent Zełenski byłemu prezydentowi Gruzji, który 29 maja 2019 roku wrócił na Ukrainę. Polityk gruziński i ukraiński miałby objąć tekę wicepremiera ds. reform.

Saakaszwili zapowiedział, że przedstawi Radzie Najwyższej swoje propozycje do zmian w programie rządu Denysa Szmyhala, a swoje recepty ratunku Ukrainy nazwał bardzo twardymi, ale również i skutecznymi.

Decyzja ta jest zaskoczeniem dla wielu, w tym dla naszego korespondenta. Zauważa on, że teraz Ukraina przechodzi przez niełatwy czas. Przypuszcza, że Saakaszwili ma być „zderzakiem” dla ukraińskiego rządu.

Wbrew zapowiedziom nic tak kluczowego się w ostatnim roku nie stało.

Jego nominacja przykryć ma fakt, że w ciągu prawie roku od objęcia prezydentury przez Wołodymyra Zełenskiego nie nastąpiły zapowiadane radykalne zmiany, takie jak ukrócenie władzy oligarchów.

Arsen Nawakow w czasie jednej z narad rzucił szklanką z wodą.

Bobołowicz przypomina, że w czasie pełenienia funkcji  przewodniczącego Odeskiej Obwodowej Administracji Państwowej Gruzin popadł w konflikt z niejednym ukraińskim politykiem.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T./A.P.

Nieludzkie oblicze polityki. Bezkarni zbrodniarze II wojny światowej / Zbigniew Berent, „Kurier WNET” 52/2018

Co trzeci członek gabinetu kanclerza Adenauera był członkiem NSDAP. W niemieckim MSZ w 1952 r. wysokie stanowiska obejmowało tam więcej byłych nazistów niż członków NSDAP za czasów Ribbentropa.

Zbigniew Berent

Polityka odczłowieczona

Do chwili obecnej dokumenty wywiadowcze państw alianckich z czasów II wojny światowej i tuż po jej zakończeniu nadal są utajnione. Nie znamy wszystkich okoliczności otoczenia parasolem ochronnym niemieckich zbrodniarzy wojennych od 1945 roku do dziś. Jednak na podstawie relacji świadków, odprysków informacji i dokumentów z najróżniejszych źródeł jest ponad wszelką wątpliwość pewne, że istniały sprawnie zorganizowane organizacje nazistowskie realizujące podstawowe cele: przerzut zbrodniarzy do Ameryki Południowej, ukrycie jak największej ilości pieniędzy, złota i kosztowności.

Ostatnie dni II wojny światowej kojarzą się w Niemczech z klęską. Gdy rozpowszechniono wieść, że Hitler zastrzelił się w swoim bunkrze, stało się pewne, że to koniec tysiącletniej Rzeszy. Wojska sowieckie równały Berlin z ziemią, od zachodu nadciągały wojska alianckie i każdy, kto miał jakiekolwiek związki ze zbrodniczą maszynerią ludobójstwa, wyprzedawał cały majątek i szukał dróg ucieczki. Bardziej zapobiegliwi przygotowania te czynili od wielu miesięcy. Nikt bowiem z nich nie chciał wpaść w ręce Sowietów. Robili wszystko, aby uniknąć komunistycznej sprawiedliwości dziejowej.

Drogi ewakuacyjne, tzw. szczurze linie, wiodły przez Bremę, Frankfurt, Stuttgart oraz Monachium i dalej do Memmingen, miasteczka w bawarskim okręgu podalpejskim. Tu się rozdzielały. Jedna prowadziła do Lindau nad Jeziorem Bodeńskim, gdzie znów się rozwidlała (do Austrii bądź do Szwajcarii), druga wiodła do Innsbrucku i dalej przez przełęcz Brenner do Włoch. Po filtracyjnym przystanku w Rzymie uciekinierzy trafiali do jednego z włoskich portów, a stamtąd płynęli w stronę Ameryki Południowej, głównie do Argentyny.

Po zakończeniu II wojny światowej Komisja Narodów Zjednoczonych ds. Zbrodni Wojennych sporządziła rejestr zawierający prawie milion nazwisk: 120 tys. zbrodniarzy i 800 tys. osób podejrzanych o zbrodnie wojenne. Zaledwie ułamek osób spośród tej liczby usłyszało jakiekolwiek zarzuty.

Brytyjski dziennikarz Guy Walters w książce Ścigając zło ustalił, że nikomu prócz Izraelczyków specjalnie nie zależało na ściganiu zbrodniarzy. Zwłaszcza samym Niemcom. Jako dowód przytoczył informację, że niemieckie służby wywiadowcze wiedziały, gdzie dokładnie przebywa Adolf Eichmann, już w 1952 r., czyli osiem lat przed jego ujęciem przez izraelski Mosad. Trafił w ręce sprawiedliwości dopiero w roku 1960.

ODESSA

W dziele ukrywania nazistowskich zbrodniarzy brała udział nie tylko Argentyna, ale i Stany Zjednoczone (operacja „Paperclip”), którym zależało na pozyskaniu naukowców dla własnych badań, a także Watykan, w szeregach którego wielu księży upatrywało w nazistach obrońców przed bolszewizmem.

Dopiero kilkadziesiąt lat po wojnie opinia publiczna dowiedziała się, że zdecydowana większość hitlerowskich zbrodniarzy nigdy nie została osądzona, a przed sprawiedliwością uciekło wielu funkcjonariuszy reżimu faszystowskiego. W ucieczce pomagała im tajemnicza organizacja ODESSA.

Pomysł powołania Organizacji Byłych Członków SS ODESSA (niem. Organisation der Ehemaligen SS-Angehörigen) miał wyjść jeszcze w czasie wojny od Heinricha Himmlera. Pierwotna koncepcja polegała na tym, by na wypadek przegranej wojny stworzyć siatkę konspiracyjną, której celem będzie pomoc esesmanom w ucieczce przed ścigającymi ich aliantami. Chodziło nie tylko o załatwienie nowej tożsamości i umożliwienie wyjazdu, ale także zapewnienie środków na dostatnie i bezpieczne życie, do czego miały służyć zrabowane w czasie wojny kosztowności.

ODESSA dysponowała majątkiem oraz międzynarodowymi powiązaniami politycznymi. Działała w Niemczech, Egipcie, Argentynie, Włoszech i Szwajcarii. Jej członkowie pod koniec wojny zajmowali się ukrywaniem złota i kosztowności zrabowanych przez Niemców w czasie działań wojennych.

Uważa się np., że organizacja ta ukryła złoto Deutsche Banku, na którego trop wpadli alianci, kiedy znaleźli wiele sztabek złota w lasach na terenie Bawarii i Tyrolu. Od lat toczy się dyskusja o tym, jaki był udział Odessy w zapewnieniu nazistowskim zbrodniarzom bezpieczeństwa po wojnie.

Najważniejsze w całym zamyśle były finanse. Służyły do przekupywania urzędników, wyrabiania nowych dokumentów oraz opłacenia podróży i pierwszych miesięcy życia w nowym miejscu zamieszkania. Według jednej z teorii chodziło nawet o coś większego: o zbudowanie na gruzach hitlerowskiej Trzeciej Rzeszy himmlerowskiej Czwartej Rzeszy. Idealnym do tego miejscem była Argentyna. Na jej korzyść przemawiała znaczna odległość od Europy, a także osoba wiceprezydenta i ministra wojny Juana Peróna, któremu bliskie były hasła narodowego socjalizmu. Należy przypomnieć, że Juan Peron w 1946 roku został prezydentem Argentyny.

Faktem jest, że bardzo wielu wysoko postawionym zbrodniarzom udało się zbiec. Listę hańby otwiera Adolf Eichmann, organizator zagłady Żydów, który wyposażony w paszport uchodźcy na nazwisko Richard Klement, uciekł do Argentyny. Także w Argentynie znalazł się Josef Mengele, sadystyczny lekarz z Auschwitz, który jako Helmut Gregor uciekł z Buenos Aires do Paragwaju, a następnie do Brazylii. Wśród uciekinierów znaleźli się: Franz Stangl (komendant obozów zagłady w Sobiborze i Treblince), Gustav Wagner (zastępca komendanta w Sobiborze), Klaus Barbie (szef Gestapo w Lyonie), Erich Priebke (szef Gestapo w Brescii), Ante Pavelić (odpowiedzialny za ludobójstwo na Serbach, Żydach i Cyganach), Edward Roschmann (komendant getta w Rydze), Walter Rauff (odpowiedzialny za rozwój ruchomych komór gazowych) czy Alois Brunner (bliski współpracownik Eichmanna).

Liczbę uciekinierów oblicza się na dziesięć tysięcy. Oczywiste jest, że zorganizowanie pomocy na taką skalę wymagało działania na szczeblu instytucjonalnym. Ponad 800 fałszywych paszportów załatwiono za pośrednictwem Watykanu i Międzynarodowego Czerwonego Krzyża. Kanały przerzutowe (tzw. ratlines) były organizowane także przy pomocy amerykańskiego wywiadu wojskowego OSS (Biuro Służb Strategicznych, którego rolę w 1947 przejęła CIA).

Hańba i hipokryzja

Podczas gdy komunistyczni notable grzmieli z trybun o pokonaniu faszyzmu i o niemieckim militaryzmie, wielu oficerów Wehrmachtu zajmowało wysokie stanowiska nie tylko w odradzającej się Bundeswehrze, ale także w Narodowej Armii Ludowej NRD (niemal co drugi oficer był wyszkolony przez Abwehrę), co w okresie istnienia wschodnich Niemiec było tematem tabu.

Więcej danych posiadamy o Niemczech Zachodnich. Sporo ich znalazło się w książce Norberta Freia Polityka wobec przeszłości. Autor ustalił, że co trzeci członek gabinetu kanclerza Konrada Adenauera był członkiem NSDAP. Jeszcze gorzej było w ministerstwie spraw zagranicznych. Wyliczono, że w 1952 r. wysokie stanowiska obejmowało tam więcej byłych nazistów niż członków NSDAP za czasów Ribbentropa. Jeszcze więcej kart hańby znajduje się w niemieckiej Federalnej Służbie Wywiadu. Zadanie jej sformowania po wojnie powierzono Reinhardowi Gehlenowi, byłemu generałowi wywiadu hitlerowskiego. Brak rozliczenia zbrodniarzy jest kompromitujący. Ludzie z przeszłością nie mieli się czego obawiać, pod warunkiem że nie będą się zbytnio afiszować.

Należy dodać, że przedstawicieli takich państw jak Argentyna czy USA wcale nie trzeba było przekupywać, by zezwalali na osiedlanie się tam uciekinierów z Trzeciej Rzeszy. Wyniki prowadzonych przez niemieckich specjalistów badań, mimo że zbrodniczych, były kartą przetargową samą w sobie. Prezydent J. Perón chciał uczynić z Argentyny silne i zmilitaryzowane państwo, a zbiegli z Niemiec naukowcy, lekarze, wojskowi i inżynierowie nadawali się do tego celu wyśmienicie. Złożoną sieć międzynarodowych powiązań, która umożliwiła pod koniec wojny wyjazd do Argentyny setkom hitlerowców, doskonale opisał Uki Goñi w książce Prawdziwa Odessa, która niedawno ukazała się na polskim rynku.

Amerykanie z kolei szukali sprzymierzeńców w rodzącym się konflikcie ze Związkiem Radzieckim. Wystarczy wspomnieć, że Wernher von Braun, pracujący dla Hitlera nad pociskami V-1 i V-2, pomógł NASA stworzyć rakietę, która wyniosła pierwszego człowieka na Księżyc, a Hubertus Strughold, przeprowadzający eksperymenty na ludziach w Dachau, nazywany był ojcem amerykańskiej medycyny kosmicznej.

Istniały także inne prócz Odessy organizacje pomagające faszystowskim zbrodniarzom. W 1946 r. powstała Stille Hilfe (Cicha Pomoc), założona przez grupę wyższych oficerów SS i niektórych duchownych. Na jej czele stanęła księżna Helena Elisabeth von Isenburg, żona nazistowskiego naukowca Wilhelma Karla von Isenburga. Celem Stille Hilfe było zapewnianie pomocy wszystkim, którzy przysłużyli się Trzeciej Rzeszy, a mieli kłopoty po zakończeniu działań wojennych. Pod względem celów działania najbliżej jej było do Odessy.

W pierwszych latach działalności organizacja była tajna, zarejestrowano ją dopiero w 1951 r., co pozwoliło na przeprowadzanie zbiórek pieniędzy – oficjalnie na „więźniów wojennych i osoby internowane”. Członkowie pisali listy i petycje w obronie weteranów. W latach późniejszych zajęto się finansowaniem kosztów sądowych, opłacaniem adwokatów i rachunków natury prawnej. Stille Hilfe opiekowała się także weteranami, którzy opuścili mury więzienia, pomagała załatwić im miejsca w domu późnej starości, zapewnić utrzymanie i opiekę lekarską. Organizację czynnie wspierała córka Heinricha Himmlera, Gudrun Burwitz, która po wojnie założyła Wiking-Jugend (Młodzież Wikingów), będącą bezpośrednią kontynuatorką Hitlerjugend.

W latach 1951–1992 działała także organizacja HIAG (Stowarzyszenie Samopomocy Byłych Członków Waffen-SS), której celem była pomoc weteranom, działania na rzecz ich rehabilitacji oraz walka o zapewnienie im świadczeń socjalnych.

Przerzut zbrodniarzy

Zbrodniarze hitlerowscy za pośrednictwem odpowiednich agentów najpierw trafiali do miasteczek w południowych Niemczech (Oberstdorf, Garmisch-Partenkirchen) i w Austrii lub do wsi położonych blisko granic z Włochami i Szwajcarią. Następnie wyszkoleni przewodnicy przeprowadzali esesmanów przez Alpy.

Po drugiej stronie granicy wyselekcjonowani agenci kierowali zbrodniarzy do odpowiednich miejsc we Włoszech i w Watykanie, np. do domu przy Via Sicilia w Rzymie, będącym filtracyjną (konspiracyjną) stacją tranzytową. Tam uciekinierzy otrzymywali paszporty krajów niezależnych od aliantów, takich jak Argentyna czy Chile, a następnie drogą morską dostawali się do kraju, którego paszport uzyskali. Cały proces koordynował biskup Grazu Alois Hudal. Proceder ten opisał Szymon Wiesenthal.

Dobry przykład mechanizmu przerzutów faszystowskich zbrodniarzy można poznać na podstawie życiorysu legendarnego komandosa Hitlera – Otto Skorzeny’ego. Gdy nadszedł rok 1945, Skorzeny dowodził w stopniu pułkownika SS jednostką wielkości dywizji na froncie wschodnim. Walczył m.in. pod Malborkiem i w rejonie Schwedt nad Odrą. Ostatnią misją, jaką oficjalnie mu powierzono, było zorganizowanie w Niemczech oddziałów partyzanckich Wehrwolfu oraz obrony Twierdzy Alpejskiej. Sęk w tym, że Twierdza Alpejska nie istniała. W rzeczywistości otrzymał zadanie stworzenia organizacji mającej na celu pomoc SS-manom w wydostaniu się z Europy. Organizacją ta była ODESSA.

Skorzeny oddał się w maju 1945 r. w ręce Amerykanów w Austrii. Przebywał w więzieniu do roku 1947, kiedy to uciekł i trafił do Hiszpanii generała Franco. Założył w Hiszpanii dobrze prosperujące przedsiębiorstwo budowlane. Była to jednak tylko przykrywka dla jego prawdziwej działalności, polegającej na pomocy dawnym znajomym z SS. Założył organizację Der Spine (Pająk), finansującą dawnym SS-manom zorganizowanie i prowadzenie nowego życia. Skorzeny utrzymywał kontakty nie tylko z generałem Franco, ale również z Juanem Perónem, dyktatorem Argentyny. Zmarł w roku 1975 w Hiszpanii jako bogaty przedsiębiorca. Do dziś nie wiadomo, ilu dawnym SS-manom pomogła jego organizacja.

ODESSA stała się tematem powieści sensacyjnej Fredericka Forsytha „Akta Odessy”; na jej podstawie nakręcono film pod tym samym tytułem. Postać kata z Rygi ukazana w książce – Eduarda Roschmanna – jest autentyczna i wiąże się z Odessą.

Po premierze filmu wzrosło zainteresowanie Roschmannem, ukrywającym się w Paragwaju, jak i całą organizacją. Wkrótce Roschmann zginął w tajemniczych okolicznościach, co wielu badaczy interpretuje jako zlikwidowanie go przez Odessę w celu zahamowania społecznego zainteresowania. Ślady informacji organizacji ODESSA obecne są w dokumentacji izraelskiego wywiadu – Mosadu. Z polskich autorów jedynie Bogusław Wołoszański wykazał się dociekliwością i opublikował książkę pt. Testament Odessy.

Jest bezsprzeczne, że Himmler pod koniec wojny dążył do urzeczywistnienia planu Odessy. Część autorów poddaje jednak w wątpliwość to, że udało się stworzyć organizację z tak szeroko rozbudowanym aparatem wpływów, jak przedstawił to choćby Forsyth. Istnieje pogląd, że Odessa, choć miała taką ambicję, nie była jednolitą strukturą organizacyjną. W rzeczywistości mogła się składać się z wielu mniej lub bardziej formalnych organizacji, które pomagały esesmanom. Dzięki takiej sieci nieformalnych powiązań była jeszcze trudniejsza do wykrycia! Wydaje się, że organizacja ta funkcjonowała na podobnych zasadach, jakie przyjął w swoim „przedsiębiorstwie budowlanym” Otto Skorzeny w Hiszpanii.

Miazmaty geopolityki

Odessa rozpala masową wyobraźnię od roku 1972 r., kiedy jej mit spopularyzowała wspomniana sensacyjna powieść Fredericka Forsytha. Z pewnością zakres działalności Odessy znały służby wywiadowcze Stanów Zjednoczonych. W sytuacji, gdy rządy państw zachodnich dokonały demobilizacji, a Stalin przez wiele lat od zakończenia II wojny światowej nadal utrzymywał pod bronią 4 mln żołnierzy na wypadek wybuchu III wojny światowej, USA wolały mieć pod swego rodzaju kontrolą ludzi, którzy posiadali ogromną wiedzę o terenach na wschód od Łaby. Pomimo, że byli zbrodniarzami. Takie są prawa geopolityki – czy to po prostu HAŃBA?

Powyższe informacje nie są przykładem walki cywilizacji o człowieka, chyba że cywilizacją nazwiemy destrukcyjną religię nazistowską autorstwa największego jej kreatora – Heinricha Himmlera. Są natomiast dowodem na walkę cywilizacji zachodniej przeciw człowiekowi, przeciw człowieczeństwu, przeciw wierze w elementarną ziemską sprawiedliwość. Ukazują, do czego zdolni są politycy i do czego może prowadzić polityka, wszechobecna przecież na kuli ziemskiej.

Artykuł Zbigniewa Berenta pt. „Polityka odczłowieczona” znajduje się na s. 9 październikowego „Kuriera WNET” nr 52/2018, wnet.webbook.pl.

 


„Kurier WNET”, „Śląski Kurier WNET” i „Wielkopolski Kurier WNET” są dostępne w jednym wydaniu w całej Polsce w kioskach sieci RUCH, Kolporter i Garmond Press oraz w Empikach, a także co sobota na Jarmarkach WNET w Warszawie przy ul. Emilii Plater 29 (na tyłach hotelu Marriott), w godzinach 9–15.

Wersja elektroniczna „Kuriera WNET” jest do nabycia pod adresem wnet.webbook.pl. W cenie 4,5 zł otrzymujemy ogólnopolskie wydanie „Kuriera WNET” wraz z wydaniami regionalnymi, czyli 40 stron dobrego czytania dużego (pod każdym względem) formatu. Tyle samo stron w prenumeracie na www.kurierwnet.pl.

Artykuł Zbigniewa Berenta pt. „Polityka odczłowieczona” na stronie 9 październikowego „Kuriera WNET”, nr 52/2018, wnet.webbook.pl

Dofinansowany ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego