Co my na to? Niemcy zaproponowali Polsce: podzielcie się z nami Waszymi rezerwami gazu! Felieton Zbigniewa Kopczyńskiego

Jeśli szybko rozwiejecie nasze obawy o stan Waszej praworządności i dostarczycie dowodów na spełnianie europejskich standardów, bez zwłoki i z prawdziwą przyjemnością rozpatrzymy Wasze wezwanie.

Dzielimy się gazem

Sugestie, a wręcz żądania podzielenia się polskimi rezerwami gazu ziemnego z Niemcami, których zbiorniki zostały opróżnione przed zimą, skłoniły mnie do przygotowania propozycji odpowiedzi, jakie Rząd Rzeczypospolitej mógłby przekazać stronie niemieckiej. Poniżej ta właśnie propozycja:

Drodzy Niemieccy Przyjaciele i Sojusznicy!

Z prawdziwym zrozumieniem przyjmujemy Wasze wezwanie do wsparcia Was w trudnej dla Was chwili naszymi rezerwami gazu ziemnego. Jest dla nas oczywistością konieczność dzielenia się posiadanymi dobrami. Sami otrzymaliśmy znaczące wsparcie finansowe ze środków Unii Europejskiej i uważamy to za oczywisty dowód europejskiej solidarności.

Niemniej przez ostatnie lata konsekwentnie i skutecznie przekonywaliście nas, że ważniejsze od solidarności są wartości europejskie, a wśród nich najważniejsza jest praworządność. Bez spełnienia europejskich standardów w tej dziedzinie nie jest możliwe przekazywanie jakichkolwiek świadczeń materialnych, o czym boleśnie przekonujemy się od ponad roku. W tej kwestii sytuacje nadzwyczajne, takie jak wojna, nie mogą być pretekstem dla jakichkolwiek rabatów, jak słyszeliśmy z ust Waszego polityka.

Tak więc w przekonaniu, że pominięcie troski o praworządność byłoby nie do przyjęcia dla Waszych i naszych europejskich sumień, nie moglibyśmy przekazać Wam gazu bez choćby pobieżnego sprawdzenia, jak wygląda u Was ta najważniejsza kwestia. Niestety ta jedynie formalna, jak sądziliśmy, czynność przyniosła nam kilka zaskoczeń. Nie chcemy mnożyć problemów, więc prosimy o wyjaśnienie jedynie trzech z nich.

  1. Artykuł 97 Waszej konstytucji, czyli Ustawy zasadniczej Republiki Federalnej Niemiec, mówi o niezależności sędziowskiej. W zasadzie jest on zgodny z zapisami Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej. Brakuje tam jednak tego, co opisuje art. 181 Konstytucji RP, a mianowicie immunitetu sędziego. Wygląda więc na to, że Niemczech decyzją tylko prokuratora, a nawet zwykłego policjanta, sędzia może być przesłuchany, zrewidowany, a nawet zatrzymany, bez przeprowadzenia jakiejkolwiek procedury dyscyplinarnej.

O tym, że nie jest to tylko teoretyczne zagrożenie, przekonali nas nasi korespondenci, przedstawiając przypadek sędziego Christiana Dettmara z Weimaru, któremu policjanci urządzili przeszukanie w biurze, mieszkaniu, samochodzie i telefonie wkrótce po tym, gdy wydał wyrok kwestionujący politykę pandemiczną władz.

W Polsce takie rzeczy się nie wydarzyły i wydarzyć nie mogą, właśnie wskutek istnienia art. 181 Konstytucji RP.

  1. Z podobnym zdziwieniem przeczytaliśmy o procedurze powoływania sędziów federalnych, opisanej w art. 95 pkt.2 Ustawy Zasadniczej. Sędziów powołuje u Was Minister Sprawiedliwości, czyli organ władzy wykonawczej, wraz z komisją składającą się z ministrów sprawiedliwości krajów związkowych i takiej samej liczby członków wybranych przez Bundestag. A więc sami politycy, ani jednego sędziego w tym składzie.

Zdajemy sobie sprawę, że taki skład wspomnianej komisji wynika z federacyjnego charakteru Waszego państwa. Gdybyśmy więc chcieli przełożyć tę procedurę na warunki polskie, państwa unitarnego, sędziów musiałby mianować Minister Sprawiedliwości. No, może z osobą wyłonioną przez większość sejmową.

Tymczasem u nas Krajowa Rada Sądownictwa, tak często przez Was krytykowana, a której rolą jest wyłanianie kandydatów na sędziów, składa się w ponad dwóch trzecich z sędziów. Sędziów z kolei powołuje u nas Prezydent, a nie Minister Sprawiedliwości.

  1. Szukaliśmy zarówno w Ustawie Zasadniczej, jak i w innych ustawach, zapisu pozwalającego Waszym sędziom oceniać status innych sędziów. Być może zbyt pobieżnie przeglądaliśmy, ale nie znaleźliśmy takiej możliwości. Jest to naprawdę zaskakujące, jako że pani przewodnicząca Komisji Europejskiej uznała to za fundamentalny warunek praworządności, bez spełnienia którego nie możemy marzyć o skorzystaniu z europejskich pieniędzy.

Drodzy Przyjaciele,

przedstawiliśmy jedynie trzy małe kamienie milowe, wątpliwości, obok których nie możemy przejść obojętnie.

Ufamy jednak, że szybko rozwiejecie nasze obawy o stan Waszej praworządności i dostarczycie dowodów na spełnianie europejskich standardów. Wtedy bez zbędnej zwłoki, chętnie i z prawdziwą przyjemnością rozpatrzymy Wasze wezwanie do podzielnia się z Wami naszymi rezerwami gazu, zgromadzonymi dzięki naszej realistycznej i przewidującej polityce.

Zbigniew Kopczyński

Od 40 do 60 tysięcy ofiar w trakcie dwóch dni. 78 rocznica Rzezi Woli dokonanej przez wojska niemieckie

Ludzie zgromadzenia w miejscu jednej ze zbrodni Rzezi Woli, 1945 rok. Autor nieznany. Źródło: Wikimedia Commons

Nazwa „Rzeź Woli” może sugerować, że była to przemoc spontaniczna, bez żadnej kontroli. Jednak makabryczne przedsięwzięcie zostało szczegółowo zaplanowane. Celem była eksterminacja ludności.

Sierpień to czas, kiedy w wyjątkowy sposób Polacy pamiętają o Powstaniu Warszawskim i jego bohaterach. U boku walczących warszawiaków stała często ludność cywilna. Mieszkańcy Warszawy zapewniali żołnierzom żywność, wodę, leki. Budowali barykady, pomagali w przekazywaniu rozkazów. Wielu z nich poniosło śmierć na skutek działań zbrojnych – bombardowań, nalotów, ostrzału artyleryjskiego oraz walk ulicznych.

Jednakże byli też ludzie, którzy zginęli na skutek masowych akcji eksterminacyjnych dokonywanych przez Niemców. Do największej z nich doszło 5 sierpnia. Wojska niemieckie zamordowały wtedy 45 tysięcy obywateli polskiej stolicy. To wydarzenie określa się mianem Rzezi Woli. Była to zemsta Niemców za wywołanie Powstania. Głęboko wpisywała się ona w nazistowską ideologię.

Inicjatorem masowego mordowania cywili był Heinrich Himmler, prawa ręka Hitlera. Zdecydował on o utworzeniu specjalnej grupy bojowej, której celem była walka z powstańcami i pacyfikacja miasta. Dowództwo powierzono Heinzowi Reinefarthowi.

Wojskom powstańczym, wbrew pierwotnym założeniom, nie udało się zdobyć Woli. Przewaga wroga w tej dzielnicy była zbyt przytłaczająca. Niemcy mieli więc, już na początku zrywu zbrojnego, właściwie wolną rękę w kwestii traktowania mieszkających tam osób. Wykorzystali to w sposób absolutnie bezwzględny.

Początek sierpnia 1944 roku był dla mieszkańców Woli prawdziwym horrorem. Sytuację próbowano ratować zrzutami od Anglików, które częściowo dotarły tam 3 i 4 dnia miesiąca. Poprawa była jednak tylko chwilowa. Apogeum prześladowań przypadło na 5 sierpnia. Atak poprzedziły naloty Luftwaffe.

Bezbronnych Polaków zabijano z broni maszynowej. Wrzucano też granaty do zamieszkałych budynków. Następnie je podpalano. Najwięcej egzekucji odbywało się w kamienicach lub na podwórkach przed nimi. Ludzi ustawiano w dużych grupach i rozstrzeliwano. W rozmowie z Piotrem Dmitrowiczem ks. Stanisław Kicman opowiada o swoich wstrząsających przeżyciach związanych z taką egzekucją.

Ks. Stanisław Kicman: Rzeź woli trwała. Spalili nasz dom. W kościele leżała sterta ciał. Oby to się nigdy nie powtórzyło

Niewielka część, z osób ustawionych do rozstrzelania, przeżyła. Po wojnie pozwoliło to na dokładne odtworzenie tych makabrycznych wydarzeń. Historie przekazane w ten sposób są naprawdę wstrząsające.

Rzeź Woli to dokonane na chłodno ludobójstwo. Z ogromu zbrodni niemieckich, ta wyróżnia się wyjątkowym okrucieństwem.

Historyk Piotr Gursztyn mówi o tym, że był to największy jednorazowy mord na Polakach w naszych dziejach. Sprawcy nigdy nie zostali osądzeni. Więcej mogą Państwo przeczytać w poniższym artykule.

S.O.

Gursztyn: Rzeź Woli to największy jednorazowy mord na Polakach w dziejach Polski. Do dzisiaj pozostał on nieosądzony

 

Urszula Kuczyńska: nie powinno się opierać całej strategii państwa na niesprawdzonych nowinkach technologicznych

Naukowcy starają się obalać mity związane z nowymi technologiami. Droga do skutecznego magazynowania energii odnawialnej jest jeszcze bardzo długa. Należy postawić na duże reaktory jądrowe.

Urszula Kuczyńska opowiada o obalaniu nienaukowych mitów. Wojna na Ukrainie zmienia patrzenie na energię odnawialną.

Jesteśmy w historycznej chwili. Mit o tym, że możemy polegać tylko na energii słonecznej i wiatrowej, zaczyna upadać. Co chwilę informowano o tym, że już za chwilę zostanie wynaleziony sposób, jak skutecznie magazynować taką energię. Niestety żadne z tych rozwiązań nie działa na szerszą skalę – tłumaczy gość Popołudnia Wnet.

W Wielkiej Brytanii, która w bardzo wielu kwestiach idzie autonomiczną ścieżką, przedstawiono ciekawy raport. Okazuje się, że bardzo często niesprawdzone nowinki stają się podstawą całej strategii państwa.

To doskonale widać w Niemczech, gdzie naiwnie liczono, że bardzo szybko zostanie wynaleziony sposób magazynowania energii odnawialnej.

Jan Bogatko: Wszystkie bez wyjątku niemieckie partie polityczne są i były prorosyjskie

Nasz rozmówca przedstawia również sytuację elektrowni jądrowych.

Żaden z małych reaktorów modułowych jeszcze nigdzie na świecie nie działa. Dlatego nie powinniśmy odwlekać budowania dużej elektrowni jądrowych, licząc na to, że zaraz zostanie opracowany skuteczny sposób budowania małych reaktorów. Ta droga jest dużo dłuższa – uważa Urszula Kuczyńska.

Serdecznie zapraszamy do wysłuchania całego wywiadu.

Marek Jakubiak o braku syren 1 sierpnia w Poznaniu, Sopocie i Rzeszowie: prezydenci powinni się spalić ze wstydu

Featured Video Play Icon

Zwyczajnie jest mi wstyd za prezydenta Poznania, Sopotu, Rzeszowa. Czy powstańcy mogliby sobie wyobrazić, że nie oddaje im się hołdu z powodu poglądów politycznych? – pyta Marek Jakubiak.

Niektórzy prezydenci polskich miast tłumaczą, że nie włączyli syren, żeby Ukraińcom nie było przykro. Przecież Polacy w Powstaniu walczyli o wolną ojczyznę z okupantem, tak jak teraz Ukraińcy – dziwi się Marek Jakubiak.

Jego zdaniem jest to nie do pomyślenia, by nie oddać hołdu powstańcom z powodu poglądów politycznych. W to wszystko wkradła się polityka.

Są dwa obozy polityczne: patriotyczny i proniemiecki. Stronnictwo Tuska idzie razem z Niemcami, gdy chodzi o ich interesy. Polska w tym interesie ma być jedynie podwykonawcą – twierdzi prezes Federacji dla Rzeczpospolitej.

W sprawie gazu gość Popołudnia Wnet ma jasne zdanie.

Chodziło o to, żeby korzystać tylko z niemieckich połączeń gazowych. Pieniądze transferuje się z Rosji do Niemiec, a potem razem zarządzają energetyką europejską. Agenda ekologiczna UE jest tak samo niebezpieczna jak rozpędzony czołg.

Na temat reparacji wojennych:

Od II wojny światowej nie było rządu, który powiedziałby Niemcom, że mają zapłacić. Przez to Tusk musi teraz kłamać, szarpać się i konfabulować, żeby cokolwiek powiedzieć. Programu nie pokaże, bo rzekomo wtedy PiS go zrealizuje.

Dokładnie 78 lat temu zginął najbardziej znany poeta Powstania Warszawskiego – Krzysztof Kamil Baczyński

Zdaniem Jakubiaka, gdy zostanie wprowadzone głosowanie większościowe, nie będziemy już mieli nic do powiedzenia.

Dlatego trzeba poważnie zastanowić się nad dalszym członkostwem Polski w UE. Polska jest perłą w koronie – państwo czyste, z wykształconymi ludźmi. Nasz naród jest zdolny. Unia to organizacja chorych ludzi, którzy wymyślają idiotyzmy.

Gorąco zachęcamy do wysłuchania całej rozmowy.

Dokładnie 78 lat temu zginął najbardziej znany poeta Powstania Warszawskiego – Krzysztof Kamil Baczyński

W jego młodość bezlitośnie wkroczyła wojna. Zabrała bliskich, wzbudziła strach, zrujnowała marzenia, a ostatecznie odebrała życie. Niemcy zabili go czwartego dnia Powstania Warszawskiego.

 

Groza wojny, łapanki, mordowanie cywili, przesiedlenia, strata najbliższych osób. Chyba mało kto określiłby takie warunki, jako korzystne do pisania poezji. Dla Krzysztofa Kamila Baczyńskiego tragedia narodu polskiego stała się jednak inspiracją do twórczości.

Mimo wszechogarniającego okrucieństwa do ostatnich dni nie popadł w pesymizm i przygnębienie. Wiersze młodego warszawiaka skłaniają Polaków do refleksji nad własną ojczyzną.

Krzysztof urodził się w 1921 roku w Warszawie. Należał do tzw. „pokolenia Kolumbów” – młodych ludzi, których życie bezpowrotnie zmieniła wojna. Do sił Armii Krajowej wstąpił w 1943 roku. Pisał pod pseudonimem artystycznym – Jan Bugaj. Stąd niewiele osób, nawet w momencie jego śmierci, wiedziało o talencie Baczyńskiego.

W czerwcu 1944 roku ożenił się z Barbarą Drapczyńską. Ona także tragicznie zmarła, miesiąc po ukochanym. 4 sierpnia 1944 roku w trakcie walk przy placu Teatralnym poeta został postrzelony przez niemieckiego strzelca wyborowego. Mimo prób ratowania go, powstaniec nie przeżył. Został pochowany z honorami na dziedzińcu Ratusza.

Warto pochylić się nad fragmentem „Elegii o… [chłopcu polskim]”.

Oddzielili cię, syneczku, od snów, co jak motyl drżą,
haftowali ci, syneczku, smutne oczy rudą krwią,
malowali krajobrazy w żółte ściegi pożóg,
wyszywali wisielcami drzew płynące morze.

 

Wyuczyli cię, syneczku, ziemi twej na pamięć
gdyś jej ścieżki powycinał żelaznymi łzami.
Odchowali cię w ciemności, odkarmili bochnem trwóg,
przemierzyłeś po omacku najwstydliwsze z ludzkich dróg.

 

I wyszedłeś, jasny synku, z czarną bronią w noc,
i poczułeś, jak się jeży w dźwięku minut — zło.
Zanim padłeś, jeszcze ziemię przeżegnałeś ręką.
Czy to była kula, synku, czy to serce pękło?

Tekst, który powstał kilka miesięcy przed 1 sierpnia, okazał się proroczy. Powstaniec jest autorem kilkudziesięciu wierszy. W wielu z nich pobrzmiewa nadzieja i poczucie sensu wypełnianej misji. Śmierć Krzysztofa Kamila Baczyńskiego pokazuje dramat Polaków w trakcie wojny. Podobnych historii, do wyżej opisanej, było przecież znacznie więcej. Kwiat narodu polskiego zapełnił liczne cmentarze wojenne. Poprzez pamięć o rodakach poległych z rąk okupantów pielęgnuje się wartości, które wyznawali.

S.O.

Czytaj też:

Baczyński bez filtra, czyli wiersze Krzysztofa Kamila Baczyńskiego w interpretacji fotograficznej współczesnej młodzieży

Łukasz Jasiński: CDU i SPD to wielkie tankowce, które bardzo wolno zmieniają kurs

Fot. Jorge Royan (CC BY-SA 3.0), Wikimedia Commons

Analityk Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych komentuje zmianę, jaka następuje w nastawieniu niemieckich polityków do Rosji.

Gość Radia Wnet wypowiada się na temat zmiany nastawienia niemieckich polityków do Federacji Rosyjskiej. Mówi, iż w pewnej mierze stała się ona faktem, jednak dodaje:

Główne partie CDU i SPD to takie wielkie tankowce, które bardzo wolno zmieniają kurs.

Łukasz Jasiński mówi o tym, jak bardzo rozbiegły się oczekiwania z rzeczywistością w przypadku oceny polityki Rosji dokonywanej przez Berlin.

Okazało się, że prezydent Putin kieruje się zupełnie inną logiką, jeśli w ogóle o logice można tu mówić.

Analityk zauważa, że nastawienie do Rosji wśród młodszych niemieckich polityków jest inne niż te charakteryzujące starszych polityków.

Pokolenie młodsze nie jest już przywiązane do tej tradycyjnej niemieckiej polityki wschodniej.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.K.

Czytaj także:

Prof. Krysiak: Na szczęście nie jesteśmy w strefie euro. Inaczej bylibyśmy w takiej sytuacji jak Litwa i Estonia

Jan Bogatko: Wszystkie bez wyjątku niemieckie partie polityczne są i były prorosyjskie

Gospodarz Studio nad Nysą z najnowsza korespondencją z Niemiec. Przedstawia sytuację polityczną i gospodarczą.

Zachęcamy do wysłuchania całej audycji!

Jan Bogatko przedstawia komentarze mieszkających w Niemczech propagandystów Kremla. Przywołuje komentarze według których Niemcy są słabe i nie posiadają żadnego uzbrojenia, a Rosja powinna się z nimi ostatecznie rozprawić.

Gospodarz Studio nad Nysą zaznacza, że społeczeństwo niemieckie szuka alternatywnych sposobów na ogrzewanie mieszkań w świetle kryzysu energetycznego. Ceny na węgiel i drewno również wzrosły, a w niektórych regionach te surowce są niedostępne. Jak podaje Jan Bogatko, coraz więcej osób, mieszkających w sąsiadujących z innymi państwami regionach, decydują się na zakup surowców zagranicą. Ponadto, Niemcy zachęcają swoich obywateli do oszczędzania mediów.  Gość ” Poranku Wnet” stwierdza, że to może ożywić miejscowy handel i przemysł.

Były kanclerz Niemiec Gerhard Schroeder dobiega obecnie 80. Bogatko ocenia, że Schroeder nie zostanie wyrzucony z SPD, mimo swoich kontrowersyjnych propozycji odnośnie rozwiązania kryzysu energetycznego: Gerhard Schroeder proponuje uruchomić Nord Stream 2.

Gerhard Schroeder zauważa, że za jego czasów kiedy on to był kanclerzem w Berlinie i rządził tym krajem, to Niemcy były zaledwie 35 procentach zależne, jeżeli chodzi o zaopatrzenia w gaz od Rosji, teraz po latach rządzenia pani Angeli Merkel są bardziej zależne.

Podsumowując, Jan Bogatko stwierdza:

Wszystkie, wszystkie bez wyjątku niemieckie partie polityczne: ubiegające się o władzę, będące u władzy lub niemających szans nawet na dojście do władzy – wszystkie te partie są i były prorosyjskie.

Czytaj także:

Andrzej Pawluszek: Holendrzy zdecydowanie kibicują rolnikom; partia premiera Ruttego traci na popularności

Dr Paweł Ukielski: w Powstaniu Warszawskim chodziło o to, by nie zamieniać jednego totalitaryzmu na drugi

Featured Video Play Icon

Opracowanie Zbiorowe (1 sierpnia 1957) Powstanie Warszawskie w Ilustracji, Warszawa: Wydanie Specjalne Warszawskiego Tygodnika Ilustrowanego "Stolica", ss. 93

Wicedyrektor Muzeum Powstania Warszawskiego o tegorocznych obchodach 78. rocznicy Powstania, sensie tego zrywu i działalności Muzeum.

Dr Paweł Ukielski informuje o tym, jak będą wyglądać obchody 78. rocznicy wybuchu Powstania Warszawskiego.

Bardzo ważnym, wspólnotowym elementem uroczystości jest wieczorne śpiewanie pieśni powstańczych na placu Piłsudskiego.

Jak mówi gość „Poranka Wnet”, środowisko Muzeum Powstania Warszawskiego wykonało ogromną pracę na rzecz zachowania pamięci o tym zrywie.

Udało nam się zebrać 4 tysiące relacji.

W okresie najdalej idących restrykcji antyepidemicznych, wolontariusze MPW dzwonili do kombatantów by choć w taki sposób złagodzić ich samotność.

Czytaj także:

Powstanie warszawskie. Co oznaczało w praktyce być towarzyszem tow. Stalina?/ Swietłana Fiłonowa, „Kurier WNET” 86/2021

Historyk zauważa, że Muzeum Powstania Warszawskiego od początku funkcjonowania cieszy się niesłabnącym zainteresowaniem zwiedzających.

W Powstaniu chodziło o to, by nie zamieniać jednego totalitaryzmu na drugi.

Zwieńczeniem obchodów o północy będzie inscenizacja „Kwatery czterech pomyleńców”.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.W.K.

Problemy niemieckiej branży motoryzacyjnej. Przez niedobór gazu może spaść liczba produkowanych samochodów

Fabryka samochodów/Fot. Janitors/Flickr

Na ten moment nikt w Niemczech nie jest w stanie stwierdzić, ile gazu popłynie przez Nord Stream 1. Przemysł motoryzacyjny przygotowuje się więc na niedobory tego surowca na rynku.

Niemiecka branża motoryzacyjna od kilku lat nie ma łatwego życia. Najpierw covidowe restrykcje wymusiły na koncernach zamykanie fabryk. Później wybuchła wojna na Ukrainie i zaczęły się problemy z dostawą półprzewodników do produkcji. W tym momencie firmy przygotowują się na niedobory gazu w czasie sezonu jesienno – zimowego.

Przerwa w dostawie surowca nie jest rzeczą pewną, jednak trudno przewidzieć jak zachowa się Władimir Putin. Czy zdecyduje się wstrzymać przesył poprzez Nord Stream 1, czy jednak zlituje się nad niemieckim partnerem? Rząd w Berlinie przygotowuje się na najgorszy scenariusz. Zapowiedział już, że w pierwszej kolejności gaz trafiać będzie do gospodarstw domowych, a dopiero później do fabryk.

Niemieckie koncerny wykorzystywały surowiec głównie do ogrzewania hal produkcyjnych i w procesie lakierowania. Wobec kryzysu energetycznego będą musiały zmniejszyć produkcję lub szukać innych dróg rozwiązania problemu. Mercedes chce przejść na odnawialne źródła energii, BMW oszczędzać gaz, a Audi obniżyć temperatury w pomieszczeniach biurowych i produkcyjnych.

Jeżeli Niemcy nie uporają ze swymi problemami, ucierpieć może również polski przemysł. Zachodni sąsiedzi są bowiem głównym odbiorcą produkowanych u nas podzespołów i akcesoriów motoryzacyjnych. Jeżeli niemieckie firmy zdecydują się zmniejszyć produkcję, my będziemy musieli podjąć podobne działania.

Źródło: Wprost

Ryszard Czarnecki: Komisja Europejska prawi brudną politykę w kontekście Polski, uprawia różne gierki polityczne

Europoseł PiS komentuje apel profesorów: Z. Krasnodębskiego i R. Legutki o zmianę polityki polskiego rządu wobec UE na mniej skorą do ustępstw. Przypomina, że sam proponował zaostrzenie kursu Warszawy

Wysłuchaj całej audycji już teraz!

Ryszard Czarnecki uważa, że rząd przyjął pozycję ustępstw w stosunku do Komisji Europejskiej. Taka postawa nie przyniesie pożądanych skutków dla Polski i jej interesów.

Już kilka miesięcy temu postulowałem zawieszenie wpłacania składki do budżetu UE. Teraz naprawdę skończyły się żarty. Gramy z Komisją Europejską w szachy, a pani von der Leyen wyrzuca szachownicę i mówi: zagrajmy w cymbergaja.

Europoseł tłumaczy, że mnożące się przeszkody w dojściu do porozumienia z Komisją Europejską i otrzymania pieniędzy dla Polski mogą być rozwiązane tylko na skutek decyzji politycznej Unii Europejskiej. Jednak Ryszard Czarnecki jest przekonany, że część  funduszu dotrze do Polski w przyszłym roku, ale większość pieniędzy zostanie zamrożona.

 Komisja Europejska prawi brudną politykę w kontekście Polski, uprawia różne gierki polityczne. I właśnie dlatego, że następny rok to rok wyborczy nie będą chcieli tych pieniędzy nam dać, ale dla nich planem minimum jest te pieniądze na jak najdłużej zamrozić. Myślę, że jednak dbają o to żeby tych pieniędzy nie było bądź w ogóle, bądź w większości. 

Ryszard Czarnecki komentuje wdrożenie przez Unię Europejską projektu solidarności energetycznej. Wyraża nadzieje, że rząd Polski nie zgodzi się na redukcję konsumpcji gazu. Jest to uwarunkowane dbaniem o interesy narodowe, a uleganie tej inicjatywie będzie skutkowało oddaniem kolejnego sektora pod kontrolę KE.

Czytaj także:

Dr Janusz Wdzięczak: sankcje unijne są niespójne, a przez to nieskuteczne

K.P.