ABW zatrzymała obywatela Ukrainy przygotowującego zamach na centrum handlowe w Puławach

Niedoszły zamachowiec działał również w Warszawie, gdzie nawiązał współpracę z radykałami pochodzącymi z Tadżykistanu. Atak miał zostać przeprowadzony przy użyciu samochodu-pułapki.


Stanisław Żaryn mówi o zatrzymaniu Maksyma S., Ukraińca podejrzewanego o planowanie ataku terrorystycznego w Puławach. Podejrzany w ostatnim czasie przeszedł na islam i uległ radykalizacji, zapoznawał się w Internecie opisami materiałów wybuchowych. Jak relacjonuje rzecznik ministra-koordynatora służb specjalnych, plan realizowany był od początku października.  Nie była wyznaczona data przygotowywanego zamachu. Gość „Kuriera w samo południe” dodaje, że w otoczeniu Maksyma S. znajdowali się radykalni islamiści z Tadżykistanu, dysponujący paszportami Federacji Rosyjskiej. Nie ma informacji, czy Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego podjęła przeciwko nim inne działania oprócz przeszukań. Pytany o poziom bezpieczeństwa Polski, Stanisław Żaryn stwierdza jednoznacznie:

Zagrożenie terrorystyczne w Polsce jest nadal zagrożeniem o niskiej skali. ABW skutecznie neutralizuje niebezpieczeństwa. Polska na tle innych krajów ma dobrą sytuację.

Pytany o to, czy z bardzo liczną obecnością w Polsce uchodźców z Czeczenii wiąże się ryzyko zamachów, Stanisław Żaryn stwierdza , że młodsze pokolenie Czeczenów jest czasami zradykalizowane na sposób dżihadystyczny, a Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego stara się usuwać takie osoby z kraju.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.W.K.

Rząd w Berlinie wydalił pracowników rosyjskiej ambasady. W tle zabójstwo gruzińskiego obywatela walczącego w Czeczeni

-Krok ten jako taki uważany jest za dość wyjątkowy w stosunkach Rosyjsko-niemieckich, szczególnie jeśli chodzi o Panią Merkel – zauważa Jan Bogatko.


Jan Bogatko, korespondent Radia WNET w Niemczech mówi o strzelaninie w Berlińskim parku

40 lat liczył obywatel gruziński narodowości czeczeńskiej, który jechał na rowerze […] w dzielnicy Berlina Moabit, kiedy został zatrzelony jednym strzałem z tyłu. Policja szybko zidentyfikowała i aresztowała sprawcę, który do tej pory milczy. Ofiara strzelca walczyła po stronie muzułmańskich Czeczenów w Czeczenii i przyjechała do Niemiec w 2014 roku. […] Już w 2015 roku w Tibilisi był na tego człowieka pierwszy zamach.

Rząd w Berlinie postanowił w trybie natychmiastowym wydalić dwóch pracowników rosyjskiej ambasady z Niemiec:

Krok ten jako taki uważany jest za dość wyjątkowy w stosunkach rosyjsko-niemieckich, szczególnie jeśli chodzi o Panią Merkel, która darzy rosję tak jak jej partia CDU sympatią.

Niemcy prosili stronę rosyjską o pomoc w wyjaśnieniu sprawy zabójstwa obywatela Gruzji, jednak pomimo wielu prób, takiej pomocy nie otrzymali:

Rosja absolutnie odrzuca wszelkiero rodzaju insynuacje, jakoby ona miała być zamieszana w mord na tym człowieku. Jest to niemożliwe, absolutnie bezpodstawne i całkowicie nieprzyjazne – powiedział rzecznik ministerstwa spraw zagranicznych w Moskwie grożąc odwetem za te decyzje.

Kanclerz Merkel stwierdziła, że powodem wydalenia pracowników rosyjskiej ambasady był fakt, iż nie odczuła ona najmniejszej woli wyjaśniania tego zabójstwa przez stronę rosyjską:

Na razie Berlin nie wystąpił do państw Unii Europejskiej, z prośbą o przyłączenie się do decyzji Berlina, aby inne państwa powydalały określonych dyplomatów. Wiadomo, że w każdej ambasadzie, zwłaszcza rosyjskiej, znajdują się pracownicy pewnego resortu, którzy dbają o to, aby obywatele tego państwa nie działali na rzecz szkody wielkiej Rosji.

Posłuchaj całej wypowiedzi już teraz!

A.M.K.

Rosja wykorzystuje Interpol do własnych celów. Próbuje poróżnić Polaków i Ukraińców

Paweł Bobołowicz o zatrzymaniu ukraińskiego wojskowego w Polsce, oskarżanego przez Rosję o udział w wojnie w Czeczenii, tym jak ta sprawa miała poróżnić nas z Ukrainą i tym, czym żyją tamtejsze media.

Paweł Bobołowicz o sprawie Ihora Mazura, ukraińskiego wojskowego i przywódcy nacjonalistycznego ugrupowania UNA UNSO, który 9 XI  został zatrzymany na przejściu granicznym w Dorohusku na terenie Rzeczypospolitej Polskiej. Powodem było wpisanie go przez Rosję na listę poszukiwanych przez Interpol w związku z jego rzekomym udziałem w wojnie w Czeczenii. Mazurowi zarzuca się, że dowodził tam oddziałem, w którego skład miał wchodzić także późniejszy premier Ukrainy Arsenij Jaceniuk. Wojskowy temu zaprzecza. Informacje na ten temat podali przetrzymywani dotychczas przez Rosję Ukraińcy Mykoła Karpiuk i Stanisław Klich. Ten ostatni uwolniony wraz z Karpiukiem we wrześniu br. stwierdził, że jego zeznania zostały na nim wymuszone i że nigdy nie był w Czeczenii.

Wczoraj Mazur na antenie Hromadskiego wyjaśniał, że Rosji zależało na tym, żeby wywołać zamieszki, doprowadzić do ataku na polską ambasadę przed albo w dniu Święta Niepodległości […]  gdy on był areszcie. Ostatecznie udało się temu zapobiec.

Początkowo „prokuratura okręgowa w Lublinie zwróciła się do strony rosyjskiej o uzupełnienie wniosku ekstradycyjnego”, a Ukrainiec znalazł się pod opieką miejscowego ukraińskiego konsulatu. Ostatecznie sprawę udało się wyjaśnić, a Mazur powrócił w pełni legalnie na Ukrainę w nocy z 13 na 14 listopada. Jak podkreśla nasz korespondent, w sprawę tą zaangażowana była wicemarszałek Małgorzata Gosiewska, która działała na rzecz uspokojenia atmosfery wśród Ukraińców, którzy protestowali 10 listopada pod polską ambasadą.

Bobołowicz informuje także, że mimo trwającego zawieszenia broni na wschodzie Ukrainy i wycofywania wojsk po obu stronach frontu, „15 razy ukraińscy separatyści naruszyli ogień”. Przeciwko samemu zawieszeniu broni planują protestować grupy tworzące „ruch oporu przeciw kapitulacji”. Duża akcja protestacyjna zapowiedziana jest na 21 listopada, w rocznicę rozpoczęcia „rewolucji godności”.

Tymczasem Władymir Putin „pośrednio potwierdził gotowość do spotkania w formacie normandzkim, ale jednocześnie wykluczył możliwość osobistego spotkania z prezydentem Zełenskim”. O możliwości spotkania tête-à-tête prezydentów Ukrainy i Rosji mówił wcześniej były przywódca Kazachstanu Nursułtan Nazarbajew. Rosyjski prezydent „nie odpowiada mu format wycofywania sił z Donbasu”, gdyż zakłada wkroczenie na te tereny ukraińskich sił policyjnych i gwardii narodowej. To ostatnie jak podkreśla korespondent, jest konieczne, żeby mogły się normalnie odbyć wybory samorządowe, zgodnie z umową.

Bobołowicz wspomina również o aresztowaniu męża deputowanej partii Sługa Ludu, która głosowała wbrew swojej formacji przeciwko zniesieniu moratorium na handel ziemią ukraińską.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.P.

Paweł Bobołowicz: W polskich aresztach przebywa 10 Ukraińców zatrzymanych na wniosek Rosji

Paweł Bobołowicz o zatrzymaniu ukraińskiego działacza politycznego i społecznego Ihora Mazura oraz o obchodach polskiego Święta Niepodległości na Ukrainie.

Paweł Bobołowicz mówi o uwolnieniu przez polską Straż Graniczną Ihora Mazura, żołnierza i pracownika  biura ukraińskiego Rzecznika Praw Obywatelskich, wpisanego do bazy Interpolu przez Federację Rosyjską, a zatrzymanego na przejściu granicznym w Dorohusku. Mazur jest weteranem walk przeciwko Rosji w Czeczenii, Gruzji i Donbasie. Zwolniony działacz społeczny przebywa w ukraińskim konsulacie w Lublinie. Paweł Bobołowicz mówi o propolskim nastawieniu Mazura, przekazuje życzenia od niego dla Polaków z okazji Święta Niepodległości. Jak relacjonuje  Korespondent Radia WNET w Kijowie, Ukraińcy oceniają rosyjskie oskarżenia wobec Ihora Mazura jako „zemstę” i krytykują wykorzystywanie Interpolu do celów politycznych. We wtorek w Chełmie odbędzie się rozprawa ekstradycyjna Mazura. Paweł Bobołowicz wspomina, że w polskich aresztach przebywa 10 obywateli Ukrainy zatrzymanych na wniosek Rosji.

Ukraiński korespondent Radia WNET relacjonuje obchody 101 rocznicy odzyskania przez Polskę niepodległości w Kijowie. Główne uroczystości odbyły się w niedzielę. Odprawiona została msza św. w konkatedrze pw. św. Aleksandra z udziałem ambasadora Bartosza Cichockiego i miejscowych Polaków.  Dzisiaj natomiast ambasador Cichocki złoży wieńce na cmentarzu w Bykowni oraz na cmentarzu Bajkowa, gdzie spoczywa wielu polskich weteranów i znanych przedstawicieli społeczności polskiej na Ukrainie. Paweł Bobołowicz wspomina również o wyrazach sympatii i życzeniach dla Polski ze strony ukraińskich polityków.

 

A.W.K

Rosja zapisuje kolejną kartę w swojej walce z Państwem Islamskim, sprowadzając dzieci dżihadystów na swoje terytorium

W Rosji trwają dyskusje nt. członków rodzin dżihadystów, których wraz z upadkiem ISIS część szefów bezpieczeństwa uważa za potencjalne zagrożenie. W lutym 27 dzieci ewakuowano z Iraku do okolic Moskwy

Po przejściu badań lekarskich dzieci w wieku 4-13 lat oddane zostaną pod opiekę swoich wujków, cioć i dziadków zamieszkujących Kaukaz Północny, w przeważającej mierze muzułmańskie terytorium położone na południu Rosji. W grudniu do domu przewieziono z kolei 30 dzieci.

Centralną rolę w prowadzeniu akcji repatriacyjnej odgrywa czeczeński przywódca Ramzan Kadyrow, który działania na rzecz sprowadzenia dzieci bojowników rozpoczął w 2017 r.

Znacznie większe trudności napotyka powrót do domu żon dżihadystów. Na przeszkodzie stoi brak umowy ekstradycyjnej pomiędzy Irakiem i Rosją oraz niechęć rosyjskich służb bezpieczeństwa do sprowadzania osób dorosłych powiązanych z ISIS. W październiku dyrektor Federalnej Służby Bezpieczeństwa Aleksandr Bortnikow stwierdził, że wiele kobiet z dziećmi opuszczających strefy konfliktu było zamachowcami-samobójcami lub osobami rekrutującymi.

Jakiekolwiek powiązania z bojownikami tzw. Państwa Islamskiego są w świetle rosyjskiego prawa przestępstwem.

„Wielu osobom obiecano pewną formę amnestii, lecz w rzeczywistości nie została ona udzielona. Ludzie ci są stawiani przed sądem, a przedstawiane im zarzuty są czasem zmyślone, a czasem prawdziwe”. – mówi Cheda Saratowa, doradca Kadyrowa w sprawie repatriacji.

W zeszłym roku dwie kobiety wróciły z Syrii do rodzinnego Dagestanu. Szybko postawiono je w stan oskarżenia i skazano na osiem lat pozbawienia wolności. Ostatecznie sąd odroczył wykonanie wyroku.

Czy Czeczeńcy napływający do Polski są uchodźcami czy też zwykłymi emigrantami zarobkowymi?

Dzień 29. z 80 / Poranek WNET / Komendant Główny Straży Granicznej / Marek Łapiński opowiedział Tomaszowi Wybranowskiemu o pracy straży granicznej na wschodniej granicy Polski.

Nadbużańska część granicy Polski jest jednym z najtrudniejszych odcinków z punktu widzenia straży granicznej. Jest to granica nie tylko Polski, ale też Unii Europejskiej. Rodzi to różne problemy i patologie, jak przestępczość. Różnice cen po obu stronach granicy także generują wiele problemów. „Dzieje się wszystko”, jak to określił Marek Łapiński, jest tam zwykły przemyt, przemyt zorganizowany, grupy przemytników i przemytnicy „latający” oraz nielegalna imigracja, przede wszystkim z Czeczenii. Używane są samoloty, drony, a nawet motolotnie. Straż graniczna ma tutaj co robić. [related id=”32013″]

Jeśli chodzi o problem imigracji, to największym problemem jest napływ obywateli rosyjskich narodowości czeczeńskiej. W zeszłym roku odmówiono wstępu na teren Polski 74 tysiącom Czeczeńców. Nie wpuszczając ich Polska po prostu przestrzega przepisów kodeksu granicznego strefy Schengen. Aby wjechać na jej teren potrzebny jest paszport i wiza. Czeczeńcy najczęściej ich nie posiadają. Niektórzy mówią na to, że są oni biedni, prześladowani, że w Czeczenii trwa wojna. Komendant SG twierdzi jednak w odpowiedzi na zarzuty, że naprawdę wojna tam dawno minęła, a imigranci z Czeczeni są zwyczajnymi imigrantami zarobkowymi.

Zapraszamy do wysłuchania całej rozmowy w części trzeciej Poranka WNET.

JS