Czarnecki: Dolina Lotnicza przeszła drogę od produkcji do badań i rozwoju [WIDEO]

Jak z grupy lobbingowej Dolina Lotnicza stała się grupą wspomagającą edukację praktyczną, prowadzącą badania i współpracującą z największymi firmami świata mówi Andrzej Czarnecki.

Andrzej Czarnecki, rzecznik prasowy Pratt&Whitney, opowiada o początkach rzeszowskiej Doliny Lotniczej, która ewaluowała od 2003 r., kiedy to zaproszono do współpracy osiem firm lotniczych, które zawiązały stowarzyszenie o nazwie „Dolina Lotnicza”.

Celem strategicznym „Doliny Lotniczej” było stworzenie mocnej reprezentacji przemysłu lotniczego, która by była w stanie wpływać na decyzje zarówno samorządu, jak i rządu centralnego, które by wspierały w jakiś sposób rozwój sektora lotniczego.

Rozmówca Krzysztofa Skowrońskiego z nostalgią wspomina początki Doliny Lotniczej, kiedy zajmowała się ona lobbingiem na rzecz poprawy sieci drogowej i infrastruktury lotniczej w Jasionce. Po 2004 r. „doszła aktywność na poziomie unijnym”, polegająca na staraniu się o dostęp do programów europejskich i unijnych środków na prace badawczo-rozwojowe.

Przełom nastąpił w okolicach 2007/2008 r., kiedy duże firmy zaczęły przyglądać się wykształceniu młodych ludzi wchodzących na rynek i okazało się, iż pozostawiało ono wiele do życzenia.

Duże firmy bardzo zaczęły przyglądać się systemowi edukacyjnego i poziomowi wykształcenia młodzieży, która wtedy trafiała na rynek pracy i jak on niestety w tych latach odstawał od oczekiwań i standardów produkcji wtedy już nowoczesnych firm lotniczych.

Jak mówi gość „Poranka WNET”, wyposażenia Centrów Kształcenia Praktycznego były „z innej epoki”. Dolina Lotnicza ze środków własnych i pozyskanych z urzędu marszałkowskiego dofinansowała 12 ośrodków kształcenia praktycznego na Podkarpaciu, dzięki czemu „powstały perełki”. Czarnecki podkreśla, że „to nasi inżynierowie i technolodzy określili, jak mają wyglądać te CKP-y”.

Wchodzimy w czwartą rewolucję przemysłową, około stu to podmioty produkujące i serwisujące pozostałe 66 to podmioty, które są wsparciem biznesu, dostawcy materiałów, edukacja.

Z etapu produkcji, Dolina Lotnicza w chodzi w etap badań i rozwoju oraz pracy nad przełomowymi elementami nie tylko silników, ale także innych zaawansowanych części samolotowych, takich jak podwozia i płatowce. Jak podkreśla Czarnecki, „produktu po sprzedaniu nie tracimy z oczu”, spółki Doliny Lotniczej zajmują się serwisowaniem m.in. silników, które tutaj zostały wyprodukowane, lub stąd mają części.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.M.K./A.P.

Kawalec: Polska marka najbardziej ceniona na rynku rumuńskim

W „Poranku WNET”, Grzegorz Kawalec i Krzysztof Mazura opowiadają o dobrej i owocnej współpracy Polski z rynkiem rumuńskim.

 

 

Gośćmi „Poranka WNET” są Grzegorz Kawalec i Krzysztof Mazura – współwłaściciele firmy Megarolex. Megarolex jest firmą rodzinną, należącą do mikro przedsiębiorstw, którą założyli ojcowie Grzegorza Kawalca i Krzysztofa Mazura.

Od samego poczatku nasza spółka specjalizuje się w handlu zagranicznym, jest to ponad 90% naszej działalności, działamy głównie na rynku rumuńskim – mówi Grzegorz Kawalec.

Megarolex współpracuje z rynkiem rumuńskim od 1994 roku. Jak mówi właściciel firmy – „Jest to bardzo dobra i owocna współpraca”.

Utrzymujemy bardzo dobre relacje handlowe i partnerskie z właścicielami firm rumuńskich i cały czas rozwijamy się w tym kierunku – dodaje gość „Poranka WNET”.

Rumunia jest państwem, które bardzo szybko się rozwija. Każda wizyta Polski pokazuje, że w Rumunii jest ciągle coś nowego, powstają nowe bazy logistyczne i firmy.  Trzeba zaznaczyć, że polska marka jest ceniona na rynku rumuńskim, dlatego też współpraca obu krajów idzie w dobrym kierunku.

Aktualnie Megarolex zaczyna eksportować do Rumunii sprzęt wysokiej technologii, a także kontynuują dostarczanie wyposażenia dla przemysłu turystycznego.

 

M.N.

Szafraniec: W Rzeszowie jest największy na świecie zakład serwisowania nowoczesnych silników

O powstaniu i rozwoju spółki Eme Aero, planach na przyszłość i o tym, czemu jej zakłady zlokalizowano w rzeszowskiej Dolinie Lotniczej, mówi Aleksandra Szafraniec.

Aleksandra Szafraniec, dyrektor personalny w firmie Eme Aero, rozszyfrowuje, czym zajmuje się jej spółka. Tworzą ją dwa niemieckie przedsiębiorstwa – Lufthansa Technik i  MTU Aero Engines.

W ubiegłym roku wymieniane wśród dziesięciu czołowych inwestycji w Polsce i rzeczywiście inwestycja w skali przynajmniej 150 mln euro, ponad tysiąc pracowników w perspektywie najbliższych pięciu lat.

Rozmówczyni Krzysztofa  Skowrońskiego podkreśla rozmiary inwestycji. Dodaje, że w następnych latach planowane są dalsze inwestycje w spółkę. Jej zadaniem ma być serwisowanie silników amerykańskiej firmy Pratt & Whitney, która jest jednym z największych na świecie producentów silników lotniczych.

Nasz zakład jest największym tego typu zakładem na świecie. […] Nie ma i w najbliższej przyszłości nie będzie równie wielkiego zakładu, który by serwisował takie silniki.

Szafraniec mówi, że celem firmy jest w pięć lat dojście do 450 serwisowań silników, co oznaczałoby, że dziennie dwa silniki by przyjeżdżały i dwa wyjeżdżały. Silniki serwisowane w firmie już od dwóch lat latają, można je spotkać w samolotach Airbus 120 Neo.

Rzeszów został nieprzypadkowo wybrany, Dolina Lotnicza działa od 15 lat, w związku z tym są bardzo silne tradycje lotnicze, powyżej tych 15 lat. Bardzo dużo firm istnieje, w związku z tym też dostęp do wykwalifikowanych pracowników jest zdecydowanie lepszy, większy niż w innych częściach Polski.

Dyrektorka mówi, że „sława Doliny Lotniczej jest magnesem”. Odpowiadając na pytanie o zatrudnianie studentów, stwierdza, że od ponad roku już czterech z nich pracuje jako pełnoprawni pracownicy firmy. Dla studentów rzeszowskiej Politechniki spółka jest jedna z dróg kariery, jakie obierają. Szafraniec podkreśla, że firmie potrzeba również mechaników.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.M.K./A.P.

Kalisz: W firmie Fibrain stawiamy na wartości rodzinne, które chcemy zachować na przyszłe pokolenia

Rafał Kalisz – właściciel i założyciel firmy Fibrain, mówi o początkach jej powstania. 

 

 

Rafał Kalisz, wiceprezes firmy Fibrain mówi o początkach powstania swojej firmy. Zaczęła jako hurtownia elektryczna w 1993 roku, założona jako firma rodzinna. W roku 2000-2002 firma stała się dystrybutorem materiałów telekomunikacyjnych, a w roku 2004, zaczęła pozycjonować się jako producent. Obecnie przebranżowiona, posada kilka zakładów produkcyjnych, zatrudnia ponad 70 osób i eksportuje swoje produkty, takie jak choćby nowoczesne światłowody, na cały świat.

Pierwszym etapem działalności firmy było pokazywanie zalety, dobrą cenę i jakość światłowodów. Na początku pracownicy Fibrain przekonywali operatorów w Polsce i tak powstawały nowe produkcje, które rozbudowywały firmę. Następnym etapem był dział badawczo-rozwojowy, który ma duży wpływ na innowacyjność firmy.

Gość „Poranka WNET” odniósł się także do konkurowania na światowym rynku z największymi graczami. Jak twierdzi, padają propozycje kupna firmy, jednak rodzina chce pokazywać siłę polskiej gospodarki, pozostając innowacyjną, polską, rodzinną firmą. Roczny przychód firmy Fibrain to kilkaset milionów złotych.

Nie patrzymy tylko przez pryzmat fiansowy, ale przede wszystkim zbudowania czegoś dobrego. Cieszy nas to, że budujemy coś, czym możemy się pochwalić i pokazujemy siłę polskiej gospodarki – dodaje Rafał Kalisz

Rodzina ma swoją konstytucję, liczącą kilkaset stron, w której zapisane są zasady biznesu i etyki zachowań w firmie. Działalność na pierwszym miejscu stawia wartości rodzinne w firmie, które chce zachować na przyszłe pokolenia.

 

M.N.

CBA zatrzymało członków byłego kierownictwa Plus Banku

Wyłudzenia VAT na 23 mln złotych i wyrządzenie szkody majątkowej w wysokości co najmniej 50 mln zł – takie zarzuty ciążą na osobach zatrzymanych wczoraj przez CBA.

W poniedziałek Centralne Biuro Antykorupcyjne zatrzymało osiem osób w związku ze śledztwem związanym z udzieleniem kredytu i próbą wyłudzenia VAT.

To nowe śledztwo Biura, które dotyczy podejrzenia wyrządzenia szkody majątkowej w wysokości co najmniej 50 mln zł w mieniu banku, w związku z udzieleniem kredytu na zakup centrum wystawowego w Opolu.

Tak zatrzymanie skomentował, cytowany przez PAP, naczelnik wydziału komunikacji społecznej CBA Temistokles Brodowski.

Jak ustaliła Rzeczpospolita, zawiadomienie do prokuratury złożył obecny zarząd banku. Wśród zatrzymanych jest były prezes Plus Banku, doradca klienta korporacyjnego i szef departamentu analiz, a także prezes spółki z Warszawy i Radzymina. Dostali oni od Plus Banku kredyt na zakup centrum wystawowego w Opolu. Żadna z ich spółek nie miała jedna zdolności kredytowej, a bank nie ustanowił szczególnej formy zabezpieczenia spłaty kredytu. Kiedy spółki nie były w stanie kredytu spłacać, zgodnie z ustaleniami śledczych, odraczano im terminy spłaty należności, poprzez aneksowanie umowy kredytowej, ukrywając tym samym straty banku.

W Prokuraturze Okręgowej Warszawa – Praga w Warszawie zatrzymanym zostaną przedstawione zarzuty popełnienia przestępstw niegospodarności, usiłowania oszustwa, przestępstw na szkodę wierzycieli, przestępstw skarbowych oraz związanych z nierzetelnym prowadzeniem ksiąg rachunkowych, ukrywania dokumentów oraz przekazywania Narodowemu Bankowi Polskiemu nieprawdziwych danych.

Informowała w swoim komunikacie Prokuratura Krajowa.

Postępowanie obejmuje także działanie na szkodę Skarbu Państwa przez przedstawicieli mazowieckiej spółki poprzez usiłowanie uzyskania nienależnego podatku VAT w wysokości 23 mln zł w związku z pozorną transakcją nabycia nieruchomości w Opolu.

Dodawał cytowany wyżej Temistokles Brodowski. Jak podaje „Business Insider”, rzecznik CBA podkreślił, że „Sprawa ma wiele wątków i rozwija się”.

A.P.

Tabisz: Największe firmy świata mają swoje filie lub dostawców w rzeszowskiej Dolinie Lotniczej

Dlaczego Boeing i Airbus mają w swoim samolotach części produkowane w Rzeszowie, gdzie znajdują się największe hangary lotnicze w Polsce i czemu budowa CPK się Polsce opłaca? Odpowiada Michał Tabisz.

Michał Tabisz rozmawia z Krzysztofem Skowrońskim na temat funkcjonowania portu lotniczego w Jasionce Rzeszowie, które jest częścią grupy Dolina Lotnicza.

770.000 pasażerów jest to rekord zeszłoroczny, mamy nadzieję w tym roku go powtórzyć. Nasza spółka istnieje 10 lat, co roku ten wynik jest lepszy. Pokazuje to, że potrzeby w regionie wciąż rosną.

Jak podkreśla, koszty utrzymania lotniska są spore i muszą je ponosić „tak samo, jak ponoszą je Gdańsk, Kraków czy Katowice”. Spółka jest na plusie, jeśli chodzi o przepływy finansowe. Biorąc zaś pod uwagę koszty amortyzacji związane z inwestycjami „spółka notuje stratę, ale na siebie zarabia”.

Nie każde lotnisko zarabia również na tankowaniu samolotów. Jesteśmy jednym z dwóch w Polsce, obok Wrocławia.

Inaczej niż inne lotniska rzeszowskie nie zleciło tego zewnętrznej spółce, ale samo się tym zajmuje, czerpiąc z tego dodatkowe zyski. Te ostatnie zdobywane są również dzięki wynajmowaniu hangarów, które jak podkreśla Tabisz, są największe w Polsce.

Ponad 160 firm tworzy cluster, który jest chyba jedynym prawdziwym clustrem w Polsce, organicznie, oddolnie tworzonym ze wspólnym szyldem i wspólnym celem.

Wiele mniejszych i większych firm utworzyło rzeszowską Dolinę Lotniczą, aby mieć wspólny standard.  Jako przykład rozwoju, jakie firmy przeszły, podaje firmę UlraTech z Sędziszowa Małopolskiego, która zaczynała jako inicjatywa kilku osób, a teraz zatrudnia ponad setkę osób i jest jednym z głównych dostawców Boeinga.

Boeing i Airbus nie są w stanie wypuścić kolejnych maszyn, nie mając choćby jednego komponentu, który powstaje tutaj, na Podkarpaciu.

Gość „Kuriera w samo południe” podkreśla, że w tym regionie największe firmy świata mają swoje filie, podwykonawców, czy dostawców. Jak dodaje, kapitał inwestycyjny idzie ze „Stanów, Kanady, Niemiec, Francji”, ale myśl idzie z Polski. Swój zakład remontowy buduje tutaj Lufthansa.

Jestem zwolennikiem rozwoju polskiego transportu lotniczego i naszej roli w Europie, bo to jest cel, jaki chcą zrealizować twórcy CPK natomiast samo przedsięwzięcie, to jest ogromne wyzwanie, jeśli chodzi infrastrukturę i pewnie wiele osób zastanawia się, czy jesteśmy w Polsce gotowi zmierzyć się z takim wyzwaniem wykonawczo.

Odpowiadając na pytanie o ocenę budowy Centralnego Portu Lotniczego, stwierdza, że obecnie „Azja rośnie w siłę”, a do Azji jest bliżej z Polski niż z Niemiec. Oszczędność 1000-1500 km to, jak zaznacza, „bardzo wydatne oszczędności” dla przewoźników.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.P.

Polska pozostaje w czołówce producentów malin w Europie i na świecie

Nasz kraj jest piąty na świecie pod względem produkcji malin, po Federacji Rosyjskiej, Meksyku, Serbii i Stanach Zjednoczonych.

Jak podaje Krajowy Ośrodek Wsparcia Rolnictwa, uzyskujemy ponad 100 tys. ton tych owoców, z czego duża część trafia na eksport. Zbiory malin w Polsce przez lata systematycznie rosły. Jak podają analitycy Banku BGŻ BNP Paribas, o ile jeszcze w latach 2004-2006 produkcja wynosiła średnio 58 tys. ton, a areał upraw szacowano na 16 tys. ha, o tyle już w latach 2014-2016 odnotowano średnie zbiory w wysokości ok. 111 tys. t, natomiast powierzchnię upraw 28,3 tys. ha.

Chciałbym pogratulować Polsce, która jest przodownikiem, jeśli chodzi o produkcję i eksport malin na świecie. Są to małe, rodzinne plantacje. Polska jest tym krajem, od którego możemy się uczyć.

W tych słowach, jak podaje Puls Biznesu, chwalił Polskę w 2014 r. Antonio Dominquez, stojący wówczas na czele Międzynarodowej Organizacji Producentów Malin.

Od ostatnich kilku lat areału uprawy malin w Polsce jest względnie stabilny, wynosząc 27-29 tys. hektarów, a zbiory w zależności od warunków pogodowych osiągają od 105 tys. ton do 129 tys. ton. Województwem, które skupia w sobie większość polskiej produkcji malin, jest lubelskie, gdzie znajduje się ok. 70 proc. krajowych plantacji.

Do popularnych w Polsce odmian, jak informuje Polsat News, należą m.in.: „Polana”, „Polka”, „Beskid”, „Benefis”. Owoce te są cenione za swój smak i właściwości zdrowotne. Maliny jemy zarówno w formie świeżej, jak i przetworzonej. Jak informują analitycy Banku BGŻ BNP Paribas, konkurentem Polski na rynku przetwórstwa malin jest Serbia. Kraj ten był na początku 2018 r. światowym liderem w produkcji mrożonych malin.

A.P.

Ślęzak: W specjalnej strefie ekonomicznej stawiamy na innowacyjność

O specjalnej strefie ekonomicznej w Mielcu, jej historii i perspektywach oraz o budowie Via Carpathia mówi Krzysztof Ślęzak, dyrektor mieleckiej specjalnej strefy ekonomicznej.

Krzysztof Ślęzak opowiada o specjalnej mieleckiej strefie ekonomicznej, która była testem dla tego typu rozwiązań w Polsce. Europark Mielec powstał w 1995 r. na bazie WSK Mielec jako pierwszy tego typu obiekt. Przez ten czas lokalni przedsiębiorcy zainwestowali 13 miliardów złotych, a 45 tysięcy osób znalazło pracę.

Chodziło nam o to, żeby tworzyć miejsca pracy. Teraz chcemy, żeby te miejsca pracy były zdecydowanie lepsze, czyli dążymy do innowacji, dbania o pracownika, badania i rozwój. Ilość innowacji, które pojawiły się w Mielcu i okolicy, jest ogromna,  rozpoczynając od produkcji światłowodów, poprzez produkcję Black Hawków, Meleksów, nowoczesnych samojezdnych kosiarek, czy silników do samolotów.

Jak mówi gość „Poranka WNET” obecnie „strefą jest cała Polska”, tzn. po spełnieniu warunków można zainwestować w każdym miejscu Polski. W miastach przedsiębiorca musi zainwestować 100 mln zł, ale w tych miastach, które tracą swe funkcje społeczno- gospodarcze tylko 10 mln. Progi ilościowe obniżają się o 80% dla średnich, o 95% dla małych i o 98% dla mikro przedsiębiorców. Ślęzak dodaje, że ostatnimi czasy „pojawiło się więcej firm polskich, małych, średnich, które wybudowały nowe zakłady”. Kiedyś stosunek stanu posiadania firm polskich do zagranicznych w specjalnych strefach wynosił 30 do 70, obecnie 40 do 60%.

Via Carpathia to niezwykle ważna inwestycja, ma połączyć Kłajpedę z Salonikami. Przez Polskę ma biegnąć szlak 760 km. To inwestycja potężna, bo za 21 mld. Inwestycja, o którą musieliśmy bardzo zabiegać w Unii Europejskiej.

Krzysztof Skowroński pyta swego rozmówcę, czy nowe połączenie nie powinno obejmować Trójmiasta. Ten odpowiada, że „Gdańsk ma już dobre połączenie” oraz że pozycja Gdyni i Gdańska jest nie zagrożona, gdyż jest szansa na to, by te miasta połączyć później z budowaną trasą. Podkreśla, że budowa drogi jest wielką szansą dla Podkarpacia, które stanie się skrzyżowaniem szlaków biegnących z północy na południe i z zachodu na wschód. Takie skrzyżowania stanowią zaś punktu rozwoju przemysłu.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.M.K./A.P.

Warzecha: Na zatorach płatniczych tracą wszyscy, rząd ma pomysł na rozwiązanie tego problemu

O problemie zatorów płatniczych i sposobie na jego rozwiązanie, rajach podatkowych, energii jądrowej w Polsce i o swoim pradziadku mówił Jan Warzecha – poseł PiS i przedsiębiorca.

Jan Warzecha pracuje w Komisji Gospodarki i Rozwoju, która aktualnie zajmuje się problemem zatorów płatniczych, będących bolączką wszystkich przedsiębiorców.

Duże korporacje nadużywały tej formy opóźniania płatności, a cierpieli mali i średni przedsiębiorcy i nasze rozwiązanie idzie w tym kierunku, by duże przedsiębiorstwa kooperujące z tymi mniejszymi zdawały co roku relacje. Druga sprawa to zmienione terminy, z których przedsiębiorca musi się wywiązać. One są inne dla osób prywatnych i instytucji publicznych. Instytucje publiczne są jeszcze bardziej rygorystycznie traktowane.

Jak pokazują statystyki, 80-90% płatności odbywa się po terminie. Przodują w tym duże sieci sprzedaży, które przetrzymują nieopłacone faktury nawet ponad pół roku. Kary za płatność po terminie ma wystawiać Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów. Jak dodaje Poseł, kolejnym sposobem na wyegzekwowanie płatności ma być brak możliwości odliczenia podatku od nieopłaconej faktury, co teraz nagminnie wykorzystują firmy. Dodaje, że przez jednego nieuczciwego kontrahenta w łańcuchu dostaw tracą wszyscy inni.

Następną sprawą są raje podatkowe. Powinniśmy razem w Unii Europejskiej jednym głosem spowodować likwidację rajów podatkowych.

Innym problemem polskiej gospodarki jest zdaniem polityka uciekanie firm do rajów podatkowych. Poseł uważa, że trzeba wystąpić przeciwko krajom takim jak Bahamy, w imię równych warunków dla wszystkich państw.

Jeśli chodzi o elektrownię atomową, to są pracę przygotowawcze […] Traktujemy sprawę bardzo poważnie.

Warzecha odpowiada na pytania o rozwój polskiej energii jądrowej. Mówi, że jego rozmów z ministrem Tchórzewskim wynika, że elektrownia będzie budowana. Przypomina o deklaracjach Donalda Trumpa na temat pomocy amerykańskiej w tej inwestycji. W odpowiedzi na obawy przeciwników energii jądrowej przypomina, że Polska już teraz jest otoczona przez kraje posiadające własne elektrownie jądrowe.

Rozmówca Krzysztofa Skowrońskiego wspomniał także historię swojego dziadka, który jako poseł na Sejm Galicyjski walczył o prawa i świadomość chłopów zamieszkujących ten teren.

Pradziadek Maciej Warzecha był posłem na Sejm Krajowy we Lwowie w latach 1895 -1901. Był bliskim współpracownikiem ks. Stojałowskiego, którego ja nazywam prawdziwym pionierem ruchu ludowego w Galicji.

Jak mówi jego prawnuk, Maciej Warzecha razem z ks. Stanisławem Stojałkowskim walczył o świadomość narodową chłopów i o prawo wyborcze. W ramach tej walki tworzono kółka rolnicze i kasy zapomogowe.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.M.K./A.P.

Nosal: Trzeba budować nowy etos przedsiębiorcy i obywatela

O nadziejach i obawach dębickich przedsiębiorców oraz czemu potrzebujemy nowego etosu pracy, mówi Zbigniew Nosal – prezes Stowarzyszenia Dębicki Klub Biznesu.

Zbigniew Nosal  mówi nastrojach przedsiębiorców w Dębicy. Obecnie trwa okres oczekiwania na jutro, gdyż z jednej strony „jutro jawi się jako szansa na rozwój”, a z drugiej istnieje obawa o możliwość „przegrzania się” gospodarki i krachu. W tej okolicy ludzie „od dziada pradziada” nauczyli się, że trzeba być ostrożnym. Jak stwierdza gość „Poranka WNET”, brakuje kadry, której jest „zbyt mało w stosunku do mocy inwestycyjnych w kraju”.

Nasza młodzież ma problem z dostosowaniem się do tych nowych warunków, bo etos pracy, który został kiedyś wytworzony przez naszych dziadów i ojców, nie zawsze dzisiaj przystaje do uwarunkowań.

Nosal podkreśla, że obecnie zmieniają się stosunki między przedsiębiorcami a pracownikami. Kiedyś rozwój opierał się na sprycie i pracowitości wszystkich, teraz „potrzeba sporo ostrożności, by wytworzyć nowy etos etyczny”.

Potrzeba budować nowy etos obywatela, przedsiębiorcy. […] Inwestujmy w młodzież, który powinna czerpać z przeszłości, po to, żeby zbudować nowy wzór postępowania, naśladowania tych, którzy kiedyś włożyli swoją pracę, abyśmy mogli działać w takiej rzeczywistości .

Prezes Stowarzyszenia Dębicki Klub Biznesu podkreśla wagę odpowiedzialności, która spoczywa na nas wszystkich, aby m.in. walczyć z patologiami takimi jak te opisywane przez dr Lucynę Samborską. Ważne są również przepisy prawne, które pozwalają na tworzenie takich założeń biznesowych„które pozwalają wszystkim na zysk i wypracowanie wartości dodanej”.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.M.K./A.P.