Żółtek: Rządzący chcą, aby ludzie się ich bali i żeby wiele obostrzeń zostało na stałe

Były kandydat na Prezydenta RP o bezprawności i szkodliwości rządowych obostrzeń, obywatelskim nieposłuszeństwie przedsiębiorców oraz o tym, co pokazują przykłady Białorusi i Szwecji.

Stanisław Żółtek mówi, że w Krakowie wsparł restauratora, który otworzył lokal mimo rządowych zakazów. Tymi ostatnimi nie należy się przejmować, gdyż jak wskazuje nasz gość

To nie jest żadne łamanie obostrzeń ani żadne łamanie prawa, tylko każdy ma prawo mieć otwartą walkę ponieważ to rząd zachowuje się idiotycznie.

Dodaje, że nawet gdyby zamknięcie gastronomi byłoby zgodne z prawem to także popierałby obywatelskie posłuszeństwo przeciw obostrzeniom. Te ostatnie zaś szkodzą zdrowiu Polaków zamiast pomagać:

Człowiek nie rusza się, nie trenuje na siłowni i nie chodzi na spacery. Ludzie nie są przyjmowani do szpitala, bo wszystko zajęte przez Covid-19, umierają na zawał w domu, na nowotwory.

Prezes Kongresu Nowej Prawicy podkreśla, że na sąsiedniej Białorusi według danych WHO śmiertelność jest pięciokrotnie mniejsza niż w Polsce. W Szwecji, w której nie wprowadzono lockdownu śmiertelność na milion mieszkańców jest porównywalna do tej w Polsce. Podkreśla, że u nas statystyki ogólnej śmiertelności wzrosły z 2019 na 2020 r.,  podczas gdy w Szwecji nie.

[Według statystyk dostępnych na statista.com w 2019 r. w Szwecji zmarło 88 776 osób, a w 2020 95 022- przyp. red.]

Chcieliby rządzący, żeby się ich bać i żeby wiele restrykcji zostało na zawsze.

Stanisław Żółtek podkreśla, że to rząd dokonuje bezprawnych działań, a nie obywatele buntujący się przeciw odbieraniu im wolności.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.P.

Lisicki: Musiałby się wydarzyć jakiś kataklizm, żeby kandydat KO zwyciężył w II turze

Przed II turą czeka nas jeszcze więcej tego, co mieliśmy w kampanii do tej pory – mówi redaktor naczelny tygodnika „Do Rzeczy”.


Paweł Lisicki komentuje wyniki wyborów prezydenckich:

Strata Rafała Trzaskowskiego jest tak duża, że musiałby się wydarzyć jakiś kataklizm, żeby kandydat KO zwyciężył w II turze.

Gość „Kuriera w samo południe” spodziewa się dalszego wzrostu frekwencji wyborczej w II turze. Prognozuje, że na urzędującego prezydenta zagłosuje ok. 60% wyborców Krzysztofa Bosaka.

Bardzo prawdopodobne, że wielu zwolenników Roberta Biedronia w ogóle nie pójdzie na II turę.

Zdaniem rozmówcy Adriana Kowarzyka nowi wyborcy w większości zasilą szeregi elektoratu Andrzeja Dudy. Paweł Lisicki mówi o dramatycznym spadku poparcia dla Władysława Kosiniaka-Kamysza:

Wielu komentatorów uważało, że lider PSL może być groźnym rywalem Andrzeja Dudy. Korzystał na szeregu samobójczych ruchów Małgorzaty Kidawy-Błońskiej.

W opinii Pawła Lisickiego na Stanisława Żółtka i prof. Mirosława Piotrowskiego głos oddali najmniej zorientowani wyborcy.

Przed II turą czeka nas jeszcze więcej tego, co mieliśmy w kampanii do tej pory. Prezydent Andrzej Duda może teraz poczuć się pewniej, ponieważ wytrzymał natarcie Rafała Trzaskowskiego, którego przez chwilę niósł efekt świeżości.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.W.K.

Stanisław Żółtek: Być może zagłosuję na Rafała Trzaskowskiego, ale tylko pod warunkiem, że potwierdzi moje poglądy

Stanisław Żółtek o osiągniętym przez siebie wyniku, tym, co zyskał dzięki startowi w wyborach i o tym, jak postąpi w II turze wyborów.

Stanisław Żółtek mówi co zyskał dzięki swemu startowi w wyborach. Jedną z rzeczy jest „poszerzenie organizacji”, gdyż „wielu nowych ludzi chce współpracować”. Nie żałuje osiągniętego przez siebie wyniku wynoszącego trzy promile. Zauważa, że nie miał na początku pewności czy uda mu się w ogóle zebrać podpisy. Zdradza, co zrobi w II turze. Przypomina, że jak wcześniej mówił obecnego prezydenta zna najlepiej ze wszystkich kandydatów i zagłosowałby na niego, gdyby był niezależnym kandydatem. Za Andrzejem Dudą jednak, jak mówi, stoją Jarosław Kaczyński i PiS. Prezes Kongresu Nowej Prawicy nie wyklucza możliwości zagłosowania na Rafała Trzaskowskiego, jednak niebezwarunkowo:

Być może Rafał Trzaskowski, ale to tylko pod warunkiem pod warunkiem, że niezwykle wyraziście potwierdzi moje poglądy i obowiązek ich realizowania.

A.P.

Żółtek: Andrzej Duda nie pełni funkcji prezydenta. Głos na niego oddany jest głosem na pana Kaczyńskiego

Wizyta prezydenta w USA jest nie potrzebna, a obce wojska na terytorium Polski to zły pomysł, twierdzi Stanisław Żółtek, kandydat na prezydenta RP, prezes Kongresu Nowej Prawicy.


Stanisław Żółtek nie widzi powodów, dla których Andrzej Duda miałby jechać do USA. Według niego nie ma tematów wartych omówienia. Nie potrzebna jest nam technologia do elektrowni atomowej. Przypomina, że ta ostatnia „budowana jest już z 10 lat”. Tymczasem

Wydaliśmy sześćset kilkadziesiąt milionów i jeszcze terenu nie ma wskazanego. Było oświadczenie zarządu trzy, cztery dni temu, że za pięć lat zaczną może myśleć o budowie.

Nie potrzebne są nam też – według prezesa Kongresu Nowej Prawicy– wojska USA, a w szczególności broń atomowa. Zauważa, że

Broń atomowa odstrasza, tylko jest pytanie, dlaczego Stany Zjednoczone tą broń atomową ze swojego terytorium usuwają i trzymają w innych krajach. Wiedzą, że jeżeli przyjdzie do małej wojenki, testu jakiegoś to lepiej na innym terytorium. Tak, żeby nie była to wojna światowa, tylko lokalna próba na małym terenie. Na przykład na terytorium Polski.

Gość „Poranka WNET” na pytanie, na kogo będzie głosował w II turze, stwierdza, że to zależy, kto do niej wejdzie.  Jak mówi „najbardziej znam i najbardziej lubię prezydenta Dudę”. Nie będzie na niego jednak głosował, gdyż uważa, że „bardzo źle jest, jak prezydent jest uległy władzy wykonawczej”:

Choćby był moim ojcem to nie zagłosuje, bo ja chcę głosować na kandydata na prezydenta, nie na jego zaplecze, nie na pana Kaczyńskiego. […] On [Andrzej Duda red.] nie pełni funkcji prezydenta. Głos na niego oddany jest głosem na pana Kaczyńskiego.

Kandydat na Prezydenta RP podkreśla, że ten kto sprawuje to stanowisko nie może słuchać się we wszystkim szeregowego posła, gdyż wtedy staje się prezydentem Polski tylko z nazwy.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

F.G./A.P.

Ekspert ds. wizerunku: W debacie widać było zmęczenie kandydatów. Tanajno i Żółtek próbowali przyziemnością podbić serca

Tylko Robert Biedroń potrafił wbić szpilę Andrzejowi Dudzie. Hołownia i Kosiniak-Kamysz próbowali, ale nieskutecznie – mówi Leszek Cibior.

 

Leszek Cibor komentuje debatę przedwyborczą. ocenia, że kandydaci byli smutni i zmęczeni kampanią wyborczą.

Długa kampania dała się wszystkim we znaki. W poprzedniej debacie wszyscy kandydaci byli bardziej uśmiechnięci.

Mówi, że stosunkowo dobrze radził sobie Szymon Hołownia i Robert Biedroń. Odnotowuje znaczną poprawę u Władysława Kosiniaka-Kamysza  w porównaniu z poprzednią debatą.  Mówi o błędach popełnionych przez Krzysztofa Bosaka, na które dodatkowo sam zwrócił uwagę widzów.

Na nasz odbiór kandydata składają się drobne niuanse.

Ekspert komentuje operowanie wzrokiem przez kandydatów. Ocenia, że Trzaskowski agresywnie patrzył w kamerę, z kolei nieobyty z telewizją Waldemar Witkowski nieustannie patrzył się na prowadzącego.

Po oczach Szymona Hołowni widać było, że przeszkadza mu światło w studio.

Zdaniem Leszka Cibora uczestnicy debaty dobrze wypadli pod względem mowy ciała.

Rozmówca Adriana Kowarzyka zwraca uwagę na skuteczne sprowokowanie prezydenta Dudy przez Roberta Biedronia do bezpośredniej polityki.

Pretendenci muszą wychodzić ze swoich merytorycznych postaw i próbować „wbić szpilę” prezydentowi. Kosiniak-Kamysz i Hołownia próbowali, jednak nieskutecznie.

Zdaniem gościa „Kuriera w samo południe” najbardziej 'swojsko” w debacie wypadł Stanisław Żółtek.

Paweł Tanajno i Stanisław Żółtek wygrali plebiscyt na podbicie serc ludzi w przyziemnej dyskusji. Od prezydenta oczekujemy jednak czegoś innego.

Specjalista ds. przemówień publicznych krytycznie ocenia przygotowane przez TVP pytania. Zwraca uwagę na ich ogólnikowy charakter. Leszek Cibior odnotowuje, że w takiej konwencji najlepiej czuł się Robert Biedroń.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.W.K.

Stanisław Żółtek: Mamy do wyboru albo pozostać Polską, albo pozostać w UE i zostać kolonią Francji i Niemiec

Stanisław Żółtek o kosztach polskiej obecności w Unii Europejskiej, które powodują, że powinniśmy ją opuścić oraz o potrzebie uproszczenie polskiego systemu podatkowego i deregulacji gospodarki.


Tą gospodarkę trzeba uwolnić: zlikwidować część podatków, część koncesji, większość zezwoleń.

Stanisław Żółtek chce, aby w Polsce uwolniono gospodarkę poprzez uproszczenie i zmniejszenie podatków. Podkreśla, że przez stopień skomplikowania VAT-u każdy przedsiębiorca jest w „mafii vatowskiej”. Na dodatek opinie urzędów skarbowych nie są wiążące i postępowanie według nich nie chroni przed oskarżeniami o złamanie prawa.

Żyjemy w chorym kraju i trzeba to szybko zmniejszyć. Nie może być tak, że najwięcej jest urzędników. To jest horror.

Zdaniem Żółtka członkostwo Polski w Unii Europejskiej grozi jej „śmiertelnym niebezpieczeństwem. Były europoseł mówi o opłatach za emisję dwutlenku węgla. Informuje, że zeszłym roku polscy przedsiębiorcy zapłacili niemieckim i francuskim kilka miliardów euro. Opłaty za emisję mają zaś jeszcze wzrosnąć.

Ceny dwutlenku węgla mają wzrosnąć do 40 euro za tonę. Polska musiałaby 40 mld euro płacić za produkcję dwutlenku węgla.

Dalsze funkcjonowanie opłat za emisję CO2 grozi upadkiem polskiego przemysłu, a także branży budowlanej, nawozów sztucznych, czy energii elektrycznej. W rezultacie  zostaniemy energetyczno-surowcową niemiecko-francusko kolonią.

Mamy do wyboru albo pozostać Polską, albo pozostać w Unii i zostać kolonią Francji i Niemiec.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T./A.P.

Debata: Biedroń używał technik, które inspirują. Duda budował tarczę argumentów. Bosak pięknie atakował mową ciała

Kto wypadł najlepiej, a kto najgorzej pod względem technik retorycznych? Leszek Cibor komentuje środową debatę prezydencką pod kątem autoprezentacji i mowy ciała kandydatów.

Robert Biedroń wyróżnił się tym, że jako jedyny z kandydatów faktycznie używał technik, które inspirują.

Leszek Cibor stwierdza, że pod względem wizerunkowym rolą prezydenta jest bycie liderem- inspirowanie ludzi. W środowej debacie prezydenckiej jedynie kandydat Lewicy używał metody mającej na celu zainspirowanie ludzi.

Osobiste historie wybrzmiewały w jego wypowiedziach.

Włodarz Słupska powiedział, że jest „prostym chłopakiem z Krosna”. Przywołał historie pewnego pielęgniarza i przypomniał dramat zamordowanej Jolanty Brzeskiej. W innej sytuacji był podczas tej debaty ubiegający się o reelekcję Prezydent RP:

Prezydent Andrzej Duda świetnie wyszedł jeśli chodzi o swoją ogólną postawę. Jego rola w tej debacie jako jedynego kandydata była, żeby się bronić.

Głowie państwa udało się zbudować wokół siebie „tarczę argumentów” i do tego wyprowadzić zgrabny atak w kandydata ludowców. Władysław Kosiniak-Kamysz odniósł się do tej wypowiedzi i tym samym „zaczął się bronić, a to nie jest dobra taktyka dla pretendenta”. Ekspert od mowy ciała zauważa, że kiedy Władysław Kosiniak-Kamysz odpowiadał Andrzejowi Dudzie to ręką wskazywał na niego, ale oczy miał prosto na kamerę. Tymczasem ważna jest spójność przekazu. Lepiej wypadł pod tym względem kandydat Konfederacji, który patrzył na prezydenta, kiedy się do niego zwracał.

Świetnie się pod tym kątem [wzroku- przyp. red.] sprawdził Krzysztof Bosak, który pięknie patrzył się w obiektyw. Potem pięknie atakował mową ciała Andrzeja Dudę.

Udało mu się wyjść „surowo, ale wyraziście”. Specjalista od autoprezentacji zdradza, kto według niego wypadł najgorzej. Przypomina, że celem debaty jest przekonać wyborców do siebie by wybrali cię na prezydenta.

W moim odczuciu najmniej korzystniej wypadli kandydaci, którzy realizowali zupełnie inny cel debaty prezydenckiej.

Przykładem jest Paweł Tanajno, który chciał zwrócić uwagę na akcję społeczną, jakiej przewodzi. Cibor zwraca uwagę na inne częste błędy kandydatów. Jednym z nich było niepotrzebne powtarzanie fraz czy formułek, które tylko zabierały ich dość ograniczony czas. Ich używanie, tak jak to robił np. Mirosław Piotrowski zdradza nieprzegotowanie i konieczność zastanawiania się na bieżąco nad odpowiedzią.

Krzysztof Bosak w samym pierwszym wejściu miał bardzo nerwowe dłonie.

Dodaje, że w dobry sposób operował rękami Szymona Hołownia nadając im określone tempo, niczym dyrygent. Kandydaci różnili się także pod względem głosu.

Marek Jakubiak ma piękny, dźwięczny głos i to jest jego naturalny sposób mówienia.

Negatywnie pod względem ubioru wyróżniał się Paweł Tanajno. Jest to znów związane z jego odmiennym celem od reszty kandydatów.

Prawdopodobnie przemówił do ludzi, którzy podzielają jego emocje.

Reszta ludzi mogła odebrać jego zachowanie jako nieprzewidywalne. Miał rozbiegany wzrok, podobnie jak Andrzej Duda. Kandydaci niepatrzący prosto w obiektyw wypadli pod tym względem gorzej.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.P,