Gen. Roman Polko: bardzo realne są działania przeciw Ukrainie z kierunku Donbasu, Naddniestrza i morza

Były dowódca GROM o rosyjskiej kontroli nad Białorusią, możliwych kierunkach ataku na Ukrainę i grze pozorów Władimira Putina.

W pobliżu ukraińskiej granicy widać jak rosyjskie czołgi grzęzną w błocie. Gen. Roman Polko sądzi, że wbrew tym pojedynczym obrazkom Rosjanie potrafią manewrować. Potrafią w krótkim czasie przerzucać swoje jednostki na Białoruś. Ta ostatnia, jak mówi generał, jest już pod całkowitą kontrolą Kremla.

W tej chwili w istocie Białoruś to już jest terytorium Rosji, ponieważ Łukaszenka oddał władanie nad własnym krajem Putinowi i wojska rosyjskie robią na terytorium Białorusi co chcą.

Ukraina musi się liczyć z tym, że z terytorium jej północnej sąsiadki zostanie wyprowadzone uderzenie na Kijów. Były dowódca GROM wskazuje na rosyjską blokadę Ukrainy od Morza Azowskiego i Morza Czarnego. Rosjanie prowadzą na tym ostatnim manewry.

Wydali zakaz poruszania się w tym obszarze innych jednostek pływających.

Zdaniem naszego gościa Władimir Putin jeszcze nie ma konkretnych planów wobec ataku na Ukrainie. Niemniej jednak można się obawiać zaostrzenia działań separatystów na Donbasie.

Bardzo realne jest rozszerzenie i wyprowadzenie działań z kierunku, gdzie już działają separatyści. Mam na myśli Donbas, ale także chociażby Naddniestrze.

Poza tym można się spodziewać działań ze strony morza. Były szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego przewiduje, że Władimir Putin nie zdecyduje się na porzucenie pozorów, że jego kraj nie prowadzi wojny przeciw Ukrainie.

Jeżeli opanuje jakieś obiekty w Kijowie to raczej od środka. Później będzie opowiadał światu, że doszło do naruszeń […] i myśmy tam przybyli z takim samym wsparciem jak do Kazachstanu, bo byliśmy o to poproszeni.

Zapraszamy do wysłuchania całej rozmowy!

A.P.

Asijew: W Doniecku utworzono klasyczny system totalitarny. Ludzie są katowani przez bezpiekę

Ukraiński dziennikarz o piekle donieckiego więzienia, które przeszedł; działalności dziennikarskiej, za którą go aresztowano oraz spodziewanej przyszłości Donbasu.

11 maja 2017 r. robiłem komentarz dla Radia Swoboda w mieście Doniecku. Zostałem zatrzymany przez patrol policji.

Dziennikarz wspomina, jak został zatrzymany w Doniecku przez służby separatystów. Wyjaśnia, że był wówczas tzw. Dzień Republiki.

Właśnie dlatego ukazałem się wtedy w centrum Doniecka.

Dodaje, że w Doniecku się urodził, tam mieszkał i pracował pod pseudonimem. W latach 2015-2017 stworzył kilkadziesiąt reportaży o tym, jak wygląda życie w separatystycznej republice. Pierwsze dwa lata to była wciąż aktywna faza walk. Gość Poranka Wnet robił wywiady z mieszkańcami Doniecka.

Opisywałem życie społeczno-polityczne donieckiej republiki.

Podkreśla, że został tam utworzony klasyczny system totalitarny. W oficjalnych przekazach pokazuje się działające teatry, a miejscowe media piszą tylko o zwycięstwach. Tymczasem

Jest cały podziemny świat, gdzie ludzie są katowani przez bezpiekę.

Aresztowany dziennikarz został poddany torturom, które, jak mówi, były standardową procedurą stosowaną wobec aresztantów.

Najtrudniejsza była pierwsza godzina, bo przeszedłem przez katowania. Były to katowania prądem elektrycznym przy użyciu takiego specjalnego polowego telefonu.

Od Stanisława Asijewa oczekiwano podpisywania kolejnych dokumentów, aby można było prowadzić przeciw nie mu sprawę kryminalną. Oskarżono go z sześciu zarzutów, które dotyczyły jego działalności jako dziennikarza. Chciano zrobić z niego szpiega.

Podpisałem zeznanie, że jestem agentem głównego wywiadu Ukrainy.

[related id=48072 side=right]W więzieniach mają miejsca zabójstwa więźniów, gwałty na kobietach i mężczyznach oraz upokarzanie. Nasz gość sam nie był świadkiem zabójstwa więźnia, ale, jak mówi, jego towarzysze z celi już tak. W efekcie przeżyć w więzieniu miał problemy psychiczne. Przez dwa lata musiał spać z zapalonym światłem.

Asijew został uwolniony w ramach wymiany ukraińsko-rosyjskiej. Wciąż jeszcze nie pozbierał się do końca po tym, co przeżył. Swoje przeżycia opisał w książce. Będzie ona przetłumaczona na polski.

Jaki będzie los Doniecka? Zdaniem dziennikarza w najgorszym przypadku skończy on tak jak Naddniestrze. Przewiduje, iż

Przez najbliższe 10 lat nie zostaną te tereny zwrócone pod naszą kontrolę.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.P.

Bobołowicz: Kijów stara się zachować pozory rozejmu w Donbasie. Brakuje ochotników do wojsk okupacyjnych

Korespondent Radia WNET na Ukrainie mówi o problemach ekonomicznych tzw. republik ludowych, staraniach o wygaszenie konfliktu ze strony ukraińskich władz, oraz o powyborczej sytuacji w Mołdawio.

Paweł Bobołowicz relacjonuje sytuację w Donbasie. Występują braki w obsadzie sił okupacyjnych.

Bojownicy nie garną się do służby w wojsku tzw. republik ludowych ze względu na ich problemy ekonomiczne.

Od wczoraj pozycje ukraińskie zostały czterokrotnie ostrzelane, jednak:

Kijów stara się zachować pozory rozejmu.

Jak wskazuje korespondent Radia WNET na Ukrainie, zażegnanie konfliktu na wschodzie kraju jest głównym celem polityki prezydenta Wołodymyra Zełeńskiego.

Sytuacje, które zasługują na miano aktów agresji, obecnie przez Ukraińców są nazywane jedynie incydentami.

Paweł Bobołowicz omawia również sytuację powyborczą w Mołdawii w kontekście Naddniestrza. Prezydent-elekt zaapelowała o wycofanie rosyjskiej tzw. misji pokojowej z tego regionu.

Rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow stwierdził, że za poprzedniego prezydenta toczył się konstruktywny dialog z Mołdawią.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T. / A.W.K.

Budzisz: Opinia publiczna w Niemczech i Francji za większe zagrożenie dla światowego pokoju uważa Trumpa niż Putina

Marek Budzisz komentuje rosyjską politykę zagraniczną w skali globalnej, zarówno w Europie jak i na Bliskim Wschodzie. Wyjaśnia, dlaczego popiera dalsze zacieśnianie więzów wojskowych z USA

Wczoraj rozpoczęła się wizyta premiera Izraela Benjamina Netanjahu w Rosji. Przywódcy obu krajów rozmawiali głównie o wojnie w Syrii. Jak twierdzi Budzisz, wizyta jest spowodowana zacieśnianiem więzów persko-syryjskim. Niedawno miała również miejsce wizyta Assada w Teheranie, gdzie razem z ajatollahem Chamenei rozmawiał o wzmocnieniu obecności Irańczyków w Syrii. Głównym miejscem koncentracji są wzgórza Golan, przy granicy z Izraelem, stąd nerwowa reakcja Jerozolimy i próba mediacji z sojusznikiem Damaszku i Teheranu.

Budzisz komentuje też ostatnie groźby Rosji, która w reakcji na plany rozszerzenia NATO zapowiada, że nie zawaha się wystrzelić rakiety z ładunkiem nuklearnym nie tylko w kraje europejskie, ale też „w stronę krajów, które są decyzyjne”. Budzisz na pytanie o różnicę potencjału państw NATO i Rosji odpowiada, że rosyjscy stratedzy nie wierzą, że w XXI wieku wojna między mocarstwami mogła trwać  latami jak na przykład II wojna światowa, a raptem kilka tygodni. – Różnica potencjału nie będzie, jak mówią, grać wielkiej roli – opowiada Budzisz.

Gość Poranka WNET popiera także zwiększenie obecności wojsk Stanów Zjednoczonych na terenie Polski. Uważa, że to jedyna gwarancja bezpieczeństwa, pewniejsza niż państwa zachodnioeuropejskie. – Proszę popatrzeć na sondaże we Francji albo w Niemczech, opinia publiczna tych krajów uważa, że większym zagrożeniem dla pokoju jest prezydent Trump niż Władimir Putin – wyjaśnia. Budzisz sugeruje, że w warunkach wojny hybrydowej, gdy nikt oficjalnie nie wypowiada wojny, dyplomacja europejska będzie bezradna. Nasz ekspert nie uważa, że wojna przy pomocy zielonych ludzików grozi Polsce, ale Litwie, Łotwie i Estonii już tak.

Zapraszamy do wysłuchania rozmowy!

mf