Dziemianowicz-Bąk: sposób rozwiązania sporu z Komisją Europejską jest bardzo prosty – to likwidacja Izby Dyscyplinarnej

Posłanka Lewicy o orzeczeniu „trybunału Julii Przyłębskiej”, traktacie lizbońskim i poszanowaniu dla konstytucji i unijnego prawa.

Agnieszka Dziemianowicz-Bąk komentuje niedzielne prounijne protesty.

 Według posłanki Lewicy rząd Prawa i Sprawiedliwości działa przeciwko interesowi Polaków, ponieważ kwestionuje zapisy Traktatu Lizbońskiego.

  Zaznacza, że trzeba szanować polską konstytucję i porządek prawny odziedziczony po Unii Europejskiej.

Ostatni wyrok trybunału Julii Przyłębskiej, który próbuje ludziom wmówić, że istnieje jakaś sprzeczność między prawem unijnym a polską konstytucją to przygotowywanie gruntu do niestosowania się do zasad i wartości, na które się zgodziliśmy wstępując do Unii Europejskiej.

Dziemianowicz-Bąk przypomina, że kwestionowany przez trybunał traktat lizboński został podpisany przez prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Stwierdza, że

Posłanka Lewicy zauważa, że polski trybunał wykracza poza swoje kompetencje oceniając unijny traktat. Stwierdza, że w sytuacji sprzeczności traktatów unijnych z polską konstytucją są trzy rozwiązania: zmiana konstytucji, renegocjacja traktatów lub wyjście z Unii Europejskiej.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.P.

Beata Kempa: Unia Europejska wywiera naciski na Polskę poprzez prymitywne komunikaty o odebraniu środków

Europosłanka o naciskach wywieranych na Polskę przez Komisję Europejską, potrzebie twardego stawiania swego stanowiska i nieoparciu w traktatach mechanizmu praworządności.

Beata Kempa uważa możliwość nieprzesłania pieniędzy z Funduszu Odbudowy do Polski za szantaż Komisji Europejskiej wobec naszego kraju.

Mechanizm praworządności nie jest, jak zaznacza europosłanka, zapisany w traktatach Unii Europejskiej. Jest to niebezpieczny mechanizm, bo „jest próbą znalezienia bicza elit, które chcą narzucić swoją wolę”.

Europosłanka sądzi, iż nie należy ulegać tym szantażom. Część tych ostatnich stanowi  blokowanie akceptacji Krajowego Planu Odbudowy. Nie ma bowiem merytorycznych powodów, by odwlekać rozpoznanie polskiego KPO.

Oni to nazywają europejskim stylem życia. To próba narzucenia tego stylu.

Zauważa, że w przypadku przyznawania środków obowiązuje zasada jednomyślności. Przez procedurę warunkowości próbuje się obejść tę zasadę. Polityk podkreśla, że dotąd

Wyraża opinię, że ostatecznie środki z Unii Europejskiej zostaną nam przydzielone. Nawet zaś jeśli tak się nie stanie, to „świat się nie skończy”.

Na spokojnie trzeba czekać na rozwój wypadków, twardo przedstawiać swoje stanowisko.

Dając palec ryzykujemy utratę całej ręki. Eurodeputowana stwierdza, że Unia Europejska chce powrotu do tego, co było. Nie jest to jednak zgodne z wyrażonymi w wyborach oczekiwaniach polskiego społeczeństwa.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.P.

Prawdziwe wyzwania przed nami. Jak obronić naszą niepodległość (2) / Felieton sobotni Jana A. Kowalskiego

Maski spadły z twarzy rzekomo zatroskanych o stan naszego państwa polityków KO i Lewicy. Już wszystkim jest wiadome, że oni i ich zwolennicy nie chcą, by polski naród niezależnie stanowił o sobie.

Czwartkowe orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego jednoznacznie podkreśliło wyższość polskiej Konstytucji nad pseudoprawnymi, ideologicznymi uzurpacjami Komisji Europejskiej. To orzeczenie nie mogło być inne, skoro najwyższy polski akt prawny (wg niektórych OTUA) tak właśnie stanowi.

Nagle zniknęli gdzieś wszyscy jej obrońcy. Kon-sty-tu-cja! Kon-sty-tu-cja! – skandowali jeszcze niedawno. Teraz wrzeszczą, że Polska ma prawo tylko ulegać i podporządkowywać się Brukseli. Być posłuszna zewnętrznym interesom i nic poza tym.

Bardzo dobrze się stało. Wbrew pozorom i postanowienie TK, i wrzask opozycji mogą się jedynie przysłużyć polskim interesom. Przede wszystkim porządkują polską scenę polityczną. Bo chociaż myślimy zwykle, że ta scena jest od dawna uporządkowana i wręcz zabetonowana, to do niedawna była celowo zabagniona i mętna.

Po to, żeby łatwiej było ogłupić i złowić nie do końca swoich sympatyków.

Maski spadły z twarzy rzekomo zatroskanych o stan naszego państwa polityków Koalicji Obywatelskiej i Lewicy. Opadły z twarzy Donalda Tuska i Leszka Millera. Już wszystkim od wczoraj jest wiadome, że oni i ich zwolennicy nie chcą niezależności polskiego narodu w stanowieniu o sobie. I w imię interesów własnych – ideologicznych i finansowych – chcą pełnego podporządkowania brukselskiej biurokracji. A w rzeczywistości interesom Wielkich Niemiec.

Nie bez przyczyny atak KE na polską niepodległość ma miejsce właśnie teraz. Po wycofaniu się Stanów Zjednoczonych z poparcia dla Polski i Europy Środkowej (po przegranej Donalda Trumpa) Niemcy dostali wolną rękę w Europie dla zaprowadzenia swojego porządku. Z jednej strony oni, a z drugiej Rosjanie.

Lewicowa administracja Joe’ego Bidena poświęciła nas w imię własnych ideologicznych mrzonek. Dlatego, łamiąc wszelkie standardy prawne i wspólnotowe (cokolwiek miałoby to znaczyć), gaz popłynie za chwilę Nord Stream 2. W interesie Niemiec i Rosji. To dlatego właśnie teraz strzelano do polskich pograniczników z białoruskiej strony. A sam prezydent Łukaszenka udzielił stosownej wykładni na temat Polski w wywiadzie dla CNN. Koordynacja.

Wszystkich formalistów chcę uspokoić. Nikt nie wkroczy w nasze granice i nie wcieli nas do swojego państwa. Nie będziemy jedynie mogli o sobie stanowić. Polskie, ustanawiane w Brukseli prawo będzie uniemożliwiać budowę silnego, dobrze zarządzanego państwa. A polscy obywatele będą mieli gorsze możliwości rozwoju osobistego i własnych firm niż obywatele Niemiec. Dlaczego?

Niemcy już przerobili lekcję fizycznego zajęcia Polski. Nie myślę tu o II wojnie światowej, ale o rozbiorach. Pomimo wcielenia Wielkopolski, pomimo Hakaty i Drang nach Osten, Polacy w zaborze pruskim wygrali rywalizację gospodarczą i cywilizacyjną. Z jednego prostego powodu – Polacy jako obywatele Prus mogli korzystać z tych samych praw, jak Niemcy.

Obecny bój Niemieckiej Komisji Europejskiej właśnie o to się toczy. Nie możemy mieć takich samych praw, jak Niemcy. Bo wygralibyśmy europejską rywalizację. Dlatego ich prawo jest nadrzędne nad wytycznymi KE. Nasze prawo musi tym wytycznym podlegać. A wytyczne dla Polski będą zawsze takie same. Komisja będzie z niepokojem reagować na każdą próbę usprawnienia polskiego wymiaru sprawiedliwości. Poprawienia naszej konkurencyjności względem Niemiec i garstki państw zachodu Europy pod nie podpiętych.

Niemcom opłaca się popierać polskie państwo z dykty. Dlatego ich koncernom pozwala się korumpować naszych zarządców gospodarką. I posiadać rezerwuar taniej siły roboczej pod bokiem. A wysługującym się ich interesom polskim politykom zapewniać wysokie stanowiska i pensje europejskie.

Ale to wszystko przecież wiemy. Jak z tego wybrnąć?, oto jest pytanie.

Pomni doświadczenia konfederacji barskiej i targowicy, gdzie podłość, zdrada i zaprzaństwo polskich interesów przemieszane były ze szlachetnością, patriotyzmem i poświęceniem, zastanówmy się nad powyższym pytaniem.

Po pierwsze, w nawiązaniu do tekstu sprzed tygodnia, gdzie udowodniłem, że państwo polskie w 75% zaniża wartość swoich obywateli, musimy postawić na upodmiotowienie Polaków w ich własnej ojczyźnie. Wyeliminować każdy niesprawiedliwy przepis prawny dyskryminujący polskiego obywatela w jego państwie.

Na wzór I Rzeczypospolitej musimy przekształcić obecne wrogie Polakom państwo w ich państwo obywatelskie. Bo nie może być tak, że Polacy wolą prowadzić biznes za granicą (na przykład w Anglii lub Niemczech). Bo jest tam łatwiej, prościej i bardziej opłacalnie. W ten sposób tracimy polską młodzież.

Nie bez powodu Niemcy w Wielkopolsce tak szybko się polonizowali. I w trzecim pokoleniu, czasem w drugim, walczyli o Polskę. Czynili tak w obronie swojej prywatnej wolności, gospodarczej i indywidualnej.

Po drugie, skoro tak ładnie spolaryzowała nam się scena polityczna i obywatelska, wykorzystajmy ten moment. Zawiążmy stronnictwo patriotyczne, niepisowskie i nielewicowe, i nieetatystyczne. Ale prawicowe, patriotyczne i wolnościowe. Mariana Banasia wyznaczam na przyszłego prezydenta, a mecenasa Jerzego Kwaśniewskiego na przyszłego premiera tego obozu. Oczywiście Jan „warto rozmawiać” Pospieszalski zostanie prezesem TVP. Tylko w ten sposób wyłuskamy wszystkich prawych i patriotycznych Polaków, serdecznych przeciwników Prawa i Sprawiedliwości, którzy na tak długo dali się zwieść gładkim gadkom przeciwników naszej niepodległości.

Jan Azja Kowalski

PS Aha, dla siebie rezerwuję stanowisko wiecznego, niezależnego malkontenta. Za darmo 😀

Ryszard Czarnecki: nie możemy ulegać dyktatowi Brukseli i Luksemburga

Europoseł PiS o podwójnych standardach instytucji unijnych, przekraczaniu przez nie swych kompetencji oraz o obronie granicy UE i pożytecznych idiotach.

Ryszard Czarnecki komentuje wypowiedź europosła Roberta Biedronia, który w kontekście sytuacji na polsko-białoruskiej granicy określił polski rząd mianem pożytecznych idiotów.

Tym wszystkim, którzy takimi epitetami szermują bym sugerował, aby zaczęli mówić, ale patrząc do lustra.

Tymczasem Polska, broniąc swojej wschodniej granicy, broni granicy Unii Europejskiej. Europoseł PiS przypomina, że celem „turystów Aleksandra Łukaszenki” nie jest nasz kraj, tylko Niemcy, czy Holandia. Krytykuje fakt przekraczania kompetencji przez instytucje UE.

Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej, ale chyba także inne instytucje unijne poczuły się Panem Bogiem, który może ferować wyroki na wszystkie tematy.

Polityk dodaje, że projekt europejski coraz bardziej staje się karykaturą tego, czym miał być.

Nie możemy ulegać dyktatowi Brukseli i Luksemburga.

Unia Europejska gra nie fair wobec Polski, stosując podwójne standardy wobec nas i wobec państw zachodnich.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.P.

Prof. Waldemar Gontarski: Komisarze unijni blokują KPO prawem kaduka. Przypisują sobie kompetencje, których nie mają

Prawnik o tym, że wiceprezes TSUE jest sędzią we własnej sprawie, a także o bezprawnym blokowaniu KPO i potrzebie wydania przez TK orzeczenia ws. wyższości Konstytucji RP nad prawem unijnym.

Prof. Waldemar Gontarski krytykuje sposób funkcjonowania Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej.

Polska odwołała się od postanowienia Trybunału Sprawiedliwości zawieszając popularną i chciała żeby Wielka Izba to rozpatrzyła.

Tymczasem Silva de Lapuerta sama odrzuciła odwołanie od wydanej przez nią decyzji. Oznacza to, jak podkreśla nasz gość, że w TSUE sędziowie mogą orzekać we własnych sprawach. Zdaniem adwokata, blokowanie Krajowego Planu Odbudowy jest „czystym bezprawiem”, a zasada nadrzędności konstytucji nad prawem unijnym nie może być kwestionowana. Komisja Europejska ogłosiła bowiem, że nie wyda decyzji w sprawie polskie KPO, dopóki rząd nie wycofa wniosku do Trybunału Konstytucyjnego.

Nas prawem kaduka blokują.

Ocenia, że dzisiejszy wyrok Trybunału Konstytucyjnego może przeciąć spiralę szantażu. Czemu unijni komisarze tak Polskę traktują?

Mają do czynienia ze średniej wielkości państwem unijnym i na nas postanowili wyćwiczyć sobie to jak daleko mogą posunąć się w przypisywaniu sobie kompetencji, które nie są zapisane w traktatach.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.P.

Czarnecki: siatkówka pozostaje sportem narodowym, lecz musimy stawiać na szkolenie młodzieży

Gościem „Poranka Wnet” jest Ryszard Czarnecki – europoseł PiS, który komentuje wybór Sebastiana Świderskiego na prezesa Polskiego Związku Piłki Siatkowej oraz stosunki Polski z Unią Europejską.

Ryszard Czarnecki komentuje wybór Sebastiana Świderskiego na prezesa Polskiego Związku Piłki Siatkowej. Deklaruje, że rezygnując z kandydowania kierował się troską o jedność środowiska.

Chociaż miałem poparcie ponad połowy delegatów, przekazałem swoje głosy Sebastianowi Świderskiemu.

Dbałość o jedność środowiska wydaje się być słuszną motywacją biorąc pod uwagę fakt, że Polska za rok organizuje Mistrzostwa Świata siatkarek – dodatkowo przedsięwzięcie to pochłonie koszt około 10 milionów euro. Kolejną kwestią, której trzeba poświęcić nieco więcej uwagi, jest szkolenie młodzieży.

Siatkówka pozostaje sportem narodowym, lecz musimy stawiać na szkolenie młodzieży, aby taki stan rzeczy się utrzymał w kolejnych latach.

Gość „Poranka Wnet” analizuje ponadto położenie Polski w Unii Europejskiej. Ocenia, że atak na nasz kraj, a także na Węgry, jest pokłosiem obecnego wciąż na Zachodzie myślenia dzielącego Europę na dwie kategorie. Jako przykład podwójnych standardów myślenia i oceny w UE podaje kwestię sporu o Trybunał Konstytucyjny, czy o wycinkę lasów.

 Te same decyzje, które były podejmowane w innych krajach UE nie wywoływały żadnych sprzeciwów ale czepiają się Polski.

Niesprawiedliwe traktowanie Rzeczpospolitej motywowane jest – zdaniem europosła PiS – planem, który zakłada zmniejszenie jej znaczenia na arenie międzynarodowej.

Chodzi o ograniczenie konkurencyjności Polski.

Zapraszamy do wysłuchania całej rozmowy!

PK

Cejrowski o Turowie: jeśli się zgodzimy na jakiekolwiek negocjacje, postawimy się na przegranej pozycji

W Studio Dziki Zachód tym razem m.in. o orzeczeniu TSUE w sprawie Turowa, postawie polskiego rządu, karze dla Grzegorza Brauna Zapraszają Wojciech Cejrowski i Krzysztof Skowroński.

 

Wiceprezes Trybunał Sprawiedliwości UE Rosario Silva de Lapuerta wydała w poniedziałek postanowienie, nakładając na Polskę 500 tys. euro kary dziennie za niewdrożenie środków tymczasowych i niezaprzestanie wydobycia węgla brunatnego w kopalni Turów. Zdaniem Wojciecha Cejrowskiego polski rząd nie powinien ani płacić nałożonej kary, ani wykazywać chęci negocjacyjnej w tej sprawie. Premier Morawiecki powinien powiedzieć twarde „nie”.

Mamy mięczaków w tej chwili przy władzy. Jest takie powiedzenie,  że ciężkie czasy rodzą mocnych ludzi. Potem dzięki nim  pojawiają się dobre czasy, ale w dobrych czasach pojawiają się mięczaki. (…) Teraz mamy czas mięczaków – zaznaczył.

Mocni ludzie potrafią powiedzieć „nie” w sposób nieobraźliwy – dodał gospodarz Studia Dziki Zachód.

Wojciech Cejrowski podkreślił, że zgoda na jakiekolwiek negocjacje będzie dla strony czeskiej oraz unijnej oznaką, że Polska zgadza się na ingerencje w jej wewnętrzne sprawy.

Błędem jest uleganie narracji, że my mamy jakiś spór z Czachami. (…) Jak się zgodzimy na jakiekolwiek negocjacje, to już się postawiliśmy na trochę przegranej pozycji, bo to oznacza, że oni mają prawo decydować.

W kontekście sprawy Turowa Krzysztof Skowroński przypomniał, że Prawo i Sprawiedliwość w ostatnim czasie wydało oficjalne oświadczenie, że partia rządząca jest przywiązana do wartości, jakie niesie za sobą przynależność do Unii Europejskiej i nie rozważa polexitu. W ocenie Wojciecha Cejrowskiego PiS nie powinien postępować w taki sposób.

Głupio zrobił PiS,  stracił dobrą pozycję negocjacyjną. (…) Nie odsłania się wszystkich kart – zaznaczył.

Poruszona została także kwestia zachowania  posła Konfederacji Grzegorza Brauna. Sejm nałożył na polityka najwyższą możliwą karę finansową za jego  słowa pod adresem ministra zdrowia Adama Niedzielskiego. Rozmówca Krzysztofa Skowrońskiego skrytykował taką decyzję.

Po to posłom daliśmy immunitet – to nie tylko w Polsce, ale w wielu krajach – żeby nie bali się mówić nawet najgorszych rzeczy z trybuny sejmowej. I teraz, jeżeli się śledczego napuszcza, to to przeczy tej koncepcji, że jak już jest wybrany, to z trybuny sejmowej może nawet najgorsze rzeczy opowiadać – powiedział Cejrowski.

W ocenie podróżnika słowa Brauna w kontekście polityki pandemicznej ministerstwa zdrowia można wytłumaczyć.

Lockdowny to było, i dalej jest, bezprawie. Wszystko to, co robili. Bezprawie w sensie, że nawet nie miało podstaw prawnych. Nie były prawidłowo przeprowadzane ustawy – skwitował.


Zachęcamy do wysłuchania całej audycji!

 

Za (miliony) euro sprzedamy własną matkę. Proces już się rozpoczął / Felieton sobotni Jana Azji Kowalskiego

Otrzymujemy z Unii Europejskiej wpłacone tam nasze pieniądze, po potrąceniu prowizji na utrzymanie tego wstrętnego molocha. Zatem więcej tracimy niż zyskujemy i jeszcze musimy polubić szatańską tęczę!

Ale byłem dumny z naszych samorządowców, gdy parę lat temu przyjmowali uchwały blokujące inwazję ideologii gender na ich małe ojczyzny. Świętokrzyskie, Małopolska, Podkarpacie. Tymczasem w środę, po apelu rządu, sejmik województwa świętokrzyskiego jako pierwszy wycofał się z buńczucznego non possumus (Kolejne zrobią to za chwilę).

„My, radni Województwa Świętokrzyskiego, wyrażamy swoją głęboką dezaprobatę i zdecydowany sprzeciw wobec prowadzonych przez liberalne środowiska polityczne i społeczne prób promocji ideologii opartej na afirmacji LGBT, stojących w jawnej sprzeczności z dziedzictwem kulturowym i wielowiekowymi tradycjami chrześcijańskimi nie tylko Regionu Świętego Krzyża, ale także Polski i Europy”. (Za: PCH24).

Tak uchwalili w roku 2019. Ale teraz, dwa lata później, gdy Komisja Europejska wstrzymała przelew w wysokości 16 mln euro, rura naszym wielowiekowym chrześcijanom wyraźnie zmiękła. Zapewnili Wysoką Komisję, że za uchwałę żałują, odwołują ją i od tej pory będą się we wszystkim Wysokiej Komisji słuchać.

– To kiedy puścicie ten przelew?

Jeżeli nie rozumieliście, co oznacza powiązanie funduszy europejskich z praworządnością, to już dłużej nie musicie się zastanawiać.

A co oznacza praworządność w wykonaniu Komisji Europejskiej Parlamentu Europejskiego i Trybunału Sprawiedliwości UE? Oznacza jedno – bezwzględne egzekwowanie poddaństwa słabszych państw Unii Europejskiej wobec najmocniejszego państwa, czyli Niemiec. I towarzyszącej im chwilowo w roli alibi Francji. Oraz bezwzględny ideologiczny dyktat nowej bolszewii względem zacofanej, jeszcze chrześcijańskiej, wschodniej części Europy.

To powiązanie zapewnił nam najlepszy polski rząd i najlepszy negocjator tysiąclecia, premier Mateusz Morawiecki. A teraz, zgodnie z paryską umową, naciska na samorządy (formalnie to skandal, ten list do samorządowców ministra Budy), aby „praworządności” europejskiej (czyli czyjej?) przestrzegały.

Oznacza to otwarcie drzwi do naszych przedszkoli, szkół, domów kultury, teatrów i in. dla ideologii rozbicia rodziny i zniszczenia człowieka – dziecka Bożego. Za euro, za miliony euro.

Jedno w tym wszystkim zastanawia. Z prezentacji ministra Patryka Jakiego z Solidarnej Polski i wyliczeń profesora Krysiaka wynika czarno na białym, że sprzedajemy się za nasze własne euro. Że otrzymujemy z Unii Europejskiej wpłacone tam nasze pieniądze, po potrąceniu prowizji na utrzymanie tego obrzydliwego molocha. Zatem więcej tracimy niż zyskujemy i jeszcze musimy polubić szatańską tęczę!

Pal sześć lgbt. A Turów? Okazuje się, że jako jedyny śmierdzi. Natomiast takie same elektrownie po stronie czeskiej i niemieckiej pachną. I nie szkodzą środowisku i klimatowi.

Widać w ostatnich latach wyraźnie, że polski rząd, powołany przez obóz Zjednoczonej Prawicy, kompletnie nie radzi sobie w negocjacjach z władzami Unii Europejskiej. Co więcej, coraz wyraźniej widać, że jesteśmy członkiem drugiej kategorii. Takim, który ma jedno prawo: podporządkować się.

Dzieje się tak nie bez przyczyny. Wbrew pokazowej walce na śmierć i życie z Platformą Obywatelską, politycy Prawa i Sprawiedliwości są tak samo przekonani o naszej niższości i wasalności w stosunku do Europy. Kontynuują tę samą samobójczą politykę uzależnienia finansowego, gospodarczego i strukturalnego od UE. I wykazują patologiczny lęk przed wzięciem odpowiedzialności za polskie państwo i naród.

Człowiek rzadko się zmienia na lepsze, natomiast struktury mogą tylko na gorsze. Dlatego nie możemy się spodziewać zmiany prowadzenia naszej europejskiej polityki przez obecny obóz władzy. Czy szansą są kolejne wybory? Patrząc na obecne sondaże i ich uczestników, byłoby tylko gorzej.

Tymczasem stoją przed nami prawdziwe wyzwania.

  1. Obrona suwerenności gospodarczej państwa.
  2. Obrona chrześcijańskich wartości narodu.
  3. Obrona niepodległości politycznej w niepewnej przyszłości.
  4. Obrona indywidualnej wolności każdego z nas.

Jak im sprostać? Pomyślcie o tym w wolnej chwili. Swoje przemyślenia przedstawię następnym razem.

Jan Azja Kowalski

Ryszard Czarnecki: pod koniec dekady straty finansowe z racji członkostwa w UE będą większe niż zyski

Gościem „Kuriera w samo południe” jest Ryszard Czarnecki – europoseł PiS, który komentuje bieżącą sytuację w sporze z Czechami oraz z Komisją Europejską o kopalnię w Turowie.

Ryszard Czarnecki krytykuje niekorzystny dla Polski wyrok TSUE w sprawie sporu z Republiką Czeską o kopalnię w Turowie. Jego zdaniem kompetencje głównej sędzi TSUE – Rosario Silvy de Lapuerty – są niewystarczające. Zaznacza również, że jego zdaniem w UE obowiązują podwójne standardy.

Władze poszczególnych państw delegują tam swoich przedstawicieli, część z nich jest mocno uwikłana w indywidualne interesy.

Przedmiotem sporu jest kopalnia w Turowie, podczas gdy – jak zauważa gość „Kuriera w samo południe” – niedaleko granicy z Czechami znajduje się ich więcej.

5 innych kopalni znajduje się przy granicy z Czechami – nie wzbudziły one żadnych wątpliwości.

Europoseł PiS dodaje, że na płaszczyźnie finansowej na chwilę obecną Polska wychodzi na plus, lecz w ciągu dekady wysokość składek może przewyższyć granty.

Na razie więcej pieniędzy dostajemy z dotacji niż sami płacimy,  ale to się zmieni pod koniec dekady – będziemy utrzymywać UE.

Zapraszamy do wysłuchania całej rozmowy!

PK

Winnicki: Unia Europejska może się rozpaść, każdy rząd powinien być na to przygotowany

Gościem „Poranka Wnet” jest Robert Winnicki – poseł i jeden z liderów Konfederacji, prezes Ruchu Narodowego, członek sejmowej Komisji do Spraw Energii, Klimatu i Aktywów Państwowych.

Robert Winnicki omawia pozycję Polski w konflikcie o kopalnię Turów – ocenia, że rząd nie powinien płacić żadnych kar.

Wyrok jest bezprawny – nie może być tak, że instytucje UE każą nam zamykać elektrownię, która dostarcza prąd milionom Polaków.

Wspomniana decyzja TSUE jest – zdaniem gościa „Poranka Wnet” – dowodem na to, jak bardzo stronnicza jest w swoich działaniach Unia Europejska. Jako kontrprzykład typuje inicjatywę powstania gazociągu Nord Stream 2.

To wykaz tego, jak działa UE – nie są w stanie zablokować szkodliwych inwestycji, takich jak Nord Stream 2, gdy chodzi o interes Niemiecki, a jak chodzi o interes Polski, to wykorzystują każdą możliwą okazję.

Jak podkreśla, należy ukrócić tendencje Brukseli do wykraczania poza kompetencje nadane UE przez traktaty.

Dążenia eurokratów należy odrzucić.

Gość „Poranka Wnet” przypomina, że środowiska tworzące Konfederację konsekwentnie sprzeciwiają się członkostwu Polski w tej organizacji – jego zdaniem możliwe jest również samoistne rozpadnięcie się Unii Europejskiej, na co rząd każdego państwa członkowskiego winien być przygotowany.

Unia Europejska może się rozlecieć, każdy rząd powinien być na to przygotowany.

W kontekście konfliktu o kopalnię Turów polityk proponuje wypracowanie konsensusu, który nie wywoła po żadnej ze stron uszczerbków natury wizerunkowej – nie powinniśmy płacić również nałożonych na nas kar.

Kary nie płacić, instytucje unijne ignorować, a z Czechami dogadać się tak, żeby obydwie strony mogły wyjść z tego z twarzą.

Zapraszamy do wysłuchania całej rozmowy!

PK