Piątkowy poranek w sieci Radia Wnet to Studio Dublin. Informacje ze święta Bloomsday i przegląd wydarzeń tygodnia. Nie brak też dobrej muzyki i ciekawostek z Irlandii. Zaprasza Tomasz Wybranowski.
W gronie gości:
Bogdan Feręc – redaktor naczelny portalu Polska-IE.com, Studio Riverside Galway,
Tomasz Szustek – dziennikarz, reporter i fotograf Studia 37 Dublin.Prowadzenie i scenariusz: Tomasz Wybranowski
Redaktor wydania: Tomasz Wybranowski
Realizacja: Tomasz Wybranowski
W piątkowym Studiu Dublin łączyliśmy się tradycyjnie z Bogdanem Feręcem, szefem najważniejszego i najbardziej poczytnego portalu irlandzkiej Polonii – Polska – IE.com.
W tym tygodniu Tomasz Wybranowski przeprowadził rozmowę z liderką irlandzkiej opozycji – Ivaną Bacik. Bogdan Feręc jest zdania, że inni politycy Irlandii powinni wziąć przykład z szefowej Labour Party i docenić możliwość kontaktu za pośrednictwem fal radiowych z Polonią mieszkającą na Szmaragdowej Wyspie.
Myślę, że irlandzcy politycy powinni zainteresować się tym, co działo się w Radiu Wnet, gdyż dla nich jest to również doskonała okazji, by dać się poznać polskojęzycznym mieszkańcom Irlandii.
Tutaj do odsłuchania cała rozmowa z Bogdanem Feręcem.
Tomasz Szustek na szlaku powieściowym „Ulissesa”. Bloomsday 2022, Sandycove.
Druga część Studia Dublin należała do Tomasza Szustka, który podzielił się najciekawszymi wrażeniami z obchodzonego w czwartek w całej Irlandii literackiego święta Bloomsday, którego głównym bohaterem jest James Joyce i jego sztandarową powieścią Ulisses.
16 czerwca 2019 roku byliśmy pierwszym w historii polskiej radiofonii radiem, które na żywo przez ponad dziesięć godzin opowiadało o powieści, która wciąż rozpala zmysły i serca czytelników. W rolę głównego reportera, tak jak i w tym roku, wcielił się Tomasz Szustek.
Fani powieści „Ulisses” podczas świątecznego czytania na szczycie Martello Tower w Sndycove, 16 czerwca 2022 roku. Fot. Tomasz Szustek / Studio 37
Obowiązkowo trzeba też zobaczyć podczas Bloomsday Muzeum Jamesa Joyce’a w wieży Martello. To tam zaczyna się powieść Ulisses. Wytrawni fani literatury pamiętają poranną toaletę na szczycie Martello Tower Malachi’ego „Bucka” Mulligana i jego rozmowę ze Stefanem Dedalusem.
Tutaj do wysłuchania finał rozmowy z drem Maciejem Świerkockim, tłumaczem nowej polskiej wersji powieści „Ulisses”:
Tomasz Szustek mówi o tym, kto przybywa do Irlandii na Festiwal Bloomsday. Tłumaczy, dlaczego to właśnie Dublin powinien być miastem docelowym dla każdego, kto chce w pełni wczuć się w obchody.
Festiwal jest dość dużą imprezą. Są na nim wydarzenia, które zadowolą wszystkie grupy. Poszczególne edycje Bloomsday odbywają się w różnych miastach, ale tutaj, w Dublinie, mają one specyficzny smak.
Poza miłośnikami Joyce’a, są także takie osoby, które nie bardzo wiedzą o co chodzi, ale się cieszą, bo coś się dzieje, są stroje, jest muzyka… Chcą się bawić w tej atmosferze.
Jednocześnie współtwórca Studia 37 i rozmówca Tomasza Wybranowskiego zaznacza, że uroczystości związane z Bloomsday nie ograniczają się do przyziemnych przyjemności.
Jednak to nie jest festiwal grilla, kiełbasy i piwa. Obcowanie z aktorami odgrywającymi scenki wielu osobom pozwala zainteresować się Ulissesem, albo odkryć go na nowo.
Tutaj do odsłuchania cała rozmowa z Tomaszem Szustkiem:
Bloomsday i odgrywanie powieściowych historii powróci już 16 czerwca… 2023 roku! Fot. Tomasz Szustek / Studio 37
Dzisiaj „Bloomsday”, święto polonistów i historyków literatury rozkochanych książkowych dziwnościach, oraz oraz bladolicych studentek. Magia „Ulissesa” przyciąga tego dnia do Dublina tysiące ludzi. I to nie tylko z Irlandii. Podczas obchodów „Bloomsday” na ulicach Dublina można spotkać tysiące osób, wielbicieli prozy Joyce’a. Przebrani za mieszkańców miasta sprzed ponad stu lat od świtu wcielają się w […]
Dzisiaj „Bloomsday”, święto polonistów i historyków literatury rozkochanych książkowych dziwnościach, oraz oraz bladolicych studentek. Magia „Ulissesa” przyciąga tego dnia do Dublina tysiące ludzi. I to nie tylko z Irlandii.
Podczas obchodów „Bloomsday” na ulicach Dublina można spotkać tysiące osób, wielbicieli prozy Joyce’a. Przebrani za mieszkańców miasta sprzed ponad stu lat od świtu wcielają się w duchy postaci zaklętych na kartach powieści. Czasami trafiają się nawet osoby stylizujące się w wyglądzie na samego mistrza Joyce’a.
Tomasz Wybranowski
Artykuł Tomasza Wybranowskiego i Tomasza Szustka pt. „Magiczny czas Bloomsday” na stronach lipcowego „Kuriera WNET”, nr 61/2019, gumroad.com
A wszystko zaczęło się ponad sto lat temu. 2 lutego 1922 roku, pod niebem Paryża odważna i śmiała dama Sylvia Beach wydała na czterdzieste urodziny Jamesa Joyce’a, powieść pod tytułem „Ulisses”.
Nieco wcześniej, bo w latach 1918 – 1920, dzieło Joyce’a drukowano w odcinkach w czasopiśmie „The Little Review” w Stanach Zjednoczonych. Powieść uznano za „nikczemną i pornograficzną”. Jeszcze inni mówili i pisali o „czystej pornografii i jawnym bluźnierstwie”.
Sam James Joyce długo szukał wydawcy i niemal już stracił resztkę nadziei, kiedy poznał Simone Beach.
Podczas radiowego celebrowania Bloomsday towarzyszył nam dr Maciej Świerkocki. To on dał drugie polskie zycie tej powieści. Nad tłumaczeniem pracował 7 lat. Tyle samo James Joyce pisał „Ulissesa”.
Tutaj do wysłuchania pierwsza część rozmowy z drem Maciejem Świerkockim:
Śnić w przyszłość jak Homer
Znanym entuzjastą twórczości J. Joyce’a jest były senator David Norris, który często rozpoczyna oficjalnie obchody święta przemową do zebranej publiczności.
Powieść „Ulisses” składa się z 18 epizodów. Warto pamiętać, że tyle samo ksiąg liczy sobie „Odyseja” Homera.
Powieść Jamesa Joyce’a kryje na swoich stronach dzień z życia akwizytora drobnych ogłoszeń, węgierskiego starozakonnego – Leopolda Blooma.
Aby zrozumieć przesłanie i ideę powieści, trzeba przeczytać lub znać przynajmniej w zarysie epopeję Homera. Każdy rozdział „Ulissesa” z jego bohaterami odpowiada kolejnym pieśniom homeryckiego eposu. Bloom to mityczny Ulisses – Odyseusz, jego niewierna i piękna żona Molly to Penelopa, zaś Stefan Dedalus to syn Odysa – Telemach.
O trudzie tłumacza
Sto lat minęło w lutym od premiery pierwszego wydania powieści Joyce’a, ale nie każdy wie, że do niedawna mogliśmy czytać „Ulissesa” tylko w jednym polskim przekładzie. Autorem pierwszego tłumaczenia był Maciej Słomczyński, znany także pod pseudonimem Joe Alex jako autor wciągających kryminałów. Praca zajęła 13 lat.
Tłumaczenie ukazało się wreszcie drukiem w roku 1969 i przyniosło wielką falę snobizmu na „czytanie Joyce’a”. Ale nie tylko to, bowiem warto pamiętać, że gdyby nie wielka praca translatorska Macieja Słomczyńskiego, to nie byłoby dwóch znakomitych polskich teatralnych adaptacji „Ulissesa” w reżyserii Zygmunta Hübnera oraz Jerzego Grzegorzewskiego. Tutaj jeszcze jedna ciekawostka.
Zanim jeszcze ukazało się polskie tłumaczenie, autor „Popiołu i diamentu” Jerzy Andrzejewski zakochał się w prozie Joyce’a i wpadł na koncept swojej powieści „Bramy raju”.
Rok 2021, upalny sierpień przyniósł drugie polskie tłumaczenie „Ulissesa”. Tym razem w roli głównej zaprezentował się znakomity tłumacz dzieł Samuela Becketa (inny wielki Irlandczyk) i Johna Updike’a – Maciej Świerkocki.
Tutaj do wysłuchania druga odsłona rozmowy z Maciejem Świerkockim:
Przetłumaczenie „Ulissesa” zajęło mu dokładnie siedem lat. I jest w tym jakaś magia, bowiem tyle lat zajęło Jamesowi Joyce’owi napisanie z licznymi poprawkami powieści.
O trudzie i znoju tłumacza, podczas penetrowania Dublina, snów i myśli Jamesa Joyce’a Maciej Świerkocki napisał w bardzo osobistej książce „Łódź Ulissesa”. Na swój sposób to diariusz i bardzo dokładna relacja z pracy tłumacza.
Przeczytacie tak m.in. o tym, odnalazł na kartach „Ulissesa” co nieco polskich akcentów, w tym postać jednego z ojców polskiej niepodległości Ignacego Paderewskiego. Ta niezwykła książka ukazała się nakładem wydawnictwa Officyna.
Tutaj do wysłuchania trzecia część rozmowy Tomasza Wybranowkiego z drem Maciejem Świerkockim:
Uczestnicy Festiwalu Bloomsday 2022, okolice Sandycove. Fot. Tomasz Szustek / Studio 37
Czas „Ulissesa” – czas Dublina
Wróćmy jednak do wielkiego działa Joyce’a. Pod wielkim urokiem „Ulissesa” i kunsztu pisarza byli dwaj wielcy nobliści: Ernest Hemingway i Winston Churchill. To dzieło właśnie przyniosło Joyce’owi nieśmiertelną sławę.
Na ponad 800 stronach Joyce zawarł urzekającą, choć trudną w odbiorze, epopeję – mit o swoim mieście Dublinie, swojej ojczyźnie – Irlandii, wreszcie – całych dziejach świata. Zakończenie opisywania wielkiego mega – mitu świata zawarł autor w swojej ostatniej powieści „Finnegans Wake”, który dłużej czekał na swój pierwszy polski przekład.
73 lata od jej premiery, 29 lutego 2012 roku ukazał się pierwszy polski przekład tej, zdaniem wielu filologów i historyków literatury, najtrudniejszej książki w historii literatury. Dzieła tego dokonał dr Krzysztof Bartnicki.
View of O’Connell Bridge and monument, Dublin 1928 r. Fot. National Library of Ireland.
To wszystko, James – dublińczyk, z precyzyjną dokładnością oparł na podstawie wspaniałego, tak w treści, jak i warstwie konstrukcyjnej o czym już pisałem dziś, eposu Homera „Odysei”. Samo miasto Dublin uosabia w powieści, w nieco sparodiowanej metaforze świat starożytny z czasów Homera. Znamienne jest jednak, że Joyce stolicę Irlandii opisał z reporterskim pietyzmem i dbałością o szczegół. Dlaczego?
Odpowiedź znajdujemy w jednym z listów autora do wielkiego przyjaciela Franka Budgena:
/…/ „Chciałem dać tak wszechstronny obraz Dublina, by można było to miasto, gdyby pewnego dnia nagle zniknęło z powierzchni ziemi, odbudować na podstawie mojej książki”./…/
Wielki powieściowy spacer i … marzenia
Akcja „Ulissesa” rozgrywa się w ciągu niespełna jednego dnia – 16 czerwca 1904 roku. To właśnie tego dnia James Joyce poznał swoją późniejszą żonę – Norę Barnacle ). Na pamiątkę tego zdarzenia i upamiętnienia czasu powieściowego „Ulissesa” rokrocznie w Dublinie odbywa się popularny „Bloomsday”.
Widok na dom przy Eccles Street 7, gdzie mieszkał powieściowy Leopold Bloom. Rys. Katarzyna Sudak.
Muzeum im. Jamesa Joyce’a w wieży Montello (nadmorskie Sandycove). To właśnie stąd wyrusza Stefan Dedalu w poszukiwaniu samego siebie na mapie życia i swojego duchowego ojca – Blooma.
W powieści Joyce’a nocna wędrówka Leopolda Blooma jest tłem dla opisów Dublina. Tak więc czytelnik poznaje cudowną i monumentalną Martello Tower. To tutaj na wstępie powieści Buck Mulligan czyni poranną toaletę a Stefan Dedalus zbiera się do wyjścia po wypłatę do szkoły w której uczy.
Namawiam także do letniej i sentymentalnej podróży kolejką do stacji Sandycove, aby każdy mógł się naocznie przekonać o pięknie Martello Tower i dublińkiej morskiej zatoki.
Tropiąc bohaterów „Ulissesa” trafiamy do domu przy Eccles Street 7, gdzie mieszkał Leopold Bloom nazywany przez przyjaciół Poldym. Dostojny Bloom otwiera listy w gmachu Poczty Głównej przy O’Connell Street, spaceruje wieczorną porą drogą ku Sandymount, kierując się ku zatoce by medytować przy kościele Star – Of – The –Sea. Na cmentarzu Glasnevin żegna przyjaciela, pije piwo w pubie przy Lincoln Street, zaś nocną porą spaceruje po uroczym Westland Row, jednym z mostków nad Liffey.
Praktycznie cała powieść to jedna, wielka i niezwykle wierna mapa ówczesnego Dublina. Trzeba dodać, że pomimo upływu ponad stu lat od napisania „Ulissesa” topografia stolicy Irlandii prawie w ogóle się nie zmieniła.
Tomasz Wybranowski
Fot. Tomasz Szustek
Studio Dublin na antenie Radia WNET od 15 października 2010 roku (najpierw jako „Irlandzka Polska Tygodniówka”). Zawsze w piątki, zawsze po Poranku WNET zaczynamy ok. 9:10. Zapraszają: Tomasz Wybranowski i Bogdan Feręc, oraz Katarzyna Sudak, Tomasz Szustek, Bogdan Feręc oraz Jakub Grabiasz.
Stolica Irlandii to miasto rodzinne wielu pisarzy i poetów, którzy złotymi zgłoskami zapisali się w annałach historii literatury powszechnej. Dość wymienić trzy nazwiska: Oscara Wilde, George Bernard Show i Samuela Becketta. Tak naprawdę jednak to dzięki osobie Jamesa Joyce’a (1882-1941) Dublin bezbłędnie odnajdywany jest na literackiej mapie świata. Tomasz Wybranowski James Joyce to jedna […]
Stolica Irlandii to miasto rodzinne wielu pisarzy i poetów, którzy złotymi zgłoskami zapisali się w annałach historii literatury powszechnej. Dość wymienić trzy nazwiska: Oscara Wilde, George Bernard Show i Samuela Becketta.
Tak naprawdę jednak to dzięki osobie Jamesa Joyce’a (1882-1941) Dublin bezbłędnie odnajdywany jest na literackiej mapie świata.
Tomasz Wybranowski
James Joyce to jedna z najbardziej kontrowersyjnych postaci współczesnej literatury. „To najbardziej dziwna osoba, którą dano było mi spotkać.” – pisał w liście do przyjaciela Tomasz Mann, autor „Czarodziejskiej góry” i „Doktora Faustusa”. James Joyce to piewca Dublina, jego wielki miłośnik, ale zarazem i najzagorzalszy krytyk.
Śniadanie w James Joyce Centre. Bloomsday. Fot. Studio 37
Aby poznać klimat utworów Joyce’a nie wystarczy przeczytać. „Dublińczyków” , „Portretu artysty z czasów młodości”, czy „Ulissesa”. Proza Irlandczyka to labirynty symboli i odnośników historyczno – obyczajowych i liczne nawiązania i interpretacje do życia Dublińczyków przełomu wieku XIX i XX.
Joyce kochał i nienawidził Dublina.
Tymi samymi uczuciami darzył także swoją ojczyznę, którą często na kartach swoich utworów (wykorzystując podobieństwo brzmieniowe – onomatopeiczne) nazywał „Errorland”, zamiast „Ireland”. Joyce jako miłośnik Irlandii i jednocześnie jej najzagorzalszy krytyk, piętnował obskurantyzm, brak logicznego myślenia i rozliczne przywary rodaków, w szczególności alkoholizm.
Śledząc jego biografię nasuwa się refleksja, że był to człowiek, którym targały dwa dajmoniony, duchy sprawcze dobra i zła, smutku i radości, osamotnienia wewnętrznego i wielkiej witalności, wreszcie głodu życia i pustelniczego zasklepienia.
Krytycy i badacze literatury do tej pory nie są zgodni w ocenie jego twórczości. Mann, Eliot, Seldes chwalili go za odwagę, bezkompromisowość, nową prawdę psychologiczną i artystyczną, wreszcie za śmiałe łamanie utartych konwencji narracyjnych. Przeciwnicy poetyki autora „Ulissesa” ganili go za chaotyczność narracyjną i … pornografię.
Studio 37 Dublin na tropach Leopolda Blooma
Tomasz Szustek na szlaku powieściowym „Ulissesa”. Bloomsday 2022, Sandycove.
O kolejnych reporterskich wojażach z egzemplarzem „Ulissesa” Jamesa Joyce’a w plecaku, mikrofonami Radia WNET i aparatem fotograficznym opowiada Tomasz Szustek (Studio 37).
Nasz reporter od samego rana przemierza Dublin, aby być w najważniejszych miejscach, w których rozgrywa się ta niezwykła powieść.
Dzięki relacjom Tomasza Szustka słuchaczki i słuchacze Radia Wnet poznali monumentalną Martello Tower. To tutaj na wstępie powieści Buck Mulligan czyni poranną toaletę, zaś Stefan Dedalus zbiera się do wyjścia po wypłatę do szkoły w której uczy.
Zaczytana fanka powieści Jmesa Joyce’a. Bloomsday 2022, Sandycove. Fot. Tomasz Szustek / Studio 37.Jak z kart powieści Leopold Bloom i Malachi „Buck” Mulligan, ten w kanarkowym szlafroku. Fot. Tomasz Szustek – Studio 37.
Jeśli tylko odwiedzicie stolicę Irlandii, to namawiam do sentymentalnej podróży kolejką do stacji Sandycove, aby naocznie przekonać się o pięknie Martello Tower i morskiej zatoki.
Tomasz Szustek, dziennikarz, reporter Studia 37 Dublin i fotograf wspomina także swoje pierwsze chwile w Dublinie spędzone podcas lektury „Ulissesa”. Wraca też wspomnieniami do Bloomsday z roku 2019, kiedy to relacjonował dla słuchaczy Radia WNET wydarzenia związane z tym literackim i towarzyskim świętem.
Oto pierwsze relacje z Martello Tower:
I druga opowieść Tomasza Szustka:
Nowa jakość literacka
Musimy jednak mieć świadomość, że ze spuścizny literackiej tego krnąbrnego syna Dublina czerpali, jak z ożywczego strumienia Wiliam Faulkner, Thomas Stern Eliot, Virginia Woolf, czy Samuel Beckett (inny wybitny Irlandczyk, który podczas paryskiego epizodu Joyce’a pełnił funkcję jego sekretarza).
Siłą nowatorstwa Joyce’a w dziedzinie prozy było śmiałe eksperymentowanie z substancją czasu, totalna afirmacja w ciągu narracyjnym niczym nie skrępowanego monologu wewnętrznego (słynny „strumień świadomości” / „stream of conscioisness” – monolog Molly Bloom z końcowych fragmentów „Ulissesa”), wreszcie epatowanie dygresywną fakturą powieści („Portret artysty z czasów młodości” , „Ulisses”).
Czytając prozę Joyce’a nie sposób nie zauważyć, że ich głównym bohaterem jest Dublin. W tym uroczym i nieco kameralnym mieście nad rzeką Liffey, w ponad sto lat później od chwili, gdy nasz bohater w ekstrawaganckim stroju przemierzał ulice tego miasta, na każdym niemal kroku spotykamy pamiątki związane z jego obecnością.
James Joyce zerwał więzy z Irlandią w wieku 22 lat. W 1904 roku wraz ze swoją towarzyszką życia Norą Barnacle, rodem z Galway, wyjechał z Irlandii rozpoczynając życie włóczęgi i tułacza. Najpierw osiadł we Włoszech, gdzie często zmieniał adresy i liczne dorywcze prace. W Trieście zatrudnił się jako nauczyciel angielskiego w szkole Berlitza, gdzie jego uczniem był słynny później pisarz Italo Sveno. Potem z rodziną żył we Francji, by w końcu dokonać żywota w Szwajcarii.
James Joyce zadebiutował w 1907 roku zbiorem wierszy „Chamber Music” / „Muzyka Kameralna”. Jednak krytycy i biografowie zgodnie uważają za jego dojrzały debiut zbiór opowiadań „Dublińczycy”. Młody Joyce patrzył na Dublin okiem dekadenta zranionego chorobą końca wieku.
James Joyce to najwybitniejszy irlandzki pisarz wszech czasów. Jego „Ulisses” zrewolucjonizował teoretyczne założenia powieści jako gatunku. Ale dlaczego czerwiec jest taki ważny dla Joyce’a i jego fanów i wyznawców dzisiaj?
Studio Dublin w Radiu WNET. Fot. arch Studio 37
Odpowiedź jest prosta. Akcja „Ulissesa” rozgrywa się w ciągu niespełna jednego dnia – 16 czerwca 1904 roku. Tego dnia właśnie James Joyce poznał swoją późniejszą żonę – przewodniczkę duchową Norę Barnacle, rodem z Galway. Na ponad 800 stronach Joyce zawarł urzekającą, choć trudną w odbiorze, epopeję – mit o swoim mieście Dublinie, swojej ojczyźnie – Irlandii.
To wszystko dublińczyk James Joyce z precyzyjną dokładnością oparł na podstawie wspaniałego (tak w treści, jak i warstwie konstrukcyjnej) eposu Homera „Odyseja”. Siłą nowatorstwa Joyce’a w dziedzinie prozy było śmiałe eksperymentowanie z substancją czasu, totalna afirmacja w ciągu narracyjnym niczym nieskrępowanego monologu wewnętrznego (słynny – „strumień świadomości” – „stream of conscioisness” – monolog Molly Bloom z „Ulissesa”).
Genialność powieści „Ulisses”
dr hab. Paweł Nowak, prof. UMCS.
Powieść „Ulisses” jest dziełem nowatorskim tak w zakresie eklektycznego i symultanicznego tworzenia przestrzeni powieściowej, jak i samej zabawy z czasem, który u Jamesa Joyce’a traci swoją diachroniczną fizyczność i chronologię.
Profesor Paweł Nowak jest cenionym i bardzo doświadczonym wykładowcą oraz trenerem z komunikacji masowej i interpersonalnej, z komunikacji językowej w mass mediach, komunikacji społecznej i komunikacji urzędowej, z retoryki oraz z pragmatyki językowej.
Z rozmowy z prof. Pawłem Nowakiem dowiedzieliśmy się już o harmonijności dzieł Jamesa Joyce’a. Stawia pytanie, jak to możliwe, że choć każdy z rozdziałów „Ulissesa” napisany jest inaczej, to razem tworzą spójną całość i od razu odpowiada, że
Wynika to z holistycznego postrzegania przez człowieka komunikatów. W twórczości Joyce’a mamy do czynienia z „wyraziście ukrytymi treściami”.
Ale głównie skupiliśmy się na rozmowie o języku powieści Joyce’a, a właściwie o 18 różnych językach. Bowiem każdy rozdział powieści został napisany inaczej.
Tutaj do wysłuchania rozmowa z profesorem Pawłem Nowakiem:
Poranne czytanie pierwszego rozdziału „Ulissesa” James Joyce’a. Bloomsday 2022, Sandycove. Fot. Tomasz Szustek / Studio 37
16 czerwca AD 1904
Akcja „Ulissesa” rozgrywa się w ciągu niespełna jednego dnia – 16 czerwca 1904 roku. Tego dnia właśnie James Joyce poznał swoją przyszłą żonę i – jak mawiał o niej – „przewodniczkę duchową” Norę Barnacle, rodem z miasta klifów – Galway. Nora była prostą, uroczą młodą kobietą.
Egon Naganowski w niezwykłej książce „Telemach w labiryncie świata: o twórczości Jamesa Joyce’a”, tak oto przedstawił Norę:
cechował ją trzeźwy realizm, bez romantyczno – literackich inklinacji. Przez cały okres małżeństwa z pisarzem Nora traktowała jego profesję jako „niegroźne i nieprzydatne do niczego szaleństwo”. Kiedy otrzymała od męża pierwszy, pachnący jeszcze farbą egzemplarz „Ulissesa”, to natychmiast chciała go … sprzedać. Zmartwieniem napawał ją jedynie fakt, iż „za te kilkaset kartek niewiele dostanie pieniędzy.
Czytając „Ulissesa” musimy pamiętać, że powieściowa Molly Bloom to literacki odpowiednik Nory. Ta jednak, w przeciwieństwie do literackiego alter-ego, przez całe życie była wierna pisarzowi.
Trwała przy nim w biedzie i głodzie, towarzyszyła mu podczas choroby i licznych napadów nerwobóli spowodowanych chorobą oczu, nerek i płuc, aż do ostatnich dni pisarza. Joyce zmarł o świcie 13 stycznia 1941 roku. W śmiertelnej malignie ocknął sie tuż przed ostatnim tchnieniem pytając Nory „Czy nikt nie rozumie?”.
Mimo różnic pochodzenia i wykształcenia James i Nora byli zgodnym i kochającym sie małżeństwem. Pytany przez wydawców i przyjaciół, co jest takiego niezwykłego w Norze, odpowiadał:
Jej naturalność, niewinność i nieskażenie chorobą nowego wieku.
Letnia pielgrzymka czytelników z całego świata
Obchody Bloomsday to wielkie święto literatury i Dublina. Tylko nieliczni mają możliwość być świadkiem rozpoczęcia obchodów „Bloomsday”. Głównych punktem tego dnia jest śniadanie obficie zakrapiane Guinnesem w James Joyce Center, na które przybywa tradycyjnie kilkadziesiąt osób ubranych w stroje z epoki.
Goście podczas uroczystego śniadania w czasie Bloomsday. Centrum im. Jamesa Joyce’a to zawsze najgorętsze i najbardziej pożądane miejsce tego dnia – 16 czerwca – pod niebem Dublina. Fot. Tomasz Szustek – Studio 37
Wśród gości można dostrzec postaci wykrojone z kart „Ulissesa”: Leopolda i Molly Bloom, czy Stefana Dedalusa. Wypada zazdrościć Irlandczykom ich polityków, dla których tradycja i dziedzictwo kulturowe to nie tylko czcze słowa.
Znanym entuzjastą twórczości J. Joyce’a jest były senator David Norris, który często rozpoczyna oficjalnie obchody święta przemową do zebranej publiczności. Trudno dziwić się temu pamiętając, że senator Norris przyczynił się do powstania muzeum James Joyce Centre.
Uroczyste śniadania w dniu Bloomsday nie odbywają się tylko w jednym miejscu. Uczty dla ciała i ducha odbywają się także w Sandycove, gdzie w Wieży Martello rozpoczyna się akcja powieści, tam też na kąpielisku Forty Foot odważni wskakują do morza, tak jak czyni to na pierwszych kartach powieści Buck Mulligan. Potem setki osób, z których wiele przybyło spoza granic stolicy, a nawet Irlandii, rusza w przestrzeń Dublina śladami bohaterów „Ulissesa”.
Obchody Bloomsday nie ograniczają się jedynie do 16 czerwca. Przez kilka, kolejnych dni odbywają się w wielu miejscach stolicy imprezy towarzyszące: przegląd filmów, spotkania i wycieczki, wystawy, spektakle teatralne, odczyty, koncerty oraz kiermasze książkowe.
Martello Tower w Sandycove w pełnej krasie. Bloomsday 2022. Fot. Tomasz Szustek / Studio 37
Fanom literackiego tropienia Joyce’a i jego powieściowych bohaterów dwie pozycje „Ulisses Guide” pióra Roberta Nicholsona i „A Guide to the Dublin of Ulisses” Franka Delaneya. Pozycja Delaneya to „magiczny podręcznik” dzięki któremu można odtworzyć i przebyć całą drogę Leopolda Blooma i Dedalusa. W trakcie godzenia przeszłości z pośpiesznym dziś, powieściowe wczoraj na powrót staje się kolejnym mitem.
Z „Ulissesem” w ręku, cytrynowym mydełkiem ze Sweny’s Chemistry i biletem w ręku do stacji Sandycove kłaniam się do ziemi słomkowym kapeluszem Czytelniczkom i Czytelnikom tradycyjnym: ku dobru, pięknu, światłu i miłości.
James Joyce to najwybitniejszy irlandzki pisarz wszech czasów. Jego „Ulisses” zrewolucjonizował teoretyczne założenia powieści jako gatunku. Ale dlaczego czerwiec jest taki ważny dla Joyce’a i jego fanów i wyznawców dzisiaj? Odpowiedź jest prosta. Akcja „Ulissesa” rozgrywa się w ciągu niespełna jednego dnia – 16 czerwca 1904 roku. Tego dnia właśnie James Joyce poznał swoją późniejszą żonę – przewodniczkę duchową Norę Barnacle, rodem z Galway. Na ponad 800 stronach Joyce zawarł urzekającą, choć trudną w odbiorze, epopeję – mit o swoim mieście Dublinie, swojej ojczyźnie – Irlandii. Tomasz Wybranowski
Czwartkowy Poranek, kiedy obchodzimy święto Bożego Ciała należy do Studia 37 Dublin, w którym obok bieżących informacji ze Szmaragdowej Wyspy, niepewności zachowania zapisów Protokółu Irlandzkiego i kryzysy mieszkaniowego, przede wszystkim opowieść o literackim święcie Bloomsday. Obchody Bloomsday to wielkie święto literatury i Dublina. Tylko nieliczni mają możliwość być świadkiem rozpoczęcia obchodów „Bloomsday”. Głównych punktem tego […]
Czwartkowy Poranek, kiedy obchodzimy święto Bożego Ciała należy do Studia 37 Dublin, w którym obok bieżących informacji ze Szmaragdowej Wyspy, niepewności zachowania zapisów Protokółu Irlandzkiego i kryzysy mieszkaniowego, przede wszystkim opowieść o literackim święcie Bloomsday.
Obchody Bloomsday to wielkie święto literatury i Dublina. Tylko nieliczni mają możliwość być świadkiem rozpoczęcia obchodów „Bloomsday”. Głównych punktem tego dnia jest śniadanie obficie zakrapiane Guinnesem w James Joyce Center, na które przybywa tradycyjnie kilkadziesiąt osób ubranych w stroje z epoki.
Zapraszają Tomasz Wybranowski, Tomasz Szustek, Bogdan Feręc i Katarzyna Sudak (produkcja).
Gość specjalny:
Ivana Bacik – szefowa irlandzkiej Labour Party.
W gronie gości także:
Bogdan Feręc – redaktor naczelny portalu Polska-IE.com, Studio Riverside Galway,
dr Maciej Świerkocki – pisarz, scenarzysta, krytyk a przede wszystkim znakomity tłumacz literatury anglojęzycznej, autor drugiego tłumaczenia „Ulissesa” Jamesa Joyce’a.
Prowadzenie i scenariusz: Tomasz Wybranowski
Redaktor wydania: Tomasz Wybranowski
Reporter Bloomsday & fotografie: Tomasz Szustek
Realizacja: Tomasz Wybranowski (Dublin), Miłosz Duda (Warszawa)
Bogdan Feręc, redaktor naczelny portalu Polska-IE.com i szef Studia Riverside Radia Wnet.
Na wstępie programu połączyliśmy się z szefem portalu Polska – IE.com Bogdanem Feręcem. Na Szmaragdowej Wyspie wrze! Wczoraj Unia Europejska ogłosiła działania przeciwko Wielkiej Brytanii.
Już wcześniej Bruksela zapowiadała, że podejmie kroki prawne, o ile Wielka Brytania zdecyduje się na zmiany w dokumentach dotyczących jej wyjścia z Unii Europejskiej.
Teraz opublikowano sankcje, które są odpowiedzią na próby zmian statusu handlowego Irlandii Północnej.
Bruksela spodziewa się, że jej propozycje z zadowoleniem przyjęte zostaną przez brytyjski i północnoirlandzki biznes, a ten wywierać będzie presję na swój rząd, by zgodził się na przyjęcie rozwiązań.
Premier Boris Johnson wezwał swoich ministrów, aby stonowali swoje wypowiedzi i przestali „eskalować” napięcie, co może pozwolić na uniknięcie „wojny handlowej” z Brukselą i Dublinem.
Komisja Europejska zapowiedziała, że chce łagodzić część przepisów. Chodzi tu o mniej rygorystyczne kontrole celne dla towarów przesyłanych z Wielkiej Brytanii do Irlandii Północnej, ale i zniesienie niektórych formalności, które są obecnie wymagane przy wymianie towarowej Zjednoczonego Królestwa z Irlandią Północną.
Co istotne, nie jest to nowa unijna propozycja, a jedynie rozwinięcie tej, która pojawiała się już w październiku 2021 roku i odrzucona została ówcześnie przez gabinet Borisa Johnsona. – mówi Bogdan Feręc, szef portalu Polska-IE.com.
Tymczasem irlandzka koalicja walczy z prezydentem. Zdaniem Studia 37 i redakcji Polska-IE.com – właśnie przegrali
To już nie kryzys – to katastrofa! – powiedział prezydent Michael Daniel Higgins.
Prezydent Michael Daniel Higgins wywołał burzę na łonie rządu, a jednocześnie naraził się na złość wysokiego poziomu, kiedy stwierdził, że polityka mieszkaniowa Irlandii jest jej „wielką, wielką porażką”.
Prezydent Irlandii Michale D. Higgins. Fot. Tomasz Szustek.
Co więcej, ministrowie koalicji rządzącej oskarżają prezydenta Higginsa o wtrącanie się do bieżącej polityki, a zwyczajowo tego głowa państwa powinna unikać. Ministrowie irlandzkiego rządu mówią jednocześnie, że prezydent „przekroczył linię” i staje na „moralnych ruchomych piaskach”.
Obecne wypowiedź prezydenta Michaela D. Higginsa uznana została za jedną z najostrzejszych w jego całej prezydenckiej kadencji, a padła w przemówieniu na otwarciu nowego ośrodka wychodzenia z bezdomności w Kildare.
Prezydent Higgins podkreślał, że państwo powinno też zaspokajać inne podstawowe potrzeby, w tym w postaci „żywności, schronienia i edukacji”.
Źródła koalicyjne twierdzą, iż niektóre wypowiedzi głowy państwa stają się w ostatnich miesiącach „zawstydzające”, a można też zacytować kilka innych wypowiedzi, które brzmiały:
To była czysta rozrywka, więc teraz może sprawić, że wszyscy ludzie mówią, że ma rację i jest w kontakcie. To był występ. Wszyscy wiemy, że mieszkalnictwo to ogromne wyzwanie, stąd pieniądze podatników w wysokości ponad 4 miliardów euro rocznie i kolejne 2 miliardy euro na mikę. Państwo całkowicie interweniuje, próbując to naprawić. Przekroczył linię, stanął na drodze.
Tutaj do wysłuchania rozmowa z Bogdanem Feręcem:
Gość specjalny świątecznego Poranka Wnet, liderka irlandzkiej Partii Pracy Ivana Bacik powiedziała, że próba obejścia Protokołu z Irlandii Północnej stanowi naruszenie prawa międzynarodowego i podważy z trudem wywalczony pokój w Irlandii Północnej.
Irlandia nie może być zastraszana przez brytyjskich konserwatystów i jej politycznych sojuszników. – powiedziała Ivana Bacik, szefowa irlandzkiej Labour Party.
W chwili, gdy bardziej niż lekkomyślnie i uparcie rząd brytyjski wciąż trwa przy swoim stanowisku, liderka Partii Pracy Ivana Bacik powiedziała, że należy zrobić wszystko, aby zapewnić brak twardej granicy na wyspie Irlandii.
Tymczasem premier Wielkiej Brytanii Boris Johnson wydaje się jeszcze bardziej usztywniać swoje stanowisko w kwestii kontroli celnych na Morzu Celtyckim w kontaktach handlowych z Irlandią Północną. To oczywiście staje w sprzeczności zarówno w stosunku do zapisów Protokołu Irlandzkiego, jak i do umowy brexitowej.
Ale uderza też w Porozumienie Wielkopiątkowe.
Tutaj do wysłuchania cała rozmowa z Ivaną Bacik:
Boris Johnson utrzymuje, że nie może być na Morzu Irlandzkim kontroli, jakie widzimy w obecnej formie, ponieważ, jak twierdzi
„podważa to integralność Zjednoczonego Królestwa i jednocześnie powoduje problemy gospodarcze”.
Innego zdania jest Unia Europejska. Bruksela podkreśla, że większość problemów zaczęła znikać, ale i mogłaby się zgodzić na złagodzenie przepisów dotyczących towarów przesyłanych wyłącznie do Irlandii Północnej i przeznaczonych wyłącznie na rynek brytyjski. To jednak też nie odpowiada gabinetowi Johnsona, który wysyła od kilku dni sprzeczne sygnały.
O reporterskich wojażach z egzemplarzem „Ulissesa” Jamesa Joyce’a w plecaku, mikrofonami Radia WNET i aparatem fotograficznym wspomina Tomasz Szustek (Studio 37). Tegoroczny Bloomsday w cieni wirusa.
Akcja powieści „Ulisses” rozgrywa się w ciągu niespełna 16 czerwca 1904 roku. Bloomsday odbywa się w rocznicę pierwszego spotkania Jamesa Joyce’a z Norą Barnacle, jego poźniejszą żoną. „Ulisses” składa się z 18 epizodów (tyle samo ksiąg liczy „Odyseja” Homera). Powieść kryje na swoich stronach dzień z życia akwizytora drobnych ogłoszeń – Leopolda Blooma.
Aby zrozumieć przesłanie i ideę powieści, trzeba przeczytać lub znać przynajmniej w zarysie epopeję Homera. Każdy rozdział „Ulissesa” z jego bohaterami odpowiada kolejnym pieśniom homeryckiego eposu. Bloom to mityczny Ulisses – Odyseusz, jego niewierna i piękna żona Molly to Penelopa, zaś Stefan Dedalus to syn Odysa – Telemach.
Tomasz Wybranowski
Na pamiątkę tego zdarzenia i upamiętnienia czasu powieściowego „Ulissesa”, co roku w Dublinie odbywa się popularny „Bloomsday”. W 2017 roku, tak oto na antenie Radia WNET, opowiadałem o tym literackim święcie.
W powieści Joyce’a nocna wędrówka Leopolda Blooma jest tłem dla opisów Dublina. Tak więc czytelnik poznaje cudowną i monumentalną Martello Tower (to tutaj na wstępie powieści Buck Mulligan czyni poranną toaletę a Stefan Dedalus zbiera się do wyjścia po wypłatę do szkoły w której uczy). Jeśli tylko odwiedzicie stolicę Irlandii, to namawiam do sentymentalnej podróży kolejką do stacji Sandycove, aby naocznie przekonać się o pięknie Martello Tower i morskiej zatoki.
Tomasz Szustek, dziennikarz i reporter Studia 37 Dublin, podróżnik i fotografik, wspomina swoje pierwsze chwile w Dublinie spędzone na lekturze „Ulissesa”. Wraca też wspomnieniami do ubiegłorocznego Bloomsday, kiedy to relacjonował dla słuchaczy Radia WNET wydarzenia związane z tym literackim i towarzyskim świętem.
Tutaj do wysłuchania rozmowa z Tomaszem Szustkiem:
Nora była prostą, uroczą młodą kobietą. Cechował ją trzeźwy realizm, bez romantyczno – literackich inklinacji. Przez cały okres małżeństwa z pisarzem Nora traktowała jego profesję jako „niegroźne i nieprzydatne do niczego szaleństwo”.
Kiedy otrzymała od męża pierwszy, pachnący jeszcze farbą egzemplarz „Ulissesa”, to natychmiast chciała go … sprzedać. Zmartwieniem napawał ją jedynie fakt, iż „za te kilkaset kartek niewiele dostanie pieniędzy”. Joyce, który czasami mylił rzeczywistość z kreowanymi przez siebie na kartach utworów zdarzeniami, namawiał Norę do spotykania się z innymi mężczyznami i uprawiania z nimi miłości.
Pamiętać musimy, iż Molly Bloom z „Ulissesa” to literacki odpowiednik Nory. Ta jednak, przez całe życie była mu wierna. Trwała przy nim w biedzie i głodzie, towarzyszyła mu podczas choroby i licznych napadów nerwobóli spowodowanych chorobą oczu. Aż do ostatnich dni pisarza, które spędził w Szwajcarii. James Joyce cenił w niej naturalność, niewinność i nieskażenie chorobą nowego wieku.
Senator David Norris, admirator twórczości Jamesa Joyce’a. Fot. Tomasz Szustek / Studio 37
Gościem „Studia 37 – Bloomsday – Joyce – WNET” w ubiegłym roku był David Norris, irlandzki działacz polityczny i literaturoznawca. W 1987 roku został wybrany do Senatu Republiki Irlandii. Naukowo związany jest z Trinity College Uniwersytetu Dublińskiego, gdzie wcześniej także studiował literaturę angielską i redagował uniwersyteckie pismo. Co roku bierze udział w Bloomsday.
David Norris to wieczny obrońca artyzmu i wielkości Jamesa Joyce’a. Zawsze twórcę „Ulissesa” bronił przed słowami krytyki, której nigdy nie brakowało. Wielu czytelników a jeszcze więcej krytyków uważało, że „Ulisses” jest
Zbyt długi i straszliwie nudny i nadto w nim jałowych igraszek słownych.
Jak twierdzi senator Norris, James Joyce wiedział, że „stworzył powieść, wobec której nikt nie jest w stanie przejść obojętnie”.
Tutaj do wysłuchania rozmowa z senatorem Davidem Norrisem, z polskim tłumaczeniem:
dr hab. Paweł Nowak, prof. KUL. Fot. www.kul.pl
Podczas Bloomsday AD 2020 gościem specjalnym był także dr hab. Paweł Nowak, prof. KUL, Kierownik Katedry Języka Mediów i Komunikacji Społecznej. Jest językoznawcą i komunikologiem, wykładowcą Krajowej Szkoły Sądownictwa i Prokuratury, ekspertem językowym i komunikacyjnym w procesach sądowych oraz postępowaniach prokuratorskich.
Profesor Paweł Nowak jest cenionym i bardzo doświadczonym wykładowcą oraz trenerem z komunikacji masowej i interpersonalnej, z komunikacji językowej w mass mediach, komunikacji społecznej i komunikacji urzędowej, z retoryki oraz z pragmatyki językowej.
Z profesorem Pawłem Nowakiem rozmawiałem o powieści „Ulisses”, jako dziele nowatorskim w zakresie eklektycznego i symultanicznego tworzenia przestrzeni powieściowej, zabawy z czasem, który w Jamesa Joyce’a traci swoją diachroniczną fizyczność i chronologię. Wprowadzenie strumienia świadomości (monologu wewnętrznego bohaterów), jako istotnego elementu narracji sprawiły, iż James Joyce został uznany za największego rewolucjonistę powieści dwudziestowiecznej.
James Joyce to osoba i zjawisko zarazem, którego nie sposób łatwo zdefiniować i ograniczyć ramami historyczno – literackimi. „Ulisses” to dzieło kompletne. – podsumował Paweł Nowak.
Dowiadujemy się także o harmonijności dzieł Jamesa Joyce’a. Stawiać należy śmiałe pytanie, jak to możliwe, że choć każdy z rozdziałów „Ulissesa” napisany jest inaczej, to razem tworzą spójną całość. Prof. Paweł Nowak dopowiada, że wynika to z holistycznego postrzegania przez człowieka komunikatów. W twórczości Joyce’a mamy do czynienia z „wyraziście ukrytymi treściami”.
Cechą pisarstwa Irlandczyka jest symbolika i wieloznaczność, która w późnych pracach Joyca’a jest szczególnie widoczna, co – jak przypuszcza prof. Nowak – może wynikać z coraz bardziej zaburzonej percepcji rzeczywistości pisarza (m.in. problemów ze wzrokiem oraz słuchem).
Tutaj do wysłuchania rozmowa z profesorem Pawłem Nowakiem:
opracował Tomasz Wybranowski i Aleksander Popielarz
Dlaczego czerwiec jest tak ważny dla Joyce’a i jego fanów nawet dziś? Odpowiedź jest prosta. Akcja „Ulissesa” rozgrywa się w ciągu niespełna jednego dnia, 16 czerwca 1904 roku. Tego dnia poznał Norę.
16 czerwca 1904 roku James Joyce poznał swoją późniejszą żonę – Norę Barnacle, rodem z miasta Galway. Na ponad ośmiuset stronach Joyce zawarł urzekającą, choć trudną w odbiorze, epopeję – mit o swoim mieście Dublinie i swojej ojczyźnie – Irlandii. To wszystko, z precyzyjną dokładnością oparł na podstawie wspaniałego, tak w treści, jak i warstwie konstrukcyjnej, eposu Homera „Odyseja”.
Siłą nowatorstwa Joyce’a w dziedzinie prozy było śmiałe eksperymentowanie z substancją czasu, totalna afirmacja w ciągu narracyjnym niczym nieskrępowanego monologu wewnętrznego. I to właśnie ów słynny „strumień świadomości” (z angielskiego języka „stream of consciousness”) monolog Molly Bloom sprawił, że o powieści „Ulisses” zrobiło się głośno.
Tutaj do wysłuchania felieton Tomasza Wybranowskiego o Dublinie i twórczości Jamesa Joyce’a:
Akcja „Ulissesa” rozgrywa się w ciągu jednego dnia 16 czerwca 1904 roku. To w tym dniu James Joyce poznał swoją późniejszą żonę Norę Barnacle. Na pamiątkę tego zdarzenia i upamiętnienia czasu powieściowego „Ulissesa” rokrocznie w Dublinie odbywa się popularny „Bloomsday”. Trzeba dodać, że pomimo upływu prawie stu lat od napisania powieści topografia stolicy Republiki Irlandii prawie w ogóle się nie zmieniła. W tym roku cały festiwal i obchody Bloomsday przeniosły się w cyberprzestrzeń.
Obchody Bloomsday w Dublinie. W Studiu Dublin zaproszenia na programy specjalne Radia WNET „Bloomsday i Joyce WNET!”. Fot. Tomasz Szustek / Studio 37
Sam Joyce, nieporuszony i dostojny, trwa na cokole pomnika u zbiegu ulic O’Connell i Earl Street North. Artystka Marjorie Fitzgibbon znakomicie oddała naturę ducha pisarza.
Obecny ciałem, ale z duchem i pragnieniami rozbieganymi po całym wszech świecie. – jak mawiał jego przyjaciel i długoletni sekretarz Samuel Beckett.
16 czerwca odkurzamy co roku na antenach Radia WNET i irlandzkiej rozgłośni NEAR 90.3 FM literacką niezwykłość – powieść „Ulysses” Jamesa Joyce’a.
Sam James Joyce był piewca Dublina i jego mieszkańców, wielkim miłośnikiem tego miasta, ale i jego najzagorzalszy krytyk zarazem.
Aby poznać klimat utworów Joyce’a nie wystarczy tylko je przeczytać. „Dublińczycy” , „Portret artysty z czasów młodości”, czy nieśmiertelny „Ulisses” (dzisiejszy bohater naszych radiowych peregrynacji) to labirynty symboli i odnośników historyczno – obyczajowych i liczne nawiązania do życia Dublińczyków z przełomu wieków XIX i XX.
W Dublinie, w rytm kartkowanych stronic „Ulyssesa” koniecznie, drodzy słuchacze, trzeba spacerować po Bachelor’s Walk. Potem przejść most O’Connell Bridge, w stronę Bank of Ireland, College Green i Trinity College. A potem w górę, ku Grafton Street i w zielonościom St. Stephen’s Green.
Wywiad z PJ Murphy’m z 2019 roku. Fot. Tomasz Szustek / Studio 37
Odwiedzić koniecznie trzeba PJ Murphy’ego w Sweny’s Chemist przy Lincoln Place, kupić mydełko i wrzucić obowiązkowo coś do szkatuły „na czynsz”.
To tam Leopold Bloom kupował swojej Molly cytrynowe mydełko. Potem można wyskoczyć na szybkiego pinta do Davy’ego Byrnesa przy Duke Street. A jeśli czas na to pozwoli, to słuchaczu i słuchaczko, wybierzcie się na długą wędrówkę na cmentarz Glasnevin. I obowiązkowo trzeba zobaczyć Muzeum Jamesa Joyce’a w wieży Martello Tower.
Tutaj do wysłuchania program „Cienie w Jaskini” poświęcony muzycznym inspiracjom Jamesem Joycem i powieścią „Ulisses”:
Prezydent Irlandii niczym siostra uściskała pogrążonego w żalu ambasadora Rzeczypospolitej Polskiej dra Tadeusza Szumowskiego. Trwali tak bez słów, bez zbędnych gestów, dłuższą chwilę.
Dzień 10 kwietnia 2010 roku stał się jedną z najważniejszych dat w historii najnowszej naszego kraju. Tego dnia, w mglisty poranek, w drodze na uroczystości upamiętniające LXX Rocznicę Zbrodni Katyńskiej, zginął Prezydent Rzeczypospolitej Polskiej Lech Kaczyński, Jego Małżonka Maria Kaczyńska oraz 94 członków polskiej delegacji i załogi samolotu Tu-154.
Od pierwszych chwil Polacy w Irlandii i Wielkiej Brytanii zostali duchowo zakuci w kajdany żałoby. Przez te kilka dni, tak jak po śmierci Jana Pawła II, byliśmy rodziną, wspólnotą, monolitem.
Mała dziewczynka zostawia zapaloną lampkę przy Polskim Konsulacie, przy 4-8 Eden Quay. Dublin, 10 kwietnia 2010. Fot. Tomasz Szustek
Dublin
Tragiczne wieści, które nadeszły ze Smoleńska rankiem 10 kwietnia 2010 roku, poruszyły wszystkich Polaków w Irlandii i na Wyspach Brytyjskich. Niespełna trzy godziny po tragedii pamięć ofiar katastrofy Tu-154 uczciły dzieci i młodzież Polskiej Szkoły SEN przy Navan Road. Podczas apelu odczytano listę Ofiar. Modlono się za Ich dusze. Dyrektor szkoły Tomasz Bastkowski zakończył apel słowami:
– Śmierć tylu wspaniałych patriotów jest dla nas wielkim bólem, ale i wyzwaniem. Żeby pięknie i mądrze żyć, żeby śpieszyć się kochać ludzi, bo tak szybko odchodzą. Uczyć się być dobrym Polakiem, by przynieść zaszczyt mojej ojczyźnie. Cześć i wieczna chwała wszystkim tragicznie zmarłym! Lećcie z aniołami przed oblicze Boga. Polscy żołnierze z Katynia czekają na Was w domu Naszego Ojca.
Wiązanki kwiatów, znicze, świeczki i pozostawione kartki z kondolencjami przy murze okalającym siedzibę Ambasady Rzeczypospolitej Polskiej w Dublinie, przy Ailesbury Road. Fot. Tomasz Szustek
Od godziny 9:00 czasu irlandzkiego pod budynkiem konsulatu Rzeczypospolitej Polskiej, w samym centrum Dublina, przy moście O’Connella, Polacy i Irlandczycy zaczęli składać kwiaty i zapalać znicze.
Nie do opisania smutek i przejmujący żal malowały się na twarzach osób, które porzuciły swoje sobotnie zajęcia i przyszły się pomodlić za dusze tragicznie zmarłych. Oddając im cichy hołd, wiele osób płakało. Łez nie wstydzili się twardzi mężczyźni.
Jedna z setek polskich rodzin, która składa kwiaty przy Ambasadzie Rzeczypospolitej Polskiej w Dublinie, przy Ailesbury Road. Sobota, wczesne popołudnie, 10 kwietnia 2010. Fot. Tomasz Szustek
W tym samym czasie wokół bramy prowadzącej do siedziby Ambasady Rzeczypospolitej w Dublinie przy Ailesbury Road pojawiają się pierwsi przechodnie. Polacy, Irlandczycy, Czesi, Włosi i Niemcy. Ballsbridge to zakątek stolicy Irlandii, gdzie znajdują się ambasady większości krajów.
Kwiatów jest coraz więcej. Królują tulipany, lilie i róże. Przybywa także płonących zniczy, świec i lampek żałobnych.
W powietrzu czuć słodko-mdławy zapach stopionego wosku. Wszyscy skupieni, zasłuchani w rytm serc, jakby nieobecni.
Setki osób przy murze Polskiej Ambasady
Nie ma tłumów. Ale ciągle ktoś zatrzymuje się, ktoś inny klęczy i modli się. Pojawiły się wśród potoków kwiatów fotografie uśmiechniętej, szczęśliwej Pary Prezydenckiej. Mijają godziny w wciąż nowi wędrowcy-żałobnicy pojawiają się pod murem polskiej ambasady. Obrazki, które mnie rozczulają i wzruszają, to widok rodziców z małymi dziećmi. Także w wózkach. Co kilka chwil podjeżdżają kolejne auta. Ich pasażerowie wychodzą, klękają i modlą się. Łzy w oczach. Rośnie żałobny szaniec z kwiatów i wieńców. Irlandczycy, gospodarze tej ziemi, także łączą się z Polonią w tragicznych chwilach. Składają kwiaty i przekazują szczere kondolencje. Często bez słów. Uścisk dłoni. Krótkie przytulenie. Są z nami. Na dobre i złe.
Pojawiły się wśród potoków kwiatów fotografie uśmiechniętej, szczęśliwej Pary Prezydenckiej. Sobota, wczesne popołudnie, 10 kwietnia 2010. Fot. Tomasz Szustek
Belfast
Do głębi poruszona jest także Polonia w Belfaście. Prezes Stowarzyszenia Polaków w Irlandii Północnej (PANI) Maciej Bator i jego przyjaciele organizują spontanicznie, pod stołecznym ratuszem, nocne czuwanie z soboty na niedzielę. W specjalnym oświadczeniu w niedzielę Stowarzyszenie napisało, że „tragiczna śmierć prezydenckiej pary głęboko poruszyła polskich imigrantów”.
Cork
Na wieść o tragicznych zdarzeniach w Smoleńsku natychmiast zareagowali członkowie i sympatycy stowarzyszenia MyCork. 10 kwietnia 2010 roku rozpoczynały się w tym mieście II Dni Kultury Chrześcijańskiej. Festiwal otwierała wystawa „W poszukiwaniu światła”. W związku ze smoleńskimi wydarzeniami, została ona zadedykowana ofiarom katastrofy. Ekspozycję udekorowano żałobnym kirem. Pojawiły się także informacje w języku angielskim na temat tragedii.
– Z inicjatywy MyCork o godz. 21.00 w polskim kościele, w St. Augustine’s Church, przy Washington Street w Cork odbyła się msza św. w intencji Ofiar katastrofy – mówił ówczesny prezes stowarzyszenia, Piotr Słotwiński.– Wystawiona też została Księga Kondolencyjna, do której można się wpisywać aż do zakończenia żałoby.
Sama Msza Św. miała bardzo podniosły charakter. Zamiast pieśni na wejście odegrano i odśpiewano Mazurka Dąbrowskiego.
W „Księdze kondolencyjnej” m.in. wpisy od ambasadorów Maroka i Kuby
Kolejny żałobny wpis kondolencyjny, tym razem od ambasadora Izraela
Księgi kondolencyjne wyłożono także, oprócz Ambasady Rzeczypospolitej Polskiej w Dublinie, także w magistratach największych miast Irlandii i Irlandii Północnej: Galway, Cork, Waterford, a także w Belfast City Hall, w The Guildhall w Derry.
Przez kilka dni tysiące osób, łącząc się w żalu po stracie Prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego, jego małżonki Marii, wielu przedstawicieli polskiego świata polityki, biznesu, sztuki i organizacji społecznych, wpisało się do ksiąg kondolencyjnych wystawionych w rezydencji Ambasady RP w Dublinie.
Wraz z Tomaszem Szustkiem, szefem działu foto miesięcznika „WYSPA” i tygodnika „Kurier Polski”, dokonaliśmy wpisu kondolencyjnego w imieniu obu redakcji.
Targany emocjami wpisuję kondolencyjną notę w imieniu naszych redakcji oraz ekipy programu Polska Tygodniówka NEAR FM. Fot. Tomasz Szustek
Kardynał modli się za duszę polskiego prezydenta
W tym bolesnym momencie dla wszystkich naszych rodaków, w ambasadzie w Dublinie spotkaliśmy sędziwego, liczącego 83 lata kardynała Desmonda Conella (zmarł 17 lutego 2017 r., przypomina autor). Mimo problemów z poruszaniem się i ciężaru przeżytych lat przybył, by oddać hołd tragicznie zmarłym Polakom.
– To tragiczne i nie do wyobrażenia, co się stało. Modlę się za nich wszystkich– wyszeptał.
W księdze znaleźliśmy wpisy od ambasadorów m.in. Maroka, Izraela, Bułgarii, Kuby, Włoch, Wielkiej Brytanii, Rosji i Stanów Zjednoczonych.
Kardynał Desmond Conell składa wyrazy smutku i dokonuje wpisu w Księdze kondolencyjnej. Fot. Tomasz Szustek
Dublin – niedziela 11 kwietnia
W całej Irlandii Polonia przyoblekła się smutkiem i zadumą. Żałobne Msze Św. w intencji tragicznie zmarłych odprawiane były na całej Wyspie. W niedzielę, dzień po tragedii, Polski kościół pod wezwaniem św. Audeona, przy High Street w Dublinie, zapełnił się tysiącami Polaków i Irlandczyków.
Dzień po tragedii, polski kościół pod wezwaniem św. Audeona przy High Street w Dublinie zapełnił się tysiącami Polaków i Irlandczyków. Fot. Tomasz Szustek
Tuż przed żałobnym nabożeństwem, od lewej: dr Tadeusz Szumowski, ambasador Rzeczypospolitej Polskiej, prezydent Republiki Irlandii Mary McAleese i ówczesny duszpasterz Polonii w Irlandii, ks. Jarosław Maszkiewicz. Fot. Tomasz Szustek
W nabożeństwie wzięła udział Prezydent Republiki Irlandii Mary McAleese z małżonkiem. Przed wejściem do świątyni rozegrały się pełne emocji sceny. Oto pogrążona w żalu prezydent Irlandii, niczym siostra uściskała pogrążonego w żalu ambasadora Rzeczypospolitej Polskiej dra Tadeusza Szumowskiego. Trwali tak bez słów, bez zbędnych gestów, dłuższą chwilę.
Msza Św. została odprawiona w intencji poległych na posterunku służby Polsce – śp. Prezydenta Lecha Kaczyńskiego, jego małżonki Marii oraz najwyższych władz państwowych. Przed rozpoczęciem misterium w kościele nie było już wolnych miejsc. Wiele setek osób wysłuchało słowa bożego i wspomnienia o zmarłych na placu przed świątynią i okalających ją chodnikach.
Mszę odprawiono w językach polskim i angielskim. Obok pary prezydenckiej udział w niej wzięli także Pat Carey, minister stanu w gabinecie premiera Briana Cowena, oraz Éamon Ó Cuív, minister spraw społecznych. W świątyni pojawili się także przedstawiciele dublińskiego magistratu, a także członkowie polskich i irlandzkich organizacji społeczno-kulturalnych wraz reprezentantami społeczności lokalnych.
Pogrążona w żalu prezydent Irlandii Mary McAleese i ambasador RP Tadeusz Szumowski. Fot. Tomasz Szustek
Jestem głęboko zasmucona wieścią, że w katastrofie lotniczej w Rosji zginęli śmiercią tragiczną prezydent Lech Kaczyński, jego żona Maria i dziesiątki innych osób (w tym polscy urzędnicy wyższego szczebla). Te szokujące wiadomości sprawiły ogromny smutek i ból mieszkańcom Polski. Chcę im przekazać moje szczere wyrazy współczucia od wszystkich Irlandczyków– powiedziała łamiącym się głosem pani prezydent Mary McAleese. – Zdaję sobie sprawę, że ta tragedia jest szczególnie bolesna dla polskiej społeczności w Irlandii. Miałam wielki zaszczyt spotkać pana prezydenta Lecha Kaczyńskiego podczas wizyty w Irlandii w lutym 2007 r. Wtedy świętowaliśmy z radością więzi wielkiej przyjaźni, które łączą Irlandię i Polskę. Głęboki smutek odczuwa cała Polska dzisiaj, podobnie jak dziesiątki tysięcy obywateli polskich mieszkających na Wyspie. W tym czasie żałoby zapewniam o naszym odczuwaniu tej straty. Irlandczycy łączą się w bólu i cierpieniu.
Londyn – niedziela
Londyn. Uroczystości pod Pomnikiem Katyńskim na Cmentarzu Gunnersbury. Fot. Z archiwum Poland Street
Londyńska Polonia podobnie odziała się w żal i woal smutku. Pod Pomnikiem Katyńskim na Cmentarzu Gunnersbury odbyło się spotkanie, podczas którego kilkaset osób oddało hołd Ofiarom katastrofy pod Smoleńskiem. W trakcie wieczornicy złożono wieńce i kwiaty oraz zmówiono modlitwę za Zmarłych, którą poprowadził ks. Mateusz Turowski MIC z Parafii NMP Matki Kościoła w Ealing.
Na wieść o katastrofie i śmierci Pary Prezydenckiej, polskiej generalicji i wysokich władz państwowych, mieszkańcy Londynu, bez względu na narodowość i kolor skóry, spontanicznie zaczęli składać kwiaty przy głównym wejściu do Polskiego Ośrodka Społeczno-Kulturalnego. To właśnie tam ostatni prezydent RP na uchodźstwie Ryszard Kaczorowski miał swoje biuro. Wszyscy go tutaj znali, cenili i szanowali.
Tłumy Polonusów pielgrzymowały także do kościoła pod wezwaniem św. Andrzeja Boboli. Proboszczem świątyni był 62-letni ksiądz prałat Bronisław Gostomski. Ksiądz Gostomski zginął w katastrofie. Udawał się na uroczystości jako przedstawiciel Rodzin Katyńskich. Na nabożeństwo wspominkowe przyszło ponad pięćset osób. Zwykle przychodzi stała grupa niespełna stu…
Limerick – wtorek
13 kwietnia, trzy dni po niewyjaśnionej katastrofie samolotu prezydenckiego, burmistrz Limerick Kevin Kiely otworzył księgę kondolencyjną w hallu głównego magistratu. Burmistrz złożył kondolencje wszystkim Polakom, nie tylko tym mieszkającym w Irlandii, ale także tym w kraju.
Na uroczystości byli obecni przedstawiciele lokalnej społeczności współpracujący z organizacjami polonijnymi, wśród nich The Irish Polish Curtual and Business Association (IPCBA), Jan Wojnar z ECPiW oraz osoby związane z Polish Art. Festival.
Piątkowe nabożeństwo – 15 kwietnia 2010
Uroczysty przebieg miała Msza Święta w intencji ofiar katastrofy lotniczej pod Smoleńskiem, w kościele Św. Audoena. Piatkową ofiarę Mszy św. celebrował Arcybiskup Dublina, Diarmuid Martin. W nabożnym skupieniu pamięć polskiego prezydenta i wszystkich zabitych w katastrofie uczcił premier Republiki Irlandii Brian Cowen, ministrowie z jego gabinetu (m.in. John Curran), posłowie, senatorowie, lider partii Sinn Féin Gerry Adams oraz pracownicy ambasad mających swoje przedstawicielstwa w Dublinie.
Cork. Studenci UCC łączą się z nami w żałobie
Duszpasterstwo Akademickie University College Cork, solidarne w bólu i cierpieniu z Polonią, zaprosiło wszystkich Polaków na Mszę Św. w intencji tragicznie zmarłego prezydenta Lecha Kaczyńskiego oraz wszystkich ofiar sobotniej katastrofy. Mszę Św. sprawowano w Honan Chapel.
Niedzielny Londyn pełen zadumy…
18 kwietnia 2010 na Trafalgar Square, w samym sercu Londynu odbyła się ceremonia upamiętniająca dramatycznie zmarłych pod Smoleńskiem. Zebrani mogli obejrzeć transmisję pogrzebu Pary Prezydenckiej na krakowskim Wawelu.
Nie zabrakło wspomnień o zmarłym prezydencie Ryszardzie Kaczorowskim i prałacie Bronisławie Gostomskim, związanych przez lata z londyńską Polonią. Zaprezentowano filmy poświęcone ich pamięci. Tę część uroczystości przygotował Instytut Władysława Sikorskiego. W gronie żałobników pojawili się przedstawiciele władz Wielkiej Brytanii oraz londyńskiego magistratu.
Marsz solidarności z Polską…
Na wieść o tragicznym zdarzeniu w Smoleńsku Polacy w Irlandii okryli się melancholią i zasłoną zamyślenia. Spontanicznie powstał komitet organizacyjny, który za cel postawił sobie zorganizowanie marszu ku czci śp. Prezydenta Lecha Kaczyńskiego, Jego małżonki Marii i pozostałych 94 ofiar katastrofy.
– Poczuliśmy potrzebę wyjścia w naszym bólem poza mury świątyń – mówili członkowie komitetu. – To była potrzeba chwili i chęć zamanifestowania naszej jedności wobec narodowej tragedii i bólu.
„Marsz Solidarności” został poprzedzony Mszą Św., którą odprawiono w kościele dominikańskim St. Saviour’s Priory przy 9-11 Upper Dorset St. Uroczystości główne rozpoczęły się w samo południe, pod historycznym budynkiem poczty GPO przy O’Connell St.
Przy fotografiach poległych w służbie Ojczyźnie zaciągnięto wartę honorową. Podczas podniosłego Apelu Poległych odczytano nazwiska wszystkich ofiar i ich funkcje, tak po polsku, jak i po angielsku. Następnie w asyście funkcjonariuszy irlandzkiej policji – Gardy i z akompaniamentem werbli pochód, liczący prawie pięć tysięcy osób, przemaszerował do Ogrodu Pamięci Irlandzkich Bohaterów (Garden of Remembrance) przy Parnell Square.
Przy monumencie poświęconym Bohaterom Irlandii ustawiono podobizny z fotografiami ofiar katastrofy w Smoleńsku. Odmówiono modlitwę i złożono kwiaty. Na koniec uroczyście odśpiewano Mazurka Dąbrowskiego.
16 czerwca Radio WNET przez ponad dziesięć godzin opowiadało o powieści, która wciąż rozpala zmysły i serca czytelników. Głównym bohaterem naszych dublińskich opowieści był James Joyce i jego Ulisses.
Tomasz Wybranowski, współpraca i zdjęcia Tomasz Szustek/Studio 37
Akcja Ulissesa rozgrywa się w ciągu niespełna jednego dnia – 16 czerwca 1904 roku. To w tym dniu James Joyce poznał swoją późniejszą żonę Norę Barnacle, rodem z hrabstwa Galway. Na pamiątkę tego zdarzenia i upamiętnienia czasu powieściowego Ulissesa, co roku w Dublinie odbywa się popularny „Bloomsday”.
W Dublinie, w rytm kartkowanych stronic Ulissesa, koniecznie trzeba pospacerować po Bachelor’s Walk. Potem przejść most O’Connell Bridge, pójść w stronę Bank of Ireland, College Green i Trinity College. A potem w górę, ku Grafton Street i zielonościom parku St. Stephen’s Green.
Koniecznie trzeba odwiedzić uśmiechniętego P.J. Murphy’ego w Sweny’s Chemist przy Lincoln Place, kupić mydełko i wrzucić obowiązkowo coś do szkatuły „na czynsz”, aby to miejsce wciąż istniało.
Jak z kart powieści Leopold-Bloom i Malachi Buck Mulligan – ten w kanarkowym szlafroku
To tam właśnie Leopold Bloom kupował swojej Molly cytrynowe mydełko. Potem można wyskoczyć na szybkiego pinta do Davy’ego Byrnesa przy Duke Street. A jeśli czas na to pozwoli, to warto wybrać się w długą wędrówkę na cmentarz Glasnevin. I obowiązkowo trzeba też zobaczyć Muzeum Jamesa Joyce’a w wieży Martello. To tam zaczyna się powieść Ulisses. Wytrawni fani literatury pamiętają poranną toaletę na szczycie Martello Tower Malachi’ego „Bucka” Mulligana i jego rozmowę ze Stefanem Dedalusem. (…)
Ważnym miejscem wszelkiej maści „Joyceologów” jest literackie serce Dublina – James Joyce Centre. Co roku w tym miejscu organizowane jest podczas Bloomsday specjalne śniadanie, będące powieściowym wspomnienie nietypowych kulinarnych gustów Leopolada Blooma i jego żony Molly. Bilety na to śniadanie wyprzedają się dość szybko i wielu fanów Ulissesa musi obejść się smakiem. W całym Dublinie nie brakuje na szczęście restauracji, które tego dnia serwują śniadanie inspirowane posiłkami, które spożywali bohaterowie powieści.
Centrum Jamesa Joyce’a mieści się przy 35 North Great George’s Street. Tomasz Szustek i Eryk Kozieł dotarli tam, kiedy właśnie zaczęła się pierwsza tura uroczystego śniadania. Miało ono, jak zwykle 16 czerwca, szczególną oprawę. Była muzyka, śpiewy i występy aktorów, którzy swoją grą przybliżyli scenki z Ulissesa. (…)
Dyrektor Jessica Pell-Yates nie ukrywa, że powodem do dumy ośrodka kultury, którym zarządza, są grupy czytelnicze:
Goście podczas uroczystego śniadania w czasie Bloomsday 16 czerwca 2019. Centrum im. Jamesa Joyce’a to najgorętsze miejsce tego dnia pod niebem Dublina
– To, czym jeszcze możemy się pochwalić, to grupy czytelnicze. Podczas piątkowego lunchu wiele osób mieszkających i pracujących w okolicy naszego centrum może wstąpić do nas, usiąść wokół ciepłego, przytulnego kominka. Po godzinie trzynastej czytane są na głos fragmenty Ulissesa, przez ludzi z różnymi akcentami lokalnego irlandzkiego angielskiego, ale też przez osoby z zagranicy. Jest to niezwykłe doświadczenie – usiąść razem i słuchać. (…) Mamy także wystawę mówiącą o życiu Joyce’a, o miejscach, w których pisał, bo przeprowadzał się bardzo często, kiedy mieszkał w Dublinie, ale także kiedy mieszkał za granicą. M.in. w Trieście i Paryżu ciągle zmieniał mieszkania i to również ma swoje odbicie w naszej ekspozycji. (…) Ludzie zwykle myślą o Bloomsday, który jest w czerwcu, i jest oczywiście poświęcony Joyce’owi wraz z wydarzeniami wokół 16 czerwca, ale my jesteśmy otwarci cały rok. Prowadzimy różnorodną działalność. To, co turyści lubią najbardziej, to piesze wycieczki po Dublinie śladami Jamesa Joyce’a. (…)
Poranek w Martello Tower i czytanie Ulissesa
Uroczyste śniadania w dniu Bloomsday nie odbywają się tylko w jednym miejscu. Uczty dla ciała i ducha mają miejsce także w pubie Kennedy, moc atrakcji czeka zaś przybyłych w wieży Martello, gdzie rozpoczyna się akcja powieści Ulisses.
Tam też na kąpielisku Forty Foot odważni wskakują do morza, tak jak czyni to na pierwszych kartach powieści Buck Mulligan. Potem setki osób, z których wiele przybyło spoza stolicy a nawet spoza Irlandii, rusza w przestrzeń Dublina śladami bohaterów wyczarowanych przez Jamesa Joyce’a.
Obchody Bloomsday nie ograniczają się jedynie do 16 czerwca. Przez kilka, kolejnych dni odbywają się w wielu miejscach stolicy imprezy towarzyszące: przegląd filmów, spotkania i wycieczki, wystawy, spektakle teatralne, odczyty, koncerty i kiermasze książkowe.
Cały artykuł Tomasza Wybranowskiego (we współpracy z Tomaszem Szustkiem) pt. „Magiczny czas Bloomsday” znajduje się na s. 8–9 lipcowego „Kuriera WNET” nr 61/2019, gumroad.com.
„Kurier WNET”, „Śląski Kurier WNET” i „Wielkopolski Kurier WNET” są dostępne w jednym wydaniu w całej Polsce w kioskach sieci RUCH, Kolporter i Garmond Press oraz w Empikach, a także co sobota na Jarmarkach WNET w Warszawie przy ul. Emilii Plater 29 (na tyłach hotelu Marriott), w godzinach 9–15.
Wersja elektroniczna aktualnego numeru „Kuriera WNET” jest do nabycia pod adresem gumroad.com. W cenie 4,5 zł otrzymujemy ogólnopolskie wydanie „Kuriera WNET” wraz z wydaniami regionalnymi, czyli 40 stron dobrego czytania dużego (pod każdym względem) formatu. Tyle samo stron w prenumeracie na www.kurierwnet.pl.
Artykuł Tomasza Wybranowskiego (we współpracy z Tomaszem Szustkiem) pt. „Magiczny czas Bloomsday” na s. 3 lipcowego „Kuriera WNET”, nr 61/2019, gumroad.com
W piątkowym Studiu Dublin wieści z Irlandii i Wielkiej Brytanii. Obok przeglądów prasy i korespondencji, też kalendarium muzyczne z U2, lektura obowiązkowa i zaproszenie do odwiedzin pewnego opactwa.
Prowadzenie: Tomasz Wybranowski
Wydawca: Tomasz Wybranowski
Realizacja: Tomasz Wybranowski (Dublin) i Jan Dudziński (Warszawa)
Produkcja: Katarzyna Sudak i Studio 37 – Radio WNET Dublin
W piątkowy poranek w Studiu Dublin 5 lipca, nasze słuchaczki i słuchaczy tradycyjnie powitają Tomasz Wybranowski i Bogdanem Feręcem, szef portalu Polska-IE.com.
Z Bogdanem Feręcem rozmawiałem o raporcie Krajowej Agencji Zarządzania Skarbem (NTMA), która poinformowała Komisję Rachunków Publicznych Oireachtas, że
Republika Irlandii jest na drodze do głębokiego kryzysu i recesji podobnej do tej z 2008 roku.
W opinii Krajowej Agencji Zarządzania Skarbem – National Treasury Management Agency (NTMA), istnieje już stuprcentowe prawdopodobieństwo, że do tego dojdzie. Konieczne staje się więc wprowadzenie natychmiastowych środków zaradczych.
W oświadczeniu, które przed Komisją złożył dyrektor generalny NTMA Conor O’Kelly, usłyszeliśmy, iż
Problemem państwa jest obecnie dług publiczny, sięgający 206 mld €, a i odsetki, które w ostatnich 10 latach pochłonęły z budżetu 60 mld €.
Richard Bruton, irlandzki minister środowiska. Fot. zbiry St. Dominic’s College.
Bogdan Feręc, szef portalu Polska-IE, opowiadał także o klimatycznym klinczu w łonie irlandzkiego parlamentu i gabinetu premiera Varadkara.
O ile minister środowiska Richard Bruton uspokaja, że „rząd dąży do wprowadzenia pełnego zakazu używania węgla w Republice Irlandii”, co będzie zgodne z zapisami nowego planu klimatycznego dla Szmaragdowej Wyspy, to utrącony został w irlandzkim parlamencie projekt sygnowany przez klub poselski People Before Profit i poseł Brídę Smith, który zakazywałby całkowicie poszukiwania ropy i gazu na Wyspie i jej wodach terytorialnych, oraz wstrzymywał wydawanie nowych licencji.
W przededniu Brexitu i realnego kryzysu gospodarczego Republiki Irlandii nie stać jest na zaprzestanie używania gazu ziemnego. W kraju obowiązuje już częściowy zakaz używania nieodgazowanego węgla opałowego, czyli takiego, który dymi. Zakaz dotyczy on przede wszystkim dużych miast i niektórych wytyczonych rejonów Republiki Irlandii. Oto szczegóły.
Alex Sławiński, szef londyńskieg oddziału Radia WNET, z ambasadorem dr. hab. Arkadym Rzegockim i jego małżonką.
We „Wnetowym Londyńskim Zwiadzie”, Aleksander Sławiński opowiadał o leniwym początku wakacji w Londynie, oraz aktywności polityków, którzy walczą o schędę po premier Teresie May, która podała się do dymisji.
Rytyjskie media rozpala jednak w dalszym ciągu wizja Brexitu i nowy pomysł, aby Irlandię Północną – Ulster połączyć z Anglią, Walią i Szkocją długim mostem… Oto szczegóły, w roli głównej Alex Sławiński, szef Studia Londyn.
16 czerwca 2019 roku byliśmy pierwszym w historii polskiej radiofonii radiem, które na żywo przez ponad dziesięć godzin opowiadało o powieści, która wciąż rozpala zmysły i serca czytelników. Głównym bohaterem naszych dublińskich opowieści był James Joyce i jego powieść „Ulisses”.
Z powodu moich problemów natury zdrowotnej dopiero dziś w pełni i wyczerpująco z Tomaszem Szustkiem podsumowujemy zdarzenia, nie tylko radiowe, związane z tegorocznym Bloomsday.
Eryk Kozieł rozmawia z Margerite, która prozę Joyce’a wielbi i zaraża nią … Argentyńczyków. Fot. Tomasz Szustek / Studio 37.
Senator i literaturoznawca, „Joyceolog” – legenda David Norris. Fot. Tomasz Szustek / Studio 37.
Dublińskiej ekipie Studia 37 Radia WNET udało się namówić na krótki wywiad Davida Norrisa, senatora i byłego wykładowcę Trinity College, który jest żywą legendą Bloomsday, oraz jednym z najwybitniejszych znawców dzieł Joyce’a na świecie.
Prezydent Estoni Kersti Kaljulaid i wiceprezydent USA Mike Pence. fot. PAP/EPA VALDA KALNINA
Wiceprezydent USA Mike Pence odwiedzi Republikę Irlandii we wrześniu. Władze Republiki Irlandii oczekują, że wiceprezydent USA Michael Pence, który ma swoje rodzinne korzenie w Irlandii, złoży na Wyspie trzydniową wizytę w pierwszym tygodniu września.
W ostatnich tygodniach odbyły się oficjalne rozmowy między irlandzkim Departamentem Spraw Zagranicznych a biurem wiceprezydenta w Waszyngtonie. Pence odwiedzi Dublin, Cork i Shannon.
Na pewno dojdzie do spotkania z premierem Republiki Irlandii Leo Varadkarem. Rozważana jest także rozmowa z prezydentem Irlandii Michaelem D Higginsa.
Przypomnę, że Michael Pence, były gubernator Indiany, został namaszczony przez Donalda Trumpa na wiceprezydenta w lipcu 2016 r. W styczniu 2017 r. został oficjalnie zaprzysiężony na wiceprezydenta.
Dziadek ze strony matki wiceprezydenta Pence’a wyemigrował z miejscowości Tubbercurry (hrabstwo Sligo) w latach dwudziestych XX wieku i osiedlił się w Chicago. Mike Pence ma także liczne koligacje rodzinne w Doonbeg, w hrabstwie Clare.
W wakacyjnych odsłonach „Studia Dublin” polecał będę słuchaczkom i słuchaczom Radia WNET lektury, które związane są z Irlandią. Dzisiaj słowo o powieści „Ulica Marzycieli”
Raz jeszcze powracam myślami do tej książki. Trwają wakacje, więc warto oderwać się choć na chwilę od codzienności i zanurzyć się w nurtach dobrej książki. Szczególnie, że autor „Ulicy Marzycieli” pisze jak mało kto dzisiaj. Potoczyście, lekko, czasami ironicznie. Maluje przed nami obraz Irlandii Północnej i Belfastu w innych barwach, niż powszechnie jest to przyjete.
Zawsze myślałem o Belfaście w taki sam sposób jak o Berlinie. Belfast i Berlin to miasta, gdzie w powietrzu zawsze unosi się zapach wojny i zniszczenia. Kiedy byłem dziecięciem, nazwę Belfast zapamiętałem z informacji Dziennika Telewizyjnego. Było to miejsce, gdzie co kilka dni wybuchały bomby podkładane na przemian przez członków IRA i sympatyków UVF.
Moje widzenie Belfastu zmieniło się jak za dotknięciem magicznej różdżki po przeczytaniu powieści Roberta McLiama Wilsona „Ulica Marzycieli” (tytuł oryginalny „Eureka Street”).
Lato i wakacje, niech będzie dla Was słuchacze skutecznym zaproszeniem do tego, aby ruszyć poza miejsce swojego zamieszkania i pracy. Jeśli traficie na Szmaragdową Wyspę, to zaręczam że kusi ona rozmaitością miejsc, gdzie po prostu warto i trzeba być! Dzisiaj zapraszam do klasztoru Clonmacnoise nad rzeką Shannon (hr. Offaly), który jest jedną z najczęściej opisywanych i odwiedzanych atrakcji turystycznych Irlandii.
Nic dziwnego, usytuowane w samym centrum kraju, wśród sielskiego krajobrazu, o bogatej historii i cennych zabytkach jest doskonałą propozycją dla chętnych skosztowania „kawałka prawdziwej” Irlandii. – mówi Tomasz Szustek.
Jeden z krzyży w opactwie Clonmacnoise. Fot. Tomasz Szustek
Opactwo ma bardzo starą metrykę, zostało założone przez św. Kierana już w połowie VI wieku. Chlubą Clonmacnoise są dwa Wysokie Krzyże z IX i X wieku.
Na jednym z nich przedstawione są sceny figuralne, m. in. Ukrzyżowanie Chrystusa, na drugim motywy ornamentacyjne.
Oba uznawane są za wybitne dzieła sztuki. Oryginały są zbyt cenne aby nadal narażać je na działanie niekorzystnych warunków atmosferycznych, toteż przeniesiono je do wnętrza centrum turystycznego- muzeum, a na ich miejsce wstawiono wierne kopie.
Zamknięty kamiennym murem teren opactwa jest miejscem spoczynku dla wielu dostojników irlandzkich, włączając średniowiecznych królów. W 1979 odprawił tu mszę, będący w Irlandii z wizytą duszpasterską, papież Jan Paweł II.
PJ Murphy i Tomasz Wybranowski, tuż przed Bllomsday wizyta w Sweny’s Chemist, przy Lincoln Place w Dublinie. Tam Leopold Bloom kupował mydełko dla Molly. Fot. Tomasz Szustek Studio 37.
W piątkowym Studiu Dublin, tradycyjnie wieści zIrlandii i Wielkiej Brytanii. Obok przeglądów prasy i korespondencji, także kalendarium z dziejów Irlandii i wieści z aren irlandzkich sportów narodowych
Prowadzenie: Tomasz Wybranowski
Współprowadzenie: Tomasz Szustek (gościnnie)
Wydawca: Tomasz Wybranowski
Realizacja: Tomasz Wybranowski (Dublin) i Dariusz Kąkol (Warszawa)
Produkcja: Katarzyna Sudak i Studio 37 – Radio WNET Dublin
W piątkowy poranek w Studiu Dublin, nasze słuchaczki i słuchaczy tradycyjnie powitali Tomasz Wybranowski oraz Tomasz Szustek wraz z Bogdanem Feręcem, szefem portalu Polska-IE.com.
Redaktor naczelny najpopularniejszego portalu informacyjnego dla Polaków pogodowo zameldował, że w całej Irlandii, przez najbliższe 23 dni temperatury wystrzelą powyżej dwudziestu stopni i będzie nieprzyzwoicie – jak na tę część Europy – ciepło i parno:
Pierwsze oznaki letnich temperatur zaobserwujemy już dzisiaj. Weekend ma być bardzo ciepły i słoneczny. To początek, bo taka aura, utrzymać się ma, chociaż z drobnymi potknięciami przez cały miesiąc, czyli przynajmniej do 18 lipca. – donosił Bogdan Feręc.
Tomasz Wybranowski komentował z Bogdanem Feręcem słowa premiera Republiki Irlandii Leo Vardkara, który powiedział w Brukselii:
Łatwiej jest wybrać papieża niż następnych przewodniczących Parlamentu Europejskiego, Rady Europejskiej i Komisji Europejskiej.
Leo Varadkar, premier rządu Republiki Irlandii. Fot. European Peoples Party (CC BY 2.0)
Nikt tak naprawdę nie wie, kto zasiądzie na fotelach Antonio Tajaniego, Jean-Claude’a Junckera i Donalda Tuska. Premier Republiki Irlandii dał także wyraźny sygnał, że „nie tylko Irlandia, ale i cała Unia Europejska, jest wrogo nastawiona do dalszych negocjacji brexitowych, ale i ustępstw wobec Wielkiej Brytanii.”
Po czwartkowym spotkaniu irlandzkiego szefa rządu Leo Varadkara z głównym negocjatorem ds. Brexitu Michelem Barnier, obaj politycy oświadczyli:
„Nie ma możliwości kontynuowania negocjacji wyjściowych ze Zjednoczonym Królewstwem, ponieważ dokument w tej materii został już omówiony i przyjęty przez wszystkie kraje unijne, które czekają teraz jedynie na ratyfikowanie umowy przez Westminster – parlament btytyjski”.
Michel Barnier dodał, iż bez zabezpieczeń i gwarancji, nie może być nowego otwarcia, więc i kolejnych rund rokowań w sprawie zmiany umowy wyjściowej.
W „Studiu Dublin” zabrzmiała także sygnałówka „Londyńskiego Wnetowego Zwiadu”. Prosto z Londynu Alex Sławiński relacjonował przebieg „politycznych podchodów” polityków Partii Konserwatywnej zabiegających o schedę po premier Teresie May, która podała się do dymisji.
Petro Poroszenko, były prezydent Ukrainy i były szef polskiego MSZ Witold Waszczykowski, w środku także były szef brytyjskiego ministerstwa spraw zagranicznych Boris Johnson. Fot. EPA/MYKOLA LAZARENKO / POOL Dostawca: PAP/EPA.
W kolejnych rundach głosowań ponownie zwycięża były szef brytyjskiego MSZ Boris Johnson, który w fianlnej rozgrywce potykać się będzie z Jeremy’m Huntem.
Co prawda na razie głosują na kandydatów (na kandydatów) posłowie Partii Konserwatywnej, którzy w sile 313 zasiadają w ławach Izby Gmin, to ostateczną decyzję w sprawie wyboru nowego szefa tej partii podejmie w powszechnym głosowaniu listownym ponad 160 tys. członków partii.
Według kalendarza wyborczego konserwatystów odbęzie się 17 spotkań wyborczych na terenie całej Wielkiej Brytanii i Irlandii Północnej. Nowego premiera i lidera Partii Konserwatywnej poznamy najdalej 22 lipca br.
W piątkowych przeglądzie prasy wydawanej w Republice Irlandii i Irlandii Północnej Tomasz Szustek omówił artykuły z dzienników „The Irish Times” i „The Irish News”.
Głównym tematem w irlandzkich mediach w ostatnich godzinach była sprawa brutalnego czternastoletniej Any Kriegel. Irlandzki sąd uznał dwóch czternastolatków, kolegów brutalnie zamordowanej dziewczynki, za winnych jej zabójstwa. Jeden z nastoletnich bandytów został także oskarżony o napaść ofiary na tle seksualnym.
Ława przysięgłych, która obradowała około piętnastu godzin, nie miała wątpliwości co do ich winy. Wedle zebranych przez śledczych dowodów, to dwaj czternastolatkowie odpowiadają za śmierć Any Kriegel.
Na ich ubraniach znaleziono ślady krwi dziewczynk. Na paskach taśmy izolacyjnej, którą skrępowano dziewczynę, były także ich odciski.
Przypomnę, że Ana Kregiel, mieszkanka miasteczka Leixlip, zniknęła 14 maja 2018 roku. Po jedenastu dniach poszukiwań, jej kompletnie nagie zwłoki znaleziono w opuszczonej ruderze w miasteczko Lucan. Koronerzy podczas sekcji zwłok naliczyli na jej ciele i głowie prawie 50 różnego typuobrażeń. Na miejscu zbrodni detektywi śledczy zabezpieczyli betonowy blok i drewniany kij, na których była krew dziewczynki.
Obaj małoletni bandyci będą przetrzymywani w areszcie do 15 lipca. Do tego czasu sędzia ma podjąć decyzję, jakie wyroki otrzymają. Morderstwo Any wstrząsnęło całą Irlandią.
Dublin. Fot. Studio 37.
W przeglądzie prasy Tomasz Szustek i Tomasz Wybranowski powrócili także do ostatniego szczytu Unii Europejskiej w Brukseli. Wedle słów premiera Republiki Irlandii Leo Varadkara, o czym dosoni dziennika „The Irish Times”, wydarzyć musiałoby się coś nadzwyczajnego by Unia Europejska po raz kolejny przedłużyła Wielkiej Brytanii czas jej wyjścia ze struktur.
Leo Varadkar nie wierzy także w ponowne otwarcie rozmów brexitowych, gdyż jak twierdzi: „wszystko już zostało powiedziane w tej kwestii”.
Tomasz Wybranowski przytoczył natomiast prognozy irlandzkiego Instytutu Badań Społeczno-Ekonomicznych (ESRI) dotyczące wzrostu gospodarczego Szmaragdowej Wyspy. Wbrew obawom będzie on o 4% wyższy od ubiegłorocznego, zaś w roku 2020 prawdopodobnie osiągnie przyrost 3,2%. Na co warto zwrócić uwagę, to na fakt że prognozy związane są tylko z takim obrotem rzeczy, kiedy Brexit dokona się z realizacją umowy między UE a Wielką Brytanią, oraz respektowaniem tak zwanego back – stopu. W innym przypadku to tylko pobożne życzenia.
Jakub Grabiasz, sportowy ekspert Studia 37 Radia WNET. Fot. arch. własne.
W sportowej części „Studia Dublin” Kuba Grabiasz opowiadał o tym, co też słychać w sporcie irlandzkim.
Nasz sportowy ekspert opowiadał o futbolu i hurlingu irlandzkim a konkretnie o eliminacjach do tytułu Mistrza Irlandii . Kuba Grabiasz nie zapomniał o Mistrzostwach Świata w Piłce Nożnej Kobiet A.D. 2019, które rozgrywane są we Francji. Turniej rozpoczął się od 7 czerwca z wielki finał 7 lipca. Tytułu bronią Amerykanki.
Jutro pierwsze mecze 1/8 finału. Szlagierowo zapowiadają się szczególnie dwa mecze: Francji i Brazylii, oraz Hiszpanii i Szwecji.
Na koniec słów kilka o problemach piłkarskiej legendy – Michela Platiniego i o tym, jak środowisko LGTB puka do drzwi organizacji GAA.
Dzisiaj w „Studiu Dublin” powitaliśmy lato! A sobotnią porą (22 czerwca) słowiańska noc Kupały oczaruje irlandzkią ziemię. To widowisko pod niebem Limerick odbędzie się już po raz piąty. Początków tego wydarzenia należy szukać w roku 2015.
20 czerwca 2015 roku, z inicjatywy choreografki tańca Ewy Kotuły i polskich słowiańskich piękności, w tym gronie i naszej rozmówczyni Anny Hurkowskiej, słowiańskie obrzędy, wierzenia i tańce ukazane zostały oczom Irlandczyków po raz pierwszy, nad rzeką Shannon.
Słowiańskie piękności pod niebem Irlandii. Fot. Anna Hurkowska.
Ewa Kotuła i Anna Hurkowska opowiadały o tym, co wydarzy się w Arthurs Quay Park, w samym sercu Limerick. Park wypełniony będzie szczelnie stoiskami lokalnych artystów, rzemieślników i stoiskami gastronomicznymi.
Każdy będzie mógł upleść własny wianek, wykonać gustowny drobiazg z gliny, a także wziąść udział w rozlicznych warsztatach słowiańskich, także tych muzycznych z użyciem wielkiej ilości bębnów i bębęnków.
Słowiańską medytacje poprowadzi Anna Ras Menet, tancerka i autorka książki „Kobieta w związku z naturą”. Ale to nie wszystko:
Juliann Henelly zachwyci swoim niezwykłym głosem. Chris Ward doda irlandzkiego akcentu muzycznego, podobnie jak Sacha Runa. Brian Moloney i Harry Minogue zagrają i zaprezentują sztukę martial arts. W tym roku po raz pierwszy odbędzie się pokaz mody słowiańskiej kolekcji Iwony Bielawskiej. – powiedziała Ewa Kotuła.
Wszystko zwieńczy pokaze ogni grupy Flow4Show, wspólny marsz ku rzece Shannon i symboliczne wrzucanie wianków do wody. Podczas V. edycji Kupala Night – Summer Solstice Night zadebiutuje Teatr Tańca Fantasmagoria w choreografii Ewy Kotuły i Aleksandry Styki.
Oliwier Cromwell
W „Kalendarium Studia Dublin” Tomasz Szustek powrócił do irlandzkiej historii. 21 czerwca to ważna data, choć bardziej niż krwawa w historii tego narodu. Tego dnia, w roku Pańskim 1650 armia Oliwiera Cromwell’a rozgromiła pod Scarrifhollis (hrabstwo Donegal) katolickie wojska Ulsteru.
Tomasz Szustek uważa, że to znakomita okazja, aby przybliżyć naszym słuchaczkom i słuchaczom ten odległy epizod z kart historii Irlandii, który po dziś dzień jest wciąż bolącą raną narodu i ma cały czas wpływ na postrzeganie stosunków brytyjsko – irlandzkich.
W 1641 roku wybuchło powstanie katolików irlandzkich, którzy mieli dość panoszenia się Anglików w ich kraju. Zryw ten był częścią wojny, nazywanej w samej Anglii mianem „Wojny Trzech Królestw”. Rebelianci na kilka lat nawet odzyskali administrację nad wyspą. Anglicy wycofali się do dużych miast, zaś powstańcy, zwani konfederatami opanowali prawie całą prowincję. Anglicy jednak powrócili. Powrócili i to w wielkiej sile pod wodzą krwawego Olivera Cromwella i jego New Model Army. Co było potem? Zachęcam do posłuchania Tomasza Szustka.
Kontynuując przeglądanie strony zgadzasz się na użycie plików cookies. więcej
The cookie settings on this website are set to "allow cookies" to give you the best browsing experience possible. If you continue to use this website without changing your cookie settings or you click "Accept" below then you are consenting to this.