Bloomsday i smutna refleksja na temat czytelnictwa – Studio Dublin – 16.06.2023 r.

Studio Dublin na antenie Radia WNET od października 2010 roku (najpierw jako „Irlandzka Polska Tygodniówka”). Zawsze w piątek, zawsze po Poranku WNET ok. 9:10. Zapraszają: Tomasz Wybranowski i Bogdan Feręc, oraz Katarzyna Sudak, Agnieszka Białek, Ewa Witek, Alex Sławiński oraz Jakub Grabiasz.

Piątkowy poranek w sieci Radia Wnet należy do Studia Dublin, w którym informacje, przegląd wydarzeń tygodnia i rozmowy. Nie brak dobrej muzyki i ciekawostek z Irlandii. Zaprasza Tomasz Wybranowski.

Gość „Studia Dublin”:

Bogdan Feręc – redaktor naczelny portalu Polska-IE.com


Prowadzenie i scenariusz: Tomasz Wybranowski

Bloomsday zapoczątkował w 1954 roku Patrick Kavanagh, jeden z najbardziej znanych irlandzkich pisarzy. Podczas pierwszych edycji uczestnicy wsiadali do dorożek i podążali tym środkiem lokomocji śladami Leopolda Blooma i Stefana Dedalusa. Ale po latach ta idea przerodziłą w wesołe wycieczki po okolicznych pubach i barach. Efekt? Późnym wieczorem Dublin był pełen porzuconych aut i literatów, poetów na sporym rauszu.

Święto ku czci „Ulissesa” i jego autora – Jamesa Joyce’a jest okazją nad kondycją współczesnej literatury i stanu czytelnictwa:

Młodzi ludzie nie interesują się książkami, chyba że są im potrzebne do nauki. Czytelnictwo upada, nie tylko książek, ale i gazet. Do księgarń przychodzą głownie ludzie starsi – pesymistycznie zauważa Bogdan Feręc.

Nadal nie udało mi się dokończyć „Ulissesa”. Być może, usłyszałem zbyt wiele dobrego na temat tej książki, by móc się nią tak naprawdę zachwycić – dodaje redaktor naczelny portalu Polska-IE.com.

Bogdan Feręc postuluje, by szkoły powróciły do nauczania swobodnej interpretacji przeczytanych książek, tak by na nowo zmusić młodzież do myślenia.

James Joyce to najwybitniejszy irlandzki pisarz wszech czasów. Jego „Ulisses” zrewolucjonizował teoretyczne założenia powieści jako gatunku. Ale dlaczego czerwiec jest taki ważny dla Joyce’a i jego fanów i wyznawców dzisiaj? Odpowiedź jest prosta. Akcja „Ulissesa” rozgrywa się w ciągu niespełna jednego dnia – 16 czerwca 1904 roku. Tego dnia właśnie James Joyce poznał swoją późniejszą żonę – przewodniczkę duchową Norę Barnacle, rodem z Galway. Na ponad 800 stronach Joyce zawarł urzekającą, choć trudną w odbiorze, epopeję – mit o swoim mieście Dublinie, swojej ojczyźnie – Irlandii. Tomasz Wybranowski

Bloomsday na antenie Radia WNET. Odsłona trzecia. Goście: senator David Norris, prof. Paweł Nowak i Tomasz Szustek

Wysłuchaj całej audycji już teraz!

Studio Dublin – 17 czerwca 2022 – Bogdan Feręc i Tomasz Szustek

Piątkowy poranek w sieci Radia Wnet to Studio Dublin. Informacje ze święta Bloomsday i przegląd wydarzeń tygodnia. Nie brak też dobrej muzyki i ciekawostek z Irlandii. Zaprasza Tomasz Wybranowski.

W gronie gości:

  • Bogdan Feręc – redaktor naczelny portalu Polska-IE.com, Studio Riverside Galway,
  • Tomasz Szustek – dziennikarz, reporter i fotograf Studia 37 Dublin.Prowadzenie i scenariusz: Tomasz Wybranowski

Redaktor wydania: Tomasz Wybranowski

Realizacja: Tomasz Wybranowski

W piątkowym Studiu Dublin łączyliśmy się tradycyjnie z Bogdanem Feręcem, szefem najważniejszego i najbardziej poczytnego portalu irlandzkiej Polonii  – Polska – IE.com.

W tym tygodniu Tomasz Wybranowski przeprowadził rozmowę z liderką irlandzkiej opozycji – Ivaną Bacik. Bogdan Feręc jest zdania, że inni politycy Irlandii powinni wziąć przykład z szefowej Labour Party i docenić możliwość kontaktu za pośrednictwem fal radiowych z Polonią mieszkającą na Szmaragdowej Wyspie.

Myślę, że irlandzcy politycy powinni zainteresować się tym, co działo się w Radiu Wnet, gdyż dla nich jest to również doskonała okazji, by dać się poznać polskojęzycznym mieszkańcom Irlandii.

 

Tutaj do odsłuchania cała rozmowa z Bogdanem Feręcem.

Tomasz Szustek na szlaku powieściowym „Ulissesa”. Bloomsday 2022, Sandycove.

Druga część Studia Dublin należała do Tomasza Szustka, który podzielił się najciekawszymi wrażeniami z obchodzonego w czwartek w całej Irlandii literackiego święta Bloomsday, którego głównym bohaterem jest James Joyce i jego sztandarową powieścią Ulisses.

16 czerwca 2019 roku byliśmy pierwszym w historii polskiej radiofonii radiem, które na żywo przez ponad dziesięć godzin opowiadało o powieści, która wciąż rozpala zmysły i serca czytelników. W rolę głównego reportera, tak jak i w tym roku, wcielił się Tomasz Szustek. 

Fani powieści „Ulisses” podczas świątecznego czytania na szczycie Martello Tower w Sndycove, 16 czerwca 2022 roku. Fot. Tomasz Szustek / Studio 37

Obowiązkowo trzeba też zobaczyć podczas Bloomsday Muzeum Jamesa Joyce’a w wieży Martello. To tam zaczyna się powieść Ulisses. Wytrawni fani literatury pamiętają poranną toaletę na szczycie Martello Tower Malachi’ego „Bucka” Mulligana i jego rozmowę ze Stefanem Dedalusem.

Tutaj do wysłuchania finał rozmowy z drem Maciejem Świerkockim, tłumaczem nowej polskiej wersji powieści „Ulisses”:

Tomasz Szustek mówi o tym, kto przybywa do Irlandii na Festiwal Bloomsday. Tłumaczy, dlaczego to właśnie Dublin powinien być miastem docelowym dla każdego, kto chce w pełni wczuć się w obchody.

Festiwal jest dość dużą imprezą. Są na nim wydarzenia, które zadowolą wszystkie grupy. Poszczególne edycje Bloomsday odbywają się w różnych miastach, ale tutaj, w Dublinie, mają one specyficzny smak.

Poza miłośnikami Joyce’a, są także takie osoby, które nie bardzo wiedzą o co chodzi, ale się cieszą, bo coś się dzieje, są stroje, jest muzyka… Chcą się bawić w tej atmosferze.

Jednocześnie współtwórca Studia 37 i rozmówca Tomasza Wybranowskiego zaznacza, że uroczystości związane z Bloomsday nie ograniczają się do przyziemnych przyjemności.

Jednak to nie jest festiwal grilla, kiełbasy i piwa. Obcowanie z aktorami odgrywającymi scenki wielu osobom pozwala zainteresować się Ulissesem, albo odkryć go na nowo.

Tutaj do odsłuchania cała rozmowa z Tomaszem Szustkiem:

Bloomsday i odgrywanie powieściowych historii powróci już 16 czerwca… 2023 roku! Fot. Tomasz Szustek / Studio 37

K.K. i /WyT/

Drugie polskie narodziny powieści „Ulisses” Jamesa Joyce’a. Z Maciejem Świerkockim rozmawia Tomasz Wybranowski

Dzisiaj „Bloomsday”, święto polonistów i historyków literatury rozkochanych książkowych dziwnościach, oraz oraz bladolicych studentek. Magia „Ulissesa” przyciąga tego dnia do Dublina tysiące ludzi. I to nie tylko z Irlandii. Podczas obchodów „Bloomsday” na ulicach Dublina można spotkać tysiące osób, wielbicieli prozy Joyce’a. Przebrani za mieszkańców miasta sprzed ponad stu lat od świtu wcielają się w duchy postaci zaklętych na kartach powieści. Czasami trafiają się nawet osoby stylizujące się w wyglądzie […]

Dzisiaj „Bloomsday”, święto polonistów i historyków literatury rozkochanych książkowych dziwnościach, oraz oraz bladolicych studentek. Magia „Ulissesa” przyciąga tego dnia do Dublina tysiące ludzi. I to nie tylko z Irlandii.

Podczas obchodów „Bloomsday” na ulicach Dublina można spotkać tysiące osób, wielbicieli prozy Joyce’a. Przebrani za mieszkańców miasta sprzed ponad stu lat od świtu wcielają się w duchy postaci zaklętych na kartach powieści. Czasami trafiają się nawet osoby stylizujące się w wyglądzie na samego mistrza Joyce’a.

Tomasz Wybranowski

 

Artykuł Tomasza Wybranowskiego i Tomasza Szustka pt. „Magiczny czas Bloomsday” na stronach lipcowego „Kuriera WNET”, nr 61/2019, gumroad.com

A wszystko zaczęło się ponad sto lat temu.  2 lutego 1922 roku, pod niebem Paryża odważna i śmiała dama Sylvia Beach wydała na czterdzieste urodziny Jamesa Joyce’a, powieść pod tytułem „Ulisses”.

Nieco wcześniej, bo w latach 1918 – 1920, dzieło Joyce’a drukowano w odcinkach w czasopiśmie „The Little Review” w Stanach Zjednoczonych. Powieść uznano za „nikczemną i pornograficzną”. Jeszcze inni mówili i pisali o „czystej pornografii i jawnym bluźnierstwie”.

Sam James Joyce długo szukał wydawcy i niemal już stracił resztkę nadziei, kiedy poznał Simone Beach.

 Podczas radiowego celebrowania Bloomsday towarzyszył nam dr Maciej Świerkocki. To on dał drugie polskie zycie tej powieści. Nad tłumaczeniem pracował 7 lat. Tyle samo James Joyce pisał „Ulissesa”.

Tutaj do wysłuchania pierwsza część rozmowy z drem Maciejem Świerkockim:

 

Śnić w przyszłość jak Homer

Znanym entuzjastą twórczości J. Joyce’a jest były senator David Norris, który często rozpoczyna oficjalnie obchody święta przemową do zebranej publiczności.

 

Powieść „Ulisses” składa się z 18 epizodów. Warto pamiętać, że tyle samo ksiąg liczy sobie „Odyseja” Homera.

Powieść Jamesa Joyce’a kryje na swoich stronach dzień z życia akwizytora drobnych ogłoszeń, węgierskiego starozakonnego – Leopolda Blooma.

Aby zrozumieć przesłanie i ideę powieści, trzeba przeczytać lub znać przynajmniej w zarysie epopeję Homera. Każdy rozdział „Ulissesa” z jego bohaterami odpowiada kolejnym pieśniom homeryckiego eposu. Bloom to mityczny Ulisses – Odyseusz, jego niewierna i piękna żona Molly to Penelopa, zaś Stefan Dedalus to syn Odysa – Telemach.

 

O trudzie tłumacza

 

 

Sto lat minęło w lutym od premiery pierwszego wydania powieści Joyce’a, ale nie każdy wie, że do niedawna mogliśmy czytać „Ulissesa” tylko w jednym polskim przekładzie. Autorem pierwszego tłumaczenia był Maciej Słomczyński, znany także pod pseudonimem Joe Alex jako autor wciągających kryminałów. Praca zajęła 13 lat.

Tłumaczenie ukazało się wreszcie drukiem w roku 1969 i przyniosło wielką falę snobizmu na „czytanie Joyce’a”. Ale nie tylko to, bowiem warto pamiętać, że gdyby nie wielka praca translatorska Macieja Słomczyńskiego, to nie byłoby dwóch znakomitych polskich teatralnych adaptacji „Ulissesa” w reżyserii Zygmunta Hübnera oraz Jerzego Grzegorzewskiego. Tutaj jeszcze jedna ciekawostka.

Zanim jeszcze ukazało się polskie tłumaczenie, autor „Popiołu i diamentu” Jerzy Andrzejewski zakochał się w prozie Joyce’a i wpadł na koncept swojej powieści „Bramy raju”.

 Rok 2021, upalny sierpień przyniósł drugie polskie tłumaczenie „Ulissesa”. Tym razem w roli głównej zaprezentował się znakomity tłumacz dzieł Samuela Becketa (inny wielki Irlandczyk) i Johna Updike’a – Maciej Świerkocki.

Tutaj do wysłuchania druga odsłona rozmowy z Maciejem Świerkockim:

 

Przetłumaczenie „Ulissesa” zajęło mu dokładnie siedem lat. I jest w tym jakaś magia, bowiem tyle lat zajęło Jamesowi Joyce’owi napisanie z licznymi poprawkami powieści.

O trudzie i znoju tłumacza, podczas penetrowania Dublina, snów i myśli Jamesa Joyce’a Maciej Świerkocki napisał w bardzo osobistej książce „Łódź Ulissesa”. Na swój sposób to diariusz i bardzo dokładna relacja z pracy tłumacza.

Przeczytacie tak m.in. o tym, odnalazł na kartach „Ulissesa” co nieco polskich akcentów, w tym postać jednego z ojców polskiej niepodległości Ignacego Paderewskiego. Ta niezwykła książka ukazała się nakładem wydawnictwa Officyna.

Tutaj do wysłuchania trzecia część rozmowy Tomasza Wybranowkiego z drem Maciejem Świerkockim:

 

Uczestnicy Festiwalu Bloomsday 2022, okolice Sandycove. Fot. Tomasz Szustek / Studio 37

 

Czas „Ulissesa” – czas Dublina

Wróćmy jednak do wielkiego działa Joyce’a. Pod wielkim urokiem „Ulissesa” i kunsztu pisarza byli dwaj wielcy nobliści: Ernest Hemingway i Winston Churchill. To dzieło właśnie przyniosło Joyce’owi nieśmiertelną sławę.

Na ponad 800 stronach Joyce zawarł urzekającą, choć trudną w odbiorze, epopeję – mit o swoim mieście Dublinie, swojej ojczyźnie – Irlandii, wreszcie – całych dziejach świata. Zakończenie opisywania wielkiego mega – mitu świata zawarł autor w swojej ostatniej powieści „Finnegans Wake”, który dłużej czekał na swój pierwszy  polski przekład.

73 lata od jej premiery, 29 lutego 2012 roku ukazał się pierwszy polski przekład tej, zdaniem wielu filologów i historyków literatury, najtrudniejszej książki w historii literatury. Dzieła tego dokonał dr Krzysztof Bartnicki.

View of O’Connell Bridge and monument, Dublin 1928 r. Fot. National Library of Ireland.

To wszystko, James – dublińczyk, z precyzyjną dokładnością oparł na podstawie wspaniałego, tak w treści, jak i warstwie konstrukcyjnej o czym już pisałem dziś, eposu Homera „Odysei”.  Samo miasto Dublin uosabia w powieści, w nieco sparodiowanej metaforze świat starożytny z czasów Homera. Znamienne jest jednak, że Joyce stolicę Irlandii opisał z reporterskim pietyzmem i dbałością o szczegół. Dlaczego?

Odpowiedź znajdujemy w jednym z listów autora do wielkiego przyjaciela Franka Budgena:

/…/ „Chciałem dać tak wszechstronny obraz Dublina, by można było to miasto, gdyby pewnego dnia nagle zniknęło z powierzchni ziemi, odbudować na podstawie mojej książki”./…/

 

Wielki powieściowy spacer i … marzenia

 Akcja „Ulissesa” rozgrywa się w ciągu niespełna jednego dnia – 16 czerwca 1904 roku. To właśnie tego dnia James Joyce poznał swoją późniejszą żonę – Norę Barnacle ). Na pamiątkę tego zdarzenia i upamiętnienia czasu powieściowego „Ulissesa” rokrocznie w Dublinie odbywa się popularny „Bloomsday”.

Widok na dom przy Eccles Street 7, gdzie mieszkał powieściowy Leopold Bloom. Rys. Katarzyna Sudak.

 

Muzeum im. Jamesa Joyce’a w wieży Montello (nadmorskie Sandycove). To właśnie stąd wyrusza Stefan Dedalu w poszukiwaniu samego siebie na mapie życia i swojego duchowego ojca – Blooma.

 

W powieści Joyce’a nocna wędrówka Leopolda Blooma jest tłem dla opisów Dublina. Tak więc czytelnik poznaje cudowną i monumentalną Martello Tower. To tutaj na wstępie powieści Buck Mulligan czyni poranną toaletę a Stefan Dedalus zbiera się do wyjścia po wypłatę do szkoły w której uczy.

Namawiam także do letniej i sentymentalnej podróży kolejką do stacji Sandycove, aby każdy mógł się naocznie przekonać o pięknie Martello Tower i dublińkiej morskiej zatoki.

Tropiąc bohaterów „Ulissesa” trafiamy do domu przy Eccles Street 7, gdzie mieszkał Leopold Bloom nazywany przez przyjaciół Poldym. Dostojny Bloom otwiera listy w gmachu Poczty Głównej przy O’Connell Street, spaceruje wieczorną porą drogą ku Sandymount, kierując się ku zatoce by medytować przy kościele Star – Of – The –Sea. Na cmentarzu Glasnevin żegna przyjaciela, pije piwo w pubie przy Lincoln Street, zaś nocną porą spaceruje po uroczym Westland Row, jednym z mostków nad Liffey.

Praktycznie cała powieść to jedna, wielka i niezwykle wierna mapa ówczesnego Dublina. Trzeba dodać, że pomimo upływu ponad stu lat od napisania „Ulissesa” topografia stolicy Irlandii prawie w ogóle się nie zmieniła.

Tomasz Wybranowski

Fot. Tomasz Szustek

 

Studio Dublin na antenie Radia WNET od 15 października 2010 roku (najpierw jako „Irlandzka Polska Tygodniówka”). Zawsze w piątki, zawsze po Poranku WNET zaczynamy ok. 9:10. Zapraszają: Tomasz Wybranowski i Bogdan Feręc, oraz Katarzyna Sudak, Tomasz Szustek, Bogdan Feręc oraz Jakub Grabiasz.

 

Stulecie wydania Ulissesa. Ambasada RP w Irlandii planuje szereg imprez związanych z rocznicą

Fot. Ambasada RP w Dublinie.

Ulisses to prawdopodobnie jedna z najtrudniejszych powieści do przetłumaczenia. Została przełożona na ponad 20 języków. Niewielu tłumaczy ma odwagę zmierzyć się z tak pracochłonnym materiałem.

Z okazji stulecia wydania powieści Ulisses Jamesa Joyce’a i nowego polskiego przekładu tej książki (autorstwa Macieja Świerkockiego), Ambasada RP w Irlandii przygotowała film, którego akcja rozgrywa się w Aptece Sweny’ego. Sweny’s – rozsławiony dzięki powieści – nadal jest prowadzony przez wolontariuszy, takich jak PJ Murphy.
Główny bohater powieści, Leopold Bloom, wędruje po Dublinie. Tytuł książki jest nawiązaniem do bohatera Odysei  Homera.

Czytaj także:

Zbigniew Kowalewski: Leśmian był wielkim odkrywcą

Na język polski Ulisses został przetłumaczony tylko dwa razy. Pierwszy raz podjął się tego Maciej Słomczyński. Publikacja Ulissesa w polskim przekładzie w grudniu 1969 roku wywołała w Polsce literacką sensację. W ciągu kilku godzin stała się bestsellerem, a 40 tysięcy egzemplarzy natychmiast zniknęło z księgarń.

Maciej Słomczyński spędził 13 lat na tłumaczeniu tego arcydzieła. Aby być jak najbardziej wierny pierwowzorowi powieści, spędził sporo czasu w Dublinie. W latach 60. Słomczyński zarabiał na te podróże, pisząc kryminały pod literackim pseudonimem Joe Alex.


Na kolejne pełne tłumaczenie Ulissesa na język polski musieliśmy czekać ponad 50 lat. Maciej Świerkocki opublikował swoje tłumaczenie w październiku 2021 r., zaledwie kilka miesięcy przed obchodami stulecia wydania tej powieści. Przetłumaczenie zajęło Świerkockiemu 7 lat – dokładnie tyle samo, ile Joyce tworzył swoją powieść.

Ambasada RP w Irlandii planuje szereg imprez związanych zarówno z rocznicą powstania Ulissesa, jak też jej najnowszym tłumaczeniem na język polski.

Wypowiedź ambasador RP w Irlandii Anny Sochańskiej do wysłuchania poniżej:

 

z Londynu

Iza Smolarek

Alex Sławiński

Metafizyka, Alaska i prawda w „Cieniach W Jaskini” – 14 stycznia 2022 – Tomasz Wybranowski po zmroku.

Dlaczego radio? W czasach, gdy rządzi szybkość i obrazkowa prostota przekazu, dobre radio z narracją wymaga od odbiorcy refleksji i zatrzymania się. Takim pragnie być Radio Wnet.

W życia wędrówce, na połowie czasu,

straciwszy z oczu szlak niemylnej drogi,

w głębi ciemnego znalazłem się lasu.

Jak ciężko słowem opisać ten srogi bór,

owe stromych puszcz pustynne dzicze,

co mię dziś jeszcze nabawiają trwogi.

Gorzko – śmierć chyba większe zna gorycze.

Tak Dante Alighieri opisywał świętą tercyną swój kryzys wieku średniego.

 

Tutaj do wysłuchania program „Cienie W Jaskini”:

To był zamierzchły wiek XIV. Ale oto minęło ponad 650 lat i w tej materii nic się nie zmieniło. I na pewno nigdy nie zmieni. W połowie naszej drogi, egzystencji czujemy się wypowiedziani w zawieszeniu, zerkamy do tyłu i rozważamy wszystko, co dane nam było przeżyć.

W takim ujęciu, że nasza przeszłość to nie samotna włóczęga, albo górnolotnie, peregrynacja przez zagadkowy, pełen tajemnic bór.

 

 

A mnie przed oczami staje nam widok rozległy jak ocean w małymi wyspami, tak jak wtedy, gdy pierwszy raz wchodzisz na górę świętego Patryka / Cloagh Patrick pod niebem Donegalu. To widok zapełniony po horyzont naszymi doświadczeniami, które przypominają chyboczące się małe łódeczki.

 

Chris o Poranku w trzeciej serii Przystanku Alaska wznosił toast za jego własny kryzys wieku średniego w wieku 22 lat, kiedy w pijackim zwidzie wszystko umknęło. Jak twierdził, że „pod wieloma względami to był najlepszy rok jego mojego życia”.

A ja wzniosę toast na symboliczny półmetek na mojej mapie, który magicznie, ale i po prostu banalnie, z marszu wydarzy się dokładnie za miesiąc w czas św. Walentego.

I ten czas był głównie przepełniony radiem jako teatrem marzeń, wyobraźni i pragnień a teraz pod dachem Radia Wnet mogę to wciąż realizować. I tak jak i wtedy gdy zaczynałem, tak i dziś czuję w sercu dreszcz emocji i ekscytacji, ale i ściskanie w dołku, bo wciąż ta trema przed państwem jest zadatkiem dobrej radiowej historii. Zacznijmy więc…

James Joyce powiedział napisał kiedyś:

Witaj życie! Po raz milionowy wychodzę na spotkanie rzeczywistości, by wykuwać w kuźni duszy sumienie mojej rasy.

Dziś posyłam w eter, ku Waszym uszom, sercom i zmysłom coś, co powstało ze zbiorowej nieświadomości społeczności ludzkiej a urzeczywistniło się w pewnym wierszu Charlesa Bukowskiego „Jak zostać wielkim pisarzem”.

I zrozumiałem coś bardzo ważnego. Oto nieważne co w kaskadzie słów i muzyki rzucam ku wam Słuchacze. Ku Tobie, choćby jedna słuchaczko, jedyny Słuchaczu.

Liczy się sam rzut.

Było o rzucie a teraz druga strona medalu… Obelga, impertynencja i błogosławieństwo człowieczeństwa. Ciekawość, ale nie jako Wścibstwo a Dociekliwość.

Fot. Studio 37 Dublin.

Siedzi w nas to głęboko, jak skazany na dożywocie skazaniec, który krzyczy do nas z pokładów świadomości. Wrzeszczy z odmętów mądrości narodów i wieków z antycznych mitów, czasem podań i apokryfów. Oto Pandora i jej puszka. Oto Ewa i jej jabłko. Oto żona Lota i jej ostatnie spojrzenie.

Nieważne jak do tego podchodzisz Ty Słuchaczko, nocna Małgorzato.

Nieważne jak Ty zacny Słuchaczu, zmierzchowy Marku ocenisz ciekawość.

Mamy ją po prostu zapisaną w genach. Jeśli nasze umiłowanie „poznania” miało tyłek, to „ciekawość” jako dociekliwość byłoby niczym kopniak Bruce’a Lee.

Niektórzy patrząc na to radiowe pudło, albo dwie kolumny głośniki widzą tylko pudła świecące. A ja widzę szlak jedwabny, szum Amazonki i indiańskie bębny, zapach skoszonego siana opodal gór Appalachów w pieśniach Roberta Planta. Widzę i czuję ziemię nicczyją, Terra incognito, która w naszym radiu Wnet należy do Was.

To co? Bądźmy ludźmi. Bądźcie moimi świadomymi słuchaczkami i słuchaczami.

Tomasz Wybranowski

Studio Dublin – 19 czerwca 2020 – Agnieszka Białek, dr hab. Paweł Nowak, Bogdan Feręc – Polska-IE, Alex Sławiński

W piątkowy poranek przenosimy się do Republiki Irlandii. W Studiu Dublin informacje, komentarze, analizy i korespondencje. Dziś powracamy wspomnieniem do wtorkowego święta literackiego Bloomsday.

W gronie gości:

  • Agnieszka Białek – pedagog, trener, przedsiębiorca z Belfastu,
  • Ewa Witek – 4EvaFit.ie, instruktor fitness, doradca ds. metod żywienia,
  • dr hab. Paweł Nowak – językoznawca i komunikolog, prof. KUL, Kierownik Katedry Języka Mediów i Komunikacji Społecznej,
  • Bogdan Feręc – redaktor naczelny portalu Polska-IE.com,
  • Alex Sławiński – dziennikarz, Studio Londyn Radia WNET
  • Sławomir Cichy – muzyk, pedagog, przedsiębiorca, dyrektor artystyczny Musicland Academy w Lisburn.

 

 

Prowadzący: Tomasz Wybranowski

Wydawca: Tomasz Wybranowski

Realizator: Dariusz Kąkol (Warszawa) i Tomasz Wybranowski (Dublin)

 

 

Piątkowe wydanie główne Studia Dublin tradycyjnie rozpoczął serwis informacyjny „Irlandia – Wyspy – Europa – Świat”

Premier Leo Varadkar poinformował z radością, że Republika Irlandii osiągnęła założony cel i otrzymała miejsce niestałego członka Rady Bezpieczeństwa Organizacji Narodów Zjednoczonych. Leo Varadkarowi wtórował przyszły premier Micheál Martin, który także nie umiał ukryć radości, i stwierdził, że to bardzo dobra wiadomość.

Nad kandydaturami Kanady, Norwegii i Irlandii głosowało 191 ambasadorów z całego świata, a Zgromadzenie Ogólne ONZ uznało, iż Irlandia powinna zasiadać w tym gremium. Za Irlandią oddano 128 głosów, co oznacza, że zdobyła wymaganą większość ¾ głosów elektorskich, czyli przez dwa lata, zasiadać będzie w Radzie Bezpieczeństwa ONZ.

W serwisie także m.in. o tym, że Sinn Féin szykuje się do przejęcia władzy w Republice Irlandii po kolejnych wyborach parlamentarnych. Szefowa partii Mary Lou McDonald wierzy, że utworzona koalicja Fianna Fáil, Fine Gael i Green Party, a także ukonstytuowany rząd, nie zaprezentuje mieszkańcom Zielonej Wyspy niczego nowego i będziemy mieli powtórkę z lat ubiegłych, czyli grę na przeczekanie. McDonald ostrzegła ugrupowania koalicyjne, że:

Brak działań lub podobne do tych proponowanych w latach ubiegłych, wzbudzą tylko niepokój i niechęć wyborców, którzy w konsekwencji zmęczeni tymi rządami, odbiorą Fianna Fáil, Fine Gael i Green Party władzę.

Mary Lou McDonald. szefowa republikańskiej Sinn Fein. Fot. Oireachtas PSI License

 

Szefowa Sinn Féin uważa jednocześnie, iż o ile koalicja i przyszły rząd będą złe dla kraju, to przyczynią się do wygranej jej ugrupowania, które chciało i nadal chce, zaproponować nowoczesny program rządzenia, a jednocześnie ukierunkowany na potrzeby ludzi.

Mówiąc o samej umowie koalicyjnej, McDonald wytknęła jej twórcom, iż dokument został przygotowany tylko w jednym celu, a tym było zachęcenie Zielonych do przystąpienia do koalicji i uzyskanie odpowiedniej większości w parlamencie.

W umowie – jak twierdzi – skupiono się przede wszystkim na zagadnieniach ekologii i środowiska, marginalizując wiele innych ważnych z punktu widzenia gospodarki kwestii.

 

Irlandzkie władze wydają się nieco nadopiekuńcze w stosunku do osób przylatujących do kraju, ponieważ ograniczenia lotniskowe pozostają na dłużej. Zadecydowano, iż osoby przylatujące na wyspę, będą musiały poddać się nieobowiązkowej 14-dniowej samoizolacji, co oznacza, że kolejne trzy tygodnie, ta zasada będzie obowiązywać.

Chociaż nie jest to wymogiem, to osoby, które udały się nawet na krótki kilkudniowy wypoczynek na słonecznych plażach Hiszpanii, po powrocie do Irlandii, zmuszone zostaną do przebywania w domach.

Tutaj do wysłuchania „Wyspiarski serwis Studia 37”:

 

 

Bogdan Feręc, redaktor naczelny portalu Polska-IE.com, wersja zdecydowanie letnia. Fot. arch. własne.

 

Kilka chwil po serwisie Studia 37 „Irlandia – Wyspy – Świat” i najnowszym częstograju Sabiny „Miejskie historie – akustycznie”,  korespondencja Bogdana Feręca, szefa najpoczytniejszego portalu dla Polaków na Szmaragdowej Wyspie – Polska-IE.com.

Rozpoczniemy od tragicznej informacji z półki kryminalnej. Coraz więcej informacji dociera na temat śmierci funkcjonariusza Gardy detektywa Colma Horkana, który został zastrzelony ubiegłej nocy.
Potwierdziła się informacja, że detektyw Horkan zastrzelony został z własnej broni służbowej, a na ciele miał 15 ran postrzałowych.

Cały czas toczy się śledztwo dotyczące okoliczności tej zbrodni. Mówi się, że napastnik już wcześniej miał problemy psychiczne i uniknie kary. W całej Irlandii w najważniejszych instytucjach wykładane są księgi kondolencyjne, a ma to związek ze śmiercią detektywa An Garda Siochána Colma Horkana.

Księgi wyłożone są zarówno w urzędach miejskich, jak i na posterunkach policji, ale wpis złożyć można również w formie wirtualnej.

Większość ksiąg znaleźć można na stronach władz lokalnych, które udostępnione zostały, by wyrazić żal po tragicznej śmierci irlandzkiego policjanta.

Wydaje się, że do tego tragicznego w skutkach wydarzenia doszło po zatrzymaniu motocyklisty, który jechał około północy Main Street w Castlerea hrabstwie Roscommon. Zgon policjanta nastąpił na miejscu, o czym poinformowały służby prasowe An Garda Siochána.

Spekulowaliśmy także o nowym rządzie Republiki Irlandii i przymierzu trzech partii: Fianna Fáil, Fine Gael i Green Party. Wielu komentatorów irlandzkiej sceny politycznej zastanawia się, czy dobrze się stało, że Zieloni znaleźli się w koalicji i rządzie Republiki Irlandii. Czy posłowie Partii Zielonych w rządzie zajmą się kwestią ulew w Republice Irlandii? Brzmi jak żart? Bynajmniej słuchaczki i słuchacze.

Tak, ulewami! Te bowiem powodują wiele problemów, głównie ekologicznych, o czym powiedział poseł Sinn Féin Chris Andrews. Parlamentarzysta stwierdził, iż poprzez ulewne deszcze, dochodzi do małych katastrof ekologicznych, a taką możemy obserwować m.in. w okolicach oczyszczalni ścieków Ringsend, bo zbyt duża ilość wody opadowej, powoduje przelewanie się surowych ścieków poza obręb oczyszczalni i trafiają one bezpośrednio do Zatoki Dublińskiej, którą cyklicznie, skutecznie zanieczyszczają.

Powracamy także do kwestii Brexitu i stanowiska premiera Wielkiej Brytanii Borisa Johnsona:

Nie będzie żadnego przesunięcia okresu przejściowego. Jesteśmy gotowi wyjść z Unii Europejskiej bez żadnej nowej umowy z UE.

Co oznacza, że Republika Irlandii i Wielka Brytania przejdą na zasady Światowej Organizacji Handlu, z cłami i kwotami eksportowymi. Dla Republiki Irlandii będzie to cios ekonomiczny, który dodatkowo wpłynie na gospodarkę kraju, co zważywszy na bardzo powolne wychodzenie z koronawirusowego kryzysu, jeszcze dotkliwiej może odczuć, zapaść rynkową na Szmaragdowej Wyspie.

Fot. Wistula (CC A-S 3.0, Wikipedia)

 

Z Bogdanem Feręcen rozmawialiśmy także o zbliżających się wyborach prezydenckich. W Republice Irlandii będzie można zagłosować w komisjach wyborczych w stołecznym Dublinie, albo korespondencyjnie. W przypadku takiego sposobu głosowania  za granicą właściwy konsulat, nie później niż do dnia 22 czerwca, wysyła pakiet wyborczy na wskazany przez wyborcę adres. Pakiet zostanie wysłany przesyłką nierejestrowaną, zatem nie ma potrzeby potwierdzania jego odbioru.

Rozporządzenie ministra spraw zagranicznych w sprawie przesyłek w głosowaniu korespondencyjnym w wyborach prezydenckich 2020 roku zakłada, że w krajach, w których operator wykonujący usługi pocztowe lub przewozowe nie realizuje usługi przesyłki nierejestrowanej lub nie daje rękojmi należytego wykonania usługi przesyłki nierejestrowanej, konsul przekazuje pakiet wyborczy przesyłką rejestrowaną, której odbiór należy potwierdzić.

Wyborca za granicą może też odebrać pakiet wyborczy w konsulacie, jeżeli zadeklarował to w zgłoszeniu zamiaru głosowania korespondencyjnego.

Oddając głos korespondencyjnie w wyborach za granicą, kopertę zwrotną z kartą do głosowania i oświadczeniem o osobistym i tajnym oddaniu głosu należy do 26 czerwca wysłać na własny koszt do właściwego konsula. Wtedy właściwy konsul przekaże głosy do właściwej obwodowej komisji wyborczej. Przekazane będą tylko te dokumenty, które dotrą do czasu zakończenia głosowania.

W tym przypadku nie obowiązuje data na stemplu pocztowym.

Tutaj do wysłuchania rozmowa Tomasza Wybranowskiego z Bogdanem Feręcem:

 

 

Sławomir Cichy, dyrektor artystyczny Musicland Academy w Lisburn. Fot. arch. S. Cichego.

Sławomir Cichy opowiada o sytuacji związanej z odmrażaniem życia społecznego i gospodarczego w Lisburn, mieście w Irlandii Północnej.  

Wszystko pomalutku wraca do normalności. Odzwyczailiśmy się od ulicznego zgiełku i hałasu, które powróciły po czasie pandemii.

Niestety, jeżeli chodzi o życie artystyczne w Irlandii Północnej, powrót do stanu sprzed pandemii trwać będzie jeszcze bardzo długo. Możliwe są jedynie występy online. Sławomir Cichy zapowiedział także na antenie Studia Dublin premierę swojej najnowszej EPki.

Tutaj do wysłuchania rozmowa ze Sławomirem Cichym:

 

Prof. Paweł Nowak. Fot. arch. prywatne

 

Z profesorem Pawłem Nowakiem pojawi się rozmowa o powieści „Ulisses”, wspominając wtorkowy Bloomsday. Akcja „Ulissesa” rozgrywa się  w ciągu niespełna jednego dnia – 16 czerwca 1904 roku.

To w tym dniu James Joyce poznał  swoją późniejszą żonę Norę Barnacle, rodem z hrabstwa Galway. Na pamiątkę tego zdarzenia i upamiętnienia czasu powieściowego „Ulissesa”, co roku w Dublinie odbywa się popularny „Bloomsday”. W 2017 roku, tak oto na antenie Radia WNET, opowiadałem o tym literackim święcie.

Powieść „Ulisses” jest dziełem nowatorskim tak w zakresie eklektycznego i symultanicznego tworzenia przestrzeni powieściowej, jak i samej zabawy z czasem, który u Jamesa Joyce’a traci swoją diachroniczną fizyczność i chronologię. Z rozmowy z prof. Pawłem Nowakiem dowiadujemy się o harmonijności dzieł Jamesa Joyce’a.  Profesor stawia pytanie, jak to możliwe, że choć każdy z rozdziałów „Ulissesa” napisany jest inaczej, to razem tworzą spójną całość i od razu odpowiada, że

Wynika to z holistycznego postrzegania przez człowieka komunikatów. W twórczości Joyce’a mamy do czynienia z „wyraziście ukrytymi treściami”.

Cechą pisarstwa Irlandczyka jest symbolika i wieloznaczność, która w późnych pracach Joyca’a jest szczególnie widoczna, co – jak przypuszcza prof. Paweł Nowak – może wynikać z coraz bardziej zaburzonej percepcji rzeczywistości pisarza (m.in. problemów ze wzrokiem oraz słuchem).

Tutaj do wysłuchania rozmowa z profesorem Pawłem Nowakiem:

 

 

Agnieszka Białek, głos Radia WNET z Belfastu. Fot. arch. własne.

W „Studiu Dublin” wieści z Belfastu.  Nasza korespondentka Agnieszka Białek obok najnowszych danych i statystyk związanych z koronawirusem w Wielkiej Brytanii i Irlandii Północnej, kwestii rozmrażania gospodarki i luzowania obostrzeń pandemicznych, coraz więcej czasu poświęca zbliżającemu się  Brexitowi.

W cieniu pandemii wyłania się na nowo problem Brexitu. Oto Andrew Bailey z Bank of England ostrzegł szefów największych banków i instytucji ubezpieczeniowych w Wielkiej Brytanii przed konsekwencjami braku porozumienia pobrexitowego między Zjednoczonym Królestwem a Unią Europejską.

Premier Boris Johnson stawia zdecydowanie na rynki handlowe i finansowe z Ameryki Północnej – Stany Zjednoczone i Kanada, oraz Azji.

 

Tutaj do wysłuchania korespondencja Agnieszki Białek z Belfastu:

 

Alex Sławiński, szef londyńskieg oddziału Radia WNET, z ambasadorem dr. hab. Arkadym Rzegockim i jego małżonką.

W finale programu Alex Sławiński w „Londyńskim WNETowym Zwiadzie” powróci do ostatnich wydarzeń z Anglii, gdzie zwolennicy ruchu „Black Lives Matter” chcą zmieniać historię Wielkiej Brytanii i deprecjonują narodowych bohaterów i wybitne postaci, jak chociażby premier Wielkiej Brytanii z czasów wojny Winston Churchill.

Protestujący ludzie nie ponoszą żadnych konsekwencji udziału w nielegalnych demonstracjach. Jeszcze niedawno każdy, kto wyszedł z domu, miał poważne problemy z policją.

Jak dodaje gospodarz „Studia Londyn”:

Kibice piłkarscy zapowiedzieli, że będą bronić pomników. Sprzeciwiają się zakłamywaniu historii.

Alex Sławiński powrócił także do tematu zupełnego braku świadomości Brytyjczyków z powodu koronawirusa i odmrażania gospodarki i życia społecznego.

Przez to Anglicy wypierają datę domknięcia na osi zdarzeń Brexitu. Temat ten jest wgniatany pod dywan. Przyglądają mu się głównie przedstawiciele mniejszości narodowych.

Tutaj do wysłuchania prosto z Londynu korespondencja Alexa Sławińskiego:

 

Opracowanie: Tomasz Wybranowski i Andrzej Karaś (w tym oprawa dźwiękowa)

Współpraca: Katarzyna Sudak & Bogdan Feręc – Polska-IE.com


Partner medialny Radia WNET

Partner Studia 37 Dublin

 

                       Produkcja Studio 37 – Radio WNET Dublin © czerwiec 2020

 

Bloomsday na antenie Radia WNET. Odsłona trzecia. Goście: senator David Norris, prof. Paweł Nowak i Tomasz Szustek

O reporterskich wojażach z egzemplarzem „Ulissesa” Jamesa Joyce’a w plecaku, mikrofonami Radia WNET i aparatem fotograficznym wspomina Tomasz Szustek (Studio 37). Tegoroczny Bloomsday w cieni wirusa.

Akcja powieści „Ulisses” rozgrywa się  w ciągu niespełna 16 czerwca 1904 roku. Bloomsday odbywa się w rocznicę pierwszego spotkania Jamesa Joyce’a z Norą Barnacle, jego poźniejszą żoną. „Ulisses” składa się z 18 epizodów (tyle samo ksiąg liczy „Odyseja” Homera). Powieść kryje na swoich stronach dzień z życia akwizytora drobnych ogłoszeń – Leopolda Blooma.

Aby zrozumieć przesłanie i ideę powieści, trzeba przeczytać lub znać przynajmniej w zarysie epopeję Homera. Każdy rozdział „Ulissesa” z jego bohaterami odpowiada kolejnym pieśniom homeryckiego eposu. Bloom to mityczny Ulisses – Odyseusz, jego niewierna i piękna żona Molly to Penelopa, zaś Stefan Dedalus to syn Odysa – Telemach.

Tomasz Wybranowski

 

 

Na pamiątkę tego zdarzenia i upamiętnienia czasu powieściowego „Ulissesa”, co roku w Dublinie odbywa się popularny „Bloomsday”. W 2017 roku, tak oto na antenie Radia WNET, opowiadałem o tym literackim święcie.

W powieści Joyce’a nocna wędrówka Leopolda Blooma jest tłem dla opisów Dublina. Tak więc czytelnik poznaje cudowną i monumentalną Martello Tower (to tutaj na wstępie powieści Buck Mulligan czyni poranną toaletę a Stefan Dedalus zbiera się do wyjścia po wypłatę do szkoły w której uczy). Jeśli tylko odwiedzicie stolicę Irlandii, to namawiam do sentymentalnej podróży kolejką do stacji Sandycove, aby naocznie przekonać się o pięknie Martello Tower i morskiej zatoki.

Tomasz Szustek, dziennikarz i reporter Studia 37 Dublin, podróżnik i fotografik, wspomina swoje pierwsze chwile w Dublinie spędzone na lekturze „Ulissesa”. Wraca też wspomnieniami do ubiegłorocznego Bloomsday, kiedy to relacjonował dla słuchaczy Radia WNET wydarzenia związane z tym literackim i towarzyskim świętem.

Tutaj do wysłuchania rozmowa z Tomaszem Szustkiem:

 

Nora była prostą, uroczą młodą kobietą. Cechował ją trzeźwy realizm, bez romantyczno – literackich inklinacji. Przez cały okres małżeństwa z pisarzem Nora traktowała jego profesję jako „niegroźne i nieprzydatne do niczego szaleństwo”.

Kiedy otrzymała od męża pierwszy, pachnący jeszcze farbą egzemplarz „Ulissesa”, to natychmiast chciała go … sprzedać. Zmartwieniem napawał ją jedynie fakt, iż „za te kilkaset kartek niewiele dostanie pieniędzy”. Joyce, który czasami mylił rzeczywistość z kreowanymi przez siebie na kartach utworów zdarzeniami, namawiał Norę do spotykania się z innymi mężczyznami i uprawiania z nimi miłości.

Pamiętać musimy, iż Molly Bloom z „Ulissesa” to literacki odpowiednik Nory. Ta jednak, przez całe życie była mu wierna. Trwała przy nim w biedzie i głodzie, towarzyszyła mu podczas choroby i licznych napadów nerwobóli spowodowanych chorobą oczu. Aż do ostatnich dni pisarza, które spędził w Szwajcarii. James Joyce cenił w niej naturalność, niewinność i nieskażenie chorobą nowego wieku.

Senator David Norris, admirator twórczości Jamesa Joyce’a. Fot. Tomasz Szustek / Studio 37

Gościem „Studia 37 – Bloomsday – Joyce – WNET” w ubiegłym roku był David Norris,  irlandzki  działacz polityczny i literaturoznawca. W 1987 roku został wybrany do Senatu Republiki Irlandii. Naukowo związany jest z Trinity College Uniwersytetu Dublińskiego, gdzie wcześniej także studiował literaturę angielską i redagował uniwersyteckie pismo. Co roku bierze udział w Bloomsday.

David Norris to wieczny obrońca artyzmu i wielkości Jamesa Joyce’a. Zawsze twórcę „Ulissesa” bronił przed słowami krytyki, której nigdy nie brakowało. Wielu czytelników a jeszcze więcej krytyków uważało, że „Ulisses” jest

Zbyt długi i straszliwie nudny i nadto w nim jałowych igraszek słownych.

Jak twierdzi senator Norris, James Joyce wiedział, że „stworzył powieść, wobec której nikt nie jest w stanie przejść obojętnie”.

Tutaj do wysłuchania rozmowa z senatorem Davidem Norrisem, z polskim tłumaczeniem:

 

dr hab. Paweł Nowak, prof. KUL. Fot. www.kul.pl

Podczas Bloomsday AD 2020 gościem specjalnym był także dr hab. Paweł Nowak, prof. KUL, Kierownik Katedry Języka Mediów i Komunikacji Społecznej.  Jest językoznawcą i komunikologiem, wykładowcą Krajowej Szkoły Sądownictwa i Prokuratury, ekspertem językowym i komunikacyjnym w procesach sądowych oraz postępowaniach prokuratorskich.

Profesor Paweł Nowak jest cenionym i bardzo doświadczonym wykładowcą oraz trenerem z komunikacji masowej i interpersonalnej, z komunikacji językowej w mass mediach, komunikacji społecznej i komunikacji urzędowej, z retoryki oraz z pragmatyki językowej.

Z profesorem Pawłem Nowakiem rozmawiałem o powieści „Ulisses”, jako dziele nowatorskim w zakresie eklektycznego i symultanicznego tworzenia przestrzeni powieściowej, zabawy z czasem, który w Jamesa Joyce’a traci swoją diachroniczną fizyczność i chronologię. Wprowadzenie strumienia świadomości (monologu wewnętrznego bohaterów), jako istotnego elementu narracji sprawiły, iż James Joyce został uznany za największego rewolucjonistę powieści dwudziestowiecznej.

James Joyce to osoba i zjawisko zarazem, którego nie sposób łatwo zdefiniować i ograniczyć ramami historyczno – literackimi. „Ulisses” to dzieło kompletne. – podsumował Paweł Nowak.

Dowiadujemy się także o harmonijności dzieł Jamesa Joyce’a. Stawiać należy śmiałe pytanie, jak to możliwe, że choć każdy z rozdziałów „Ulissesa” napisany jest inaczej, to razem tworzą spójną całość. Prof. Paweł Nowak dopowiada, że wynika to z holistycznego postrzegania przez człowieka komunikatów. W twórczości Joyce’a mamy do czynienia z „wyraziście ukrytymi treściami”.

Cechą pisarstwa Irlandczyka jest symbolika i wieloznaczność, która w późnych pracach Joyca’a jest szczególnie widoczna, co – jak przypuszcza prof. Nowak – może wynikać z coraz bardziej zaburzonej percepcji rzeczywistości pisarza (m.in. problemów ze wzrokiem oraz słuchem).

Tutaj do wysłuchania rozmowa z profesorem Pawłem Nowakiem:

opracował Tomasz Wybranowski i Aleksander Popielarz


Partner Radia WNET i Studia Dublin

 

 Produkcja Studio 37 – Radio WNET Dublin © czerwiec 2020

 


 

Joanna Barska: James Joyce aplikuje elementy muzyczne do konstrukcji zdań, takie jak tryl czy staccato.

Joanna Barska, w rozmowie z Tomaszem Wybranowskim, tłumaczy znaczenie muzykalności dzieł Jamesa Joyce’a. Autor „Ulissesa”, kształcący się w młodości na śpiewaka, zawarł w swym dziele wiele odwołań….

wiele odwołań intertekstualnych do muzyki, zwłaszcza do opery. Jest to szczególnie widoczne w 11 epizodzie powieści, w którym przeżycia głównego bohatera zdającego sobie sprawę, że jego żona Molly planuje go zdradzić, zestawione są z partiami operowymi, które Leopold Bloom słyszy w barze. Aria Lionela, który śpiewa o utraconej miłości, dopełnia narracyjnie utwór. Sam zaś główny bohater przeżywa swoje cierpienie poprzez odniesienie do uczuć postaci operowych, z którymi się utożsamia.

Tutaj do wysłuchania rozmowa z Joanną Barską:

 

„Brąz przy złocie słyszą podkowy, stalą dźwięczące, Impertyntyn tyntyntyn. Skrawki, odrywając skrawki zrogowaciałego paznokcia na kciuku, skrawki. Obrzydliwe! I oto złoto rumieni się.”

Ten fragment powieści przywołuje Joanna Barska zauważając, że James Joyce „aplikuje elementy muzyczne do konstrukcji zdań, takie jak tryl czy staccato.”

 

Joanna Barska. Fot. arch. własne.

Gościem Tomasza Wybranowskiego w specjalnym programie Radia WNET w dniu Bloomsday była pani Joanna Barska, literaturoznawczyni, laureatka stypendium badawczego The James Joyce Fellowship, uczestniczka V edycji Międzyuczelnianego Programu Interdyscyplinarnych Studiów Doktoranckich Akademii „Artes Liberales” (Uniwersytet Warszawski – Uniwersytet Jagielloński), absolwentka komparatystyki UJ oraz studiów II st. w AAL. 

James Joyce to najwybitniejszy irlandzki pisarz wszech czasów. Jego „Ulisses” zrewolucjonizował założenia powieści.

Dlaczego czerwiec jest tak ważny dla Joyce’a i jego fanów nawet dziś? Odpowiedź jest prosta. Akcja „Ulissesa” rozgrywa się w ciągu niespełna jednego dnia, 16 czerwca 1904 roku. Tego dnia poznał Norę.

16 czerwca 1904 roku James Joyce poznał  swoją późniejszą żonę – Norę Barnacle, rodem z miasta Galway. Na ponad ośmiuset stronach Joyce zawarł urzekającą, choć trudną w odbiorze, epopeję – mit o swoim mieście Dublinie i swojej ojczyźnie – Irlandii. To wszystko, z precyzyjną dokładnością oparł na podstawie wspaniałego, tak w treści, jak i warstwie konstrukcyjnej, eposu Homera „Odyseja”.

Siłą nowatorstwa Joyce’a w dziedzinie prozy było śmiałe eksperymento­wanie z substancją czasu, totalna afirmacja w ciągu narracyjnym niczym nieskrępowanego monologu wewnętrznego. I to właśnie ów słynny „strumień świadomości” (z angielskiego języka „stream of consciousness”) monolog Molly Bloom sprawił, że o powieści „Ulisses” zrobiło się głośno.

Tutaj do wysłuchania felieton Tomasza Wybranowskiego o Dublinie i twórczości Jamesa Joyce’a:

 

Akcja „Ulissesa” rozgrywa się w ciągu jednego dnia 16 czerwca 1904 roku. To w tym dniu James Joyce poznał swoją późniejszą żonę Norę Barnacle. Na pamiątkę tego zdarzenia i upamiętnienia czasu powieściowego „Ulissesa” rokrocznie w Dublinie odbywa się popularny „Bloomsday”.  Trzeba dodać, że pomimo upływu prawie stu lat od napisania powieści topografia stolicy Republiki Irlandii prawie w ogóle się nie zmieniła. W tym roku cały festiwal i obchody Bloomsday przeniosły się w cyberprzestrzeń.

Obchody Bloomsday w Dublinie. W Studiu Dublin zaproszenia na programy specjalne Radia WNET „Bloomsday i Joyce WNET!”. Fot. Tomasz Szustek / Studio 37

Sam Joyce, nieporuszony i dostojny, trwa na cokole pomnika u zbiegu ulic O’Connell i Earl Street North. Artystka Marjorie Fitzgibbon znakomicie oddała naturę ducha pisarza.

Obecny ciałem, ale z duchem i pragnieniami rozbieganymi po całym wszech świecie. – jak mawiał jego przyjaciel i długoletni sekretarz Samuel Beckett.

16 czerwca odkurzamy co roku na antenach Radia WNET i irlandzkiej rozgłośni NEAR 90.3 FM literacką niezwykłość –  powieść „Ulysses” Jamesa Joyce’a.

 

Sam James Joyce był piewca Dublina i jego mieszkańców, wielkim mi­łośnikiem tego miasta, ale i jego najzagorzalszy krytyk zarazem.

Aby poznać klimat utworów Joyce’a nie wystarczy tylko je przeczytać. „Dublińczycy” , „Portret artysty z czasów młodości”, czy nieśmier­telny „Ulisses”  (dzisiejszy bohater naszych radiowych peregrynacji) to labirynty symboli i odnośników hi­storyczno – obyczajowych i liczne nawiązania do życia Dubliń­czyków z przełomu wieków XIX i XX.

W Dublinie, w rytm kartkowanych stronic „Ulyssesa” koniecznie, drodzy słuchacze, trzeba spacerować po Bachelor’s Walk. Potem przejść most O’Connell Bridge, w stronę Bank of Ireland, College Green i Trinity College. A potem w górę, ku Grafton Street i w zielonościom St. Stephen’s Green.

Wywiad z PJ Murphy’m z 2019 roku. Fot. Tomasz Szustek / Studio 37

Odwiedzić koniecznie trzeba PJ Murphy’ego w Sweny’s Chemist przy Lincoln Place, kupić mydełko i wrzucić obowiązkowo coś do szkatuły „na czynsz”.

To tam Leopold Bloom kupował swojej Molly cytrynowe mydełko. Potem można wyskoczyć na szybkiego pinta  do Davy’ego Byrnesa przy Duke Street. A jeśli czas na to pozwoli, to słuchaczu i słuchaczko, wybierzcie się na długą wędrówkę na cmentarz Glasnevin. I obowiązkowo trzeba zobaczyć Muzeum Jamesa Joyce’a w wieży Martello Tower.

Tutaj do wysłuchania program „Cienie w Jaskini” poświęcony muzycznym inspiracjom Jamesem Joycem i powieścią „Ulisses”:

Tomasz Wybranowski

Fot. i kolaż: Tomasz Szustek

Dla upamiętnienia czasu powieściowego Ulissesa, co roku w Dublinie odbywa się popularny i magiczny „Bloomsday”

16 czerwca Radio WNET przez ponad dziesięć godzin opowiadało o powieści, która wciąż rozpala zmysły i serca czytelników. Głównym bohaterem naszych dublińskich opowieści był James Joyce i jego Ulisses.

Tomasz Wybranowski, współpraca i zdjęcia Tomasz Szustek/Studio 37

Akcja Ulissesa rozgrywa się w ciągu niespełna jednego dnia – 16 czerwca 1904 roku. To w tym dniu James Joyce poznał swoją późniejszą żonę Norę Barnacle, rodem z hrabstwa Galway. Na pamiątkę tego zdarzenia i upamiętnienia czasu powieściowego Ulissesa, co roku w Dublinie odbywa się popularny „Bloomsday”.

W Dublinie, w rytm kartkowanych stronic Ulissesa, koniecznie trzeba pospacerować po Bachelor’s Walk. Potem przejść most O’Connell Bridge, pójść w stronę Bank of Ireland, College Green i Trinity College. A potem w górę, ku Grafton Street i zielonościom parku St. Stephen’s Green.

Koniecznie trzeba odwiedzić uśmiechniętego P.J. Murphy’ego w Sweny’s Chemist przy Lincoln Place, kupić mydełko i wrzucić obowiązkowo coś do szkatuły „na czynsz”, aby to miejsce wciąż istniało.

Jak z kart powieści Leopold-Bloom i Malachi Buck Mulligan – ten w kanarkowym szlafroku

To tam właśnie Leopold Bloom kupował swojej Molly cytrynowe mydełko. Potem można wyskoczyć na szybkiego pinta do Davy’ego Byrnesa przy Duke Street. A jeśli czas na to pozwoli, to warto wybrać się w długą wędrówkę na cmentarz Glasnevin. I obowiązkowo trzeba też zobaczyć Muzeum Jamesa Joyce’a w wieży Martello. To tam zaczyna się powieść Ulisses. Wytrawni fani literatury pamiętają poranną toaletę na szczycie Martello Tower Malachi’ego „Bucka” Mulligana i jego rozmowę ze Stefanem Dedalusem. (…)

Ważnym miejscem wszelkiej maści „Joyceologów” jest literackie serce Dublina – James Joyce Centre. Co roku w tym miejscu organizowane jest podczas Bloomsday specjalne śniadanie, będące powieściowym wspomnienie nietypowych kulinarnych gustów Leopolada Blooma i jego żony Molly. Bilety na to śniadanie wyprzedają się dość szybko i wielu fanów Ulissesa musi obejść się smakiem. W całym Dublinie nie brakuje na szczęście restauracji, które tego dnia serwują śniadanie inspirowane posiłkami, które spożywali bohaterowie powieści.

Centrum Jamesa Joyce’a mieści się przy 35 North Great George’s Street. Tomasz Szustek i Eryk Kozieł dotarli tam, kiedy właśnie zaczęła się pierwsza tura uroczystego śniadania. Miało ono, jak zwykle 16 czerwca, szczególną oprawę. Była muzyka, śpiewy i występy aktorów, którzy swoją grą przybliżyli scenki z Ulissesa. (…)

Dyrektor Jessica Pell-Yates nie ukrywa, że powodem do dumy ośrodka kultury, którym zarządza, są grupy czytelnicze:

Goście podczas uroczystego śniadania w czasie Bloomsday 16 czerwca 2019. Centrum im. Jamesa Joyce’a to najgorętsze miejsce tego dnia pod niebem Dublina

– To, czym jeszcze możemy się pochwalić, to grupy czytelnicze. Podczas piątkowego lunchu wiele osób mieszkających i pracujących w okolicy naszego centrum może wstąpić do nas, usiąść wokół ciepłego, przytulnego kominka. Po godzinie trzynastej czytane są na głos fragmenty Ulissesa, przez ludzi z różnymi akcentami lokalnego irlandzkiego angielskiego, ale też przez osoby z zagranicy. Jest to niezwykłe doświadczenie – usiąść razem i słuchać. (…) Mamy także wystawę mówiącą o życiu Joyce’a, o miejscach, w których pisał, bo przeprowadzał się bardzo często, kiedy mieszkał w Dublinie, ale także kiedy mieszkał za granicą. M.in. w Trieście i Paryżu ciągle zmieniał mieszkania i to również ma swoje odbicie w naszej ekspozycji. (…) Ludzie zwykle myślą o Bloomsday, który jest w czerwcu, i jest oczywiście poświęcony Joyce’owi wraz z wydarzeniami wokół 16 czerwca, ale my jesteśmy otwarci cały rok. Prowadzimy różnorodną działalność. To, co turyści lubią najbardziej, to piesze wycieczki po Dublinie śladami Jamesa Joyce’a. (…)

Poranek w Martello Tower i czytanie Ulissesa

Uroczyste śniadania w dniu Bloomsday nie odbywają się tylko w jednym miejscu. Uczty dla ciała i ducha mają miejsce także w pubie Kennedy, moc atrakcji czeka zaś przybyłych w wieży Martello, gdzie rozpoczyna się akcja powieści Ulisses.

Tam też na kąpielisku Forty Foot odważni wskakują do morza, tak jak czyni to na pierwszych kartach powieści Buck Mulligan. Potem setki osób, z których wiele przybyło spoza stolicy a nawet spoza Irlandii, rusza w przestrzeń Dublina śladami bohaterów wyczarowanych przez Jamesa Joyce’a.

Obchody Bloomsday nie ograniczają się jedynie do 16 czerwca. Przez kilka, kolejnych dni odbywają się w wielu miejscach stolicy imprezy towarzyszące: przegląd filmów, spotkania i wycieczki, wystawy, spektakle teatralne, odczyty, koncerty i kiermasze książkowe.

Cały artykuł Tomasza Wybranowskiego (we współpracy z Tomaszem Szustkiem) pt. „Magiczny czas Bloomsday” znajduje się na s. 8–9 lipcowego „Kuriera WNET” nr 61/2019, gumroad.com.

 


„Kurier WNET”, „Śląski Kurier WNET” i „Wielkopolski Kurier WNET” są dostępne w jednym wydaniu w całej Polsce w kioskach sieci RUCH, Kolporter i Garmond Press oraz w Empikach, a także co sobota na Jarmarkach WNET w Warszawie przy ul. Emilii Plater 29 (na tyłach hotelu Marriott), w godzinach 9–15.

Wersja elektroniczna aktualnego numeru „Kuriera WNET” jest do nabycia pod adresem gumroad.com. W cenie 4,5 zł otrzymujemy ogólnopolskie wydanie „Kuriera WNET” wraz z wydaniami regionalnymi, czyli 40 stron dobrego czytania dużego (pod każdym względem) formatu. Tyle samo stron w prenumeracie na www.kurierwnet.pl.

Artykuł Tomasza Wybranowskiego (we współpracy z Tomaszem Szustkiem) pt. „Magiczny czas Bloomsday” na s. 3 lipcowego „Kuriera WNET”, nr 61/2019, gumroad.com

Dofinansowany ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego