Szczepienia przeciw HPV będą refundowane ze środków publicznych

Prof. Piotr Rutkowski z Centrum Onkologii w Warszawie, zaprezentował założenia Polskiej Narodowej Strategii Onkologicznej, zapowiedział refundowane szczepienia przeciwko HPV.

Wirus HPV (Human Papillomavirus) to ludzki wirus brodawczaka. Wyróżnia się 150 typów HPV chorobotwórczych dla człowieka, niektóre z nich odpowiadają za zmiany przedrakowe szyjki macicy i raka szyjki macicy. Do zakażenia HPV dochodzi przede wszystkim drogą płciową, najczęściej w początkowym okresie po rozpoczęciu aktywności seksualnej. W ciągu swojego życia 50-80% aktywnych seksualnie kobiet i mężczyzn było lub będzie zakażonych HPV. Zakażenia HPV mogą prowadzić również do raka odbytu, przestrzeni ustno-gardłowej, pochwy, sromu.

Szczepionki przeciw HPV są bezpieczne i dobrze tolerowane. Występuje niewiele działań niepożądanych, tj. ból w miejscu wstrzyknięcia, zaczerwienienie , świąd, obrzęk, zmęczenie czy ból głowy. Zalecane jest, aby nie poddawać szczepieniom dziewczyn poniżej 9 roku życia, kobiet w ciąży, a także osobom z uczuleniem na składniki zawarte w szczepionce.

Na konferencji „Cancer Prevention 2020”, Profesor Piotr Rutkowski zapowiedział, że szczepienia przeciw HPV zostaną włączone do Programu Szczepień Ochronnych i będą refundowane ze środków publicznych.

Eksperci zwrócili uwagę na to, że niektóre nowotwory daje się eliminować. Należy do nich między innymi rak szyjki macicy. Doświadczenia krajów, w których szczepienia przeciw HPV są powszechnie stosowane i stają się również nadzieją dla polskich lekarzy. Prof. Piotr Rutkowski zapowiedział, że szczepienia przeciw HPV będą w Polsce włączone do kalendarza szczepień obowiązkowych. Efektem będzie zmniejszenie i wyeliminowanie przypadków nowotworów szyjki macicy. Narodowa Strategia Onkologiczna ma być przedstawiona rządowi do końca listopada, jednak znacznie wcześniej – zapewniał minister Szumowski – dokument będzie przesłany do konsultacji publicznych.

M.N.

Zniesienie limitu składki na ZUS nie obejmie jednoosobowej działalności – zapowiada rzecznik rządu

Jeżeli ktoś ma jednoosobową działalność gospodarczą, to w jego zasadach liczenia tego ryczałtowego ZUS-u […] nic się nie zmienia – powiedział rzecznik rządu Piotr Müller.

W piątek w „Poranku Rozgłośni Katolickich Siódma 9”, rzecznik rządu Piotr Müller komentował plany rządowe zniesienia limitu 30-krotności składek na ZUS:

Zniesienie limitu 30-krotności składek na ZUS obejmie osoby zatrudnione na umowę o pracę i nie będzie dotyczyć to jednoosobowej działalności gospodarczej.

Limit oznacza, że ktoś, kto w ciągu roku zarobi więcej niż 30-krotność prognozowanego przeciętnego wynagrodzenia w gospodarce, nie musi już opłacać składek na ZUS. W tej chwili górny limit składek na ZUS wynosi 11 912 zł brutto miesięcznie (142,9 tys. zł. rocznie, czyli 30-krotność prognozowanego przeciętnego wynagrodzenia miesięcznego w gospodarce narodowej na 2019 rok). Obecne rozwiązanie skutkuje tym, że ZUS nie musi wypłacać emerytur najbogatszym Polakom (jest ich ok. 350 tys.), które wynosiłyby dziesiątki tysięcy złotych. Brak takich wypłat z kolei nie prowadzi do rozstrzału między najmniejszymi i najwyższymi kwotami emerytur oraz, co najważniejsze, nie obciąża dzisiejszych pracujących (pamiętajmy, że emerytury są wypłacane na bieżąco z naszych składek; emerytury obecnie pracujących będą z kolei finansowane przez rodaków w przyszłości).

Popatrzmy, jak wygląda funkcjonowanie podatków w Polsce. Nie oszukujmy się, każdy odbiera ZUS jako daninę publiczną. Ale to nie jest podatek, to danina publiczna. Teraz jest tak, że jeżeli ktoś zarabia powyżej 30-krotności, to procentowo zaczyna coraz mniej płacić danin publicznych w stosunku do swoich zarobków. Okazuje się, że osoba, która zarabia średnie czy minimalne wynagrodzenie, płaci procentowo więcej danin publicznych niż osoba, która zarabia bardzo wiele. To jest jeden z argumentów, aby wyrównać tę różnicę.

W tych słowach Müller tłumaczył, dlaczego rząd zdecydował się na zniesienie limitu 30-krotności składek na ZUS.

A.P.

Stefanik: Dzień Dziedzictwa Narodowego we Francji w ogniu protestów. Zagrożeni zarówno paryżanie, jak i turyści

– Żółte kamizelki, ekolodzy, anarchiści. To tylko początek listy protestujących we Francji w sobotę. Paryżanie i turyści muszą mieć się na baczności – mówi Zbigniew Stefanik.

 

 

Zbigniew Stefanik, korespondent Radia WNET we Francji, opowiada o zapowiadanych na sobotę w 45. manifestacjach ruchu żółtych kamizelek. Jego członkowie już niemal rok protestują przeciwko rosnącym kosztom życia i zwiększaniu obciążeń podatkowych na obywateli. Tym razem ruch przygotował około 100 postulatów społecznych, politycznych i gospodarczych. Wśród nich znalazł się apel o wprowadzenie obywatelskiego referendum czy zwolnienie z podatku VAT produktów pierwszej potrzeby.

„Żółte kamizelki” nie będą jednak jedynymi osobami, które jutro na ulicach Paryża wyrażą swoje niezadowolenie. Na ten sam dzień protest zaplanowali również protest ekolodzy, demonstrujący przeciwko zmianom klimatu.

Warto mieć na uwadze, iż te wszystkie protesty odbędą się (…), gdy we Francji będzie jutro trwał Dzień Dziedzictwa Narodowego (…), gdzie (…) każdy może wejść do (…) muzeum i bezpłatnie je zwiedzić. Inne obiekty turystyczne również będą otwarte dla turystów i zwiedzających, tak więc dzień wysokiego ryzyka nad Sekwaną, gdzie wiadomo, iż część protestujących będzie związana z organizacją black blocks [chodzi o francuskich anarchistów sympatyzujących z ruchem żółtych kamizelek – przyp.red.]. Można spodziewać się ekscesów, jeśli wziąć pod uwagę to, co działo się w Nantes w zeszłą sobotę, kiedy faktycznie działacze organizacji black blocks starli się z policją i siłami porządkowymi, czyniąc niemałe straty i degradację w centrum miasta.

Gość Kuriera w samo południe komentuje również spotkanie premiera Włoch Giuseppe Conte z prezydentem Francji Emmanuelem Macronem. Podczas środowych rozmów w Rzymie obaj politycy opowiedzieli się za „poważnym karaniem” państw Unii Europejskich, które odmawiają udziału w mechanizmie dystrybucji migrantów.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.K.

Wildstein: Europa zaczyna się przesuwać na prawo. Uwidacznia się bunt narodów

Bronisław Wildstein o tym, na czym polegają „wartości europejskie”, kłamstwach opozycji i buncie europejskich narodów.

Bronisław Wildstein opowiada o swojej najnowszej w książce, w której analizuje przyczyny sytuacji w Europie Zachodniej, zainfekowanej bakterią poprawności politycznej.

Piszę o stanie rzeczywistości i próbuję zanalizować i zdiagnozować.

Jak mówi Wildstein ideologia, którą kierują się elity społeczeństw zachodnich, zaprzecza naturze ludzkiej. Przytacza sprawę apelu rządu duńskiego do ONZ, który wzywał do zaprzestania używania określenia „kobiety w ciąży” jako wykluczającego.  Publicysta stwierdza, że nie zna takiego bytu jak „niekobiety w ciąży”. Jak mówi, „obsesja, żeby kogoś nie skrzywdzić, prowadzi do skrzywdzenia większej liczby osób”. W imię marginalnych przypadków wymyśla się nowe mniejszości i kwestionuje się znaczenie płciowości człowieka i wartość macierzyństwa.

Tolerancja i otwartość to bardzo pięknie brzmi. Ja jestem zwolennikiem tolerancji i otwartości.

Według naszego gościa Zachód kieruje się przedefiniowanymi wartościami, jakimi są „tolerancja” i „otwartość”. Ludzi, którzy mają inne poglądy niż dominujące, określa się jako nietolerancyjnych i w imię tolerancji i otwartości, wyklucza z debaty publicznej.

Następnym tematem, którego podejmuje publicysta, jest kampania wyborcza w Polsce. Według gościa „Poranka WNET” kampania jest „do bólu przewidywalna”. Odnosi się do akcji „Nie świruj, idź na wybory” i jej krytyki. Kampania ta mu się nie podoba, natomiast uważa, że nie należy przesadzać z jej krytyką i widzieć w niej obrażania osób psychicznie chorych. Stwierdza, że wyciąganie wypowiedzi z kontekstu i dopatrywanie się w nich tego, czego tam nie ma, to taktyka opozycji.

Wildstein również oznajmia, iż charakterystyczną cechą tegorocznej kampanii jest walka elit III RP z Prawem i Sprawiedliwością. Orężem walki tych elit jest kłamstwo. Wszelako zarzucają PiS-owi zamordystyczne prowadzenie polityki, co nie jest rzeczą prawdziwą. Jeśli PiS wygra wybory, to zdaniem Wildsteina opozycja zacznie trzeźwieć i zmniejszać ton.

Europa zaczyna się przesuwać na prawo. Bunt narodów zaczyna się uwidaczniać.

Gość „Poranka WNET”  stwierdza, że obecnie mieszkańcy Europy pragną odzyskać realny wpływ na rządy. Podkreśla, że w obecnym Parlamencie Europejskim więcej miejsc niż wcześniej zdobyły siły prawicowe. Jednocześnie jednak socjaliści, którzy w ostatnich wyborach stracili, najwięcej dogadali się z Europejską Partią Ludową. Jak mówi, „zachowują się trochę jak totalna opozycja, tyle że są u władzy”.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T./A.P.

Czajkowski-Ładysz: 25 sierpnia nie wpuszczono mnie na Ukrainę. Nadal próbuję się dowiedzieć dlaczego

Aleksander Czajkowski-Ładysz o przykrej sytuacji, jaka spotkała, kiedy jechał na Ukrainę. Powiedziano mu na granicy, że ma zakaz wjazdu, ale nadal nie może ustalić dlaczego.

Aleksander Czajkowski-Ładysz opowiada o tym, jak nie został wpuszczony na terytorium Ukrainy. Prezes Fundacji Pol-Can Art jechał na nią 25 sierpnia, w ramach podróży służbowej.

Od ponad 30 lat podróżuję po świecie i po raz pierwszy taka sytuacja się zdarzyła.

Podczas kontroli paszportowej pracownik straży granicznej stwierdził, że ma on zakaz wjazdu na Ukrainę. Wezwany naczelnik posterunku straży granicznej w Dorohusku stwierdził, że sam nie wie dlaczego, ale taki zakaz został wydany.

Dla naszego gościa jest to zagadkowe, gdyż w tamtym kraju w celach kulturalnych był już wielokrotnie.

23 marca byłem z promocją Moniuszki w Narodowej Filharmonii w Kijowie.

W zeszłych roku koncertował w pięciu głównych miastach Ukrainy. Nie przypomina sobie, żeby dokonał jakiegokolwiek wykroczenia w czasie swych wizyt. Ponadto nie zajmuje się sprawami politycznymi.

Obecnie Czajkowski-Ładysz próbuje dowiedzieć się, dlaczego ktoś wydał taki zakaz. Pisał już w tej sprawie do Ambasadora Ukrainy w RP.

Ambasador zadzwonił, ze zdziwieniem przepraszając, że może jest to nieporozumienie. Powiedział, że musi zasięgnąć informacji dalej, u władz w Kijowie.

Dyplomata nie odezwał się ponownie. Artysta zwrócił się z identycznym pismem do szefa polskiego MZS oraz do Biura Polonijnego Senatu RP, z którym współpracował w zeszłym roku. Jak mówi Czajkowski-Ładysz, „doradca ds. kultury Tadeusz Dreszkiewicz, który zwrócił się z pytaniem do ambasadora, był bardzo zdziwiony, że do tej pory nie ma żadnej odpowiedzi”.

Gość „Poranka WNET” wspomina także o podejściu polskich strażników granicznych do Ukraińców wjeżdżających na teren Polski. Jak mówi, „sposób ich [Ukraińców] traktowania przez nasze służby graniczne daje wiele tematów do rozmowy”.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T./A.P.

Gowin: Budżet Harvardu jest większy niż cały polski budżet na uczelnie i naukę

Minister Jarosław Gowin o „akcji dezubekizacyjnej” na polskich uczelniach, założeniach, przebiegu i krytyce reformy edukacji oraz o kampanii wyborczej.

Jarosław Gowin o „akcji dezubekizacyjnej” na uczelniach wyższych, prowadzonej w ramach reformy edukacji.

Jest dla mnie czymś pozytywnym, że w latach 2005- 07 r. przeciwko ustawie lustracyjnej, dużo łagodniejszej w zapisach, środowiska akademickie protestowały bardzo gorąco, o tyle dużo surowsze przepisy zawarte w Konstytucji dla nauki zostały przyjęte w zasadzie bez jakiejkolwiek istotnej kontestacji.

Osoby, które w latach PRL pracowały bądź współpracowały z organami bezpieczeństwa państwa, nie będą mogły już pełnić żadnych funkcji publicznych, tj. rektorów, dziekanów, kierowników katedr itp. Niemniej jednak nie będą mogli być zwolnieni z uczelni.

Nasz gość mówi także o krytyce wobec reformy ustawy o uczelniach wyższych, której jest autorem. Odnosi się do słów prof. Andrzeja Nowaka, który stwierdził, że nowy sposób punktacji prac naukowych, wyżej stawiający publikacje zagraniczne, na wydziałach humanistycznych promować będzie nurty lewicowe, mające łatwiejszy dostęp do anglosaskiego świata naukowego. Zdaniem Gowina krytyka wypływająca z ust wielu polskich naukowców jest bezpodstawna. Stwierdza, że „tego typu zarzuty można postawić, tylko jeśli się nie zna rozwiązań ustawowych i rozporządzeń”. Podkreśla, że spis pism punktowanych powstawał w unikalny na światową skalę sposób. Pracowało nad nim 40 zespołów dziedzinowych złożonych z czołowych polskich naukowców.

Ustawa daje dużo szerszą autonomię uniwersytetom. Wreszcie zaczną przypominać uczelnie z zachodniej Europy i Stanów Zjednoczonych. Każda będzie inaczej definiować swoją misję.

Minister podkreśla wagę autonomii uniwersytetów i wolność badań naukowych, kształtowanych, a nie ograniczanych przez polską rację stanu. Jak mówi, reforma weszła formalnie w życie 1 października 2018 r., ale uczelniom dano czas na przystosowanie się do nowego prawa. Od 1 października br. rozpoczną się na nich głębokie zmiany, rozłożone w czasie do 2025-26.

Budżet Harvardu jest większy niż cały polski budżet na uczelnie i naukę.

Gowin dodaje, że mimo zmian od uczelni amerykańskich odróżnia nas zdecydowanie poziom finansowania, który w Polsce jest zdecydowanie niższy. Podkreśla, że celem reformy nie jest „poprawa miejsc w rankingach”, ale „to by polscy studenci byli kształceni na poziomie”, a także rozwój polskich badań naukowych.

Wicepremier odnosi się także do październikowych wyborów. Stwierdza, że nie można przyjmować, że PiS na pewno wygra wybory: „tego typu pewność byłaby zgubna”.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T./A.P

Sławiński: Wielka Brytania może rozłożyć się na czynniki pierwsze

Referendum niepodległościowe w Szkocji i związana z nim niedyskrecja Davida Camerona oraz negocjacje ws. brexitu. Alex Sławiński dokonuje przeglądu brytyjskiej prasy.

Alex Sławiński o swym urlopie na Sycylii i o tym, czym żyją brytyjskie media.

Korespondent mówi o ujawnieniu przez byłego brytyjskiego premiera Davida Camerona informacji dotyczącej rozmów z królową Elżbietą II. W czasie rozmów Cameron prosił monarchinię o pomoc przed referendum niepodległościowym w Szkocji w 2014 roku.

Królowa jest bardzo niezadowolona, że Cameron powiedział prasie, że takie rozmowy się odbyły.

Pałac Buckingham wyraził niezadowolenie za ujawnienie tych informacji podczas wywiadu dla BBC. Obecnie pojawiają się głosy za przeprowadzeniem kolejnego referendum w sprawie przyszłości Szkocji. Jak stwierdza, „okazuje się, że sama Wielka Brytania może rozłożyć się na czynniki pierwsze”.

Minister do spraw Brexitu właśnie wyjeżdża, żeby się spotkać z przewodniczącym Rady Europy.

Celem spotkania mają być ws. kolejnej umowy brexitowej. Jak zauważa Sławiński, „Jean-Claude Junker, który był bardzo przeciwny kolejnym rokowaniom, jest teraz niemalże przekonany, że uda się dialog nawiązać”. Na faktyczne efekty rozmów musimy jednak jeszcze poczekać.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T./A.P

Saryusz-Wolski: Parlament Europejski uhonorował rotmistrza Witolda Pileckiego oraz potępił pakt Ribbentrop-Mołotow

Przegłosowana przez PE rezolucja potępiająca pakt Ribbentrop-Mołotow zawiera informację o tym, kto zaatakował w trakcie drugiej wojny światowej oraz jak wyglądały europejskie totalitaryzmy.

W dniu 19.09.2019 roku Parlament Europejski przegłosował rezolucję, w której potępił pakt Ribbentrop-Mołotow oraz zapowiedział ustanowienie 25 maja — dnia śmierci rotmistrza Witolda Pileckiego, Międzynarodowym Dniem Bohaterów Walki z Totalitaryzmem.

Jacek Saryusz-Wolski, poseł do Parlamentu Europejskiego mówi o tym, jak wyglądały rozmowy na temat tej rezolucji. Jak mówi:

inicjatywa nie jest nowa, ale tym razem udało się tego dokonać. Wynik 536 głosów za do 66 głosów przeciw jest krzepiącym wynikiem.

Rezolucja zawiera zarówno informację o tym, kto zaatakował w trakcie drugiej wojny światowej oraz jak wyglądały europejskie totalitaryzmy. Z punktu widzenia Polski jest to bardzo ważny dokument, szczególnie w kontekście prób rewidowania historii przez różne środowiska międzynarodowe.

Gość „Poranka WNET” odnosi się także do kwestii Janusza Wojciechowskiego — kandydata na komisarza UE ds. rolnictwa:

Pojawiają się ataki na Janusza Wojciechowskiego na tle ideologicznym. […] ja jestem dobrej myśli, ale trzeba być czujnym.

Przesłuchanie komisarzy ma się odbyć 30 września, jest to też graniczna data brexitu. Rozmówca Krzysztofa Skowrońskiego ocenia prawdopodobieństwo twardego brexitu na 80-90%:

Polski ambasador zaleca uregulowanie polakom swojego statusu na Wyspach Brytyjskich. Jak do tej pory zrobiła to niestety jedynie co czwarta osoba.

Jak zaznacza, twardy brexit to Polski strata geostrategiczna i polityczna. Wielka Brytania to dla niego czynnik równowagi w Unii Europejskiej:

Mamy z nimi mocne więzi gospodarcze, także byłby to bardzo zły czas dla Polski.

A.M.K.

Żaden z języków świata nie dorównuje pod względem długości istnienia językowi chińskiemu, a dokładniej – chińskim znakom

Z czasem poszerzanie zasobu leksykalnego pomogło zbudować bazę chińskich znaków, a także wzbogaciło rozumienie świata przez Chińczyków o nowe punkty widzenia, np. czysto metafizyczny lub duchowy.

Peter Zhang

Wykorzystywanie przez Chińczyków obrazków jako elementów składowych języka jest czymś unikatowym pośród prawie wszystkich innych języków pisanych, jakie obecnie są w użyciu. Inne starożytne systemy, w których stosowano piktogramy, takie jak egipskie hieroglify i pismo klinowe z Mezopotamii, zniknęły z naszego świata mniej więcej dwa tysiące lat temu. (…)

Według archeologów najwcześniejsza znana forma chińskiego pisma to ‘jiaguwen’ (甲骨文) lub napisy na kościach wróżebnych. Jiaguwen można znaleźć już w chińskiej erze brązu. Piktogramowe znaki zostały wyryte na skorupach żółwi oraz kościach zwierząt i zdaniem naukowców były używane do wróżenia z ognia. Jiaguwen zostało odkryte przez przypadek, i to dopiero w 1899 roku, przez Wang Yironga, cesarskiego urzędnika z czasów dynastii Qing. Udokumentowano fakt, że Wang zachorował na malarię i udał się do chińskiego sklepu zielarskiego, gdzie wśród różnych składników znalazł „kości smoka”. Miały na sobie wyryte pewne osobliwe logograficzne znaki. Wang, będąc ekspertem w dziedzinie epigrafiki, postanowił wykupić wszystkie „kości smoka” zarówno z tego sklepu, jak też z pozostałych dostępnych sklepów zielarskich. Po badaniach rozpoznał w tych piktogramach pewnego rodzaju znaki wróżbiarskie, używane od dawien dawna, od czasów dynastii Shang (1766–1046 r. p.n.e.). Przez resztę życia udało mu się zebrać ponad 1500 kości wróżebnych. A owe piktogramy zostały później nazwane ‘jiaguwen’. Do dzisiaj znaleziono ok. 150 tys. sztuk kości wróżebnych, które znajdują się w muzeach oraz prywatnych kolekcjach na całym świecie. Językoznawcy i archeolodzy zdołali do tej pory odszyfrować ok. 1500–2000 spośród niemal 5000 znalezionych na nich piktogramów.

Obecnie językoznawcy zgadzają się co do tego, że oficjalny chiński system zapisu powstał w czasach Żółtego Cesarza (ok. 2700 r. p.n.e.). Legenda głosi, że pewnego dnia Żółty Cesarz poprosił Cangjie, swojego nadwornego historyka, który według krążących do dziś opowieści miał dwie źrenice w każdym oku, aby wynalazł system zapisu, jakim można byłoby zastąpić mało efektywną metodę zawiązywania węzłów na sznurze.

Obserwacja śladów ptaków i zwierząt, jak również własnego otoczenia zainspirowała Cangjie do stworzenia piktogramów, które ewoluowały później, poprzez wiele dynastii, do kształtu dzisiejszych chińskich znaków.

Przykładowo na podstawie obserwacji cienia rzucanego przez człowieka w słoneczny dzień Cangjie stworzył logograficzny znak 人, który reprezentuje człowieka. Inny wymyślony przez niego znak, 爪, oznacza łapę i obrazuje odciśnięty na ziemi ślad stopy zwierzęcia. (…)

O ile język i kultura japońska wywodzą się głównie z okresu chińskiej dynastii Tang (618–907 r.), o tyle na współczesne słownictwo chińskie w olbrzymim stopniu wpłynął język japoński. Po „wojnie opiumowej” coraz więcej japońskich publikacji tłumaczono na chiński. Na początku XX w. wielu Chińczyków udawało się na studia do uprzemysłowionej Japonii, a język chiński zaczął przyswajać dużą liczbę słów japońskich, takich jak 經濟 – (ekonomia), 社會主義 (socjalizm), 資本 (kapitał), 政治 (polityka), 電話 (telefon), 派出所 (posterunek policji), 哲學 (filozofia), 雜誌 (magazyn), 幹部 (biurokrata), 藝術 (sztuka), 自由 (wolność) itd. Zdaniem dra Zhao Binga, profesora Fudan University w Szanghaju, 70% chińskiej terminologii używanej we współczesnych naukach społecznych i humanistycznych w zasadzie zostało zapożyczone z języka japońskiego.

W języku chińskim stał się również widoczny wpływ kultury zachodniej, zwłaszcza od czasu dynastii Qing. Słowa takie jak 咖啡 (kawa), 邏輯 (logika), 維他命 (witaminy), 高爾夫 (golf) są obecnie używane na co dzień.

Zatem chiński jest językiem żywym i znacząco rozrósł się od czasów starożytnych. W słowniku języka chińskiego z 1994 roku zebrano 85 568 znaków.

Cały artykuł Petera Zhanga pt. „Historia znaków chińskiego pisma” znajduje się na s. 16 i 17 wrześniowego „Kuriera WNET” nr 63/2019, gumroad.com.

 


„Kurier WNET”, „Śląski Kurier WNET” i „Wielkopolski Kurier WNET” są dostępne w jednym wydaniu w całej Polsce w kioskach sieci RUCH, Kolporter i Garmond Press oraz w Empikach, a także co sobota na Jarmarkach WNET w Warszawie przy ul. Emilii Plater 29 (na tyłach hotelu Marriott), w godzinach 9–15.

Wersja elektroniczna aktualnego numeru „Kuriera WNET” jest do nabycia pod adresem gumroad.com. W cenie 4,5 zł otrzymujemy ogólnopolskie wydanie „Kuriera WNET” wraz z wydaniami regionalnymi, czyli 40 stron dobrego czytania dużego (pod każdym względem) formatu. Tyle samo stron w prenumeracie na www.kurierwnet.pl.

Artykuł Petera Zhanga pt. „Historia znaków chińskiego pisma” na s. 16 wrześniowego „Kuriera WNET”, nr 63/2019, gumroad.com

Dofinansowany ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego

„Ludzie atakowani przez tę samą chorobę sympatyzują ze sobą”. Polska i Hongkong mają wspólnego wroga, tj. komunizm

Biały terror, brutalne tłumienie demonstracji, inwigilacja, które rząd komunistyczny stosował w Polsce w ostatnim stuleciu, zostały teraz wprowadzone przez rząd Hongkongu wobec jego obywateli.

Hanna Shen

Ken Lee jest Hongkończykiem mieszkającym w Polsce. W czerwcu był jednym z organizatorów na pl. Zamkowym w Warszawie pikiety solidarności z protestującymi w Hongkongu.

(…) Protestujący domagają się całkowitego wycofania prawa dotyczącego ekstradycji, powołania komisji śledczej w sprawie brutalności policji, zaprzestania określania protestujących jako „uczestników zamieszek”, amnestii dla aresztowanych i powszechnych wyborów zarówno do Rady Legislacyjnej, jak i na szefa administracji Hongkongu. Jednak rząd odrzuca wszelkie możliwe ustępstwa lub zgodę na te żądania. Proponuje teraz wprowadzenie stanu wyjątkowego, co dałoby nieograniczone uprawnienia szefowi administracji, na przykład możliwość wprowadzenie zakazu działania mediów, blokadę internetu, aresztowanie obywateli bez wystarczających dowodów. W Hongkongu zapanuje wtedy totalitaryzm. (…)

Trzydzieści lat temu świat stał po stronie Polaków i innych walczących o wolność narodów żyjących pod kontrolą sowiecką. Dziś Hongkong stoi w obliczu zagrożeń ze strony komunistycznych Chin.

(…) Chiny, m.in. poprzez ekspansję gospodarczą, stanowią zagrożenie dla reszty świata, także dla Polski. Polska jest jednym z krajów sygnatariuszy chińskiej inicjatywy Nowego Jedwabnego Szlaku. To nie jest zwykła współpraca gospodarcza między Chinami a państwami, które się w to angażują. Jest to kolonizacja. (…)

Biały terror, brutalne tłumienie demonstracji, inwigilacja, czyli to, co rząd komunistyczny stosował w Polsce w ostatnim stuleciu, jest teraz prowadzone przez rząd Hongkongu. Ludzie w Hongkongu naprawdę potrzebują światowego wsparcia w walce z dyktaturą. Jeśli Hongkong upadnie, Chiny będą bardziej agresywne w swoich planach ekspansji. (…)

Chapman Chen, hongkoński dziennikarz, był jednym z założycieli internetowego radia „My radio”. Obecnie prowadzi dwujęzyczny portal informacyjno-publicystyczny Hong Kong Bilingual News.

(…) W 1920 r. Polacy powstrzymali ekspansję komunizmu. Dzięki poświęceniu i odwadze Polaków imperializm komunistyczny został ograniczony i nie powrócił aż do drugiej wojny światowej, dwie dekady później. Dziś podobnie Hongkong znajduje się na pierwszej linii między wolnym światem a komunistycznymi Chinami. Podstawowymi wartościami w Hongkongu są wolność, chrześcijańska miłość, równość oraz konfucjańska dobrotliwość. Te wartości są całkowicie niezgodne z systemem w ChRL. Hongkong nie chce być jak Chiny. (…)

Chiny są podobne do nazistowskich Niemiec w trzech aspektach: ekspansjonizmu, totalitaryzmu i ultranacjonalizmu. Chiny najwyraźniej są zdecydowane eksportować na cały świat chiński model rządzenia, który jest połączeniem nazistowskiego totalitaryzmu i kapitalizmu państwowego. (…)

Jeśli chodzi o totalitaryzm – Chiny, podobnie jak nazistowskie Niemcy i sowiecka Rosja, rządzone są przez jedną partię kierowaną przez jednego dyktatora, Xi Jinpinga, o absolutnej władzy, który objął urząd prezydenta na całe życie. (…)

W rzeczywistości Chiny kupiły większość mediów w Hongkongu, zarówno głównego nurtu, jak i online. Pekin kupuje też media zagraniczne i „pracuje nad” zagranicznymi dziennikarzami, aby „dobrze opowiadali historię Chin”. (…)

Ważnym elementem ultranacjonalizmu jest czystka etniczna lub ludobójstwo. Chiny utworzyły obozy koncentracyjne podobne do Auschwitz w prowincji Xinjiang, aby uwięzić tam miliony niewinnych Ujgurów. Ponadto policja w Hongkongu utworzyła obozy koncentracyjne w San Uk Ling na granicy między Hongkongiem a Chinami, w celu przetrzymywania tam dysydentów, w tym kobiet i dzieci, z których wielu jest torturowanych. Kobiety, które brały udział w protestach, są tam rozbierane do naga i wykorzystywane seksualnie. Co więcej, od początku ostatnich protestów w Hongkongu policja wystrzeliła 2000 naboi z bardzo trującym, zawierającym wysoki poziom cyjaniny gazem łzawiącym, nie tylko na ulicach, ale także w domach osób starszych, budynkach mieszkalnych, na stacjach kolejowych, stacjach metra. To naprawdę budzi skojarzenia z komorami gazowymi, takimi jak te wykorzystywane przez nazistowskie Niemcy do eksterminacji Żydów. (…)

Jest takie chińskie powiedzenie: „Ludzie atakowani przez tę samą chorobę sympatyzują ze sobą”. Polska i Hongkong mają wspólnego wroga, tj. komunizm. Współczesna Polska powinna wystrzegać się ze strony Chin pułapki zadłużenia, żądzy przejęcia polskich kopalń i podstępnej gry na osłabienie pozycji Polski w NATO.

Cały artykuł Hanny Shen pt. „Wydarzenia w Hongkongu będą miały wpływ na naszą wolność” znajduje się na s. 12 wrześniowego „Kuriera WNET” nr 63/2019, gumroad.com.

 


„Kurier WNET”, „Śląski Kurier WNET” i „Wielkopolski Kurier WNET” są dostępne w jednym wydaniu w całej Polsce w kioskach sieci RUCH, Kolporter i Garmond Press oraz w Empikach, a także co sobota na Jarmarkach WNET w Warszawie przy ul. Emilii Plater 29 (na tyłach hotelu Marriott), w godzinach 9–15.

Wersja elektroniczna aktualnego numeru „Kuriera WNET” jest do nabycia pod adresem gumroad.com. W cenie 4,5 zł otrzymujemy ogólnopolskie wydanie „Kuriera WNET” wraz z wydaniami regionalnymi, czyli 40 stron dobrego czytania dużego (pod każdym względem) formatu. Tyle samo stron w prenumeracie na www.kurierwnet.pl.

Artykuł Hanny Shen pt. „Wydarzenia w Hongkongu będą miały wpływ na naszą wolność” na s. 12 wrześniowego „Kuriera WNET”, nr 63/2019, gumroad.com

Dofinansowany ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego