Aleksander Czajkowski-Ładysz opowiada o tym, jak nie został wpuszczony na terytorium Ukrainy. Prezes Fundacji Pol-Can Art jechał na nią 25 sierpnia, w ramach podróży służbowej.
Od ponad 30 lat podróżuję po świecie i po raz pierwszy taka sytuacja się zdarzyła.
Podczas kontroli paszportowej pracownik straży granicznej stwierdził, że ma on zakaz wjazdu na Ukrainę. Wezwany naczelnik posterunku straży granicznej w Dorohusku stwierdził, że sam nie wie dlaczego, ale taki zakaz został wydany.
Dla naszego gościa jest to zagadkowe, gdyż w tamtym kraju w celach kulturalnych był już wielokrotnie.
23 marca byłem z promocją Moniuszki w Narodowej Filharmonii w Kijowie.
W zeszłych roku koncertował w pięciu głównych miastach Ukrainy. Nie przypomina sobie, żeby dokonał jakiegokolwiek wykroczenia w czasie swych wizyt. Ponadto nie zajmuje się sprawami politycznymi.
Obecnie Czajkowski-Ładysz próbuje dowiedzieć się, dlaczego ktoś wydał taki zakaz. Pisał już w tej sprawie do Ambasadora Ukrainy w RP.
Ambasador zadzwonił, ze zdziwieniem przepraszając, że może jest to nieporozumienie. Powiedział, że musi zasięgnąć informacji dalej, u władz w Kijowie.
Dyplomata nie odezwał się ponownie. Artysta zwrócił się z identycznym pismem do szefa polskiego MZS oraz do Biura Polonijnego Senatu RP, z którym współpracował w zeszłym roku. Jak mówi Czajkowski-Ładysz, „doradca ds. kultury Tadeusz Dreszkiewicz, który zwrócił się z pytaniem do ambasadora, był bardzo zdziwiony, że do tej pory nie ma żadnej odpowiedzi”.
Gość „Poranka WNET” wspomina także o podejściu polskich strażników granicznych do Ukraińców wjeżdżających na teren Polski. Jak mówi, „sposób ich [Ukraińców] traktowania przez nasze służby graniczne daje wiele tematów do rozmowy”.
Posłuchaj całej rozmowy już teraz!
K.T./A.P.