Oblanie farbą rosyjskiego ambasadora w Warszawie. Gdula: notoryczne kłamstwa Andriejewa nie usprawiedliwiają incydentu

Featured Video Play Icon

Prof. Maciej Gdula / Fot. Konrad Tomaszewski, Radio WNET

Poseł Lewicy komentuje wydarzenia rosyjskiego Dnia Zwycięstwa w Warszawie. Analizuje działania UE wobec rosyjskiej agresji na Ukrainę oraz sytuację na polskiej scenie politycznej.

Maciej Gdula komentuje oblanie farbą ambasadora Federacji Rosyjskiej Sergieja Andriejewa. Ocenia, że taka sytuacja jest niedopuszczalna, niezależnie od tego, jakie państwo reprezentuje dyplomata.

Zdaniem posła Lewicy wydalanie z Polski ambasadora Federacji Rosyjskiej powinno być ostatecznością.

Rozmówca Łukasza Jankowskiego opowiada się ponadto przeciwko ingerowaniu państwa polskiego w przestrzeń cmentarzy żołnierzy Armii Czerwonej. Gość „Poranka Wnet” przedstawia ponadto swoją analizę sytuacji politycznej w Polsce.

W opinii polityka konieczny jest kompromis między Warszawą a Brukselą, tak aby nasze państwo otrzymało unijną pomoc w związku z napływem uchodźców z Ukrainy.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.W.K.

Czytaj też:

Anna Zalewska: zbudowanie ze środków unijnych funduszu pomocowego dla Ukrainy jest naprawdę proste

 

Budzisz: ofensywa rosyjska przebiega bardzo powoli. Ukraińcy mogą przeciąć linie zaopatrzenia najeźdźcy koło Izjuma

Ekspert ds. wschodnich analizuje sytuację na froncie wojny rosyjsko-ukraińskiej. Jak wskazuje, na poszczególnych kierunkach układa się ona bardzo różnie.

Marek Budzisz omawia sytuację na froncie wojny rosyjsko-ukraińskiej. Jak stwierdza, armia Putina nie osiąga założonych celów, a na niektórych kierunkach musi się przygotowywać do odwrotu.

Ekspert zwraca uwagę, że położenie Ukraińców mocno rożni się w zależności od miejsca, w najbardziej dramatycznej sytuacji są w obleganym i broniącym się ostatkiem sił Mariupolu.

Jak ocenia, rozmówca Łuksza Jankowskiego, Ukraina ma poważne szanse na odparcie rosyjskiej agresji.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.W.K.

Czytaj też:

Olga Siemaszko: w ramach ćwiczeń na Białorusi zauważono ruch sprzętu wojskowego w kierunku granicy Litwy i Ukrainy

Andrzej Potocki: zdobycie Mariupola to jedyne osiągnięcie, na jakie stać Rosjan przed 9 maja

Publicysta ocenia, że wojska Putina radzą sobie na Ukrainie bardzo słabo, nawet w Donbasie, gdzie rzucili największe siły.

Andrzej Potocki analizuje sytuację na froncie wojennym. Ocenia, że szanse Rosji na osiągnięcie jakiegokolwiek poważniejszego sukcesu przed 9 maja są niewielkie. Publicysta uwypukla bohaterstwo obrońców Mariupola, których oporu najeźdźca nie jest w stanie złamać już od ponad 2 miesięcy.

Według gościa „Popołudnia Wnet” Rosjanom nie idzie nawet w tych miejscach, gdzie rzucili największe siły. Andrzej Potocki wskazuje, że Kreml musi się liczyć z tym, że zaatakowane zostaną terytoria rosyjskie.

Coraz większe dostawy broni umożliwiają Ukraińcom odzyskiwanie inicjatywy na niektórych kierunkach.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

Czytaj też:

Gen. Bogusław Samol: Wojna prowadzona przez Rosjan jest bez sensu. To wyczerpywanie sił

Papież Franciszek: Jednym powodów rosyjskiej napaści na Ukrainę mogło być „szczekanie NATO pod drzwiami Rosji” [RELACJA]

Portal wnet.fm na bieżąco informuje o trwającym rosyjskim ataku na Ukrainę. Relacje, korespondencje, wywiady, wypowiedzi ekspertów i polityków oraz najnowsze informacje, do których dociera Radio Wnet.

13:39

10:09

09:05

08:59

08:57

Rosyjskie Ministerstwo Obrony twierdzi, że najeźdźcy deportowali z Ukrainy około 1,1 mln osób, w tym prawie 200 tys. dzieci.

08:55


13:47

12:29

12:18

12:17

12:14

11:40

10:38

09:46

08:55

08:53

08:38

08:24

08:17

08:16

17:01

15:19

15:11

14:49

14:00

13:56

13:22

13:14

12:25

12:10

11:57

11:51

11:42

16:52

16:48

15:57

15:17

Jak podaje portal TCH, rosyjscy żołnierze walczący w pobliżu Zaporoża zaczynają odmawiać dalszego udziału walkach. Czują się oszukani przez swoich dowódców. Obiecano im szybkie zdobycie wyznaczonych celów i przydział mieszkań na zajętych terytoriach. Dodatkowo zapewniano ich o braku oporu ze strony Ukraińców. Sprawą buntu zajęła się FSB. Część żołnierzy wywieziono w nieznanym kierunku.

15:10

13:58

13:50

13:38

13:12

13:07

13:03

12:34

11:20

10:31

09:42

09:38

08:57

08:54

08:35

08:30

08:26

08:18

20:25

20:01

19:59

19:05

15:59

15:40

15:24

15:01

14:25

14:16

13:54

13:48

13:06

12:39

12:05

11:36

11:12

11:08

10:48

10:06

10:04

09:00

08:50

08:47

08:37

08:36

08:19

07:16

07:15

20:11

19:51

18:40

18:38

17:12

17:10

16:58

16:55

16:52

16:41

16:37

16:34

15:17

14:59

14:29

14:21

14:19

14:17

14:07

13:28

13:26

13:23

12:45

Oświadczenia szefa rosyjskiego wywiadu Siergieja Naryszkina:

🔹Polska omawia z administracją amerykańską plany „zjednoczenia” z zachodnią Ukrainą;

🔹 Polska akcja na Ukrainie Zachodniej, według wstępnych porozumień ze Stanami Zjednoczonymi, odbędzie się bez mandatu NATO, ale z udziałem „chętnych krajów”;

🔹 planowane jest rozmieszczenie polskiego „kontyngentu pokojowego” w tych częściach Ukrainy, gdzie zagrożenie bezpośredniego zderzenia z armią rosyjską jest minimalne;

🔹Polskie służby specjalne poszukują „zgodnych” przedstawicieli ukraińskiej elity, by stworzyć zorientowaną na Warszawę przeciwwagę dla nacjonalistów;

Do priorytetowych „zadań bojowych” polskiego wojska należeć będzie przejmowanie kontroli nad strategicznymi obiektami na zachodniej Ukrainie. https://t.me/radiogovoritmsk/85721

12:42

11:57

11:54

11:48

10:31

09:54

09:44

07:47

17:29

16:30

15:05

Prezydent Bułgarii wypowiedział się przeciwko dostawom broni na Ukrainę i wizycie w Kijowie.

14:59

14:54

13:30

12:38

12:11

12:08

11:07

11:02

09:08

09:04

09:02

08:43

8:23

8:18

8:00

07:59

Poprzednią relację na żywo znajdziesz tutaj

I Putin, i rosyjski rząd jasno deklarowali, że nie akceptują samodzielności ukraińskiej na arenie międzynarodowej

Niemcom potrzebna była Ukraina jako obszar penetracji gospodarczej i zaplecze surowcowe. Kiedyś, żeby to mieć, musieli tam ustanowić własną władzę. Teraz może liczyli na to, że posłużą się Rosjanami.

Piotr Sutowicz

Niemcy a sprawa ukraińska

To, że Niemcy, jako mocarstwo o aspiracjach co najmniej ogólnoeuropejskich, mieli i mają jakieś plany wobec wschodu Europy, jest pewnikiem od dawna.

Oczywiście można podążać utartym szlakiem historyków starej daty i przywoływać niemieckie ambicje, jeszcze średniowieczne, skierowane ku Polsce, poparte osadnictwem. Można po raz kolejny mówić o dążeniach do podboju ziem wschodnich przez zakon krzyżacki, można mówić o rozbiorach Polski, które być może dla Prus były przyczółkiem do czegoś więcej.

Warto wyjść od pewnego konkretnego rozwiązania politycznego, które Niemcom się prawie udało zrealizować, a zamysł, który im wtedy przyświecał, jest pewnie tym, o co im chodzi w stosunku do Europy Wschodniej, a szczególnie do dziś „będącej na tapecie” Ukrainy.

Traktat(y) brzeski(e)

Tak naprawdę były dwa traktaty brzeskie: jeden pomiędzy Cesarstwem Niemieckim i państwami centralnymi a Ukrainą, i drugi, z sowiecką Rosją. Oba zostały zrealizowane na przestrzeni lutego i marca 1918 roku. Pierwszy z nich, podpisany 9 lutego 1918 roku, sankcjonował istnienie Ukraińskiej Republiki Ludowej, która wyłoniła się jako byt po rewolucji bolszewickiej w Rosji. Samodzielne istnienie tego organizmu zostałoby przez bolszewików szybko zakończone, ale w akcję jego ratowania szybko włączyły się Niemcy, które były zainteresowane przede wszystkim realizacją swego własnego interesu na wschodzie. Wojska cesarskie wydatnie pomogły Ukraińcom w podtrzymaniu bytu państwowego, a dyplomaci państw centralnych, realizując niemiecki interes, nie oglądając się na żadne szczegóły prawno-międzynarodowe, szybko uznali istnienie państwa, które traktat wprowadzał w określoną orbitę polityczno-strategiczną, czyniąc zeń zaplecze surowcowo-materiałowe słabnącego berlińskiego suwerena.

Drugi traktat, podpisany z bolszewikami 3 marca tego samego roku, zobowiązywał ich w kwestii ukraińskiej do uznania przyjętego stanu rzeczy. Poza tym odpychał państwowość rosyjsko-bolszewicką daleko na wschód, poza obszar późniejszych republik nadbałtyckich i Finlandii. Po niemieckiej stronie pozostawała też większość Białorusi.

Z jednej strony traktat ten dawał uznanie międzynarodowe bolszewikom, z drugiej jednak Niemcy mogli odtąd spokojnie realizować na wschodzie swoje cele wojenne.

Można chyba zaryzykować twierdzenie, że dokument ten był najpełniejszym wyrazem niemieckich dążeń w tym kierunku. Wydaje się, że późniejsza polityka Hitlera, a właściwie strategów III Rzeszy – bo sam Hitler miał chyba wizję całkowicie odrealnioną i obłąkańczą, trudną do jakiejkolwiek racjonalizacji – szła właśnie tamtym trybem.

Traktat z Ukrainą, zbudowaną na niemieckie potrzeby, zawierał też odniesienia do Polski. Niemcy, chyba zresztą nie tylko oni, lubili oddawać komuś to, co do nich nie należało i tutaj też oddali Ukrainie Chełmszczyznę i część Podlasia, Austro-Węgry zaś zobowiązywały się wyodrębnić Galicję Zachodnią. Oczywiście rzecz, póki co, odbywała się na papierze, trwałość Republiki Ukraińskiej była niewielka, a przegrywając wojnę na froncie zachodnim, Niemcy musiały swoich planów dominacji na wschodzie chwilowo zaniechać. Oczywiście Ukraina w tej koncepcji miała być terytorialnie rozległa, co nie zmienia faktu, że byłaby niesamodzielnym gospodarczym zapleczem Niemiec, całkowicie podporządkowanym ich polityce gospodarczej i z pewnością międzynarodowej również. Można patrzeć na oba traktaty jak na praktyczne wkroczenie w realizację koncepcji Mitteleuropy. Miejsce Polski jako małego kraiku, obejmującego okolice Warszawy, Lublina i Kielc, też było tu znaczące.

Dziś

Można zapytać, co ma to wspólnego z sytuacją dzisiejszą? Wydaje się, że tego typu koncepcje bywają trwałe, ich życie jest dłuższe niż żywot ustrojów politycznych, a nawet koncepcji filozoficznych, które miałyby głosić koniec egoizmów narodowych czy imperializmów. Niemniej obecna sytuacja na Ukrainie jest ciekawa i w rzeczywistym planom niemieckim względem Ukrainy trzeba by się dobrze przyjrzeć.

Po pierwsze, warto się zastanowić, czy niemieckie elity gospodarcze i polityczne wiedziały o planach rosyjskich w kwestii Ukrainy.

To akurat jest o tyle proste, że w doniesieniach medialnych zarówno prezydent Putin, jak i funkcjonariusze rządowi jasno deklarowali, że nie akceptują samodzielności ukraińskiej na arenie międzynarodowej, a co za tym idzie, jej suwerenności w kwestii przynależności do obozów politycznych czy, tym bardziej, militarnych. Realna aneksja Krymu i powstanie powołanych w 2014 roku bytów politycznych w Doniecku i Ługańsku jasno pokazały, że Rosja będzie Ukrainę krok po kroku rozrywać. Oczywiste jest, że ze względów strategicznych najpierw będzie dążyć do odcięcia tego państwa od Morza Czarnego i spychania go na zachód, aż do zupełnego ubezwłasnowolnienia bądź unicestwienia.

Po drugie, co do samego wybuchu wojny, wszyscy od początku roku widzieli, że rzekome rosyjskie ćwiczenia wyglądają na coś więcej, chociaż wielu zwykłych zjadaczy chleba, w tym piszący te słowa, uważało, że to kolejna prowokacja, a zbrojne działania, jeśli nastąpią, będą zmierzały do kolejnego wyszarpnięcia jakiegoś powiatu czy dwóch, by przybliżyć Rosję do uzyskania lądowego połączenia Donbasu z Krymem. Takie wnioski nasuwały się choćby na skutek patrzenia na mapę i były poniekąd logiczne. Tymczasem Rosja chciała pójść „po całości”. Pierwsze dni wojny wskazywały na wolę obalenia rządu w Kijowie i osadzenia tam jakichś swoich namiestników. Jeżeli jest to założenie słuszne, to działanie to zakończyło się klęską.

Nawet jeśli Rosjanie w ciągu najbliższych miesięcy zajmą Kijów i stworzą w nim swój rząd, choćby nie wiadomo z kogo złożony, to koszty polityczne i gospodarcze tego będą opłakane, a wynikająca z tego działania destabilizacja polityczno-gospodarcza przeciągnie się na długie lata.

Inna rzecz, że z perspektywy mocarstwa mającego plany na 100–200 lat, nie oglądającego się na nic, w tym na poziom dobrobytu wewnętrznego, sprawa wygląda inaczej.

Hipotezy

Ludzie, którzy zajmują się polityką na poważnie, a nie jedynie komentują to, czego dowiadują się z mediów, pewnie się niektórych rzeczy domyślali albo nawet wiedzieli. Analitycy amerykańscy i nie tylko oni na pewno zaobserwowali zmianę socjologiczną w społeczeństwie ukraińskim, które chyba przestało się uważać za gałąź wielkiej „cywilizacji rosyjskiej” czy czegoś podobnego. Może nawet z czasem, na skutek tzw. doświadczeń historycznych, na Ukrainie dojdzie do głosu przekonanie, iż naród ten jest od moskiewskiego ośrodka etniczne starszy i to on, a nie „moskwicini” ma prawo do bycia pierwszym na Rusi. I może nowy nacjonalizm ukraiński skieruje się na wschód, zamiast skłaniać się ku okcydentalizmowi.

Jak będzie i co będzie, to się okaże. W każdym razie Ukraińcy zachowali się inaczej niż tego, że się tak wyrażę, Rosjanie od nich oczekiwali.

Armia ukraińska okazała się inna niż ta w roku 2014 i stawiła opór. Oczywiście mogła to uczynić dzięki uzbrojeniu dostarczonemu przez NATO, a właściwie, co godne jest podkreślenia, przez Anglosasów i Turków oraz podobno trochę przez nas, a także dzięki swojemu dowództwu i przekonaniu żołnierzy co do tego, że bronią „swoich”.

Czy Rosjanie o tym nie wiedzieli? Pytanie jest ważne, bo na razie na gruncie logiki tego nie można wyjaśnić. Być może odpowiedzią byłaby teza, że wojna została wywołana na użytek wewnątrzrosyjski. Coraz więcej osób o tym mówi i pisze, ale na dzień dzisiejszy twierdzenie takie pozostaje jedynie hipotezą. Tych zresztą, bardziej z gatunku fantastyki niż analityki, może być więcej. Tu i ówdzie słyszy się, że powolność postępów rosyjskich jest zamierzona, że celem ich działań jest wyludnienie państwa ukraińskiego, a potem dopiero zagospodarowywanie go na nowo. Jeśli byłaby to prawda, znaczyłoby to to, że Rosjanie zdawali sobie sprawę z niemożności ponownej absorpcji ludności Ukrainy do swego imperium oraz ni mniej, ni więcej, tylko to, że za ziemie Ukrainy gotowi są zapłacić każdą cenę. Pytanie tylko, w czyim imieniu to robią.

Postawa Niemiec

Politycy Niemiec od początku zachowywali się standardowo, tzn. najpierw ukryli się pod przykrywką pacyfizmu, apelując o pokój i zakończenie walk, a jednocześnie wypowiadali się stanowczo przeciwko takim sankcjom narzuconym na Rosję, które tej ostatniej mogłyby zaszkodzić. Moją uwagę zwróciło coś jeszcze. Otóż chyba drugiego, a najpóźniej trzeciego dnia wojny pojawiły się z niemieckiej strony oferty udzielenia schronienia prezydentowi i władzom Ukrainy. U nas z kolei najpierw usłyszałem głos byłego prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego (pewnie pojawiło się tego więcej), że życie Zełenskiego jest zagrożone. Wszystkie te wypowiedzi, przez chwilę nagłaśniane medialnie, padały właśnie w kontekście przemyślenia przez tego ostatniego możliwości opuszczenia Kijowa i udania się choćby do Niemiec. Brzmiało to jak propozycja czysto humanitarna, ale mogło być tak, że była ona nią tylko w pewnym sensie.

Należy chyba rozważyć opcję taką, że część niemieckich elit było zaznajomionych z całością planu rosyjskiego.

Nie jest to wcale takie niemożliwe, biorąc pod uwagę powiązania gospodarcze obu krajów i rolę niektórych niemieckich polityków na Kremlu, że przywołam tylko byłego kanclerza Gerharda Schrödera, od którego teraz niby się tak wszyscy odcinają, ale nie będę niebywałym prorokiem, jeśli stwierdzę, że jest to konieczna na tym etapie poza. Fakt niepowodzenia akcji rosyjskiej, w czym mieli swój udział zarówno Ukraińcy, jak i jakaś koalicja amerykańsko-brytyjska z pewnym wkładem Polski, przy lekkiej przychylności Turcji, Niemców prawdopodobnie zirytował. Owo zaproszenie Zełenskiego do siebie było ostatnią deską ratunku w tamtej chwili. Ale były ukraiński komik okazał się zawodnikiem wcale twardym i Niemców nie posłuchał. Następnie były ofensywy dyplomatyczne i medialne, które Niemcy przegrali, musieli się dołączyć do sankcji, najpierw były nieco kosmetycznych, a potem, pod amerykańskim naciskiem, coraz bardziej dotkliwych dla gospodarki Berlina. Oczywiście dla nas też będą, ale to zobaczymy gołym okiem.

Niemcy znalazły się w odwrocie. W dyskusji wewnętrznej media krytykują własny rząd – co w tym państwie nie jest takie oczywiste – powodując wahania opinii publicznej. Sami przedstawiciele władz dodają amunicji, którą się w nich strzela, w postaci słynnych hełmów i wielkiej debaty co do ich dostarczenia tudzież przywózki na Ukrainę jakichś starych gratów, które nazwano bronią. Tu nasuwa się kolejny wniosek: rząd Niemiec nie ma planu B w tej kwestii i dopiero musi go wypracować. Na razie zaczyna od osłabiania polskich wysiłków poprzez inspirację doniesień o rzekomym dążeniu naszego państwa do rewizji granic, rozbioru Ukrainy itp., co ma osłabić polską aktywność dyplomatyczną, a w każdym razie doprowadzić do wzrostu nieufności Ukraińców względem Polaków, a tym samym – uchodzących za naszych inspiratorów anglosaskich mocodawców. W podobnym duchu zdawała się brzmieć wypowiedź z 25 marca Marszałka Senatu, który ewidentnie zamierzał wzbudzić niepewność Ukraińców co do intencji działania polskich władz względem Rosji. Z czasem takich enuncjacji układających się w formę ofensywy propagandowej będzie przybywało.

…i znów traktat brzeski

Ktoś może powiedzieć, że owszem, bardzo to wszystko możliwe, ale co ma wspólnego z traktatem brzeskim? Spójrzmy na niego po nowemu. Niemcom potrzebna była Ukraina jako obszar penetracji gospodarczej i zaplecze surowcowe; o tym pisałem wyżej. Kiedyś, żeby osiągnąć cel, musieli ustanowić w tym państwie własną władzę polityczną. Teraz mogli liczyć na to, że brzydką robotę zrobią za nich Rosjanie.

To Rosjanie będą tym złym bandytą, od którego wszyscy z niesmakiem będą się odwracać, ale uzależnienie Europy od surowców zrealizowane rękami Niemców da tym ostatnim kontrolę zarówno nad dostawcą, jak i odbiorcą, a Ukraina bez względu na to, kto będzie formalnym rządcą, zajmie miejsce przeznaczone jej przez niemieckich planistów.

Być może liczyli też na to, że Rosjan trochę ograją. Przecież NATO, bez względu na swoją słabość, po akcji ukraińskiej Putina będzie musiało mocniej ulokować się w republikach bałtyckich, a gwarantem tego posadowienia będą mogły stać się właśnie Niemcy.

Na pełne zwycięstwo rosyjskie na Ukrainie trzeba też patrzeć z perspektywy polskiej: nasze państwo w jego wyniku zostałoby pozbawione jakiejkolwiek perspektywy wschodniej. Linie przesyłowe gazu z Odessy czy też transporty z Chin stałyby się zależne od woli nowych realnych suwerenów. Z czasem można by Polskę odciąć od surowców dostarczanych przez Bałtyk, do czego użyto by broni „ekologicznej”, na przykład potrzeby ochrony „żaby ropuchy” albo „paskudnicy zwyczajnej” albo czegoś tam jeszcze, czemu rurociągi do Polski przeszkadzałyby w rui, a cała akcja byłaby opłacana pieniędzmi z rosyjskiego gazu.

W każdym razie przebudowa dokonywana rękami Rosji wcale nie musi dla Niemców oznaczać czegoś złego. Na razie mechanizm się zaciął.

Okazało się, że na świecie są inni gracze, którzy nie patrzą spokojnie na to, co dzieje się w Europie Wschodniej, ale kto wygra tę rozgrywkę, trudno powiedzieć.

Na koniec muszę dodać, że to, co zebrałem tu w postaci powołań się na doniesienia medialne i obserwacje, nie rości sobie prawa do pełnego obrazu sytuacji. Na dobrą analizę potrzeba po prostu czasu.

Artykuł Piotra Sutowicza pt. „Niemcy a sprawa ukraińska” znajduje się na s. 8 kwietniowego „Kuriera WNET” nr 94/2022.


 

  • Kwietniowy numer „Kuriera WNET” można nabyć kioskach sieci RUCH, Garmond Press i Kolporter oraz w Empikach w cenie 9 zł.
  • Wydanie elektroniczne jest dostępne w cenie 7,9 zł pod adresami: egazety.pl, nexto.pl lub e-kiosk.pl. Prenumerata 12-miesięczna wersji elektronicznej: 87,8 zł.
  • Czytelnicy gazety za granicą mogą zapłacić za nią PayPalem lub kartą kredytową na serwisie gumroad.com.
  • Wydania archiwalne „Kuriera WNET” udostępniamy gratis na www.issuu.com/radiownet.

    Artykuł Piotra Sutowicza pt. „Niemcy a sprawa ukraińska” na s. 8 kwietniowego „Kuriera WNET” nr 94/2022

Dofinansowany ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego

Gen. Waldemar Skrzypczak, Dmytro Antoniuk, Jan Bogatko – Poranek Wnet – 27 kwietnia 2022 r.

„Poranka Wnet” można słuchać na 87.8 FM w Warszawie, 95.2 FM w Krakowie, 96.8 FM we Wrocławiu, 103.9 FM w Białymstoku, 98.9 FM w Szczecinie, 106.1 FM w Łodzi, 104.4 FM w Bydgoszczy.

Goście „Poranka Wnet”:

Dmytro Antoniuk, Paweł Bobołowicz – Studio Kijów;

gen. Waldemar Skrzypczak – były Dowódca Wojsk Lądowych, oficer dyplomowany wojsk pancernych;

o. Roman Sikoń – salezjanin, misjonarz;

Jacek Saryusz-Wolski – europoseł PiS;

Jan Bogatko – korespondent Radia Wnet w Niemczech.


Prowadząca: Krzysztof Skowroński

Realizator: Mikołaj Poruszek


Dmytro Antoniuk i Paweł Bobołowicz z relacją z Kijowa. Antoniuk zauważa, że w ukraińskiej stolicy nie było ostatnio alarmów bombowych, co jest miłą odmianą. Przedstawia też sytuację na froncie. Ukraińcy ostrzelali wyspę na Morzu Czarnym okupowaną przez Rosjan. W pobliżu wsi Stara Nielidówka w obwodzie biełgorodzkim (Rosja) płonie skład amunicji.

Paweł Bobołowicz rozmawia z Tarasem ps. Buntar – weteranem trwającej od 2014 r. wojny z Rosją. Żołnierz stwierdza, że wojna tak naprawdę trwa już od 1939 r. Dziękuje za pomoc z Polski. Liczy na powstanie koalicji popierających Ukrainę państw. Dużą rolę w niej odgrywają USA i UK. Buntar apeluje o przekazywanie jego krajowi broni.


Gen. Waldemar Skrzypczak zauważa, że Rosjanie mają problemy ze swoim natarciem w rejonie Donbasu. Nie udaje im się zajmować zakładanych celów, a strona ukraińska kontratakuje.

  Sądzi, że Rosjanie nie okrążą sił ukraińskich na Donbasie przed 9 maja. Ocenia, że po niepowodzeniu planu B może zostać przez najeźdźców wdrożony plan C.


O. Roman Sikoń z Dziennikiem z Pakistanu.


Jacek Saryusz-Wolski stwierdza, że Polska poradzi sobie bez gazu z Rosji. Zauważa, że główną przeszkodą jeśli chodzi o dostawy broni i ciężkie sankcje na Rosję są Niemcy. Europoseł PiS odnosi się do możliwości przystąpienia Szwecji i Finlandii do Sojuszu Północnoatlantyckiego. Wskazuje na doświadczenia Finów w walce z Rosją.

Saryusz-Wolski mówi, że w Brukseli nie ma politycznej woli, żeby pomóc Polsce ws. uchodźców. Proponuje się przesuwanie starych środków z jednego miejsca na drugie.


Jan Bogatko zauważa, że w Niemczech jest wielu Russlandversteher – rozumiejących Rosję. Politycy niemieccy przez lata bronili swej niegdysiejszej sąsiadki. Nasz korespondent zwraca uwagę na przeszłość Olafa Scholza, który jako działacz młodzieżówki SPD zajmował stanowisko prosowieckie.  Późniejszego kanclerza RFN przyjmował wówczas Egon Krenz, sekretarz generalny Socjalistycznej Partii Jedności Niemiec.

Federacja Rosyjska wstrzymała dostawy gazu do Polski [RELACJA]

Gazprom/Rosja licencja: (CC BY-NC 2.0) autor:Ricardo Cabral/www.Flickr.com

Portal wnet.fm na bieżąco informuje o trwającym rosyjskim ataku na Ukrainę. Relacje, korespondencje, wywiady, wypowiedzi ekspertów i polityków oraz najnowsze informacje, do których dociera Radio Wnet.

19:09

19:07

18:32

18:24

17:39

17:35

17:12

16:09

14:21

13:57

13:36

12:57

12:19

12:14

12:08

12:05

11:58

10:04

10:01

09:16

08:13

08:08

08:03

18:34

15:41

14:54

Rosja nie zrezygnowała z planów użycia broni chemicznej przeciwko ukraińskim obrońcom i cywilom stacjonującym w zakładach Azowstal – podaje Główny Zarząd Wywiadu Ministerstwa Obrony.

11:37

11:34

11:32

11:28

11:25

08:48

08:31

08:28

07:40

07:28

  • Sztab Generalny Ukrainy: raport poranny
  • W Mariupolu Rosjanie przeprowadzili ataki rakietowe i bombowe na pozycje wojsk ukraińskich na terenie Azowstalu.
  • Rosjanie próbują przejść do ofensywy na wschodzie, aby uzyskać pełną kontrolę nad obwodami donieckim i ługańskim, a także zabezpieczyć drogę lądową między Donbasem a Krymem
  • Na kierunkach Izyum – Barwenkowo ​​i Izyum – Slawyansk były próby szturmu, ale bezskutecznie.
  • Ukraińskie wojsko zadaje Rosjanom znaczne straty. Tylko na terenie obwodu donieckiego i ługańskiego w ciągu ostatniego dnia odparto siedem ataków, zniszczono trzynaście czołgów, trzy systemy artyleryjskie, siedemnaście pojazdów opancerzonych, cztery bojowe wozy opancerzone, osiemnaście pojazdów i zestrzelono trzy drony Orlan-10.

07:26

07:15

07:13


14:32

Doradca Prezydenta Wołodymyra Zełenskiego, Michaił Podolak, podsumował 60 dni wojny na Ukrainie:

  • Rosja straciła 22 tys. żołnierzy
  • Zginęło 7 rosyjskich generałów
  • Ukraińcy udowodnili światu, że rosyjscy żołnierze to zbrodniarze wojenni
  • Rosjanie wystrzelili 1700 pocisków manewrujących, które dokonały zniszczeń w wielu miastach
  • Ukraina stała się symbolem wolności i waleczności
  • Upadł mit potężnej armii rosyjskiej

14:06

13:24

13:01

11:58

11:35

11:01

10:59

10:45

10:07

9:49

9:20

8:44

16:36

16:32

15:46

14:58

14:21

14:04

13:50

12:41

11:00

10:11

9:02

8:58

8:50

8:29

8:27

8:24

8:21

20:46

20:41

19:58

19:56

19:46

19:43

19:30

19:16

19:13

18:28

15:32

15:09

14:08

13:59

13:37

12:44

12:22

12:19

12:07

12:04

11:42

11:36

10:50

10:44

10:22

10:19

9:45

9:31

9:39

9:01

8:59

8:30

8:25

8:23

8:17

:15

8:11

Continue reading

Dr Sachajko: największe państwa UE postępują schizofrenicznie, nie chcąc odciąć się od rosyjskich węglowodorów

Poseł Kukiz’15 oprócz kwestii antyrosyjskich sankcji Zachodu mówi też o sytuacji polskich rolników m.in. w kontekście dopłat do nawozów. „Musimy bardziej szanować żywność” – podkreśla polityk.

Czytaj też:

Gabriel Janowski: polskie rolnictwo w porównaniu do zachodnioeuropejskiego jest dużo bardziej ekologiczne

Gwardyjscy kaci putina

18 kwietnia 2022 roku Władimir Putin przyznał tytuł “gwardyjskiej” 64 samodzielnej brygadzie strzelców zmotoryzowanych armii rosyjskiej. ł 155 brygadzie piechoty morskiej.

18 kwietnia 2022 roku władimir putin przyznał tytuł “gwardyjskiej” 64 samodzielnej brygadzie strzelców zmotoryzowanych armii rosyjskiej. 28 marca analogiczny ukaz przyznał ten tytuł 155 brygadzie piechoty morskiej. Obydwa te oddziały wojskowe działały w Buczy. Pozwala to stwierdzić, że tej wiosny w federacji rosyjskiej rozpoczął się nowy rozdział cynizmu na wyższym państwowym poziomie.
Tradycyjnie gwardią nazywa się zwycięskie podrozdziały o najwyższej wartości bojowej, jakie pokazały męstwo i odniosły zwycięstwo na polu walki. Ale tym razem chodzi o całkowicie inne czyny.

Obydwie “gwardyjskie” jednostki w marcu 2022 roku przebywały w miasteczku Bucza na przedmieściach Kijowa. Stało się ono znanym na całym świecie symbolem zbrodni wojennych okupantów. Zamordowani mieszkańcy – mężczyźni, zgwałcone kobiety i niepełnoletnie dziewczyny, zrujnowane budynki. 85% odnalezionych ciał ma rany postrzałowe. Ofiarami kilku tygodni okupacji padło ponad 400 mieszkańców Buczy.

Czemu okupanci Buczy zostali gwardzistami? prezydent rosji zaczął nagradzać rosyjskich wojskowych w pierwszych dniach wojny. W celu wręczenia nagród szef tamtejszego ministerstwa obrony odwiedzał szpitale i przyjeżdżał na okupowane terytorium. Ale z 64 samodzielną brygadą strzelców zmotoryzowanych i 155 brygadą piechoty morskiej sytuacja wydaje się całkiem inna.
Gospodarz kremla w poprzednim tygodniu porównywał oskarżenia o zbrodnie wojenne w Buczy z “fejkami o ataku chemicznym w Syrii”. Mówił, że są to zjawiska jednego rodzaju.

Na tym tle absolutnie nie dziwi mianowanie dowódcą rosyjskich wojsk w Ukrainie Aleksandra Dwornikowa, którego nazywają “syryjskim katem”. Ma on, oczywiście, osobiste przyzwolenie putina na jakiekolwiek działania, jakie pozwolą na osiągnięcie postawionych celów.

Nowi “gwardziści” stali się innym symbolem. Putin i jego poplecznicy plują na otaczający ich świat. prezydent rosji nagrodził katów, gwałcicieli i maruderów. Rosyjska władza nie ukrywa pragnienia zniszczenia Ukraińców jako narodu i Ukrainy jako państwa. Trzeba powstrzymać ich wspólnymi wysiłkami, alternatywy nie ma.
[pisownia małych i dużych liter oryginalna]

Jewhen Mahda

Dr Brzeski: Ukraińcy powoli przechodzą do kontrofensywy. Rosja zbyt szybko rozpoczęła drugą fazę wojny

Featured Video Play Icon

Politolog analizuje sytuację na froncie wojny rosyjsko-ukraińskie. Jak mówi, obrońcy mają duże szanse na końcowe zwycięstwo.

Dr Rafał Brzeski omawia sytuację na froncie wojny rosyjsko-ukraińskiej. Bardzo pozytywnie ocenia postępowanie strony broniącej się. Ekspert próbuje przewidzieć kolejne kroki Kremla i komentuje przekaz produkowanej tam propagandy. Ponadto, gość „Popołudnia Wnet” omawia podejście do wojny na Ukrainie w Ameryce Południowej i Afryce. W pierwszym regionie występują silne sympatie prorosyjskie, w drugim zaś nie widać wyraźnych oznak zainteresowania rosyjską agresją. Chiny będą czekać na „wykrwawienie się obu stron”.