Pyffel: Możliwe, że to Chiny niedługo będą krytykować Zachód za łamanie praw człowieka

Radosław Pyffel relacjonuje wizytę Emmanuela Macrona w Państwie Środka. Przewiduje odwrócenie ról między Chinami a Zachodem w dyskursie dotyczącym kwestii praw człowieka.

Radosław Pyffel mówi o targach importowych  w Szanghaju i wizycie Emmanuela Macrona w Chinach. Opowiada o planowanym otwarciu się Chin na współpracę gospodarczą z Europą. Poruszony został temat „rewolucji 5G”; Chiny są pierwszym krajem na świecie, który wprowadził tę technologię.   Pyffel stwierdza:

Wojna technologiczna jest elementem wojny handlowej

Gość „Poranka WNET „zapowiada rewolucję geopolityczną, polegającą na zdecydowanym wzroście znaczenia państw regionu Azji i Pacyfiku.

Prezes Centrum Polska-Azja odnotowuje, że w chińskiej telewizji Polska jest krytykowana za reformę sądownictwa. Rozmówca Krzysztofa Skowrońskiego przypuszcza, że niedługo to Chiny będą krytykować Zachód za nieprzestrzeganie praw człowieka.

W polityce międzynarodowej decyduje siła

podkreśla Radosław Pyffel. Wykładowca Akademii Leona Koźmińskiego wyraża nadzieję, że Polska dobrze poradzi sobie w tych skomplikowanych czasach.

A.W.K

Wizyta prezydenta Francji w Chinach. Stefanik: Macron chce przystopować rozwój tzw. Nowego Szlaku Jedwabnego

Zbigniew Stefanik o wizycie prezydenta Francji w ChRL, współpracy i rywalizacji chińsko-europejskiej i o nowelizacji francuskich przepisów imigracyjnych.

Zbigniew Stefanik opowiada o wizycie Emmanuela Macrona w Chinach. Razem z nim do Państwa Środka przybędzie 70 przedstawicieli francuskiego biznesu, a także przedstawiciele świata kultury jak Jean-Michel Jarre, czy reżyser tworzący sagę Asteriksa. Powodem obecności tych ostatnich jest otwarcie w Szanghaju Centrum Pomidou, który ma służyć jako „wehikuł francuskiej kultury i sztuki”.

Prezydent Francji ma podpisać w środę w Pekinie ze stroną chińską umowę o ochronie marek i produktów rolnych przed podróbkami oraz wiele innych kontraktów. Umowa ta jest potrzebna, gdyż „Chiny w kwestiach patentowych niekoniecznie przestrzegają prawa międzynarodowego”. Jak zauważa Stefanik, francuska delegacja reprezentuje nie tylko Francję, ale również interesy Unii Europejskiej. Wiąże się to z przekonaniem, że UE może prowadzić skuteczną politykę wobec Chin, tylko jeśli będzie mówić jednym głosem. Jak mówił wcześniej prezydent Macron, prawa człowieka są ważnym tematem, ale nie najważniejszym podczas tej wizyty. Wśród omawianych kwestii znajdą się kwestie związane z ekologią: przestrzeganie paktu klimatycznego, czy rozwój technologii alternatywnych.

Macron nie kryje się, że chce przystopować rozwój tzw. Nowego Szlaku Jedwabnego.

Prezydent Francji pragnie ochronić europejski przemysł przed przejęciem przez Chiny. Służyć temu miała zablokowana przez Komisję Europejską fuzja Alstom i Siemens. KE sprzeciwiła się fuzji, argumentując, że grozi powstaniem monopolu. Obecnie Francja próbuje wynegocjować odblokowanie fuzji, widząc w niej ochronę francuskiej komunikacji przed przejęciem jej przez Chińczyków.

Stefanik odnosi się także do nowelizacji francuskich przepisów imigracyjnych. Wśród 20 dyskutowanych poprawek są: „usztywnienie francuskiego systemu azylowego”, „doprecyzowanie dostępu do francuskiej opieki zdrowotnej”, a także najbardziej kontrowersyjne „konkretne limity imigracyjne powiązane ściśle z konkretnymi branżami”. Rząd pragnie jak najszybszego przegłosowania tych zmian.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T./A.P.

Dr Marszewski: Rosja przyłączyła się do wyścigu o Afrykę, w którym uczestniczą także Unia Europejska, Japonia i Chiny

Dr Mariusz Marszewski o tym, do kogo można porównać Kurdów, powrocie Rosji do Afryki, dziedzictwie radzieckim, kondotierach i chińskim neokolonializmie.

Dr Mariusz Marszewski o obecnej sytuacji na Bliskim Wschodzie, gdzie Turcy najechali na Syrię. Odnosi się do wypowiedzi dr Giedz, która zdradza sympatię dla Kurdów. Przestrzega w tym kontekście przed szukaniem zbyt daleko idących analogii i dopatrywaniu się w tym narodzie „Polaków Azji Zachodniej”. Specjalista z Ośrodka Studiów Wschodnich przedstawia różnorodność Kurdów, wśród których można wyróżnić liczne podziały plemienne, językowe i polityczne.

Rząd regionalny w Iraku pod rządami Talalabanich i Barzanich patrzy bardzo sceptycznie, jeśli nie wrogo na skrajnie lewicowy porządek w Kurdystanie syryjskim.

Nasz gość opowiada także o szczycie w Soczi Rosja-Afryka. Stwierdza, że „jest to próba powrotu państwa rosyjskiego na kontynent afrykański, przejęcia dywidend wypracowanych przez Związek Radziecki, który z kolei przejął aktywa kolonialistów”.

Jest to przyłączenie się do czegoś, co jest nazywane wyścigiem o Afrykę. Chiny weszły w próżnię po zimnej wojnie, twardo weszła Unia Europejska i teraz wchodzi Rosja.

Poza Rosją i Chinami także Japonia próbuje wejść na obszar Afryki. Każde z mocarstw ma tutaj inną strategię rozszerzania swych wpływów. Rosja wchodzi w sferę bezpieczeństwa: nowoczesne technologie zbrojeniowe i duże kompanie prywatne wojskowe,  Chińczycy w kredyty łapiąc w pułapki kredytowe kolejne kraje (z której jak dotąd udało się wyrwać jedynie Etiopii). Rozmówca Krzysztofa Skowrońskiego zwraca uwagę, że posługiwanie się prywatnymi grupami zbrojeniowymi, takimi jak Blackwater, staje się coraz częściej modus operandi wielu krajów, które oszczędzają w ten sposób własnych żołnierzy.

Dr Marszewski podkreśla, że elitom afrykańskim podoba się współpraca z Władimirem Putinem, ponieważ nie ma takiego podejścia do demokracji, praw człowieka czy ekologii jak zachodni politycy.

To, co robi Chińska Republika Ludowa, czy Federacja Rosyjska w Afryce się podoba, bo nie ma mowy o demokracji i prawach człowieka […] cała agenda związana z prawami człowieka traktowane jako problematyczne, tak samo agenda ekologiczna.

Chińczycy i Rosjanie „wykorzystują wszelkiego rodzaju kontakty wypracowane w czasie radzieckiego komunizmu i maozimu”. Swoje gość zwraca uwagę, że współgospodarzem konferencji jest przywódca Egiptu gen. Abd Al-Fattah As-Sisi, co pokazuje wagę Egiptu dla polityki rosyjskiej.

Stosunki egipsko-radzieckie to jest kilkadziesiąt lat, kiedy elita wojskowa kończyła radzieckie uczelnie.

W Egipcie jest „ogromny sentyment proradziecki i prorosyjski”, z czego Rosja stara się korzystać. Inaczej jednak niż w czasach Związku Radzieckiego, nie chodzi w ogóle o ideologie, tylko o twarde interesy ekonomiczne. Chiny i Rosja realizują w Afryce model neokolonialny.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T./A.P.

Przeciwko korupcji i nowym zakazom. Mija kolejny dzień masowych protestów w Indonezji

Rasizm, brak walki z korupcją, plany penalizacji seksu pozamałżeńskiego i inne zmiany w kodeksie karnym- z tych powodów przez Indonezję przelewa się fala protestów.

Od trzech dni okolice parlamentu w Dżakarcie zamieniły się w pole bitwy- podaje „Gazeta Wyborcza„. Otaczających budynek studentów uzbrojonych w kamienie policja rozpędza za pomocą armatek wodnych i gazu łzawiącego.  Demonstracje rozlewają się też na całą 141-milionową Jawę, główną wyspę Indonezji. W tym tygodniu gorąco było w Bandungu, Medanie i Yogyakarcie. Tam i w wielu innych miastach policja ścierała się ze studentami, którzy obrzucali kamieniami posterunki i podpalali punkty poboru opłat na autostradach. Wśród protestujących mogą być setki rannych, a w czwartek jeden ze studentów zginął w starciach w Kendari na wyspie Celebes.
Przyczyn, dla których ludzie wyszli na ulice jest kilka. Protestujący najbardziej podkreślają swój sprzeciw wobec uchwalonych niedawno nowych przepisów, które w ich ocenie utrudnią walkę z korupcją.

Djayadi Hanan, wykładowca politologii na Uniwersytecie Paramadina w Dżakarcie powiedział w rozmowie z BBC:

Ludzie próbują obronić swoje swobody obywatelskie i wolność osobistą. I są zdenerwowani, że prezydent rozczarowuje ich, nie występując stanowczo przeciwko korupcji.

Prezydent Indonezji Joko Widodo został wybrany jako człowiek z ludu. Jako niezwiązany z dotychczasowymi elitami miał ostro walczyć z korupcją, postrzeganą przez Indonezyjczyków jako wielki problem. Priorytety protestujących są różne w zależności od regionu kraju. Jak wskazuje Andreas Harsono z indonezyjskiego Human Rights Watch:

Na Jawie skupiają się na korupcji, podczas gdy na Papui chodzi o rasim i naruszenie praw człowieka.

Niezadowolenie wywołują także planowane zmiany w kodeksie karnym. Indonezja, jak podaje BBC, od dawna zamierzała dokonać zmian w swym kodeksie karnym, sięgającym czasów kolonialnych. Wśród planowanych zmian są: zakaz obrażania prezydenta, zaostrzenie przepisów przeciwko bluźnierstwom, penalizacja aborcji poza przypadkiem gwałtu i zagrożenia zdrowia oraz zakaz seksu pozamałżeńskiego. Ten ostatni obowiązuje już w specjalnym terytorium Indonezji Aceh. Zgodnie z projektem ustawy za pozamałżeński seks może grozić rok więzienia, a za mieszkanie razem bez ślubu pór roku- informuje TVN. Alternatywą ma być grzywna w wysokości średniego trzymiesięcznego wynagrodzenia w Indonezji — nieco ponad 700 dolarów.

A.P.

„Ludzie atakowani przez tę samą chorobę sympatyzują ze sobą”. Polska i Hongkong mają wspólnego wroga, tj. komunizm

Biały terror, brutalne tłumienie demonstracji, inwigilacja, które rząd komunistyczny stosował w Polsce w ostatnim stuleciu, zostały teraz wprowadzone przez rząd Hongkongu wobec jego obywateli.

Hanna Shen

Ken Lee jest Hongkończykiem mieszkającym w Polsce. W czerwcu był jednym z organizatorów na pl. Zamkowym w Warszawie pikiety solidarności z protestującymi w Hongkongu.

(…) Protestujący domagają się całkowitego wycofania prawa dotyczącego ekstradycji, powołania komisji śledczej w sprawie brutalności policji, zaprzestania określania protestujących jako „uczestników zamieszek”, amnestii dla aresztowanych i powszechnych wyborów zarówno do Rady Legislacyjnej, jak i na szefa administracji Hongkongu. Jednak rząd odrzuca wszelkie możliwe ustępstwa lub zgodę na te żądania. Proponuje teraz wprowadzenie stanu wyjątkowego, co dałoby nieograniczone uprawnienia szefowi administracji, na przykład możliwość wprowadzenie zakazu działania mediów, blokadę internetu, aresztowanie obywateli bez wystarczających dowodów. W Hongkongu zapanuje wtedy totalitaryzm. (…)

Trzydzieści lat temu świat stał po stronie Polaków i innych walczących o wolność narodów żyjących pod kontrolą sowiecką. Dziś Hongkong stoi w obliczu zagrożeń ze strony komunistycznych Chin.

(…) Chiny, m.in. poprzez ekspansję gospodarczą, stanowią zagrożenie dla reszty świata, także dla Polski. Polska jest jednym z krajów sygnatariuszy chińskiej inicjatywy Nowego Jedwabnego Szlaku. To nie jest zwykła współpraca gospodarcza między Chinami a państwami, które się w to angażują. Jest to kolonizacja. (…)

Biały terror, brutalne tłumienie demonstracji, inwigilacja, czyli to, co rząd komunistyczny stosował w Polsce w ostatnim stuleciu, jest teraz prowadzone przez rząd Hongkongu. Ludzie w Hongkongu naprawdę potrzebują światowego wsparcia w walce z dyktaturą. Jeśli Hongkong upadnie, Chiny będą bardziej agresywne w swoich planach ekspansji. (…)

Chapman Chen, hongkoński dziennikarz, był jednym z założycieli internetowego radia „My radio”. Obecnie prowadzi dwujęzyczny portal informacyjno-publicystyczny Hong Kong Bilingual News.

(…) W 1920 r. Polacy powstrzymali ekspansję komunizmu. Dzięki poświęceniu i odwadze Polaków imperializm komunistyczny został ograniczony i nie powrócił aż do drugiej wojny światowej, dwie dekady później. Dziś podobnie Hongkong znajduje się na pierwszej linii między wolnym światem a komunistycznymi Chinami. Podstawowymi wartościami w Hongkongu są wolność, chrześcijańska miłość, równość oraz konfucjańska dobrotliwość. Te wartości są całkowicie niezgodne z systemem w ChRL. Hongkong nie chce być jak Chiny. (…)

Chiny są podobne do nazistowskich Niemiec w trzech aspektach: ekspansjonizmu, totalitaryzmu i ultranacjonalizmu. Chiny najwyraźniej są zdecydowane eksportować na cały świat chiński model rządzenia, który jest połączeniem nazistowskiego totalitaryzmu i kapitalizmu państwowego. (…)

Jeśli chodzi o totalitaryzm – Chiny, podobnie jak nazistowskie Niemcy i sowiecka Rosja, rządzone są przez jedną partię kierowaną przez jednego dyktatora, Xi Jinpinga, o absolutnej władzy, który objął urząd prezydenta na całe życie. (…)

W rzeczywistości Chiny kupiły większość mediów w Hongkongu, zarówno głównego nurtu, jak i online. Pekin kupuje też media zagraniczne i „pracuje nad” zagranicznymi dziennikarzami, aby „dobrze opowiadali historię Chin”. (…)

Ważnym elementem ultranacjonalizmu jest czystka etniczna lub ludobójstwo. Chiny utworzyły obozy koncentracyjne podobne do Auschwitz w prowincji Xinjiang, aby uwięzić tam miliony niewinnych Ujgurów. Ponadto policja w Hongkongu utworzyła obozy koncentracyjne w San Uk Ling na granicy między Hongkongiem a Chinami, w celu przetrzymywania tam dysydentów, w tym kobiet i dzieci, z których wielu jest torturowanych. Kobiety, które brały udział w protestach, są tam rozbierane do naga i wykorzystywane seksualnie. Co więcej, od początku ostatnich protestów w Hongkongu policja wystrzeliła 2000 naboi z bardzo trującym, zawierającym wysoki poziom cyjaniny gazem łzawiącym, nie tylko na ulicach, ale także w domach osób starszych, budynkach mieszkalnych, na stacjach kolejowych, stacjach metra. To naprawdę budzi skojarzenia z komorami gazowymi, takimi jak te wykorzystywane przez nazistowskie Niemcy do eksterminacji Żydów. (…)

Jest takie chińskie powiedzenie: „Ludzie atakowani przez tę samą chorobę sympatyzują ze sobą”. Polska i Hongkong mają wspólnego wroga, tj. komunizm. Współczesna Polska powinna wystrzegać się ze strony Chin pułapki zadłużenia, żądzy przejęcia polskich kopalń i podstępnej gry na osłabienie pozycji Polski w NATO.

Cały artykuł Hanny Shen pt. „Wydarzenia w Hongkongu będą miały wpływ na naszą wolność” znajduje się na s. 12 wrześniowego „Kuriera WNET” nr 63/2019, gumroad.com.

 


„Kurier WNET”, „Śląski Kurier WNET” i „Wielkopolski Kurier WNET” są dostępne w jednym wydaniu w całej Polsce w kioskach sieci RUCH, Kolporter i Garmond Press oraz w Empikach, a także co sobota na Jarmarkach WNET w Warszawie przy ul. Emilii Plater 29 (na tyłach hotelu Marriott), w godzinach 9–15.

Wersja elektroniczna aktualnego numeru „Kuriera WNET” jest do nabycia pod adresem gumroad.com. W cenie 4,5 zł otrzymujemy ogólnopolskie wydanie „Kuriera WNET” wraz z wydaniami regionalnymi, czyli 40 stron dobrego czytania dużego (pod każdym względem) formatu. Tyle samo stron w prenumeracie na www.kurierwnet.pl.

Artykuł Hanny Shen pt. „Wydarzenia w Hongkongu będą miały wpływ na naszą wolność” na s. 12 wrześniowego „Kuriera WNET”, nr 63/2019, gumroad.com

Dofinansowany ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego

Deklaracja z Matambú nadzieja kostarykańskich Indian?/Declaración de Matambú: la esperanza de los Indios costarricences?

Deklaracja z Matambú jest z pewnością nowatorskim dokumentem w zakresie ochrony praw ludności autochtonicznej na terenie Ameryki Środkowej. Rozmawiać będziemy o jej korzeniach i możliwościach.

Kostaryka jest krajem znanym głównie ze swojej oszałamiającej przyrody. Liczne parki narodowe gwarantują każdemu odwiedzającemu moc wrażeń. Choć zarazem kraj uchodzi za zamieszkany w przeważającej mierze przez ludność pochodzenia europejskiego, mało komu wiadomo, że zamieszkany jest on również przez mniejszość indiańską. Ludność, która jednak coraz głośniej zaczyna domagać się poszanowania swoich praw. Dlatego też powstała Deklaracja z Matambú, będąca wyrazem dążeń indiańskich.

Ludność autochtoniczna (Indianie) stanowi spory odsetek mieszkańców krajów Ameryki Środkowej. Nie wszędzie jednak może ona liczyć na pełnię praw i przywilejów należnych obywatelom tych państw. Wręcz przeciwnie: przez wieki ludność ta spychana była na społeczny margines. Co więcej, pomimo tego, że w konstytucjach państw środkowoamerykańskich wszyscy obywatele są sobie równi, praktyka wskazuje na co innego. Niestety ludność autochtoniczna często w najlepszym przypadku może służyć jako atrakcja dla turystów z innych kontynentów.

Choć w Kostaryce ludność autochtoniczna stanowi zaledwie 2,5% ogółu populacji całego kraju, zaczyna być ona coraz bardziej aktywna. Dlatego też takie ludy indiańskie, jak: Chorotega, Huetar, Cabecar, Boruca i Ngäbe przygotowały dokument o nazwie Deklaracja z Matambú. W dokumencie tym domagają się m.in. poszanowania swoich praw, swoich tradycji, wierzeń, kulinariów etc. Zarazem jednak się oni również uznania ich za odrębne narody i wpisania do konstytucji formy kraju jako państwa wielonarodowego.

Czy Deklaracja z Matambú jest rzeczywiście potrzebnym Indianom dokumentem, czy też czy jest to wymysł kilku intelektualistów? Z jakim odzewem spotkała się Deklaracja z Matambú wśród Indian i Kostarykańczyków? Czy jej założenia możliwe są do spełnienia? Czy ludy indiańskie zamieszkujące Kostarykę rzeczywiście można nazwać narodami? Jak wygląda poszanowanie praw mniejszości indiańskiej w Kostaryce? Na te i inne pytania odpowie nasz gość – Óscar Barbosa Lizano. W rozmowie ze Zbyszkiem Dąbrowskim nasz gość odpowie również na pytanie, czy Kostaryka rzeczywiście może stać się Państwem wielonarodowościowym, czy też czy jest to utopia.

Na indiańsko – kostarykańskie rozważania zapraszamy w najbliższy poniedziałek, 7 styczni, jak zwykle o 20H00!

¡República Latina – etnia latynoska!

Resumen en castellano: Costa Rica es el país conocido especialmente por su naturaleza. Sin embargo hay que mencionar también su población originaria, o sea los Indios. Como en varios de los países centroamericanos, los Indios están llamando por respeto de sus derechos. Especialmente están hablando de su cultura, tradiciones, leyendas, creencias, cocina y por supuesto idiomas. Los pueblos de Chorotega, Huetar, Cabecar, Boruca y Ngäbe decidieron crear un documento llamado la Declaración de Matambú. En este documento estos pueblos, aparte de exigir el respeto hacia sus derechos, están mencionando tambien de Costa Rica como un país plurinacional.

Sin embargo hay que preguntar si este documento es de verdad bien preciso? Si los Indios y otros Ticos necesitan la Declaración de Matambú? Y como están reaccionando a este documento? Podemos llamar los pueblos indigenas de Costa Rica como las naciones? Cómo se respeta los derechos de las minorías étnicas en Costa Rica. A estas preguntas va a probar contestar nuestro invitado: Óscar Barbosa Lizano. Con él vamos también a pensar si Costa Rica podría ser un país plurinacional.

:es invitamos para escucharnos el lunes, 07 de enero de 2019, como siempre a las 20H00!

Raport Krymskiej Grupy Praw Człowieka: militaryzacja zaanektowanego przez Rosję Krymu zagrożeniem dla praw człowieka

Ukraińscy obrońcy praw człowieka alarmują o postępującej militaryzacji zaanektowanego przez Rosję Krymu, co negatywnie wpływa na życie ludności i prowadzi do ograniczania jej podstawowych swobód.

Raport w tej sprawie opracowała działająca na Ukrainie Krymska Grupa Praw Człowieka. Według niej na półwyspie rośnie liczba przestępstw, popełnianych na ludności cywilnej przez rosyjskich żołnierzy i tzw. rosyjską samoobronę, oraz szerzy się propaganda nienawiści i kultu przemocy w placówkach oświatowych.

„W ciągu 3,5 roku okupacji Krymu odnotowaliśmy wiele przypadków łamania praw człowieka, w czym uczestniczyli zarówno wojskowi Federacji Rosyjskiej, jak i przedstawiciele ugrupowań paramilitarnych. Wśród tych przypadków było przejmowanie własności prywatnej obywateli Ukrainy, w tym mieszkań należących do ukraińskich wojskowych, oraz własności prywatnych przedsiębiorców” – mówi współautorka raportu Iryna Siedowa.

„Ugrupowania paramilitarne, Kozacy i tzw. samoobrona Krymu, dopuszczają się ciężkich przestępstw, wśród których są zabójstwa, porwania i tortury. Rosyjskie władze wykorzystują także te struktury do napaści i zastraszania wszystkich, którzy nie zgadzają się z polityką Kremla” – dodaje Siedowa.

Krymska Grupa Praw Człowieka zwraca uwagę, że sprawcy tych przestępstw nie są ścigani przez rosyjskie władze na Krymie, a ugrupowania paramilitarne finansowane są z budżetu półwyspu.

Grupa zaznaczyła także w swoim raporcie, że wbrew prawu międzynarodowemu mieszkańcy Krymu powoływani są do rosyjskiej armii, co – jej zdaniem – jest poważnym naruszeniem przyjętych na świecie norm.

Druga część raportu mówi o militaryzacji życia społecznego na Krymie, która dotyczy przede wszystkim oświaty.

„Propaganda nienawiści i kult przemocy stały się częścią edukacji dzieci, które nauczane są w szkołach walki o Rosję z bronią w ręku” – czytamy.

„Dzieciom narzucana jest wyłącznie rosyjska tożsamość, co prowadzi do utraty związków z państwem ich urodzenia i obywatelstwa, Ukrainą” – podkreśliła szefowa Krymskiej Grupy Olha Skrypnyk.

Po prezentacji na Ukrainie dokument, który przygotowała Grupa, będzie rozpowszechniany w instytucjach i organizacjach międzynarodowych, a zawarte w nim fakty będą dowodami w procesach przeciwko Rosji – oświadczyli autorzy raportu.

Rosja zajęła należący do Ukrainy Krym w 2014 roku w następstwie interwencji militarnej i referendum, którego wyników nie uznały ani władze w Kijowie, ani Zachód. Zgodnie z prawem międzynarodowym Krym pozostaje częścią terytorium Ukrainy.

PAP/MoRo

Nie milkną komentarze po śmierci dysydenta Liu Xiaobo. Represje rosną i coraz więcej ludzi w Chinach trafia do więzienia

Ludzie, którzy zostali ujęci w akcji na placu Tian’anmen, nadal siedzą w więzieniach. Za rządów Xi Jingpinga więźniów przybywa. W 2015 r. aresztowano 300 prawników zajmujących się prawami człowieka.

– Jest to wiadomość, która wstrząsnęła nie tylko światem chińskim, dysydentami chińskimi w Chinach i na całym świecie – powiedziała Hanna Shen. Śmierć Liu Xiaobo jest komentowana na całym świecie nie tylko przez Chińczyków, bowiem był to najbardziej znany chiński dysydent i to nie tylko z powodu otrzymania Pokojowej Nagrody Nobla, ale również dlatego, że był to człowiek, który brał udział we wszystkich najważniejszych wydarzeniach politycznych.  [related id=”29028″]

– W 1989 roku, kiedy wybuchły protesty na palcu Tian’anmen, Liu Xiaobo był za granicą na stypendium. Kiedy dowiedział się o protestach, natychmiast wrócił do kraju, aby być ze studentami, w tym studentami, których był nauczycielem – powiedziała Hanna Shen. Przypomniała, że za przyłączenie się do protestów został wówczas skazany na dwa lata więzienia i banicję. Nie mógł publikować w Chinach, a jego oficjalna kariera naukowa właściwie się skończyła. Drugim ważnym momentem w jego życiu, ale również w historii Chin, była publikacja Karty 08.

Manifest został podpisany przez 350 chińskich intelektualistów i działaczy praw człowieka w celu promocji reform i demokratyzacji Chin. Został opublikowany 10 grudnia 2008 roku, w 60. rocznicę podpisania Powszechnej Deklaracji Praw Człowieka. Karta 08 wzoruje swój tytuł i styl na Karcie 77, antysowieckim manifeście czechosłowackich dysydentów z 1977 roku.

Mord polityczny na Liu Xiaobo

Liu Xiaobo, który włączył się w redagowanie Karty 08, rok później został za to skazany na 11 lat więzienia, jak się okazało – dożywotniego. W trakcie odsiadywania kary Liu Xiaobo, w 2010 roku, otrzymał Pokojową Nagrodę Nobla.

– Oczywiście nie odebrał jej. Nie został wypuszczony z więzienia, a także nie pozwolono wyjechać z Chin na tę uroczystość jego żonie, która od tego momentu do dziś przebywa w areszcie domowym – powiedziała Shen.

Pod koniec życia Liu Xiaobo wielu polityków na całym świecie, wielu chińskich dysydentów i rodzina, wzywali chińskie władze, aby pozwoliły mu wyjechać na leczenie. Stany Zjednoczone, Niemcy, Tajwan deklarowały chęć przyjęcia dysydenta.

– Władze chińskie odmówiły, więc nic dziwnego, że wielu chińskich dysydentów, w tym Wang Dan, przywódca protestu z Tian’anmen, nazwał to „mordem politycznym” – powiedziała Shen.

Chińscy opozycjoniści nawet w innym kraju nie mogą czuć się bezpiecznie

W Hongkongu późno wieczorem, po 21.00, kiedy Chińczycy dowiedzieli się o śmierci Xiaobo, odbyła się modlitwa  i uczczono pamięć zmarłego – powiedziała nasza korespondentka. Na Tajwanie pamięta się oczywiście o Liu Xiaobo, prezydent Tajwanu poświęciła mu wpis.

Chiński pastor Bob Fu wezwał na swoim Facebooku, aby pamiętać nie tylko o Liu Xiaobo, ale również o innych ludziach więzionych teraz w Chinach, jak dr Wang Bing Zhangdan, który jest w więzieniu od 2002 roku. Budował on chińską opozycję w Stanach Zjednoczonych i kiedy w 2002 roku udał się do Wietnamu, został porwany i uwięziony.

Jak powiedziała Hanna Shen, teraz na Tajwanie żywa jest sprawa Wang Dana, tajwańskiego działacza na rzecz swobód obywatelskich, który niecałe cztery miesiące temu został zatrzymany w Chinach. Nie wiadomo, co się z nim dzieje i w jakim jest stanie, podobnie jak z wieloma innymi opozycjonistami, którzy znajdują się w Chinach, a wśród których nierzadkie są przypadki śmierci.

Korespondentka przypomniała, że dwa lata temu zmarł w chińskim więzieniu 94-letni biskup katolicki Cosmas Shi Enxiang, który spędził większość swego życia w chińskim obozie pracy. Z informacji przekazanych przez rodzinę wynika, że przez ostatnie miesiące przeżywał tortury; zagłodzono go na śmierć.

Coraz więcej ludzi trafia do więzienia za obronę praw człowieka [related id=29013]

– Śmierć Xiaobo to kolejny mord dokonany na działaczu chińskiej opozycji i tak to trzeba odbierać. Myślę, że w najbliższych dniach będziemy mieli wiele wypowiedzi ludzi zajmujących się Chinami, a także polityków, którzy będą nawoływać chiński rząd do wypuszczenia z aresztu wdowy po Liu Xiaobo i innych opozycjonistów z więzień – sądzi Shen. Nawet nie wiadomo, ilu jest więźniów politycznych w Chinach.

Ludzie, którzy brali udział w masakrze na placu Tian’anmen, nadal siedzą w więzieniach, a w ostatnich latach za rządów Xi Jingpinga ich przybywa. W 2015 roku aresztowano 300 prawników zajmujących się prawami człowieka w Chinach, pomagających chrześcijanom.

Mimo że władze chińskie utrzymują, że obozy pracy w Chinach są likwidowane, liczbę ich szacuje się na ponad tysiąc. Część z nich jest przedstawiana przez władze chińskie  jako zakłady pracy. Hanna Shen zwróciła uwagę, że chińskie zabawki często są robione w takich obozach pracy.

Wielkie korporacje, decydując się na umiejscowienie swoich fabryk w Chinach, często doskonale zdają sobie sprawę z tego, że warunki pracy wyglądają tam podobnie jak w obozach pracy i że „będą mogli zrobić wszystko”, np. zmuszać ludzi do pracy ponad siły przez 15-16 godzin dziennie, bez zapewnienia podstawowych warunków bezpieczeństwa.

MoRo

Audycji można wysłuchać w pierwszej części Poranka WNET z Bogatyni; kliknij tutaj