Fragment murów siedziby Mieszka I odkryty w Gnieźnie.

Prawdopodobne miejsce pochówku pięciu braci męczenników i fragment palatium pierwszego chrześcijańskiego władcy Polski- to w czwartek odkryli archeolodzy na Wzgórzu Lecha w Gnieźnie.

Jak informuje TVP 3 Poznań, na południe od średniowiecznego muru odkryto ścianę z kamienia łupanego, w której archeolodzy dopatrują się fragmentu średniowiecznego palatium, czyli zespołu sakralno-pałacowego, który mógł służyć Mieszkowi I i Bolesławowi Chrobremu.

Wśród wielu rezydencji piastowskich władców, rozsianych po kraju, po którym monarchowie podróżowali dla lepszej kontroli nad poddanymi i odbierania należnych świadczeń, gnieźnieńskie palatium jest wyjątkowe.

Te ciała pięciu męczenników były złożone w innym kościele niż ciało św. Wojciecha. Ciało św. Wojciecha było złożone w katedrze, więc może tym kościołem była przybudówka stanowiąca część palatium.

Wyjaśnia dr Michał Bogacki z Muzeum Początków Państwa Polskiego. Znalezisko odkryto zaskakująco płytko, bo już na głębokości pół metra. Badacze będą wkrótce  kontynuować wykopaliska po południowej stronie wzgórza.

Pięciu braci męczenników to grupa chrześcijańskich eremitów, w której skład wchodziło dwóch włoskich benedyktynów wg reguły św. Romualda: Benedykt i Jan, dwóch słowiańskich (polskich) nowicjuszy i jednocześnie rodzonych braci: Izaak i Mateusz oraz ich słowiański (polski) pomocnik Krystyn. Jak podaje autor ich Żywota, św. Bruno z Kwerfurtu, pustelnicy szykujący się do misji w Prusach, zostali napadnięci, zamordowani i ograbieni przez „złych chrześcijan” (mali christiani).

A.P.

Odkryto 6 kg polskich monet w klasztorze bernardynów w Zbarażu

2 sierpnia, jak podaje miejscowe muzeum, znaleziono szklaną wazę z monetami w zbaraskim klasztorze oo. bernardynów.

Jak podaje portal Kresy.pl, naczynie z bilonem wykopana na poziomie 1 m, podczas robót ziemnych na dziedzińcu klasztoru. Znaleziono w nim monety wybite przez II RP między 1923 a 1939. Mają one nominały od 1 grosza do 1 złotego. Ich wartość mają ocenić eksperci z Narodowego Muzeum „Zamky Ternopilla”.

A.P.

Tederko: W Bornym Sulinowie graliśmy z żołnierzami radzieckimi w piłkę

Gra w piłkę z żołnierzami Armii Radzieckiej, kompleks niemieckich obozów niemieckich i podziemne miasto — Dariusz Tederko, mówi o dziejach i tajemnicach Bornego Sulinowa.

Dariusz Tederko mówi o życiu w Bornym Sulinowie, w którego Urzędzie Miejskim jest inspektorem ds. Promocji i Współpracy, kiedy było ono zamkniętym miastem. Będąc wówczas dzieckiem, zaglądał na tereny tajne i rozmawiał z radzieckimi żołdakami.

Przyjeżdżaliśmy do garnizonu, przechodziliśmy przez dziurę w płocie i graliśmy z nimi w piłkę.

Przyjazne stosunki z sowieckimi żołnierzami chłopcy wykorzystywali, żeby robić zakupy w hojnie zaopatrzonym wojskowym sklepie, w czasie gdy w stanie wojennym półki polskich sklepów świeciły pustkami.

We wrześniu i październiku 1939 r. trafili tu polscy żołnierze.

W czasie wojny w Gross Born, czyli obecnym Bornym Sulinowie, mieścił się kompleks obozów jenieckich. Wśród nich były oflagi, gdzie polscy oficerowie mogli paradoksalnie prowadzić spokojne życie, oddając się inicjatywom kulturalnym takim jak obozowy teatr. Por. Jan Zamojski namalował w niemieckiej niewoli tryptyk Matki Boskiej Jenieckiej. Po powstaniu trafili tu także powstańcy warszawscy. Obóz działał do 31 stycznia 1945, po czym został ewakuowany na zachód, w związku ze zbliżaniem się Armii Czerwonej. Ewakuację jeńców do Sand Bostel nazywa się marszem śmierci.

Zorganizowaliśmy spotkania byłych mieszkańców Gross Born.

Jak mówi gość „Poranka WNET”,  w 2009 r. przybyło kilku ludzi, którzy pamiętają to miasto z czasów, kiedy byli jeszcze dziećmi. W 2012 r. było ich już kilkunastu. Opowiadali m.in. o istnieniu podziemnego miasta pod Bornem Sulinowem.

Tederko mówi także o Marku Szwarcu, który mieszka w Bornym Sulinowie. Na jego cześć zorganizowano turniej piłki nożnej.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T./A.P.

Marczyński: Utrwalamy historię z czasów stacjonowania armii niemieckiej i rosyjskiej na terenach Bornego Sulinowa

Jarosław Marczyński opowiada o XVI Międzynarodowym Zlocie Pojazdów Militarnych „Gąsienice i Podkowy” Borne Sulinowo. Na wydarzeniu będzie można zobaczyć i dotknąć czołgi, amfibie i helikoptery.

 


Borne Sulinowo od początku powstania było terenem, na który wkraczały armie. Jednak przyszedł czas, kiedy nadszedł spokój. „To czym my się zajmujemy,  to utrwalanie historii i przekazywanie turystom obrazu miasta, kiedy była tu armia niemiecka i armia federacji rosyjskiej” – mówi Jarosław Marczyński.

W tym roku odbywa się XVI Międzynarodowy Zlot Pojazdów Militarnych „Gąsienice i Podkowy”. Inicjatywa tego wydarzenia zaczęła się 15 lat temu, kiedy garstka ludzi wpadła na pomysł, że na terenach, które znajdują się wokół Bornego Sulinowa można zebrać fascynatów uzbrojenia wojska, ludzi, którzy interesują się militariami. Wydarzenie rozrosło się do olbrzymich rozmiarów. W zeszłym roku Borne Sulinowo przyjęło 4,5 tyś ludzi – opowiada prezes Stowarzyszenia Miłośników Historii Bornego Sulinowa.

Impreza XVI Międzynarodowego Zlotu Pojazdów Militarnych zaczyna się 15 sierpnia o godzinie 17:00 a kończy się 18 sierpnia. W tegorocznej edycji zagrają takie gwiazdy jak zespół Dżem, Kobranocka czy Centrala 57.

K.T.\M.N.

Czerniawski: Hitler wykorzystał teren Bornego Sulinowa do budowy poligonu i koszar

Kierownik Miejskiej Izby Muzealnej mówi o faktach, mitach i legendach dotyczących podziemnego miasta Borne Sulinowo.

Początki tej miejscowości zaczynają się dopiero w latach 30. XX wieku. Wcześniej w tym miejscu znajdowała się niewielka wioska Linde, tłumacząc na język polski — Lipa. Miasto było tajną bazą wojsk radzieckich. Herbem miasta Borne Sulinowo jest drzewo lipy na złotym tle.

Borne Sulinowo miało służyć celom militarnym i logistycznym. Tereny idealnie nadawały się do nowoczesnych manewrów. Wykorzystał ten fakt Adolf Hitler, który w 1935 r. rozpoczął budowę poligonu i koszar. W 1936 r. zakończono budowę miasteczka militarnego dla szkoły artylerii Wehrmachtu, którego otwarcia dokonał 18 sierpnia 1938 r. Adolf Hitler. Wizyty Hitlera spowodowały, że wokół wydarzeń mających miejsce na kartach historii miasta, krążą wokół tego terenu legendy i mity. Jednym z nich jest drugie podziemne miasteczko, który nie istnieję. W garnizonie Groß Born stacjonowały jednostki dywizji pancernej Heinza Guderiana przed atakiem na Polskę w 1939 r. To stąd popędziła cześć niemieckich czołgów, które przyniosły naszemu kraju pożogę. Co ciekawe na poligonie ćwiczyły oddziały Afrika Korps dowodzone przez gen. Rommla.

Dla Bornego Sulinowa data 1993 roku jest datą znamienną i symboliczną. Ostatni obcy żołnierze opuścili teren polski. Oficjalną datę otwarcia miasta był 5 czerwca, od tego dnia do miasta zaczęli przybywać mieszkańcy. Wszyscy przybysze byli dla siebie obcy, pochodzili z różnych wiosek, każdy miał inne zwyczaje, kulturę i tradycję. Mimo dość znacznych przeciwności osiedleni tam mieszkańcy stali się dla siebie wielką rodziną.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!


K.T.\M.N.

Monikowska: Dzięki pracom archeologicznym odkryto dziedziniec zamku w Człuchowie [VIDEO]

Dyrektor Muzeum Regionalnego w Człuchowie opowiada o pracach archeologicznych na terenie zamku oraz historii tego obiektu.

 


Prace archeologiczne na terenie zamku w Człuchowie trwały od 2018 roku. Dzięki dziesięciu etapom prac archeologicznych odkryto dziedziniec zamku.

Jan Długosz w swoich kronikach stwierdził, że Krzyżacy kładli na równi z Malborkiem zamek w Człuchowie. Całe założenie zamkowe zajmowało dużą powierzchnię, a były to ponad 3 ha. Krzysztofa Monikowska dodaje, że wielkość zamku wynikała z położenia Czuchowa. Mury zamku były pierwszym punktem państwa krzyżackiego, w którym przybysze z zachodu wspólnie się spotykali.

Po podpisaniu II pokoju toruńskiego w 1466 roku teren Czuchowa powrócił w polskie granice. Znajdował się w nich do pierwszego rozbioru Polski, do 1772 roku. Powiat Człuchowski był jednym z najbogatszych w całym województwie pomorskim w XVI i XVII wieku. Funkcje starostów pełnili przedstawiciele najmożniejszych rodów ówczesnej Rzeczpospolitej. Jednym ze starostów była siostra Jana III Sobieskiego.

K.T.\M.N.

Andrzej Gwiazda o Westerplatte, nazizmie i władzach Gdańska

Kto w Gdańsku chce kontynuować tradycje nazistowskie? Andrzej Gwiazda komentuje trwający spór o Westerplatte.

 

 

Po raz drugi obroniliśmy Westerplatte – stwierdza Andrzej Gwiazda.

Westerplatte było dotychczas we władaniu fanów nazizmu. Gdańsk był miastem niemieckim, gdzie 90% zajmowali Niemcy zafascynowani ideologią nazizmu. 

Andrzej Gwiazda odwołując się do genezy wolnego miasta mówi o Lidze Narodów, która przyznała Polsce prawo dostępu do morza. Po pewnym czasie zmieniła ona jednak zdanie twierdząc. iż w Gdańsku przeważającą ludnością była ludność niemiecka. W ten sposób zostało utworzone miasto, które nie było ani Polską ani Niemcami, a społeczeństwo decydowała o swoich sympatiach, którego źródło upatrywali w osobie Hitlera. Zdaniem Gwiazdy obecne władze nawiązują do tradycji nazistowskich.

Westerplatte było miejscem, gdzie odbyła się pierwsza bitwa II wojny światowej. Teren atakowali ówcześni gdańszczanie do których odwołują się dzisiejsze władze miasta. Jedynie 80-osobowa załoga broniła skrawka wybrzeża, którego nazwa pochodziła z języka niemieckiego.

Andrzej Gwiazda oceniając ustawę podpisaną przez prezydenta Andrzeja Dudę, określa jako potrzebną narodowi polskiemu, a Westerplatte określa jako własność ogólnonarodową.

M.N.

 

 

Burmistrz Pniew: Sukces Pniew to efekt pracy kolejnych pokoleń Polaków

Co Hans Kloss ma wspólnego z Pniewami ? Na czym polega wyjątkowa atmosfera tego miasta? Odpowiada Jarosław Przewoźny, burmistrz Pniew.

Małe jest piękne i to dotyczy Pniew.

Jarosław Przewoźny mówi, że małe miejscowości takie jak Pniewy, są niczym rodzinny dom. Powinny one więc nie być tylko źródłem utrzymania, ale posiadać „wszystkie walory, jakie posiada dom rodzinny”.

Babci słuchałem godzinami, dziesiątki razy tych samych opowieści.

Dom rodzinny jest ważny dla samego burmistrza, który mówi o swojej babci będącej dla niego autorytetem. Urodzona w ubogiej rodzinie wyszła za mąż za bogatego przedsiębiorcę. Jej wrodzona przedsiębiorczość była tam, jak mówi jej wnuk, co pomogło jej przeżyć wojnę. Razem z mężem została przesiedlona do Jędrzejowa. W ich dotychczasowym domu Niemcy najpierw umieścili zakładników, a następnie zamieszkała tam niemiecka rodzina, której głową był … Hans Kloss.

Cała polityka promocji gminy nastawiona jest na to, by nowi mieszkańcy chcieli tu zamieszkać, kupić tu dom.

Przewoźny stwierdza, że obecnie bezrobocie nie jest problemem gminy. Bezrobotnych jest 140 osób, czyli ok. procenta mieszkańców. Jednym z istotnych pracodawców jest firma Postęp, która jak zauważa burmistrz, powstała ze spółdzielni inwalidów. Wzrasta również dochód mieszkańca na głowę, co jak podkreśla włodarz gminy, jest efektem pracy wielu pokoleń. Dodaje, że jest zwolennikiem kontynuacji.

Marzę, że po skończonej kadencji z podniesionym czołem będę mógł chodzić między mieszkańcami i patrzeć im w oczy.

Przewoźny zauważa, że ludzie mówią mu na ulicach, co raczej nie zdarza się w większych miastach. Dodaje, że jest zakochany w Pniewach i nigdy by ich nie chciał opuścić.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.P.

Prof. Ratajczak: Myślę, że w pewnym momencie Polska odwróciła się od historii. Części dokumentów pewnie nie odzyskamy

– Myślę, że był w Polsce czas pewnego odwrotu od historii, przez który pewnych cennych dokumentów możemy nigdy nie odzyskać. Na szczęście teraz jest inaczej – mówi prof. Wiesław Ratajczak.

 


Profesor Wiesław Ratajczak, wykładowca na Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza w Poznaniu, opowiada o prowadzonym przez siebie roczniku – „Ziemi Pniewskiej”. Zadaniem cyklicznej publikacji jest przedstawienie i uporządkowanie informacji na temat Pniew i okolic. Obecnie wydano dwa tomy rocznika, a w przygotowaniu jest część trzecia. Dotychczasowe numery „Ziemi Pniewskiej” poruszają temat losów mieszkańców Pniewa i okolic podczas II wojny światowej.

Gość Poranka mówi również o potrzebie nauczania o regionach Polski w szkołach.

„Pan redaktor powiedział – wiedza regionalistyczna, ale pewnie trzeba podkreślić, że taka, która nie tyle izoluje, wyróżnia jakiś fragment Polski i pisze mu osobną historię, ale taka historia regionu, która jest wprowadzeniem w historię ogólnopolską, czy nawet w historię powszechną”.

Cel ten prof. Ratajczak stara się realizować właśnie poprzez wydawanie „Ziemi Pniewskiej”, w której poprzez opisywanie losów regionu przybliża historię II wojny światowej.

Wykładowca na Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza w Poznaniu stwierdza, że powstanie cyklicznej publikacji byłoby niemożliwe bez wsparcia pniewskich rodzin, które dostarczają pamiątki i opowiadają związane ze swoimi domami historie.

„Był taki czas – chyba to nawet w skali ogólnej można by jakoś scharakteryzować, w skali polskiej – pewnego odwrotu od historii i może wtedy jakieś cenne pudła ze zdjęciami, z dokumentami, z listami nie zostały uznane za cenne. Może już nigdy ich nie odzyskamy. Teraz jest inaczej i dla mieszkańców miasta [Pniew – przyp. red.] i przede wszystkim dla rodzin ta historia jest czymś cennym. Jest pełna świadomość tego, że każdy drobiazg należy ocalić”.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.K.

Idziak: W Pniewie zawsze był przemysł. Miasto znajduje się na przecięciu szlaków komunikacyjnych

Czym były i są dzisiaj bractwa kurkowe? Jak się żyje w Pniewach? Odpowiada Marcin Idziak.

Marcin Idziak opowiada o Bractwie Kurkowym w Pniewach, którego jest marszałkiem i tłumaczy, czym w ogóle jest ta organizacja. A jest to (oryginalnie) organizacja ucząca mieszczan posługiwania się bronią na wypadek konieczności obrony murów miejskich. Historia bractwa sięga jeszcze czasów nowożytnych. Jak mówi jego marszałek, zachowała się kopia nadania ziemi bractwu kurkowemu przez Augusta II w 1698 r. Tradycja zachowała się do czasów drugiej wojny światowej. Następnie władze socjalistyczne zniszczyły Bractwo w Pniewach.

Insygnia ukradziono. Kazali nam broń przynieść, czego oczywiście nie zrobiliśmy. Tak się skończyło w Pniewach.

Bractwo zostało zrekonstruowane po czasach PRL. Oficjalnie zarejestrowane je w 1994 r. Idziak informuje, że obecnie bractwo używa sportowych karabinów KBKS, ale są też inne bractwa kurkowe, które specjalizują się w broni czarnoprochowej. Wraz z odrodzeniem bractwa pojawiła się kwestia odnowienia jego dawnej siedziby, która przez lata została zdewastowana, m.in. przez żołnierzy Armii Radzieckiej, którzy stacjonowali w niej od lat 60. Od 2004 r. członkowie bractwo rozpoczęli jej odnowę na własny koszt, którą dokończyli obecni właściciele budynku.

Miasto znajduje się na starych i nowych szlakach: Warszawa — Berlin i Kraków — Szczecin.

Następnie Marcin Idziak mówi o życiu w Pniewach. Jak się okazuje, liczba ludności w tym mieście wzrasta. Rozwojowi miasta sprzyja jego położenie — można stąd łatwo dojechać zarówno do Warszawy, jak i Berlina. Na dodatek jak mówi rozmówca Tomasza Wybranowskiego „przemysł zawsze tutaj był”. W Pniewach działa duża firma Postęp, która współpracuje z IKEĄ. W Pniewach można przy tym podziwiać okoliczne jeziora i lasy.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T./A.P.