Dmytro Antoniuk: Istnieje groźba otoczenia Lisiczańska. Wróg ma też potężny przyczółek na drodze do Bachmutu

Zniszczony dom w Charkowie / Fot. Dmytro Antoniuk, Radio Wnet

Korespondent Radia Wnet z Ukrainy o sytuacji na froncie.

Dmytro Antoniuk o porannym ostrzale Odessy.

W porannym ataku rakietowym na Odessę zginęło 10 osób, a 14 zostało rannych.

Na froncie, ciężka sytuacja jest pod Lisiczańskiem. Rosjanie podchodzą do miasta od strony zachodniej. Atakują także od strony Popasnej.

Istnieje groźba otoczenia Lisiczańska. Wróg ma też potężny przyczółek w drodze na Bachmut.

Szczególnie ciężkie walki są na południe od Iziumu, nad rzeką Doniec.

Wróg próbuje przeć na Słowiańsk od północy.

Ukraińcy nacierają na Połochy, będące na skrzyżowaniu dróg. W obwodzie chersońskim siłom ukraińskim udało się utrzymać wyzwoloną Potiomkinę.

W obwodzie chersońskim wróg próbował kilkakrotnie kontratakować, ale nie miał sukcesów.

Czytaj także:

Rosjanie wycofują się z Wyspy Wężowej

Nasz korespondent informuje, że ukraińskie lotnictwo działa obecnie w obwodzie ługańskim, co wcześniej było rzadko spotykane.

Wojsko ukraińskie próbuje nacierać na Chersoń od strony Mikołajowie; aktywnie działa tam lotnictwo Ukrainy.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.P.

Simona Cojocaru: It is important to keep the course towards helping Ukraine

Interview with Simona Cojocaru, the Secretary of State in the Romanian Defense Ministry.

Cojocaru explains the Romanian preparations for the leadership summit of the Bucharest Nine emphasizing on the lately gained importance of these types of summits.

Our guest explained as well how  NATO’s presence should be increased on the Eastern flank of the organization, specifying that Romanians expect declarations of change in the general defense architecture. She also speaks about the war in Ukraine and how it affects Romanian security. She pointed out the potential threat to Romania from the Russian-occupied Snake Island that’s located only 40 kilometers away from the Romanian coast.

Cojocaru said that the issue of Finland and Sweden’s admission to NATO is being bent on by the prime minister and the Foreign Ministry.

Kerkhove pokonana – Świątek w trzeciej rundzie Wimbledonu!

Wimbledon, fot.: davidkenny91 z Pixabay

Iga Świątek w swoim drugim meczu na kortach Wimbledonu pokonała Lesley Pattinamę Kerkhove. Polka do zwycięstwa potrzebowała trzech setów (6:4, 4:6, 6:3). Awansowała także Magdalena Fręch!

W czwartkowe popołudnie Idze Świątek przyszło zmierzyć się ze 138. rakietą świata, reprezentującą barwy Holandii, Lesley Pattinamą Kerkhove.

Polska tenisistka pierwszego gema zakończyła dwoma asami serwisowymi. W drugim Holenderka nie pozwoliła Idze na przełamanie. Kerkhove poszła za ciosem i zwyciężyła także w kolejnym gemie, przy serwisie Świątek. Iga nie zwlekała z rewanżem – natychmiast odwdzięczyła się tym samym i doprowadziła do stanu 2:2.

Tenisistki sprawiały wrażenie, jakby dzisiaj lepiej czuły się przy podaniu rywalki – Kerkhove przełamała w piątym gemie. W szóstym, niestety, Polce ta sztuka się nie udała. Tym samym Świątek przegrywała już 2:4.

W kolejnej odsłonie pierwszego seta nie obyło się bez problemów Polki, ale ta w ostatnich akcjach uwolniła swój potencjał i zapisała tego gema na swoją korzyść. W grze Świątek w miejsce błędów pojawiło się więcej precyzji, a rywalka myliła się częściej od Igi. Choć i Polce w tym czasie przydarzył się błąd – po jednym z uderzeń Igi, piłka powędrowała niemal pionowo w górę – wypadek, który na kortach Wimbledonu należy pozostawić bez komentarza. W grze Świątek widać było jednak pozytywną tendencję, która utrzymywała się do ostatniej akcji pierwszego seta – Świątek wygrała pierwszą partię 6:4.

Czytaj także:

Historyczna decyzja PLS – siatkarski klub ze Lwowa dołączy do rozgrywek polskiej ligi

Drugi set miał bardziej standardowy przebieg, bowiem obie tenisistki konsekwentnie wygrywały gemy przy swoim podaniu. Tak się sprawy toczyły do stanu 3:3. W siódmym gemie Lesley Pattinama Kerkhove doprowadziła do przełamania. Niestety, tym razem Iga nie poszła w jej ślady i przegrała następnego gema – zrobiło się 5:3 dla Kerkhove.

W dziewiątym gemie walka była ciężka, ale Idze ostatecznie udało się przedłużyć szanse na zwyciężenie meczu w dwóch setach. W kolejnym gemie Holenderka okazała się lepsza i scenariusz napisany przez fanów Igi Świątek trzeba było odłożyć na bok i przygotować się do skutecznego, choć zarazem – jak przystało na londyńskie korty – powściągliwego, wspierania Świątek w decydującej, trzeciej partii.

W niej Kerkhove wygrała pierwszego, niezmiernie zaciętego, gema. Zgromadzeni na trybunach docenili jednak walkę polskiej tenisistki. Na korcie rozległy się okrzyki kibiców. „Iga Świątek! Iga Świątek!” skutecznie zmotywowało dwukrotną zwyciężczynię Rolanda Garossa – ta wygrywała kolejne akcje, a każdą z nich kwitowały oklaski fanów tenisa w wykonaniu Polki. Iga jakby zapomniała, że stąpa po nielubianej przez siebie trawie, i wygrała cztery gemy z rzędu. Świątek wróciła na właściwe tory i rozpędzona zmierzała po awans do trzeciej rundy Wimbledonu. Kerkhove była jeszcze w stanie wygrać jednego gema. Kilka minut po nim, Świątek cieszyła się z 37. zwycięstwa z rzędu.

Polka zaraz po meczu skomentowała swoje osiągnięcie.

Jestem bardzo szczęśliwa, że to już 37 meczów, ale kiedy jestem na korcie to staram się o tym nie myśleć, staram się grać swój najlepszy tenis.

Następną rywalką Igi będzie Francuzka – Alizé Cornet. Ten mecz trzeciej rundy Wimbledonu odbędzie się w sobotę.

W czwartek swój mecz wygrała także Magdalena Fręch. Łodzianka pokonała Słowaczkę – Annę Karolinę Schmiedlovą – 6:4, 6:4. Tym samym, w trzeciej rundzie najbardziej prestiżowego turnieju tenisowego, Polskę reprezentować będą dwie tenisistki.

 

Zapraszamy do wysłuchania rozmowy o tradycjach i historii Wimbledonu – opowiada Iwona Kwiecińska-Goździk (przewodnik po Londynie)

Kamil Kowalik

Jaroslav Kurfürst: There are still many nations in Russia that have this feeling of being colonized

Interview with Jaroslav Kurfürst, the Representative of the Czech Minister of Foreign Affairs for the Eastern Partnership.

Our guest speaks about Ukraine’s application for EU membership. Among other things, he commented on the statement of the French Minister of European Affairs, who said that Ukraine still has 15-20 years to go before it becomes a member of the EU.

Kurfürst speaks about the war in Ukraine and about the risk of world hunger due to the blockade of ports in the Black Sea.

Another theme of the interview is Vladimir Putin, as our guest was an employee of the Czech embassy in Moscow when Putin began his presidency.

Zagraniczne media muszą mieć się na baczności. Rosja wprowadza przepisy ułatwiające ich zamykanie

Media/Źródło: geobrava.wordpress.com

Niższa izba parlamentu rosyjskiego zatwierdziła przepisy regulujące pracę zagranicznych mediów.

W myśl nowej ustawy Prokurator Generalny i jego zastępcy będą mogli ograniczać luz zakazywać działalności zagranicznego medium na terenie Federacji Rosyjskiej. Wystarczy, że wyżej wymienieni stwierdzą, że działa ono na szkodę państwa.

Jakie są powody takiej decyzji. Możliwe, że rządzącymi kieruje chęć odcięcia Rosjan od rzetelnych informacji na temat trwającej wojny.

K.B.

Źródło: DoRzeczy, AFP

 

Alar Karis, President of Estonia: We need permanent troops on the eastern flank

Interview with Alar Karis, president of Estonia. Our guest speaks about the war in Ukraine and its possible scenarios. The only end-of-war scenario he is considering is a Ukrainian victory.

He also speaks about the Estonian help for Ukrainian refugees and the military support his country provides to Ukraine. He states that Western countries must get involved in the war in Ukraine and provide help in any possible way. To him „this is Russia’s war against democracy, against the Western world. It is also our war.”

Alar Karis also speaks about the security within NATO and European leadership.

Historyczna decyzja PLS – siatkarski klub ze Lwowa dołączy do rozgrywek polskiej ligi

siatkówka; Obraz Tania Van den Berghen z Pixabay

Fot.: Tania Van den Berghen, Pixabay

Polska Liga Siatkówki podjęła decyzję o przyjęciu do PlusLigi zespołu ze Lwowa. Volley Club Barkom Lwów swoje mecze będzie rozgrywał w Krakowie.

Drużyna ze Lwowa dołączy do polskiej siatkarskiej ekstraklasy. Strona ukraińska wypełniła formalności konieczne do wstąpienia do PlusLigi, a Rada Nadzorcza Polskiej Ligi Siatkówki podjęła uchwałę, na mocy której Volley Club Barkom weźmie udział w polskich rozgrywkach. Swoją przygodę z polskimi siatkarskimi parkietami, lwowianie rozpoczną już najbliższą jesienią, kiedy to rozpocznie się sezon 2022/2023.

Wydarzenie skomentował prezes PLS – Artur Popko.

To dla nas duża sprawa, przyjęcie zespołu ze Lwowa to odważny ale przemyślany ruch.

Liczymy na to, że Barkom przyciągnie na trybuny wielu nowych kibiców, pokaże siatkówkę Ukraińcom, a także będzie symbolem współpracy pomiędzy naszymi narodami.

Czytaj także:

Lodowce topnieją w niespotykanym dotąd tempie! Czy grozi nam katastrofa ekologiczna?

Głos zabrał także prezes lwowskiego klubu. Oleg Baran mówił o tej sprawie w kontekście całego narodu ukraińskiego i wojny, z której realiami Ukraińcy mierzą się każdego dnia.

Dla Ukrainy to ważna sprawa. Każdą informacja o sporcie dzisiaj przyjmuje się oczywiście ciszej niż w normalnych czasach, gdy nie było wojny, ale nie zmienia to jednak faktu, że z pewnością nasza gra w PlusLidze będzie dobra dla całego ukraińskiego sportu.

Mecze „u siebie” drużyna ze Lwowa będzie rozgrywać w krakowskiej Hali Widowiskowo-Sportowej Suche Stawy. Pierwszy mecz w PlusLidze, Volley Club Barkom Lwów rozegra na początku października, a jego rywalem będzie Trefl Gdańsk. To spotkanie odbędzie się w Trójmieście – w Ergo Arenie.

Możliwości lwowskiej drużyny podlegają jednak pewnemu ograniczeniu – klub, niezależnie od rezultatów w PlusLidze, nie będzie mógł brać udziału w rozgrywkach międzynarodowych.

Volley Club Barkom Lwów jest obecnym wicemistrzem Ukrainy.

Źródło: TVP Sport, Onet Sport

K.K.

 

 

NATO wysłało sygnał, że jest gotowe na starcie z Rosją – Tomasz Grzywaczewski o szczycie Sojuszu w Madrycie

Flaga NATO / Fot. Sergeant Paul Shaw LBIPP (Army) / CC0

Polski pisarz i podróżnik mówi, dlaczego Polska może być zadowolona z trwającego szczytu NATO w Madrycie. Ocenia szansę Ukraińców na zwycięstwo w wojnie.

Tomasz Grzywaczewski uważa szczyt NATO w Madrycie za sukces. Mamy już praktycznie pewność, że liczebność sił Sojuszu na wschodniej flance zostanie zwiększona. Kraje paktu zmieniły też swoje podejście do Rosji. W podpisanej deklaracji określa się ją jako stałe zagrożenie.

Ten szczyt odsuwa widmo wybuchu globalnego konfliktu. NATO wysłało sygnał do Rosji, że jest gotowe na konfrontacje z nią. Ten szczyt pokazał również Pekinowi, że Zachód jest zjednoczony.

Z punktu widzenia Polski madryckie spotkanie można oceniać pozytywne. Zawiedziona może czuć się jednak Ukraina. Wobec trwającej wojny państwa Sojuszu wciąż będą jednak dostarczać jej broń.

Nie zgadzam się z popularnym ostatnio stwierdzeniem, że Ukraina tę wojnę przegrywa. Do odzyskania utraconych ziem Ukraińcy będą potrzebować jednak więcej broni.

K.B.

Czytaj teżL

NATO ma na tyle duży potencjał militarny, by utworzyć siły liczące 300 tys. żołnierzy – mówi prof. Szeremietiew

Nie zawsze potrafiliśmy się porozumieć. 30 czerwca 1651 roku Polacy rozbili siły kozacko – tatarskie pod Beresteczkiem

Wojciech Kossak / wikisource / domena publiczna

Powstanie Bohdana Chmielnickiego to zadra na wzajemnych stosunkach polsko – ukraińskich. Jednym z jego kluczowych momentów była stoczona między 28 czerwca a 10 lipca bitwa pod Beresteczkiem.

Wiosną 1648 Rzeczpospolita doznała wstrząsu. Spokojny okres panowania Władysława IV Wazy został przerwany przez wybuch powstania kozackiego pod dowództwem Bohdana Chmielnickiego. Buntownicy bardzo szybko rośli w siłę. Najpierw zadali klęskę wojskom koronnym pod Żółtymi Wodami. Później odnieśli zwycięstwo pod Korsuniem biorąc do niewoli hetmanów (konkretnie zrobili to sprzymierzeni z Chmielnickim Tatarzy). Na domiar złego zmarł Władysław IV Waza i w kraju zapanowało bezkrólewie. Opór siłom kozacko – tatarskim próbował stawiać wojewoda ruski Jeremi Wiśniowiecki. Latem 1649 roku został on oblężony w Zbarażu przez olbrzymią 300 tys. armię.

Czytaj także:

Kiedy w 988 r. Włodzimierz Wielki, władca Rusi Kijowskiej, przyjmował chrzest, Moskwa nie istniała nawet w zalążku

Z pomocą zbarażczykom pospieszył nowo wybrany król Jan Kazimierz Waza. Udało mu się zawrzeć ugodę z Chmielnickim. Odstąpił on od oblężenia Zbaraża. W zamian Kozacy otrzymali w wyłączne administrowanie województwa czernihowskie, kijowskie i bracławskie. Ponadto zwiększono rejestr kozacki (spis Kozaków służących w armii Rzeczpospolitej. Za swoją służbę otrzymywali oni żołd) do 40 tys. osób.

Przygotowania do wyprawy beresteckiej

Wszyscy zdawali sobie sprawę, że zawieszenie broni nie potrwa długo. Rozpoczęto więc przygotowania do wznowienia wojny. 16 maja 1651 r. król Jan Kazimierz przybył pod Sokal, który ustanowiono głównym punktem zbornym armii. Rzeczpospolita wystawiła do walki około 80 tys. żołnierzy. Zgromadzone siły prezentowały się następująco:

  • 28 – 30 tys. wojsk zaciężnych (w ich skład wchodziła jazda kozacka, husaria, arkebuzeria, rajtaria, piechota cudzoziemska, piechota polsko – węgierska i dragonia)
  • prywatne poczty szlacheckie (najwięcej ludzi wystawili Dominik Zasławski, Jeremi Wiśniowiecki oraz Radziwiłłowie)
  • 30 – 40 tys. pospolitego ruszenia

Przeciwko tym siłom miała stanąć 80 – 100 tys. armia kozacko – tatarska. Składała się ona z piechoty zaporoskiej, kozackiej jazdy (różniła się ona jednak uzbrojeniem od tej walczącej po stronie polskiej) czerni, czyli pospolitego chłopskiego ruszenia oraz oddziałów tatarskich.

Przebieg bitwy

25 czerwca armia Rzeczpospolitej stanęła pod Beresteczkiem. Dwa dni później na miejsce dotarli również Kozacy wraz Tatarami. 28 czerwca rozpoczęła się bitwa. Pierwsze dwa dni upłynęły głównie na starciach kawaleryjskich i nie przyniosły przełamania żadnej ze stron. Król Jan Kazimierz postanowił zaryzykować. Chciał wyprowadzić wszystkie siły z obozu i zadać przeciwnikowi decydujący cios. Nadszedł dzień 30 czerwca. Król postanowił zastosować holenderską taktykę walki i ustawił swe w wojska w szachownicę (odziały piechoty i jazdy stały naprzemiennie, by móc wzajemnie wspierać się na polu bitwy). Około godziny 15 wojska polskie ruszyły na przeciwnika. Po kilku godzinach walk udało im się zmusić do odwrotu chana tatarskiego.

Czytaj także:

Geneza nacjonalizmu ukraińskiego (I). Ślązak Bernard Pretwicz herbu Wczele – pierwszy hetman niżowy, postrach Tatarów

Na polu bitwy pozostał tabor kozacki, do którego uciekali pobici żołnierze zaporoscy. Dowództwo przejął w nim Iwan Bohun. Kiedy 10 lipca wśród Kozaków rozniosła się wieść, że uciekł on z pola walki, wpadli w popłoch. Sytuację wykorzystali Polacy i uderzyli na przeciwnika. Według niektórych rachunków tego dnia zginęło 30 tys. Zaporożców. Bitwa była skończona.

Rzeczpospolita nie wykorzystuje szansy

Po zwycięstwie pod Beresteczkiem król Jan Kazimierz miał szansę ostatecznie zdławić bunt kozacki. Otwierała się przed nim droga na Kijów. Nieprzepadająca za królem szlachta zaczęła odmawiać jednak dalszego marszu. Prowadzenie skutecznej kampanii stało się niemożliwe. Wobec tego w Białej Cerkwi obie strony konfliktu zawarły porozumienie. Kozakom odebrano województwa bracławskie i czernihowski, a kozacki rejestr zmniejszono do 20 tys. osób.

K.B.

Źródło: historykon.pl

Repetowicz: W memorandum nie ma zagrożeń dla Kurdów. Turcja może dalej kupczyć akcesją Szwecji i Finlandii do NATO

Repetowicz Witold / Fot,. Konrad Tomaszewski

Co jest w memorandum, które zawarły Finlandia, Szwecja i Turcja? Witold Repetowicz o graniu przez Turcję kartą zgody na rozszerzenie NATO.

Witold Repetowicz ocenia, że memorandum trójstronne podpisane przez Finlandię, Szwecję i Turcję jest nadinterpretowane. Turcy wyczytują w nim rzeczy, których  tam nie ma. Bezpodstawne są twierdzenia jakoby memorandum zmieniało coś dla Kurdów.

W memorandum nie ma żadnych zagrożeń dla Kurdów.

Korespondent wojenny wskazuje, że kwestie ekstradycji dalej podlegają europejskiej konwencji ekstradycyjnej.

Jest dość wątpliwe, czy jakiekolwiek ekstradycje będą miały miejsce.

Zauważa, że Partia Pracujących Kurdystanu od 40 lat jest uznawana za organizację terrorystyczną przez Szwecję. Wbrew temu co twierdzi Ankara Skandynawowie nie zgodzili się na uznanie YPG za terrorystów.

Czytaj także:

Dominika Ćosić ze szczytu NATO: po usunięciu przeszkody tureckiego weta, proces ratyfikacji może zająć kilka miesięcy

Repetowicz zauważa, że Ankara może zwlekać z ratyfikacją wywierając nacisk na Rosję ws. Syrii.

Turcja może dalej kupczyć członkostwem Szwecji i Finlandii w NATO.

Nie sądzi, aby Kreml zdecydował się na konfrontację z Turcją, która nie przyłączyła się do sankcji.

Ankara może kontynuować stanie w rozkroku między NATO a Rosją.

Rozmówca Jaśminy Nowak odnosi się do używania migracji jako broni. Przewiduje, że Rosja i Białoruś będą dalej z niej korzystać.

NATO jednoznacznie wskazało, że instrumentalizacja migracji jest elementem wojny hybrydowej.

A.P.