Sachajko: Rozmawiamy z PiS o porozumieniu programowym. Nie chcemy mieszać w umowie koalicyjnej Zjednoczonej Prawicy

Nie przyszliśmy do polityki, by poprawić swoje CV. (…) Chodzi nam o konkretne rozwiązania – powiedział Jarosław Sachajko na antenie Radia WNET.

Jarosław Sachajko na antenie Radia WNET wyraził nadzieję, że Prawo i Sprawiedliwość wprowadzi rozwiązania do Nowego Ładu, które proponuje klub parlamentarny Kukiz’15. Pomiędzy ugrupowaniami nadal trwają rozmowy, dotyczące zawiązania współpracy.

Polityk podkreślił również, że jego partii zależy na tym by poprzez wdrażanie konkretnych rozwiązań polepszyć sytuację ekonomiczną w kraju.

Zapytany, czy Kukiz’15 liczy na swój udział w rządzie odpowiedział:

Odniósł się także do prac dotyczących ustawy legalizacji  konopi siewnej i medycznej.

Wśród rozwiązań, jakie postuluje ugrupowanie Pawła Kukiza są także rozwiązania, mające polepszyć sytuację rolników, a zwłaszcza małych gospodarstw.

Zachęcamy do wysłuchania całej rozmowy!

A.N.

Ponad Oceanami: Skandal obyczajowy w Chicago, Hezbollah przejmuje władzę w Libanie i trzecia fala pandemii w Dublinie

W najnowszej audycji „Ponad Oceanami” korespondenci i współpracownicy Radia WNET łączą Polonię ponad oceanami. W kolejnym programie m.in. o bieżącej sytuacji w Bejrucie, Chicago, Dublinie i Warszawie.


W nowym magazynie „Ponad Oceanami” Sławomir Budzik oraz inni polscy reporterzy prosto z Florydy i Chicago przybliżą słuchaczom tematykę związaną z bieżącymi wydarzeniami w Stanach Zjednoczonych:

Chcemy dziś opowiedzieć o tym, czym żyje teraz Chicago – a u nas skandal obyczajowy i finansowy. Zajście związane jest z burmistrzem miasta Chicago, Lori Lightfoot, która jest zadeklarowaną lesbijką. (…) W mediach społecznościowych krążą plotki, że Lightfoot złoży rezygnacje z urzędu po tym, jak została rzekomo przyłapana na zdradzie swojej żony. Burmistrz póki co odrzuca te zarzuty.

Niedaleko nas w Georgii (Atlanta) ma swoją główną siedzibę stacja telewizyjna CNN. I co ciekawe, okazuje się, że oglądalność stacji znacząco spada.


Kazimierz Gajowy z Bejrutu analizuje w jaki sposób Hezbollah przejmuje władzę w Libanie:

Rzeczywiście, my również zbliżamy się do granicy, podobnie jak na Ukrainie – do granicy wytrzymałości. Niestety pod każdym względem: finansowym, gospodarczym, a nawet żywnościowym, bo praktycznie – o dziwo w tym XXI wieku – głód zagląda rodzinom libańskim w oczy – komentuje redaktor Studia Bejrut.

Dziennikarz wprowadza słuchaczy w tematykę działań humanitarnych, które podejmuje organizacja terrorystyczna by zaskarbić sobie sympatię i ufność Libańczyków:

Na tej granicy upadłości żeruje oczywiście Hezbollah. Nie tylko jednak żeruje, ale stara się zastąpić wszelkie funkcje, jakie powinno pełnić państwo libańskie, które ich w ogóle nie wypełnia.

Rozmówca Krzysztofa Skowrońskiego opowiada również o nieoficjalnych przywilejach, które mają w Libanie członkowie Hezbollahu np. dostęp do zniżek na żywność:

Powstaje obecnie cała wielka sieć supermarketów o nazwie „Annur”, czyli światło. Rozdają tam przy okazji magnetyczne karty bankowe. Co ciekawe, w sklepie 70% zniżki otrzymują partyzanci organizacji Hezbollah. Chociaż niedawno słyszeliśmy, że jeśli nam, chrześcijanom, również jest źle – możemy się zgłosić do Hezbollahu i otrzymać różnego rodzaju pomoc. Jednym słowem na zgliszczach państwa libańskiego Hezbollah próbuje wybudować swoje własne państwo.

Co więcej, Kazimierz Gajowy wyraża swój niepokój względem dalszych planów Hezbollahu w związku z Libanem. Dziennikarz przypomina, że już czterdzieści lat temu terroryści wspominali, że chcą zmienić Liban w islamską republikę:

Gdyby nie to, że Hezbollah już w latach 80. ubiegłego stulecia mówił, że chce zbudować państwo na wzór Iranu – republiki islamskiej i szyickiej w Libanie – może nie byłoby to aż tak groźne.

Jak podsumowuje prowadzący, bardzo ważne w tej chwili jest okazanie międzynarodowego wsparcia Libańczykom. Redaktor podkreśla także na przykładzie Hezbollahu, że pomoc humanitarna jest nie tylko dobrym uczynkiem, ale i bardzo silną i niedocenianą przez polityków bronią:

Nadszedł czas żebyśmy zrozumieli, że pomoc humanitarna oprócz tego, że jest naprawdę z naszej strony potrzebą serca jest też wypełnieniem przykazania miłości bliźniego. I ta pomoc jest w dzisiejszych czasach najbardziej efektowną i efektywną bronią. Warto żeby pamiętali o tym i nasi rządzący.


Tomasz Wybranowski z Dublina porusza m.in temat możliwości wznowienia zagranicznych podróży z Irlandii w dobie III fali pandemii:

Niespokojnie w Irlandii Północnej. Czy czekają nas wakacyjne wyjazdy z Irlandii z paszportem szczepień? Rząd daje nam do zrozumienia, że możliwy będzie powrót zagranicznych podróży, ale jedynie dla osób zaszczepionych – relacjonuje redaktor Studia Dublin.

Dziennikarz opowiada o różnych narracjach dotyczących tzw. zielonych paszportów, z którymi na co dzień zderzają się Irlandczycy:

Wicepremier rządu mawia co prawda, że będzie można mówić o możliwości takich wyjazdów już w czerwcu lub w okresie wakacyjnym, ale podczas spotkania z członkami swojej macierzystej partii powiedział, że będzie to możliwe dopiero gdy wprowadzone zostaną oficjalne paszporty szczepień.

Jak podsumowuje rozmówca Krzysztofa Skowrońskiego:

Według medialnych doniesień prace nad paszportem szczepień trwają i certyfikat może wejść w życie już z początkiem czerwca – zaznacza Tomasz Wybranowski.


W ostatniej części audycji Łukasz Jankowski mówi słuchaczom w Polsce i ponad oceanami co dzieje się w polskiej polityce. Jak podkreśla dziennikarz nie kończą się problemy koalicji rządzącej:

A w Polsce problemy związane z wewnętrznymi podziałami napotyka jak zwykle opozycja, ale także i koalicja rządząca. Jeśli zaś chodzi o wiadomości z ostatniej chwili, jak przekazał Paweł Bobołowicz – rosyjskie wojska wycofują się z nad granicy ukraińskiej. To dobra informacja zarówno dla Kijowa jak i Warszawy – komentuje Łukasz Jankowski.

Zapraszamy do wysłuchania całej audycji!

N.N.

Na czym polega prywatna wizja raju, którą realizuje wobec świata Bill Gates? / Adam Gniewecki, „Kurier WNET” nr 82/2021

Miliarder twierdzi, że nowoczesne szczepionki, rozwój medycyny i aborcja mogą przyczynić się do zmniejszenia populacji świata o 10 do 15 procent, co, jak przyznaje, jest główną misją jego Fundacji.

Adam Gniewecki

Gates of future

„Good Club” to grupa, w której skład wchodzą: David Rockefeller Junior – patriarcha najbogatszej amerykańskiej dynastii, miliarderzy: Warren Buffett i George Soros oraz Michael Bloomberg, były burmistrz Nowego Jorku i oczywiście Bill Gates, a także potentaci medialni: Ted Turner i Oprah Winfrey oraz Patricia Stonesifer – była dyrektor naczelna Fundacji Billa i Melindy Gatesów. Nieformalna popołudniowa sesja klubu, 5 maja 2009 r., na Manhattanie w domu sir Paula Nurse’a, brytyjskiego biochemika, laureata nagrody Nobla i prezesa prywatnego Uniwersytetu Rockefellera, była tak dyskretna, że Stacy Palmer, redaktor „Chronicle of Philanthropy”, powiedziała: „Dowiedzieliśmy się o tym dopiero po fakcie i przez przypadek”. Jednak niektóre szczegóły wyszły na jaw.

Ważnych tematów wystąpień było wiele, lecz uczestnicy uznali poruszony przez Billa Gatesa problem przeludnienia za priorytet. Gates argumentował, podobnie jak rok wcześniej podczas konferencji w Long Beach, że uwolnione od chorób i skrajnego ubóstwa rodziny szybko zmieniłyby swoje nawyki i miały mniej dzieci.

William Henry Gates III, z zawodu informatyk i przedsiębiorca, urodził się 28 X 1955 r. w Seattle, w zamożnej rodzinie amerykańskiej. Ojciec, znany prawnik, miał korzenie angielsko-niemieckie, a matka, należąca zarządu dużego banku i rady zarządzającej prestiżowego uniwersytetu oraz organizacji charytatywnej – szkockie. W 1994 r. poślubił Melindę z d. French, z którą ma troje dzieci. We wrześniu 1973 r. rozpoczął studia na wydziale matematyki Harvard University, porzucając je kilka lat później dla pracy w dziedzinie informatyki. Był współzałożycielem, głównym projektantem oprogramowania i prezesem zarządu korporacji Microsoft. 15 czerwca 2006 r. ogłosił, że przez najbliższe 2 lata będzie stopniowo wycofywał się z pełnionej przez siebie funkcji, by poświęcić się działalności dobroczynnej, ale zachował 9% udziałów w firmie. Jedną z ostatnich inicjatyw Gatesa w Microsofcie było stworzenie grupy zajmującej się oprogramowaniem robotów. Forbes podaje, że jego majątek wynosi obecnie prawie 121 mld USD netto.

Według Gatesa to Warren Buffett, miliarder z czwartą lokatą na liście najbogatszych tego świata, skłonił go do poświęcenia się działalności charytatywnej. Wkrótce potem Buffett ogłosił, że będzie wpłacał na rzecz Gates Foundation identyczne sumy jak sam Gates, czyli do 1,5 miliarda dolarów rocznie.

William H. Gates Foundation i Gates Foundation Learning to w połączeniu Fundacja Bill & Melinda Gates (BMGF), która została założona w 2000 r. i jest uznawana za największą prywatną fundację na świecie. Jej aktywa wynoszą 46,8 mld USD, a podstawowe deklarowane cele to: poprawa opieki zdrowotnej i zmniejszenie skrajnego ubóstwa na świecie oraz poszerzenie możliwości edukacyjnych i dostępu do technologii informatycznych w Stanach Zjednoczonych.

Od 2018 r. Bill i Melinda Gatesowie przekazali na rzecz swojej fundacji około 36 mld dolarów. BMGF jest kontrolowana przez trzech powierników: Billa i Melindę Gatesów, Warrena Buffetta oraz dyrektora generalnego Marka Suzmana.

Według tygodnika „Time”, miliarder został uhonorowany m.in. miejscami na listach 100 ludzi, którzy najbardziej wpłynęli na losy świata w XX w. oraz 100 najbardziej wpływowych ludzi w latach 2004–2006. Według „The Guardian”, w 2001 r. był pierwszy na liście „Top 50 Cyber Elite” magazynu „Time”, w 1998 drugi na liście „Elite 100” magazynu „Upside” oraz jedną ze 100 osób najbardziej wpływowych w mediach („Top 100 influential people in media”).

Postać Gatesa stała się inspiracją kilku filmów i musicalu o Billu Gatesie i Stevie Jobsie zatytułowanego Nerds://A Musical Software Satire, który został wystawiony prywatnie 30 lipca 2000 r. Gates jest doktorem honoris causa brooklińskiego Uniwersytetu Nyenrode (od 2000), sztokholmskiego Królewskiego Instytutu Technologii (od 2002), tokijskiego Uniwersytetu Waseda, Uniwersytetu Harvarda (od 2007) i Instytutu Karolinska (od 2008). Królowa Elżbieta II w 2005 r. nadała mu tytuł Rycerza Komandora Orderu Imperium Brytyjskiego. W listopadzie 2016 r. wraz z żoną został odznaczony przez Prezydenta Obamę Medalem Wolności. A to nie wszystkie honory, godności i oznaki bezdyskusyjnej supersławy, jakimi cieszy się miliarder-filantrop i celebryta, waga, wszechstronność i ilość których mogą przyprawić o zawrót głowy.

Gates nie jest członkiem żadnej partii politycznej, ale po rozstrzygnięciu ostatnich wyborów złożył gratulacje obecnemu amerykańskiemu prezydentowi, podobnie jak szef koncernu Amazon – Jeff Bezos.

Bill Gates jest autorem książek: Droga ku przyszłości (wraz z Nathanem Myhrvoldem i Peterem Rinerasonem, 1995) i Biznes szybki j@k myśl (wraz z Collinsem Hemingwayem, 1999). Światowa premiera trzeciej – How to avoid a climate disaster, czyli „Jak uniknąć katastrofy klimatycznej” – odbyła się w lutym 2021 r. Polską wersję jednocześnie opublikowało Wydawnictwo Agora. Opracowanie książki zajęło autorowi i współpracującym specjalistom, m.in. z dziedziny chemii, fizyki, biologii, inżynierii, finansów oraz nauk politycznych, 10 lat.

Gates kupuje grunty rolne. Ma już ogromne ich połacie w 18 stanach USA i jest obecnie największym właścicielem ziem rolnych w Ameryce. Według zapisów ze stycznia 2021 r., posiada tereny o łącznej powierzchni 242 000 akrów (2420 ha). Forbes odnotował, że największe obszary ziemi Gatesa znajdują się w Luizjanie (69 071 akrów – 690 ha), Arkansas (47 927 akrów – 479 ha) i Nebrasce (20 588 akrów – 205 ha). Ponadto ma udział w 25 750 akrach (257 ha) ziemi na dalekim zachodnim przedmieściu miasta Phoenix w Arizonie. Jest też właścicielem innych ziem – bezpośrednim oraz za pośrednictwem podmiotów zewnętrznych, np. Cascade Investments, jak ujawnił The Land Report.

Wśród amerykańskich indywidualnych posiadaczy obszarów ziemskich Gates pozostaje w tyle za potentatem medialnym Johnem C. Malone’em, który zajmuje miejsce czołowe, z 2,2 mln akrów (22 tys. ha) rancz i lasów oraz założycielem CNN Tedem Turnerem, który posiada 2 mln akrów (20 tys. ha) różnych gruntów, choć w gronie posiadaczy ziemi rolnej liderem jest Bill Gates. Według The Land Report, Jeff Bezos z Amazona również „inwestuje w ziemię na dużą skalę”.

Po co miliarderom-filantropom i technokratom takie ilości gruntów, skoro jednocześnie do opinii publicznej kierują zapowiedzi niedalekiej przyszłości, w której własność prywatna ma przestać istnieć?

Ponadto założyciel Światowego Forum Ekonomicznego (WEF) i globalista Klaus Schwab wyjaśnił już w swoich publikacjach, że „czwarta rewolucja przemysłowa” i „Wielki reset” doprowadzą do zniesienia własności prywatnej. Przesłanie to można odnaleźć także na oficjalnej stronie internetowej WEF. W braku prywatnej własności jedynym wyjściem dla rzeszy maluczkich będzie życie w stanie stałej zależności od uprzywilejowanych bogatych elit, które będą mogły mieć wszystko. Plan powtórki z feudalizmu, czyli formy niewolnictwa?

Choć raport „Forbesa” nie podaje, co z zakupioną ziemią robi Gates, ten nie ukrywa swej wizji przyszłości żywności i rolnictwa. W zgodzie z WEF, od dawna jest orędownikiem stosowania organizmów genetycznie modyfikowanych – GMO, pestycydów i produktów pochodzenia roślinnego – jako alternatywy dla mięsa, w imię zrównoważonego rozwoju, likwidacji głodu oraz walki ze zmianami klimatu. W 2016 r. miliarder wyjaśnił „Wall Street Journal”, że nasiona modyfikowane genetycznie mają cechy, które sprawiają, iż uprawy GMO są skutecznym narzędziem do walki z głodem, np. w Afryce, i pochwalił opracowanie przez CGIAR (Consortium of International Agricultural Research Centers) – światową organizację zajmującą się badaniami rolniczymi – ponad 150 nowych, odpornych na suszę odmian kukurydzy.

W zeszłym roku Gates zaczął rozszerzać inicjatywę stosowania nasion GMO. W styczniu 2020 r. jego fundacja założyła w St. Louis w stanie Missouri The Bill & Melinda Gates Agricultural Innovations LLC, znaną jako Gates Ag One. Według komunikatu fundacji, ma ona na celu „umożliwianie rozwoju odpornych, poprawiających plony nasion na całym świecie” oraz pomagać we wprowadzaniu „przełomowych rozwiązań przeznaczonych dla małych gospodarstw rolnych”. Dyrektorem generalnym Gates Ag One jest Joe Cornelius, były szef ds. żywności, żywienia i rozwoju technologii w Bayer Crop Science, a w latach 90. dyrektor ds. międzynarodowej ekspansji w Monsanto. Przejęte w 2016 r. przez koncern Bayera Monsanto to wiodący producent genetycznie zmodyfikowanych, opatentowanych nasion roślin uprawnych i jeden z pionierów tej branży.

W roku 2010 Gates zainwestował w Monsanto 23 mln USD, kupując 500 tys. akcji firmy, która sprzedaje ok. 90% genetycznie zmodyfikowanych nasion używanych w USA i, dzięki swoim patentom, kontroluje ok. 95% wszystkich nasion soi i 80% całej kukurydzy uprawianej w USA.

Monsanto zyskało rozgłos z powodu podawania nieprawdy i fałszowania danych na temat skutków zdrowotnych swoich wynalazków, jak np. PCB (polichlorowane bifenyle powodujące ryzyko rozwoju chorób, m.in. miażdżycy oraz nadciśnienia tętniczego u ludzi i wielu chorób u zwierząt), dawno skompromitowane DDT czy używany podczas wojny wietnamskiej, niszczący rośliny i ludzi Agent Orange. We wczesnych latach 80. firma Monsanto zaczęła opracowywać genetycznie zmodyfikowane nasiona odporne na jej własnego autorstwa rakotwórczy herbicyd Roundup. Bayer, który „odziedziczył” pozwy Monsanto, tylko w zeszłym roku wypłacił 10 mld USD odszkodowań ofiarom raka, najprawdopodobniej spowodowanego przez chwastobójcę.

Podczas gdy szkodliwe skutki wprowadzania roślin GMO próbuje się przypisywać pestycydom, które często im towarzyszą, wielu lekarzy uważa, że to zmanipulowane genetycznie rośliny stanowią groźbę. W 2009 r. Amerykańska Akademia Medycyny Środowiskowej (AAEM) wezwała do „natychmiastowego nałożenia moratorium na żywność modyfikowaną genetycznie”.

Badania na zwierzętach wskazują, że modyfikowana genetycznie żywność może powodować m.in. bezpłodność, przyspieszone starzenie się, zaburzenia cukrzycowe i immunologiczne oraz przyswajania białek.

Z kolei, według organizacji Children’s Health Defense, związane z żywnością inwestycje Gatesa współgrają z planami WEF dotyczącymi „resetu” w zakresie jej produkcji i rolnictwa. WEF planuje globalne stosowanie organizmów zmodyfikowanych genetycznie i chemikaliów oraz przemysłową produkcję białek jako „zrównoważone rozwiązania problemów związanych z żywnością i zdrowiem”.

W 2015 r. Gates zapytał na blogu: „Jak możemy wyprodukować wystarczającą ilość mięsa bez niszczenia planety?” i sam odpowiedział, że „jednym z rozwiązań byłoby poproszenie największych drapieżników – Amerykanów i nie tylko – o ograniczenie konsumpcji mięsa nawet o połowę”. Następnie dodał: „Wiążę również nadzieję z przyszłością substytutów mięsa”, zauważając, że zainwestował w rozwiązania alternatywne wobec mięsa, jakie proponuje np. firma Impossible Foods, współfinansowana przez Google i Jeffa Bezosa oraz Gatesa. Impossible Foods stawia sobie za cel zastąpienie w naszej diecie mięsa produktami roślinnym za 15 lat.

Dla równowagi godzi się dodać, że według danych oficjalnych, do roku 2012 opublikowano kilkadziesiąt tysięcy rezultatów badań nad uprawami i żywnością GMO oraz kilka tysięcy prac nad ich bezpieczeństwem. Według autorów, statystyki nie wskazywały na szkodliwość żywności modyfikowanej genetycznie. Jakoś mnie te uczone badania słabo przekonują. Jest jasne i oczywiste, że rezultaty mogą pojawić się w następnych pokoleniach, a nic bardziej nie myli niż krótkoterminowe statystyki – szczególnie te zmanipulowane.

Ile lat i szkód trzeba było, żeby zrozumieć szkodliwość DDT i innych „zbawiennych” trucizn? Ponadto, dlaczego pszczoły nie przyswajają pyłków z kwiatów roślin GMO i umierają z głodu, mając ich pełne brzuszki? Ciekawe, co powiedziałby siewcom GMO Albert Einstein, według którego w 3 lata po wymarciu pszczół, z ziemi znikną ludzie, zwierzęta i rośliny.

Znając czyny, poznajmy słowa ostatniej książki wizjonera i naszego przyszłego wybawcy. Gates, przypominając Paula Ehrlicha, autora książki Bomba populacyjna, wieszczącego przeludnienie naszej planety i wzywającego do zmniejszenia jej populacji, twierdzi, że ten się pomylił, nie uwzględniając innowacyjności, która zapobiegła katastrofie, tworząc rękami N. Borlauga nowy gatunek pszenicy. Otóż nie wierzę, żeby tak wybitny innowator technik informatycznych nagle… nie pokładał wiary i nadziei w dalszej innowacyjności. Twierdzę, że wierzy w swoją ideę, misję i cel, a nie rozważa tego, co do nich nie pasuje. Gates uparcie głosi konieczność oraz chęć ratowania ludzkości i planety ziemi m.in. za pomocą nowego, zrewolucjonizowanego rolnictwa. Jeśli nie da się z nas wszystkich zrobić wegan, to przynajmniej należy zastąpić mięso jego laboratoryjnymi albo roślinnymi wersjami, co znacznie zmniejszy pogłowie trzód i ograniczy emisję gazów cieplarnianych. Ponadto potwierdził, że od dawna inwestuje w ziemię oraz w badania, które „pomogą stworzyć doskonalsze rośliny i zwierzęta o ulepszonych genach”.

I już zgadujemy, po co autorowi takie ogromne obszary ziemi uprawnej. Do eksperymentowania nad nowymi rodzajami pokarmów dla maluczkich, a potem może też produkowania w zgodzie z naturą roślin, naturalnej żywności oraz hodowli prawdziwych zwierząt na prawdziwe mięso. Dla siebie i reszty grona wybrańców, którzy będą zarządzać Nowym Wspaniałym Światem.

W światowe plany żywnościowe, objawione i realizowane przez Billa Gatesa, wplata się w sposób naturalny Globalny Bank Nasion – GBN (Svalbard Global Seed Vault), zbudowany w 2008 r. na norweskiej wyspie Spitsbergen, będącej częścią grupy wysp Svalbard na Morzu Barentsa, około 1100 km od bieguna północnego. Betonowy schron, opatrzony stalowymi wrotami prowadzącymi do tunelu wydrążonego w wiecznej zmarzlinie 120 m pod poziomem morza, działa bez stałego personelu i przechowuje obecnie ponad milion odmian nasion roślin jadalnych z całego świata. Zaplanowany jest na 4,5 mln odmian po 500 nasion na każdą, czyli 2,25 mld nasion przechowywanych w temperaturze -18 stopni C. W lodowym tunelu, poniżej poziomu morza, zawartość tlenu jest niska, dzięki czemu nasiona starzeją się wolniej. Prawdopodobieństwo kataklizmu albo zniszczeń wojennych jest tu znikome, w przeciwieństwie do 1400 podobnych banków istniejących w 100 krajach, których większość jest narażona na klęski żywiołowe. Budowa Globalnego Banku Nasion kosztowała 10 mln USD.

Bankiem nasion i ich pozyskiwaniem zarządza Crop Trust, czyli Global Crop Diversity Trust, z siedzibą w Bonn, który informuje, że jego „wyłączną misją jest zapewnienie zachowania i możliwości udostępnienia ludzkości różnorodności światowych upraw dla celów przyszłego bezpieczeństwa żywnościowego”. Instytucja ta może pochwalić się imponującą listą sponsorów, zwaną Radą Darczyńców. Wśród nich znajduje się Bayer Crop Science – właściciel związanej z Gatesem firmy Monsanto, Du Pont Pioneer Hi-Bred i Syngenta AG – należąca dziś do Chem China. Wymienione firmy to najwięksi na świecie dostawcy opatentowanych nasion GMO oraz chemikaliów rolniczych, takich jak Roundup zawierający glifosat, którego Syngenta AG, jest największym na świecie dostawcą.

Głównym sponsorem i inspiratorem powstania Crop Trust w roku 2004, we współpracy z FAO, jest Bill and Melinda Gates Foundation, włączona do przedsięwzięcia przez Rockefeller Foundation, która zapoczątkowała biotechnologię GMO w latach 70. w swoim International Rice Research Institute, wydając miliony dolarów na nieudane próby opracowania sztucznej odmiany ryżu – Vitamin A-enhanced Golden Rice. Crop Trust jest także finansowany przez CGIAR (Consortium of International Agricultural Research Centers), czyli światową organizację zajmującą się badaniami rolniczymi, za pośrednictwem Bioversity International.

Ten niedostępny dla osób postronnych „skarbiec natury” to roślinna arka Noego kontrolowana przez kilku najważniejszych, światowych zwolenników eugeniki i redukcji liczby ludności. W razie globalnego kryzysu żywnościowego tacy potentaci agrobiznesu GMO jak Bayer-Monsanto czy Syngenta oraz współpracujący z nimi superbogacze, jak np. rodziny Gatesów, Sorosów albo Rockefellerów, będą mieli do nich dostęp.

Kto kontroluje nasiona, kontroluje świat. Poza tym, gdy wreszcie po Wielkim Resecie powstanie Nowy Wspaniały Świat, jego panujący stwórcy, przeciwieństwie do uległego pospólstwa, nie będą się żywić zmanipulowanymi genetycznie roślinami czy fabrycznie wyhodowanym mięsem. Wszak pokarm bogów to nektar i ambrozja. Choć czasem trochę dziczyzny, świeżych jarzyn, owoców, odrobina frutti di mare i wino z najlepszych winogron, nie zaszkodzą. Olimpem zaś będzie im jakaś morska albo lądowa, dobrze strzeżona „Zielona Wyspa”. Na razie, jak sam przyznaje najnowszej książce, Gates zajada ze smakiem burgery, choć już rzadziej, ze względu na zgubny wpływ produkcji wołowiny na klimat. Maluczkim jednak doradza burgery wegańskie.

Bill Gates uważa szybką rezygnację z węgla za błąd. Tu, nie wierząc w bajki o człowieku jako o autorze zmian klimatycznych, muszę się zgodzić. Uważam, że zmiany ziemskiego klimatu mają charakter naturalny. Na przykład w XII w. w Toruniu i jego okolicach było tak ciepło, że zakony, biskupi, a później Krzyżacy uprawiali winną latorośl. Bez wina nie wyobrażano sobie wówczas życia. W klimatologii funkcjonuje pojęcie tzw. małej epoki lodowcowej, której szczyt miał miejsce w XVI w. W 1658 r. król Szwedzki Karol X, z całą armią, końmi, taborami i parkiem artyleryjskim, przekroczył po lodzie Wielki Bełt i Mały Bełt. Z tego okresu zachowały się kroniki o targach odbywających się na środku Morza Bałtyckiego, dokąd zjeżdżali saniami kupcy z różnych krajów. Węgla i ogólnie paliw powinniśmy używać dopóty, dopóki nie znajdziemy innych bezpiecznych, ekonomicznych i sensownych sposobów produkcji energii, traktując z dystansem opowieści o klęsce ocieplenia globalnego jako rezultacie naszych działań.

W najnowszej książce Gates twierdzi, że transformacja przemysłu energetycznego w dekadę to bajka. Radzi skupić się na szukaniu bezemisyjnych źródeł energii.

Krytykuje amerykański tzw. Zielony Ład, lansowany m.in. przez Alexandrę Ocasio-Cortez, demokratkę z Izby Reprezentantów, która wzywa rząd USA do takiej mobilizacji, by już za 10 lat radykalnie zredukować emisję CO2, a całą energię pozyskiwać ze źródeł odnawialnych i bezemisyjnych. Jednocześnie na swoim blogu ostrzega przed globalną katastrofą klimatyczną, której „nie da się już uniknąć”. Twierdzi, że jej skutki można tylko zredukować i radzi Bidenowi, jak to zrobić, chwaląc aktualnego prezydenta USA za powrót do porozumienia paryskiego. Gates uważa, że nie wszystko stracone, a dzięki Ameryce i jej presji na inne kraje świat może stać się zeroemisyjny już do 2050 roku. Wizjoner postrzega nadzieję ratunku w wynalazkach i innowacyjności w dziedzinie ogrzewania i chłodzenia, produkcji żywności, wytwarzania czystej energii oraz transportu i przemysłu. Odkrywa, że emisje na jednym kontynencie wpływają na klimat drugiego i vice versa. Doradza rygorystyczne standardy dotyczące m.in. ekologicznej produkcji elektryczności i paliwa oraz podatek węglowy.

Zadziwia analogia wizji i projektów Gatesa z praktyką i planami UE w celu ratowania naszej planety i jej mieszkańców, podczas gdy reszta świata na pytanie „to be or not to be” nie zwraca uwagi, albo je, o zgrozo, wręcz lekceważy.

Miliarder znalazł sposób zaradzenia szkodom czynionym przez nieświadomych i nieposłusznych. To projekt, który ma na celu zmianę ziemskiego klimatu za pomocą rozpylania w atmosferze przez tysiące samolotów milionów ton specjalnych aerozoli. Substancje te mają blokować część promieniowania słonecznego docierającego do powierzchni Ziemi. Osłabienie naturalnego ogrzewania planety ma powstrzymać postęp globalnego ocieplenia.

Ostatnio media ujawniły, że Gates planuje pierwszą fazę testową na czerwiec tego roku, nad Szwecją. Ciekawe, co rząd i obywatele tego kraju o tym sądzą? Co by się stało, gdyby po globalnej realizacji tego idiotycznego pomysłu przyszło naturalne ochłodzenie klimatu? Mielibyśmy nową epokę lodowcową!

Gatesa zainspirował pomysł naukowców z Uniwersytetu Harvarda, którzy zaproponowali wieloletni eksperyment geoinżynieryjny. W ramach projektu Stratospheric Controlled Perturbation Experiment (SCoPEx), planuje się rozpylenie 2 kg dwutlenku siarki, tlenku glinu lub węglanu wapnia na wysokości ok. 10 km nad Nowym Meksykiem. Eksperyment ma zostać przeprowadzony w czerwcu br., a pył ma się rozprzestrzenić na niewielkim obszarze. Projekt jest przyczyną ostrych kontrowersji – i nie dziwota, bo jego konsekwencje są praktycznie nieprzewidywalne. Może doprowadzić do nasilenia zmian klimatycznych, wzrostu liczby gwałtownych zjawisk, i rozregulować klimat planety. Erupcje wulkanów El Chichón w 1982 r. i Pinatubo w 1991 r. spowodowały zmniejszenie plonów ryżu, soi, pszenicy i kukurydzy. Realizacja projektu oznaczałaby możliwość tragicznych m.in. dla rolnictwa skutków i światowej klęski głodu. Eksperyment ma się odbyć w ramach projektu Solar Geoengineering Research Program, będzie finansowany przez Uniwersytet Harvarda i zasilony 7 mln USD m.in. przez Gatesa, Alfred P. Sloan Foundation i Hewlett Foundation.

W ostatniej swej książce Gates zawarł radosne przesłanie, iż „jesteśmy w stanie uniknąć katastrofy”. Dodałbym, że za cenę innej, jeszcze większej. Ingerencje w skomplikowany, delikatny, wytworzony naturalnie przez miliony lat porządek natury, gdzie wszystko wiąże się ze wszystkim, już przynosiły i mogą znowu przynieść nieprzewidywalne i zapewne tragiczne rezultaty.

Podczas wykładu na konferencji TED2010 w lutym 2010 r. Gates przedstawił wzór na ilość dwutlenku węgla generowanego przez ludzkość: CO2 = P x S x E x C, gdzie: CO2 to ilość dwutlenku węgla wytwarzanego wskutek ludzkiej działalności, P – populacja świata, S – usługi i towary potrzebne do zaspokojenia potrzeb populacji, E – energia zużyta na do wytworzenia usług i towarów, C – ilość CO2 na jednostkę wytworzonej energii. Idealnym wynikiem tego iloczynu byłoby „0”, a to wymaga „wyzerowania” przynajmniej jednego ze składników równania. Którego? „P”? Ten, składnik, wg naszego wybawcy, należy przynajmniej znacznie zmniejszyć, czyli pozbawić nas szczęścia i radości z posiadania dzieci – tylu, ile chcemy. Można zmniejszyć składnik „S” – przez obniżenie poziomu i jakości życia, a także „E” – dzięki innowacjom zawdzięczanym postępowi technicznemu i radykalnej zmianie diety. Tak więc, by zminimalizować wynik „równania Gatesa”, czyli ocalić świat i siebie, mamy: zrezygnować ze szczęścia, jakie dają dzieci, żywić się szkodliwym byle czym oraz ograniczyć konsumpcję towarów i usług. Jeśli tak żyć, to po co żyć? W takim razie składnik „P” wyzeruje się sam, i po kłopocie. Miliarder-krótkowidz chce z nas zrobić idiotów. Udaje, że nie widzi, iż postęp naukowy i techniczny zmieni wszystkie założone parametry. Nie potrafimy przewidzieć rzeczy jeszcze nieodkrytych, a to one, a nie „wizjonerzy”, wyprowadzą nas z impasu, którego zresztą jeszcze nie ma.

W celu poszerzenia grupy swoich nierozgarniętych wiernych, bo trudno zgadnąć, w jakim by innym, Fundacja Billa i Melindy Gatesów w ciągu ostatniej dekady przekazała ponad 140 mln USD aktywnym propagatorom poglądu, że matematyka jest rasistowska.

Ci krytykują „koncepcję matematyki jako czysto obiektywnej”, bo jest „jednoznacznie fałszywa” i przekonują, że skupianie się na „właściwej odpowiedzi” jest przykładem białej supremacji. Dzięki tym funduszom Departament Edukacji Oregonu zorganizował kursy dla nauczycieli, by wreszcie pojęli i stosowali prawdę, że 2 x 2 to niekoniecznie 4, ale tyle, ile się komu podoba. Ciekawe, czy ten rewolucyjny sposób nauczania ma objąć prywatne szkoły, do których będą uczęszczać dzieci i wnuki bogaczy oraz wpływowych polityków?

Po krótkim okresie liderowania finansującym Światową Organizację Zdrowia, Gates wrócił na drugą pozycję, po USA, co do wysokości sum wpłacanych na rzecz WHO, której przedstawiciele spotykają się kilka razy w roku z głównymi darczyńcami, aby omówić priorytety działań organizacji. Był pierwszą osobą prywatną, która przemawiała na zgromadzeniu ogólnym WHO. Jednocześnie miliarder twierdzi, że nowoczesne szczepionki (sic!) i rozwój medycyny oraz aborcja mogą przyczynić się do zmniejszenia populacji świata o 10 do 15%, co, jak przyznaje, jest główną misją jego Fundacji.

To w dużej części finansowana przez Gatesa WHO przeprowadziła szczepienia milionów kobiet w wieku od 15 do 45 lat w Nikaragui, Meksyku i na Filipinach, rzekomo przeciwko tężcowi. Mężczyzn nie szczepiono. Comité Pro Vida de Mexico – katolicka organizacja świecka – zleciła badania próbek szczepionek, a te wykazały, że specyfik, podawany wyłącznie kobietom w wieku rozrodczym, zawierał ludzką gonadotropinę kosmówkową (hCG) – naturalny hormon, który w połączeniu z nosicielem tężcowym stymulował przeciwciała, powodujące poronienia. Żadna z zaszczepionych nie została o tym poinformowana.

Okazało się, że Fundacja Rockefellera wraz z rockefellerowskim Population Council, Bankiem Światowym oraz amerykańskimi Narodowymi Instytutami Zdrowia były zaangażowane w 20-letni projekt rozpoczęty w 1972 r., mający na celu opracowanie ukrytej szczepionki aborcyjnej z nosicielem tężcowym – realizowany dla WHO. Według portalu Fronda.pl, podobna akcja, finansowana przez WHO i UNICEF, miała miejsce w Kenii w marcu 2020 r. Ofiarami znowu stały się kobiety. Proceder miał na celu kontrolę urodzeń, a sprawę ujawnił Kościół. W Kenii nie było szczególnych wskazań do masowych szczepień przeciwko tężcowi.

W 2014 r. ukazała się informacja, że firma Microchips Biotech, Inc., Massachusetts, opracowała nową formę antykoncepcji: bezprzewodowy implant, który może być włączany i wyłączany za pomocą pilota i jest zaprojektowany na 16 lat aktywności. Fundacja Gatesów przyznała firmie 20 mln USD na dalsze prace nad tego rodzaju implantami.

Wystąpienia, akcje i inwestycje Gatesa, którym sprzyja jego gigantyczny majątek, rozległe stosunki z rządzącymi, wysokimi urzędnikami i władcami pieniądza można by jeszcze długo wymieniać. Włącza się on w działania, które dają szansę realizacji obranego celu – redukcji populacji świata. Zatroskany o przyszłość ludzkości, o czym świadczą czyny i rozmowy, wierzy w ideę eugenisty Thomasa Malthusa, że zrównoważenie zasobów świata jest związane z kontrolą jego populacji, którą można osiągnąć dzięki poprawie opieki zdrowotnej, a przede wszystkim poprzez szczepienia.

Powszechne szczepienia wymagają rejestracji i masowej kontroli tożsamości, najlepiej metodą biometryczną, od której już blisko do tworzenia społeczeństw bezgotówkowych. Według wizji Gatesa, każdy obywatel świata otrzyma „konieczne” szczepienia, a jego dane biometryczne zostaną zapisane w krajowych identyfikatorach cyfrowych, zintegrowanych w sieć światową. Tożsamość cyfrowa ma być powiązana ze wszystkimi naszymi działaniami i transakcjami, a jeśli zostaną one uznane za nielegalne, będą po prostu kasowane. Jako „kontrolę populacji” Gates rozumie nie tylko regulację jej liczebności, ale też kontrolę obywateli całej planety. Aby zrozumieć zakres tego programu i jego związek z planami Gatesa, trzeba przyjrzeć się aktywności założonego w 2000 r. z inicjatywy Fundacji Billa i Melindy Gatesów oraz finansowanego przez nich GAVI (Global Alliance for Vaccines and Immunization) – publiczno-prywatnego globalnego partnerstwa dla zdrowia, którego celem jest zwiększenie dostępu do szczepień w krajach biednych. W jego ramach Fundacja Gatesów, WHO i Bank Światowy współpracują z producentami szczepionek. Od 2017 r. GAVI odchodzi od swojej podstawowej misji na korzyść zapewnienia szczepionym dzieciom cyfrowej tożsamości biometrycznej, utrzymując, że bez niej „100% skuteczność akcji nie zostanie osiągnięta”.

Wraz z pierwszą firmą Gatesa – Microsoftem oraz Fundacją Rockefellera, GAVI założył partnerstwo publiczno-prywatne ID2020 Alliance, którego celem jest stworzenie globalnego standardu cyfrowej tożsamości biometrycznej. ID2020 Alliance zajął się poszukiwaniem innowacyjnych technik cyfrowych „do identyfikacji i rejestracji dzieci”.

Aadhaar to 12-cyfrowy, niepowtarzalny numer identyfikacyjny, który mieszkańcy lub posiadacze paszportów Indii mogą uzyskać dobrowolnie na podstawie danych biometrycznych i demograficznych. Dane są gromadzone przez utworzony w 2009 r. Unique Identification Authority of India (UIDAI). To największy system biometrycznej identyfikacji, który główny ekonomista Banku Światowego Paul Romer określił jako „najbardziej zaawansowany program identyfikacji na świecie”. Ten stworzony w kilka lat największy eksperyment społeczny obejmuje ponad miliard osób zarejestrowanych w najpojemniejszej bazie danych identyfikacji biometrycznej, jaką kiedykolwiek zbudowano. Projekt obejmuje skanowanie tęczówki i pobieranie odcisków palców całej populacji Indii. Jakoś nie zaskakuje fakt, że uruchomił go wieloletni przyjaciel i wspólnik państwa Gatesów, Nandan Nilekani, współzałożyciel indyjskiej międzynarodowej firmy Infosys. Gates jest także związany z firmą, Idemia, która opracowała technologię dla biometrycznej bazy danych projektu. Ta sama firma dostarcza technologię rozpoznawania tęczówki, stanowiącą podstawę systemu Aadhaar. Idemia dostarcza również systemy rozpoznawania twarzy dla rządu chińskiego i opracowuje cyfrowe prawa jazdy dla USA.

Ujawnione ostatnio dokumenty świadczą o tym, że rząd Indii wykorzystuje dane zebrane w ramach programu Aadhaar w celu „automatycznego śledzenia podróży obywateli, zmiany pracy lub zakupów nieruchomości”, integrując informacje w czasie rzeczywistym z bazą danych geoprzestrzennych zbudowaną przez indyjską agencję kosmiczną ISRO.

Wszechobecny nadzorca obserwuje społeczeństwo, monitorując, analizując i zapisując w czasie rzeczywistym każdą transakcję i każdy ruch każdego z obywateli. Krok do realizacji marzeń Billa Gatesa czy kamień milowy nieuchronnego postępu? A może jedno i drugie?

Jest i aspekt komiczny. W styczniu 2018 r., gazeta „The Tribune” ujawniła, że dane każdego z ponad miliarda Hindusów zarejestrowanych w Aadhaar, w tym: nazwiska, adresy, kody pocztowe, zdjęcia, numery telefonów i e-maile, można było kupić za 500 rupii, czyli około 7 USD. Ponadto Unique Identification Authority of India, który zarządza programem Aadhaar, przyznał, że na 210 portalach internetowych, w tym rządu i władz terytorialnych, pojawiła się lista beneficjentów świadczeń społecznych z ich nazwiskami, adresami itp. oraz 12-cyfrowymi numerami Aadhaar.

17 marca br. w rozmowie z PR24 brukselska korespondentka Dominika Ćosić powiedziała, że UE rozważa wydawanie populacji „wyszczepionych” tzw. zielonych certyfikatów, mających upoważniać do podróżowania. W tym celu Unia – wielbicielka wolności, równości, a także tępicielka wszelkiego wykluczenia oraz autorka RODO – planuje stworzenie centralnej bazy danych Europejczyków wolnych od SARS-CoV-2. Informacje o swoich „uodpornionych” mają przekazywać wszystkie kraje członkowskie. Narodziny nowej kasty? Czyżbyśmy zaczęli doganiać Indie? Idea kontroli populacji dosięga Europy? Chyba tak. A nawet naszego regionu i kraju, ponieważ dyrektor generalny Microsoft Polska, Mark Loughran, w połowie zeszłego roku zapowiedział, że jego firma macierzysta zainwestuje w Polsce miliard dolarów. W ten sposób Microsoft staje się partnerem „Chmury Krajowej”, tworzonej przez PKO BP i Polski Fundusz Rozwoju. Nowe centrum gromadzenia danych ma być największym tego typu przedsięwzięciem w naszym regionie, a jego powstanie ma w całości sfinansować Microsoft. Ma to być największa inwestycja typu IT w historii Polski. Partnerstwo Microsoftu i „Chmury Krajowej” jest częścią projektu „Polska Dolina Cyfrowa”.

Czy Microsoft, czytaj Bill Gates, będzie miał dostęp do informacji zebranych w tej Chmurze? Założę się, że tak. Choć nie jest już formalnym szefem firmy, pozostaje jednak jej poważnym udziałowcem i ma tam zapewne swoich ludzi.

Miliarder-kandydat na zbawcę świata starannie dobiera przyjaciół, a ich grono łączy wizja ratowania ludzkości i naszej planety przed zgubnymi skutkami działań człowieka i rozrostu jego populacji. To – między innymi – potentaci finansowi, multimiliarderzy: David Rockefeller Junior, Warren Buffett i George Soros; potentaci medialni: Ted Turner i Oprah Winfrey oraz były burmistrz Nowego Jorku, Michael Bloomberg. Współpracujący z Gatesem jego znajomi i wyznawcy na całym świecie zajmują wysokie polityczne i społeczne pozycje, dzięki czemu mogą przyczyniać się do realizacji elementów wielkiego planu. Wśród nich jest książę Karol, Klaus Schwab – założyciel i prezes WEF w Davos, Anthony Fauci – doradca ds. zdrowia publicznego ostatnich 8 prezydentów USA, Tedros – dyrektor WHO, Alexandra Ocasio-Cortez – kongresmenka USA, Joe Cornelius – były dyrektor ds. żywności, żywienia i rozwoju technologii w Bayer Crop Science oraz wiele innych prominentnych osób, szefów i właścicieli firm działających w dziedzinie ochrony zdrowia, farmakologii, produkcji żywności, elektroniki i informatyki.

Gates regularnie gości na corocznym Światowym Forum Ekonomicznym (WEF) w Davos, którego założyciel i prezes Klaus Schwab jest zagorzałym zwolennikiem WIELKIEGO RESETU obecnego porządku, czyli wyzerowania koniecznego do stworzenia Nowego Wspaniałego Świata. Drogę do osiągnięcia Resetu Schwab widzi w trzech krokach:

„1. Ogłoś zamiar reformy wszystkich aspektów życia społeczeństw przez wprowadzenie globalnego zarządzania i przesłanie powtarzaj; 2. Jeśli to nie przekonuje, symuluj fałszywe scenariusze pandemii, które pokażą, dlaczego świat potrzebuje WIELKIEGO RESETU; 3. Jeśli fałszywe scenariusze pandemii nie są wystarczająco przekonujące, poczekaj na prawdziwy globalny kryzys i powtórz krok pierwszy”. Po wybuchu pandemii COVID-19 ten sam reformator zauważył: „pandemia stanowi rzadkie, ale wąskie okno okazji do refleksji, nowego wyobrażenia i zresetowania naszego świata, by stworzyć zdrowszą, bardziej sprawiedliwą i dostatnią przyszłość”. Media na całym świecie, jak najęte katarynki, prawie nieprzerwanym mieleniem tematu pandemii, intencjonalnie czy też nie, pomagają w realizacji punktów 2. i 3. scenariusza Klausa Schwaba.

3 czerwca ub.r., podczas Światowego Forum Ekonomicznego, Klaus Schwab i brytyjski książę Karol zapowiedzieli z wielką pompą rozpoczęcie GREAT RESETU. Obok następcy brytyjskiego tronu i prezesa Forum, w Davos gościli wówczas: Antonio Guterres – obecny sekretarz ONZ, były przewodniczący Międzynarodówki Socjalistycznej i były Wysoki Komisarz Narodów Zjednoczonych ds. Uchodźców – oraz Kristalina Georgievna – dyrektor zarządzająca MFW, a także wiele ważnych światowych osobistości. Oczywiście nie zabrakło państwa Gatesów. W swojej książce Kształtowanie przyszłości czwartej rewolucji przemysłowej Klaus Schwab pisze: „technologie czwartej rewolucji przemysłowej nie będą już częścią otaczającego nas fizycznego świata – staną się częścią nas” i otwarcie popiera „aktywne wszczepialne mikroczipy, które przełamią barierę naszych ciał”. Marzy też o chwili, gdy technika pozwoli „wtargnąć do dotychczas prywatnej przestrzeni naszych umysłów, odczytywać nasze myśli i wpływać na nasze zachowanie”.

Przedstawiony przez Klausa Schwaba scenariusz dojścia do WIELKIEGO RESETU Bill Gates najwyraźniej znał od dawna. Już w 2015 r. na konferencji Ted Talk zapowiedział globalne epidemie, podczas których nowe wirusy mogą zabić ponad 10 mln osób w ciągu najbliższych dekad. Wieszczył, że „pojawi się wirus, który pomimo zakażenia pozwoli czuć się na tyle dobrze, by wsiąść do samolotu albo przejść się na rynek”. Na ten sam temat Gates opublikował artykuł w „New England Journal of Medicine”. Podczas wykładu w Bostonie mówił o konieczności przygotowania się na nieuchronną pandemię, przedstawiając symulację rozprzestrzeniania się wirusa grypy z Chin na cały świat. W jednym ze swoich wykładów zaś, w 2018 r., zaprezentował stworzoną przez Institute for Disease Modeling symulację ilustrującą pandemię grypy powodującej śmierć 33 mln osób na całym świecie. 19 października, czyli na niewiele ponad dwa miesiące przed początkiem pandemii COVID-19, sfinansował ćwiczenie „Event 201”, które odbyło się w Nowym Jorku i było symulacją epidemii wywołanej przez nowego koronawirusa. Zakończono je w momencie, w którym na całym świecie umiera 65 milionów osób.

W styczniu br., w wypowiedzi dla prasy niemieckiej Bill Gates zapowiedział kolejne pandemie, groźniejsze nawet dziesięciokrotnie. Określając je jako „nową normalność”, zachęcał do przygotowania się do nich.

Miliarder nie byłby sobą, gdyby jednocześnie nie zaapelował o przeciwstawienie się „szczepionkowemu nacjonalizmowi”. Bill Gates nie ogranicza się do rad i ostrzeżeń, ale także działa. W celu przyspieszenia prac nad szczepionką na SARS-CoV-2, opartą na bazie mRNA, fundacja Gatesów dofinansowała firmę Moderna Therapuetics kwotą 20 mln USD. Następnie obiecała tej samej firmie dalsze 80 mln. Poza tym, w ostatnich latach The Gates Foundation przekazała firmie Pfizer wielomilionowe dotacje na cele badawcze. Krążą niepotwierdzone oficjalnie informacje, jakoby Bill Gates posiadał udziały w tej firmie.

COVID-19 wywołał panikę na rynkach. Wraz ze spadkami na giełdach stopniał majątek Billa Gatesa. Mimo pandemii, Gates zdołał jednak nie tyko odrobić stracone 16 mld USD, ale zwiększyć stan posiadania o dodatkowe 2 miliardy.

Od założenia Microsoftu Gates agresywnie dążył do poszerzenia gamy produktów firmy, a gdy zyskiwał dominującą pozycję, zaciekle jej bronił. Praktyki biznesowe Gatesa niejednokrotnie kończyły się sprawami w sądach. W 1998 r. podczas jednej z nich biznesmen zeznawał w sposób, jak określiła prasa, „wymijający” i „pokrętny” oraz spierał się z prokuratorem o definicje takich słów, jak m.in.: konkurować czy zainteresowany. „BusinessWeek” relacjonował, iż tak często powtarzał „nie pamiętam”, że sędzia zaczął chichotać. Wiele jego zaprzeczeń i usprawiedliwień było natychmiast obalanych przez prokuraturę. Większość relacji dyrektorów Microsoftu przedstawiała go jako człowieka nieprzyjaznego, besztającego podwładnych za błędy czy nietrafione propozycje, a nawet zwykłego krzyczeć na pracowników lub rzucać poniżające uwagi.

Bill Gates to ważny, reprezentatywny projektant mechanizmu mającego zemleć naszą cywilizację, a na jej gruzach zbudować nową – doskonałą, bezpieczną, zamieszkującą czystą i znowu piękną planetę. Już takich „reformatorów” natury i człowieka widzieliśmy i wiemy, co to przyniosło.

Miliarder-filantrop bez zahamowań, przebiegle i konsekwentnie, na koszt ludzkości i jej kosztem próbuje wdrażać ideologiczne mrzonki o depopulacji, transformacji człowieka oraz ratowaniu Ziemi.

To przebiegły hipokryta o dwóch twarzach. Jednej oficjalnej – miłej i łagodnie zatroskanej oraz drugiej – brutalnej i bezwzględnej w działaniach. Nie waha się eksperymentować na milionach bezbronnych mieszkańców stref biedy, fundując im pseudoszczepionki albo systemy superkontroli populacji. Inwestuje w rozbudowę sektora jadalnych roślin GMO, udając, że nie wie, iż jeszcze nieznane konsekwencje ich przeciągłego spożywania mogą okazać się tragiczne.

Ostatnią książkę Billa Gatesa oraz jego amatorskie rady, recepty i utopijne pomysły można by uznać za nieszkodliwe syndromy zarozumiałej dumy profana-superdorobkiewicza, który uwierzył we własną wielkość, nieomylność, powołanie i misję, gdyby nie fakt, że już zaczął je wprowadzać w czyn. Trafne, głoszone od lat przepowiednie Billa-proroka co do aktualnej pandemii nasuwają myśl o jego prawdziwym jasnowidztwie albo podejrzenie, że realizuje je ich autor z „zespołem”. W takim razie, co z przyszłymi zarazami, które wieszczy?

Jeżeli Bill Gates wraz ze sprzymierzonymi mocarzami tego świata miałby zrealizować swoje rojenia, to Globalny Bank Nasion na Spitsbergenie byłby magazynem niezmanipulowanych roślin dla areopagu przyszłych władców, ich przybocznych i totumfackich, panujących jak bogowie nad Nowym Wspaniałym Światem na czele z Williamem Henrym Gatesem III.

Role są rozpisane, a każdy z członków „Good Clubu” zna swoje zadania, których realizacja ma doprowadzić świat do stanu kompletnego chaosu, a zatomizowane, wymieszane społeczeństwa do całkowitej dezorientacji. Z tej biernej, bezradnej masy będzie można ulepić świat od nowa. Ale do ukończenia dzieła trzeba jeszcze czasu, podczas gdy reformatorzy i przyszli władcy, czyli członkowie „Good Clubu” i reszta ekipy, są już na ogół w wieku zaawansowanym. Nie mam dowodów, ale jestem przekonany, że prywatne laboratoria pracują skrycie dzień i noc, by stworzyć „Eliksir Nieśmiertelności” dla wybrańców, by ci zdążyli zasiąść na swym Olimpie i władać długo, a może nawet w nieskończoność.

A gdyby tak grono superreformatorów wykupiło u Elona Muska bilety na najbliższą wyprawę na Marsa? Stać ich. Szczególnie, że byłyby w jedną stronę. Ileż tam miejsca na eksperymenty – na samych sobie i do woli. Stamtąd będą mogli oglądać wieszczony przez nich upadek i ostateczną zagładę Błękitnej Planety wraz z jej mieszkańcami. A może poradzimy sobie bez nich?

Artykuł Adama Gnieweckiego pt. „Gates of future” znajduje się na s. 1, 10 i 11 kwietniowego „Kuriera WNET” nr 82/2021.

 


  • Kwietniowy numer „Kuriera WNET” (wydanie ogólnopolskie, śląskie i wielkopolskie wspólnie) można nabyć kioskach sieci RUCH, Garmond Press i Kolporter oraz w Empikach w cenie 9 zł.
  • Wydanie elektroniczne jest dostępne w cenie 7,9 zł pod adresami: egazety.pl, nexto.pl lub e-kiosk.pl. Prenumerata 12-miesięczna wersji elektronicznej: 87,8 zł.
  • Czytelnicy gazety za granicą mogą zapłacić za nią PayPalem lub kartą kredytową na serwisie gumroad.com.
  • Wydania archiwalne „Kuriera WNET” udostępniamy gratis na www.issuu.com/radiownet.
Artykuł Adama Gnieweckiego pt. „Gates of future” na s. 1, 10 i 11 kwietniowego „Kuriera WNET” nr 82/2021

Dofinansowany ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego

Wszystko, co po roku wiemy o wirusie Sars-Cov-2, ale boimy się do tego przyznać / Felieton sobotni Jana A. Kowalskiego

U wielu osób wirus nie powoduje zachorowania, co definiowane jest jako przebieg bezobjawowy. Samo w sobie jest to medycznym absurdem. To znaczy, że każdy Polak chorował na grypę, ale nie był chory.

Wszystko przez to, że dawno już nie uczestniczyliśmy w wygranej wojnie. A nasi przywódcy – w większości pięćdziesięciolatkowie – nie mają bladego pojęcia o podstawach sztuki wojennej. O tym na przykład, że poświęca się wybrany odcinek, żeby utrzymać cały front. I vice versa, że nie ryzykuje się przełamania frontu po to, żeby obronić jeden odcinek.

Gdybyśmy od Szwedów, którzy kiedyś w 3000 żołnierzy (rolników i drwali) splądrowali naszą ojczyznę, przejęli strategię walki z koronawirusem, zmarłoby nas w roku 2020 o 60 000 osób mniej. Jednak pomimo blamażu sprzed 370 lat, niczego się nie nauczyliśmy. I znowu chcieliśmy patrzeć na Szwedów jak zwycięzcy na przegranych. Jak przed 370 laty, gdy po paru latach grabieży opuszczali nasz kraj. A my nie postawiliśmy na ich ziemi nawet mokrej stopy.

Zatem po pierwsze, wiemy już, że przyjęta przez nasze władze państwowe strategia walki z wirusem Sars-Cov-2 okazała się całkowicie błędna. Wiemy nie tylko od Szwedów, ale też od dwudziestu już stanów składających się na USA, które wycofały się z filozofii maseczki i zamykania wszystkiego. I nie jest żadnym wytłumaczeniem to, że byli/są inni tak samo głupi.

Po co zatem Sanepid zamknął moją firmę na 10 dni, gdy jedna pracownica zachorowała i nieopatrznie przyznała się, że była w pracy? Nie wiem, czy miała covid-19, czy nie. W wieku 58 lat przechorowała wraz z mężem parę dni, z lekką gorączką bez utraty węchu i smaku (wariant senegalski?). A ja muszę zapłacić chorobowe pozostałym za to, że przesiedziały zdrowe w domu. Bo za kwarantannę, Moi Drodzy Inteligenci, płaci nie ZUS, jak pewnie uważacie, ale pracodawca. Tak, jak za zwykłą chorobę.

Po drugie, dowódca, chcąc walczyć, musi znać stan swojego wojska. Dlaczego polscy dowódcy uznali, że upadła od kilkudziesięciu lat polska służba zdrowia upora się z covid-19? Dodatkowo paraliżując jej działanie decyzjami administracyjnymi? Właśnie jadę na pogrzeb mojego kuzyna. Nie, nie umarł na covid-19. To paraliż służby zdrowia przyspieszył jego śmierć. Ale aż się prosi, żeby w akcie zgonu wpisać covid-19. Jak w wielu innych potwierdzonych przypadkach. Mam nadzieję, że Najwyższa Izba Kontroli sprawdzi, kto stał za decyzją dodatkowej korzyści finansowej dla szpitali za pacjentów covidowych. I na ile w związku z tym mamy zafałszowane dane. Po relacji znajomych szacuję, że co najmniej 9 na 10 jest fałszywie opisanych.

To paraliż służby zdrowia, odgórnie zarządzony w marcu 2020, jest bezpośrednią przyczyną co najmniej 70 000 dodatkowych śmierci w całym 2020 roku. Kto za to odpowie?

Po trzecie, w nawiązaniu do wstępu, znamy już od prawie roku przebieg choroby u osób ogólnie zdrowych. Przechodzą ją bardzo łagodnie. U dużej części z nich wirus nie powoduje zachorowania, co definiowane jest obecnie jako przebieg bezobjawowy. Samo w sobie jest to medycznym absurdem. Tak definiując, każdy Polak chorował już na grypę, ale nie był chory. I wiedząc o tym, nasi przywódcy zamknęli wszystkich zdrowych Polaków. Firmy, szkoły, kulturę, rozrywkę, sport i życie społeczne. Zamiast skoncentrować się na ochronie grupy schorowanych 80-latków. (Skutki finansowe i społeczne dla Polaków i Polski będą z tego tytułu dramatyczne, ale nie to jest tematem dzisiejszego tekstu).

Po czwarte, daliśmy sobie narzucić mentalnie i fizycznie, że nasze zdrowie i życie jest jedynie elementem strategii biznesowej koncernów farmaceutycznych. Na tyle istotnym, że my, zwykli Kowalscy, musimy się temu podporządkować. A naszym życiem i zdrowiem, tak istotnym dla Big Farmy, zarządza państwo. I tu nasze władze państwowe zastosowały szantaż moralny i terror fizyczny wobec każdego. Obrzydliwy szantaż moralny i terror fizyczny.

Nikt do tej pory nie leczył grypy w szpitalu. I mieliśmy wiedzę, jak ją leczyć w domu. Co więcej, żaden lekarz jeszcze w 2019 roku nie wysłałby żadnego grypowicza (i covidowca) do szpitala. Po co? Żeby złapał tam żółtaczkę albo gronkowca?

Teraz, pomimo powszechnie dostępnej już wiedzy, że amantadyną leczy się z covid-19 we własnym domu, największe autorytety medyczne czasów pandemii zaapelowały o jak najwcześniejsze zgłaszanie się do szpitali. Na skutek nie trzeba było długo czekać, puste od roku rezerwowe szpitale i łóżka szybciutko się zapełniły. I kto teraz śmie twierdzić, że nie były potrzebne? I pytać, ile kosztowały?

Mam jednak nadzieję, że mój ulubiony prezes NIK, Marian Banaś, zapyta. Poza pytaniem o elektrownię węglową w Ostrołęce i jak zginęło 9 milionów złotych z kasy CBA. Może zapyta też, ile kosztuje szczepionka, bo aż nie chce mi się wierzyć, że 200 złotych płaci za nią polskie państwo – czyli my. I dlaczego, kupując 40 milionów dawek (dla 20 mln Polaków), mamy zapłacić 8 miliardów złotych rocznie Big Farmie. Przecież leczenie amantadyną 3 mln Polaków co roku chorujących na grypę kosztowałoby nasze państwo (=nas) tylko 8 milionów złotych przy pełnej refundacji.

Po piąte, a co, jeżeli ostateczny sukces, jaki ogłosił polski rząd w postaci zaszczepienia większości Polaków, okaże się ostateczną iluzją? I spowoduje degenerację organizmów w przeciągu kilku lat? Albo zdecydowanie przyspieszy czyjąś śmierć, jak Krzysztofa Krawczyka, który zdążył przyjąć dwie dawki?

Dlatego, po szóste, dla dalszego trwania przesławnego państwa polskiego w dorzeczach dwóch wielkich rzek, ja, Jan Kowalski, nie wezmę udziału w tym eksperymencie. I apeluję do rozumu przynajmniej połowy Polaków: Nie szczepcie się! Dzięki temu, wbrew wariatom, którzy dmuchaniem powstrzymują fale tsunami, i sprzedawczykom chodzącym na smyczy Big Farmy, Polska i naród polski przetrwają. (Nawiasem mówiąc, gdyby to Oni mieli rację, to naród polski również przetrwa, ale w jakim stanie ☹?)

Na koniec, po siódme, może już czas, żeby polski rząd poszedł wreszcie po rozum do głowy i zmienił strategię walki z wirusem. Na korzystną dla narodu i państwa polskiego. A jeżeli to niemożliwe, to może niech Jarosław Kaczyński zmieni ten rząd. Bo po wywiadzie dla Albicla.com wygląda na to, że nasz Naczelnik już wie, że ktoś go bardzo zrobił w konia.

Jan Azja Kowalski

PS Jutro Niedziela Bożego Miłosierdzia. Pomódlmy się o Boże Miłosierdzie dla Nas (i dla Nich). I o dar wybaczania, również rządzącym. Bardzo będziemy go potrzebować.

Dr Sadowski: musimy skończyć z polityką podatkowego szantażu. O budżecie decyduje sekta wyznawców arkusza kalkulacyjnego

Prezydent Centrum Adama Smitha wskazuje, że podwyżki podatków nie prowadzą do wzrostu dochodów państwa. Krytykuje założenia funduszu odbudowy UE oraz politykę obniżania przez NBP stóp procentowych.

Dr Andrzej Sadowski analizuje konsekwencje wprowadzenia podatku cukrowego. Rząd nie ujawnia, jak zmieniły się z tego tytułu wpływy podatkowe do budżetu. Prawdopodobnie wynika to z odnotowania spadku tych przychodów.

Trzeba w końcu  przyjąć prosty fakt, że wpływy rosną po obniżeniu podatków, a nie po podwyższeniu. Urzędy decydujące o budżecie państwa opanowała sekta wyznawców arkusza kalkulacyjnego.

Gość „Kuriera w samo południe” piętnuje „politykę szantażu”, uprawianą przez polskich ministrów finansów. Głoszą oni, że nie można obniżać podatków, gdyż zabraknie wtedy pieniędzy na służbę zdrowia, szkolnictwo i inne istotne cele.

Omówiony zostaje ponadto spadek wartości złotówki. Dr Sadowski ocenia, że zjawisko to jest skutkiem polityki Narodowego Banku Polskiego, polegającej na drastycznym obniżaniu stóp procentowych. Przestrzega, że takie działania będą miały daleko idące, negatywne konsekwencje.

Państwo polskie ma ogromny dług w walutach obcych. Obniżanie wartości złotówki powoduje, że koszty obsługi tego długu gwałtownie rosną.

Ekonomista odnosi się również do planów uwspólnotowienia długu UE. Nazywa je kontynuacją „polityki nieodpowiedzialności”, która doprowadziła do kryzysu w 2008 r. Wyraża nadzieję, że proces ratyfikacji funduszu odbudowy uda się jeszcze zatrzymać/  Apeluje o zmianę polskiego systemu podatkowego, który jest niekorzystny dla ludzi pracowitych.

To polityka zabicia nienarodzonej jeszcze klasy średniej.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.W.K.

Wolny świat sam sobie odebrał prawo do bycia moralnym drogowskazem / Krzysztof Skowroński, „Kurier WNET” 82/2021

Putin oznajmił Amerykanom, że dokonali ludobójstwa na Indianach, wzbogacili się na niewolnictwie i są rasistami. I nie mieli na to żadnej odpowiedzi, bo wpadli w pułapkę własnej czarnej propagandy.

Krzysztof Skowroński

Kolejna Wielkanoc w zamknięciu. Będzie więcej czasu na przeczytanie „Kuriera WNET”. Ale to słaba pociecha. Mamy dość i czujemy się bezradni. Od roku patrzymy, o ile to możliwe, w oczy nietoperzowi z Wuhan i pytamy: czy to on? W poprzednich numerach naszej Gazety Niecodziennej został uniewinniony. W tym numerze Adam Gniewecki zajął się Billem Gatesem. Warto wczytać się i poznać nie tylko poglądy, ale i działania jednego z najbogatszych ludzi na planecie.

Wygląda na to, że wolne społeczeństwa, jak zgodziły się na zamknięcie, zgodzą się na kolejne rozporządzenia. To, co wydawało się częścią spiskowej teorii, staje się naszą codziennością. Będziemy poruszać się z zieloną przepustką, świadczącą o tym, że jesteśmy zaszczepieni. I generalnie społeczeństwa przyjmą to z radością, nie chcąc wiedzieć, że to jest kolejny element inżynierii społecznej.

Mamy być kontrolowani, a nasz los powierzony sztucznej inteligencji. Ale dość tego! Profesor Andrzej Nowak w wywiadzie dla naszego radia, który drukujemy w tym wydaniu „Kuriera WNET”, powiedział: zaszczepmy się i przystąpmy do walki o naszą wolność.

Bo wolność trzeba cenić i rozumieć. Najlepiej rozumieją ją ci, którzy jej nie mają. Piszę te słowa w dniu święta wolnych Białorusinów, ze świadomością, że 300 km od naszej redakcji przy Krakowskim Przedmieściu trwają aresztowania i przeszukania w domach i instytucjach związanych z Polakami z Grodna. Obserwuję bezradność wolnego świata, który sam sobie odebrał prawo do bycia moralnym drogowskazem. To było widać i słychać w rozmowie amerykańskiego Sekretarza Stanu z jego chińskim odpowiednikiem. I nie tylko w tej rozmowie, a także w wypowiedzi Władimira Putina Amerykanie usłyszeli, że dokonali ludobójstwa na Indianach, wzbogacili się na niewolnictwie i są rasistami. I nie mieli na to żadnej odpowiedzi. Bo wpadli w pułapkę własnej czarnej propagandy, podważającej ciągłość historyczną.

Kraj, w którym się burzy własne pomniki i przestaje szanować swoją historię, musi wiedzieć, że w konsekwencji inni przestaną się z nim liczyć. To są sidła, które zastawili Demokraci i sami w nie wpadli.

A w Europie niestety wcale nie jest lepiej. Jak słucha się niektórych debat w Parlamencie Europejskim, można odnieść wrażenie, że obserwujemy dom wariatów. Ale to tylko wrażenie, zakrywające prawdziwy sens zdarzeń. Przypomnijmy, że zanim rozpoczął się covid, wiele państw europejskich było na skraju bankructwa. Pandemia ich nie uratowała, ale dała usprawiedliwienie politykom i ekspertom. Dzięki wirusowi z Wuhan ich władza się wzmocniła i sami sobie przyznali mandat na dokonanie rewolucji zwanej Wielkim Resetem. Podobno może on się skończyć likwidacją pieniądza i prywatnej własności. I tu znowu zachęcam do przeczytania artykułu o Billu Gatesie, bo w „Kurierze WNET” ciągle szukamy odpowiedzi na różne pytania, a nietoperze niestety nie potrafią mówić.

Artykuł Krzysztofa Skowrońskiego, Redaktora Naczelnego „Kuriera WNET”, znajduje się na s. 1 kwietniowego „Kuriera WNET” nr 82/2021.

 


  • Kwietniowy numer „Kuriera WNET” (wydanie ogólnopolskie, śląskie i wielkopolskie wspólnie) można nabyć kioskach sieci RUCH, Garmond Press i Kolporter oraz w Empikach w cenie 9 zł.
  • Wydanie elektroniczne jest dostępne w cenie 7,9 zł pod adresami: egazety.pl, nexto.pl lub e-kiosk.pl. Prenumerata 12-miesięczna wersji elektronicznej: 87,8 zł.
  • Czytelnicy gazety za granicą mogą zapłacić za nią PayPalem lub kartą kredytową na serwisie gumroad.com.
  • Wydania archiwalne „Kuriera WNET” udostępniamy gratis na www.issuu.com/radiownet.
Artykuł wstępny Krzysztofa Skowrońskiego, Redaktora Naczelnego „Kuriera WNET”, na s. 1 kwietniowego „Kuriera WNET” nr 82/2021

Dofinansowany ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego

Studio Dublin – 19 marca 2021 – Mateusz Romowicz, Tomasz Szustek, Bogdan Feręc – Polska-IE, Jakub Grabiasz

Po piątkowym Poranku WNET przenosimy się do Republiki Irlandii. W Studiu Dublin usłyszą Państwo informacje, komentarze i analizy. Odwiedzamy dziś Galway, Mayo, Gdynię. Zapraszamy na Szmaradgową Wyspę!

W gronie gości:

  • Mateusz Romowicz – członek zarządu Legal Marine, radca prawny,
  • Bogdan Feręc – redaktor naczelny portalu Polska-IE.com,
  • Tomasz Szustek – współautor książki „Atlantic Tabor. The Pilgrims of Croagh Patrick”, reporter i dziennikarz związany ze Studiem 37 Dublin. 
  • Jakub Grabiasz – redakcja sportowa Studia 37 Dublin.

  • Prowadzący: Tomasz Wybranowski,
  • Wydawca: Tomasz Wybranowski,
  • Realizator: Mikołaj Poruszek (Warszawa) i Tomasz Wybranowski (Dublin),
  • Oprawa graficzna i foto: Tomasz Szustek.

Bogdan Feręc, szef portalu Polska – IE. Fot.: arch. Bogdana Feręca.

Zawsze z wybiciem godziny 8:10 na zegarach w Irlandii, flagowe wydanie Studia Dublin piątkową porą zawsze rozpoczyna rozmowa z Bogdanem Feręcem, szefem najważniejszego portalu dla Polek i Polaków w Irlandii– Polska-IE.com.

W opinii irlandzkich władz i przedstawicieli policji – An Garda Síochána, Dzień Świętego Patryka to sukces stróżów prawa w zakresie opanowania sytuacji na całej Wyspie w zwiąku z zapowiedzianymi na dzień św. Patryka licznymi protestami przeciw obostrzeniom koronwirusowym i blokadzie kraju.

Nie zmienia to faktu, że w policji wciąż widoczne są obawy, które zaczęto właśnie szerzej omawiać.

Dzień Świętego Patryka był dniem udanym dla policji. Stało się tak za przyczyną odpowiednich planów, które przygotowano i wdrożono tego dnia.

Nadal jednak panuje przekonanie, że kolejne protesty mogą być znacznie większe a sama eskalacja zachowań będzie rosła.

Bojówkarze republikańcy, zwolennicy zjednoczenia Irlandii. Foto: Tomasz Szustek.

Garda twierdzi, że nie można nawet wykluczyć, że na fali rosnącego niezadowolenia z powodu ograniczeń oraz ze względu na rosnące w Republice Irlandii nastroje ekstremistyczne

najprawdopodobniej pewne grupy zechcą przejąć kontrole nad demonstracjami i zmieniać je w uliczne zamieszki w całej Irlandii.

W ubiegłym tygodniu powinno zaszczepić się w Republice Irlandii 10 000 osób, które zakwalifikowane zostały do czwartej grupy priorytetowej.

Problemy, jakie wywołały obawy o bezpieczeństwo szczepionki AstraZeneca, zmodyfikowały plany irlandzkiego rządu i HSE, co w konsekwencji dało połowiczny poziom szczepień osób z grupy wiekowej 16 – 69 lat, u których występuje schorzenie.

Do ubiegłej niedzieli, zaszczepiono zaledwie 4 157 osób, ale nie tylko brytyjska szczepionka, jest w Irlandii problemem.

 Chodzi o ogólny brak wakcyn, które podaje się mieszkańcom Irlandii, więc chociaż dostawy są realizowane, nie są na takim poziomie, jak potrzeby i możliwości szczepień w kraju.

Zarówno osoby zakwalifikowane do tej grupy priorytetowej, jak i władze kraju, mówią o dużej frustracji w zakresie dostarczania szczepionek oraz realizacji programu szczepień, a rząd obawia się, że sytuacja, z jaką mamy do czynienia obecnie, trwać może jeszcze przez kilka miesięcy.

Obawy Republiki Irlandii i innych krajów przedstawione zostały już na forum Unii Europejskiej. Wezwano Brukselę by podjęła odpowiednie działania, które pozwolą na zwiększenie ilości dostaw.

Przedstawiciele niektórych państw członkowskich twierdzą, że to Bruksela odpowiedzialna jest obecnie za druzgocąco niski poziom szczepień, gdyż przejmując kontrolę nad szczepionkami, więc podpisując umowy, ale i ich dystrybucją, wzięła pełną odpowiedzialność na siebie, chociaż nie wywiązuje się ze swoich obowiązków.

Fot. CC0, Pixabay

 

Rzecznik partii Fianna Fáil ds. turystyki i lotnictwa Cathal Crowe z zadowoleniem przyjął potwierdzenie, że opracowywany jest unijny plan certyfikacji podróży Covid.

Kierownictwo Unii Europejskiej oświadczyło, że „cyfrowy zielony certyfikat” obejmie dokumenty dla osób, które zostały zaszczepione a także dla obywateli jeszcze niezaszczepionych, ale posiadających dokumenty potwierdzające negatywny wynik testu lub wyzdrowienie z Covid. Również dotyczyć to ma dzieci z testem lub rekonwalescencją.

Po wczorajszym (18 marca 2021) posiedzeniu Europejskiej Komisji Leków (EMA) wydano oświadczenie, że szczepionka firmy AstraZeneca, jest „bezpieczna i skuteczna”.
Ciekawe stwierdzenie padło z ust szefowej Agencji EMA.

Emer Cooke stwierdziła, iż szczepionkę AstraZeneca, należy uznać za bezpieczną, która odpowiada normom, a jej skuteczność przewyższa ryzyko ewentualnych skutków niepożądanych.

W swoim oświadczeniu Europejska Agencja Leków dodaje, że „nie może definitywnie wykluczyć związku między przypadkami niepożądanymi a szczepionką”.

Jedynym działaniem, jakie podejmie EMA w tym zakresie, będzie wymóg umieszczania na ulotkach informacyjnych, iż szczepionek w wyjątkowych przypadkach lub u osób z rzadkimi schorzeniami, może wywoływać efekty uznane za niepożądane.

Tutaj do wysłuchania rozmowa z Bogdanem Feręcem:

 

Dublin i rzeka Liffey przy ujściu do Morza Irlandzkiego i w tle dubliński port. Fot, Studio 37 Dublin.

W drugiej rozmowie głównego wydania Studia Dublin (19 lutego 2021) ponownie na antenie Tomasz Wybranowski gości pana Mateusza Romowicza, radcę prawnego i prezesa firmy „Legal Marine Mateusz Romowicz”. 

Mateusz Romowicz jest radcą prawnym specjalizującym się w podatkach marynarskich, dochodzeniu odszkodowań marynarskich, morskim prawie pracy i prawie międzynarodowym.

 

Tym samym wracamy do tematu zniesieniu podatkowej ulgi abolicyjnej przez rząd premiera Mateusza Morawieckiego.

Spora grupa rodaków pracujących za granicą będzie zmuszona do rozliczenia się z polskim fiskusem.

Przypomnę, że od 1 stycznia 2021 roku zmieniły się zasady rozliczania dochodów uzyskiwanych w państwach, z którymi na podstawie dwustronnej umowy o unikaniu podwójnego opodatkowania stosowana jest metoda proporcjonalnego odliczenia.

Podatnicy uzyskujący dochody w tych krajach zapłacą wyższy podatek w Polsce. Zmiana dotyczy również dochodu uzyskiwanego przez obywateli polskich w Irlandii.
Jest to efekt ograniczenia ulgi abolicyjnej – od 1 stycznia 2021 roku ma ona wynosić maksymalnie 1360 zł.

Jeżeli zarobki uzyskiwane za granicą są wyższe niż 8 000 zł, będzie trzeba odprowadzić od nich podatek w Polsce.

fot. PAP

 

Dotyczy to również sytuacji, kiedy uzyskany dochód podlegał zwolnieniu podatkowemu lub niższej stawce podatkowej w państwie, gdzie uzyskaliśmy dochody.

Oznacza to, że osoby posiadające dochód zagraniczny w wysokości od 8 000 do 8 5528 zł będą podlegały opodatkowaniu stawką 17 procent. Po przekroczeniu tej kwoty obowiązuje kolejny próg podatkowy wynoszący 32 procent.

Na ograniczeniu ulgi abolicyjnej stracić mogą między innymi pracownicy, członkowie zarządów i rad nadzorczych zagranicznych spółek oraz przedsiębiorcy prowadzący działalność gospodarczą za granicą.

Od 1 stycznia 2021 roku wprowadzono istotne ograniczenia maksymalnej wysokości ulgi abolicyjnej do kwoty 1 360 zł.

Taka decyzja polskiego ministerstwa finansów dotknie dość boleśnie polskich rezydentów podatkowych, którzy uzyskują dochody w państwach, z którymi Polska zawarła umowy o unikaniu podwójnego opodatkowania opierające się na metodzie tzw. odliczenia proporcjonalnego.

Gość Studia Dublin Mateusz Romowicz, radca parawny związany z kancelarią Legal Marine, podkreśla, że od 01.01.2021 roku w polskim prawie podatkowym pojawiło się bardzo niefortunne ograniczenie ulgi abolicyjnej dla wielu polskich podatników.

Pracownikom lądowym de facto zlikwidowano ulgę abolicyjną poprzez jej zrównanie z kwotą wolną od podatku.  Natomiast Ci polscy podatnicy, którzy w roku podatkowym 2021 będą wykonywali pracę „poza lądowym terytorium państw” będą mieli szansę skorzystać z ulgi abolicyjnej w dotychczasowym kształcie.

Kluczowym problemem jest to, jak napisał Mateusz Romowicz w wyczerpującym artykule „Ulga abolicyjna w 2021: Enigmatyczne pojęcie „poza lądowym terytorium państw”, które warunkuje prawo do ulgi abolicyjnej dla marynarzy, że

nigdzie w polskim prawie podatkowym w ogóle nie zdefiniowano tego pojęcia, co z kolei prowadzić będzie do daleko idących rozbieżności interpretacyjnych w stosowaniu prawa podatkowego w tym zakresie.

Źródło: moerschy / Pixabay

 

Niestety Ministerstwo Finansów nie zajęło również żadnego oficjalnego stanowiska jak należy rozumieć powyższą przesłankę a podatnicy już są konfrontowani z tym przepisem w postępowaniach o ograniczenie poboru zaliczek (pierwszy termin na składanie wniosków w tym zakresie minął 20 lutego 2021 roku).

W Studiu Dublin Mateusz Romowicz mówił także o specjalnej petycji w sprawie marynarzy, która przyjęta została przez Parlament Europejski.

08 marca 2021 roku wpłynęła do kancelarii Legal Marine informacja, iż Komisja Petycji uznała petycję nr 1153/2020 złożoną przez Kancelarię w imieniu marynarzy za dopuszczalną, gdyż kwestie w niej poruszone wchodzą w zakres działań Unii Europejskiej. Na obecnym etapie petycję wstępnie zbada Komisja Europejska oraz Komisja Gospodarcza i Monetarna Parlamentu Europejskiego.

Petycja jest już dostępna pod poniższym linkiem: Petycja Parlament Europejski.

Zachęcamy do jak najszerszego poparcia ww. petycji, gdyż obecne praktyki aparatu skarbowego w Polsce względem środowiska marynarskiego mają wręcz charakter opresyjny, co będzie przedmiotem odrębnych publikacji. Opresyjność może dotykać także inne grupy zawodowe. – powiedział Mateusz Romowicz.

Uspokajamy rezydentów podatkowych Republiki Irlandii, że nie wszystkich będzie obowiązywała obowiązkowa danina podatkowa do polskiego fiskusa. Przypominam, że  wyższy podatek od dochodów zagranicznych zapłacą tylko ci podatnicy, którzy

mają status polskich rezydentów podatkowych, czyli przebywają w Polsce ponad 183 dni kalendarzowych w roku albo mają w Polsce centrum interesów życiowych i uzyskują dochody podlegające metodzie proporcjonalnego odliczenia; płacą za granicą podatek niższy niż zapłaciliby od takich samych dochodów w Polsce.

Pod pojęciem centrum interesów życiowych kryje się występowanie więzi rodzinnych i towarzyskich oraz aktywność społeczna (w tym kulturalna, sportowa czy polityczna) oraz ośrodek interesów gospodarczych, czyli miejsce osiągania większości dochodów, posiadania majątku, nieruchomości, inwestycji itp.

Do sprawy będziemy powracać.

Tutaj do wysłuchania rozmowa z Mateuszem Romowiczem:

 

W piątkowym wydaniu Studia Dublin tradycyjnie o godzinie 10:00 serwis informacyjny „Irlandia – Wyspy – Świat”.  

Republika Irlandii poprze tak zwany covidowy paszport. Tak wynika to z słów euro posłanki Deirdre Clune, która poparła propozycję Komisji Europejskiej dotyczącą certyfikatu szczepienia na COVID-19 (cyfrowy zielony certyfikat). Irlandzka europosłanka uznała to działanie, jako

pozytywny impuls dla turystyki, przygotowujący drogę do bezpieczniejszej i łatwiejszej swobody przemieszczania się w Europie.

Propozycja certyfikatu będzie podlegać kontroli Parlamentu Europejskiego i zgody państw członkowskich oraz musi być zgodna z naszymi podstawowymi prawami i wartościami, a także wymogami w zakresie ochrony danych, ale może znacznie zwiększyć zaufanie do podróży po COVID.

Lotnisko/ Fot. Marta M., Flickr.com

 

Ryanair wydłuża zerową opłatę zerową za rezerwacje – Ryanair ogłosił, że rozszerza swoją 0fertę bez opłat dla zmian rezerwacji lotu dla wszystkich klientów, którzy zarezerwują podróż przed 30 czerwca 2021 roku.

Klienci Ryanair mogą teraz bezpiecznie zarezerwować zasłużoną letnią przerwę, wiedząc, że jeśli ich plany ulegną zmianie, mogą dwukrotnie przesunąć daty podróży z opłatą za zmianę w wysokości zero euro do końca października 2021 r.

W serwisie Studia 37 Dublin zaprezentowaliśmy także całe przemówienie prezydenta Irlandii Michaela D. Higginsa z okazji dnia św. Patryka – patrona Szmaragdowej Wyspy:

Prezydent Irlandii Michale D. Higgins. Fot. Tomasz Szustek.

/…/ Być może w specyficznych okolicznościach tego roku powinniśmy powrócić tego dnia do historii św. Patryka, tego potężnego mitycznego źródła, na którym opiera się nasz Dzień Narodowy, który każdego roku ofiarowujemy światu 17 marca. Patrick przybył do Irlandii, jako niewolnik, uciekł i wrócił. Jest jednym z naszych erwszych irlandzkich założycielskich migrantów, który zapowiada naszych posłańców zakonnych, naszą dziewiętnastowieczną emigrację przed Wielkim Głodem i krwotok naszego ludu, któremu udało się uciec, by przetrwać w czasach po głodzie /…/.

Tutaj do wysłuchania serwis „Irlandia – Wyspy – Świat”:


W okienku sportowym nie mogło zabraknąć Jakuba Grabiasza relacjonującego rozgrywki rugby w Six Nations Cup / Pucharu Sześciu Narodów (przed nami ostatnia kolejka) oraz o problemach polskiego (choć portugalskiego) selekcjonera kadry narodowej przed meczem eliminacyjnym do Mistrzostw Świata w piłce nożnej z Anglią.

Nie lepiej przedstawia się sytuacja kadry piłkarskiej Republiki Irlandii przed pierwszym gwizdkiem eliminacji do światowego mundialu – powiedział Jakub Grabiasz.

 

 

Tutaj do wysłuchania korespondencja Jakuba Grabiasza:

 

Pomnik św. Patryka u stóp góry Croagh Patrick | Fot. T. Szustek

W oktawie dnia świętego Patryka, który obchodziliśmy w środę 17 marca, powracam do rozmowy z Tomaszem Szustkiem,  współautorem zajmującej i prekursorskiej książki „Atlantic Tabor. The Pilgrims of Croagh Patrick”. Tomasz Szustek jest reporterem i dziennikarzem związanym ze Studiem 37 Dublin.

Św. Patryk rozumiał pogańską, celtycką przeszłość wyspy, umiejętnie przemieniał charakter kultu na chrześcijański. Wizerunki i atrybuty dawnych bogów zastępował krzyżem. Również i w tym przypadku św. Patryk odniósł sukces.

Wspinaczka na górę św. Patryka

 

W ostatnią niedzielę lipca, nazywaną w Irlandii – Reek Sunday, tłumy Irlandczyków i obywateli przybywających z całego świata biorą udział w pielgrzymce na górę Croagh Patrick  hrabstwie Mayo na zachodzie Irlandii.

W ubiegłym roku lokalne władze hrabstwa Mayo i irlandzka policja Garda wydały specjalne oświadczenie, że z powodów zagrożenia zarażeniem Covid – 19 pielgrzymowanie będzie niemożliwe.

Zamknięte były nawet wszystkie parkingi i place w najbliższej okolicy góry Croagh Patrick.

Sakralny charakter góry został utrzymany, a praktyki kultowe, więc i pielgrzymka odbywają się już pod sztandarami wyznawców Chrystusa.

Jeśli więc misjonarz Patryk zawitał na szczyt świętej już wówczas góry to tylko po to, aby przejąć i schrystianizować dawne praktyki i włączyć je w nową religię, którą gorliwie zaszczepiał na wyspie.

Takie zabiegi były charakterystyczne dla jego misji. Nie używał on przemocy w rugowaniu starych wierzeń.

Tutaj do wysłuchania rozmowa z Tomaszem Szustkiem:

 

Opracowanie: Andrzej Karaś, Alekasander Popielarz i Tomasz Wybranowski

Współpraca: Katarzyna Sudak & Bogdan Feręc – Polska-IE.com

Oprawa fotograficzna: Tomasz Szustek


 

Partner Radia WNET
 

 

 

 

Produkcja i realizacja: Studio 37 Dublin Radia WNET – marzec 2021 (C)

 

Studio Dublin na antenie Radia WNET od 15 października 2010 roku (najpierw jako „Irlandzka Polska Tygodniówka”). Zawsze w piątki, zawsze po Poranku WNET zaczynamy ok. 9:10. Zapraszają: Tomasz Wybranowski i Bogdan Feręc, Katarzyna Sudak, Agnieszka Białek, Alex Sławiński oraz Jakub Grabiasz.

Dr Sławomir Dudek: Można powiedzieć, że rozpoczął się polityczno-populistyczny wyścig ws. kwoty wolnej od podatku

W dzisiejszym Poranku Wnet ekspert fundacji Forum Obywatelskiego Rozwoju opowiada o politycznych propozycjach podniesienia kwoty wolnej od podatku, nawet do 30 tys. zł.


[related id=136472 side=left]Dr Sławomir Dudek odnosi się do nowych politycznych propozycji podniesienia kwoty wolnej od podatku, które pojawiły się ostatnio na Twitterze:

To jest informacja polityczna, bo przecież w ubiegłym tygodniu PO ogłosiła, że chciałaby w swoim programie zaproponować kwotę wolną od podatku 10 tys. zł dla wszystkich, potem chyba parę minut czy godzinę później szef PSL-u, pan Kosiniak-Kamysz powiedział, że kwota ta powinna wynosić 30 tys.

Ekspert zwraca uwagę na populistyczny charakter podawanych przez polityków propozycji:

To się oczywiście rozgrywało w mediach społecznościowych, także kwota wolna od podatku na pewno będzie elementem debaty politycznej. Można powiedzieć, że taki wyścig polityczno-populistyczny się zaczął.

Główny ekonomista fundacji Forum Obywatelskiego Rozwoju zwraca uwagę na wysokość kwoty wolnej od podatku proponowanej przez lidera PSL:

Oczywiście diabeł tkwi w szczegółach i nie wiemy jeszcze, jak ona będzie skonstruowana. Bo trzeba podkreślić, że ta dzisiejsza kwota: 8 tys., która niby została zwiększona – ona dotyczy tylko podatników, którzy zarabiają do 8 tys. i wygasa do 13 tys.  A np. osobom, które zarabiają w drugim progu w ogóle zabrano kwotę wolną od podatku, nawet tą, co kiedyś funkcjonowała. (…) Te 30 tys. to rzeczywiście jest dużo.

N.N.

Turek: Kredyty hipoteczne są obecnie najtańsze w historii. Należy z nich jednak korzystać z rozwagą

Analityk HRE Investments wskazuje, że w dobie niskich stóp procentowych spłacanie kredytów jest stosunkowo łatwe. Zwraca przy tym uwagę, że ten stan rzeczy może się niedługo zmienić

Bartosz Turek wskazuje, że kupno mieszkań jest obecnie jednym z najlepszym sposobem inwestowania. Dzieje się tak m.in. dlatego, że nieopłacalne stały się lokaty, na skutek drastycznej obniżki stóp procentowych.

Dzisiaj się zadłużając trzeba pamiętać, że w końcu, kiedyś, Rada Polityki Pieniężnej podniesie stopy procentowe i raty większości kredytów mieszkaniowych wzrosną.

Analityk wskazuje na fakt, że luty był miesiącem rekordowej w ostatnich latach popularności kredytów hipotecznych. Jak mówi, są one obecnie najtańsze w historii. Przestrzega jednak, by korzystać z tego typu produktów z rozwagą.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.W.K.

Dr Jacek Janiszewski: W polityce potrzebna jest nam długookresowa strategia

Dr Jacek Janiszewski o populizmie polityków, oczekiwaniach społeczeństwa i potrzebie dążenia w polityce do określonego celu.

Na antenie Radia WNET przypominamy o zbliżającym się ważnym wydarzeniu jakim jest Welconomy Forum in Toruń. To jeden z najważniejszych kongresów społeczno-ekonomicznego w kraju. Kongres jest organizowany cyklicznie od 1994 roku.

Od 2008 roku areną wymiany poglądów i myśli jest Toruń. Sercem, duchem sprawczym, pomysłodawcą i głównym organizatorem jest dr Jacek Janiszewski, były minister rolnictwa rządzie Jerzego Buzka.

Welconomy Forum in Toruń jest jedym z najważniejszych wydarzeń społeczno-gospodarczych w Polsce. Organizatorem XXVIII Welconomy Forum in Toruń  jest Stowarzyszenie „Integracja i Współpraca”.

Dr Jacek Janiszewski, inicjator kongresu Welconomy Forum in Toruń.

 

Dr Jacek Janiszewski przedstawia i grupuje dyskusje, które prowadzone były podczas tegorocznego Forum Ekonomicznym w Davos, z uwzględnieniem pojęć i idei „zielonego ładu”„zielonej energii”.

Tomasz Wybranowski podzielił się refleksją, że w działaniach polskiej klasy politycznej brakuje refleksji i działań strategicznych, któe wybiegałyby dalej niż kadencyjność władz i kolejnych gabinetów rządowych.

Dr Jacek Janiszewski stwierdził, że rzeczywiście warto zastanawiać się nad ostatnimi 30 latami historii naszego kraju.

Zdaniem naszego gościa okres ten należy podzielić na czas przed wejściem do Unii Europejskiej i okres, który nastał po akcesji.

 

Przed 2004 r. jasno określonym celem było wprowadzenie Polski do Unii Europejskiej i (przed 1999) do NATO. Obecnie potrzebne nam są dalekosiężne cele, do których będziemy aspirować i zbliżać się do nich. 1000 lat Państwa Polskiego tylko 10 żyć ludzi, którzy mieliby po 100 lat.

Polityków powinno cechować poczucie misji! – ocenia były prezes Stronnictwa Konserwatywno-Ludowego.  Zauważa także, że społeczeństwa generalnie bardziej zainteresowane są tym, co oferuje się im obecnie niż analizowaniem długoterminowych strategii w perspektywie kolejnych dwóch pokoleń.

Ludzie zapominają, że takie rzeczy jak 500+ nie biorą się ot tak, tylko z ich własnej pracy i przedsiębiorczości. Wskazuje, że w Szwajcarii obywatele zagłosowali w referendum przeciwko podwyższeniu płacy minimalnej.

O ile ja osobiście rozgrzeszam obywateli, to w żadnym przypadku nie rozgrzeszam polityków.

Były minister rolnictwa w rządzie Jerzego Buzka krytykuje polityków za nadmierny populizm z którym wcześniej czy później przyjdzie się zmierzyć i rozliczyć nie tylko na polu ekonomiczno – gospodarczym, ale także społęczno – politycznym.

 

Wydarzenie Welconomy Forum in Toruń to cykl debat i paneli. Organizatorzy przygotowują na tegoroczną XXVIII edycję aż 40 tematów. Wśród omawianych spraw znajdą się m.in.  sprawy zagraniczne, budownictwo, samorządność, służba zdrowia, rolnictwo, edukacja, nauka, kultura, polityka, Unia Europejska i oczywiście sytuacja wywołana Covid-19.

Rejestrować można się korzystając z linka: welconomy.pl/formularz-rejestracyjny

Tutaj do wysłuchania cała rozmowa z doktorem Jackiem Janiszewskim:

A.P.

                              Studio 37 Radio WNET – luty 2021