Jak Karp i Ciełuszecki budowali gospodarcze Międzymorze

Seria felietonów Klaudiusza Wesołka, dotycząca historii idei Międzymorza na portalu wnet.fm w każdy wtorek.

Wcześniej pisałem o historii idei Międzymorza w działaniach politycznych i w publicystyce. Dzisiaj chciałbym opowiedzieć o dwóch osobach, które realizowały koncepcję Międzymorza na innym polu – gospodarczym. Tu, w okresie transformacji, pionierami byli – Marek Karp, założyciel i dyrektor Ośrodka Studiów Wschodnich oraz Mirosław Ciełuszecki, przedsiębiorca z Podlasia.

Czytaj także:

Międzymorze między wojnami – Prometeizm i III Europa

Marek Karp był określany mianem „ostatniego obywatela Wielkiego Księstwa Litewskiego”. Był wielkim fanem współczesnej wersji idei jagiellońskiej i wizji federalistycznych międzymorza marszałka Józefa Piłsudskiego. Marek Karp uważał, że błędem Piłsudskiego był brak ośrodka analitycznego, który mógłby badać politykę wschodnią. Karp taki ośrodek stworzył. W latach 90. odkryłem stronę OSW. I błyskawicznie stała się ona dla mnie głównym źródłem informacji na temat Wschodu. A warto pamiętać, że internet wtedy nie był jeszcze w Polsce zbyt powszechny, merytorycznie strony rzadko dorównywały gazetom. Poziom ten obniżył się, gdy zabrakło twórcy OSW. Ale przypomnijmy, że OSW to nie tylko ciekawe informacje na stronie. Ta podległa (w tamtym czasie) ministerstwu gospodarki instytucja badawcza zajmowała się i analizą polityki wschodniej, i kształtowaniem gospodarczych relacji z krajami byłego ZSRR. To pomagało wyciągać te państwa spod moskiewskiej strefy wpływu, i siłą rzeczy nie było na rękę włodarzom Kremla. Prywatnie Karp, choć ośrodek mieścił się w stolicy, mieszkał w podlaskim Ludwinowie. Kupił tam stary szlachecki dwór, miał gospodarstwo rolne – hodowlę krów.

Czytaj także:

Klaudiusz Wesołek: od umowy warszawskiej do ryskiej zdrady

Mirosław Ciełuszecki, chłopak z okolic Puszczy Białowieskiej, przez lata pracował w USA, a potem rozpoczął tam własny biznes. Tęsknił jednak za Polską, a gdy Wałęsa zaczął namawiać polonijnych biznesmenów do powrotu, postanowił wrócić do kraju, by tu prowadzić działalność gospodarczą. Po jakimś czasie zaczął robić interesy na Białorusi. Sprowadzał stamtąd sole potasowe, główne bogactwo naturalne Białorusi. W miejscowości Planta, koło białoruskiej granicy, zbudował terminal kolejowy, który był bazą dla przewozu soli potasowych a potem także innych towarów z Białorusi. Terminal ten zaczął się stawać centralnym punktem gospodarczej współpracy Polski z Białorusią.

Mirek wspomagał finansowo Białoruski Front Narodowy. Na początku lat 90-tych działacze tej partii zwrócili się do niego z prośbą o pomoc w kontaktach z polskimi politykami w celu nawiązania bliskiej współpracy gospodarczej. Mówili nawet o planach unii celnej Polski i Białorusi.

BNF nie stanowił wielkiej siły politycznej, ale w tych planach zyskali poparcie polityków innych białoruskich partii. Ciełuszecki przekazywał listy od nich do polskich polityków, których spotykał na rozmaitych spotkaniach gospodarczych, między innymi do Leszka Balcerowicza. Balcerowicz początkowo wyraził zainteresowanie ale na podczas kolejnego spotkania nie chciał nawet rozmawiać z Ciełuszeckim.

Ciełuszecki zatrudnił Marka Karpia jako swojego doradcę. Karp również próbował zainteresować polskich polityków pomysłami Ciełuszeckiego. Uważał, że taka działalność zwiąże gospodarczo Białoruś z Polską i z zachodem. W dużej mierze mu się to udawało. Sytuacja się radykalnie zmieniła po dojściu koalicji SLD-PSL do władzy w roku 2001. Ciełuszecki i Karp popadli w niełaskę.

Czytaj także:

Ciełuszecki: Na pewno to nie jest normalne, że mój proces trwa już 18. rok

Interesy Ciełuszeckiego wchodziły w drogę rosyjskim oligarchom a też władzom Rosji nie w smak była polska ekspansja gospodarcza na Białorusi i ekonomiczne wiązanie jej z zachodem. Wkrótce też Ciełuszecki naraził się także polskiej sitwie, między innymi próbując kupić „Azoty” w Kędzierzynie.

Karp i Ciełuszecki wyprzedzili swoją epokę. Pokazali drogę przyszłości, ale w postkomunistycznej rzeczywistości nie było dla nich miejsca. Marek Karp zmarł w podejrzanych okolicznościach, do dzisiaj nie wyjaśnionych. Wcześniej był współoskarżony w sprawie przeciwko Mirosławowi Ciełuszeckiemu, o to, że jego doradztwo było „fikcyjne”. Ciełuszecki został aresztowany, jego firmę zniszczono a jego kuriozalny proces trwał 20 lat. Został ostatecznie uniewinniony prawie że wszystkich zarzutów, oprócz jednego, za który dostał karę w zawieszeniu, pewnie po to by sądy mogły wyjść z tego z twarzą. Moim zdaniem Karp i Ciełuszecki zostali zniszczeni przez postkomunistyczne, postsowieckie układy ale wytyczony przez nich szlak należy kontynuować.

Klaudiusz Wesołek

Kijowski Plac Przyjaźni z Moskwą przemianowano na Plac Bohaterów Mariupola [RELACJA]

Portal wnet.fm na bieżąco informuje o trwającym rosyjskim ataku na Ukrainę. Relacje, korespondencje, wywiady, wypowiedzi ekspertów i polityków oraz najnowsze informacje, do których dociera Radio Wnet.

20:44

20:25

Continue reading

Iryna Wereszczuk: Angela Merkel jest współodpowiedzialna za to, co stało się na Ukrainie

Angela Merkel i Władimir Putin/fot. Wikimedia

Wicepremier Ukrainy w wywiadzie udzielonym dla Wirtualnej Polski mocno krytycznie ocenia działalność byłej już kanclerz Niemiec, przypisując jej współodpowiedzialność za wywołanie wojny.

Trwa niezbyt dobra passa niemieckiego rządu. Opinia publiczna, coraz bardziej wzburzona zbrodniami dokonywanymi przez rosyjskich żołnierzy, domaga się podjęcia stanowczych kroków mających na celu zatrzymanie zapędów Władimira Putina. Sankcje blokują jednak nasi zachodni sąsiedzi, na których spadają coraz większe gromy. Na cenzurowanym znalazła się Angela Merkel.

Teraz Merkel powinna poprosić cały świat o przebaczenie za to, co stało się w Ukrainie. To jest jej współodpowiedzialność. Ona mówi o dobrych intencjach, a my mówimy, że dobrymi chęciami piekło jest wybrukowane.

Te słowa wypowiedziała wicepremier ukraińskiego rządu Iryna Wereszczuk. Mocno krytykuje ona projekt Nord Stream 2. Jak zaznacza, zarówno Polska jak i Ukraina od dawna ostrzegały, że nowy rosyjski gazociąg stanie się narzędziem wywierania wpływu na państwa Zachodu. Angela Merkel nie miała jednak odwagi, aby zatrzymać budowę nowej gazowej nitki.

Próbowaliśmy przekonać niemiecką kanclerz, aby się nie bała, ale po drugiej stronie był głęboki, wręcz patologiczny strach, że Putin zacznie niszczyć Europę. Ta polityka doprowadziła do obecnej sytuacji.

Relacje ukraińsko – niemieckie są więc w tym momencie dosyć napięte. Niemieckie władze atakowane są jednak także, przez rodzimą prasę. Dziennik De Wielt przypomina, że zbrodnie wojenne dokonywane na Ukrainie nie są pierwszymi, za które odpowiedzialność ponosi Władimir Putin. Do władzy doszedł on przecież dzięki krwawej rozprawie z mieszkańcami Czeczenii. Presja na Niemcy rośnie więc z każdym dniem. Pytanie, czy przyniesie ona skutek.

K.B.

14 kwietnia – Święto Chrztu Polski. Głos zabrał abp Stanisław Gądecki

Tegoroczne Święto Chrztu Polski wypadło w Wielki Czwartek. Z okazji czwartych obchodów tego święta, głos zabrał przewodniczący Konferencji Episkopaty Polski – abp. Stanisław Gądecki.

Święto Chrztu Polski, upamiętniające wydarzenia z 966 roku, zostało ustanowione cztery lata temu. Wnioskodawcy ustanowienia 14 kwietnia tym szczególnym świętem, uzasadniali zasadność takiego działania. Pamięć o chrzcie Polski jest szczególnie ważna „w dobie kruszenia podstaw, na których zbudowany jest nasz byt narodowy i państwowy, w dobie niepewności i obawy o naszą przyszłość, o jutro naszych dzieci”.

Czytaj także:

Bp Edward Kawa: myślę, że dzisiaj bardziej odnajdujemy się w męce Jezusa

Z okazji 1056. rocznicy przyjęcia chrztu przez Mieszka I, głos zabrał przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski, abp Stanisław Gądecki.

„W tym roku Święto Chrztu Polski obchodzimy już po raz czwarty. To okazja do uświadomienia sobie, że z Dekalogu wyrasta cały porządek moralny i społeczny, jaki ukształtował naszą Ojczyznę.”

Rok 1966 uznaje się także za początek polskiej państwowości. Duchowni podkreślają ścisły związek, jaki zachodzi pomiędzy naszym państwem a chrześcijaństwem. Nie odnosi się on jedyni do najistotniejszej kwestii – kwestii wartości – ale także do dziedzictwa kulturalnego i historii. Stanisław Gądecki przypomniał słowa św. Jana Pawła II, które wygłosił podczas pielgrzymki do swojej ojczyzny w 1979 roku:

„Nie można bez Chrystusa zrozumieć dziejów Polski.”

Według wielu historyków, Mieszko I przyjął chrzest 14 kwietnia. Przemawia za tym fakt mówiący o tym, że w 966 roku była to Wielka Sobota. W pierwszych wiekach chrześcijaństwa, to właśnie podczas Liturgii Wigilii Paschalnej katechumeni przyjmowali sakrament chrztu świętego.

Czytaj także:

O. Roman Sikoń z Pakistanu: tutaj Kościół Katolicki kwitnie

Nie ma wątpliwości co do tego, że w podjęciu decyzji przez Mieszka, dużą rolę odegrała księżniczka Dobrawa. Zdaniem Galla Anonima, Dobrawa, zawarcie małżeństwa z Mieszkiem, uwarunkowała od wcześniejszego przyjęcia chrztu przez Piasta. Kronika merseburskiego duchownego – biskupa Thietmara – nie potwierdza takiego obrotu spraw, jednak jego praca również udowadnia, że to właśnie Dobrawie zawdzięczamy chrzest Mieszka I.

Mimo, że chrzest Polski doczekał się upamiętnienia w postaci państwowego święta dopiero cztery lata temu, to jednak obchody rocznicy tego wydarzenia już wcześniej odgrywały istotną rolę w dziejach naszego narodu. Najważniejsze z nich odbyły się, pod przewodnictwem prymasa Stefana Wyszyńskiego, w 1966 roku. Odchody tysiąclecia chrztu Polski, w dobie komunizmu, stały się manifestacją wiernego przywiązania Polaków do chrześcijańskich ideałów i tradycji, które ówczesna władza starała się wykorzenić z polskiego społeczeństwa.

Z kolei pięćdziesiąt lat później, rocznicę chrztu Mieszka, upamiętnił papież Franciszek. Biskup Rzymu 28 lipca, na Jasnej Górze, odprawił mszę w intencji dziękczynnej za chrzest Polski.

K.K.

Źródła: Radio Lublin, Konferencja Episkopatu Polski, „Kroniki Dziejów”

 

 

63 proc. uchodźców z Ukrainy chce pracować w Polsce, ale tylko co trzeci pozostać tu na dłużej

Badanie „Uchodźcy z Ukrainy w Polsce” przeprowadzono na grupie 400 osób, z których większość (94 proc.) to kobiety. Prawie 2/3 posiada wykształcenie wyższe i reprezentuje zawody uważane za deficytowe.

Według badań prawie 2/3 uchodźców to matki z dziećmi, które wymagają szczególnej troski, zarówno pod kątem opieki psychologicznej, jak i pod kątem dostosowania procesów pracy do możliwości opieki nad rodziną.

Prezentując raport, dyrektor operacyjny Platformy Migracyjnej EWL Rafał Mróz podkreślił, że diametralnie zmienił się profil Ukraińców przyjeżdżających do Polski. Zwrócił uwagę, że wśród tych, którzy przekroczyli polską granicę po 24 lutego, prawie 2/3 posiada wykształcenie wyższe oraz reprezentuje zawody uważane w Polsce za deficytowe. Są to m.in. specjaliści w takich dziedzinach jak edukacja, medycyna, produkcja przemysłowa, budownictwo, IT. Nie brakuje także pracowników usług i handlu.

Zdaniem Mroza osoby te mają szansę na znalezienie zatrudnienia w Polsce, ale w niektórych branżach konieczna będzie nauka języka polskiego.

Stanisław Szwed: Obywatele Ukrainy chcą pracować. Umożliwienie tego to jest najlepsza pomoc jaką możemy zaoferować

Na ten problem zwrócił też uwagę prezes EWL Group Andrzej Korkus. Zauważył on, że w odróżnieniu od migrantów pracujących w naszym kraju w 2021 roku, niewielu spośród uciekających przed wojną zna język polski. Jak mówił, jedynie 9 proc. deklaruje dobrą lub bardzo dobrą znajomość naszego języka (w stosunku do 45 proc. ankietowanych z grudnia 2021 roku), ponadto aż 4/5 uchodźców nie pracowało wcześniej w naszym kraju. Korkus wskazał przy tym, że aż 55 proc. uchodźców deklaruje znajomość języka angielskiego na poziomie komunikatywnym.

Autorzy badania zwrócili uwagę, że aż 63 proc. ankietowanych chce skorzystać ze specjalnych rozwiązań wprowadzonych przez polski rząd i podjąć pracę zarobkową w czasie pobytu w Polsce. Tylko co piąty respondent deklaruje utrzymywanie się z własnych środków finansowych (20 proc.).

Kamil Sobolewski: 600-700 tys. uchodźców może zasilić szeregi pracowników

Zdaniem Rafała Mroza w związku z odwróconą migracją płci, mamy do czynienia z powiększającym się niedoborem mężczyzn gotowych do podjęcia pracy, z drugiej zaś z nadwyżką kobiet, które wytrwale jej poszukują. Dlatego, jego zdaniem, niezbędne jest pilne wypracowanie specjalnych rozwiązań, które pozwolą dostosować miejsca pracy do struktury płci.

Z badania wynika, że większość uchodźców (56 proc.) po zakończeniu konfliktu chce wrócić do Ukrainy. Tylko co trzeci deklaruje chęć pozostania w Polsce na dłużej. Z kolei 12 proc. ankietowanych nie zamierza pozostać ani w Polsce, ani też wracać do ojczyzny. Najczęściej wskazują takie kierunki docelowej migracji jak Niemcy (26 proc.), Stany Zjednoczone (16 proc.), Wielka Brytania (11 proc.) oraz Szwecja (10 proc.). Zdaniem autorów badania może to wynikać zarówno z otwarcia tych krajów na uchodźców wojennych – dotychczasowe przepisy nie pozwalały na swobodny dostęp do rynków pracy żadnego z tych krajów, jak i polityki socjalnej.

Badanie przybyszy z Ukrainy przebywających w Polsce zostało przeprowadzone w dniach 23 marca – 3 kwietnia 2022 na próbie liczącej 400 osób. Wywiady zostały przeprowadzone w języku ukraińskim z obywatelami Ukrainy, którzy opuścili Ukrainę i przyjechali do Polski po 24 lutego 2022 roku.

Źródło informacji: PAP MediaRoom

A.P.

Tallin. Protest kobiet przeciwko gwałtom dokonywanym przez rosyjskich żołnierzy

Protest w Tallinie. Źródło:https://twitter.com/franakviacorka/status/1514236969068412929/photo/2

Pod ambasadą Federacji Rosyjskiej w stolicy Estonii doszło wczoraj do demonstracji. Zgromadzone kobiety sprzeciwiały się gwałtom rosyjskich żołnierzy na ukraińskich kobietach.

Worki na głowie, związane z tyłu ręce, bielizna poplamiona krwią. Tak wyglądały kobiety, które wczorajszego dnia przybyły pod ambasadę Federacji Rosyjskiej w Tallinie, aby wyrazić swój sprzeciw wobec okrucieństwa rosyjskich żołnierzy. Jest to już trzeci protest zorganizowany w tym tygodniu w stolicy Estonii, w związku z napaścią Rosji na Ukrainę.