Świtała: Prawo podatkowe odzwierciedlają stan gospodarki – gdy mamy skomplikowaną gospodarkę, takie same będą podatki

Filip Świtała, wiceminister finansów na antenie Radia WNET opowiada o działaniu polskiego systemu podatkowego. Wyjaśnia również kulisy sukcesu rządu w obrębie ściągalności podatku VAT

Minister Świtała mówi na antenie Radia WNET o planach ministerstwa: Wprowadzimy więcej pewności do systemu podatkowego. Będziemy wyjaśniać podatnikom w szerszym zakresie jakie zmiany zamierzamy wprowadzić do systemu. Przygotujemy wiążące objaśnienia podatkowe dla podatników, jak korzystać z systemu.

Dodaje, że przepisy podatkowe odzwierciedlają stan gospodarki, jeśli mamy skomplikowany system gospodarczy, podatki muszą to odzwierciedlać.

Minister odpiera zarzuty, że przepis o rozstrzyganiu wątpliwości w rozliczeniu podatkowym ze wskazaniem na korzyść podatnika to martwy przepis. Przypomnijmy, że według urzędników skarbowych „urząd skarbowy nigdy się nie myli”. Proszę dać nam czas, to jest względnie nowa zasada rozumienia przepisów(…), z czasem będzie coraz częściej stosowana – mówi minister.

Świtała przed mikrofonem Radia WNET odnosi się również do sugestii zliberalizowania gospodarki; jak twierdzi, zanim będzie możliwość wdrożenia takich reform, ministerstwo musiałoby najpierw przygotować model telemetryczny. Dalej opisuje kulisy sukcesu VAT-owskiego, czyli podwyższenia skuteczności ściągalności tego podatku.

mf

 

Sprzedaż detaliczna w Polsce wzrasta szybciej, niż średnia unijna – informuje Eurostat. KIG: Wzrasta także eksport

W październiku eksport z Polski wzrósł o 9,8 proc. w ujęciu rocznym. Wzrost następuje również w sprzedaży detalicznej, gdzie notujemy 4,8 proc. przyrostu rok do roku.

Dostępne dane o stanie gospodarki realnej oraz opinie pozyskane od członków Krajowej Izby Gospodarczej pozwalają szacować, że eksport w październiku 2018 wyniósł 20 075 mln euro. Zwiększył się tym samym w stosunku do wartości notowanych dla września o 13,5 proc. W stosunku do wartości notowanych przed dwunastu miesiącami wzrósł o 9,8 proc. Wielkość eksportu w listopadzie może okazać się nieznacznie niższa w stosunku do wypracowanej w październiku

Jak informuje Piotr Soroczyński, główny ekonomista KIG, eksport z Polski w październiku wzrósł o 9,8 proc. rok do roku i o 13,5 proc. w ujęciu miesięcznym.

– Październik jest miesiącem, po którym oczekuje się bardzo dobrych wyników eksportu. Firmy już za sobą mają wrześniowy rozruch, po osłabieniu aktywności gospodarczej notowanej w miesiącach letnich. Na październik przypada też początek kumulacji w realizacji zamówień związanych z zatowarowaniem handlu na okres jesienno-zimowy, ze szczególnym uwzględnieniem dostaw na potrzeby świąt – komentuje Soroczyński. Ekspert przewiduje, że eksport w 2018 roku wzrośnie do 213,8 mld euro, czyli o 5,9 proc. więcej w ujęciu rocznym, oraz do 230,3 mld euro o 7,7 proc. w roku 2019.

Dobre dane docierają również z Eurostatu, biura statystycznego Unii Europejskiej. W w październiku zanotowano wzrost sprzedaży detalicznej o 4,8 proc. rok do roku. W ujęciu miesięcznym sprzedaż wzrosła o 0,2 proc. Dane roczne zostały skorygowane o liczbę dni roboczych, a dane miesięczne są z kolei odsezonowane. Dane Eurostatu obejmują też rodzinne firmy, oraz niskopowierzchniowe sklepy zatrudniające do 10 pracowników.

W tym samym okresie sprzedaż detaliczna w Eurolandzie wzrosła o 0,3 proc. miesiąc do miesiąca, a w ujęciu rocznym o 1,7 proc. Sprzedaż detaliczna miesiąc do miesiąca w strefie euro w październiku, wzrosła o 0,3 proc. Analitycy spodziewali się w Eurolandzie wzrostu na poziomie przynajmniej 2 proc.

mf

 

Polska Izba Ubezpieczeń: 2,4 milionów Polaków woli prywatną służbę zdrowia od państwowej. Tyle wykupiło usługi poza NFZ

Ponad 2,4 mln osób posiada dodatkowe ubezpieczenie zdrowotne. Liczba ubezpieczonych wzrosła w ciągu roku aż o 20 proc. – wynika z danych PIU. Prywatne leczenie jest – ich zdaniem – lepsze i szybsze.

W ciągu pierwszych trzech kwartałów wydaliśmy na dodatkowe ubezpieczenia zdrowotne 586 mln zł. To prawie 19 proc. więcej niż rok wcześniej.

– Z danych wynika, że poziom składki w ubezpieczeniach grupowych rośnie niewiele szybciej niż liczba ubezpieczonych. Pokazuje to wyraźnie, że pracodawcy chcą zapewnić swoim pracownikom szerszy dostęp do świadczeń medycznych, stąd też rośnie popularność szerszych pakietów. Podyktowane jest to z jednej strony kwestiami medycznymi, z drugiej strony walką o pracownika – mówi dziennikarzom Dorota M. Fal, doradca zarządu Polskiej Izby Ubezpieczeń. – Pracodawcy dążą także do ograniczenia absencji chorobowych swoich pracowników, które stanowią realny koszt dla firm. ZUS podał, że w 2017 r. przedsiębiorcy wydali z własnej kieszeni 6,3 mld zł, finansując pierwszy miesiąc zwolnienia lekarskiego swoich pracowników.

Z najnowszych danych CBOS wynika, że aż 60 proc. Polaków źle ocenia funkcjonowanie NFZ. Najgorzej oceniają go osoby dobrze wykształcone. Z przygotowanego przez Fundację Watch Health Care, Warsaw Enterprise Institute oraz firmę Mahta raportu wynika, że aby dostać się do specjalisty Polacy muszą poczekać w kolejce średnio ok. 3 miesiące, a na pojedyncze świadczenie gwarantowane, prawie 4 miesiące. To 2 tygodnie dłużej, niż w ubiegłym roku. Najgorzej wygląda sytuacja w przypadku dostępu do endokrynologa, gdzie średni czas oczekiwania to nawet 23 miesiące.

 

Naimski: Polska nie będzie brała kredytu na budowę pierwszej elektrowni jądrowej. Sfinansujemy ją we własnym zakresie

Model finansowy dla polskiej elektrowni atomowej powinien być oparty na zaangażowaniu kapitałowym a nie dłużnym – mówi pełnomocnik rządu ds. strategicznej infrastruktury energetycznej Piotr Naimski

– Mamy pewne wiarygodne przesłanki, że to się uda zrobić, tak to zostało opublikowane i poddane konsultacjom – mówi minister Piotr Naimski. W projekcie Polityki Energetycznej do 2040 r. Ministerstwo Energetyki zaplanowało, że do 2033 r uruchomiony zostanie pierwszy blok jądrowy, potem przez najbliższe dziesięć lat będą uruchamiane kolejne. Mają one mieć orientacyjną moc rzędu 1-1,5 GW, w sumie mają mieć 6-9 GW. W projekcie zapisano, że będą to reaktory generacji III lub III+.

Wg Ministra Energii Krzysztofa Tchórzewskiego koszty energetyki jądrowej na początku są co prawda bardzo wysokie, jednak ona sama jest bardzo tania w uzyskiwaniu. Zastrzegł, że nie ma jeszcze ostatecznej decyzji całego rządu w kwestii atomu. Jak mówił we wtorek pełnomocnik, został zapoczątkowany cykl konsultacji z Amerykanami – tzw. dialog strategiczny ws. energii. Minister ma na myśli podpisany miesiąc temu dokument, który dotyczy regularnego dialogu z udziałem administracji i ekspertów obu państw. Wśród tematów wspólnych rozmów mają być między innymi paliwa kopalne, cyberbezpieczeństwo, infrastruktura energetyczna oraz  energia nuklearna.

Minister Naimski dodaje również, że w przeciwieństwie do większości państw Europy Zachodniej, w polskim społeczeństwie panuje powszechne poparcie dla budowy elektrowni atomowych.

– Mamy taką sytuację, gdzie projekt przez większość z nas jest akceptowany – wyjaśnia. I dalej: – Tego rodzaju projekty jak projekt atomowy, Baltic Pipe czy Rewitalizacja Śląska muszą być komunikowane opinii publicznej, zatem także opozycji. To są programy, których nie da się zrealizować w czasie jednej kadencji i w tym sensie – i mogę powiedzieć z pewną satysfakcją i ulgą, że np. Baltic Pipe jest projektem konsensualnym. Oby te pozostałe projekty podążały tym śladem – mówi.

mf

Niemal połowa firm w Polsce zapowiada podwyżki wynagrodzeń w przyszłym roku, wynika z raportu agencji Randstad

W przeciągu najbliższego półrocza podwyżki wynagrodzeń zapowiada 44% firm, jest to wzrost o 17 pkt. proc. w stosunku do ostatnich ankiet przeprowadzonych pół roku temu – informuje Randstad

Podwyżki wynagrodzeń w przeciągu najbliższego półrocza zapowiada 44 proc. firm, i jest to wzrost o 17 pkt. proc. w stosunku do ostatnich ankiet przeprowadzonych pół roku temu – wynika z przeprowadzonego wśród polskich firm badania i opublikowanego przez agencję zatrudnieia Ranstad raportu. Podwyżki będą, choć nie porażająco wysokie – w większości mówi się o wzroście na poziomie 2 proc. obecnego wynagrodzenia.

„Z reguły to właśnie koniec roku jest momentem, gdy pracodawcy przeglądają swoją politykę wynagrodzeń i analizują sytuację na rynku. Dlatego w porównaniu z czerwcem tego roku wzrost udziału firm planujących podwyżki sięga aż 17 pkt. proc., ale rok do roku to już tylko 1 pkt. proc.” komentują autorzy raportu. Dodają też, że „44 proc. pracodawców zapowiadających podwyżki to rekordowy wynik w skali całej historii badania”.

Najwięcej podwyżek można się spodziewać w przedsiębiorstwach operujących w przemyśle (50 proc.), handlu (49 proc.), budownictwie (43 proc.) oraz sektorze finansowym (43 proc.). „Podwyżki na poziomie od 2 proc. do 4 proc. zapowiada 24 proc. przedsiębiorców (pół roku temu 26 proc.), podobnie jest w przypadku podwyżek od 4 proc. do 7 proc. (26 proc. w połowie 2018 r.) – napisano w oficjalnym komunikacie prasowym. W stosunku do poprzedniego półrocza wzrósł też procent pracodawców którzy planują podniesienie wynagrodzeń o nie więcej niż 2 proc. obecnej wypłaty (14 proc. przedsiębiorców, gdy poprzednio było ich tylko 11 proc.).

„W kwestii wzrostu zatrudnienia obserwujemy wyraźną cykliczność w badaniu – pod koniec roku zawsze pracodawcy są bardziej powściągliwi w deklaracjach o zwiększeniu liczebności załóg. W połowie roku deklarowało tak 39 proc. respondentów, teraz zaledwie 33 proc. Jednak w porównaniu do analogicznego okresu zeszłego roku notujemy wzrost o 2 pkt. proc.” – napisano w komentarzu. W 2019 odsetek firm planujących zwiększenie zatrudnienia ma wrócić do poziomu z końca 2017 r.

Badanie przeprowadzono między 8 października a 8 listopada bieżącego roku, na grupie ankietowanych w liczbie około tysiąca managerów, odpowiadających w poszczególnych firmach za rekrutację i zarządzanie kadrami.

 

 

 

Żółte kamizelki protestują już trzecią sobotę, Francja wrze, a Macron? Macron śpi! – mówią sfrustrowani paryżanie

W specjalnym wydaniu Poranka WNET z Paryża rozmawiamy o trających już niemal miesiąc protestach „żółtych kamizelek”, przyczynach tych protestów i reakcjach obozu rządzącego na kryzys w stolicy Francji

W dzisiejszym, specjalnym wydaniu Poranka WNET z Paryża wiodącym tematem są protesty „żółtych kamizelek”. Naszym gościem jest Claude Chollet, redaktor naczelny „Observatoire du Journalism” oraz… zwykli Francuzi, przepytywani w trakcie sondy ulicznej.

Szef redakcji „Observatoire du Journalism” krytykuje również niespójność postulatów protestujących, czyli podwyższenia świadczeń socjalnych połączonych z obniżeniem podatków. Twierdzi, że taka desperacja bierze się z poczucia braku reprezentacji; „żółte kamizelki” to pauperyzująca się klasa średnia, która czuje, że na kogokolwiek by nie zagłosowali, i tak nie będą reprezentowani. Stąd skrajne postawy – część protestujących popiera Le Pen, część komunistę Jean-Luca Melenchona. Na razie jednak wciąż nie wykształciły się wśród „żółtych kamizelek” struktury i liderzy.

Jak twierdzi Chollet, Macron nie rozwiąże parlamentu, gdyż ryzykowałby utratę władzy przez jego partię. Referendum też nie zwoła, gdyż wie, że może przegrać. Nasz gość wskazuje też jak ciekawe są reakcje większości mediów – początkowo relacje były skrajnie nieprzychylne wobec „kamizelek” dopiero gdy okazało się, że protesty cieszą się sporym poparciem społecznym zmieniły narrację na bardziej przychylną. Według Claude’a Cholleta przyczyną są uprzedzenia klasowe pracowników medialnych, wywodzących się z klas wyższych. – Żółte kamizelki to ludzie z innego świata, więc nie mogą ich zrozumieć. Dawniej we Francji mówiło się o tej klasie „ci niedobrzy”, więc dla nich to powrót „niebezpiecznych klas” – wyjaśnia.

Zatrzymany przez nas Francuz, robotnik, narzeka, że musiał pracować w niedzielę, bo nikt nie pracuje. – Nie mam nic przeciwko protestom żółtych kamizelek, ale nie może tolerować wandalstwa, jakie ma miejsce przy okazji protestów. Niszczą banki, sklepy, z tym się zgodzić nie mogą. A Macron? Macron śpi! – mówi jeden z Francuzów biorący udział w naszej paryskiej sondzie ulicznej.  Inny paryżanin twierdzi, że on zamierza pracować spokojniena przedmieściach, bo jak twierdzi, „świat dzieli się na tych co krzyczą i tych co pracują”.

MF

Kita: Czechy staczają się, zmieniają się w kraj o ustroju oligarchicznym. W tle rosyjskie powiązania syna premiera

Porwanie, wyłudzanie unijnych dotacji i silne związki władzy z Moskwą – Czechy żyją aferą w którą zamieszany jest premier Andrej Babiš oraz jego syn


Czechy żyją aferą w którą zamieszany jest premier Andrej Babiš oraz jego syn. Przed objęciem urzędu Andrej Babiš był jednym z najbogatszych biznesmenów w Czechach. Jego syn miał zeznawać w sprawie niewyjaśnionego przyznania dotacji na jeden z jego biznesów, ale zniknął w niewyjaśnionych okolicznościach.

Jakiś czas później młody Babiš pojawił się w Moskwie, a potem na Krymie, gdzie miał zostać uprowadzony przez „zczechizowanych Rosjan”.  Gdy wrócił, Andrej Babiš Junior, ogłosił, że został uprowadzony, aby uniemożliwić mu składanie zeznań w sprawie wyłudzenia unijnej dotacji. Premier zaczął się wtedy tłumaczyć, że jego syn ma problemy zdrowotne i zmaga się ze schizofrenią. Babiš Junior odpowiedział, że „ojciec łże”.

Rząd Babiša zawisł na włosku, ale przetrwał. Nasz korespondent twierdzi, że „Czechy staczają się, zmieniają się powoli w kraj o ustroju oligarchicznym, skoro mają tam miejsce sceny z krajów Trzeciego Świata, gdzie porywa się dzieci polityków, by wymusić na rodzicach określone decyzje polityczne”. 

Zapraszamy do wysłuchania audycji!

Bobołowicz: Spotkanie Trump-Putin podczas najbliższego szczytu G20 jednak się odbędzie

Nasz korespondent komentuje rozwijający się za naszą wschodnią granicą kryzys kerczeński. Czy może on doprowadzić do wojny obejmującej nie tylko Ukrainę i Rosję? Odpowie – być może – szczyt G20.

 

Prezydent Trump mimo wcześniejszych zapowiedzi jednak planuje spotkanie z Władimirem Putinem na najbliższym szczycie G20. Tematem ich rozmów najprawdopodobniej będzie kryzys kerczeński. Ostatnie spotkanie tych dwóch przywódców miało miejsce w lipcu na szczycie w Helsinkach i zostało przyjęte dość chłodno na Ukrainie.

Nasz korespondent z Kijowa zaznacza, że Moskwa nie kwestionuje ukraińskiej wersji wydarzeń, dodaje tylko, że incydent miał miejsce w rosyjskiej strefie przygranicznej. Kremlowskim rewelacjom przeczą wszystkie dane udostępnianie przez różne instytucje międzynarodowe.

Bobołowicz odnosi się też do twierdzeń Rosji, jakoby zniosła w poniedziałek blokadę cieśniny – mamy coraz więcej informacji, że statki, które wypływające z portów na Morzu Azowskim, są zmuszone do oczekiwania na możliwość przepłynięcia. Utrudnia to nie tylko handel flocie ukraińskiej, ale i rosyjskiej.

Dodaje również, że dziś odbywa się w Stambule konferencja episkopatów autokefalicznych kościołów prawosławnych, na którym może zapaść decyzja o uchwaleniu i przyznaniu tomosu cerkwi kijowskiej, z okazji święta patrona, świętego Andrzeja. Byłoby to bardzo ważne dla Ukraińców, gdyż zwolniłoby to ich cerkiew z zależności od patriarchy Moskwy.

 

 

pb, mf

Szczerski: Należy rozważyć zaostrzenie reżimu sankcyjnego wobec Rosji

Na konferencji prasowej minister Szczerski zaprezentował oficjalne stanowisko prezydenta RP w sprawie kryzysu kerczeńskiego. Mówi o zaostrzeniu sankcji wobec Rosji po ataku na ukraińskie okręty.

W niedzielę, na terenie cieśniny Kerczeńskiej, dwa ukraińskie kutry, które płynęły z Odessy do Mariupola nad Morzem Azowskim, zostały zajęte przez rosyjskie siły specjalne, marynarzy internowano. Władze Ukrainy nie mają żadnych informacji o tym, co dzieje się z marynarzami, wiemy tylko, że w trakcie incydentu zostało rannych sześciu ukraińskich marynarzy. Prezydent Poroszenko zażądał od Rosji natychmiastowego wydania marynarzy. Wierchowna Rada ze względu na napiętą sytuację zdecydowała o wprowadzeniu na Ukrainie stanu wojennego. Do kryzysu kerczeńskiego odniósł się na specjalnej konferencji prasowej szef gabinetu Prezydenta RP, minister Krzysztof Szczerski.

– Prezydent odbył półgodzinną rozmowę z Petrem Poroszenko. Rozmowa odbyła się z inicjatywy prezydenta Ukrainy, który przekazał informacje na temat tego, co wydarzyło się wczoraj i co może wydarzyć się w najbliższych dniach – mówi Krzysztof Szczerski i dodaje: – Poroszenko określił sytuację jako groźną i poważną. Ukraińskie jednostki zostały zaatakowane na wodach neutralnych. Ukraina nie odpowiedziała na ten atak zbrojnie. Strona nie ma informacji dotyczącej jednostek ani marynarzy, w tym także tych ciężko rannych.  Mamy do czynienia z sytuacją naruszenia prawa międzynarodowego.

Szczerski zapewnia, że Duda i Poroszenko są w ciągłym kontakcie i będą koordynować działania. Zapowiada również, że Ukraina dąży do zwołania Rady ONZ, w czym ma pełne poparcie polityczne Polski.

– Uważamy, że należy rozważyć z sojusznikami zaostrzenie reżimu sankcyjnego wobec Rosji – mówi szef gabinetu prezydenta.

Minister dodaje, że w interesie wszystkich jest w tej chwili wspólne działanie oraz dążenie by nie dopuścić do eskalacji napięć.

mf

 

Liban: Kraj bez sierot, czy nie nadająca się do normalnego życia teokracja?

Redakcja WNET spędziła miniony tydzień w Libanie. O tym, jaki naprawdę jest ten kraj, pyta mieszkańców Libanu nasz korespondent Antoni Opaliński

Libanem zachwycone są dwie Polki – Bożena Czyż-Rkein i Danuta Malczyk-Noureddine, które wyszły za Libańczyków i jeszcze w latach osiemdziesiątych wyjechały do Libanu. Na nasze antenie dzielą się wspomnieniami trudnego życia w okresie libańskiej wojny domowej i w czasie izraelskiej inwazji. W najcięższych chwilach wyjeżdżały do Syrii, gdzie wówczas panował pokój. Mimo wszystko kochają Liban i uważają go za swoją drugą ojczyznę.

Rdzenny Libańczyk, wściekłość na swój kraj kieruje na teokratyczne podstawy demokracji w państwie. – W Libanie prezydentem może być tylko chrześcijanin, a premierem tylko muzułmanin. Wolę wyjechać na zachód, gdzie nikt odgórnie nie decyduje jaką pozycję mogę zajmować – mówi.

Według niego Bliski Wschód to miejsce nie nadające się do normalnego życia. – I jest tak od, bagatela, dwóch tysięcy lat – dodaje.
Inny punkt widzenia prezentuje Violet Speek-Warnery, szefowa libańskiego Unicefu. Nasz gość mówi, że mimo ponad miliona uchodźców w Libanie, z czego połowa to dzieci, którzy mieszkają w fatalnych warunkach, wśród nich jest bardzo mało sierot. Zasługę należy przypisać typowemu dla tego regiony systemu społecznego – społeczeństwo jest podzielone na klany i zawsze któreś z nich przygarnie sierotę.

mf