Wojewoda dolnośląski: UE chce uczynić z Polski skansen ekologiczny

Jarosław Obremski / Fot. Konrad Tomaszewski, Radio WNET

Jak dbać o stan Odry? Czy działania Unii Europejskiej dobrze służą środowisku naturalnemu? Na te i inne pytania odpowiada Jarosław Obremski.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

Jak realizować interes narodowy w sytuacji kryzysu? Czy przez poprawność polityczną i bezkrytyczne naśladownictwo?

„Staje się tak, że Orwell jest ratunkiem na pandemię koronawirusa, a z drugiej strony zagraża nam wirus ratowania świata przez Chiny…”. Na to jako Polska musimy także być przygotowani.

Dariusz Brożyniak

Dziwny rok i dziwny czas. Brak zimy, wielkie pożary, niszczące wichury, miliony wepchnięte lokalnymi wojnami do namiotów, setki rzucone w pułapkę pomiędzy drutami kolczastymi granic Turcji i Grecji.

Nagłe odwrócenie uwagi zatrzymaniem świata w pół kroku niewidzialnym wrogiem pandemii. Dosłownie niewidzialnym, bez żadnych znanych dotąd ludziom oznak zarazy.

Bogaci Północy nudzą się w swych wielkich domach i ogrodach, narzekając na gnuśnienie w „czterech ścianach”. Większość w poczuciu niszczącej niepewności „wścieka się” powoli w swych klatkach blokowisk, oczekując coraz bardziej zaskakujących i niezrozumiałych decyzji. Rządzący nadzwyczajnie szybko zawiesili na kołku demokrację, jakże często jednak goniąc w piętkę i błądząc decyzyjnie w tej mgle wywołanej przez nieznane. (…)

Stan pandemii stawia społeczeństwa przed zasadniczym zadaniem: jak zatem realizować własny interes narodowy w sytuacji kryzysu? A więc chodzi wprost o rację stanu. Czy realizując swą rację stanu, nie wpadamy jednak w pułapkę „celu, który uświęca środki” w jaką wpadł sam Machiavelli, stając się jednak dla historii negatywnym bohaterem? Na to pytanie częściową odpowiedź przyniosła egoistyczna bezradność struktur Unii Europejskiej. Okazuje się, że pełny i bogaty sejf był dobrym narzędziem jak najtańszego kupowania lojalności słabszych dla racji stanu możnych. W sytuacji kryzysu jednak natychmiast przede wszystkim zabrakło kultury solidarności. Kraje przywykłe do stosunków kolonialnych zostały odcięte od źródeł zaopatrzenia i usług. Są gotowe na „wyjątki” w wymogach kwarantanny, aby – jak Austria – uruchamiać wahadłowe transporty kolejowe gastarbeiterów. Inne, jak Szwecja czy Niemcy, godzą się z częściową utratą najstarszego pokolenia, by utrzymać poziom i wygodę życia. (…)

Jak zatem ma wyglądać polska racja stanu? Czy wszelka poprawność polityczna oraz bezkrytyczne naśladownictwo to aby na pewno realizacja racji stanu? Czy jej symbolem ma być sowiecki samolot pod ukraińską banderą i z chińskim towarem, kursujący zresztą po całej Europie?

Czy może dawno znana i skuteczna terapia osoczem tylko dla wybranych w wojskowym szpitalu? Można zaobserwować więcej niepokojących symptomów naśladowczych.

Właśnie zaczynamy przymierzać się do smartfonowego systemu kontroli ludzi, proponowanego przez Austrię. Tylko, że w Austrii od razu rozgorzała dyskusja o konstytucyjnych aspektach obecnej sytuacji ograniczeń wolności obywateli. (…) W obliczu pandemii, której wieszczy się nawroty, realizacja polskiej racji stanu staje się jeszcze trudniejsza.

Mogą powstawać nowe i zaskakujące sojusze w ramach realizacji własnych narodowych interesów. Stany Zjednoczone zbliżają się w swej „biedzie” do Rosji, a Ukraina po raz kolejny ma problem z utworzeniem poważnego bytu (trzy historyczne próby się dotąd nie powiodły), przekonując się pod rządami kolejnego prezydenta, że żywioł i naród to ciągle nie to samo co państwo. Idealistyczny prometejski projekt nie oznacza od razu wspólnych racji stanu, a dla tak jeszcze słabego państwa jak Polska może stanowić nawet śmiertelne zagrożenie. (…)

Sytuacja tego kryzysu, nie mającego precedensu po II wojnie światowej, winna nauczyć nas w końcu przede wszystkim dojrzałego spojrzenia na własny kraj, na nasze otoczenie i mądrze przemyślanego zdefiniowania polskiej racji stanu. Bo jak określił to austriacki korespondent z Chin: „Staje się tak, że Orwell jest ratunkiem na pandemię koronawirusa, a z drugiej strony zagraża nam wirus ratowania świata przez Chiny…”. Na to jako Polska musimy także być przygotowani.

Cały artykuł Dariusza Brożyniaka pt. „Racja stanu” znajduje się na s. 4 majowego „Kuriera WNET” nr 71/2020.

 


  • Do odwołania ograniczeń związanych z obowiązującym w Polsce stanem epidemii, „Kurier WNET” będzie można nabyć jedynie w wersji elektronicznej (wydanie ogólnopolskie, śląskie i wielkopolskie wspólnie) w cenie 7,9 zł pod adresem: e-kiosk.pl, egazety.pl lub nexto.pl.
  • Czytelnicy gazety za granicą mogą zapłacić za nią PayPalem lub kartą kredytową na serwisie gumroad.com.
  • Prenumerata 12-miesięczna wersji elektronicznej: 87,8 zł.
  • Wydania archiwalne „Kuriera WNET” udostępniamy gratis na www.issuu.com/radiownet.

O wszelkich zmianach będziemy Państwa informować na naszym portalu i na antenie Radia Wnet.

Artykuł Dariusza Brożyniaka pt. „Racja stanu” na s. 4 majowego „Kuriera WNET” nr 71/2020

Dofinansowany ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego

Latami nie poruszano publicznie tematu polskiej racji stanu/ Krzysztof Skowroński, Jacek Jonak, „Kurier WNET” 68/2020

Analogia z sytuacją z XVIII w. i targowicą jest uzasadniona nie tylko dlatego, że zasiedziałe środowisko wpływowych sędziów i profesorów prawa postawiło swój interes przed interesem Rzeczypospolitej.

Krzysztof Skowroński, Jacek Jonak

Wiemy, że dziesiątego maja odbędzie się pierwsza tura wyborów prezydenckich. Zetrą się w nich dwie koncepcje wolności: wolność ku odpowiedzialności i wolność ku niewoli. Nie będę się tu rozpisywał, bo po pierwsze, czytelnicy „Kuriera WNET” wiedzą, o co chodzi, a po drugie – tym razem lepiej ode mnie zrobi to Jacek Jonak:

Koniec świata szwoleżerów AD 2020

Polecam Państwu znakomity wykład prof. Nowaka o pojęciu ‘elity’ w języku polskim. Słowo to zaistniało dopiero pod koniec XIX wieku, Norwid ani Mickiewicz go nie używali. Sędzia mówił: „Przecież są w estymie/ U ludzi, bo szanujem w nich ród, dobre imię/ Albo urząd, lecz ziemski, przyznany wyborem/ Obywatelskim, nie zaś czyimś tam faworem”.

Wbrew etymologii (‘élu’ oznacza po francusku osobę wybraną), do elity się nie wybiera. Elity dobierają sobie kolejnych, podobnych im członków.

PiS złamał umowę. Niepisaną, zawartą być może przy Okrągłym Stole lub niedługo potem, że prawniczych ani uniwersyteckich (szczególnie humanistycznych) elit ruszać nie wolno. W odpowiedzi elity te łamią jednak umowę znacznie ważniejszą, na której stoi Rzeczpospolita – umowę społeczną.

One pierwsze odważyły się na zlekceważenie demokratycznego wyboru, jawne wypowiedzenie posłuszeństwa władzy państwowej i ramię w ramię z totalną opozycją szukają poparcia dla swojego rokoszu za granicą. Robią to dzielni i prawi działacze dawnej opozycji solidarnie z dawnymi żałosnymi oportunistami. Dowód na to, że także elity rycerskie mogą zejść na pasożyty.

Za nimi idą ci, którzy w dobrej wierze (mam nadzieję) nie zgadzają się z działaniami większości parlamentarnej, inaczej rozumiejąc dobro Rzeczypospolitej. Wielu z nich, od dziesięcioleci wierząc wyblakłym dziś autorytetom, nauczyło się nienawidzić Prawa i Sprawiedliwości i jego zwolenników, i nie rozumie już, że można inaczej.

Powszechnie używana analogia z sytuacją z XVIII wieku i targowicą jest uzasadniona nie tylko dlatego, że zasiedziałe środowisko wpływowych sędziów i profesorów prawa postawiło swój interes przed interesem Rzeczypospolitej. Myślę, że jest jeszcze drugi, głębszy i ważniejszy powód: podobnie jak wtedy, tak i dziś w sferze publicznej przez lata nie istniał temat polskiej racji stanu, tak jakby przystąpienie do NATO i do Unii Europejskiej zdjęło z nas obowiązek debatowania o wspólnocie i zabezpieczeniu jej przyszłości. Nie ma więc zrozumiałej dla wszystkich miary, której można użyć, żeby właściwie oceniać słowa i czyny, aby potrafić rozpoznać, co buduje, a co niszczy nasz dom.

Wiem, że rozmowa się toczy, także na łamach „Kuriera WNET” i w Radiu WNET. Wiele jednak przed nami, aby przebiła się przez lenistwo i nieuctwo tych, co nadają ton, w elitach i mediach wszelkiego koloru.

***

Ale kropla drąży. Zachęcam państwa do lektury kolejnego numeru „Kuriera WNET”. Zanim to nastąpi, wierzących proszę o modlitwę za duszę świętej pamięci redaktora Wojciecha Piotra Kwiatka, naszego przyjaciela, miłośnika kryminałów, filmów, pasjonata kultury, zasłużonego dla Radia WNET twórcy, autora wielu książek, w tym ostatnio nadawanej jego młodzieńczej powieści kryminalnej Parszywa trzynastka.

Artykuł wstępny Krzysztofa Skowrońskiego, Redaktora Naczelnego „Kuriera WNET”, i mec. Jacka Jonaka, znajduje się na s. 1 lutowego „Kuriera WNET” nr 68/2020, gumroad.com.

 


„Kurier WNET”, „Śląski Kurier WNET” i „Wielkopolski Kurier WNET” są dostępne w jednym wydaniu w całej Polsce w kioskach sieci RUCH, Kolporter i Garmond Press oraz w Empikach, a także co sobota na Jarmarkach WNET w Warszawie przy ul. Emilii Plater 29 (na tyłach hotelu Marriott), w godzinach 9–15.

Wersja elektroniczna aktualnego numeru „Kuriera WNET” jest do nabycia pod adresem gumroad.com. W cenie 4,5 zł otrzymujemy ogólnopolskie wydanie „Kuriera WNET” wraz z wydaniami regionalnymi, czyli 40 stron dobrego czytania dużego (pod każdym względem) formatu. Tyle samo stron w prenumeracie na www.kurierwnet.pl.

Następny numer naszej Gazety Niecodziennej znajdzie się w sprzedaży 12 marca 2020 roku!

Artykuł wstępny Krzysztofa Skowrońskiego, Redaktora Naczelnego „Kuriera WNET”, i mec. Jacka Jonaka, na s. 1 lutowego „Kuriera WNET” nr 68/2020, gumroad.com

Dofinansowany ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego

Polska racja stanu po zabiciu przez Amerykanów generała Sulejmaniego/ Felieton Jana Azji Kowalskiego

Proponuję kryterium opłacalności, co dla państwa i narodu wiąże się zawsze i niezmiennie z zapewnieniem mu bezpieczeństwa zewnętrznego i możliwością rozwoju wewnętrznego. Tylko tyle i aż tyle.

Krótka wykładnia dla Witolda Gadowskiego i jego sympatyków

W swoim komentarzu tygodnia z 8 stycznia Witold Gadowski zwrócił się z prośbą, żeby ktoś wreszcie mu wytłumaczył, na czym polega polska racja stanu. Nikt z rządu nie odpowie, a i sam Witold Gadowski również nie oczekuje odpowiedzi. Potwierdził to w następnym zdaniu, twierdząc, że polską racją stanu jest głoszenie prawdy. Jednak spróbuję się nie zgodzić i zgłaszam się do odpowiedzi na wcześniej postawione pytanie: co jest polską racją stanu?

Najpierw przyjrzę się kryterium prawdy, a potem spróbuję rozdzielić osobne porządki, które Witold Gadowski z góralską pasją miesza i podgrzewa ku uciesze wiernych fanów.

Kryterium prawdy, które próbuje on ustanowić jako główne w myśleniu o interesie państwa polskiego, jest bardzo ryzykowne w sferze geopolityki, ale niech będzie.

Obalenie w Iranie lewicowego rządu Mohammada Mosadeka, który chciał znacjonalizować wydobycie ropy naftowej na terenie tego państwa, Publicysta przedstawia jako przykład złej i agresywnej amerykańskiej polityki na Bliskim Wschodzie. Obalenie zerkającego w stronę Związku Sowieckiego Mosadeka, w czym duży udział odegrały CIA i MI6, to oczywiście fakt. Ale czy wyjaśniająca wszystko prawda? Przecież Prawda nie może być wyrywkowa i zaczynać się od dogodnego dla nas roku, miesiąca czy dnia.

Dlatego cofnijmy się o parę lat. Do czasów, gdy roponośne złoża kryła jałowa pustynia, a zamieszkujące ją plemiona egzystowały w nędznych warunkach. Ich wartość wynosiła wtedy ZERO, zwłaszcza dla ludów cwałujących po nich na wielbłądach. Dopiero ogromny nakład finansowy, technologiczny i duch ryzyka Zachodu wydobył tę wartość na powierzchnię ziemi. I dopiero wtedy, gdy uśpiony potencjał został obudzony i zamieniony w petrodolary, nie oglądając się wstecz, przychodzi populistyczny przywódca, który mówi ludowi, że to jest jego ziemia, jego złoża i jego powinny być wszystkie pieniądze z eksploatacji. Oczywiście zostaje entuzjastycznie wybrany.

A co z wcześniejszymi nakładami, prawami i umowami? Tak miałaby wyglądać obiektywna prawda? I dlaczego Kuwejt i Emiraty kwitną, a Iran nie potrafi nawet przerobić własnej ropy? A Wenezuela, która rzyga ropą i znacjonalizowała ją dawno temu, właśnie zbankrutowała? A może na te pytania też warto by było odpowiedzieć zgodnie z kryterium prawdy? Ale nie tej trzeciej z Tischnerowskich prawd.

Dlaczego, w swoim umiłowaniu prawdy, słowa naszych bliźnich w Wierze, Amerykanów, traktuje Pan na równi ze słowami wyznawców Allacha, pozostawiając rzekomo wolny wybór umysłowi widza? Wiedząc zarazem, jak nietolerancyjną, fanatyczną i fałszywą religią jest islam. I przez jakiego oszusta został stworzony.

I po co te opowieści, że Iran to Persowie, a nie Arabowie, i że to wszystko zmienia? Przecież to bzdury, skoro wiemy, że Iran (Persja) został podbity przez Mahometa w połowie VII wieku. Cała warstwa rządząca musiała przyjąć islam. Chomeini i jego następcy, którzy rządzą współcześnie Iranem, to tylko w 50% Persowie, w 99% mahometanie, podobnie jak zabity generał Sulejmani. A pierwotną perską religię, czyli zoroastryzm, wyznaje jedynie kilka/kilkanaście tysięcy osób. Odejście od islamu jest przecież w tej innej Persji karane śmiercią, podobnie jak w Pakistanie czy Arabii Saudyjskiej. Ale to Arabii Saudyjskiej powinniśmy nie lubić, bo… jest sojusznikiem USA(?)

Rozdzielmy jednak porządki. Przecież już Pan Jezus apelował o ich niemieszanie. Oddajcie Bogu co boże, a Cezarowi co Cezara – możemy przeczytać w Ewangeliach. Jezus Chrystus, Syn Boga Jedynego, udzielił nam jednoznacznej i niepodważalnej do końca świata wskazówki. (Dlaczego nic sobie nie robimy z Jego nauki?). I przyjmijmy kryterium ustanowione przez Jezusa Chrystusa za wiążące dla nas, a nie to proponowane przez Witolda Gadowskiego, niezależnie od pomniejszych sympatii. A jeżeli tak, to musimy zrezygnować z kryterium cząstkowej prawdy w pojmowaniu świata i roli w nim Polski. I poszukać innego kryterium polskiej racji stanu.

Proponuję kryterium opłacalności, nie odkrywając przecież niczego nowego. A opłacalność dla państwa i narodu wiąże się zawsze i niezmiennie z zapewnieniem mu bezpieczeństwa zewnętrznego i możliwością rozwoju wewnętrznego. Tylko tyle i aż tyle.

Zapytajmy zatem: czy położeni między Niemcami i Rosją (o czym Witold Gadowski wielokrotnie przypomina) możemy opierać nasze bezpieczeństwo zewnętrzne i rozwój wewnętrzny na poparciu Baszara al-Asada, irańskich ajatollahów i Strażników Rewolucji, Hezbollahu, czy wręcz samego przywódcy Autonomii Palestyńskiej? Bo przecież niedawno zabity, odpowiedzialny za śmierć wielu żołnierzy amerykańskich generał Sulejmani już nam nie pomoże.

Na koniec chcę oświadczyć, że Iran, Irak, Syrię i Liban zamieszkuje prawdopodobnie wielu przyzwoitych ludzi. I podobnie jak generał Sulejmani kochają swoje żony i dzieci. Myślicie, że w Arabii Saudyjskiej, Izraelu i Stanach Zjednoczonych jest inaczej?

Jan A. Kowalski

Parafianowicz: Nowa książka Sikorskiego może zagrażać relacjom Polski z innymi państwami. Jest publikacją bez precedensu

W nowej książce Sikorskiego jest wiele zakulisowych, zdawałoby się wrażliwych dla państwa informacji, m.in. gdzie dokładnie znajdowało się tajne więzienie CIA w Polsce – mówi Zbigniew Parafianowicz.

Zbigniew Parafianowicz, dziennikarz „Dziennika Gazety Prawnej”, mówi o świeżo wydanej książce byłego ministra spraw zagranicznych Radosława Sikorskiego pt. „Polska może być lepsza. Kulisy polskiej dyplomacji”. Gość Poranka WNET ujawnia, że polityk zawarł w niej wiele zakulisowych i wrażliwych dla państwa informacji, m.in. dokładnie wskazał miejsce, gdzie znajdowało się tajne więzienie CIA w Polsce. W publikacji potwierdził także, że Polska brała od CIA pieniądze za przyjmowanie więźniów w ramach programu „Rendition Flights”.

Sikorski zamieścił w książce również informacje na temat tzw. sopockiej aluzji, zatwierdzając tym samym propozycję rozbioru Ukrainy, którą złożył Donaldowi Tuskowi prezydent Rosji Władimir Putin.

Dziennikarz „Dziennika Gazety Prawnej” stwierdza, że były minister spraw zagranicznych w swojej publikacji w dość małostkowy sposób rozlicza się z politykami, do których nie odczuwał sympatii. Parafianowicz zauważa, że znacznie przesunął tym samym granice dyskrecji oraz stworzył zagrożenie dla Polski w jej relacjach międzynarodowych.

Gość Poranka WNET zaznacza, że „Polska może być lepsza. Kulisy polskiej dyplomacji” jest książką bez precedensu na polskim rynku wydawniczym.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.K.

Woźniak: Traktaty renegocjuje się, jeśli chce się je przedłużyć, a nie mamy w planach dalszej współpracy z Gazpromem

O polskiej energetyce, wątpliwoŝciach dotyczących kontraktów z Gazpromem oraz polityce energetycznej Unii Europejskiej rozmawiamy z Piotrem Woźniakiem, prezesem spółki PGNiG.

Według prezesa Woźniaka Polska sprawnie dywersyfikuje źródła i kierunki dostaw energii i uniezależni się w niedalekiej przyszłości od Gazpromu, który jest przedłużeniem wpływów Putina.

Kontraktu średnio- i długoterminowego nie będziemy zawierać, czyli nie będziemy kupować gazu ze Wschodu. Od 2004 r. siedmiokrotnie Rosjanie przerywali nam dostawy gazu(…) Jednym słowem – warunki kontraktu są dla nas nie do przyjęcia!

Woźniak widzi rozwiązanie w kupnie przez polską spółkę złóż gazu z Morza Północnego oraz rozbudowy w przeciągu najbliższych trzech lat Baltic Pipe, które w dużym stopniu zagwarantują nam bezpieczeństwo energetyczne. Niedobór tego paliwa nie jest jednak dla Polski wielką bolączką, gdyż skroplony gaz przybywa do nas również ze Stanów Zjednoczonych.

Piotr Woźniak uspokaja też, zaniepokojonych zamieszkami w Paryżu; nie wpłyną one w najmniejszym stopniu na postanowienia naszej polityki energetycznej, gdyż pakt klimatyczny i pakt energetyczny to osobne dokumenty. Dodaje, iż mimo, że nie możemy zapewnić sobie pełnej niezależności energetycznej, to jeśli już musimy być zależni od partnerów, którzy są wiarygodni i nie są naszymi geopolitycznymi wrogami, takimi jak np. państwa skandynawskie.

Zapraszamy do wysłuchania rozmowy!

mf