Prof. Lewicki o planie pokojowym Donalda Trumpa: Palestyńczycy nie dostaną już od Zachodu i Izraela lepszej propozycji

– Trump postawił Abbasa i innych przywódców palestyńskich przed trudnym dylematem, jeżeli myślą na serio o przyszłości swojego narodu i państwa – ocenia amerykanista z UKSW.


Politolog i amerykanista prof. Zbigniew Lewicki analizuje plan pokojowy dla Izraela i Palestyny zaproponowany przez prezydenta USA Donalda Trumpa, który zakłada utworzenie niepodległego państwa palestyńskiego:

Nie można wyobrazić sobie planu pokojowego dla Bliskiego Wschodu, który zadowoliłby zarówno Izrael, jak i Palestyńczyków. Nie znaczy to, że nie należy próbować. Plan prezydenta Trumpa zostanie prawdopodobnie odrzucony przez Palestynę. Jej przedstawiciele nie uczestniczyli w procesie jego tworzenia.

Gość „Poranka WNET” mówi, że koncepcja prezydenta Trumpa jest rodzajem szantażu wobec Palestyny:

Wielkie mocarstwa nie będą się wiecznie zajmować tą sprawą. Nikt na świecie nie ma dobrego pomysłu jak rozwiązać kwestię Jerozolimy i osiedli żydowskich na terytoriach okupowanych, administrowanych przez Izrael.

Jak mówi prof. Lewicki, elementem wyróżniającym najnowszy plan na tle poprzednich jest obietnica pomocy finansowej dla Palestyny w wysokości 50 mld dolarów:

To jest marchewka, którą Trump pokazuje Palestyńczykom. Mówi: Jeżeli jej nie przyjmiecie, to nikt wam nic lepszego nie zaproponuje. […] Trump postawił Abbasa i innych przywódców palestyńskich przed trudnym dylematem, jeżeli myślą na serio o przyszłości swojego narodu i państwa. […] Nie można zawsze mieć takiego rozwiązania, które w pełni odpowiadałoby obu stronom.

Rozmówca Krzysztofa Skowrońskiego wskazuje źródła animozji izraelsko-palestyńskich. Upatruje ich m.in. w różnicach poziomu zamożności obu narodów:

Gdyby Palestyńczycy mogli wyraźnie podnieść stopę życiową, i mieli perspektywy lepszego życia, to pomysł poświęcania życia  wyłącznie na walkę z Izraelem straciłby na atrakcyjności.

Prof. Zbigniew Lewicki mówi również o bieżącej polityce amerykańskiej. Odnosi się do informacji ujawnionych w mającej się niedługo ukazać książce byłego doradcy ds. bezpieczeństwa narodowego w gabinecie Donalda Trumpa, Johna Boltona. Napisał on o rzekomych naciskach na Ukrainę w sprawie syna Joe Bidena:

Bolton znany jest z tego, że jeżeli gdzieś przegrywa, znajduje sposób, żeby się odegrać. Ma wewnętrzną potrzebę odgrywania się na nieprzyjaciołach.

Gość „Poranka WNET” powstrzymuje się od ferowania wyroku w tej sprawie. Wskazuje na różnicę postępowania między przeciwnikami Donalda Trumpa a jego stronnikami. Ocenia, że oskarżyciele prezydenta narażają na szwank bezpieczeństwo państwa w kwestii o wcale nienajwiększym znaczeniu:

Prawie wszyscy Republikanie skłaniają się do tezy, że jest to wybryk polityczny Demokratów, i że nie można narażać Amerykanów na takie żenujące widowisko.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T / A.W.K.

W USA toczy się procedura impeachmentu. Trump jest postrzegany jako przedstawiciel spokoju i ciągłości

– To nie są dobre momenty dla Demokratów, których partia zmaga się z problemami wewnętrznymi – ocenia Irena Lasota, publicystka mieszkająca w USA.


Irena Lasota mówi o przedłużających się obradach amerykańskiego Senatu nad wnioskiem o usunięcie z urzędu prezydenta Donalda Trumpa. Izba wyższa Kongresu debatuje już ponad 13 godzin. Dotychczasowe wnioski Demokratów zostały odrzucone przez republikańską większość, jednak jak mówi Irena Lasota:

Nie bardzo wiadomo jak to wszystko się skończy. Jeszcze parę tygodni temu wydawało się, że Republikanie mogą całkowicie wygrać i w pierwszym dniu od razu złożyć wniosek o odrzucenie impeachmentu Izby Reprezentantów. W międzyczasie zaszło kilka istotnych zmian.

Jak wskazuje rozmówczyni Łukasza Jankowskiego, były doradca ds. bezpieczeństwa narodowego w gabinecie Trumpa, John Bolton, zadeklarował chęć złożenia zeznań. Zapowiedział, że przekaże wiele nieznanych do tej pory informacji. Irena Lasota mówi o „niezwykle fascynującym i wciągającym” przebiegu procedury impeachmentu. Niestety, ze względu na długość obrad, praktycznie niemożliwe jest śledzenie ich w całości.

Publicystka zwraca uwagę na fakt, że w listopadzie tego roku odbędą się wybory obsadzające 1/3 składu Senatu. Ma to wpływ na toczącą się procedurę impeachmentu, ponieważ istnieje ryzyko, że kongresmeni którzy odrzucą wniosek o usunięcie prezydenta z urzędu, mogą przegrać wybory, jeżeli za jakiś czas wyjdą na jaw nowe fakty świadczące przeciwko Donaldowi Trumpowi:

Dają oni sobie czas, żeby ewentualnie tupnąć nogą, i powiedzieć prezydentowi „nie”.

Jak ocenia Irena Lasota, na korzyść prezydenta Trumpa działają problemy wewnętrzne Partii Demokratycznej.  Ugrupowanie cierpi na brak dobrego kandydata do nominacji prezydenckiej.  W wywiadzie pasowym Hillary Clinton ostro skrytykowała jednego z pretendentów, senatora Berniego Sandersa.

To nie są dobre momenty dla Demokratów, kilka procent przechodzi z powrotem prezydenta Trumpa, jako przedstawiciela spokoju i ciągłości.

Rozmówczyni Łukasza Jankowskiego nie sądzi,żeby sama procedura impeachmentu działała na korzyść prezydenta USA. Ocenia za to, że odrzucenie wniosku Demokratów mocno przyczyniłoby się do jego reelekcji. Mówi o książce wspomnianego wcześniej Johna Boltona, która zostanie niedługo opublikowana, i może zawierać niekorzystne dla Trumpa informacje. Bardziej jest jednak prawdopodobne, że cała sprawa „rozejdzie się po kościach”.

Poruszony zostaje również temat spotkania marszałka Senatu Tomasz Grodzkiego ze spikerką Izby Reprezentantów Nancy Pelosi w związku z jej przyjazdem na obchody 75. rocznicy wyzwolenia Auschwitz. Uczestniczyła w nim również marszałek Sejmu Elżbieta Witek. Marszałek polskiej izby wyższej zamieścił entuzjastyczny wpis na Twitterze o 'wspólnocie poglądów” między nim a Pelosi. Przedstawicielka USA wydała za to bardzo zdawkowe oświadczenie. Pominęła w nim fakt, że w Auschwitz ginęli Polacy.

Poruszony zostaje również temat Światowego Forum Holokaustu w Yad Vashem. Irena Lasota spodziewa się kolejnego ataku historycznego na Polskę:

Należy się skupić na tym, co będzie 27 stycznia w Auschwitz. Wiemy kim jest Putin. Nie jest on przyjacielem ani Polski, ani prawdy, demokracji, ani dobrych stosunków między państwami.

Mówi o amerykańskich echach obchodów wyzwolenia Auschwitz. Lepiej zorientowani Amerykanie dobrze wiedzą, że obchody jerozolimskie są „zagrywką Putina” współorganizowaną przez Mosze Kantora, oraz że właściwe uroczystości organizowane są na terytorium Polski.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T. / A.W.K.

Donald Trump nie współpracował z Rosją w celu wygrania wyborów. I nie utrudniał śledztwa – donosi Raport prok. Mullera

Ogłoszony 24 marca raport prokuratora specjalnego Roberta Muellera mówi wprost: sztab wyborczy Donalda Trumpa nie działał w zmowie z Kremlem w celu wygrania wyborów prezydenckich w USA w 2020 roku.

Nazywany przez polityków w Stanach Zjednoczonych  „najbardziej wyczekiwanym dokumentem” tego stulecia, Raport prokuratora Roberta Mullera został właśnie ogłoszony i przedstawiony administracji amerykańskiej. I – choć przygotowywał go zespół obecnemu prezydentowi raczej niechętny – jest triumfem nie tylko Donalda Trumpa, ale również wszystkich jego współpracowników, czyli ponad 30 osób wysoko postawionych w polityce amerykańskiej. Chodzi o szefa sztabu wyborczego Trumpa, jego zastępcę, byłego wieloletniego prawnika Donalda Trumpa, oraz kluczowych doradców obecnego prezydenta.

Nie oznacza to jednak, że Rosjanie nie usiłowali ingerować w amerykańskie wybory. Rosyjskie służby wykradły i opublikowały maile kierownictwa Partii Demokratycznej, prowadziły przeciwko Demokratom intensywne kampanie w mediach społecznościowych i proponowały sztabowi Trumpa współpracę w tym zakresie. Współpracę, do której nigdy nie doszło, bo ludzie obecnego prezydenta nieodmiennie odmawiali jakiejkolwiek współpracy w tym obszarze.

Raport Millera rozwiewa również wątpliwości w sprawie kolejnego oskarżenia, z którym zmagał się Donald Trump. Chodziło o obstrukcję wymiaru sprawiedliwości, której obecny prezydent miał się dopuścić. – Nic takiego nie miało miejsca – informują śledczy.

Donald Trump zareagował na Twitterze publikując krótkie oświadczenie: „Żadnej Zmowy, Żadnego Utrudniania, Całkowite i Pełne OCZYSZCZENIE. NIECH AMERYKA BĘDZIE NADAL WIELKA!”. I nie ukrywa radości, ponieważ ustalenia prokuratora Mullera nie tylko zamykają dyskusję o ewentualnym impeachmencie, ale zwiększają znacznie jego szansę na reelekcję w przyszłorocznych wyborach prezydenckich w USA. Raport nie będzie dostępny w całości. Na razie jego treść jest znana ze streszczenia prokuratora Millera. Jego obszerne fragmenty mają być niedługo opublikowane przez biuro prokuratora, jednak część zostanie utajniona ze względu na bezpieczeństwo USA.

Powstaje Partia Republikańska;  Anna Siarkowska i Małgorzata Janowska dołączą do klubu PiS

Na polskiej scenie politycznej powstaje nowe ugrupowanie – Partia Republikańska, która ma współtworzyć Zjednoczoną Prawicę. Dwie posłanki sejmowego koła Republikanie dołączyły do klubu PiS.

[related id=38675]O tworzeniu nowej formacji poinformowali na konferencji prasowej w Sejmie m.in.: posłanki Siarkowska i Janowska, prezes Fundacji Republikańskiej Marek Wróbel oraz wiceprezes Stowarzyszenia „Republikanie” Michał Połuboczek. Od inicjatywy odcięła się część członków zarządu stowarzyszenia, w tym jego prezes Karol Rabenda. Jak czytamy w środowym oświadczeniu zarządu „Republikanów”, oczekują oni rezygnacji z członkostwa w stowarzyszeniu posłanek Siarkowskiej i Janowskiej.

„Szanowni państwo, drodzy Republikanie, mamy dla was bardzo dobrą wiadomość – po wielu latach angażowania się w różne ruchy polityczne, środowisko republikańskie wreszcie będzie zjednoczone. Środowisko republikańskie tworzy własną partię polityczną” – powiedziała Anna Siarkowska.

Jak podkreśliła, tym, co będzie warunkowało sukces nowej formacji – Partii Republikańskiej – jest m.in. fakt, iż będzie ona współtworzyć Zjednoczoną Prawicę (obecnie to PiS, Solidarna Polska i Polska Razem). „Wejście do Zjednoczonej Prawicy to szansa na realizację naszych marzeń, na to, żeby środowisko republikańskie było nareszcie zjednoczone, żeby razem mogło pracować i działać na rzecz dobra Polski” – dodała posłanka.

Siarkowska powiedziała też, że republikanie mają „fantastyczne, merytoryczne zaplecze eksperckie”, setki działaczy w całym kraju oraz reprezentację parlamentarną. Przypomniała, że ruch ten opiera się na trzech zasadach ideowych. Są to: „prymat dobra wspólnego nad interesami grup”, „podmiotowość państwa polskiego i „ochrona życia”. „Serdecznie zapraszamy wszystkich republikanów do zaangażowania się w partię polityczną, Partię Republikańską” – zaznaczyła Siarkowska. Według niej działacze ruchu są jeszcze m.in. w klubie PiS i Kukiz’15.

Prezes Fundacji Republikańskiej Marek Wróbel podkreślił, że republikanie od samego początku popierają rząd Prawa i Sprawiedliwości, choć – jak zastrzegł – nie we wszystkim zgadzają się z „ekipą dobrej zmiany”. „Teraz będziemy przekierowywać swoje siły eksperckie, swoje projekty również na naszą reprezentację parlamentarną” – dodał Wróbel.

Na konferencji republikanów obecny był także szef klubu PiS, wicemarszałek Sejmu, szef klubu PiS Ryszard Terlecki, który poinformował, że dwie posłanki koła Republikanów dołączą do jego klubu. „To są dobre wiadomości – po pierwsze Zjednoczona Prawica poszerza się o nowe środowisko, po drugie – co bardzo nas cieszy – klub parlamentarny PiS powiększa się o dwie panie posłanki. Bardzo serdecznie i z radością witamy panie w naszym klubie” – podkreślił Terlecki.

Do klubu PiS mają dołączyć: Siarkowska i Małgorzata Janowska. Trzecia z posłanek koła Republikanie, Magdalena Błeńska nie zamierza pójść w ich ślady. „Nie prowadziłam żadnych rozmów z PiS, posłanki zrobiły to za moimi plecami. Widocznie chciały przejść do klubu PiS” – powiedziała Błeńska PAP.

Siarkowska pytana na konferencji prasowej o decyzję koleżanki z koła, odparła że „każdy ma prawo wybrać własną drogę polityczną”.

Decyzja o tworzeniu nowej partii nie spodobała się części członków zarządu Stowarzyszenia „Republikanie”, którzy w wydanym w środę oświadczeniu odcięli się od tej inicjatywy, uznając ją za dzielenie środowiska republikanów.

„Deklaracja założenia Partii Republikańskiej przez Małgorzatę Janowską, Michała Połuboczka, Annę Marię Siarkowską, Marka Wróbla i Radosława Żydoka nie jest działaniem w żaden sposób powiązanym z działalnością Stowarzyszenia 'Republikanie’. Zarząd Stowarzyszenia stanowczo odcina się od działań mających na celu podział środowiska republikańskiego w Polsce” – głosi oświadczenie zamieszczone na stronie internetowej stowarzyszenia.

Członkowie zarządu, w tym m.in. prezes „Republikanów” Karol Rabenda, napisali ponadto, że przejście Siarkowskiej i Janowskiej do klubu PiS „to ich indywidualna decyzja, związana wyłącznie z osobistymi korzyściami wynikającymi z wejścia do Klubu Parlamentarnego Prawo i Sprawiedliwość”. „Działanie takie jest niezgodne z zasadami wyznawanymi przez członków Stowarzyszenia, a także jego celami statutowymi” – dodali.

Podkreślili, że decyzja Siarkowskiej i Janowskiej oznacza likwidację Koła Poselskiego Republikanie, a co za tym idzie – „zorganizowanej reprezentacji republikańskiej w Sejmie”.

Pod oświadczeniem podpisali się, oprócz Rabendy, także: sekretarz zarządu Marcel Klinowski, członkowie zarządu: Wojciech Helmin i Agnieszka Grzegorzewska oraz Magdalena Błeńska.

Klub PiS liczył dotąd 234 posłów. Koło Poselskie Republikanie składa się z trzech posłanek: Anny Siarkowskiej, Małgorzaty Janowskiej oraz Magdaleny Błeńskiej, które do Sejmu dostały się z list ruchu Kukiz’15.

W lutym zeszłego roku posłanki opuściły klub Kukiz’15 i założyły własne koło. Siarkowska mówiła wówczas o utracie zaufania do klubu, któremu zarzuciła „obstrukcję” podczas głosowań w Sejmie 16 grudnia 2016 r. (sejmowa większość uchwaliła wówczas w Sali Kolumnowej Sejmu tegoroczną ustawę budżetową; zdecydowana większość posłów Kukiz’15 nie wzięła udziału w głosowaniach – inaczej zachowali się wtedy: Siarkowska i nieżyjący już poseł Rafał Wójcikowski).

Anna Siarkowska i Magdalena Błeńska należą do założonego przez b. polityka PiS Przemysława Wiplera Stowarzyszenia „Republikanie”. Siarkowska jest wiceprezesem tego Stowarzyszenia, a Błeńska koordynatorem Klubu Republikańskiego Sopot. Do „Republikanów” należał również Wójcikowski, który w styczniu 2017 r. zginął w wypadku samochodowym. W Sejmie zastąpiła go Małgorzata Janowska.

PAP/MoRo