Studio Dziki Zachód: jedna partia nie powinna sprawować całej władzy w państwie

Wybory śródokresowe w USA, ocena polityki Joe Bidena i Demokratów, polityczne plany Donalda Trumpa. Komentuje Wojciech Cejrowski.

Wojciech Cejrowski negatywnie ocenia upowszechnienie wczesnego głosowania w USA, które przed pandemią COVID-19 było możliwe tylko w drodze wyjątku:

Wybory powinny być czyste: głosujesz człowieku jednego dnia, i masz być obecny w lokalu wyborczym osobiście.

Jak wskazuje gospodarz „Studia Dziki Zachód, wczesne głosowanie „okrada” obywateli z części wiedzy na temat kandydatów. Podkreśla, że brak pewności co do uczciwości wyborów radykalnie osłabia państwo:

Właśnie dlatego, Stany Zjednoczone są dzisiaj na krawędzi wojny domowej.

Joe Biden popełnił wszystkie możliwe błędy, (…) codziennie popełnia całą masę gaf. Proces jego starzenia jest galopujący.

Wojciech Cejrowski porusza również kwestię wyborów prezydenckich w 2024 r.  Wskazuje, że Donald Trump, wbrew twierdzeniom części mediów, entuzjastycznie spogląda na gubernatora Florydy Rona de Santisa.

Nie spieszyłbym się z konkluzją, że Trump będzie kandydował na prezydenta.

Zdaniem gospodarza „Studia Dziki Zachód”,  równie możliwy jest scenariusz, że Trump zaproponuje DeSantisowi ubieganie się o wiceprezydenturę. Wojciech Cejrowski przewiduje, że Republikanie po powrocie do władzy przywrócą w państwie porządek; co może się odbić negatywnie na pomocy dla Ukrainy. Jak ocenia:

Niezdrowe jest, gdy całą władzę w państwie ma jedna partia. Ktoś powinien mieć możliwość stopowania decyzji głupiego prezydenta. […] Jeżeli wszędzie siedzi jedna partia, nie ma demokracji.

W sytuacji, gdy mówimy o wojnie nuklearnej z Rosją, USA ograniczają środki na program nuklearny.

Rozmówca Jaśminy Nowak omawia ponadto kwestię relacji USA z Koreą Północną. Zwraca uwagę, że Demokraci nigdy nie odnieśli żadnego sukcesu w negocjacjach z Pjongjangiem, w przeciwieństwie do Donalda Trumpa.

Kim Dzon Un wyszedł dla niego z nory. To był ogromny sukces. Dzisiaj Korea czuje się bezkarna.

Zdaniem Wojciecha Cejrowskiego, Demokraci nie potrafią w żaden sposób uzasadnić swojej polityki wsparcia dla Ukrainy. Podróżnik przypomina też niejasne interesy syna prezydenta w tym kraju.

Miliardy są wysyłane na Ukrainę, a w Wal-Martach zaczyna brakować żywności. Wielu Amerykanów mówi, że za Bidena jest im gorzej.

Omówiona zostaje również sytuacja gospodarcza w Polsce. Gospodarz „Studia Dziki Zachód” nie rozumie, dlaczego Jarosław Kaczyński przyznał, że prezes NBP prof. Adam Glapiński mylił się w swoich prognozach odnośnie inflacji. Mówi też o szczycie klimatycznym w Egipcie. Określa go mianem „spotkania sekty, która nie dopuszcza do głosu przeciwników”.

Udział w takim szczycie to degradacja rangi prezydenta RP.

Wysłuchaj całej audycji już teraz!

Napięcia w Azji Południowo-Wschodniej. Świdziński: w tym kontekście wydatki USA na obronność są niepokojąco niskie

Ekspert Strategy & Future mówi o eksplozji irańskiego okrętu na Morzu Czerwonym, negocjacjach USA-Iran w Wiedniu. Poruszony zostaje też temat konfliktów na Dalekim Wschodzie i nowego budżetu USA.

Albert Świdziński mówi o eksplozji  irańskiego okrętu Savis, oficjalnie klasyfikowanego jako kontenerowiec. Prawdopodobnie jednak pełnił on rolę rozpoznawczą na Morzu Czerwonym.  Incydent zbiegł się w czasie z rozpoczęciem negocjacji USA-Iran, które mają być pierwszym krokiem do uzdrowienia stosunków.

Anonimowy urzędnik Departamentu Stanu stwierdził, że za atakiem stał Izrael.

[related id=142068 side=right] Rokowania amerykańsko-irańskie w Wiedniu toczą się za pośrednictwem przedstawicieli Wielkiej Brytanii, Chin i Rosji. Teheran liczy na zniesienie sankcji oraz na umożliwienie poszerzenia programu atomowego.  W samym Iranie doszło niedawno do sabotażu sieci elektrycznej w jednym zakładów wzbogacania uranu.

W rywalizacji amerykańsko-chińskiej również nie brakuje ciekawych wydarzeń. Komisja spraw zagranicznych Senatu USA będzie debatować nad antychińską uchwałą.

Temat rywalizacji z Państwem Środka jest chyba jedynym, który może zjednoczyć obie strony politycznego sporu w USA.

Postulowane jest między innymi uchwalenie prawa zakazującego rządowi USA udzielania poparcia państwom utrzymujących na swoim terytorium chińskie bazy wojskowe.

Omówione zostają chińsko-filipińskie napięcia na terytorium drugiego z tych krajów. Wokół jednej ze spornych raf daje się zaobserwować wzrost aktywności marynarki wojennej ChRL.

W ramach przepychanki władze Filipin grożą uznaniem za persona non grata chińskiego przedstawiciela w Manili.

W kontekście licznych napięć w regionie wytyka się USA brak myślenia strategicznego o konflikcie z Chinami.

Ekspert komentuje ponadto przedstawiony projekt budżetu federalnego USA. Planowany jest wzrost nakładów na opiekę zdrowotną i budownictwo mieszkaniowe dla najbiedniejszych.

Niepokojące jest to, że wśród orgii amerykańskich wydatków publicznych nie widać wzrostu finansowania Pentagonu.

Gość „Kuriera w  samo południe” mówi też o coraz bardziej zaawansowanych dyskusjach na temat wprowadzenia globalnej stawki podatku CIT, co ma przeciwdziałać zjawisku „rajów podatkowych”.

Pozytywnie o tej koncepcji wyrażają się m.in. niemal wszystkie państwa Unii Europejskiej.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.W.K.

Budzik: Możliwe, że sprawę wyborów prezydenckich w USA rozstrzygnie komisja śledcza w Kongresie

Szef Radia Deon relacjonuje, że grupa kongresmenów kwestionujących wyniki głosowania jest coraz liczniejsza. Zapewnia przy tym, że Republikanie nie sięgną w swej walce po środki niekonstytucyjne,

Wiemy już, że przynajmniej czternastu kongresmenów i senatorów zapowiedziało już zgłoszenie zastrzeżeń, co do niektórych głosów elektorskich certyfikowanych przez niektórych sekretarzy amerykańskich stanów. No i wiemy, że dzisiaj w Kongresie dojdzie do przesłuchania.

Sławomir Budzik w rozmowie z Tomaszem Wybranowskim (Studio 37 Dublin) ocenia, że zatwierdzenie przez Kongres wyboru Joe Bidena na prezydenta USA nie jest jeszcze pewne.

Zakwestionowanie wyników głosowania przez Trumpa uruchomiło przewidziane w konstytucji procedury.

Z kilku stanów nadeszły głosy zarówno elektorów republikańskich, jak i demokratycznych. Wiceprezydent Mike Pence, do którego należy głos decydujący, zarządził przesłuchania w sprawie nieprawidłowości w wyborach z 3 listopada 2020 roku:

Liczyć się będzie każde słowo, i każda wątpliwość odnośnie procesu wyborczego.

Swoje prace najprawdopodobniej rozpocznie specjalna komisja śledcza pod kierownictwem Teda Cruza. Wyniki jej działań będą znane za 10 dni.

Dopiero wówczas będziemy wiedzieli co dalej.

Jak przypomina szef Radia Deon Chicago, w noc wyborczą, w niespełna kilka godzin, prezydent Trump stracił w Pensylwanii 700 tys. głosów poparcia. Dzisiaj, głowa państwa dąży do odebranie temu stanowi i kilku innym certyfikatów głosowania.

W opinii rozmówcy Tomasza Wybranowskiego nie należy się spodziewać ze strony republikanów żadnej próby przeprowadzenia zamachu stanu czy siłowego rozwiązania. Jednak:

Do Waszyngtonu zjeżdża wielki tłum zwolenników Trumpa. Myślę, że by powstrzymać ich konfrontację z Black Lives Matter będzie potrzebne wojsko.

Sławomir Budzik zwraca uwagę, że odwołana została inauguracja prezydentury Bidena:

Nie przyszedłby na nią pies z kulawą nogą, chciano uniknąć kompromitacji.

Zdaniem gościa Studia 37 International, nawet uwzględniając wszystkie niejasności, większe szanse na zostanie prezydentem ma Demokrata:

Osobiście wątpię, czy Kongres będzie w stanie dowieść fałszerstw. W każdym razie, czeka nas wielka bitwa.

Ponadto, Sławomir Budzik przewiduje, że Partia Republikańska utrzyma większość w Senacie USA. Zapowiada również, że za prezydentury Bidena stosunki polsko-amerykańskie staną się „szorstkie i nieprzyjemne”.

Taką politykę znamy już z 8 lat rządów Baracka Obamy.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.W.K.

Wojna w okręty tocząca się na marginesie wyborów w USA

W Senacie USA odbyło się wczoraj przesłuchanie Jacka Dorseya, prezesa Twittera.

 

Na 6 dni przed dniem wyborów Donald Trump spotkał się z wyborcami na dwóch wiecach, które tradycyjnie zgromadziły tłumy.

W australijskiej sieci SkyNews pojawiła się korespondencja z Florydy, w której korespondent powiedział, że media amerykańskie „wydają się zacząć zauważać, że Donald Trump jest na prostej drodze do wygrania wyborów”. Wow, czyli coś, o czym ja państwa skromny komentator powtarzamod 2 tygodni, a tak w ogóle np. na TT czy YT od kilku miesięcy.

Mimo tego, że do dnia wyborów zostało tylko kilka dni, a wybory korespondencyjne są na półmetku cały czas trwają próby zmian tak aby umożliwić oszustwo i manipulacje wyborcze. Ktoś porównał to bardzo adekwatnie do próby wpłynięcia przez trenera gimnazjalnej drużyny futbolowej  na sędziego w celu zmiany zasad gry w trakcie meczu, żeby zapewnić zwycięstwo swojej drużynie.

Próby takie trwają w Płd. Karolinie (dotyczą obecności świadków przy wypełnianiu kart w głosowaniu korespondencyjnym), Ohio i Teksasie (miejsc lokalizacji skrzynek, do których wrzuca się głosy), Florydzie (ostateczna data rejestracji głosującego).

Głównym problemem jest ostateczna data liczenia głosów oddanych w systemie ballot i rozciągnięcie tej daty na wiele dni po 3 listopada. Powoduje to możliwość naruszenia całości procesu głosowania, ponieważ głosy faktycznie mogą być oddane i zbierane już po dniu wyborów przez tzw. vote harvesters (ujawnione są już zresztą liczne przypadki próby nakłaniania wyborców przez tych „żniwiarzy” do głosowania na Bidena.

To może potencjalnie zmienić wynik wyborów nawet już po dniu wyborów, jeżeli różnica głosów byłaby stosunkowo niewielka. Tutaj istotne są olbrzymie fundusze, którymi dysponuje Biden, tym bardziej, że oszczędza na trasie wyborczej.

SN utrzymał w mocy postanowienie sądu federalnego w Wisconsin o przedłużeniu daty dostarczenia głosów, a więc także ich liczenia, aż do 9 listopada (6 dni po wyborach).

W Indianie uwzględniane i liczone mają być głosy dostarczone aż do 13 listopada, czyli 10 dni po wyborach!

W Płn. Karolinie sąd odrzucił wniosek o przedłużenie terminu dostarczania głosów z 3 do 9 dni po dacie wyborów i utrzymał termin 3 dni po wyborach.

Podobne sporne sytuacje występują także w Michigan, Minnesocie, Pensylwanii, Iowa i Alabama i są jeszcze obiektem batalii sądowej.

Sanofi i GlaxoSmithKline zapowiedziały dostarczenie 200 mln dawek POTENCJALNEJ szczepionki przeciw Covid-19 dla międzynarodowej koalicji powołanej dla ”zapewnienia wszystkim krajom równego dostępu do szczepionek”, cokolwiek by to nie znaczyło.

Eli Lilly, czyli firma, która wyprodukowała skuteczną terapię, której poddano Donalda Trumpa, dostała grant w wysokości  375 mln $ od rządu USA na eksperymentalną terapię odpornościową, jeżeli zostanie zaaprobowana przez FDA.

Miodem na moje serce było niewątpliwie wczoraj przesłuchanie przed komisją senacką Jacka Dorsey’a, prezesa Twittera. Tym razem, chyba po raz pierwszy, zobaczyłem go inaczej niż rozwalonego w fotelu albo krążącego po scenie, stylizowanego na Steve’a Jobsa, w czarnej wełnianej czapeczce na głowie, już w samej postawie „władcy świata”, który stoi ponad wszystkim i wszystkimi.

W garniturku, uczesany, skupiony i w pozycji „ruki po szwam” wydawał się mieć pełną świadomość, że właśnie stoi twarzą w twarz, choć tak naprawdę przesłuchanie odbywało się on-line,  z autorytetem najpotężniejszej władzy demokratycznego świata, która co prawda nie może i pewnie nie chce zrobić z nim tego, co czekałoby go w takiej sytuacji w Rosji lub Chinach, ale tym razem też nie ma zamiaru się z nim cackać.

Przesłuchiwał go Ted Cruz, któremu zresztą kibicowałem w 2016, kiedy ubiegał się o nominację GOP na kandydata na prezydenta w 2016, zanim zacząłem przyglądać się bliżej Trumpowi i który robi ostatnio naprawdę dobrą robotę, choćby w komisji senackiej opiniującej nominacją ACB do SN. Rozpoczął od swoich wniosków z wcześniejszych przesłuchań szefów FB i Google.

Stwierdził, że świadkowie, których wcześniej przesłuchano potwierdzają tezę o mającym miejsce największym dotąd zagrożeniu dla wolności wypowiedzi w Ameryce i jednocześnie największym zagrożeniu dla wolnych i uczciwych wyborów. Wcześniejsze przesłuchanie szefa FB Zuckerberga i szefa Google Pichai poważnie go zaniepokoiło. FB jeszcze stosunkowo najmniej próbuje wpływać na kierowanie opinią publiczną.

[Moja uwaga: może w USA, ale w Polsce najbardziej, to chyba „zasługa” szefostwa Facebook Polska, czyli Agnieszki Kosik].

Google jest najpotężniejszą firmą na świecie, ich wpływ na światową opinię publiczną jest ogromny i konieczne jest dalsze postępowanie w sprawie nadużyć tej władzy oraz usiłowania jej wpływu na wybory i zmianę ich wyniku.

Po tym wstępie nadszedł czas na grillowanie Dorsey’a. Cruz rozpoczął stwierdzeniem, że, według niego, przypadek TT jest najbardziej skandaliczny.

Zapytał Dorsey’a, „czy TT ma wpływ na wybory?”

Dorsey odpowiedział, że nie na co senator: „A więc twierdzi pan, że TT nie ma możliwości wpływu na wybory?”

Dorsey ponownie odpowiedział, że nie „ponieważ TT jest tylko częścią spektrum kanałów informacyjnych, z których korzystają ludzie”.

[To prawda, ale jeżeli istnieje niepisana umowa pomiędzy największymi graczami rynku medialnego, to wszystkie te 'kanały informacyjne” śpiewają w jednym zgodnym chórze]

„Więc twierdzi pan przed komisją, ze TT uciszając ludzi, cenzorując ich, blokując wypowiedzi polityczne nie ma wpływu na wynik wyborów?”  [ewidentnie pytanie pułapka]

„Ludzie mają wybór, nie muszą słuchać informacji, których nie chcą” – brnie Dorsey.

„Nie mają wyboru, jeżeli nie otrzymują informacji. Jeżeli uważa pan, że TT nie ma wpływu na wynik wyborów, to dlaczego w ogóle blokujecie informacje?” – trafiony zatopiony jednomasztowiec.

„Naszą polityką jest zapewnienie, żeby możliwie jak największa ilość wypowiedzi była właściwa, ponieważ jest dużo nieodpowiedzialnych, obraźliwych lub wyraźnie wspierających jakąś opcję i niewłaściwych, które usuwamy”.

„Panie Dorsey, pańskie odpowiedzi, w świetle ostatnich wydarzeń, uznaję za obraźliwie absurdalne.

Porozmawiajmy o ostatnich dwóch tygodniach. Jak pan wie od dawna jestem zaniepokojony polityką cenzorowania wypowiedzi TT i uciszania amerykańskich obywateli, z którymi TT się nie zgadza. Ale 2 tygodnie temu TT i FB przekroczyły próg, który jest podstawą w naszym kraju. TT podjął jednostronną decyzję o zablokowaniu dwóch artykułów opisujących korupcję rodziny Biden. …. TT podjął decyzję o blokowaniu każdej próby podzielenia się tą historią przez jakiegokolwiek swojego użytkownika oraz decyzję o zablokowaniu możliwości przekazywania jej przez NYP. Dlaczego TT podjął tę decyzję?”.

„Mamy politykę antyhakerską, dotycząca materiałów wykradzionych przyjętą w 2018…Uznaliśmy, że materiał przedstawiony w NYP jest materiałem hakerskim, ponieważ pokazywał screenshoty z niewiadomego źródła i podchodził pod tę kategorię”

„Więc pańskim zdaniem materiał, którego źródło NYP podał, ponieważ był nim konkretny laptop pozostawiony przez konkretną osobę – Huntera Bidena w konkretnym miejscu – znanym z nazwy i miejsca punkcie serwisowym, jest materiałem pochodzącym z niewiadomego źródła?” – trafiony zatopiony dwumasztowiec.

Tutaj już nasz wszechpotężny szef  TT zaczął bredzić o presji czasu i o tym, że musieli blokować zarówno ludzi przekazujących informację jak i jej źródło czyli NYP. Wyraźnie widać było, że flaczeje jak przebita piłka.

„Była to niewłaściwa decyzja i dzisiaj zmieniliśmy ją odblokowując ją dla NYP”

„Dlaczego konto NYP blokowane jest już 2 tygodnie?”

„Zdjęliśmy blokadę i od dzisiaj NYP może publikować swoje TT i artykuł, który był powodem blokady” – dziwny zbieg okoliczności!

„Panie Dorsey, ma pan taką władzę, że może pan uciszać nawet media, ale umówmy się: NYP nie jest jakimś tam  przypadkowym tweetującym sobie facetem. NYP to czwarta pod względem nakładu gazeta w Ameryce, jest najstarszą wydawaną od 200 lat gazetą w US, gazetą założoną jeszcze przez Aleksandra Hamiltona [jeden z „Ojców Założycieli” US, twórca m.in. amerykańskiej waluty, czyli dolara]. A pan uważa, że może sobie, siedząc wygodnie w Dolinie Krzemowej, nakazywać im jakie historie mogą publikować i nakazywać amerykanom czego mogą słuchać?” – trafiona zatopiona fregata!

Dorsey znów, już zacinając się ze zdenerwowania, co zdarza się zresztą mnie na antenie, ale z innych powodów, „wyjaśniał”, że każdy z użytkowników TT korzystając z tej platformy musi zaakceptować tzw. warunki użytkownika.

Cruz był bezlitosny: „Więc wasi użytkownicy, także media, muszą uklęknąć przed wami i być posłusznymi waszemu dyktatowi, żeby móc komunikować się ze swoimi czytelnikami?”

„Nie, zrozumieliśmy, że był to błąd naszej polityki wewnętrznej”

„Ale dalej blokujecie NYP!”

„Nie już nie blokujemy, mogą uruchomić konto..”

„…. Tak, jak przyjmą wasze warunki. Mówi pan, że blokowanie tych materiałów było wynikiem waszej polityki blokowania niepotwierdzonych informacji z wątpliwych źródeł.  Stwierdzam wyraźne, budzące zastrzeżenia i oczywiste jednostronne zaangażowanie polityczne.….. Czy TT blokował kilka tygodni temu NYT,  kiedy pojawiła się informacja najwyraźniej oparta na zeznaniu podatkowym Prezydenta Trumpa?” – to już było kopanie leżącego.

„Uznaliśmy, że materiał ten nie narusza naszej polityki, ponieważ był oparty o źródła ale nie pokazywał źródła (formularza)”

„Oczywista nieprawda. Materiał był oparty, jak to przedstawili, na rzekomo źródłowych materiałach, a, według prawa federalnego i przepisów przestępstwem federalnym jest ujawnianie czyichkolwiek zeznania podatkowego bez jego zgody. Tak więc ten materiał oparty był na czymś co było pogwałceniem prawa a jednak TT radośnie/ochoczo zezwalał na przekazywanie go wszem i wobec, ale kiedy artykuł był krytyczny wobec Joe Bidena zaangażował się w bezwzględną cenzurę i wyciszanie go.”

„Uznaliśmy to za błąd i zmieniliśmy naszą politykę”

„Ale dalej blokujecie NYP!’

Bla, bla, bla….

No i nastąpił ostateczny cios:

„Panie Dorsey, kto do cholery pana wybrał i pozwolił decydować co amerykańskie media mogą publikować, czego Amerykanom wolno słuchać i dlaczego uparcie zachowuje się jak super nadzorca działający w imieniu Demokratów i uciszający poglądy przeciwne do pańskich?” – flota praktycznie przestała istnieć!

Na zakończenie Dorsey zaczął się kajać, powiedział, że zrozumieli niewłaściwość swojego postępowania i teraz już będą bardziej otwarci na wszystkie opcje. W obliczu coraz pewniejszej wygranej Trumpa raczej nic innego mu nie pozostało, ale wierzę, że poruszony kamyk uruchomił lawinę, która przemebluje rynek medialny w najbliższych latach.

 

Poświęciłem temu wyjątkowo dużo miejsca z dwóch powodów.

Po pierwsze uważam, że zniszczenie lewicowego monopolu na rynku informacyjnym jest kluczowe dla przyszłości świata, zaraz po naprawie systemu edukacji, ale łatwiejsze do przeprowadzenia.

Po drugie uderza mnie kontrast pomiędzy działaniami rządu USA i ewidentnym strachem bezkarnych dotąd „władców świata”, a reakcją, lub raczej brakiem reakcji, rządu polskiego na podobne działania w Polsce. Praktyczna bezkarność szefowej FB w Polsce i masakryczna wręcz cenzura wypowiedzi stosowana wobec poglądów sprzecznych z lewacką wizją świata, publikacja „Faktu” o rzekomym ułaskawieniu przez prezydenta Dudę pedofila i bezczelne wypowiedzi niemieckiego szefa Ringier Axel Springer czy próby wpływu ambasadorów USA i Niemiec na polski rynek medialny, nie pozwala mi czuć dumy z mojego państwa jaką odczuwa przeciętny obywatel USA. Nie zmieni tego nasza chwalebna przeszło tysiącletnia przeszłość, która wielu Polakom pozwala traktować Amerykanów jako naród bez przeszłości. Chciałbym wreszcie móc żyć w kraju z przyszłością!

Adam Becker

Wszystkie korespondencje Adama Beckera znajdują się tutaj

Prof. Prokopowicz: Na walkę z kryzysem zostaną wydane 4 biliony dol. z FED. To kiedyś ktoś będzie musiał spłacić

Prof. Adam Prokopowicz o nastrojach, które panują w Waszyngtonie, kosztach walki z kryzysem, nowej roli Chin, atakach na zwolenników prezydenta oraz o obronie wolności i demokracji.


Prof. Adam Prokopowicz stwierdza, że politycy są skonfundowani, ponieważ nie wiedzą, co się stanie ze światową gospodarką i pozycją geopolityczną największych graczy po zakończeniu się pandemii. Wszyscy już są świadomi kroczącego kryzysu gospodarczego. Senat USA więc przyjął rekordowy pakiet pomocowy o wartości około dwóch bilionów dolarów na walkę ze skutkami recesji.

Musimy pamiętać, że to są nowe pieniądze. Musimy też pamiętać, że na walkę z kryzysem zostanie przeznaczone cztery biliony dolarów z FED (System Rezerwy Federalnej). Dodatkowo Donald Trump zaproponował program infrastrukturalny, który będzie kosztować tyle, co program przyjęty przez Senat USA na walkę ze skutkami koronawirusa. Te kolosalne wydatki kiedyś ktoś będzie musiał spłacić.

Prezes Instytutu Globalnych Innowacji, Ekonomii i Logistyki podkreśla, iż Amerykanie zdali sobie sprawę z potrzeby przedefiniowania roli Chin w światowej gospodarce. Chodzi o znaczną ilość komponentów, którą dostarczają tamtejsze fabryki. Prof. Prokopowicz przedstawia także inne coraz głośniejsze głosy Amerykanów. Wielu zastanawia się, czy oby najlepszą metodą na walkę z koronawirusem jest masowa izolacja? Albowiem w czasie epidemii tzw. świńskiej grypy zarażonych, chorych i zmarłych było o wiele więcej osób aniżeli przy pandemii Covid-19.

Nasz gość wskazuje, że przy okazji zmagań z epidemią Trump możę pokazać się jako prawdziwy przywódca. Codziennie mają miejsce konferencje prezydenta, na których ogłasza on stan walki z wirusem. Opozycja uważa, że są one niepotrzebne. Rozmówca Krzysztofa Skowrońskiego zwraca uwagę na„ostre ataki na tych, którzy mają inne poglądy niż Demokraci”. Doświadczyła ich dziennikarka Fox News, która została zwolniona przez stację, po tym, jak powiedziała w programie, że sprawa koronawirusa jest wykorzystywana do ataków na prezydenta. Co ciekawe stacja ta uważana jest za prawicową. Przejęli ją jednak „byli szefowie Partii Republikańskiej, przeciwnicy Donalda Trumpa”.

Na koniec prof. Prokopowicz stawia pytanie: jak obronić zasady wolności i demokracji? Odpowiada, że „bez Stanów Zjednoczonych nie będzie to możliwe”.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T./A.P.

Amerykański minister: Wirus doprowadzi do tego, że wiele miejsc pracy wróci z Chin do USA, tak jak o to walczyliśmy

Irena Lasota o nastrojach Amerykanów wobec epidemii koronawirusa, kosztach jakie walka z nim generuje oraz o amerykańskiej gospodarce, impeachmencie Trumpa i o tym, jak wyglądają dziś Bronx i Harlem.


Irena Lasota o ogromnych kosztach Stanów Zjednoczonych przeznaczonych na badanie i leczenie osób chorych na koronawirusa z Wuhan. W całych Stanach badania krwi pod zarażenie 2019-nCoV odbywa się tylko w Centrum Badania Chorób Zakaźnych w Atlancie. Oznacza to konieczność przewożenia do ośrodka ludzi specjalnymi samolotami, które później trzeba odkażać. Koszty tego ponosi rząd federalny. Jednocześnie jak zauważa korespondentka w USA:

Nie ma poczucia niebezpieczeństwa, jakie czuć w Europie.

Przypomina się, że na zwykłą grupę umierają tysiące, głównie starszych, ludzi. Zmniejsza się przy tym liczba chętnych do podróży do Chin. W związku z tym „spadają akcje różnych linii lotniczych i kompanii”. Lasota zwraca uwagę na słowa jednego z członków administracji prezydenta Trumpa. Minister stwierdził, że:

Wirus w Chinach doprowadzi do tego, że jednak wiele miejsc pracy wróci z Chin do Ameryki, tak jak o to walczyliśmy.

Nie wiadomo, jak komentuje, czy ministrowi tylko „wypsnęło się, czy to postawa części rządu amerykańskiego”. Następnie dziennikarka mówi na temat procedury impeachmentu Donalda Trumpa, który obecnie odbywa się w amerykańskim Senacie oraz walce z prezydentem USA jego przeciwników.

John Bolton jeszcze cały czas walczy.

Pełne oskarżenie będzie przedstawione w środę. Odrzucony został wniosek by powołać nowych świadków. Nowe fakty ujawnia John Boulton, mówiąc o co prosił go Donald Trump w kontekście rozmów z Ukrainą. Dobrze jest za to oceniany stan amerykańskiej gospodarki.

Ponadto Irena Lasota opowiada o swoich wrażeniach z Nowego Jorku, do którego przybyła. Uderzyło ją to, iż dawne dzielnice, które kiedyś uchodziły za niebezpieczne (Bronx czy Harlem), dziś wyglądają nowocześnie i mieszka w nim biała i czarna klasa średnia.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T./A.P.

W USA toczy się procedura impeachmentu. Trump jest postrzegany jako przedstawiciel spokoju i ciągłości

– To nie są dobre momenty dla Demokratów, których partia zmaga się z problemami wewnętrznymi – ocenia Irena Lasota, publicystka mieszkająca w USA.


Irena Lasota mówi o przedłużających się obradach amerykańskiego Senatu nad wnioskiem o usunięcie z urzędu prezydenta Donalda Trumpa. Izba wyższa Kongresu debatuje już ponad 13 godzin. Dotychczasowe wnioski Demokratów zostały odrzucone przez republikańską większość, jednak jak mówi Irena Lasota:

Nie bardzo wiadomo jak to wszystko się skończy. Jeszcze parę tygodni temu wydawało się, że Republikanie mogą całkowicie wygrać i w pierwszym dniu od razu złożyć wniosek o odrzucenie impeachmentu Izby Reprezentantów. W międzyczasie zaszło kilka istotnych zmian.

Jak wskazuje rozmówczyni Łukasza Jankowskiego, były doradca ds. bezpieczeństwa narodowego w gabinecie Trumpa, John Bolton, zadeklarował chęć złożenia zeznań. Zapowiedział, że przekaże wiele nieznanych do tej pory informacji. Irena Lasota mówi o „niezwykle fascynującym i wciągającym” przebiegu procedury impeachmentu. Niestety, ze względu na długość obrad, praktycznie niemożliwe jest śledzenie ich w całości.

Publicystka zwraca uwagę na fakt, że w listopadzie tego roku odbędą się wybory obsadzające 1/3 składu Senatu. Ma to wpływ na toczącą się procedurę impeachmentu, ponieważ istnieje ryzyko, że kongresmeni którzy odrzucą wniosek o usunięcie prezydenta z urzędu, mogą przegrać wybory, jeżeli za jakiś czas wyjdą na jaw nowe fakty świadczące przeciwko Donaldowi Trumpowi:

Dają oni sobie czas, żeby ewentualnie tupnąć nogą, i powiedzieć prezydentowi „nie”.

Jak ocenia Irena Lasota, na korzyść prezydenta Trumpa działają problemy wewnętrzne Partii Demokratycznej.  Ugrupowanie cierpi na brak dobrego kandydata do nominacji prezydenckiej.  W wywiadzie pasowym Hillary Clinton ostro skrytykowała jednego z pretendentów, senatora Berniego Sandersa.

To nie są dobre momenty dla Demokratów, kilka procent przechodzi z powrotem prezydenta Trumpa, jako przedstawiciela spokoju i ciągłości.

Rozmówczyni Łukasza Jankowskiego nie sądzi,żeby sama procedura impeachmentu działała na korzyść prezydenta USA. Ocenia za to, że odrzucenie wniosku Demokratów mocno przyczyniłoby się do jego reelekcji. Mówi o książce wspomnianego wcześniej Johna Boltona, która zostanie niedługo opublikowana, i może zawierać niekorzystne dla Trumpa informacje. Bardziej jest jednak prawdopodobne, że cała sprawa „rozejdzie się po kościach”.

Poruszony zostaje również temat spotkania marszałka Senatu Tomasz Grodzkiego ze spikerką Izby Reprezentantów Nancy Pelosi w związku z jej przyjazdem na obchody 75. rocznicy wyzwolenia Auschwitz. Uczestniczyła w nim również marszałek Sejmu Elżbieta Witek. Marszałek polskiej izby wyższej zamieścił entuzjastyczny wpis na Twitterze o 'wspólnocie poglądów” między nim a Pelosi. Przedstawicielka USA wydała za to bardzo zdawkowe oświadczenie. Pominęła w nim fakt, że w Auschwitz ginęli Polacy.

Poruszony zostaje również temat Światowego Forum Holokaustu w Yad Vashem. Irena Lasota spodziewa się kolejnego ataku historycznego na Polskę:

Należy się skupić na tym, co będzie 27 stycznia w Auschwitz. Wiemy kim jest Putin. Nie jest on przyjacielem ani Polski, ani prawdy, demokracji, ani dobrych stosunków między państwami.

Mówi o amerykańskich echach obchodów wyzwolenia Auschwitz. Lepiej zorientowani Amerykanie dobrze wiedzą, że obchody jerozolimskie są „zagrywką Putina” współorganizowaną przez Mosze Kantora, oraz że właściwe uroczystości organizowane są na terytorium Polski.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T. / A.W.K.

Lasota: Clinton skłamał pod przysięgą. To nie było szantażowanie państwa zagrożonego inwazją

Czy prezydent USA miał prawo zakazać swoim współpracownikom zeznawania przed Kongresem? Czym się różni impeachment Trumpa od tego Clintona? Kto w USA wybiera sędziów Sądu Najwyższego?


Irena Lasota  tłumaczy, jak będzie wyglądać dalsza procedura impeachmentu. Izba Reprezentantów przesłała do Senatu dwa artykuły impeachmentu. Za uchwałą opowiedziało się 228 kongresmenów. Przeciw było 193. Senat zatem zamieni się w sąd przysięgłych. Dopomóc temu ma przysięga bezstronności złożona przez senatorów.

Zdaniem rozmówczyni Krzysztofa Skowrońskiego senatorzy będą kierowali się linią partyjną podczas głosowania nad procedurą usunięcia prezydenta z urzędu. Odstępstwo od partyjnych podziałów może się za to pojawić przy głosowaniu nad dopuszczeniem do przesłuchania świadków. W tej kwestii kilku republikanów mogłoby zagłosować, tak jak demokraci. Gdyby zaś nie znalazło się co najmniej czterech takich, to Senat mógłby przejść od razu do głosowania. Dziennikarka zauważa, że Trump „zabronił współpracownikom zeznawać przez komisją Kongresu”, co jest decyzją bezprecedensową.

Lasota zwraca uwagę „sensacyjne zeznania Lwa Parnasa”, ukraińskiego oligarchy związanego z adwokatem Donalda Trumpa Rudym Giulianim. Razem z innym ukraińskim biznesmenem Igorem Frumanem pośredniczył w kontaktach między prezydentem USA a ukraińskimi politykami. Parnas w przeciwieństwie do Frumana, który odmówił zeznań, przekazał swoje dokumenty komisji i opowiedział w wywiadzie o swojej działalności.

Nasza korespondentka zauważa, że przebieg obrad Senatu ws. impeachmentu będzie transmitowany tylko przez jedną kamerę. Tak bowiem zarządził speaker Senatu. Dziennikarka przypomina impeachment Clintona zwracając uwagę na różnice między tamtym a obecnym sądem nad amerykańskim prezydentem. Wtedy bowiem chodziło o jedną konkretną sprawę, związaną też ze sferą obyczajową, a obecnie w grę wchodzi „kilkanaście różnych zachwiań, które nie są oczywiste dla nikogo”.

Lasota wyjaśnia także, jak wybierani są sędziwie do amerykańskiego Sądu Najwyższego. Mianuje ich prezydent, a nominację zatwierdza Senat. Korespondentka Radia WNET dzieli się ze słuchaczami swoim odkryciem. Znalazła ona bowiem informację, iż Wiaczesław Mosze Kantor, organizator Światowego Forum Pamięci Holocaustu, był odznaczony w 2005 r. Krzyżem Oficerskim Orderu Zasługi RP.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T./A.P.

Rachoń: Głównym punktem sporu między PiS a partią anty-PiS jest stosunek do szeroko pojętego zjawiska korupcji

Michał Rachoń o wystąpieniu Marszałka Senatu, oskarżeniach kierowanych pod jego adresem, różnicy między PiS-em i anty-PiS-em i inicjatywach prof. Grodzkiego w polityce zagranicznej.

Michał Rachoń o marszałku Senatu, prof. Tomaszu Grodzkim i jego wystąpieniach. Oba jakie wygłosił pełniąc swoją obecną funkcję były pełne aktów strzelistych i łacińskich maksym.

Prof. Tomasz Grodzki w swoim wystąpieniu przekazał jeden polityczny komunikat: Senat będzie się bardzo skrupulatnie zajmować ustawą nt. sędziów.

Stwierdza, że od początku było wiadomo, że pakt senacki po przejęciu władzy w senacie, będzie wykorzystywał 30-dniowy termin rozpatrywania. Tymczasem pojawiają się „kolejne informacje od rodzin jego byłych pacjentów” na temat przyjmowania przez niego pieniędzy od swych pacjentów, kiedy był lekarzem. Są to cztery różne twierdzenia od czterech różnych osób. Sprawa prof. Grodzkiego jest znamienna zdaniem naszego gościa, gdyż, jak mówi:

Głównym punktem sporu między PiS a partią anty-PiS jest stosunek do szeroko pojętego zjawiska korupcji.

Marszałek Senatu odciął się od wszelkich od tych oskarżeń, podkreślając, że nigdy nie brał łapówek. Rachoń odnosi się do spotkania prof. Grodzkiego z rosyjskim ambasadorem w Polsce, stwierdzając, że nie zna sprawy. Przypomina przy tym, że:

Pan profesor sugerował, że swoje pierwsze kroki skieruje do amerykańskiego senatu, został skrytykowany za to, bo senat nie prowadzi polityki zagranicznej.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.P.

Lasota: Głosowanie w Izbie Reprezentantów nie było zaskoczeniem. Nie wiadomo jakie będą reguły postępowania Senatu

Irena Lasota o impeachmencie Trumpa- głosowaniu w Izbie Reprezentantów i tym, co może zrobić Senat. Także o amerykańskich sankcjach na Nord Stream II i protestach Niemców przeciw nim.

Irena Lasota mówi o środowym zatwierdzeniu przez Izbę Reprezentantów USA dwóch artykułów impeachmentu Donalda Trumpa. Teraz o przyszłości prezydenta Stanów Zjednoczonych zadecyduje Senat. Niemniej jednak, jak mówi nasza korespondentka, większość w izbie wyższej stanowią Republikanie. Wobec tego jest niemal pewne, że impeachment odrzucą. W Kongresie głosowanie ws. impeachmentu przebiegło podług podziałów partyjnych: demokraci głosowali za, a republikanie przeciwko. Obecnie nic nie wskazuje, że w zdominowanym przez republikanów Senacie nie będzie podobnie. Część czołowych senatorów republikańskich z góry zapowiedziało, iż będzie głosowało przeciwko skazaniu prezydenta. Tymczasem, jak zauważa korespondentka, senatorowie przed impeachmentem, w którym pełnią rolę ławy przysięgłych, składają przysięgę bezstronnego rozpatrzenia sprawy. Pojawiają się w związku z tym wątpliwości czy republikanie mają prawo składać takie deklaracje.

Przy impeachmencie Nixona wydawało się, że będą glosować wg linii partyjnych. […] Nixon podał się do dymisji, bo przyszli do niego politycy republikańscy mówiąc, że albo poda się do dymisji albo będą głosować nad impeachmentem.

Nie wiadomo obecnie według jakich reguł będzie prowadzone postępowanie przed senatem, ani czy Donald Trump powoła własnych świadków. Mówi się o powołaniu na świadków Joe Bidena i jego syna, czemu sprzeciwiają się demokraci nie chcąc łączyć obu spraw.

Innym tematem, którego porusza Lasota to umożliwienie przez Senat USA nałożenia sankcji na firmy budujące gazociąg Nord Stream 2. Niemcy są oburzone.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T./A.P.