„Dobra zmiana” według Jacka Żurawskiego: Zadowoleni ludzie, mniej biedy, Solidarność pewniejsza, praca stabilniejsza

Dzień 78. z 80/ Toruń/ Za nami 839 km Wisły/ Jacek Żurawski, szef regionalnej Solidarności, ocenił w Poranku WNET „dobrą zmianę”, która sprawiła, że aby uzyskać swoje, „nie musimy biegać po ulicach”.

Gość Poranka WNET bardzo pozytywnie ocenia „dobrą zmianę” w Polsce. Ludzie są zadowoleni, jest mniej biedy, pewniejsza Solidarność, stabilniejsza praca. Takie nastroje są wyraźnie odczuwalne w zakładach pracy. Wiele spraw trzeba jeszcze poprawić, ale ludzie zdają sobie sprawę, że to wymaga czasu.

Tej oceny Jacka Żurawskiego nie zmieniają protesty opozycji przeciwko łamaniu zasad demokracji. O tym, że demokracja w Polsce ma się dobrze, najlepiej świadczy właśnie to, że te protesty mają miejsce.

Jacek Żurawski uważa, że sądy w Polsce powinny być zreformowane.

„Wystarczy otworzyć jakąś gazetę, wystarczy popatrzyć w jakąś telewizję i widzimy, ile jest bezprawia w instytucji prawa”.

[related id=38076]Czy Solidarność ma jakieś oczekiwania wobec „dobrej zmiany”? Gość Poranka powiedział, że oczekuje „jeszcze większego szacunku dla pracowników” i dobrego wynagradzania oraz wpisania „na trwałe” do polskiego prawa wieku emerytalnego dla mężczyzn (65 lat) i dla kobiet (60 lat). Liczy także na prawdziwy dialog między pracodawcami i pracownikami. „Nie chcemy i nie musimy biegać po ulicach, żeby artykułować swoje żądania, ale zapewniam, kiedy nasze oczekiwania nie będą spełniane, będziemy prawa związkowe wykorzystywać”.

Zdaniem Jacka Żurawskiego specjalna strefa ekonomiczna pod Toruniem ma obecnie szansę znacząco wpłynąć na rozwój gospodarczy. Dotychczas tej roli nie spełniała.

Japońska fabryka, która miała przynieść zaawansowane technologie i kulturę, okazała się być montownią z gotowych części sprowadzanych z zagranicy, a płace w niej na najniższym dopuszczalnym polskim prawem poziomie. Teraz w tej strefie pojawiają się polskie firmy, np. Apator. W tych firmach jest NSZZ „Solidarność” i jest przestrzegane polskie prawo.

Całej rozmowy można posłuchać w trzeciej i czwartej części dzisiejszego Poranka WNET.

JS

Czesław Chrapek, przewodniczący NSZZ „Solidarność” w Skoczowie: Tutaj większość związkowców musi działać w utajnieniu!!!

Dzień 69. z 80/ Wisła/ W 2017 r., kiedy wszystkie strony sporu politycznego odwołują się do dziedzictwa NSZZ „Solidarność”, są regiony w Polsce, gdzie związkowcy muszą się przed pracodawcami ukrywać.

– Podpisanie Porozumień Gdańskich to ważna data w historii – powiedział Czesław Chrapek, przewodniczący NSZZ „Solidarność” okręgu Skoczów region Podbeskidzie. Przypomniał, że strajki w Bielsku Białej i regionie podbeskidzkim wybuchły trochę później. – Tu również podpisano porozumienia, ale to był przełom stycznia i lutego 1981 roku.

– Wówczas odbył się 10-dniowy strajk, który Lech Wałęsa przyjechał gasić – powiedział Chrapek. – Mało tego, był to pierwszy strajk polityczny, a dotyczyło to pewnych spraw określonych wówczas mianem przestępstw gospodarczych. Dzięki strajkowi usunięto wówczas władze wojewódzkie – był to zatem moment bardzo istotny dla tego regionu.

Jego zdaniem, do tej pory nie wypełniono wszystkich postanowień zawartego wówczas porozumienia, „bo są pewne punkty, które historia zamknęła”, a które de facto jeszcze nie zostały zrealizowane. Ma tu na myśli możliwość zrzeszania się w związki przez pracowników, którzy nie byliby represjonowani za przynależność przez pracodawcę.

Czesław Chrapek, składając kwiaty przed pomnikiem w Skoczowie, zauważył, że tablica jeszcze nie jest skończona. Zapytał autora pomnika, dlaczego, a ten odpowiedział, że zostanie skończona dopiero wówczas, gdy wszystkie postulaty z porozumień Solidarności zostaną zrealizowane.

Gość Poranka WNET uważa, że region podbeskidzki jest specyficzny, bowiem jego większą część zajmują tereny turystyczne. Do wyjątków należą Ustroń, Skoczów, Cieszyn, a zwłaszcza Bielsko-Biała, gdzie „Solidarność bardzo pracowała, aby powstał rejon przemysłowy, i to się udało, dzięki czemu mamy tutaj znikome bezrobocie”.

– Inwestorzy są bardzo zainteresowani otwieraniem kolejnych przedsiębiorstw ze względu na pragmatyzm cieszyński i pracowitość tych ludzi – powiedział związkowiec.

Zdecydowanie podkreślił, że do tej pory nie zrealizowano jednego z pierwszych postulatów porozumień sierpniowych, którym była wolność pracowników zrzeszania się w związki zawodowe.

– W mojej komisji międzyzakładowej połowa członków działa w utajnieniu przed pracodawcami ze względu na prześladowania ze strony pracodawców, jakie niesie ze sobą przynależność związkowa – powiedział Czesław Chrapek. – Pracownik, który zostaje członkiem związku zawodowego, z automatu zostaje pracownikiem drugiej kategorii. Jest to bardzo przykre. Niestety, zamyka się wtedy jego ścieżka kariery. To jest poświęcenie tych pracowników, którzy przynależą do związku zawodowego.

Dodał, że ludzie ci są często bardzo dobrymi organizatorami, a przez pracodawców są skazywani na wegetację jako pracownicy jedynie z powodu przynależności do związku zawodowego; pracodawcy nawet „walczą z tymi ludźmi”. NSZZ „Solidarność” bardzo intensywnie aktualnie pracuje, aby przekonać pracodawców do idei związków zawodowych.

– W ostatnim czasie zawiązały się na moim terenie, oczywiście w utajnieniu, kolejne dwie komisje związkowe w zakładach o światowej renomie – powiedział Czesław Chrapek. -Zastaliśmy tam taki stan, że wynagrodzenie wynosiło 6,40 zł na godzinę. To już jest coś nieprawdopodobnego, a niestety takie sytuacje mają tutaj miejsce.

Przypomnijmy, że w tym roku wprowadzono płacę minimalną w wysokości 13 zł za godzinę, w przyszłym – 13,5 zł za godzinę.

– Stawki 13 zł za godzinę dotyczą jedynie umów cywilnoprawnych, a nie  umów o pracę, gdzie w dalszym ciągu funkcjonują dawne stawki – wyjaśnił rozmówca Łukasza Jankowskiego. – Tam, gdzie udało nam się założyć związek, podnieśliśmy praktycznie tę stawkę o 100 procent, a i tak ledwie sięga tych prawie 13 zł, o których mowa w przepisach. Reszta jest uzupełniana dodatkami, żeby tę płacę minimalną osiągnąć.

– Ma to bardzo negatywne (niska płaca z godzinę – przyp. red.) przełożenie na godziny nadliczbowe, które są często naliczane od tak niskiego pułapu – powiedział związkowiec, który uważa, że należałoby jeszcze doprecyzować prawo pracy. NSZZ „Solidarność” już zgłaszał to w Ministerstwie Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej i oczekuje zmian. W tej sprawie aktywnie działa minister Stanisław Szwed, który pochodzi z tego regionu.

– Trwają prace w komisji nad nowym kodeksem pracy, nad nową ustawą o związkach zawodowych. Mamy nadzieję, że tam znajdą się te zapisy  – powiedział Czesław Chrapek.

MoRo

Chcesz wysłuchać całego Pranka Wnet, kliknij tutaj

Wywiad ze związkowcem w części drugiej Poranka Wnet.

 

37. rocznica podpisania porozumień sierpniowych i powstania NSZZ „Solidarność”

Mija 37 lat od podpisania w Gdańsku porozumień sierpniowych, które pozwoliły na powstanie NSZZ Solidarność – pierwszej w krajach komunistycznych, niezależnej od władz, legalnej organizacji związkowej.

Podpisanie porozumień w Gdańsku 31 sierpnia 1980 r. między komisją rządową a Międzyzakładowym Komitetem Strajkowym i powstanie Solidarności stało się jednocześnie początkiem przemian 1989 r.: obalenia komunizmu i końca systemu pojałtańskiego.

Porozumienie zakończyło trwający dwa tygodnie strajk w Stoczni Gdańskiej. Pierwsze protesty robotnicze wybuchły latem 1980 r. i były reakcją na pogarszającą się sytuację społeczno-gospodarczą PRL, m.in. coraz większe braki w zaopatrzeniu w podstawowe produkty żywnościowe. „Nieuzasadnione przerwy w pracy” – jak pisały o nich ówczesne podporządkowane PZPR gazety – zaczęły się w początkach lipca. W lipcu strajkowało ok. 80 tys. osób w 177 zakładach pracy. Oprócz żądań ekonomicznych po raz pierwszy pojawił się postulat nowych wyborów do oficjalnych związków zawodowych. Strajki te kończyły się obietnicami podwyżek płac.

W połowie sierpnia 1980 r. zaczęły się strajki na Wybrzeżu, gdzie wciąż żywa była pamięć stłumionych krwawo przez władze protestów w grudniu 1970 r. Strajk w Stoczni Gdańskiej zorganizowali działacze Wolnych Związków Zawodowych Wybrzeża – opozycyjnej, nielegalnej organizacji utworzonej w 1978 r. Organizatorem WZZ był członek KSS „KOR” Bogdan Borusewicz, a do współzałożycieli WZZ należeli m.in. Lech Wałęsa, Andrzej Gwiazda, Anna Walentynowicz i Krzysztof Wyszkowski.

Wśród 21 postulatów MKS; pierwszym i najważniejszym było utworzenie niezależnych od władzy i pracodawców związków zawodowych. Protestujący powoływali się na ratyfikowaną przez PRL konwencję nr 87 Międzynarodowej Organizacji Pracy, która gwarantowała wolność związkową.

Właśnie w obronie Walentynowicz, suwnicowej zwolnionej z pracy za działalność opozycyjną, 14 sierpnia 1980 roku wybuchł strajk na kilku wydziałach stoczni. Zaplanował go i przygotował Borusewicz, a rozpoczęli związani z WZZ robotnicy: Jerzy Borowczak, Bogdan Felski i Ludwik Prądzyński. Wkrótce, przeskakując przez ogrodzenie, w stoczni pojawił się też Lech Wałęsa, zwolniony z pracy w 1976 r. Stanął na czele strajku.

16 sierpnia strajk omal się nie zakończył, ponieważ dyrektor stoczni Klemens Gniech (wieloletni pracownik stoczni, w grudniu 1970 roku był w komitecie strajkowym) zgodził się na spełnienie początkowych postulatów: przywrócenie do pracy Walentynowicz i Wałęsy, podwyżkę płac dla każdego zatrudnionego, budowę pomnika ofiar grudnia 1970 r., gwarancje nietykalności dla strajkujących. Wałęsa ogłosił koniec strajku, ale kilku członków komitetu strajkowego sprzeciwiło się, wzywając do strajku solidarnościowego z zakładami, które w tym czasie podjęły strajki.

Utworzono Międzyzakładowy Komitet Strajkowy, w skład którego weszli przybyli do stoczni delegaci innych strajkujących zakładów. Przewodniczącym MKS został Wałęsa, a w skład prezydium weszli działacze WZZ. Prezydium MKS tworzyli: Wałęsa, dwóch wiceprzewodniczących – Andrzej Kołodziej i Bogdan Lis – oraz Lech Bądkowski, Joanna Duda-Gwiazda, Wojciech Gruszecki, Andrzej Gwiazda, Stefan Izdebski, Jerzy Kmiecik, Zdzisław Kobyliński, Henryka Krzywonos, Stefan Lewandowski, Alina Pieńkowska, Józef Przybylski, Jerzy Sikorski, Lech Sobieszek, Tadeusz Stanny, Anna Walentynowicz i Florian Wiśniewski.

MKS spisał 21 postulatów z pierwszym najważniejszym utworzeniem niezależnych od władzy i pracodawców związków zawodowych. Poza tym domagał się też: prawa do strajku; wolności słowa, druku i publikacji; przywrócenia do pracy zwolnionych z powodów politycznych; podania w środkach masowego przekazu informacji o utworzeniu MKS i opublikowania listy postulatów; podjęcia działań na rzecz wyprowadzenia kraju z kryzysu; wypłacenia strajkującym wynagrodzenia za okres strajku; wzrostu płac o 2 tys. zł; gwarancji waloryzacji płac w stosunku do wzrostu cen i inflacji; pełnego zaopatrzenia rynku w artykuły żywnościowe; zniesienia cen komercyjnych i sprzedaży za dewizy w tzw. eksporcie wewnętrznym; doboru kadry kierowniczej według kompetencji, a nie przynależności partyjnej, w tym zniesienia przywilejów dla MO i SB; wprowadzenia kartek na mięso i przetwory do czasu opanowania sytuacji na rynku; obniżenia wieku emerytalnego; zrównania rent i emerytur „starego portfela” do aktualnie wypłacanych; poprawy warunków pracy służby zdrowia; zwiększenia liczby miejsc w żłobkach i przedszkolach; wprowadzenia płatnego, trzyletniego urlopu macierzyńskiego; skrócenia czasu oczekiwania na mieszkanie; podwyżki diet; wprowadzenia wszystkich sobót jako dni wolnych od pracy.

17 sierpnia ks. Henryk Jankowski z gdańskiej parafii św. Brygidy odprawił w stoczni pierwszą mszę św. Zbiorowe modlitwy stały się zwyczajem w protestującej stoczni. Jej bramy tonęły w kwiatach; wywieszono narodowe flagi i portrety papieża Jana Pawła II. Dla strajkujących grali artyści. W stoczni wydawano niezależny biuletyn, drukowano ulotki. Na żądanie MKS w Trójmieście wprowadzono prohibicję.

W tym czasie MKS-y powstały w Szczecinie i Elblągu. Na czele komitetu w strajkującej szczecińskiej stoczni im. Adolfa Warskiego stanął uczestnik wydarzeń grudnia 1970 – Marian Jurczyk. MKS, któremu szefował, zgłosił 36 postulatów.

31 sierpnia Wałęsa i Jagielski podpisali porozumienie gdańskie. MKS deklarował zakończenie trwającego dwa tygodnie strajku. Delegacja rządowa zgodziła się m.in. na utworzenie nowych, niezależnych, samorządnych związków zawodowych, prawo do strajku, budowę pomnika ofiar grudnia 1970, transmisje niedzielnych mszy św. w Polskim Radiu i ograniczenie cenzury.

Rozmowy ze strajkującymi, z pominięciem MKS, prowadził wicepremier Tadeusz Pyka; został jednak odwołany i zastąpił go w Gdańsku wicepremier Mieczysław Jagielski, w Szczecinie – wicepremier Kazimierz Barcikowski. W całej Polsce strajkowało już wówczas ok. 350 zakładów.

64 intelektualistów wystosowało apel do władz o podjęcie rozmów z MKS: „Apelujemy do władz politycznych i do strajkujących robotników, aby była to droga rozmów, droga kompromisu” – napisali. Dwóch z nich – Bronisław Geremek i Tadeusz Mazowiecki, którzy przywieźli apel do Stoczni Gdańskiej – weszło w skład utworzonej przy MKS komisji ekspertów. Tworzyli ją też: Bogdan Cywiński, Tadeusz Kowalik, Waldemar Kuczyński, Jadwiga Staniszkis i Andrzej Wielowieyski.

22 sierpnia w Szczecinie delegacja rządowa rozpoczęła rozmowy z MKS. Dzień później rozpoczął się strajk generalny na Wybrzeżu; w Stoczni Gdańskiej Jagielski zaczął rozmowy ze strajkującymi.

W czasie negocjacji Jagielski i Barcikowski kilka razy wyjeżdżali do Warszawy na obrady KC PZPR i Biura Politycznego, które wykluczyło użycie siły w celu zdławienia strajku. Władze ZSRR domagały się od Gierka zastosowania „ostrych środków”. Ówczesna władza przekonywała, że sytuacja nie jest jeszcze dramatyczna, ponieważ strajkujący nie wyszli na ulice.

26 sierpnia prymas Polski kard. Stefan Wyszyński, który obawiał się interwencji sowieckiej, wezwał na Jasnej Górze, by zaprzestać strajków. Ocenzurowane fragmenty jego homilii pokazała telewizja. „Im sumienniej będziemy pracowali, tym mniej będziemy pożyczali” – ten fragment homilii telewizja powtarzała wielokrotnie. Pominęła zaś takie m.in. stwierdzenia:

„Abyśmy jednak mogli wypełniać swoje zadania, niezbędna jest suwerenność narodowa, moralna, społeczna, kulturalna i ekonomiczna. (…). Choć dzisiaj tak jest, że pełnej suwerenności między narodami powiązanymi różnymi układami i blokami nie ma, to jednak są granice dla tych układów, granice odpowiedzialności za własny naród, za jego prawa, a więc i prawo do suwerenności”.

29 sierpnia powstał MKS w Jastrzębiu na Górnym Śląsku, który opracował własne postulaty.

Pierwsze porozumienie między stroną rządową i strajkującymi podpisane zostało 30 sierpnia w Szczecinie. Strajki obejmowały już wówczas ok. 700 zakładów; brało w nich udział ok. 750 tys. osób. Władze zgodziły się na postulaty strajkujących, w tym na nowe związki zawodowe; MKS wyraził zgodę, by zamiast „wolne” związki użyto określenia „samorządne”.

Tego samego dnia V Plenum KC PZPR przyjęło do „zatwierdzającej wiadomości” podpisanie porozumienia szczecińskiego i zaakceptowanie projektu porozumienia gdańskiego.

31 sierpnia Wałęsa i Jagielski podpisali Porozumienie Gdańskie. MKS deklarował zakończenie trwającego dwa tygodnie strajku. Delegacja rządowa zgodziła się m.in. na utworzenie nowych, niezależnych, samorządnych związków zawodowych, prawo do strajku, budowę pomnika ofiar grudnia 1970, transmisje niedzielnych mszy św. w Polskim Radiu i ograniczenie cenzury. Przyjęto też zapis, że nowe związki zawodowe uznają kierowniczą rolę PZPR w państwie. Uroczystość podpisania porozumienia transmitowała TVP.

Strajkujące w Gdańsku, Szczecinie i Elblągu zakłady podjęły 1 września pracę. Nadal strajkowały kopalnie na Górnym Śląsku. Rozmowy z MKS w kopalni Manifest Lipcowy rozpoczęła rządowa komisja, której przewodniczył Aleksander Kopeć. Prasa opublikowała protokoły porozumień szczecińskich i gdańskich.

3 września 1980 r. podpisano trzecie porozumienie – w Jastrzębiu na Górnym Śląsku, gdzie strajk rozpoczął się pod koniec sierpnia. Zakładało ono m.in. wprowadzenie w 1981 r. wszystkich wolnych sobót. Kopalnie wznowiły pracę.

17 września 1980 r. przedstawiciele Międzyzakładowych Komitetów Założycielskich (przekształconych z MKS) przyjęli statut, który rozstrzygał powstanie Niezależnego Samorządnego Związku Zawodowego „Solidarność” – jednego ogólnokrajowego związku o strukturze regionalnej. Na czele Krajowej Komisji Porozumiewawczej stanęli: Wałęsa jako przewodniczący oraz Gwiazda. Jurczyk został przewodniczącym Zarządu Regionu Pomorze Zachodnie.

10 listopada 1980 r. Sąd Najwyższy zarejestrował NSZZ „Solidarność”. Wkrótce związek liczył niemal 10 mln członków (było to 80 proc. pracowników państwowych). Organizacje związkowe powstały we wszystkich przedsiębiorstwach i instytucjach – władze nie dopuściły tylko do powołania ogniw związku w Wojsku Polskim i Milicji Obywatelskiej.

Gdy gen. Wojciech Jaruzelski zdecydował o wprowadzeniu stanu wojennego 13 grudnia 1981 r., Solidarność została zawieszona, a w październiku 1982 roku – zdelegalizowana. Był to okres prześladowań opozycji i działalności podziemnej. Związek został ponownie zarejestrowany w wyniku ustaleń Okrągłego Stołu w kwietniu 1989 r.

PAP/Dzieje.pl/ MoRo

37. rocznica podpisania porozumienia sierpniowego w Szczecinie. „Solidarnościowe przesłanie to fundament wolnej Polski”

Polski Sierpień i wolne związki zawodowe to jedne z wielkich symboli historii, także tej powszechnej – napisał prezydent RP Andrzej Duda. Według niego ideały Solidarności są ciągle aktualne.

Sygnał do rozpoczęcia obchodów pod bramą stoczni szczecińskiej dały w środę w samo południe stoczniowe syreny; złożono meldunek wojskowy i zabrzmiał hymn państwowy. Pod stocznią zgromadzili się przedstawiciele najwyższych władz, związków zawodowych, uczestnicy tamtych wydarzeń i mieszkańcy miasta.

Szefowa Kancelarii Prezydenta Halina Szymańska odczytała przesłanie Andrzeja Dudy skierowane do uczestników rocznicowych obchodów. „Polski Sierpień, powołanie wolnych związków zawodowych, dokonania 10-milionowego ruchu Solidarności to wielkie wydarzenia-symbole nie tylko naszej, lecz także powszechnej historii. Dały one początek wielkim zmianom, przyniosły koniec komunizmu i ukształtowały nowe oblicze Polski i Europy” – napisał prezydent Duda.

„Przed 37 laty Szczecin był jednym z najważniejszych miejsc, gdzie rozstrzygnęły się polskie losy” – kontynuował prezydent. „Zawsze będziemy pamiętać, że to właśnie tutaj zostało podpisane pierwsze z porozumień sierpniowych. Szczecin, który z taką determinacją wystąpił w obronie ludzkiej godności, praw pracowniczych w grudniu 1970 roku i tak boleśnie został doświadczony również 10 lat później, odważnie rzucił wyzwanie komunistycznej władzy” – podkreślał.

Prezydent zwrócił uwagę, że ideały Solidarności są ciągle aktualne i inspirujące. „Solidarnościowe przesłanie powinniśmy traktować jako etos założycielski, fundament wolnej Polski. Niepodległa, silna, sprawiedliwa Rzeczpospolita stanie się urzeczywistnieniem marzeń Polaków, gdy w powszechnym odczuciu wesprze się na takich podwalinach, jak dobro wspólne, podmiotowość obywateli, równość szans, poszanowanie praw pracowniczych, dialog społeczny czy zrównoważony rozwój” – dodał.

Andrzej Duda nawiązał także do referendum ws. konstytucji. „Z wielką satysfakcją uczestniczyłem w rozpoczęciu debaty konstytucyjnej, którym stała się konferencja zorganizowana przed kilkoma dniami przez komisję krajową NSZZ Solidarność. Zachęcam państwa do udziału w tej debacie poświęconej sprawom decydującym o pomyślności naszej ojczyzny. Głęboko wierzę, że uda nam się wspólnie budować Polskę czerpiącą swoją wielkość z solidarnościowego etosu” – napisał.

Wyraził także wdzięczność „ludziom Solidarności ze Szczecina, Pomorza Zachodniego i wszystkim, którzy w tym regionie tak ofiarnie zasłużyli się Polsce. Cieszę się z dobrych zmian, jakie się tutaj dokonują, świadczących o odradzaniu się przemysłu stoczniowego i gospodarki morskiej oraz o potencjale ekonomicznym tej ziemi i społecznej energii jej mieszkańców” – dodał na zakończenie.

„Solidarność to nie byli przywódcy, to nigdy nie były jednostki” – powiedział do zgromadzonych wicepremier i minister kultury Piotr Gliński. „Solidarność to był wielki manifest zbiorowej woli wolnego narodu, chcącego zrzucić z siebie jarzmo władzy pozbawionej jakiejkolwiek legitymizacji. Jednostki temu wielkiemu duchowi mogły trochę pomagać, mogły trochę przeszkadzać, ale nie mogły nim kierować, ni go powstrzymać. To była podmiotowość i tożsamość zbiorowa, i w najlepszym tego słowa znaczeniu – wspólnotowa” – dodał wicepremier.

Piotr Gliński zaznaczył także, że dzisiejsza obecność pod bramą stoczni to świadectwo dla kolejnych pokoleń Polaków i całej Europy, „która nie zawsze chce dziś pamiętać o tym naszym polskim Sierpniu, że nie zaginie pamięć o bohaterach tamtych sierpniowych dni. Nie zaginie pamięć o polskiej Solidarności. Solidarności, której mogą się od nas uczyć nasi bliżsi i nieco dalsi sąsiedzi, bo nie była to solidarność łatwa, deklaratywna i koniunkturalna, ale bardzo trudna i odpowiedzialna, za którą w tamtych czasach można było zapłacić cenę najwyższą. Niech Europa o tym pamięta” – podkreślał.

Zgromadzeni złożyli przed tablicą upamiętniającą poległych w Grudniu’70 kwiaty i wieńce. Wręczono także odznaczenia państwowe zasłużonym działaczom Solidarności i opozycji antykomunistycznej; Złoty Krzyż Zasługi oraz Krzyże Wolności i Solidarności.

Minister Gliński tuż po uroczystości zwiedził historyczną stołówkę stoczniową, wktórej podpisano w 1980 r. szczecińskie porozumienia. „Chcemy zbudować instytucję, która będzie w sposób godny upamiętniała ten szczeciński protest i szczecińską Solidarność z 1980 r. i lat późniejszych” – powiedział dziennikarzom. Jak dodał, „to doskonałe miejsce na tego rodzaju instytucję – upamiętniającą, a jednocześnie będącą instytucją edukacyjną, instytucją skierowaną także do przyszłości, do Polaków i całego świata”.

„Myślę, że wspólnie z miastem i IPN, a także gospodarzami, czyli Solidarnością i wszystkimi, którzy będą chcieli uczestniczyć w tym projekcie, zbudujemy takie centrum Solidarności szczecińskiej” – dodał wicepremier.

 

30 sierpnia 1980 r. podpisano porozumienie szczecińskie, kończące strajki 1980 r. na Pomorzu Zachodnim. Było to pierwsze z porozumień zawartych pomiędzy strajkującymi robotnikami a rządem. Kolejne podpisano następnego dnia w Gdańsku. Porozumienia sierpniowe doprowadziły do powstania NSZZ „Solidarność” – pierwszej w krajach komunistycznych, niezależnej od władz, legalnej organizacji związkowej – i stały się początkiem przemian z 1989 roku – obalenia komunizmu i końca systemu jałtańskiego.

Pierwsze strajki latem 1980 r. były reakcją na podwyżki cen mięsa i wędlin wprowadzone przez ówczesną ekipę Edwarda Gierka. W połowie sierpnia 1980 r. zaczęły się strajki na Wybrzeżu.

PAP/MoRo

Manifestacja ugrupowań prawicowych przed siedzibą KE w Warszawie przeciwko ingerowaniu w wewnętrzne sprawy Polski

Manifestanci nieśli hasła: „Ręce precz od Polski”, „TAK dla Europy ojczyzn, NIE dla brukselskiej biurokracji”, „Precz z eurofaszyzmem. NSZZ „Solidarność” zapowiedziała swój protest na 16 września. 

[related id=35867]Komisja Europejska odrzuciła we wtorek stanowisko Polski mówiące, że KE nie ma prawa ingerować w polski system sądownictwa. „Ramy procedury praworządności ustalają, jak Komisja powinna zareagować, jeśli pojawią się wyraźne zagrożenia dla praworządności w państwie członkowskim. KE uważa, że jest takie zagrożenie dla praworządności w Polsce” – powiedziała we wtorek na konferencji prasowej w Brukseli rzeczniczka KE Vanessa Mock.

„Komisja Europejska nie ma żadnych kompetencji dotyczących systemu sądownictwa; to przekracza jej kompetencje” – oświadczył wiceprzewodniczący Prawicy RP Marian Piłka. „Jest to kolejne wydarzenie, które organizuje wiceszef KE Frans Timmermans, które ma na celu nękać nasz kraj” – podkreślił polityk.

[related id=36054]Jak zaznaczył, KE ma prawo zwracać uwagę, jeśli są naruszane podstawowe wolności, „ale w Polsce nie są naruszane żadne wolności”. Według polityka w UE dąży się do utworzenia supermocarstwa, a Polska jest przeciwna tym dążeniom.

Prezes Unii Polityki Realnej, poseł Kukiz’15 Bartosz Jóźwiak mówił, że „nic mu o tym nie wiadomo, żeby Polska zrzekła się swojej niepodległości”. Jego zdaniem „Unię drażni to, że Polska jest na tle Europy białą plamą, krajem, w którym nie ma zamachów terrorystycznych, w którym można swobodnie wyrażać swoje opinie”.

„Jeżeli ktoś tu łamie prawa, to jest to Unia Europejska” – powiedział poseł. Jak ocenił, polityka emigracyjna UE ściągnęła do Europy „kłopoty, mordy i terroryzm”.

Tomasz Kalinowski ze stowarzyszenia Marsz Niepodległości i Obozu Narodowo-Radykalnego stwierdził, że „Polska jest atakowana, bo nie chce być jedną z federacji w Unii Europejskiej”.

Manifestanci demonstrowali z hasłami: „Ręce precz od Polski”, „TAK dla Europy ojczyzn, NIE dla brukselskiej biurokracji”, „Precz z eurofaszyzmem”.

Również dzisiaj zapadła decyzja, że NSZZ „Solidarność” zorganizuje 16 września protest przed siedzibą Komisji Europejskiej w Warszawie – poinformował w środę rzecznik związku Marek Lewandowski. To reakcja na działania KE ws. obniżenia od 1 października wieku emerytalnego w Polsce.

Decyzja o zorganizowaniu pikiety zapadła podczas obrad Komisji Krajowej Związku w Lubinie (woj. dolnośląskie).

Lewandowski podkreślił w rozmowie z PAP, że protest to sygnał, że „S” nie zgadza się z działaniami KE. „To polskie władze, zgodnie z wolą społeczeństwa, podjęły decyzję ws. wieku emerytalnego, która wejdzie 1 października” – mówił Lewandowski.

„Chcemy wysłać jednoznaczny sygnał unijnym urzędnikom, że nie odpuścimy tego tematu i będziemy z tym walczyć” – dodał rzecznik „S”.

W podobnym tonie wypowiedział się w Lubinie szef „Solidarności” Piotr Duda. „Przywrócenie wieku emerytalnego to decyzja Polaków, a nie unijnych komisarzy. Ja nie głosowałem na Junckera, czy Timmermansa, tylko na Prawo i Sprawiedliwość i prezydenta Andrzeja Dudę – czytamy słowa szefa związku zacytowane na stronie internetowej „Tygodnika Solidarność”.

NSZZ „Solidarność” zwrócił się kilka tygodni temu do KE z pytaniem, czy jej wiceszef Frans Timmermans, kwestionując różny wiek sędziów przechodzących na emeryturę w nowym prawie o sądach, w ogóle kwestionuje zróżnicowanie wieku emerytalnego kobiet i mężczyzn w Polsce. W odpowiedzi komisarz ds. równości płci Vera Jourova i komisarz ds. socjalnych Marianne Thyssen skierowały do przewodniczącego „S” list, w którym padło stwierdzenie, że „Komisja Europejska podejmie stosowne działania w celu zapobiegania dyskryminacji ws. różnego wieku emerytalnego kobiet i mężczyzn”.

W odpowiedzi szef „S” podkreślił, że niższy wiek emerytalny kobiet to przywilej, nie dyskryminacja. Jego zdaniem KE próbuje ingerować w suwerenne decyzje polskich obywateli.

PAP/MoRo

Mieczysław Jurek z NSZZ „Solidarność”: To święto Solidarności i powinno być to uszanowane przez wszystkich

Dzień 63. z 80 / Poranek Wnet – W Szczecinie bardzo to przeżyliśmy, bo upadłość pierwszej stoczni Porta Holding obniżyła potencjał tego miasta o ponad 40 procent – powiedział związkowiec.

[related id=36035]- W Szczecinie mamy podpisane porozumienie i z góry wiadomo, że organizatorem uroczystości 30 sierpnia, 13 i 17 grudnia jest Solidarność – powiedział Mieczysław Jurek, pytany o problemy gdańskiej Solidarności, bowiem w tym roku prezydent tego miasta powierzył organizowanie uroczystości upamiętniających podpisanie porozumień sierpniowych Komitetowi Obrony Demokracji.

– To jest święto Solidarności i powinno to być uszanowane przez wszystkich, my nie zabraniamy nikomu obecności pod bramą Stoczni – powiedział Jurek. Zaapelował o godne uczestniczenie w uroczystościach, bo jest to dla działaczy „takie święte miejsce związane i z rokiem ’70 i ’80”.

[related id=35788]- Jeżeli ktoś nie wie, po co tam przychodzi, to nie powinien tam przychodzić – powiedział związkowiec, dla którego jest to „miejsce uświęcone krwią polskich robotników”.

Mieczysław Jurek cieszy się ze zmian, jakie zachodzą ostatnio, bowiem „za poprzedniej ekipy przemysł stoczniowy był likwidowany”. Jego zdaniem nic się nie uda, gdy nie będzie sprzyjającej polityki rządu.

– W Szczecinie bardzo to przeżyliśmy, bo upadłość pierwszej stoczni Porta Holding obniżyła potencjał tego miasta o ponad 40 procent, druga upadłość obniżyła potencjał o kolejne 18 procent- powiedział Jurek. Uważa, że spowodowane tym straty będą odrabiane jeszcze latami. Ma nadzieję, że trend został już trwale odwrócony, bo „życie na teren stoczni wraca”. Zaznaczył przy tym, że działania aktualnej ekipy rządzącej nie spowodują, że zostanie przywrócony stan sprzed upadku Porta Holding, ale jest nadzieja na realny powrót przemysłu stoczniowego do Szczecina.

– Cały czas mieliśmy nadzieję na odrodzenie przemysłu stoczniowego i od razu, w przeciwieństwie do Gdyni, pilnowaliśmy, aby nie doszło do nadmiernego rozdrobnienia terenów postoczniowych – powiedział związkowiec. – Myśmy nigdy nie poddali się atmosferze, że stoczni nie będzie. Solidarność stoczniowa nadal działa, mimo że formalnie zakładu o tej nazwie nie ma.

Mieczysław Jurek zdaje sobie sprawę, że mimo tych wszystkich nadziei stocznia szczecińska nie będzie funkcjonowała w taki sposób, w jaki działała uprzednio, bo dopiero przemysł odradza się i stocznia działać będzie na zasadzie podwykonawcy. Główną rolę będzie tu odgrywać Szczeciński Park Przemysłowy, a ewentualne wykonanie już jednostek pływających odbywać się będzie na pochylni Wulkan. Jego zdaniem stocznia w Szczecinie została zdewastowana i obecnie, mimo wielu zabiegów, jest na etapie odtwarzania tego, co w niej funkcjonowało, a to jest „trudniejsze niż wybudowanie tego typu zakładu na nowo”.

– Droga jest trudna, ambitna, ale do wykonania – powiedział na zakończenie Mieczysław Jurek.

MoRo

[related id=35752]Mieczysław Jurek, ur. 22 XII 1954 w Stargardzie Szczecińskim. Od IX 1980 w NSZZ „Solidarność”. Po 13 XII 1981 kolporter ulotek i prasy podziemnej, wielokrotnie zatrzymywany i przesłuchiwany przez SB. W 1989 członek MKO w Szczecinie, współorganizator „S” w Podregionie Pyrzyce (obecnie Oddział ZR Pomorze Zachodnie w Pyrzycach). Od 1989 delegat na WZD Regionu Pomorze Zachodnie. 1989-1995 członek Prezydium Okręgowej Sekcji Kolejarzy, członek Krajowej Sekcji Kolejarzy, 1989-1994 przewodniczący KZ przy PKP Węzeł Pyrzyce. Od 1990 członek ZR Pomorze Zachodnie, delegat na KZD, 1995-1998 członek Krajowej Komisji Rewizyjnej. Od 1998 przewodniczący ZR Pomorze Zachodnie, członek Komisji Krajowej.

Program obchodów 37. rocznicy podpisania Porozumień Sierpniowych i powstania NSZZ „Solidarność” w Szczecinie

Sierpień to miesiąc, w którym tradycyjnie świętujemy podpisanie Porozumień Sierpniowych i powstanie NSZZ „Solidarność”. Uroczyste obchody 30. bm. podczas mszy św. oraz pod bramą Stoczni Szczecińskiej.

30 sierpnia 2017 r.
Godz. 10.00 Msza Św. w Bazylice Archikatedralnej św. Jakuba w Szczecinie poświęcona ludziom pracy

W międzyczasie złożenie kwiatów pod pomnikiem Anioł Wolności w Szczecinie z udziałem prezydenta Andrzeja Dudy
Godz. 12.00 brama Stoczni Szczecińskiej, ul. Antosiewicza 1 w Szczecinie
– otwarcie i przywitanie gości: szefowa kancelarii prezydenta, która węczy odznaczenia państwowe; wicepremier Piotr Gliński
– przemówienia okolicznościowe
– syrena stoczniowa
– modlitwa „Anioł Pański”
– złożenie kwiatów i wieńców

Delegacja ze Szczecina pojedzie na uroczystości, które odbędą się w Gdańsku 31 sierpnia.

Delegacja ze Szczecina weźmie również udział w głównych obchodach 37-lecia podpisania Porozumień Sierpniowych, które w tym roku odbędą się w Lubiniu, gdzie obradować będzie Komisja Krajowa NSZZ”Solidarność”.

Solidarnosc.szczecin.pl/MoRo

Roman Jakim: Wakacyjna cisza znudziła KOD, który postanowił się pokazać i wejść w drogę Solidarności

Dzień 58. z 80 / Rzeszów / Poranek WNET – O ciągłym braku zamówień śmigłowców dla wojska, „dobrej zmianie” przez przywrócenie wieku emerytalnego oraz karygodnym zachowaniu KOD-u wobec Solidarności.

W dzisiejszym poranku z Rzeszowa Tomasz Wybranowski i Łukasz Jankowski rozmawiali z Romanem Jakimem, przewodniczącym regionu rzeszowskiego NSZZ „Solidarność”.

Roman Jakim jako obywatel oraz szef związku „w znacznym stopniu” jest zadowolony ze zmiany władzy, która nastąpiła po wyborach. Jeśli jednak chodzi o sprawę przetargu na śmigłowce i zakup śmigłowców, to jego zadowolenie maleje. Mimo zeszłorocznych obietnic ministra Macierewicza kontraktów i zamówień na śmigłowce nadal nie ma.

Jako związek zawodowy, strona społeczna, Krajowa Sekcja Przemysłu Lotniczego „Solidarność” przyczyniła się do doprowadzenia do unieważnienia przetargu na caracale. Przetarg od początku był źle prowadzony, a kontrahent nie spełniał warunków offsetowych. Teraz polskie zakłady mają nową szansę, gdyż będą mogły złożyć ofertę i startować w przetargach.

Rzeszowski NSZZ „Solidarność” jest w stałym kontakcie z Ministerstwem Obrony Narodowej. Stara się naciskać, aby zamówienia zostały złożone jak najszybciej. Jednak wina nie do końca leży po stronie ministerstwa. Przed wakacjami zakłady, które składały oferty na zakup śmigłowców, poprosiły o dwa miesiące na doprecyzowanie oferty.

MON, składając zamówienia w zakładach na terenie Polski, zabiega o jak najlepszy sprzęt dla armii. Firmy twierdzą, że mogą sprostać każdemu zapotrzebowaniu armii. Kontraktów nadal nie ma. Związek po wakacjach planuje spotkanie z ministerstwem oraz przedstawicielami firm lotniczych, aby wyjaśnić tę sytuację. Zabiegając o produkcję śmigłowców w Mielcu i Świdniku, Solidarność dba o jak najlepszy sprzęt dla polskiej armii, a także o dobre miejsca pracy. Jeśli te miejsca pracy będą zagrożone, może dojść do protestów związku.

Według przewodniczącego rzeszowskiego regionu Solidarności przywrócenie wieku emerytalnego było najbardziej wyczekiwaną zmianą. Jest to „bardzo demokratyczne rozwiązanie, które służy pracownikom”. Pracownicy mają prawo, nie obowiązek, przejść na emeryturę. Z możliwości, którą dał obywatelom rząd, korzystają pracownicy, którzy są schorowani, przepracowani, którzy nie mają już siły do pracy.

Na koniec rozmowy Roman Jakim skomentował zaproszenie Solidarności przez KOD do wspólnego udziału w uroczystościach 31 sierpnia w Gdyni. Jest to wyraz myślenia tylko o sobie, a nie o Polsce. Brak możliwości zabłyśnięcia KOD-u przez wakacje owocuje takimi pomysłami. [related id=35399]

– Trzeba mieć duży tupet i brak wyczucia jakiegokolwiek taktu, żeby w ten sposób się zachowywać.

Tę karygodną sytuację w dzisiejszym Poranku skomentował również Andrzej Filipczyk, skarbnik zarządu regionu rzeszowskiego NSZZ „Solidarność”.

– Demokracja w Polsce ma się świetnie. Natomiast zawłaszczanie idei Solidarności przez niektórych ludzi, zwłaszcza tych, którzy poszli na układ z komunistami, jest haniebne.

Andrzej Filipczyk zdecydowanie potępił działania opozycji, Komitetu Obrony Demokracji i części działaczy dawnej Solidarności. Ich twierdzenia, że obecny rząd wraca do metod PRL-u, a oni są nową Solidarnością, nazwał bolszewią. Na prezentowany przez nich punkt widzenia i „jedyny słuszny” sposób myślenia nie można się – jego zdaniem – godzić.

Andrzej Filipczyk mówił również o rozwoju związku w regionie. Wyraził nadzieję, że spuścizna Solidarności, walka o prawa pracownicze „przetrwa i będzie się rozwijać”. W Rzeszowie młodzi ludzie chcą być w związku, następuje ciągła zmiana pokoleniowa.

Całej audycji można posłuchać tutaj. Wywiad z Romanem Jakimem jest w części czwartej, rozmowa z Andrzejem Filipczykiem w części pierwszej.

MW

Tadeusz Szumlański: Komitet Obrony Demokracji nie jest nową Solidarnością. Ona istnieje od 1980 roku i ma się dobrze

Dzień 56. z 80/ Tarnów / Poranek WNET – O obchodach Dnia Solidarności i Wolności, karygodnym zachowaniu kodowców oraz udaremnionym przejęciu Grupy Azoty przez rosyjski Acron.

Z Zakładów Mechanicznych Tarnów w Poranku Tomasz Wybranowski rozmawiał z Tadeuszem Szumlańskim, przewodniczącym NSZZ Solidarność w Grupie Azoty SA Tarnów.

Jak co roku, 31 sierpnia w Dzień Solidarności i Wolności, czyli w rocznicę porozumień sierpniowych między władzami PRL a komitetami strajkowymi, odbędzie się msza święta w Katedrze Wawelskiej, a później zostaną złożone wieńce przy Krzyżu Katyńskim.

Tadeusz Szumlański w Solidarności jest już 36 lat, dokładnie od 1 maja 1981 roku, kiedy wrócił do pracy po służbie wojskowej. Związek Solidarność ukształtował jego osobowość. Dla niego jest bardzo ważne, że od lat siedemdziesiątych nie zatracił swoich ideałów.

Wprowadzenie stanu wojennego było jedną z metod walki z Solidarnością, zahamowało jej rozwój. Trudno gdybać. Może Solidarność byłaby mocniejsza, szybciej się rozwijała. Jednak „paranoją polityczną” jest według Tadeusza Szumlańskiego to, że człowiek, który wprowadził stan wojenny, wystąpił przeciw swojemu narodowi – został pierwszym prezydentem w wolnej Polsce.

– To jest tak zwany chichot historii, z którym człowiek nie może sobie poradzić.

[related id=35197]

Nasz gość skomentował pojawiające się w mediach  oraz przestrzeni publicznej stwierdzenia, że Komitet Obrony Demokracji jest drugą Solidarnością. Jest to jego zdaniem „śmiechu warte”. Nie ma żadnej drugiej Solidarności. Niezależny Samorządowy Związek Zawodowy „Solidarność” powstał w roku 1980, trwa do dnia dzisiejszego „i ma się dobrze”.

Nasz gość chętnie zrobiłby kontrmanifestację przeciwko temu, co robi KOD, i pokazał siłę osób popierających dobrą zmianę. Mówi, że na pewno zastanawia się nad tym Piotr Duda, który jest według niego mądrym i dobrym przywódcą związku.

Tadeusz Szumlański opowiedział też o walce podczas rządów PO-PSL, żeby Grupa Azoty nie została sprzedana rosyjskiemu inwestorowi. Mimo wielu zapewnień, że akcjonariat jest tak ustawiony, żeby nie było możliwości przejęcia, związek cały czas musiał śledzić wydarzenia. Tadeusz Szumlański jeździł do Warszawy na obrady komisji Skarbu Państwa. Jego celem było to, aby Skarb Państwa posiadał pakiet większościowy akcji, a więc żeby Azoty nie zostały przejęte. Batalia zakończyła się zwycięstwem, Acron nie przejął Grupy Azoty.

Całej audycji można posłuchać tutaj. Wywiad z Tadeuszem Szumlańskim jest w części trzeciej.

MW

28 VII nad ranem zmarł w Warszawie Andrzej Rozwód, ratownik górniczy, działacz opozycji, przeciwnik Okrągłego Stołu

Andrzej był wierny wielkiemu ruchowi społecznemu NSZZ Solidarność, który do końca chciał ratować przed ekipą Lecha Wałęsy. Opozycja koncesjonowana nie pozwoliła mu realizować się w Związku.

Andrzej Rozwód, urodził się 19 czerwca 1956 roku w Tarnobrzegu, zmarł nad ranem 28 lipca 2017 w Warszawie. Był ratownikiem górniczym w kopalni siarki w Tarnobrzegu. W 1980 roku był uczestnikiem strajku i współorganizatorem „Solidarności” w Siarkopolu, od początku stanu wojennego kolporter prasy podziemnej, członek Terenowej Komisji Zakładowej w Siarkopolu. Od 1983 w Porozumieniu Prasowym „Solidarność Zwycięży” (Kraków-Nowa Huta-Bochnia-Brzesko-Tarnów-Rzeszów-Konin-Poznań), uczestnik manifestacji w Krakowie (1983). Od listopada 1987 roku zaprzysiężony członek „Solidarności Walczącej”(SW), szef pododdziału SW w Tarnobrzegu pod pseudonimem „Dariusz Zawada”, współredaktor pisma „Solidarność Walcząca” i „Zapora”, współorganizator Radia SW w Tarnobrzegu. W 1986 odmówił przyjęcia Brązowego Krzyża Zasługi za wieloletnią pracę w górnictwie. Przeciwnik Okrągłego Stołu. Otrzymał wiele wyróżnień, w tym Odznakę Honorową PCK za długoletnie honorowe oddawanie krwi (1992), odznakę Zasłużony Ratownik Górniczy (2001), wyróżnienie Zasłużony dla Siarkopolu. W grudniu 2009 roku w Rzeszowie odznaczony został przez prof. Zybertowicza Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski (nadanym przez Prezydenta Lecha Kaczyńskiego).


Solidarność Walcząca w Tarnobrzegu formalnie została zawiązana w lutym 1988 r, której założycielem był Andrzej Rozwód, pracownik Siarkopolu. Jednakże osoby, które były współzałożycielami SW w Tarnobrzegu już z chwilą wprowadzenia stanu wojennego rozpoczęły prowadzenie działalności zgodnej z ideami i z programem Solidarności Walczącej. Pierwsze egzemplarze wydawane przez SW Andrzej Rozwód zaczął przywozić z Krakowa i Nowej Huty już w 1983 roku, a w 1984 r. ulotki przez niego drukowane sygnował hasłem „Solidarność Walcząca”.

W tym okresie wspólnie z Kazimierzem Zarychem uruchomili zagłuszarkę dzienników TV, jak też przy pomocy nadajnika skonstruowanego przez Zarycha wchodzili na TV z własnym programem na fonii. Andrzej w latach 1983-85  pozyskał do działalności konspiracyjnej kilkanaście osób, z których większość znalazła się później w pododdziale tarnobrzeskim SW. Byli to m. in. Wojciech Wiśnieski, Władysław Zieliński, Krzysztof Wianecki, którzy przeszli przez więzienia komunistyczne na początku stanu wojennego.

Andrzej za swoją działalność był wielokrotnie zatrzymywany i dwukrotnie pobity przez funkcjonariuszy ORMO. W lutym 1989 r. podczas obrad Okrągłego Stołu został dopuszczony po raz pierwszy do udziału w posiedzeniu Rady Politycznej SW o. Rzeszów z głosem doradczym i wszyscy obecni: A. Kopaczewski, A. Kucharski i J. Szkutnik uznali jego wypowiedzi za na tyle rozsądne, iż postanowiono włączyć Andrzeja Rozwoda do Rady Politycznej.

Istotne chyba będzie przypomnienie, że Andrzej był również wierny wielkiemu ruchowi społecznemu NSZZ Solidarność, który do końca chciał ratować przed ekipą Lecha Wałęsy. W związku z tym w 1988 r. został członkiem TKZ Siarkopolu, a następnie wybrano go na walny Zjazd Delegatów w 1989 r. Jednakże opozycja koncesjonowana nie pozwoliła mu się realizować w Związku.

Janusz Szkutnik