Seria felietonów Klaudiusza Wesołka, dotycząca historii idei Międzymorza na portalu wnet.fm w każdy wtorek.
Prawdopodobnie każdy, kto choć trochę interesuje się polityką zagraniczną, słyszał o gospodarczej inicjatywie Trójmorza. Dużo mniej znana jest tzw. Bukaresztańska Dziewiątka, która zrzesza państwa wschodniej flanki NATO. Powstała ona wcześniej niż Trójmorze. W roku 2014 z inicjatywą powołania grupy współpracy państw wschodniej flanki NATO wystąpili prezydenci Polski i Rumunii (Andrzej Duda i Klaus Johannis). Do grupy zgłosiło akces jeszcze siedem innych państw naszego regionu. W 2015 r. w Bukareszcie oficjalnie utworzono Bukaresztańską Dziewiątkę (B 9) Cele dla których została powołana to:
wzmocnienie wschodniej flanki NATO, w szczególności przed działaniami Rosji,
zapewnienie stabilności i bezpieczeństwa krajów Europy Środkowo-Wschodniej,
rozwój współpracy militarnej państw,
wzmocnienie siły głosu państw w ramach Sojuszu Północnoatlantyckiego.
Członkami B9 są Estonia, Łotwa, Litwa, Polska, Czechy, Słowacja, Węgry, Rumunia i Bułgaria.
Jak już kiedyś pisałem, uważam, że pojęcie wschodniej flanki jest nie tyle pojęciem geograficznym, co oznaczającym państwa, które są w pierwszej kolejności zagrożone przez Rosję i zdają sobie sprawę z tego zagrożenia. W związku z tym nie widzę w przyszłości tu miejsca dla Węgier. Chodzi przecież o to, by powoli kreować NATO „bez mięczaków”. Postawa Węgier podczas wojny na Ukrainie, pokazała uległość wobec Rosji, porównywalną z Niemcami i Francją. Oczywiście należałoby jak najszybciej przyjąć przyjąć do B9 Ukrainę. W czasie wojny Ukraina pokazała, że naprawdę warto mieć takiego sojusznika. Można też pomyśleć o Wielkiej Brytanii i państwach skandynawskich. Warto też nawiázać bliską współpracę z USA.
Myślę, że warto zwrócić większą uwagę na grupę B9 jako na inicjatywę, która obok inicjatywy Trójmorza, nawiązuje do idei Międzymorza. Myślę, że Bukaresztańska Dziewiątka ma przed sobą przyszłość, choć jak do tej pory, rozwija się pomału. Należy poszerzyć jej skład jak i zakres działań. Być może stanie się ona kiedyś realnym sojuszem militarnym, równoległym do NATO – takim siostrzanym NATO, ale bez mięczaków i hamulcowych jak Niemcy i Francja a ostatnio, niestety, także Węgry.
apież Franciszek podczas pielgrzymki do Wenezueli / Fot. Flickr. com (Public domain)
Filozof i publicysta krytycznie ocenia postawę Ojca Świętego i watykańskiej dyplomacji wobec wojny wywołanej przez Federację Rosyjską.
Tomasz Terlikowski mówi, że z zażenowaniem przyjął wypowiedź papieża Franciszka, który stwierdził, że wojnę na Ukrainie spowodowało „szczekanie NATO pod drzwiami Rosji”.
Te słowa świadczą o tym, że papież nie ma pojęcia o tym co się dzieje w Europie, są przejawem kompletnej ignorancji i ulegania putinowskiej propagandzie.
Publicysta przypomina, że w Sojuszu Północnoatlantyckim przez lata nie było zgody na akces Ukrainy. Przyznaje, że państwa natowskie od dłuższego czasu wspierają Ukrainę przez dostawy broni; nie należy jednak tego rozumieć jak0 prowokowanie Federacji Rosyjskiej.
Słowa Franciszka nie szokowały by w ustach Ławrowa, w papieskich jednak szokują.
Jak ocenia rozmówca Magdaleny Uchaniuk, Ojciec Święty świadomie odciął się od rzeczywistości, zamieszkując w Domu Świętej Marty.
Nie jest to miejsce, w którym można pracować nad tajnymi dokumentami.
W opinii publicysty papież powinien na stałe przebywać w Pałacu Apostolskim.
Tomasz Terlikowski ubolewa nad tym, że watykańska dyplomacja została ukierunkowana tylko na próbę jakiegokolwiek dialogu z Kremlem.
Odmawiają papieskiej wizyty w Kijowie, o którą tak proszą Ukraińcy.
Zdaniem Tomasza Terlikowskiego, polityka Watykanu ostatnich dwóch miesięcy niemal całkowicie pozbawia go wiarygodności.
.@tterlikowski w #RadioWnet: sugerowanie, by patriarcha Cyryl nie był ministrantem Putina, świadczy o całkowitej nieznajomości dziejów Patriarchatu Moskiewskiego #RosyjskaAgresja
.@tterlikowski w #RadioWnet: sytuacja, w której mielibyśmy dwóch papieży-emerytów, jest trudna do wyobrażenia. Rezygnacja Franciszka podczas wojny nie jest dobrym pomysłem
Korespondent Radia Wnet o atakach rakietowych na Ukrainę, torturowaniu Ukraińców, wypowiedzi papieża i deklaracji prezydenta Zełenskiego.
Dmytro Antoniuk o sytuacji w Kijowie. Około 20 rakiet wystrzelono na Ukrainę z Morza Kaspijskiego. Nasz korespondent donosi, że Rosjanie nie odnoszą sukcesów na froncie. Zwraca uwagę na wypowiedź ukraińskiej głowy państwa.
Dmytro Antoniuk w #PoranekWnet: Prezydent Zełenski powiedział, że nie będzie pokoju jeśli nie będzie oddania Krymu #RadioWnet
Współgospodarz Studia Kijów komentuje przechwyconą rozmowę rosyjskiego żołnierza na Ukrainie z matką.
On cieszy się z tego, że bierze udział w torturach, w katowaniu Ukraińców.
Antoniuk przedstawia odbiór wypowiedzi papieża Franciszka, który stwierdził, że jedną z przyczyn wojny na Ukrainie było „szczekanie NATO u drzwi Rosji”.
Dmytro Antoniuk w #PoranekWnet: Są głosy, że papież w ten sposób chce pozostać mediatorem, żeby zakończyć konflikt #RadioWnet
Podsekretarz stanu w Ministerstwie Spraw Zagranicznych o spotkaniu ministrów spraw zagranicznych NATO w Brukseli, sankcjach wobec Rosji i zabezpieczeniu środków na powojenną odbudowę Ukrainy.
Paweł Jabłoński wyraża nadzieję, że po spotkaniu w Brukseli będzie większa zgoda wśród państw NATO. Podkreśla, że obecność wojskowa i sprzętowa Sojuszu na naszym terytorium musi być większa.
To wsparcie na Ukrainie możemy wzmacniać w ogromnym stopniu.
Dodaje, że Akt założycielski NATO-Rosja powinien zostać uznany za niebyły w świetle rosyjskiej agresji. Podsekretarz stanu w Ministerstwie Spraw Zagranicznych mówi także o represjach wobec Rosji, jakich Polska domaga się od Unii Europejskiej.
Podkreśla, że trzeba zabezpieczyć środki na powojenną odbudowę Ukrainy. Jak wskazuje, trzeba przeciwdziałać próbom omijania sankcji przez państwa członkowskie UE.
Słyszymy z wielu krajów, że są podejmowane próby znalezienia różnych wyłączeń gdzie na papierze sankcje mogą się wydawać surowe, ale będzie tak długa lista wyjątków, że wszyscy zainteresowani będą mogli z nich skorzystać.
W 1939 roku, kiedy bomby spadały na polskie miasta, to też nie była wojna Francuzów, Anglików czy Amerykanów. Złudzenie, że wilk zaspokoi apetyt po zjedzeniu jednej owcy, nie jest dobrym drogowskazem.
Krzysztof Skowroński
Użycie siły militarnej przeciw Ukrainie po pierwsze postawi znak zapytania nad istnieniem samej Rosji, a po drugie uczyni z Ukraińców i Rosjan śmiertelnych wrogów. Od prezydenta żądamy rezygnacji z przestępczej polityki prowokowania wojny, w której Rosja stanie osamotniona wobec sił Zachodu i (…) żądamy (od Putina) podania się do dymisji.
Taki apel pojawił się na początku lutego 2022 roku na internetowej stronie Ogólnorosyjskiego Zgromadzenia Oficerów, a napisał go emerytowany generał Leonid Iwaszow (cytat za rp.pl, 7.02.2022).
A więc w rosyjskich kołach wojskowych jest opozycja. Putin ma się kogo bać, a świat może mieć nadzieję, że ktoś pozbawi „rzeźnika” władzy.
Myśl o tym, że nie będzie pokoju, dopóki na Kremlu rządzi Putin, wypowiedział premier Wielkiej Brytanii i z pewnością ma rację. Nie po to były agent KGB przez 22 lata przygotowywał się do wojny, by po miesiącu uznać swoją klęskę. W serialu House of Cards osaczony Francis Underwood wypowiada zdanie: „Nie złapią nas, bo my jesteśmy terrorystami”. Fikcyjny prezydent USA dla zachowania władzy był gotów wywołać wojnę światową. A teraz fikcji nie ma. Niestety nie oglądamy rosyjskiego serialu.
Terrorysta z Kremla jest gotowy na wszystko. Wie, że taką postawa budzi grozę wśród demokratycznych polityków.
Nikt przecież nie chce, by jego kraj w ciągu miesiąca zmienił się w ruinę A że rosyjskie rakiety mogą dosięgnąć każdego celu na świecie, przekonywać nikogo nie trzeba. Strach innych jest tarczą Putina. Dlatego 9 marca rzecznik Pentagonu stwierdził, że oddanie polskich MiG-ów do dyspozycji USA budzi poważne obawy dla całego sojuszu.
Przez pierwszy miesiąc wojny słuchaliśmy coraz bardziej dramatycznych apelów prezydenta Ukrainy o samoloty i zamknięcie nieba, i poznaliśmy odpowiedź NATO: „To niezupełnie nie jest nasza wojna”. Ta odpowiedź oczywiście nie była jednoznaczna.
W słownych deklaracjach słyszymy, że wojna na Ukrainie jest walką dobra ze złem, a ukraińscy żołnierze bronią fundamentów demokratycznego świata.
Historia się powtarza. 1 września 1939 roku, kiedy bomby spadały na polskie miasta, to też nie była wojna Francuzów, Anglików czy Amerykanów. Złudzenie, że wilk zaspokoi apetyt po zjedzeniu jednej owcy, nie jest dobrym drogowskazem. Ukraina krwawi. Zniszczone miasta, zniszczone domy, szpitale, szkoły, mosty, infrastruktura, zabici cywile, dzieci, 10 milionów ludzi musiało opuścić swoje domy. Ukraina krwawi, ale się nie poddaje.
Do tego wydania „Kuriera WNET” dołączyliśmy specjalny 16-stronnicowy dodatek, do którego polityczne kalendarium wojenne przygotował Adam Gniewecki. Dzięki niemu możemy śledzić, jak dzień po dniu zmieniała się retoryka polityczna, jakie decyzje były podejmowane, kto i co robił podczas tej wojny. Mogą w nim również Państwo przeczytać zapisy niektórych rozmów, jakie w czasie minionego miesiąca prowadziliśmy na antenie Radia Wnet.
Nie mogę Państwu życzyć miłej lektury, ale mam pewność, że w przyszłości to wydanie „Kuriera WNET” będzie cennym dokumentalnym zapisem.
Artykuł wstępny Krzysztofa Skowrońskiego, Redaktora Naczelnego „Kuriera WNET”, znajduje się na s. 1 kwietniowego „Kuriera WNET” nr 94/2022.
Kwietniowy numer „Kuriera WNET” można nabyć kioskach sieci RUCH, Garmond Press i Kolporter oraz w Empikach w cenie 9 zł.
Wydanie elektroniczne jest dostępne w cenie 7,9 zł pod adresami: egazety.pl, nexto.pl lub e-kiosk.pl. Prenumerata 12-miesięczna wersji elektronicznej: 87,8 zł.
Czytelnicy gazety za granicą mogą zapłacić za nią PayPalem lub kartą kredytową na serwisie gumroad.com.
Szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego o wojnie na Ukrainie i planowanej wizycie Andrzeja Dudy w Wielkiej Brytanii.
Paweł Soloch stwierdza, że odpowiedzią na mordy cywilów dokonywane przez Rosjan powinno być zaostrzenie sankcji oraz uruchomienie mechanizmów międzynarodowych w celu osądzenia zbrodni wojennych.
Wydanie wyroków przez Trybunał w Hadze czy Międzynarodowy Trybunał Sprawiedliwości na ten moment nie jest możliwe. Sam fakt wszczęcia postępowania mobilizuje jednak społeczność międzynarodową i pogłębia izolację Rosji.
Szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego komentuje też planowaną na jutro wizytę Andrzeja Dudy w Wielkiej Brytanii. Gość Radia Wnet zwraca uwagę na pogłębiającą się polsko – brytyjską współpracę wojskową.
Mówimy o ewentualnej budowie fregat w ramach programu Miecznik i obronie przeciwlotniczej Narew. Projekty są daleko zaawansowane.
Wiceminister Obrony Narodowej mówi o obecności wojsk NATO na terenie Polski, misji pokojowej Sojuszu na Ukrainie oraz planach rozwoju polskiej armii.
Wojciech Skurkiewicz mówi o polskim planie utworzenia stałej bazy NATO na terenie naszego kraju. Decyzja na ten temat miałaby zapaść na czerwcowym szczycie Sojuszu.
Musimy dążyć do tego, aby w Polsce na stałe były obecne wojska NATO. To zapewni bezpieczeństwo całej wschodniej flance.
Wiceminister Obrony Narodowej mówi też o pomyśle wysłania na Ukrainę misji pokojowej. Zwraca uwagę na fakt, że nikt nie chce takowej realizować bez zgody strony ukraińskiej.
Najlepszym rozwiązaniem byłoby zorganizowanie misji pokojowej pod egidą ONZ, jednak z wiadomych względów (Rosja jest członkiem stałym Rady Bezpieczeństwa) nie jest to możliwe.
Gość Radia Wnet mówi też o planach rozwoju polskiej armii. Już niedługo ma zostać podpisana umowa ze stroną amerykańską, w ramach której do naszego kraju trafią czołgi Abrams.
Ekspert Agencji Analitycznej NEOŚwiat o negocjacjach rosyjsko-ukraińskich i polityce Turcji wobec trwającej wojny. Nie sądzi, by przystąpienie Federacji Rosyjskiej do rozmów było gestem dobrej woli.
Ekspert mówi też o tym, jak wyglądałaby postawa Turcji w przypadku ataku Rosji na którekolwiek państwo NATO. Wyraża przekonanie, że Ankara bezwzględnie wypełniłaby wszystkie zobowiązania sojusznicze.
Dr Radziejewski zauważa, że Viktor Orbán był jednym z głównych hamulcowych dostarczania broni na Ukrainę. Wskazuje na bliskość ideową między PiS-em a Fideszem (oraz wcześniej- Trumpem).
Były dowódca jednostki wojskowej w Redzikowie analizuje przyczyny niepowodzenia rosyjskiego planu ataku na Ukrainę.
Płk Piotr Lewandowski uważa, że wojska rosyjskie nie są tak słabe, jak zwykło się w ostatnim czasie mówić. Jego zdaniem o niepowodzeniu rosyjskiego planu inwazji zadecydowało słabe przygotowanie mentalne.
Rosjanie myśleli, że ich operacja będzie podobna do zajęcia Afganistanu przez Talibów. Nie spodziewali się tak dużego oporu Ukraińców.
Zdaniem polskiego oficera Rosjanie błędnie ocenili też liczebność Ukraińskiej armii. Sądzili, że na głównych kierunkach natarcia będą mieli przewagę liczebną w stosunku 3:1. Tak się jednak nie stało. Problemem rosyjskiej armii jest też poziom wyszkolenia żołnierzy.
Piechota rosyjska składa się głównie z poborowych. Nie ćwiczyli oni walki w miastach, na których zatrzymało się natarcie.
Gość Radia Wnet zauważa też, że strona ukraińska wygrywa wojnę informacyjną. Ukraina posiada dokładną wiedzę o aktualnych ruchach wojsk rosyjskich. Armia Federacji Rosyjskiej takich danych nie posiada.