Wielka Brytania: Co najmniej 30 ofiar śmiertelnych pożaru wieżowca w Londynie. To może nie być ostateczny bilans

Grenfell Tower z 1974 roku zapalił się krótko przed godziną 1.00 czasu lokalnego w nocy z wtorku na środę. To jeden z najpoważniejszych pożarów w budynku mieszkalnym w historii Wielkiej Brytanii.

Londyńska policja metropolitalna podała w piątek, że w środowym pożarze wieżowca Grenfell Tower w zachodnim Londynie zginęło co najmniej 30 osób, a bilans ten najpewniej będzie rósł. Z 78 rannych 24 pozostaje w szpitalach, w tym 12 jest w stanie krytycznym.

Stuart Cundy z policji metropolitalnej zapewnił, że „absolutnym priorytetem jest to, by możliwie najszybciej i z największą godnością” wydobyć ciała, które wciąż znajdują się w Grenfell Tower. Spośród zwłok 30 ofiar dotychczas zaledwie 12 zostało przetransportowanych do kostnic.

Jednocześnie dodał, że stan budynku grozi „szczególnym niebezpieczeństwem” i przeprowadzenie pełnego śledztwa – w tym dokładne przeszukanie wyższych pięter w poszukiwaniu kolejnych ciał – może potrwać nawet kilka tygodni.

Cundy podkreślił, że służby ratunkowe spodziewają się, iż liczba ofiar śmiertelnych jeszcze wzrośnie. „Zajmie nam jednak trochę czasu, zanim przeprowadzimy pełne przeszukanie budynku, upewniając się, że zlokalizowaliśmy wszystkich, którzy zginęli w tym pożarze” – powiedział.

Jak zaznaczył, „jest bardzo trudno” ustalić dokładną liczbę zaginionych osób i policja wciąż weryfikuje zgłoszenia, które otrzymuje od zaniepokojonych rodzin i przyjaciół. Zapewnił jednocześnie: „Kiedy będę przekonany, że ta liczba jest dokładna, przekażę ją opinii publicznej”.

Przedstawiciel policji poinformował również, że śledczy zbadali miejsce, w którym, jak sądzą, wybuchł pożar, i doszli do wniosku, że „nic nie wskazuje na to, by doszło do umyślnego podpalenia”.

Odpowiadając na doniesienia medialne, według których w trakcie renowacji budynku w ubiegłym roku użyto palnych elementów elewacji, Cundy zapewnił, że w trakcie śledztwa śledczy sprawdzą również, czy popełniono przestępstwa kryminalne.

Dziennik „The Times” poinformował, że firma Rydon, wykonawca ubiegłorocznego remontu budynku, zdecydowała się na tańsze o dwa funty na sztuce elementy elewacji (5 tys. funtów w skali budynku), które ze względu na swoją strukturę łatwiej mogą się zapalić.

Informacja ta została potwierdzona przez dostawcę materiałów budowlanych. Użyty materiał jest zakazany m.in. w Niemczech ze względu na oceny, że potencjalnie grozi pożarem.

W piątek po południu do jednego ze szpitali udała się także brytyjska premier Theresa May, która spotkała się tam z rannymi i ich bliskimi, a także z lekarzami i pielęgniarkami, którzy się nimi opiekują.

Wcześniej królowa Elżbieta II i książę William podziękowali w jednym z centrów kryzysowych wolontariuszom koordynującym wsparcie dla rodzin, a przewodnicząca Izby Gmin Andrea Leadsom odwiedziła „w imieniu szefowej rządu” okolice miejsca pożaru.

PAP/LK

Londyn: Wg służb ratowniczych liczba ofiar pożaru wieżowca wzrosła do 17. W szpitalach w stanie krytycznym jest 17 osób

Akcja ratownicza skupia się na odnalezieniu potencjalnych ofiar uwęzionych w zgliszczach apartamentowca i na identyfikacji odnalezionych ciał – informuje Stuart Cundy z londyńskiej policji.

Do 17 wzrosła liczba ofiar śmiertelnych środowego pożaru apartamentowca Grenfell Tower w zachodnim Londynie – poinformowały w czwartek służby ratunkowe. Zastrzeżono, że bilans ten najpewniej ulegnie zmianie.

[related id=”24640″]

Stuart Cundy z londyńskiej policji metropolitalnej poinformował na konferencji prasowej, że priorytetem służb ratunkowych jest obecnie „identyfikacja i lokalizacja ofiar, które mogą być w środku” spalonego budynku. Dodał, że w szpitalach pozostaje 37 osób, z których 17 jest w stanie krytycznym.

Jednocześnie Cundy nie chciał spekulować na temat osób zaginionych po pożarze. Podkreślił, że liczba zaginionych publikowana przez media, sięgająca ponad 100 osób, „nie wydaje mu się precyzyjna”. „Wiemy na przykład o tym, że jedna osoba została zgłoszona do biura zajmującego się liczeniem ofiar 46 razy” – wytknął.

Przedstawiciel policji jednoznacznie wykluczył także, że przyczyną pożaru na pewno nie był zamach terrorystyczny. Szczegółowym badaniem przyczyn zajmie się zespół śledczy.

Według relacji świadków źródłem pożaru była zepsuta lodówka w jednym z mieszkań. Jak napisały media branżowe, ogień objął wszystkie 24 piętra budynku w ciągu kilkunastu minut najprawdopodobniej w wyniku źle wykonanych prac modernizacyjnych, w których wykorzystano m.in. podatne na ogień elementy zewnętrznej elewacji.

W latach 2015-16 budynek przeszedł znaczny remont, w trakcie którego m.in. wymieniono okna i wzmocniono elewację. Grupa mieszkańców prowadząca bloga Grenfell Action Group oskarżyła jednak operatora budynku o stworzenie „niebezpiecznych warunków do życia” i naruszenie przepisów dotyczących bezpieczeństwa. Ostrzegali, że błędne zarządzanie nieruchomością może grozić w przyszłości „ogromną katastrofą”.

Szefowa londyńskiej straży pożarnej Dany Cotton podkreśliła, że o ile główna struktura budynku pozostaje bezpieczna, o tyle do przeprowadzenia dokładnego przeszukania mieszkań na wyższych piętrach konieczne będzie przeprowadzenie dodatkowych prac budowlanych. Chodzi o zbudowanie wewnętrznych podpór dla wyższych pięter, co ma wzmocnić stabilność apartamentowca.

Cotton zaznaczyła, że proces ten „może trwać nawet tygodniami” i będzie wymagał wspólnej pracy inżynierów, straży pożarnej, władz dzielnicy i ekip budowlanych.

Szefowa straży pożarnej oceniła, że dotychczas strażacy byli w stanie dokładnie sprawdzić jedynie około połowy budynku. Zanim zostaną zakończone dodatkowe prace stabilizujące budynek służby ratunkowe będą musiały polegać na specjalnie wytrenowanych ekipach z psami ratunkowymi, które będą poszukiwały czegokolwiek, co może pomóc w identyfikacji ofiar.

Wcześniej w czwartek na miejscu zdarzenia pojawiła się brytyjska premier Theresa May, która rozmawiała ze strażakami i policjantami. Zapewniła ich, że udzieli pełnego wsparcia niezbędnego do skutecznej akcji na miejscu zdarzenia.

Z kolei Pałac Buckingham opublikował w czwartek oświadczenie królowej Elżbiety II, która przekazała, że „jej myśli i modlitwy są z rodzinami tych, którzy stracili ukochanych, a także z ludźmi, którzy są w stanie krytycznym w szpitalu”.

„Książę Filip i ja chcemy również oddać hołd odwadze strażaków i innych ratowników, którzy ryzykowali swoim życiem, aby uratować innych. Jest również pokrzepiające, że tak wielu wolontariuszy działa w duchu niesamowitej szczodrości, aby pomóc osobom dotkniętym tym straszliwym zdarzeniem” – napisała brytyjska królowa.

Zbudowany w 1974 roku apartamentowiec Grenfell Tower zapalił się krótko przed godz. 1 czasu lokalnego (2 czasu polskiego) z wtorku na środę; to najpoważniejszy pożar w budynku mieszkalnym w Wielkiej Brytanii od dekad.

W środę wieczorem wiceminister spraw wewnętrznych Nick Hurd zapowiedział, że decyzją rządu przeprowadzone zostaną kontrole bezpieczeństwa w podobnych budynkach na terenie całego kraju.
PAP/ma

Wielka Brytania: Policja ujawniła nazwiska dwóch zamachowców z London Bridge. Jeden z nich był znany służbom specjalnym

Obaj mężczyźni mieszkali w Barking we wschodnim Londynie, gdzie w niedzielę i poniedziałek policjanci przeszukiwali domy, z którymi sprawcy zamachu mogli być związani. Trzeci mógł być obcokrajowcem.

Brytyjska policja ujawniła w poniedziałek nazwiska dwóch z trzech zamachowców, którzy przeprowadzili w sobotę zamach na London Bridge, w którym zginęło siedem osób. Są to 27-letni Khuram Shazad Butt oraz 30-letni Rachid Redouane.

Do poniedziałkowego wieczora aresztowano 12 osób, z których dwie zostały zwolnione bez stawiania zarzutów.

Według informacji policji, Butt urodził się w Pakistanie, ale miał brytyjskie obywatelstwo. Był on również wcześniej znany służbom specjalnym, jednak w 2015 roku, z braku informacji o tym, że miałby planować atak terrorystyczny, nadano jego sprawie niższy priorytet.

Butt był jedną z postaci, które pojawiły się w wyemitowanym w ubiegłym roku przez telewizję Channel 4 programie dokumentalnym „The Jihadis Next Door”, gdzie m.in. modlił się w publicznym parku przed czarną flagą Państwa Islamskiego.

Według informacji dziennika „The Times”, Butt był zgłaszany policji przez osoby ze swojego środowiska: jedna osoba relacjonowała, że opowiadał z pasją o dostępnych w internecie nagraniach nawołujących do nienawiści, a jego sąsiadka poinformowała służby o swoich wątpliwościach, gdy próbował namówić dzieci w parku do przejścia na islam.

Ale jednocześnie jego sąsiedzi zwracali uwagę w rozmowie z brytyjskimi mediami, że był „bardzo przyjazny” i utrzymywał kontakt z wieloma osobami w społeczności, m.in. zapraszając na grilla lub do gry w ping-ponga. Mężczyzna był też zagorzałym kibicem piłkarskiego klubu Arsenal Londyn i miał londyński akcent.

Drugi ze sprawców, Rachid Redouane, o marokańsko-libijskich korzeniach, nie był znany wcześniej policji. Mężczyzna używał także imienia i nazwiska Rachid Elkhdar i innej, fałszywej daty urodzenia.

Tożsamość trzeciego z zamachowców jest według oświadczenia policji wciąż potwierdzana. Źródła telewizji Sky News podkreśliły, że jego nazwisko jest znane służbom, ale zdecydowano się na pewną ostrożność ze względu na „międzynarodowy kontekst”, co może oznaczać, że mężczyzna miał powiązania z innymi grupami terrorystycznymi poza granicami Wielkiej Brytanii lub był obcokrajowcem.

Metropolitan Police poinformowała także, że obecnie prowadzonych jest 500 śledztw ws. terroryzmu, które obejmują 3 tys. osób.

„Niewielka liczba postępowań o najwyższym priorytecie dotyczy planowania ataków i im poświęcana jest szczególna część naszych zasobów. Pozostałe (postępowania) koncentrują się na innego rodzaju działalności, związanej z aktywnym wspieraniem lub ułatwianiem aktów terrorystycznych” – tłumaczył komisarz Mark Rowley z Metropolitan Police.

PAP/LK

Wielka Brytania: Państwo Islamskie przyznało się do zamachu w Londynie – poinformowała o tym agencja Amak

Informacja, że „za zamachem stali bojownicy z lokalnych struktur Państwa Islamskiego”, została potwierdzona przez amerykańskie centrum monitoringu działalności dżihadystów w internecie SITE.

Państwo Islamskie przyznało się do przeprowadzenia w sobotę zamachu w Londynie. Oświadczenie IS w tej sprawie opublikowała w niedzielę związana z dżihadystami agencja Amak. W wyniku zamachu zginęło co najmniej siedem osób, a 48 zostało rannych.

Na razie nie są znane personalia sprawców sobotniego ataku. Londyńska policja metropolitalna poinformowała w niedzielę, że poda dane osobowe zamachowców „tak szybko, jak to będzie możliwe operacyjnie”. Trwa rewizja w czterech mieszkaniach – dodano w komunikacie dotyczącym tej sprawy.

Aresztowano łącznie 12 osób. Jedna została wypuszczona jako nie mająca nic wspólnego ze sprawą, ale czterech mężczyzn i siedem kobiet wciąż pozostaje w areszcie.

Atak rozpoczął się w sobotę o godz. 21.58 czasu lokalnego (22.58 czasu polskiego), kiedy wypożyczony biały samochód dostawczy renault, jadący z północnej strony Tamizy na południe, wjechał na chodnik i w grupę ludzi. Trzej mężczyźni opuścili następnie pojazd, atakując kolejne osoby przy użyciu noży i przemieszczając się w stronę targu Borough Market.

Drogę terrorystom zagrodziło ośmiu uzbrojonych policjantów; oddali oni serię 50 strzałów, które śmiertelnie raniły trzech napastników.

Do zamachu doszło na zaledwie cztery dni przed czwartkowymi wyborami parlamentarnymi w Wielkiej Brytanii. Kampanię wyborczą zawieszono w niedzielę, ale zostanie wznowiona w poniedziałek.

[related id=”22766″ side=”left”]

Sobotni atak to trzeci poważny incydent terrorystyczny w Wielkiej Brytanii na przestrzeni trzech miesięcy.

W marcu br. w zamachu na Westminster Bridge w Londynie zginęło sześć osób, a 49 zostało rannych. 22 maja doszło do ataku w Manchesterze, gdzie po koncercie amerykańskiej piosenkarki Ariany Grande zamachowiec samobójca wysadził się w powietrze w pobliżu wejścia do hali. 22 osoby zginęły, a ponad 120 zostało rannych.

Wśród ofiar śmiertelnych sobotniego zamachu terrorystycznego w Londynie znaleźli się także obywatele Francji, Niemiec i Kanady.

Le Drian powiedział w niedzielę, że siedmiu obywateli francuskich rannych w zamachu przebywa w szpitalu; czterech z nich odniosło ciężkie obrażenia. Nie ustalono losów jeszcze jednego Francuza.

Minister spraw wewnętrznych Niemiec Lothar de Maiziere poinformował, że wśród ok. 50 rannych w londyńskim zamachu jest dwóch obywateli niemieckich. Według niemieckiego MSZ stan jednej z tych osób jest ciężki.

PAP/LK

Trzeci w ciągu ostatnich miesięcy atak terrorystyczny w Londynie. Co najmniej siedem osób zginęło, a 48 zostało rannych

Zamachowcy wjechali samochodem dostawczym w ludzi na moście, następnie wysiedli z pojazdu i zaatakowali przechodniów nożami. Policja opanowała sytuację w ciągu ośmiu minut od zgłoszenia incydentu.

Do szpitala przyjęto już 48 osób – poinformowały w niedzielę rano londyńskie służby ratunkowe. Mniej poważne rany wielu innych osób opatrywano na miejscu zdarzenia. Poprzedni bilans mówił o 30 hospitalizowanych.

Według oświadczenia policji metropolitalnej w Londynie, pierwsze informacje o incydencie zostały przekazane służbom krótko po 22 czasu lokalnego (23 czasu polskiego), kiedy świadkowie relacjonowali, że duży samochód dostawczy wjechał w grupę przechodniów na moście London Bridge.

[related id=”20272″]

Jak dodano, po chwili zgłoszono także drugi incydent na pobliskim targu Borough Market, gdzie kilka osób zostało zaatakowanych przez nożowników. Według ustaleń policji, oba zdarzenia były elementem tego samego ataku.

Podczas krótkiego briefingu dla mediów w niedzielę rano, komisarz Mark Rowley podkreślił, że „nasza wiedza na temat tego incydentu cały czas rośnie”.

Szef londyńskich antyterrorystów potwierdził, że zamachowcy najpierw wjechali samochodem w ludzi przebywających na moście, a następnie wysiedli z pojazdu i zaatakowali przechodniów nożami. Wśród poszkodowanych znalazł się m.in. funkcjonariusz brytyjskiej policji transportowej, który jest w „poważnym, ale nie zagrażającym życiu” stanie.

Mark Rowley dodał, że uzbrojeni funkcjonariusze zastrzelili wszystkich trzech zamachowców w ciągu zaledwie ośmiu minut od pierwszego zgłoszenia.

Komentując spekulacje medialne o tym, że sprawcy mieli na sobie kamizelki z materiałami wybuchowymi, komisarz zaznaczył, że okazały się one atrapami i nie stwarzały zagrożenia.

Jednocześnie zaapelował także do mieszkańców Londynu o unikanie okolicy mostu London Bridge i targu Borough Market, „aby pozwolić służbom ratunkowym zająć się tym incydentem”.

Policja planuje w kolejnych dniach zwiększyć obecność funkcjonariuszy na ulicach Londynu.

Borough Market i okolice mostu London Bridge to popularne miejsce spotkań towarzyskich w Londynie. W rejonie znajduje się kilkadziesiąt pubów i restauracji, które są w weekend zapełnione zarówno mieszkańcami Londynu, jak i turystami odwiedzającymi brytyjską stolicę.

[related id=”20341″ side=”left”]

Wbrew wcześniejszym doniesieniom nie potwierdziły się informacje o trzecim incydencie w rejonie Vauxhall, położonym w odległości ok. pięciu kilometrów na południowy zachód od London Bridge.

Brytyjska premier Theresa May, która krótko po ataku przybyła do swojej kancelarii na Downing Street, podkreśliła w oświadczeniu, że „koszmarny incydent w Londynie jest traktowany jako potencjalny atak terrorystyczny”. Po wydaniu oświadczenia, policja metropolitalna w Londynie potwierdziła, że oba incydenty traktowane są jako zamachy terrorystyczne.

Szefowa rządu weźmie w niedzielę rano udział w posiedzeniu sztabu kryzysowego COBRA, w którym najprawdopodobniej będą uczestniczyć także m.in. minister spraw wewnętrznych Amber Rudd, minister zdrowia Jeremy Hunt i najwyżsi rangą przedstawiciele brytyjskiej policji, w tym szefowa londyńskiej policji komisarz Cressida Dick.

– Chcę wyrazić swoją wdzięczność policji i służbom ratunkowym, które są na miejscu. Nasze myśli są z tymi, którzy zostali dotknięci przez te okropne wydarzenia – zaznaczyła premier.

Również burmistrz Londynu Sadiq Khan potępił sobotni zamach terrorystyczny w Londynie, nazywając go „świadomym i tchórzliwym atakiem na niewinnych londyńczyków”. Jak podkreślił, „nie ma żadnego usprawiedliwienia dla takich aktów barbarzyństwa”. Powiedział, że „myślami jest ze wszystkimi dotkniętymi” wydarzeniami w pobliżu London Bridge i Borough Market oraz zapewnił, że także weźmie udział w niedzielnym posiedzeniu rządowego sztabu kryzysowego COBRA.

– Sytuacja wciąż jest rozwojowa i apeluję do wszystkich londyńczyków i osób odwiedzających nasze miasto o zachowanie spokoju i czujności – zaapelował, prosząc o zgłaszanie wszystkich podejrzanych sytuacji policji.

Z kolei brytyjska minister spraw wewnętrznych Amber Rudd stwierdziła w niedzielę rano, że sobotni zamach terrorystyczny w Londynie to „straszliwy atak w serce naszej stolicy, wymierzony w ludzi, którzy cieszyli się wieczorem z rodziną i przyjaciółmi”.

Amber Rudd, która jest odpowiedzialna m.in. za politykę bezpieczeństwa i walkę z terroryzmem, podkreśliła, że „jest niezwykle dumna z policji i służb ratunkowych, które tak szybko odpowiedziały (na pierwsze doniesienia) i które będą nieustannie pracowały nad trwającym śledztwem w sprawie tego okropnego aktu”. – Myślami jestem z ofiarami i wszystkimi dotkniętymi tym incydentem – zapewniła.

Polska ambasada w Wielkiej Brytanii poinformowała w nocy w serwisie społecznościowym Twitter, że „monitoruje wydarzenia w Londynie” i zaapelowała do Polaków o śledzenie informacji udzielanych przez londyńską policję metropolitalną.

Jak podkreślono, osoby, które znalazły się w pobliżu zamachów, mogą skontaktować się ze służbami konsularnymi pod numerem telefonu +44 2030789621.

Do zamachu doszło na zaledwie cztery dni przed czwartkowymi wyborami parlamentarnymi w Wielkiej Brytanii. Lider opozycyjnej Partii Pracy Jeremy Corbyn zapowiedział w nocy z soboty na niedzielę, że jego ugrupowanie wstrzyma się w niedzielę od prowadzenia kampanii wyborczej.

Sobotni atak to trzeci poważny incydent terrorystyczny w Wielkiej Brytanii na przestrzeni kilku miesięcy.

Wcześniej, w marcu br., w zamachu na Westminster Bridge w Londynie zginęło sześć osób, a 49 zostało rannych. Pod koniec maja doszło zaś do ataku w Manchesterze, gdzie po koncercie amerykańskiej piosenkarki Ariany Grande zamachowiec-samobójca wysadził się w powietrze w pobliżu wejścia do hali. 22 osoby zginęły, a ponad 120 zostało rannych.

Po zamachu w Manchesterze poziom zagrożenia atakiem terrorystycznym został podniesiony do najwyższego, „krytycznego”, który oznacza, że „kolejny zamach jest możliwy w każdej chwili”. Po kilku dniach został jednak obniżony do czwartego w pięciostopniowej skali, „poważnego”, zgodnie z którym „atak jest wysoce prawdopodobny”.

PAP/WJB/JN

Państwo Islamskie przyznało się do wczorajszego ataku terrorystycznego w Londynie. Napastnik urodził się w W. Brytanii

Żołnierz Państwa Islamskiego dokonał napaści „w odpowiedzi na apel o uderzanie w kraje koalicji”. Informację podała w czwartek propagandowa agencja dżihadystów Amak, powołując się na anonimowe źródła.

W środę po południu napastnik wjechał samochodem w grupę ludzi na Moście Westminsterskim w centrum Londynu, a następnie próbował dostać się na teren pobliskiego parlamentu, raniąc śmiertelnie nożem jednego z policjantów strzegących bramy wjazdowej. Wkrótce potem sprawca został zastrzelony przez interweniujące służby bezpieczeństwa. Poza napastnikiem zginęły trzy osoby, a kilkadziesiąt zostało rannych.

Agencja podała, że ataku dokonał „żołnierz Państwa Islamskiego”, który dokonał napaści „w odpowiedzi na apel o uderzanie w kraje koalicji”. Chodzi o kraje walczące z Państwem Islamskim w Iraku i Syrii.

Agencje zaznaczają, że po raz pierwszy Państwo Islamskie przyznało się do zamachu na terytorium Wielkiej Brytanii.

Premier Theresa May powiedziała w czwartek, że mężczyzna, który dokonał tego zamachu, urodził się w Wielkiej Brytanii. Policja zna jego tożsamość, ale nazwiska zamachowca szefowa rządu nie ujawniła. Poinformowała, że swego czasu kontrwywiad MI5 ( brytyjskie służby bezpieczeństwa)  prowadził śledztwo w sprawie ekstremistycznych powiązań tego mężczyzny, ale że został on wtedy uznany za „marginalną postać”. Nie było żadnych informacji wywiadowczych dotyczących jego zamiarów ani planów zamachu.

Theresa May dodała, że policja uważa, że zamachowiec działał sam i że nie ma powodu, by sądzić, iż planowane są „dalsze ataki w najbliższym czasie”.

PAP/jn

Zamach w Londynie: Wśród poszkodowanych jest 1 osoba z Polski. 4 osoby nie żyją, 29 rannych – 7 w stanie krytycznym

Brytyjski minister obrony Fallon: Założono, że atak był powiązany z islamskim terroryzmem. Na ulice Londynu i innych brytyjskich miast skierowano znacznie wyższą niż zazwyczaj liczbę policjantów.

W środę ok. godz. 14:40 (15:40 w Polsce) napastnik wjechał samochodem w grupę ludzi na Moście Westminsterskim, a następnie próbował dostać się na teren brytyjskiego parlamentu, raniąc śmiertelnie nożem jednego z policjantów strzegących bramy wjazdowej. Wkrótce potem sprawca został zastrzelony przez interweniujące służby bezpieczeństwa.

Wśród zabitych jest zamachowiec oraz dwie osoby postronne – czterdziestokilkuletnia kobieta i pięćdziesięciokilkuletni mężczyzna. W pięciu szpitalach wciąż przebywa 29 osób, z których siedem jest w stanie krytycznym.

Wśród poszkodowanych w środowym zamachu terrorystycznym jest jedna osoba z Polski. Ranni zostali też Brytyjczycy, Rumuni, Koreańczycy z Korei Południowej, Francuzi, Grecy, jedna osoba z Niemiec, jedna z USA, jedna z Chin.

Według wiedzy śledczych napastnik działał w pojedynkę, a jego motywacją był międzynarodowy terroryzm. Policja ponowiła także prośbę do mediów o niepodejmowanie samodzielnej próby zidentyfikowania sprawcy.

– Jesteśmy na delikatnym etapie śledztwa – podkreślił komisarz Rowley. Dodał także: – Na tym etapie nie mamy konkretnych informacji dotyczących dalszego zagrożenia, ale na ulice Londynu i innych brytyjskich miast skierowano znacznie wyższą niż zazwyczaj liczbę policjantów, zarówno uzbrojonych, jak i nieuzbrojonych.

Minister obrony Michael Fallon powiedział w czwartek w radiu BBC, że policja bada teraz ewentualne powiązania zamachowca z innymi ludźmi. Potwierdził, że „roboczym założeniem jest, że to (atak) jest powiązane z islamskim terroryzmem”. Dodał, że „zrewidowane zostaną zasady bezpieczeństwa w parlamencie”.

Na godz. 18:00 czasu lokalnego (19:00 w Polsce) zaplanowano na centralnym placu Londynu, Trafalgar Square, wspólne czuwanie ku pamięci zabitych i rannych w wyniku zamachu.

pap/jn

 

Prezydent RP Andrzej Duda przekazał kondolencje rodzinom ofiar ataku terrorystycznego w Londynie

Po zamachu terrorystycznym w Londynie, w którym zginęły cztery osoby, a ponad 20 odniosło obrażenia, do brytyjskiej królowej Elżbiety II spływają kondolencję od głów państw i rządów z całego świata.

Prezydent Włoch Sergio Mattarella i premier Paolo Gentiloni potępili środowy atak w Londynie, w wyniku którego zginęły cztery osoby, w tym napastnik, i zapewnili Wielką Brytanię o solidarności ze strony władz w Rzymie.

W depeszy do brytyjskiej królowej Elżbiety II prezydent Mattarella napisał: – Po raz kolejny odrażająca i szalona przemoc terroryzmu rani Zjednoczone Królestwo w daremnej próbie podminowania wartości wolności, otwarcia i tolerancji, które społeczeństwo europejskie umieściło u podstaw obywatelskiej koegzystencji.

– Wyrażamy w imieniu Francji naszą całkowitą solidarność i wsparcie dla brytyjskiego narodu – oświadczył prezydent Francji François Hollande.

Prezydent Francji François Hollande zapewnił w środę o swojej solidarności i wsparciu dla brytyjskiego narodu po ataku, do jakiego doszło w okolicach parlamentu w centrum Londynu. W ataku rany odniosło trzech licealistów z Francji – podały władze w Paryżu.

Terroryzm dotyka nas wszystkich – dodał, podkreślając: – Na poziomie europejskim trzeba się zorganizować, by stawić czoło zagrożeniu terrorystycznemu.

Premier Bernard Cazeneuve również zapewnił na Twitterze o „solidarności z tak straszliwie dotkniętymi przyjaciółmi brytyjskimi”. Dodał, że władze wspierają rannych francuskich licealistów, którzy przebywali w Londynie na wycieczce szkolnej, jak również ich rodziny i kolegów.

Rosja apeluje o wspólną walkę z terroryzmem po ataku w Londynie.

W reakcji na ataki w pobliżu parlamentu w Londynie, w których zginęły co najmniej trzy osoby, a 20 zostało rannych, rzeczniczka rosyjskiego MSZ Maria Zacharowa zaapelowała o zbiorowe przeciwstawienie się terroryzmowi i złożyła kondolencje bliskim ofiar.

Składamy kondolencje i zapewniamy o współczuciu dla wszystkich rodzin ofiar śmiertelnych. Nie popieramy i nie będziemy nigdy popierać terroryzmu. Uważamy, że jest to zło, któremu koniecznie trzeba zbiorowo się przeciwstawić – powiedziała w środę Zacharowa na antenie telewizji Rossija 24.

 

ŁAJ/PAP

Zamach terrorystyczny w centrum Londynu! Cztery osoby, w tym policjant i napastnik, nie żyją, a dwadzieścia jest rannych

Około 16:00 czasu polskiego napastnik wjechał w grupę osób na Moście Westminsterskim, potem zaatakował policjanta. Premier Theresa May odwołała w związku z tym spotkanie z Jarosławem Kaczyńskim.

 

Atak miał miejsce w centrum Londynu. Obecny niedaleko miejsca zdarzenia Tomasz Machura z Klubu Jagiellońskiego zrelacjonował dla Radia Wnet informacje w mediach brytyjskich: – Media podają, że był to atak przeprowadzony na Moście Westminsterskim. Napastnik miał wjechać samochodem w grupę osób będących na moście. Następnie zamachowiec wyszedł z pojazdu i pod brytyjskim parlamentem zaatakował policjanta nożem. Funkcjonariusz użył broni. Słychać było podobno cztery strzały – powiedział.

W wyniku zamachu cztery osoby (w tym jeden policjant i napastnik) nie żyją, a dwadzieścia osób jest rannych.

Według doniesień brytyjskich mediów doszło do dwóch zamachów: na Moście Westminsterskim oraz w pobliżu jednej z bram prowadzących do gmachu parlamentu.

Machura zaznaczył, że serce stolicy Wielkiej Brytanii jest obstawione przez kordony policji, a nad miastem latają patrolujące helikoptery. Zapytany o reakcje mieszkańców miasta stwierdził, że londyńczycy, choć są poruszeni atakami, nie wykazują oznak paniki: – Brytyjczycy są przyzwyczajeni do ataków terrorystycznych – dodał.

W związku z zaistniałą sytuacją premier Theresa May odwołała planowaną na 16:30 czasu polskiego rozmowę z Jarosławem Kaczyńskim.

K.T.

Olga Tokarczuk: Trzeba własną historię napisać od nowa; co robiliśmy jako właściciele niewolników czy mordercy Żydów

Piotr Witt: Rozwinięcie jej tezy można znaleźć w pracach prof. Jana Grossa i Anny Bikont o Jedwabnem. Olga Tokarczuk, nowy Sienkiewicz, a raczej Orzeszkowa 2017, zapewne niebawem otrzyma nobla.

Nowy Sienkiewicz, czy raczej Orzeszkowa 2017, nazywa się Olga Tokarczuk i biorąc pod uwagę rozgłos, który jej towarzyszy, zapewne niebawem otrzyma nobla – jej ogromne fotografie zdobiły mury zewnętrzne hali, a na wielkim regale można było obejrzeć jej książki w przekładach na kilkadziesiąt języków.

Najbardziej promowanym dziełem Polki są „Księgi Jakubowe”: – Sukces dzieła zaczyna się w Polsce w 2015 roku od literackiej nagrody Nike ufundowanej przez „Gazetę Wyborczą”i Fundację Agory. Jest to opowieść o żydowskim oszuście, Jakubie Franku, który w XVIII w. na Podolu i okolicach zjednał sobie rzesze wyznawców, wmawiając im, że jest oczekiwanym mesjaszem.

Opowieść liczy 900 stron, ale jej wymowa sprowadza się do stwierdzenia samej autorki w wywiadzie telewizyjnym: „trzeba będzie stanąć z własną historią twarzą w twarz i napisać ją trochę od nowa, nie ukrywając tych wszystkich strasznych rzeczy, które robiliśmy jako właściciele niewolników czy mordercy Żydów”. – Rozwinięcie tezy można znaleźć w pracach prof. Jana Grossa i Anny Bikont o Jedwabnem – komentował redaktor, przypominając: – Dwa lata temu było ich pełno w polskim stoisku na targach paryskich.

Innym reprezentantem Polski w Londynie był Zygmunt Miłoszewski: – Młody autor, szczególnie chwalony przez dziennik Le Mond, za to, że pokazuje we wszystkich językach świata katolickie i klerykalne wymysły, z których wyrosły pogromy w Polsce, łącznie z ostatnim, dokonanym już po Holokauście.

Piotr Witt przybliżył również sytuację polityczną we Francji:

François Fillon, popierany przez katolików francuskich, został oskarżony o zatrudnianie własnej żony jako doradcy. Nic z tego nie wynikło. Pani Penelopa Fillon jest Angielką, zna kilka języków, posiada dwa dyplomy uniwersyteckie. Każdy deputowany marzyłby o takim doradcy – skwitował.

Inaczej natomiast ma się nowa afera związana z już byłym ministrem spraw wewnętrznych Francji: – Bruno Le Roux zatrudniał jako doradców swoje dwie córki, 15 i 16 lat – a zarobiły one 55 tysięcy euro. Jest to czwarty minister Françoisa Hollanda, który podał się do dymisji z powodu zarzutów kryminalnych.

Zapraszamy do wysłuchania korespondencji.

WJB