Rakowski: Działania polityczne Palestyńczyków powoli tracą jakikolwiek sens

Bliskowschodni korespondent Radia WNET komentuje sytuację na polu konfliktu izraelsko-palestyńskiego. Mówi o ataku rakietowym na Rijad i o sytuacji ruchu LGBT w Izraelu.

 

Paweł Rakowski mówi o jemeńskim ataku rakietowym na stolicę Arabii Saudyjskiej, Rijad.

Pokazuje to możliwości rebeliantów Huti wspieranych przez Iran. Takie ataki stają się saudyjską codziennością.

Zamachowcy usiłowali zbombardować ministerstwo obrony; cel nie został osiągnięty.  Gość „Kuriera w samo południe” nakreśla szczegóły sporu wewnątrz saudyjskiej rodziny królewskiej.

Omawia też bieżącą sytuację w konflikcie izraelsko-palestyńskim. Rządzący w Palestynie Hamas, zdaniem Pawła Rakowskiego nie ma innych, niż militarne, argumentów, jednak:

Kilkanaście lat temu Izrael zlikwidował niemal wszystkie aktywa, umożliwiające Palestyńczykom ataki samobójcze.

Paweł Rakowski dodaje, że aktualni wciąż sojusznicy Palestyńczyków, Katar i Arabia Saudyjska, będą w najbliższym czasie dążyć do zbliżenia z Izraelem.

Palestyńczycy wciąż są jedynie rozgrywani, ich działania tracą jakikolwiek sens polityczny.

Bliskowschodni korespondent Radia WNET komentuje żądanie zdjęcia flagi LGBT z ambasady USA w Jerozolimie.

We wszystkich innych częściach Izraela ruch LGBT ma pełną swobodę działania. Homoseksualiści chcą maszerować przez Jerozolimę, wiąże się to jednak z kamieniami rzucanymi z obu stron.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.W.K.

Kolumbia: wczoraj, dziś i jutro / Colombia: ayer, hoy y mañana

Od kilku dekad Kolumbia wychodzi z kyzysu ekonomicznego spowodowanego wojną domową i walką z przestępczością zorganizowaną> Opowiemy o tym, jak wygląda to wychodzenie i czy jest ono skuteczne.

Przez wiele lat Kolumbia uważana była niemalże za latynoamerykańskie państwo upadłe. Trwająca wiele dziesięcioleci wojna domowa, walki z partyzantką i ugrupowaniami paramilitarnymi oraz potęga miejscowych karteli narkotykowych sprawiały, że kraj miał fatalny wizerunek na świecie.

Zmiany, które miały miejsce w  Kolumbii w ostatnich trzech dziesięcioleciach spowodowały, że kraj ten obecnie  wygląda zupełnie inaczej. Kolumbia ponownie stała się krajem atrakcyjnym gospodarczo i turystycznie. Na tle swojego sąsiada – Wenezueli, wygląda wręcz kwitnąco. Podpisane porozumienia pokojowe z ugrupowaniami partyzanckimi pozwoliły na znaczne zmniejszenie skali przemocy i przestępczości w kraju. Czy jednak sytuacja w Kolumbii rzeczywiście wygląda tak różowo, jak mogłoby to wyglądać na pierwszy rzut oka?

Wydarzenia, jakie miały miejsce w ubiegłym roku wskazują na to, że niekoniecznie. Wybuch bomby w policyjnej szkole kadetów, jaki miał miejsce niespełna rok temu, 17 stycznia, w wyniku którego zginęło ponad 20 osób, pokazał, że negocjacje pokojowe z partyzantami z ELN zdały się psu na budę. Fiaskiem zakończyły się również rozmowy pokojowe z FARC: pomimo podpisanego kilka lat temu porozumienia, na wiosnę ubiegłego roku partyzantka zdecydowała się powrócić do swoich korzeni i walczyć z kolumbijskim rządem. Jedną z przyczyn tych decyzji było oskarżenie o przemyt narkotyków i aresztowanie jednego z przywódców guerrilleros – Jesúsa Santricha.

Światową opinią publiczną z pewnością mocno zatrząsnął strajk generalny, jaki miał miejsce w całym kraju 21 listopada zwołany przez największe centrale związkowe kraju. Strajk był odpowiedzią na propozycje reform ekonomicznych, zaproponowanych rząd. Protesty te spotkały się z brutalnymi represjami ze strony policji, jednak mimo to przywódcy strajku nie zatrzymali swej akcji i planują przedłużyć ją również i na ten rok.

Jak dalej potoczą się losy Kolumbii? Czy ten piękny południowoamerykański kraj z powrotem skazany jest na wojnę domową i wzrost przestępczości? Czy strajk generalny będzie kontynuowany? Jak układać się będą losy ekonomii kraju? Jaką politykę zastosuje rząd Kolumbii wobec rosnącej fali imigrantów wenezuelskich? Co sądzą o nich mieszkańcy Kolumbii? Czy rząd prezydenta Ivana Duque nadal będzie tracić popularność? Na te i inne pytania odpowie nam nasz gość, pochodzący z Kolumbii Hermes Llain. W rozmowie ze Zbyszkiem Dąbrowskim nasz gość spróbuje również opowiedzieć, jak do tych wszystkich zmian podchodzą przeciętni kolumbijscy zjadacze chleba.

Na rozmowę o Kolumbii i jej mieszkańcach zapraszamy w najbliższy poniedziałek, 6 stycznia, jak zwykle o 21H00! Będziemy rozmawiać po polsku i hiszpańsku!

¡República Latina – stara, dobra jakość w nowym roku!

Resumen en castellano: durante muchos años Colombia estaba sufriendo por la guerra civil y el nivel alto de criminalidad. Sin embargo desde unas decadas, gracias a las reformas, lucha con los narcos y tratados de paz con las guerrilleras el país se está recuperando.Pero ya se ha vuelto a la actualidad?

Los eventos del año 2019 nos muestran, que e proceso todavía no se ha acabado y nadie os sabe, cuando se va a acabar. Una explosión de bomba en Bogotá en enero del año aneror nos mostró, que el proceso de paz con ELN no va a tener su fin. La situación similar hay con los guerrileros de FARC.

El llamado por los sindicalistas gran paro nacional que se comienzó el 21 de noviembre requiere muchos cambios en la economía colombiana Entre ellos hay las demandas por el aumento del sueldo minimal en el país. Los organizadores del apro ya han anuncioado, que b=van a continuarlo también este año si el gobierno no va a cumplir sus promesas.

Sobre los problemas políticos, economicos y sociales de Colombia y sus habitantes vamos a hablar este lunes, 6 de enero, como siempre a las 21H00UTC+1! Con nuestro invitado, Hermes Llain vamos a hablar polaco y castellano!

Stefanik: We Francji komitety muzułmańskie chcą wziąć udział w przyszłorocznych wyborach samorządowych

Atak na meczet w Bajonnie, krytyka burek i powstanie partii muzułmańskich. Zbigniew Stefanik mówi o Francji i jej problemach i obawach związanych z islamem.

Zbigniew Stefanik o nietypowym zamachu we Francji. 84-letni mężczyzna postrzelił dwie osoby przed meczetem w miejscowości Bajonna we Francji. Wcześniej próbował meczet podpalić. Do zdarzenia doszło w poniedziałek. Zamachowiec został zatrzymany po kilku godzinach. Jest nim Claude S., który  co ciekawe,  w 2015 r. kandydował w wyborach samorządowych z list Frontu Narodowego (obecnie Zjednoczenie Narodowe). Od swego byłego kandydata odcięła się Marine Le Pen.

Ponadto Stefanik opowiada trwających we Francji  debatach związanych z problemami imigracji i islamu. Zwraca uwagę na dzikie obozowiska nielegalnych imigrantów w Paryżu i innych miastach. Prowokuje to do dyskusji na temat przyjmowania imigrantów- jak i kogo się powinno przyjmować. Problemem jest też to jak odnosić się do obecnych już w kraju muzułmanów. Korespondent przytacza badanie, z którego wynika, że aż 78% respondentów nad Sekwaną, uważa, iż islam stanowi zagrożenie dla Republiki. Krytykowane jest noszenie chust przez kobiety muzułmańskie. Tymczasem zaczynają powstawać partie muzułmańskie pragnące brać udział we francuskich wyborach.

W wyborach samorządowych w marcu przyszłego roku mają brać udział dwa konserwatywne ugrupowania. Unia Demokratyczna Muzułmanów Francuskich oraz ugrupowanie Równość i Sprawiedliwość. To ostanie zrzesza głównie Turków.

Trwa dyskusja czy w wyborach do władz reprezentujących wszystkich obywateli powinny uczestniczyć partie „reprezentujące interesy konkretnej grupy”. Nasz korespondent zwraca uwagę, że choć Francja jest państwem świeckim, to nie może zdelegalizować listy wyborczej „tylko z powodu nawiązywania do przekonań religijnych”. Gdyby była tak możliwość to państwo mogłoby zakazać działalności także ugrupowań odwołujących się do dziedzictwa chrześcijańskiego.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T./A.P.

Marek Sierant, Żanna Bezpiatczuk, dr Mariusz Marszewski, Jan Piekło – Program Wschodni z 26 października 2019 r.

W Programie Wschodnim: Kwaśniewski i sprawa Burisma Holdings, czy Rosja może się rozpaść, korupcja w Radzie Najwyższej Ukrainy i nagroda dla Tamili Taszewej – Crimea SOS

UkrainaGoście Programu Wschodniego:

Żanna Bezpiatczuk – dziennikarka BBC Ukraina;

Marek Sierant – ukraiński i polski dziennikarz;

Dr Mariusz Marszewski – Starszy Specjalista OSW;

Jan Piekło – b. ambasador RP na Ukrainie.


Prowadzący: Paweł Bobołowicz 

Realizator: Paweł Chodyna


Część pierwsza:

Wołodymyr Zełenski / Fot. Mykhaylo Markiv, Wikimedia Commons (CC BY 4.0)

Marek Sierant opowiada o sytuacji politycznej na Ukrainie. Twierdzi, że nie obyłoby się bez skandali, dlatego że na Ukrainie mamy kontynuację „show”, w którym główną rolę odgrywa partia Sługa Narodu.

„Jedni drugich oskarżają o korupcję. Mamy tu do czynienia z fiskalizacją. Eurodeputowani zaczęli zapraszać ekspertów do wykrywania kłamstw, aby pokazać, że nikt nie ma z tą sprawą nic wspólnego” – mówi gość „Programu Wschodniego”.

Jak dodaje: Coś się sypie w systemie partii Sługa Narodu. Widać, że nie da się zbudować siły politycznej z przypadku. Nie ma tam monolitu, wszystkie atomu są rozsypane na różne strony, mając inne priorytety. 

Za wspaniałą technologią polityczną, jaką zastosował Zełenski, kryje się wydmuszka, czyli świetny PR, ale dalej nie ma pomysłu. Są jednak następne akcje PR-owe, które mają na celu przyciągnięcie uwagi na prezydenta Ukrainy. Odkąd Zełenski jest prezydentem, nie zobaczyliśmy nic, żadnej sensownej ustawy – podkreśla Marek Sierant.

Vadym Pozharskyi and Aleksander Kwasniewski CC 4.0

Żanna Bezpiatczuk – opowiada o  schemacie i funkcjonowaniu firmy Burisma Holdings, która jest jedną z największych firm energetycznych na Ukrainie. Została ona założona przez oligarchę ukraińskiego.

„Burisma Holdings została oskarżona o korupcję i niezgodność ze standardami europejskimi. Miejsce, gdzie firma wydobywa gaz, znajduje się wioska, a do mieszkań dzieli ją jedynie 400 metrów. Zniknęły tam źródła wody pitnej, a powietrze zostało zanieczyszczone. Ze strony Ministerstwa Środowiska sprawa wygląda bardzo poważnie” – mówi gość Pawła Bobołowicza.

Aleksander Kwaśniewski, kiedy wchodził do zarządu firmy, nie miał doświadczenia w dziedzinie energetyki. „Do tej pory nie mamy odpowiedzi, dlaczego zdecydował się on zaangażować w tę inwestycję” – dodaje.


Część druga: 

Dr Mariusz Marszewski / Fot. Konrad Tomaszewski, Radio WNET

Dr Mariusz Marszewski mówi o sytuacji Rosji na Bliskim Wschodzie.

„Od kiedy Rosja weszła na teren Bliskiego Wschodu, niewątpliwie cały czas zyskuje. Kraj ten jest nieodzownym elementem wszystkich poważnych rozmów politycznych. Państwo rosyjskie stara się wejść jako płaszczyzna dyplomatyczna i ważny gracz, który pełni rolę arbitra” – mówi gość „Programu Wschodniego”.

Jak dodaje: Państwo rządzone silną ręką Putina opiera się na twardej polityce międzynarodowej, a intrygi polityczne sprawiają, że kraj nieustępliwie dąży do swoich celów. 

Jan Piekło – ambasador RP na Ukrainie, fot.Paweł Bobołowicz

Jan Piekło opowiada o nagrodzie im. Sérgio Vieira de Mello, który był komisarzem ds. praw człowieka ONZ. Angażował się na rzecz pokoju w sytuacji trudnej, która trwała w Iraku, gdzie zginął w zamachu terrorystycznym.

Ideą było to, aby honorowane zostały osoby i organizacje pozarządowe za działania na rzecz pokojowego współistnienia i współdziałania społeczeństw, religii i kultur.

W tym roku nagrodą została uhonorowana Tamila Tasheva, współzałożycielka i prezes zarządu organizacji pozarządowej CrimeaSOS, która od 2014 r. jest partnerem programów wysokiego komisarza Narodów Zjednoczonych ds. uchodźców dotyczących ochrony uchodźców wewnętrznych na Białorusi, w Mołdawii i na Ukrainie.


Posłuchaj całego „Programu Wschodniego” już teraz!

Innych audycji możesz posłuchać tutaj.


 

Stefanik: Bartosz Niedzielski, Polak który zmarł po zamachu, był wyjątkowo lubiany przez lokalną społeczność

Sylwetkę Bartosza Niedzielskiego, Polaka, który zginął próbując ratować ludzi przed śmiercią z rąk terrorysty podczas zamachu w Strasburgu, przedstawia nasz francuski korespondent, Zbigniew Stefanik

Nasz francuski korespondent Zbigniew Stefanik mówi na antenie Poranka WNET o śmierci 36-letniego Polaka, Bartosza Niedzielskiego, który został ciężko ranny podczas próby powstrzymania zamachowcy odpowiedzialnego za atak  terrorystyczny w Strasburgu. Polak zmarł w szpitalu w niedzielę wieczorem, po pięciu dniach walki o życie. Niedzielski był piątą ofiarą śmiertelną zamachu. W szpitalu znajduje się jeszcze dziewięć osób, które zostały ranne w ataku terrorystycznym. Stefanik chwali postawę Niedzielskiego, wspomina, że był zaangażowany społecznie, cieszył się sympatią wśród lokalnej Polonii. Stefanik dodaje z niejakim rozgoryczeniem, że francuskie media piszą niestety bardzo mało o bohaterskim Polaka.

Ponadto nasz korespondent komentuje dalsze losy ruchu „żółtych kamizelek”, które w sobotę nielicznie protestowały na ulicach Paryża. Fala protestów na razie osłabła, w całej Francji w protestach udział brało jedynie 66 tysięcy. Emmanuel Macron zapowiedział konsultacje obywatelskie w celu rozwiązaniu kryzysu. Stefanik dodaje, że Francuzi wchodzą w okres świąteczny, idzie zima, więc skala protestów będzie słabnąć.

Wysłuchaj naszej rozmowy już teraz!

mf

Wczoraj zmarł Bartosz Niedzielski, Polak postrzelony w Strasburgu przez islamskiego terrorystę 11 grudnia

Pochodzący z Katowic Polak, który próbował powstrzymać zamachowca przed zabijaniem ludzi i został ranny zmarł w niedzielę w szpitalu w Strasburgu. Informację o jego śmierci podała rodzina.

Informację o śmierci Bartosza poinformowali na Twitterze i Facebooku brat i siostra Polaka.

„Odszedł Bartek, cudowny człowiek, który kochał ludzi, kochał życie… Żegnaj Braciszku” – napisała napisała na Twitterze jego siostra.

Pięć dni temu (11 grudnia) terrorysta związany z Państwem Islamskim otworzył ogień z broni maszynowej do tłumu, który odwiedzał jarmark świąteczny, na miejscu zabijając 3 osoby i raniąc dwanaście. Wśród rannych był właśnie Bartosz, który poszedł tego wieczoru do jednego z klubów. Bartosz został postrzelony w głowę i od tamtej pory przebywał w szpitalu w stanie krytycznym.

Na co dzień był przewodnikiem w Parlamencie Europejskim i po Strasburgu, pracował również m.in. jako dziennikarz w lokalnych mediach.

Zamachowiec ze Strasbourga nazywał się Cherif Chekatt i został zastrzelony przez policję na ulicy w czwartek 13 grudnia, po tym jak rozpoznała go na podstawie publicznie opublikowanego listu gończego jedna z mieszkanek miasta.

Zamachowiec z niedzieli był znany policji. Zatrzymano go za kradzież i brak dokumentów, ale zwolniono bez konsekwencji

Po zatrzymaniu 29.09 późniejszego mordercy za kradzież i stwierdzeniu, że przebywa na terytorium Francji nielegalnie, został on puszczony wolno, a policja nie podjęła wobec niego żadnych czynności.

Skandal nad Sekwaną w związku z rewelacjami dotyczącymi zamachowca z Marsylii. 29 września tego roku islamista ten został zatrzymany w Lyonie przez policję za kradzież kurtki w galerii handlowej. Policja ustaliła, że mężczyzna przebywa na terytorium francuskim nielegalnie, jednak nie została wobec niego wszczęta żadna czynność ani procedura deportacyjna. Co więcej, został on po prostu zwolniony, a policja zrezygnowała nawet z podjęcia wobec niego czynności w związku z bezsprzeczną kradzieżą, której dokonał. Francuska inspekcja generalna policji państwowej rozpoczęła dzisiaj śledztwo w tej sprawie.

Pięć osób aresztowanych w Paryżu w związku z próbą dokonania zamachu terrorystycznego. 29 września br. w nocy znaleziono w Paryżu przy jednym z tamtejszych budynków mieszkalnych kilka butli z gazem połączonych kablami z telefonem komórkowym, który miał posłużyć jako zapalnik. Śledztwo w tej sprawie trwa.

Przypominamy wydarzenia z ostatnich dni: W niedzielę 1.10 ok. 14:00 na placu przed dworcem Saint-Charles napastnik zamordował nożem dwie młode kobiety 20- i 21-letnią, po czym rzucił się z nożem na żołnierzy pełniących w pobliżu służbę. Został zastrzelony na miejscu.

Działał sam, śledztwo trwa, ale wiadomo bez wątpliwości, że był to zamach terrorystyczny, którego sprawca był powiązany z ISIS. Przyjechał do Francji na początku tego roku. Był Tunezyjczykiem w wieku 20-30 lat i nie miał dokumentów uprawniających go do przebywania na terytorium francuskim. Posługiwał się ośmioma różnymi tożsamościami.

Był znany policji za działalność kryminalną: kradzieże, włamania, paserstwo, przemyt, rozprowadzanie narkotyków i wielokrotne złamanie francuskiego prawa imigracyjnego. Jednak jego radykalnoislamistyczna działalność nie była do tej pory znana antyterrorystycznym służbom francuskim.

Trwa badanie jego telefonu komórkowego, które ma pomóc w ustaleniu kontaktów przestępcy. W nocy z niedzieli na poniedziałek Państwo Islamskie przyznało się do tego zamachu.

Fot.murderpedia.org Mohammed Merah

Wczoraj rozpoczął się w Paryżu proces Abdelkadera Meraha (starszego brata Mohammeda Meraha, zamachowca z Tuluzy i Montauban z marca 2012 roku) oraz domniemanego wspólnika Mohammeda Meraha, Fettaha Malkiego. Od 12 do 22 marca Merah zamordował trzech francuskich żołnierzy, trójkę żydowskich dzieci przed szkołą podstawową oraz nauczyciela. Został zastrzelony podczas policyjnej akcji 22 marca. Kilka godzin przed śmiercią tenże zamachowiec w rozmowie z francuską telewizją stwierdził, że działa z ramienia i na polecenie Al Kaidy.

Abdelkader Merah, znany z działalności w tuluskiej organizacji radykalnoislamistycznej oraz zdeklarowany antysemita, odpowiada przed sądem za podżeganie swojego brata do zamachu terrorystycznego oraz za udzielenie pomocy logistycznej w jego przeprowadzeniu. W marcu 2012 roku Abdelkader Merah powiedział: „Jestem dumny z mojego brata. Dla każdego muzułmanina zaszczytem jest zginąć z rąk wroga”.

Fetah Malki z kolei jest oskarżony o dostarczenie Mohammedowi Merahowi broni, amunicji i kamizelki kuloodpornej.

Wyrok w sprawie obu oskarżonych ma zapaść 3 listopada tego roku.

ZS

 

Napastnik z Pól Elizejskich poprzysiągł wierność przywódcy Państwa Islamskiego Abu Bakrowi al-Bagdadiemu

Zamachowiec, który w poniedziałek próbował dokonać ataku na Polach Elizejskich, złożył przed zamachem hołd przywódcy organizacji terrorystycznej Państwo Islamskie (IS) Abu Bakrowi al-Bagdadiemu.

Wynika to z listu-testamentu, jaki Adam Djaziri 31-letni zamachowiec zostawił swojemu szwagrowi.

W korespondencji tej dżihadysta zwierza się z „podwójnej gry”, jaką prowadził, by z myślą o ataku terrorystycznym zgromadzić znaczący arsenał broni pod pretekstem uprawiania strzelectwa sportowego.

Wcześniej we wtorek źródła zbliżone do śledztwa przekazały, że 31-latek miał w domu na przedmieściach Paryża dziewięć sztuk broni, w tym pistolety Sig-Sauer 9 mm i Glock 9mm oraz karabin typu kałasznikow.

Djaziri ze względu na swoją radykalizację figurował od 2015 roku w tzw. kartotece S, w której znajdują się dane islamskich radykałów mieszkających we Francji. Nigdy nie został skazany. Miał pozwolenie na broń, ponieważ uprawiał strzelectwo sportowe.

Włoska agencja Ansa podała, że napastnik, który zginął podczas ataku, to Adam Lotfi Djaziri, urodzony we Francji w 1985 roku; był synem Tunezyjczyka Mohameda Djaziriego, a matka mężczyzny to Edfij Paflantic. Ansa twierdzi, że matka jest Polką.

Według włoskiej agencji mężczyzna był znany tunezyjskim służbom specjalnym, które w 2013 roku ostrzegły przed nim Francuzów. Media tunezyjskie utrzymują, że Djaziri często wracał do Tunezji i kontaktował się z radykalnymi środowiskami islamskimi.

W poniedziałek na Polach Elizejskich w Paryżu kierowany przez Djaziriego samochód osobowy uderzył w radiowóz żandarmerii, a następnie stanął w płomieniach, nie powodując ofiar. Ciężko ranny napastnik zmarł. W samochodzie znaleziono broń, amunicję i butlę z gazem. Dochodzenie prowadzi paryska prokuratura ds. antyterroryzmu.

PAP/MoRo

Zamachowiec z Paryża posiadał broń zupełnie legalnie, mimo że jego powiązania z Państwem Islamskim były znane służbom

Trzydziestojednoletni mężczyzna uchodził za niebezpiecznego i pilnowany był przez służby policyjne od dwóch lat. Nie stanowiło to jednak przeszkody, by w lutym tego roku odnowić mu pozwolenie na broń.

Zbigniew Stefanik, politolog, obserwator francuskiej sceny politycznej i społecznej oraz emerytowany płk wywiadu Piotr Wroński komentowali ostatni zamach terrorystyczny we Francji.

Wczoraj doszło do kolejnego ataku na służby porządkowe. Zamachowiec, który był pilnowany przez służby od dwóch lat uderzył w samochód policyjny swoim samochodem pełnym różnorakiej broni (butle z gazem, broń krótka oraz karabinek kałasznikowa).

– Był to 31 letni mężczyzna związany z ruchami radykalno-islamistycznymi. Jego działalność na rzez Państwa Islamskiego były francuskiemu państwu znane. Mimo że był uznany za niebezpiecznego, posiadał pozwolenie na broń; miał zarejestrowane na siebie dziewięć jednostek broni. Pozwolenia zostało odnowione w lutym tego roku – donosił Stefanik.[related id=25403]

Gość Poranka Wnet jest zadziwiony tą sytuacją, z uwagi na fakt, że we Francji trwa stan wyjątkowy, w którym zostały wprowadzone obostrzenia prawne. Umożliwiają one dokonywanie pewnych czynności, które ułatwiają i przyśpieszają rozpoznanie organizacji radykalno-islamistycznych.

Płk Piotr Wroński pozwolił sobie porównać stan wyjątkowy w kraju nad Sekwaną z polskim stanem wojennym, wskazując, że w Republice Francuskiej nie ma zakazu podróży bez zezwolenia – To bardziej biurokratyczny stan wojenny niż rzeczywisty – komentował Wroński.

Zbigniew Stefanik tłumaczy, że przyczyną tych „niedopatrzeń” jest brak koordynacji służb.

Politolog mówił także o rozdźwięku pomiędzy służbami, które muszą pilnować porządku i chronić obywateli a polityką. Ponadto komentował wyniki wyborów parlamentarnych, podkreślając powrót skrajne lewicy do „gry”.

LK

Wielka Brytania: Samochód wjechał w grupę ludzi w północnym Londynie – osiem osób rannych i jedna ofiara śmiertelna

Aresztowano czterdziestoośmioletniego kierowcę. Obecnie znajduje się w szpitalu, a po zwolnieniu przez lekarzy będzie zatrzymany i poddany badaniom psychiatrycznym.

Londyńska policja metropolitalna poinformowała w nocy z niedzieli na poniedziałek o „poważnym incydencie” w północnym Londynie po tym, jak samochód wjechał w grupę pieszych w pobliżu lokalnego meczetu w dzielnicy Finsbury Park w północno-wschodnim Londynie . Jest co najmniej osiem osób rannych, a jedna nie żyje – poinformowała policja. Śledztwo prowadzone jest przez oddział antyterrorystyczny.

Informację o rannych przekazał PAP przedstawiciel Muzułmańskiej Rady Wielkiej Brytanii Miqdaad Versi, powołując się na członków organizacji obecnych na miejscu zdarzenia.

Według niepotwierdzonych relacji świadków w mediach społecznościowych, samochód wjechał w grupę wiernych wychodzących z lokalnego meczetu po wieczornej sunnickiej modlitwie (tarawih) odprawianej podczas miesiąca ramadanu.

Natomiast świadkowie rozmawiający z telewizją Sky News twierdzą, że w samochodzie dostawczym znajdowały się trzy osoby; jedna została aresztowana, a dwóm udało się zbiec z miejsca zdarzenia.

Jak wynika ze źródeł Sky News w londyńskiej policji metropolitalnej, wszystko wskazuje na to, że sprawcy celowo wjechali w grupę muzułmanów ze względów religijnych. Telewizja próbuje potwierdzić, czy w śledztwo są zaangażowani policjanci z jednostki antyterrorystycznej

Londyńska gazeta Evening Standard poinformowała w nocy z niedzieli na poniedziałek, że jeden ze sprawców zajścia w pobliżu meczetu w dzielnicy Finsbury Park w Londynie wyskoczył z samochodu, którym wjechał w grupę ludzi i ranił co najmniej jedną osobę nożem. Jednocześnie zaznaczono, że policja „nie ma informacji o tym, aby ktokolwiek ucierpiał w wyniku ataku nożem”, a także – wbrew wcześniejszym informacjom o trzech sprawcach – funkcjonariusze nie są świadomi innych podejrzanych. Jak dodano jednak, „śledztwo w tej sprawie wciąż trwa”.

Policja metropolitalna zapewniła także o wzmocnieniu obecności funkcjonariuszy na ulicach brytyjskiej stolicy w celu uspokojenia zaniepokojonych mieszkańców, w szczególności społeczności muzułmańskiej obchodzącej ramadan.

Brytyjska premier Theresa May poinformowała, że w poniedziałek będzie przewodniczyć posiedzeniu sztabu kryzysowego COBRA po tym, jak samochód wjechał w ludzi w pobliżu meczetu w Londynie. Zajście jest traktowane jako „potencjalny atak terrorystyczny”.

PAP/LK

 

 

www.wspieram.to/latownet