Olga Tokarczuk: Trzeba własną historię napisać od nowa; co robiliśmy jako właściciele niewolników czy mordercy Żydów

Piotr Witt: Rozwinięcie jej tezy można znaleźć w pracach prof. Jana Grossa i Anny Bikont o Jedwabnem. Olga Tokarczuk, nowy Sienkiewicz, a raczej Orzeszkowa 2017, zapewne niebawem otrzyma nobla.

Nowy Sienkiewicz, czy raczej Orzeszkowa 2017, nazywa się Olga Tokarczuk i biorąc pod uwagę rozgłos, który jej towarzyszy, zapewne niebawem otrzyma nobla – jej ogromne fotografie zdobiły mury zewnętrzne hali, a na wielkim regale można było obejrzeć jej książki w przekładach na kilkadziesiąt języków.

Najbardziej promowanym dziełem Polki są „Księgi Jakubowe”: – Sukces dzieła zaczyna się w Polsce w 2015 roku od literackiej nagrody Nike ufundowanej przez „Gazetę Wyborczą”i Fundację Agory. Jest to opowieść o żydowskim oszuście, Jakubie Franku, który w XVIII w. na Podolu i okolicach zjednał sobie rzesze wyznawców, wmawiając im, że jest oczekiwanym mesjaszem.

Opowieść liczy 900 stron, ale jej wymowa sprowadza się do stwierdzenia samej autorki w wywiadzie telewizyjnym: „trzeba będzie stanąć z własną historią twarzą w twarz i napisać ją trochę od nowa, nie ukrywając tych wszystkich strasznych rzeczy, które robiliśmy jako właściciele niewolników czy mordercy Żydów”. – Rozwinięcie tezy można znaleźć w pracach prof. Jana Grossa i Anny Bikont o Jedwabnem – komentował redaktor, przypominając: – Dwa lata temu było ich pełno w polskim stoisku na targach paryskich.

Innym reprezentantem Polski w Londynie był Zygmunt Miłoszewski: – Młody autor, szczególnie chwalony przez dziennik Le Mond, za to, że pokazuje we wszystkich językach świata katolickie i klerykalne wymysły, z których wyrosły pogromy w Polsce, łącznie z ostatnim, dokonanym już po Holokauście.

Piotr Witt przybliżył również sytuację polityczną we Francji:

François Fillon, popierany przez katolików francuskich, został oskarżony o zatrudnianie własnej żony jako doradcy. Nic z tego nie wynikło. Pani Penelopa Fillon jest Angielką, zna kilka języków, posiada dwa dyplomy uniwersyteckie. Każdy deputowany marzyłby o takim doradcy – skwitował.

Inaczej natomiast ma się nowa afera związana z już byłym ministrem spraw wewnętrznych Francji: – Bruno Le Roux zatrudniał jako doradców swoje dwie córki, 15 i 16 lat – a zarobiły one 55 tysięcy euro. Jest to czwarty minister Françoisa Hollanda, który podał się do dymisji z powodu zarzutów kryminalnych.

Zapraszamy do wysłuchania korespondencji.

WJB