Białostocka policja przejmuje transport narkotyków z Holandii. W transpoprcie m.in. krople gwałtu

Policjanci z CBŚP w Białymstoku przejmują narkotyki przemycone do Polski z Holandii. Funkcjonariusze zatrzymują dwie osoby oraz zabezpieczają amfetaminę, tabletki ecstasy i GHB (tzw. krople gwałtu).

W Prokuraturze Rejonowej Warszawa-Praga Północ podejrzanym przedstawiono zarzuty przemytu znacznych ilości narkotyków. Sprawa ma charakter rozwojowy.

Policjanci z Wydziału do Zwalczania Zorganizowanej Przestępczości Kryminalnej Zarządu w Białymstoku Centralnego Biura Śledczego Policji, od jakiegoś czasu pracowali nad sprawą dotyczącą wewnątrzwspólnotowego obrotu środków odurzających i substancji psychotropowych. Z zebranych przez nich informacji wynikało, że przemycone narkotyki mogły być rozprowadzone na terenie województwa mazowieckiego i podlaskiego. Policjanci ustalili, że kilkuosobowa grupa osób może dokonać przemytu znacznych ilości narkotyków z Holandii do Polski.

Działania, podczas których zatrzymano dwie osoby, zostały przeprowadzone w miniony weekend w Warszawie. Wówczas to, policjanci zatrzymali do kontroli kierowcę toyoty, który jak się okazało nie posiadał prawa jazdy, za co również odpowie. W wynajętym przez niego samochodzie, za fotelem pasażera oraz w bagażniku funkcjonariusze znaleźli ukryte narkotyki. Większość środków odurzających popakowana była w pudełkach po butach. Łącznie zabezpieczono niemal 1900 szt. tabletek ecstasy, litr GHB (tysiąc tzw. kropli gwałtu) oraz prawie 3 kg amfetaminy.

Obaj zatrzymani w Prokuraturze Rejonowej Warszawa Praga Północ usłyszeli już zarzuty dokonania wewnątrzwspólnotowego nabycia znacznych ilości narkotyków. Na podstawie zebranego materiału dowodowego Sąd Rejonowy w Warszawie zastosował wobec dwóch mężczyzn środek zapobiegawczy, w postaci tymczasowego aresztowania na okres trzech miesięcy.

Sprawa ma charakter rozwojowy i policjanci nie wykluczają kolejnych zatrzymań.

Poranek 16 marca 2017 – Ryszard Czarnecki zastępca przewodniczącego Parlamentu Europejskiego, Dr Paweł Zyzak – historyk

Jesteśmy się za rządami prawa i ZJEDNOCZONĄ EUROPĄ.(…) Podpowiedzmy naszym czytelnikom, co zrobić, żeby Polska pozostała na pasie szybkiego ruchu- z listu prezesa Axel-Springer do pracowników.

Ryszard Czarnecki – z-ca szefa PE;

Urszula Doroszewska – doradca prezydenta RP;

Ewa Stasinowska – Klub Gazety Polskiej w Amsterdamie;

Irena Lasota – publicystka, wydawca, politolog;

Dr Paweł Zyzak – historyk;

Mieczysław Kościuk – Solidarność KWK „Krupiński”;

Paweł Rakowski – Radio Wnet;


Prowadzący: Krzysztof Skowroński 
Wydawca: Antoni Opaliński 
Realizator: Andrzej Gumbrycht 
Wydawca techniczny: Andrzej Abgarowicz


Część pierwsza:
Paweł Rakowski z Amsterdamu o przebiegu wyborów parlamentarnych w Holandii
Ewa Stasinowska o wyborach w Holandii i kształcie tamtejszej sceny politycznej

Część druga:
Wojciech Cejrowski o przesunięciu do USA przez Donalda Trumpa niemal pół miliona miejsc pracy w pierwszych dwóch miesiącach 2017 r.

Część trzecia:

Urszula Doroszewska o sytuacji na Białorusi, gdzie przetoczyła się fala społecznych protestów. Zdaniem naszej rozmówczyni, skala niepokojów nie była tak duża, żeby zachwiać tamtejszym systemem politycznym.

Część czwarta:

Fragment wystąpienia Rocco Buttiglione na UKSW w Warszawie.

Prezentacja tekstu agitacyjnego, jaki prezes polskiej filii koncernu medialnego Axel-Springer przesłał swoim pracownikom.

Część piąta:

Ryszard Czarnecki o wyniku wyborów parlamentarnych w Holandii i strukturze sceny politycznej w tym kraju. Wiceprzewodniczący Parlamentu Europejskiego mówił też o błędach popełnianych przez politycznych kierowników UE oraz o trudnych relacjach między tą wspólnotą a Turcją.

Część szósta:

Paweł Zyzak o swojej książce „Efekt Domina” poświęconej udziałowi instytucji amerykańskich w polskiej transformacji ustrojowej. Upadek komunizmu jawi się w tym świetle jako skutek wieloletnich negocjacji międzynarodowych i wypadkowa działania nie zawsze skoordynowanych sił.

 

Posłuchaj całego Poranka Wnet

Holandia zagłosowała i wybrała stabilność. Powyborcza noc w Amsterdamie była spokojna, choć media przewidywały zamieszki

Konflikt z Turcją mógł być sztucznie wywołany. Partia premiera Ruttego zyskała dzięki temu dodatkowe głosy na finiszu, a do holenderskiego parlamentu dostali się przedstawiciele mniejszości tureckiej.

https://soundcloud.com/radio-wnet-1/20170316-poranek-2

Paweł Rakowski, dziennikarz Radia Wnet, obserwuje na miejscu wybory w Holandii. W Poranku Wnet podzielił się ze słuchaczami swoimi spostrzeżeniami.

Po przeliczeniu 90% głosów przewaga rządzącej VVD w stosunku do konkurencyjnej PVV Wildersa wzrosła o 13 foteli w 150-osobowym parlamencie. Partia rządząca obecnie ma 33 miejsc, a Partia Wolności – 20.

Natomiast niezwykle ciekawa jest kwestia ostatniego konfliktu z Turcją. Słyszałem opinie, że ten konflikt mógł być sztucznie wywołany. Dlaczego? Ponieważ partia premiera Ruttego mogła dzięki niemu uzyskać dodatkowe głosy na finiszu, a do holenderskiego parlamentu dostali się przedstawiciele mniejszości tureckiej – stwierdził nasz korespondent.

Jak wyglądał wyborczy dzień w Amsterdamie?

Amsterdam to stan umysłu, a nie rzeczywistość. Wczoraj, kiedy nie było wiadomo, kto wygra, było widać na mieście pewne podenerwowanie, że ten stan umysłu może się zakończyć lub usłyszeć kilka krępujących pytań. Ale Holendrzy to spokojny naród i tak też do końca oczekiwali rezultatów wyborczych – oznajmił dziennikarz.

Wilders zapowiedział dalszą walkę i chociaż wyborów nie wygrał, to wynik jego partii był lepszy niż w poprzednich latach. Oczywiście jego osoba bardzo interesowała środowiska mniejszości tureckiej i marokańskiej. Ale należy też pamiętać, że żadna z frakcji politycznych w Holandii nie chciałaby wejść w koalicję z PVV. Zaznaczono to wyraźnie przed wyborami – zakończył swoją relację z pierwszych z kilku europejskich wyborów czekających nas w najbliższej przyszłości.

Czytaj również: Holendrzy nie planują KOD-u, póki istnieją coffeeshopy. PVV to obciach, Wilders jest straszny, ale w końcu to nie Trump

Południe Radia WNET 16 marca 2017 – Ewa Stasinowska, Marta Libura, Janusz Szewczak i Sławomir Ozdyk

To rząd powienien odpowiadać, za nadzór nad rynkiem finansowym – powiedział Janusz Szewczak. Poseł komentował projekt włączenia KNF do NBP. W audycji także reforma służby zdrowia i wybory w Holandii.

Goście Południa Wnet:

Janusz Szewczak – poseł PiS, zastępca przewodniczącego komisji finansów publicznych;

Ewa Stasinowska – Klub Gazety Polskiej w Amsterdamie;

Maria Libura – ekspert do spraw zdrowia;

Sławomir Ozdyk – specjalista od spraw terroryzmu.

 


Prowadzący: Antoni Opaliński
Realizator: Karol Zieliński


Część pierwsza:

Ewa Stasinowska relacjonowała nastroje w Holandii po wyborach parlamentarnych, a także możliwości koalicyjne poszczególnych partii. Jak mówi, Markowi Rutte, pomimo wygranej będzie ciężko stworzyć rząd.

Część druga:

Janusz Szewczak opowiedział się krytycznie na temat wprowadzenia Euro w Polsce. Jego zdaniem, Grecja jedynie będzie zwiększać swoje zadłużenie, jeżeli nie wyjdzie ze Strefy Euro.

Część trzecia:

Maria Libura o zmianach w polskim systemie zdrowotnym.

Część czwarta:

Sławomir Ozdyk o islamizacji w Europie.

 


Cała audycja:

Czarnecki: Wczorajszego przemówienia Donalda Tuska w PE nikt już dziś nie pamięta. Nie została z niego żadna ważna treść

To nie jest Tony Blair, którego przemówienie sprzed 10 lat do dziś pamiętam. W mowie Tuska nie było ani krztyny programu, wizji, co dalej z Europą – w Poranku Wnet mówił wiceprzewodniczący PE.

Rozmówca Krzysztofa Skowrońskiego odniósł się też do innej ważnej kwestii ostatnich dni w polityce europejskiej: – Unia nie dotrzymuje swoich zobowiązań, takich jak ustalenie, że przeleje Turcji 6 mld euro za dwa lata, w zamiana za zatrzymanie imigrantów na swoim terytorium. Te 6 mld powinno być Turcji zapłacone, tymczasem Unia robi sobie z gęby cholewę.[related id=”2231″]Ryszard Czarnecki mówił również o znamiennym przesunięciu w dyskursie politycznym: – W całej Europie ma obecnie miejsce sytuacja, w której elity polityczne stoją przed wyborem: albo przyjąć język, którym mówią wyborcy, język sceptyczny wobec muzułmańskich migrantów, albo przegrać wybory. Oczywiście większość elit wybiera to pierwsze rozwiązanie.

W tym kontekście nasz rozmówca komentował wybory parlamentarne w Holandii: – Premier Rutte bardzo sprytnie rozegrał konflikt między Holandią a Turcją – posłużył on jako amunicja wyborcza dla obozu władzy. W ostatniej chwili część wyborców przerzuciła swe głosy z partii Wildersa na liberalną w końcu partię Ruttego. Partia premiera Ruttego uzyskała jednak jedynie około jednej piątej głosów w parlamencie, co oznacza, że koalicja rządząca będzie specyficzna, bo dość szeroka.

Wilders: Patriotyczna wiosna jeszcze nadejdzie. Nie mamy 30 mandatów, na które liczyliśmy, ale jednak mamy ich więcej

Wybory w Holandii: Nie tylko premier Rutte cieszy się z wygranej swojej partii i porażki Wildersa. Radość okazują władze Francji i Niemiec. Reakcją na wyniki wyborów jest też wzrost kursu euro.

 

Wyniki – po przeliczeniu 95% głosów oddanych w środowych wyborach parlamentarnych w Holandii – potwierdziły w czwartek zwycięstwo rządzącej centroprawicowej Partii Ludowej na rzecz Wolności i Demokracji (VVD) premiera Marka Ruttego.

W reakcji na wyniki, wskazujące na jednoznaczne zwycięstwo VVD, wzrósł kurs euro.

W liczącej 150 miejsc izbie niższej parlamentu VVD zdobyła 33 mandaty, o osiem mniej niż miała dotychczas. Zdaniem komentatorów, za spadek poparcia odpowiada realizowana w ostatnich latach przez rząd Ruttego polityka oszczędności.

Na drugim miejscu uplasowała się populistyczna, antyislamska i antyunijna Partia na rzecz Wolności (PVV) Geerta Wildersa, z 20 mandatami – to o pięć więcej, niż miała dotychczas.

Szef ugrupowania, które dopiero na krótko przed wyborami utraciło wiodącą pozycję w sondażach, zapowiedział, że PVV będzie funkcjonowała jako „twarda opozycja” i oświadczył, że „to jeszcze nie koniec”.

Nie mamy 30 mandatów, na które liczyliśmy, ale jednak mamy ich teraz więcej (niż dotąd) – stwierdził Wilders. – Patriotyczna wiosna jeszcze nadejdzie – dodał.

Apel Chrześcijańsko-Demokratyczny (CDA) i wolnorynkowi Demokraci 66 (D66) zdobyli po 19 miejsc, dobrze poradziła sobie także Zielona Lewica, uzyskując 14 mandatów, czyli o 10 więcej niż dotychczas.

Jako historyczną porażkę komentuje się wynik mniejszego koalicjanta w obecnym rządzie, Partii Pracy (PvdA), która dostała tylko dziewięć mandatów, czyli aż o 29 mniej, niż ma w odchodzącym parlamencie.

Frekwencja w środowym głosowaniu była najwyższa od 30 lat i wyniosła ponad 80%, na czym, zdaniem obserwatorów, mogły skorzystać właśnie partie liberalne i prounijne – informuje BBC.

Szansę na trzy mandaty ma także partia „Myślcie” (Denk) – ugrupowanie proimigracyjne, złożone głównie z przedstawicieli mniejszości tureckiej. Oznacza to, że po raz pierwszy do holenderskiego parlamentu wejdzie partia mniejszości etnicznej, co – jak zauważa agencja Reutera – może sygnalizować pogłębiające się podziały w holenderskim społeczeństwie.

Zgodnie z zasadą, że liczba zdobytych głosów przekłada się bezpośrednio na liczbę mandatów, VVD będzie potrzebowała co najmniej trzech innych ugrupowań, by sformować koalicję rządzącą. VVD wyklucza sojusz z PVV Wildersa, ale nie z prounijnymi CDA i D66.

Rozmowy koalicyjne mogą potrwać tygodnie, a nawet miesiące. Liderzy VVD, CDA i D66 mają spotkać się w czwartek po południu, by omówić pierwsze kroki w procesie tworzenia koalicji.

Wielu komentatorów twierdzi, że ostatni konflikt dyplomatyczny na linii Holandia-Turcja pomógł Markowi Ruttemu wygrać wybory – mówił w Poranku Wnet dziennikarz Radia Wnet, Paweł Rakowski, przebywający obecnie w Amsterdamie.

Jak powiedział nasz korespondent, wielu holenderskich komentatorów twierdzi, iż zeszłotygodniowy konflikt dyplomatyczny z Turcją przyczynił się do wygranej VVD:

 – Słyszałem, że to holendersko-tureckie starcie było teatrem politycznym, aby powiększyła się skala popularności Marka Ruttego, a politycy mniejszości tureckiej mogli znaleźć się w parlamencie.

Ewa Stasinowska, przewodnicząca Klubu Gazety Polskiej w Amsterdamie, wtórowała słowom dziennikarza Radia Wnet. Dodała, że Rutte tuż przed samymi wyborami przejął antyimigrancką retorykę swojego największego rywala Geerta Wildersa, lidera Partii Wolności.

Ponadto powiedziała o labilności holenderskich wyborców, którzy do ostatniej chwili wahali się, na jakie ugrupowanie oddać głos. Stasinowska zaznaczyła, że ponad ponad 3/4 obywateli Holandii należało do grupy niezdecydowanych wyborców. Warto nadmienić, że frekwencja wyborcza w środowych wyborach wyniosła ok. 82%.

Tymczasem we Francji i w Niemczech władze nie kryją zadowolenia z wygranej partii VVD. Prezydent Republiki Francuskiej serdecznie pogratulował Markowi Ruttemu jego jednoznacznego zwycięstwa nad ekstremizmem – głosiło oświadczenie wydane przez Pałac Elizejski. Radość z zaistniałej sytuacji podziela również niezależny kandydat na prezydenta Francji, Emmanuel Macron. Wyników na razie nie skomentowała Marine Le Pen.

Wielka euforia i radość w reakcji na wynik wyborów w Holandii panuje w gronie niemieckich władz: „Holandio, Holandio, jesteś mistrzem!” – napisał na Twitterze szef urzędu kanclerskiego Niemiec, Peter Altmaier. – „Gratulujemy tego wspaniałego wyniku! (…) Wynik wyborów w Holandii pokazuje, że jest granica dla populizmu i ekstremizmu. Demokracja i rozsądek mocniejsze od demagogii”.[related id=”7434″]

Rzecznik niemieckiego rządu Steffen Seibert poinformował, że kanclerz Niemiec Angela Merkel zadzwoniła do Ruttego krótko przed północą, deklarując „kontynuowanie dobrej współpracy przyjaciół, sąsiadów i Europejczyków”.

Niemieckie MSZ dołączyło swój komentarz na Twitterze, pisząc: „Naród Holandii powiedział nie antyeuropejskim populistom. To dobrze, potrzebujemy silnej Europy”.

Bez entuzjazmu natomiast brzmiała wypowiedź tureckiego ministra spraw zagranicznych, który nie dostrzega różnicy między  między Ruttem a „faszystą Wildersem”: – Spójrzcie tylko, nie ma różnicy między socjaldemokratami a faszystą Wildersem. To ta sama mentalność – powiedział Çavuşoğlu, cytowany przez oficjalną agencję prasową Anatolia. W kontekście ostatnich wydarzeń na linii Ankara – Haga reakcja ta nie jest zaskakująca.

Do wyborów odniósł się także prezydencki minister Krzysztof Szczerski, podkreślając ich znaczenie w kształtowaniu Europy na w najbliższym czasie: „Wybory w Holandii to pierwsze wybory z cyklu wyborczego w Europie w tym roku i ukształtują tak naprawdę politykę europejską na najbliższe lata”.

PAP/lk

Dominika Ćosić: Geert Wilders spadł z pozycji lidera. Powód: pogorszenie się relacji na linii Holandia–Turcja

– Pozycja partii Wildersa pogorszyła się po sobotnich wydarzeniach, czyli decyzji holenderskich władz o zakazie wjazdu tureckich polityków na teren europejskiego państwa – powiedziała Dominika Ćosić.


Jak poinformowała w Popołudniu Wnet korespondentka TVP z Brukseli Dominika Ćosić, prawicowa Partia Wolności może nie odnieść zwycięstwa w holenderskich wyborach parlamentarnych, które odbywają się w środę. Pomimo że partia Geerta Wildersa jeszcze kilka tygodni temu prowadziła w wyścigu wyborczym, to wtorkowe wyniki sondaży wskazują, że Partia na rzecz Wolności jest druga. W sondażach wyborczych prowadzi Partia Ludowa na rzecz Wolności i Demokracji Marka Ruttego, czyli ugrupowanie obecnie sprawujące władzę w Holandii.

[related id=”4743″]Zdaniem Ćosić, powodem spadku poparcia dla Wildersa jest niedawna decyzja holenderskich władz, które zakazały lądowania samolotu z szefem tureckiego MSZ Mevlütem Çavuşoğlu na pokładzie na terenie swojego państwa: – Ostatnia decyzja premiera Ruttego to znak, że poczuł oddech Willdersa na plecach. Kilka lat temu nie podjąłby jeszcze takiej decyzji – powiedziała.

Korespondentka zaznaczyła, że choć Partia Wolności w sondażach zajmuje drugie miejsce, to jej przewodniczący i tak może cieszyć się dużym sukcesem. Podczas wyborów parlamentarnych w 2012 r. ugrupowanie Wildersa uzyskało 10% poparcia, czyli dwukrotnie mniej niż w ostatnich sondażach.

Według Ćosić, powodem wzrostu poparcia dla tej konserwatywnej partii jest jej nieprzychylne stanowisko wobec imigrantów i uchodźców: – Wynika z tego, że coraz powszechniejsze jest zrozumienie, że przybywający do Europy muzułmanie nie chcą się integrować. Ludzie dopiero teraz zaczynają sobie to uświadamiać. Przybysze mieszkają w Holandii, cieszą się przywilejami, ale nie chcą stosować się do panujących tutaj reguł. Strach zaczyna być coraz bardziej powszechny. […] Wydaje mi się, że to jest przyczyną popularności Wildersa – mówiła dziennikarka w Popołudniu Wnet.

 

 

K.T.

Holandia to kraj, w którym nikt nie demonstruje. Przyjmą wyniki wyborów spokojnie, ponieważ one i tak nic nie zmienią

Ciężko w Amsterdamie znaleźć miejscowego rozmówcę. Jeśli już ktoś chce nawiązać dłuższą dysputę polityczną, to jest rodem z Turcji lub Maroka. Polityka psuje samopoczucie.

W Holandii nikt nie demonstruje. Ludzie interesują się polityką, rozmawiają o niej wieczorami. Ale nie przekłada się to na realne działania.

Holendrzy pragną zmian. – Obecna władza rządzi już 8 lat i ludzie chcą czegoś nowego – mówi pracownik hostelu Hassan z Maroka, 30 lat mieszkający w Amsterdamie.

Hassan mocno komplementuje Polskę. Mówi, że dobre drogi, infrastruktura i że urzekli go nasi krajanie.

Co więcej, Polska jest szczególna z jednego jeszcze powodu: – Byłem na lotnisku w Krakowie i chciałem się pomodlić. Nie mogłem uwierzyć własnym oczom, że na lotnisku była kaplica i tam było też miejsce modlitw dla muzułmanów. Tego w Europie nie widziałem.

Hassan nie martwi się zwycięstwem Geerta Wildersa: – Co on może zrobić? Nic. Nawet jak wygra wybory to nie zawiąże kolacji. Wszyscy są przeciwko niemu. Rasizm w Holandii odżywa, ale daleko jeszcze do dramatów czy konfliktów społecznych o czym można wyczytać w Internecie – zaznaczył.

Holendrzy nie planują KOD-u, póki istnieją coffeeshopy. PVV to obciach, Wilders jest straszny, ale w końcu to nie Trump

Holandia żyje wyborami, choć dla Amsterdamu to dzień jak co dzień. Bulwary zapełnione, czuć odór palonego ziela, a na ulicy trzeba uważać, by nie zostać przejechanym przez długonogą blond cyklistkę.

Pod tym płaszczykiem codziennej rutyny rysuje się niepewność i napięcie. Partia Geerta Wildersa PVV krąży nad Niderlandami i zapowiada zmiany. Komentatorzy europejscy porównują Wildersa do Trumpa, w którym konserwatyści chcą widzieć swój ratunek. Wilders i jego partia urasta w oczach eurosceptyków do miana „antychrysta”, albowiem, jeśli Holandia kontestuje europejskie marzenie, to co z niego pozostaje?

Niestety rzeczywistość jest bardziej skomplikowana. Geerta Wildersa, chociaż przyjął antyislamską retorykę (wcześniej czepiał się Polaków), nijak nie można nazwać konserwatystą. PVV opowiada się za Holandią, której obraz znaliśmy od dziesięcioleci – krajem otwartym, tolerancyjnym na wszelkie dewiacje, z łatwym dostępem do miękkich narkotyków i otwarcie działającym homolobby. Gdzie tu więc konserwatyzm?

Wilders w publicznych wypowiedziach wspomina o chrześcijaństwie (w jego protestanckiej odsłonie). Jednak dla ortodoksyjnego zwolennika PVV chrześcijaństwo jest tylko konstruktem historyczno-religijnym, który ma prawo funkcjonować w wyznaczonym miejscu. Nic ponad to. Takiej Holandii chce PVV.

Zbigniew Kuźmiuk w Poranku Wnet: Wynik głosowania na szefa Rady Europejskiej był dla mnie pewnym zaskoczeniem

Zdaniem europosła PiS, w czasie szczytu w Rzymie nie dojdzie do żadnych konkretnych rozwiązań dotyczących reformy Unii. Konkretne decyzję zapadną dopiero po wyborach we Francji i w Niemczech.

Rozmówcą Krzysztofa Skowrońskiego we wtorkowym Poranku Wnet był dr Zbigniew Kuźmiuk, poseł do Parlamentu Europejskiego z ramienia Prawa i Sprawiedliwości, który ze Sztrasburga mówił o głównych punktach rozpoczynającego się posiedzenia PE. – Donald Tusk powinien na obecnym posiedzeniu Parlamentu Europejskiego odnieść się do przygotowań do uroczystego szczytu Rady Europy w Rzymie, ale tam też nie oczekujemy sensacji. W Rzymie nie możemy się spodziewać jakiś zamkniętych rozwiązań, ponieważ w tym roku mamy wybory w Niemczech i Francji. Do jesieni nic nie zostanie ustalone.

Zbigniew Kuźmiuk odniósł się do czwartkowych wyborów na szefa Rady Europejskiej, w których ponownie wybrany został Donald Tusk, przy sprzeciwie Polski. – Nie spodziewaliśmy się aż takiego wyniku głosowania nad wyborem szefa Rady Europejskiej.

Nie wiemy, jakie dokładnie były wyniki, bo prezydencja maltańska tak przeprowadziła to głosowanie, że zapytano tylko, kto jest przeciwko, i wtedy rękę podniosła premier Szydło; na tym zakończono głosowanie.

Zdaniem europosła PiS, wybór Tuska na szefa Rady Europejskiej będzie w przyszłości odbijać się cieniem na funkcjonowaniu wspólnoty. – Jeśli UE ma działać bez zgrzytu, to powinna przestrzegać elementarnych zasad. Jedną z nich jest zasada neutralności. A więc wysoki urzędnik unijny nie miesza się do spraw państwa członkowskiego, a nie trzeba udowadniać, że Donald Tusk robił to wielokrotnie, szczególnie w grudniu 2016 roku.

Gość Poranka Wnet odniósł się również do wydarzeń w Holandii, gdzie premier Mark Rutte oświadczył w sobotę, że samolot z szefem tureckiej dyplomacji Mevlütem Çavuşoğlu na pokładzie otrzymał zakaz lądowania, ponieważ jego wizyta byłaby zagrożeniem dla porządku publicznego. W wyniku decyzji rządu Holandii doszło do protestów obywateli tureckich w Rotterdamie, które zostały brutalnie rozpędzone przez holenderską policję przy użyciu pałek i armatek wodnych. Doszło również do szarży policji konnej. Po tych wydarzeniach rząd w Ankarze zdecydował się na zawieszenie kontaktów dyplomatycznych z Holandią.

Zdaniem Zbigniewa Kuźmiuka w Rotterdamie doszło do łamania „elementarnych praw mieszkających w Holandii Turków i pan Timmermans nie protestował, tak jak się zobowiązał w rozmowie z ministrem Waszczykowskim, że jeśli dojdzie do złamania praw obywatelskich w jego ojczyźnie, to on pierwszy zareaguje. To jest ewidentny przykład podwójnych standardów w UE”.

Zdaniem gościa Poranka Wnet, działanie Komisji Europejskiej związane z reformą Trybunału Konstytucyjnego nie przejdzie do następnych etapów, zakładających ewentualne sankcje wobec Polski.

Procedura sprawdzania praworządności została zastopowana przez Radę Europejską. Timmermans zwrócił się do prezydencji maltańskiej, aby ta nakłaniała kraje członkowskie, żeby w rozmowach dwustronnych zachęcały Polskę do przyjęcia zaleceń Komisji. Ale państwa członkowie UE mają własne realne problemy, więc inicjatywa komisarza Timmermansa umrze śmiercią naturalną.

Europoseł PiS wskazywał również na wpływ środowych wyborów w Holandii na funkcjonowanie całej Unii Europejskiej. – Instytucje unijne wstrzymują oddech przed wyborami w Holandii. Wygląda na to, że wzmocniony wydarzeniami w Rotterdamie Wilders wygra wybory parlamentarne. (…) Niezależnie, czy Partia Wolności będzie tworzyć rząd, to polityka Holandii w Unii Europejskiej już nie będzie taka jak dawniej.

Zbigniew Kuźmiuk odniósł się również do fałszywej informacji prasowej, że liderka Frontu Narodowego Marine Le Pen widzi w polskim rządzie partnera do rozmontowania Unii Europejskiej. – Nigdy nie składaliśmy deklaracji, że będziemy współpracować z Marine Le Pen, która podkreślała, że jeśli wygra wybory, to rozpisze referendum o wyjściu ze strefy euro, a następnie o wyjściu z UE. Zwycięstwo Le Pen nie będzie korzystne dla Polski.

ŁAJ