Holandia zagłosowała i wybrała stabilność. Powyborcza noc w Amsterdamie była spokojna, choć media przewidywały zamieszki

Konflikt z Turcją mógł być sztucznie wywołany. Partia premiera Ruttego zyskała dzięki temu dodatkowe głosy na finiszu, a do holenderskiego parlamentu dostali się przedstawiciele mniejszości tureckiej.

https://soundcloud.com/radio-wnet-1/20170316-poranek-2

Paweł Rakowski, dziennikarz Radia Wnet, obserwuje na miejscu wybory w Holandii. W Poranku Wnet podzielił się ze słuchaczami swoimi spostrzeżeniami.

Po przeliczeniu 90% głosów przewaga rządzącej VVD w stosunku do konkurencyjnej PVV Wildersa wzrosła o 13 foteli w 150-osobowym parlamencie. Partia rządząca obecnie ma 33 miejsc, a Partia Wolności – 20.

Natomiast niezwykle ciekawa jest kwestia ostatniego konfliktu z Turcją. Słyszałem opinie, że ten konflikt mógł być sztucznie wywołany. Dlaczego? Ponieważ partia premiera Ruttego mogła dzięki niemu uzyskać dodatkowe głosy na finiszu, a do holenderskiego parlamentu dostali się przedstawiciele mniejszości tureckiej – stwierdził nasz korespondent.

Jak wyglądał wyborczy dzień w Amsterdamie?

Amsterdam to stan umysłu, a nie rzeczywistość. Wczoraj, kiedy nie było wiadomo, kto wygra, było widać na mieście pewne podenerwowanie, że ten stan umysłu może się zakończyć lub usłyszeć kilka krępujących pytań. Ale Holendrzy to spokojny naród i tak też do końca oczekiwali rezultatów wyborczych – oznajmił dziennikarz.

Wilders zapowiedział dalszą walkę i chociaż wyborów nie wygrał, to wynik jego partii był lepszy niż w poprzednich latach. Oczywiście jego osoba bardzo interesowała środowiska mniejszości tureckiej i marokańskiej. Ale należy też pamiętać, że żadna z frakcji politycznych w Holandii nie chciałaby wejść w koalicję z PVV. Zaznaczono to wyraźnie przed wyborami – zakończył swoją relację z pierwszych z kilku europejskich wyborów czekających nas w najbliższej przyszłości.

Czytaj również: Holendrzy nie planują KOD-u, póki istnieją coffeeshopy. PVV to obciach, Wilders jest straszny, ale w końcu to nie Trump

Komentarze