Lisicki: Radykalna decentralizacja proponowana przez PO to droga do zniszczenia państwa

Paweł Lisicki mówi o ostatnich działaniach i deklaracjach opozycji oraz o tym, dlaczego pozycja partyjna Grzegorza Schetyny jest mocna, mimo jego błędów.

Lisicki stwierdza, że gdańskie wystąpienie Donalda Tuska z okazji 30. rocznicy wyborów kontraktowych w Polsce było „Bardzo słabe, merytorycznie puste, politycznie bez znaczenia”.

Pomysł tak daleko idącej decentralizacji państwa wydaje mi się zwyczajnie szkodliwy i uderza w interes Polski.

Gość WNET odnosi się do 21 postulatów przedstawionych przez związanych z Platformą prezydentów miast. Wśród nich są pomysły zastąpienia senatu izbą samorządową i likwidacji urzędów wojewódzkich i wojewodów. Lisicki wyraża obawę, że ich realizacja oznaczałaby kapitulację, już osłabionego państwa narodowego, które jest ostatnią obroną polskiego społeczeństwa przed samowolą międzynarodowych korporacji.

Schetyna pozabezpieczał się na różnych frontach, kontroluje cały czas grono swoich zaufanych, którymi obsadził najważniejsze stanowiska i w związku z tym zagrożenie dla niego jest niewielkie.

Redaktor naczelny tygodnika „Do Rzeczy” ocenia także możliwą roszadę w Platformie Obywatelskiej. Gdyby w zamian za Grzegorza Schetynę liderem Platformy Obywatelskiej zastałby Rafał Trzaskowski, to mógłby się on wyżej plasować w rankingach zaufania, ale jego skrajnie lewicowe poglądy odstraszałyby wyborców, którzy nie chcą w Polsce rewolucji obyczajowej.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T. / A.P.

Semka o rekonstrukcji rządu: Liczyłem na to, że pojawi się jakieś nowe, mocne nazwisko. To trochę zmarnowana okazja…

Piotr Semka o spojrzeniu lewicowo-liberalnych działaczy, którzy przynależeli do „Solidarności”, oraz o pomyśle Platformy Obywatelskiej – decentralizacji państwa.

 

 

Gość Poranka WNET opowiedział o swoich odczuciach odnośnie 4 czerwca i rocznicy pierwszych wolnych wyborów w powojennej Polsce:

Ciężko oderwać ten konkretny dzień od tamtych wydarzeń, które były procesem. Dzisiaj wiemy o wielu procesach, które wtedy nie były widoczne. To były moje najpiękniejsze tygodnie życia. Pracowałem jako dziennikarz w komitecie wspierającym kandydatów komitetu obywatelskiego Gdańska i jestem z tego dumny. Dzisiaj już wiem, jak w niektórych regionach wyglądała kontrola lewicy solidarnościowej przy wyborach na listy. Wtedy tego nie wiedzieliśmy.

Publicysta tygodnika „Do Rzeczy” sądzi, iż wspieranie tej idei przez wielu polityków dużych miast, sympatyzujących z opozycją, jest rzeczą szaloną, bo dla nich w dłużej perspektywie niekorzystną:

Jest taka zasada — jeżeli nie rządzimy wszystkim, to podzielmy Polskę. […] Pójście przez prezydentów niektórych miast na wojnę, tylko dlatego, że chce Platforma, to jest szaleństwo. Gdańsk dostarcza takiego modelu wojującej prezydentury. Taki był model prezydenta Adamowicza, który organizował marsze, chodził na marsze KOD-u, wcielał się w rolę trybuna politycznego, to nie jest rola prezydenta dużego miasta.

Semka odniósł się również do rekonstrukcji rządu, która nastąpi we wtorkowy wieczór:

Nazwiska już znamy, bardzo dużych zaskoczeń nie ma. Liczyłem na to, że pojawi się jakieś nowe, mocne nazwisko. Moim zdaniem to trochę zmarnowana okazja na mocny impuls.

 

Posłuchaj całej audycji już teraz!

K.T. / A.M.K.

Marcin Makowski: Być może dla pewnych środowisk kwestie restytucji są drogą do zatrzymania rozwoju baz USA w Polsce

– Być może kwestia restytucji mienia i skłócania ze sobą Polski i USA jest drogą do zatrzymania budowy baz amerykańskich w Polsce, na czym miałaby skorzystać Rosja – mówi Marcin Makowski.

 

Marcin Makowski, dziennikarz tygodnika „Do Rzeczy”, odnosi się do wystosowanego przez siebie w niedzielę ostrzeżenia dotyczącego poniedziałkowej wizyty izraelskiej delegacji w Warszawie. Gość Popołudnia mówi, że o planowanym spotkaniu poinformowali go znajomi dziennikarze izraelscy. Dali mu oni również znać, że intencją gości jest przeprowadzenie dyskusji dotyczącej restytucji mienia bezspadkowego oraz ustawy Just Act 447, nakładającej na 46 państw, w tym na Polskę, obowiązek restytucji majątku żydowskiego.

Makowski stwierdza, że na temat wizyty krążą dwie konkurencyjne wersje wydarzeń. Według pierwszej z nich ambasada Polski w Tel Awiwie informowała nieco wcześniej polskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych o możliwej zmianie zagadnień, które mogą być poruszone na spotkaniu. Natomiast w myśl drugiej, zdaniem publicysty bardziej prawdopodobnej, zdawano sobie sprawę z prawdopodobnego wybiegu delegacji, jednak zupełnie go zbagatelizowano.

Gość Popołudnia mniema, że na skłóceniu Polski, Izraela i Stanów Zjednoczonych związanym z ustawą 447 zyskać może Rosja.

„Być może, oczywiście bez budowania teorii spiskowych, ale tak patrząc na geopolitykę chłodnym okiem (…), dzisiaj dla pewnych środowisk kwestie restytucji, wbijania klina między Stany Zjednoczone a Polskę, to de facto droga do tego, żeby utrącić rozwój baz amerykańskich w Polsce. Największym beneficjentem takiego stanu rzeczy byłaby Rosja”.

Makowski wskazuje także na absurdalność żądań o restytucję mienia żydowskiego wobec Polski w obliczu faktu niewypłacenia jej reparacji wojennych.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.K.