Merkel nie ma nic przeciwko unijnemu budżetowi strefy euro i zgadza się rozmawiać o europejskim ministrze finansów

Kanclerz Niemiec powiedziała po wspólnym posiedzeniu w Paryżu rządów Francji i Niemiec, że „nie ma nic przeciwko budżetowi strefy euro” i że „można rozmawiać o europejskim ministrze finansów”.

Oba te pomysły są forsowane przez nowego prezydenta Francji Emmanuela Macrona w ramach jego planów zreformowania i wzmocnienia Unii Europejskiej. Kanclerz podkreśliła, że zgadza się z Macronem, iż strefa euro potrzebuje stabilizacji i trzeba ją rozwijać dalej.

Merkel dodała, że chce tchnąć nowego ducha w stosunki francusko-niemieckie, obiecując bliższą współpracę między dwoma krajami, którą nazywa się czasem francusko-niemieckim motorem UE. Zaznaczyła, że Europa musi w większym stopniu wziąć swój los w swoje ręce.

„Sądzę, że krótko po objęciu tutaj [we Francji] władzy przez nowy rząd, jesteśmy gotowi do nadania nowego wigoru stosunkom francusko-niemieckim” – powiedziała Merkel na wspólnej konferencji prasowej z Macronem.

Podkreśliła też, że, mimo różnic, trzeba rozmawiać z prezydentem USA Donaldem Trumpem, który w czwartek, w ramach wizyty bilateralnej, przybył do Paryża. Wyjaśniła, że na zeszłotygodniowym szczycie G20 w Hamburgu znaleziono podstawy do współpracy w walce z terroryzmem, „ale musimy też wskazać na jasne różnice, na przykład, co jest pożałowania godne, różnice zdań w sprawie tego, czy potrzebujemy paryskiego porozumienia klimatycznego czy też nie”.

„Nie negujemy tych różnic, niemniej kontakt, możliwość rozmowy, są oczywiście ważne” – dodała Merkel.

Także Macron, który zaprosił Trumpa na przypadające w piątek obchody święta narodowego w rocznicę wybuchu rewolucji francuskiej, powiedział, że mimo różnic, Francja i Niemcy zgadzają się co do wagi bliskich więzi ze stroną amerykańską.

Było to już 19. wspólne posiedzenie rządów niemieckiego i francuskiego. Wśród tematów rozmów znalazły się: obronność, edukacja, młodzież, gospodarka i przyszłość UE.

PAP/MoRo

 

Niemcy krytykują Trumpa, ale potrzebują Ameryki. W Europie są najsilniejsi, lecz osamotnieni. Dla Polski to szansa

Profesor Krzysztof Miszczak: Niemcy mają problem z realizacją koncepcji „miękkiego hegemona”. Zmiany w amerykańskiej polityce i kryzys UE stawiają pod znakiem zapytania demokratyczną tożsamość RFN.

Tylko demokratyczna i wsłuchująca się w opinie swoich członków Unia Europejska może przetrwać. W przeciwnym razie znów będziemy mieli w Europie problem niemiecki – mówi w Radiu WNET ekspert od wewnętrznej i zagranicznej polityki Niemiec.

Najważniejsze elementy polityki niemieckiej, zwłaszcza stosunki z USA i relacje wewnątrz UE, komentował w popołudniowej audycji Radia WNET profesor Krzysztof Miszczak, wykładowca SGH, znawca zagadnień niemieckich i europejskich. Nasz gość, który był m.in. dyrektorem Fundacji Współpracy Polsko-Niemieckiej i doradcą kilku gabinetów rządowych RP, mówił też o aktualnej sytuacji w kontaktach Polski z Republiką Federalną.

Odnosząc się do ostatnich zadrażnień niemiecko-amerykańskich, profesor Krzysztof Miszczak zauważył, że mimo krytycznej oceny poszczególnych posunięć Donalda Trumpa, niemieckim elitom nadal zależy na relacjach transatlantyckich. Niemcy, także z przyczyn wewnętrznych – zachowania demokratycznej tożsamości Republiki Federalnej – chcą pozostać strategicznym partnerem USA w Europie.

Natomiast konflikt wokół polityki klimatycznej jest pochodną rywalizacji o ekonomiczną dominację w świecie: Nie chodzi tylko o kwestie klimatyczne, ale o wpływ na nową strukturę stosunków międzynarodowych. Państwa, które wprowadzają te ograniczenia, osiągnęły wysoki poziom rozwoju gospodarczego i chcą narzucić innym swoje standardy.

Nasz gość zwrócił uwagę, że także w obrębie CDU istnieje grupa polityków, związanych z berlińskim kręgiem tej partii, która życzliwie patrzy na politykę prezydenta USA.

Dla Niemców poważnym problemem jest  niejasny stosunek Trumpa do NATO, np w kwestii zastosowania 5 artykułu traktatu założycielskiego Sojuszu. Rzadko zauważanym w Polsce problemem jest wpływ międzynarodowego „zakotwiczenia” Niemiec na ich demokratyczną tożsamość. Istnienie NATO i UE nie jest dla elit niemieckich jedynie kwestią interesów militarnych czy ekonomicznych. Bez tych organizacji niemieckiej demokracji grozi pustka aksjologiczna. Szczególnie wyraziście widać to na przykładzie Bundeswehry. Gdyby nie istniało NATO, niemiecka armia nie miałaby tradycji, do której mogłaby się odwołać – bo historyczne dziedzictwo Niemiec nie daje się wpisać w demokratyczny paradygmat.

[related id=”11067″]

W audycji rozmawiano też o innym fundamencie tradycyjnej polityki powojennych Niemiec, czyli stosunkach z Francją. Mimo satysfakcji z wygranej kandydata strony liberalnej, Niemcy mogą mieć spory problem z protekcjonistycznym programem Macrona.

Dla polskiej polityki wniosek pozostaje bez zmian – spokojne, choć stanowcze forsowanie własnych interesów i czekanie, kiedy niemieckie elity polityczne zrozumieją, że bez udziału Polski nie da się wyprowadzić Unii Europejskiej z aktualnego kryzysu.

ax

 

 

Blisko 7 milionów uchodźców stoi u bram Unii Europejskiej. Kanclerz Merkel za uszczelnienie granic chce płacić Afryce

6,6 miliona uchodźców ubiegających się o azyl oczekuje w krajach w basenie Morza Śródziemnego, aby przedostać się do Europy – wynika z raportu niemieckiego wywiadu, do którego dotarł „Bild”.

W krajach Północnej Afryki objętej wojną oczekuje na swoją szansę w Europie 2,5 mln uchodźców – mówi poufny raport, na który powołuje się „Bild”. Aktualnie najgorzej sytuacja wygląda na froncie włoskim, ponieważ gangi specjalizujące się w przemycie ludzi działają głównie na terenie Libii. Ich brutalność, a także nieliczenie się z ludzkim życiem doprowadziło do ponad 1200 zgonów.

W ubiegłym roku ogromna liczba uchodźców próbowała dotrzeć do Europy przez Włochy. W tym roku liczba odnotowanych przypadków, w których uchodźcy usiłowali tą drogą przekroczyć granice unijne, wzrosła o 42 procent w stosunku do roku poprzedniego.

Raport cytowany przez „Bild” podkreśla, że liczba emigrantów nieustannie rośnie, co potwierdza wcześniejsze ostrzeżenia organizacji charytatywnych, które już od jakiegoś czasu obserwują wzrastającą tendencję.

Szacunki raportu do tej pory nie były zweryfikowane i mówią o 6,6 mln osób, które oczekują na możliwość zamieszkania w Europie. Od stycznia odnotowano wzrost o 650 tys. osób.

Ze znanych dotąd danych cząstkowych wynikało, że 3,3 mln osób oczekuje w Turcji, a kolejny milion – w Libii. Według raportu UNICEF  wśród tych 6,6 mln osób 3 mln to Syryjczycy (w tym ponad 1, 3 mln dzieci), a około 31o tys. – uchodźcy z Iraku i Afganistanu.

Liczba osób przebywających w Turcji jest od półtora roku stosunkowo stabilna, bowiem kraj ten po umowie z UE zastopował napływ emigrantów do Europy, wzmacniając za unijne pieniądze straż przybrzeżną.

Kanclerz Niemiec Angela Merkel planuje podobną transakcję zawrzeć z krajami północnej Afryki – donosi „Bild” i interpretuje to jako „gest” przed wrześniowymi wyborami w Niemczech. Według raportu w Egipcie na europejski azyl oczekuje milion uchodźców, w Algierii 430 tys., 160 tys. w Tunezji, 50 tys. w Maroku i 72o tys. w Jordanii.

Das Bild/MoRo

Macron i Merkel chcą daleko idących zmian w Unii Europejskiej, łącznie z renegocjacją traktatów w razie potrzeby

Prezydent Francji i kanclerz Niemiec zapowiedzieli w Berlinie stworzenie mapy drogowej dla reform UE i strefy euro.  To pierwsza wizyta Macrona po wyborze i demonstracja ścisłego sojuszu z Niemcami.

„Uzgodniliśmy, że będziemy bardzo ściśle współpracować” – powiedziała Merkel. Jak zaznaczyła, „Niemcom będzie powodzić się na dłuższą metę dobrze tylko wtedy, gdy Francja będzie silna”.

Zacieśnieniu niemiecko-francuskiej współpracy ma służyć zapowiedziane na lipiec, po czerwcowych wyborach parlamentarnych we Francji, wspólne posiedzenie obu rządów.

„Chcemy nadać relacjom nową dynamikę” – powiedziała szefowa niemieckiego rządu. „Jesteśmy przekonani, że powinniśmy obecnie zajmować się nie tylko wyjściem Wielkiej Brytanii (z UE), lecz musimy przede wszystkim zastanowić się, jak pogłębić i uczynić bardziej odporną na kryzysy i spójną pozostałą Wspólnotę i strefę euro” – mówiła niemiecka kanclerz. Jej zdaniem projekty niemiecko-francuskie mogą stanowić impuls dla zmian w całej Unii.

Merkel wymieniła politykę zagraniczną oraz politykę obronną jako dziedziny, w których Berlin i Paryż powinny ściśle współpracować. Prezydent Francji dodał szkolnictwo, zapowiadając reaktywowanie dwujęzycznych klas niemiecko-francuskich.

Zarówno Macron, jak i Merkel zasygnalizowali gotowość do zmiany traktatów unijnych w ramach reformowania UE.

„Zmiana traktatów była przez długi czas tematem tabu dla Francji. Dla mnie jednak nie istnieje to tabu” – oświadczył Macron.

„Jestem za wspólną mapą drogową, która stworzy perspektywę i poprawi skuteczność w strefie euro i w całej Unii. A jeśli podczas tego procesu reform zajdzie potrzeba zmian i nowych traktatów, to jestem do tego gotowy” – oświadczył nowo wybrany prezydent Francji podczas swojej pierwszej wizyty zagranicznej.

„Z niemieckiego punktu widzenia zmiana traktatów jest możliwa, jeżeli taka zmiana ma sens” – poparła Macrona Merkel.

Przyznała, że do wzmocnienia strefy euro nie wystarczy porozumienie między rządami, lecz celowa będzie „legitymizacja” takiej decyzji za pomocą „europejskiego czynnika”. Merkel zastrzegła, że najpierw trzeba ustalić, „co chcemy zrobić”. Jej zdaniem opinia, że traktatów unijnych nie można zmieniać, jest nierealistyczna i nie uwzględnia zmian zachodzących w świecie

Macron potwierdził wolę przeprowadzenia głębokich reform we Francji. Powiedział, że w minionych 30 latach żadnemu francuskiemu rządowi nie udało rozwiązać problemu masowego bezrobocia. Zapewnił, że jego rząd zajmie się tym problemem.

Na pytanie, czy zamierza powrócić do polityki ścisłego sojuszu z Niemcami, Macron odpowiedział krótkim „tak”. „Europa znalazła się w historycznym momencie” – podkreślił. Zwrócił uwagę na wzrost nastrojów populistycznych we Francji i innych krajach Europy. „Potrzebny jest nowy start” – zaznaczył. „Bez Europy nie byłoby ani wolności, ani dobrobytu, ani pokoju” – dodał.

Prezydent Francji starał się rozwiać wątpliwości niemieckich partnerów obawiających się, że Paryż będzie dążył do wprowadzenia wspólnych obligacji strefy euro i tym samym do uwspólnotowienia długów. „Nigdy nie domagałem się (takich) euroobligacji” – zapewnił. Opowiedział się natomiast za nowym programem inwestycyjnym w strefie euro. „Musimy zainwestować nowe środki” – powiedział.

Przed urzędem kanclerskim Macrona witało oklaskami i okrzykami kilkaset osób. Prezydent uznał powitanie za „wzruszające”, zastrzegł jednak, że odebrał wyrazy uznania jako zobowiązanie.

PAP/MoRo

Niemcy: Macron spotka się w poniedziałek z Angelą Merkel w Berlinie. Będą rozmawiać m.in. o wspólnych inwestycjach

Do spotkania dojdzie w urzędzie kanclerskim w godzinach popołudniowych – poinformował w piątek rzecznik niemieckiego rządu. Berlin jest pierwszym celem zagranicznej podroży Emmanuela Macrona.

„Pani kanclerz cieszy się na spotkanie, do którego dojdzie późnym popołudniem w poniedziałek w urzędzie kanclerskim” – powiedział rzecznik niemieckiego rządu Steffen Seibert w czasie spotkania z dziennikarzami w Berlinie. Nie podał konkretnej godziny ani innych szczegółów spotkania.

Angela Merkel zasygnalizowała w czwartek gotowość do rozmów z Emmanuelem Macronem o wspólnym programie inwestycyjnym i umocnieniu strefy euro.

Na spotkaniu w Duesseldorfie szefowa niemieckiego rządu opowiedziała się za pogłębioną współpracą z Francją – „najważniejszym partnerem Niemiec w Europie”.

„Możemy zastanowić się nad wspólnymi programami inwestycyjnymi, ponieważ w dziedzinie cyfryzacji Niemcy również mają wiele do nadrobienia” – powiedziała. Jak zaznaczyła, sama też myśli od 2013 roku o oddzielnym budżecie eurolandu, z którego można by wspierać kraje wprowadzające reformy.

Głównymi założeniami programu wyborczego Emmanuela Macrona w kwestiach dotyczących polityki zagranicznej było zacieśnienie współpracy z Berlinem i umocnienie pozycji Francji w Unii Europejskiej. Prezydent elekt proponował też utworzenie budżetu strefy euro oraz powołanie ministra finansów eurolandu.

PAP/JN

Angela Merkel powiedziała stanowcze „nein” wobec kampanii w Niemczech przed tureckim referendum o karze śmierci

Nie wpłynęło jeszcze, co prawda, konkretne zapytanie, jednak problem nie jest niestety li tylko hipotetyczny, ponieważ ta sprawa jest przedmiotem dyskusji w Turcji – powiedziała kanclerz Niemiec.

„By nie było żadnych wątpliwości, należy jasno powiedzieć, że nie wyrazimy zgody na (referendum) na niemieckiej ziemi dotyczące tematu, który – jak karę śmierci – całkowicie odrzucamy” – podkreśliła szefowa niemieckiego rządu.

Za umożliwieniem obywatelom tureckim w Niemczech udziału w ewentualnym referendum opowiedział się przewodniczący gminy tureckiej w Niemczech, Goekay Sofuoglu. „Niemcy nie mogą zakazać referendum tylko dlatego, że nie podoba się im pytanie; to jest sprzeczne z konstytucją” – powiedział turecki działacz w wywiadzie dla gazety „Heilbronner Stimme”. Sofuoglu zaznaczył, że osobiście jest przeciwny karze śmierci.

Blisko 1,5 mln Turków mieszkających w Niemczech jest uprawnionych do głosowania w wyborach i referendach w Turcji.

W zeszłym tygodniu sprzeciw wobec ewentualnych planów tureckich zasygnalizował rzecznik rządu Steffen Seibert. „Pod względem politycznym jest nie do pomyślenia, byśmy mieli wydać zgodę na przeprowadzenie w Niemczech głosowania w sprawie, która stoi w jaskrawej sprzeczności z niemiecką konstytucją i europejskimi wartościami” – podkreślił rzecznik.

Przypomniał, że obcy kraj, który chce w swoich ambasadach i konsulatach na terytorium Niemiec przeprowadzić wybory lub innego rodzaju głosowanie, musi uzyskać na to zgodę niemieckiego rządu. Zaznaczył, że rząd „nie ma obowiązku wydawać zgody na taki wniosek, czyli może też tej zgody odmówić”. „Zakładam, że wykorzystalibyśmy środki prawne, by czegoś podobnego zakazać” – powiedział Seibert.

Prezydent Turcji Recep Tayyip Erdogan sugerował w ostatnich miesiącach możliwość przeprowadzenia w kraju referendum w sprawie przywrócenia kary śmierci.

Mieszkający w Niemczech Turcy głosowali ostatnio w kwietniowym referendum w sprawie zmiany systemu politycznego w Turcji z parlamentarnego na prezydencki. W plebiscycie tym zwyciężyli zwolennicy znaczącego zwiększenia kompetencji szefa państwa.

źródło:pap

Czytaj więcej: Niemiecki rząd nie pozwoli na przeprowadzenie wśród Turków w Niemczech referendum ws. przywrócenia kary śmierci w Turcji

Odwiedziny Angeli Merkel w Soczi to złamanie przez nią obietnicy i zarazem wizerunkowy sukces Putina

Na temat wizyt światowych przywódców w Soczi oraz o rozmowie telefonicznej Putina z Trumpem wypowiadała się w Radiu Wnet Maria Przełomiec, dziennikarka, autorka programu „Studio Wschód” w TVP Info.

Kanclerz Niemiec zjawiła się w Soczi, tym samym łamiąc swoją wcześniejszą deklarację – powiedziała pani Maria Przełomiec komentując spotkanie Angeli Merkel z Władymirem Putinem w Soczi. Dziennikarka zauważyła, że Angela Merkel tym samym złamała swoją obietnicę , że nie złoży wizyty w Rosji, dopóki ta nie zaprzestanie ataków na Ukrainę.

– Poza tym Soczi to miejsce, które Angeli Merkel kojarzy się bardzo źle – 10 lat temu Putin zastosował w stosunku do niej zabieg manipulacyjny, wypuszczając na nią swoją labradorkę, mimo że znał jej lęk przed psami – powiedziała Przełomiec.

Dziennikarka podkreśliła, że ta wizyta to wizerunkowy sukces Władimira Putina, który pokazał, że nie zmienia swojego zdania, w przeciwieństwie do Kanclerz Niemiec, a także że najwięksi światowi przywódcy przyjeżdżają do Rosji.

Niskie ceny ropy naftowej, trwające sankcje oraz tak ważne dla Rosji uzależnienie rynku europejskiego od rosyjskich surowców to tematy rozmów między przywódcami – poinformowała  Przełomiec . Jej zdaniem w rozmowach prezydenta Putina z kanclerz Merkel dominowały kwestie Ukrainy i interesów gospodarczych.

Pani Przełomiec komentowała także rozmowę telefoniczną Władimira Putina z Donaldem Trumpem. Politycy omawiali przede wszystkim  konflikt w Syrii, a także Szczyt Trójmorza, mający odbyć się 6-7 lipca we Wrocławiu, a na który został zaproszony prezydent USA.

Więcej na temat tego co działo się podczas szczytu w Soczi, a także o spotkaniu „sułtana z carem”, czyli o wizycie prezydenta Turcji Erdogana w Rosji, w audycji Andrzeja Abgarowicza, który rozmawiał z Marią Przełomiec. Zapraszamy do odsłuchania całej rozmowy.

JN

 

 

 

Rosja: Rozmowy Angeli Merkel z Władimirem Putinem nie przyniosą przełomu w relacjach Rosja – Niemcy; podtrzymają dialog

Wizyta kanclerz Niemiec Angeli Merkel w Rosji jest, zdaniem obserwatorów w Moskwie, potrzebna obu stronom, by sondować sytuację międzynarodową i kontynuować współpracę w energetyce i handlu.

Przed wtorkowym przyjazdem niemieckiej kanclerz do Soczi na zaproszenie prezydenta Władimira Putina komentatorzy wiązali zapowiedziane rozmowy przede wszystkim ze stosunkami Rosji z Unią Europejską i Stanami Zjednoczonymi.

Niemcy w osobie Angeli Merkel, nadal pretendujące do zajmowania w Unii Europejskiej pozycji lidera, próbują sondować grunt w kwestii przyszłej polityki UE wobec Moskwy – oceniał w rozmowie z „Kommiersantem” Konstantin Kosaczow, szef komisji spraw międzynarodowych Rady Federacji (wyższej izby parlamentu Rosji). Zwrócił uwagę, że podczas gdy inne kluczowe dla UE sprawy międzynarodowe – takie jak Brexit czy relacje z USA – powoli się stabilizują, to temat stosunków z Rosją „nadal jest w stanie turbulencji”.

[related id=”15903″]

Obserwatorzy w Moskwie podkreślali w ostatnich dniach, że w wizycie Merkel liczy się dla Rosji „czynnik amerykański”. Putin chce, by Merkel podzieliła się z nim wrażeniami „z pierwszej ręki” o prezydencie USA Donaldzie Trumpie, z którym, w przeciwieństwie do gospodarza Kremla, spotkała się już osobiście – oceniła „Niezawisimaja Gazieta”. „Nie jest wykluczone, iż rosyjski prezydent otrzyma od niemieckiej kanclerz jakieś ważne przesłanie. Czy związane ono będzie z dalszym wywieraniem presji na Rosję, czy też będzie miało charakter czysto informacyjny, dotyczący dalszych kroków administracji USA, tego na razie nie wiadomo” – zastanawiał się autor publikacji.

Kontekstem wizyty jest też sytuacja polityczna w samych Niemczech. Według źródła w rosyjskich instytucjach państwowych, na które we wtorek powołuje się „Kommiersant”, strona rosyjska ocenia, że wizyta kanclerz związana jest z wrześniowymi wyborami do Bundestagu. Merkel „zależy na pokazaniu, że podtrzymuje dialog z Moskwą” – uznało to źródło.

Jednak i strona rosyjska, zdaniem „Niezawisimej Gaziety”, bierze pod uwagę wynik niemieckich wyborów, które – jak wskazują sondaże – może wygrać kierowana przez Merkel partia CDU. Wizyta kanclerz to inwestycja w stosunki rosyjsko-niemieckie po wyborach; Merkel znów staje się w ocenie Putina „politykiem potrzebnym, z którym znów trzeba będzie mieć do czynienia” – wskazała „NG”.

Kreml informował przed wizytą Merkel, że tematem rozmów będą stosunki rosyjsko-niemieckie, w tym współpraca w energetyce i handlu, a także kwestie międzynarodowe. Wśród tych ostatnich wymieniono realizację porozumień mińskich, których celem jest uregulowanie konfliktu na wschodzie Ukrainy.

Po raz ostatni Putin i Merkel rozmawiali o konflikcie w Donbasie jesienią 2016 roku. Wówczas w Berlinie odbył się szczyt z udziałem przywódców „czwórki normandzkiej” – Francji, Niemiec, Rosji i Ukrainy.

PAP/JN

Konrad Szymański: premier Beata Szydło i kanclerz Angela Merkel otworzą targi w Hanowerze. Będzie duży pawilon polski

Spotkanie szefowych obu rządów będzie także okazją do rozmowy na tematy najbardziej aktualnych zagadnień w agendzie unijnej, która jest ważna i dla Berlina, i dla Warszawy – poinformował wiceminister.

Targi w Hanowerze, które w tym roku odbędą się między 24 a 28 kwietnia, to jedna z największych imprez przemysłowych na świecie. Polska w tym roku jest krajem partnerskim całego przedsięwzięcia. W ceremonii otwarcia Hannover Messe weźmie udział premier Beata Szydło i kanclerz Angela Merkel.

„Hanower to jest impreza przede wszystkim natury gospodarczej i Polska będzie tam bardzo mocno obecna” – powiedział PAP wiceminister spraw zagranicznych.

„Pani kanclerz i pani premier otworzą nie tylko targi hanowerskie jako takie. Następnego dnia nastąpi otwarcie polskiego pawilonu, więc Polska obecność będzie tam bardzo duża i przede wszystkim gospodarcza” – zaznaczył Szymański.

Jak podkreślił, spotkanie szefowych obu rządów będzie także okazją do rozmowy na tematy „najbardziej aktualnych zagadnień w agendzie unijnej, która jest ważna i dla Berlina, i dla Warszawy”. Do rozmowy tej dojdzie w niedzielę, 23 kwietnia po ceremonii otwarcia targów hanowerskich.[related id=”10722″]

Polskie stanowisko zajmie około 1,2 tys. metrów kwadratowych. Zaprezentuje się 11 polskich firm, wśród nich Solaris Bus & Coach (producent autobusów, także elektrycznych), Saule Technologies (producent ultracienkich, półprzeźroczystych ogniw fotowoltaicznych), Eko Energetyka (producent urządzeń do ładowania pojazdów elektrycznych) czy TMA Automation (projektant rozwiązań w dziedzinie robotyki oraz automatyki).

Na stoisku obecne będą także Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego, osiem regionów, pięć specjalnych stref ekonomicznych i Urząd Dozoru Technicznego.

W strefie start-upów znajdzie się dodatkowo 18 młodych, innowacyjnych firm, a w całych targach weźmie udział w sumie ok. 200 przedsiębiorstw z Polski.

Źródło PAP

lk

Na niespełna pół roku przed wyborami, według sondaży CDU i SPD mają takie samo poparcie. AFD z wynikiem 8 proc.

Dwa największe ugrupowania polityczne w Niemczech – chrześcijańscy demokraci (CDU/CSU) i socjaldemokraci (SPD) uzyskały w sondażu dla niedzielnego wydania „Bilda” po 33 procent poparcia.

Eurosceptyczna Alternatywa dla Niemiec (AfD), domagająca się zamknięcia granic dla imigrantów, straciła w ciągu tygodnia jeden punkt procentowy i cieszy się obecnie poparciem 8 procent wyborców. W zeszłym roku poparcie dla niemieckich eurosceptyków deklarowało regularnie ponad 10 proc. elektoratu.

Największa partia opozycyjna Lewica utrzymała swój stan posiadania sprzed tygodnia – 8 procent. Poparcie dla drugiej reprezentowanej w parlamencie partii opozycyjnej, Zielonych, spadło o jeden punkt procentowy – do 7 procent.

W sondażu przeprowadzonym przez instytut Emnid pomiędzy 23 a 29 marca wzięło udział 2416 reprezentatywnych osób.

CDU/CSU i SPD rządzą Niemcami wspólnie od 2013 roku. W kampanii przed wyborami do Bundestagu 23 września oba bloki polityczne są głównymi rywalami.

Pozostaje pytanie, na ile można wierzyć sondażom.

WJB/PAP