Marek Wróbel: Zestawianie ze sobą kryzysu uchodźczczego z kryzysem pandemicznym, nie ma racji bytu

Prezes Fundacji Republikańskiej analizuje decyzję rządu o wprowadzeniu stanu wyjątkowego, zwraca uwagę na silne wzburzenie, jakie wywołała decyzja rządu oraz dostrzega możliwość konfliktów w opozycji.


Na początku poddany dyskusji jest temat zasadności wprowadzenia stanu wyjątkowego. Zdaniem gościa jest to jak najbardziej słuszna decyzja, która nawet powinna być już wcześniej wprowadzona.

Należało to zrobić już wcześniej podobnie jak nasi sąsiedzi i przyjaciele bałtyccy, którzy są poddawani takiej samej presji jak Polska

Dalej gość mówi o możliwości, że mamy do czynienia z agresją hybrydową, bądź ćwiczeniami, przygotowującymi do takiej agresji.

Jest tutaj również moment, gdzie rozważa się czy można znaleźć poważniejsze analogie do stanu wojennego. W tym miejscu gość wypowiada swój sprzeciw w stosunku do teorii polityków opozycji, którzy mówią, że na granicy znajduje się liczba 32 migrantów i, że to jest cały problem jaki w tym momencie istnieje. Marek Wróbel mówi, że wcale nie jest to liczba kilkudziesięciu imigrantów, ale prawdziwym problem jest tysiące naruszeń, które mają miejsce na granicy. Dziś mamy do czynienia z kompletnie innym rodzajem zagrożenia, które prezes Fundacji Republikańskiej nazywa bronią demograficzną. Zdaniem gościa kryzys należy traktować bardzo poważnie, lecz jego charakter jest zupełnie nieadekwatny do pandemii Covid-19.

Marek Wróbel zwraca uwagę na silne wzburzenie na polskiej scenie politycznej, jakie wywołała decyzja rządu, wyrażając szczególne rozczarowanie postawą opozycji. Najlepiej zareagowała jego zdaniem Konfederacja.

Jednym z ostatnich tematów jest Campus Polska zorganizowany przez Rafała Trzaskowskiego. Pada tutaj opinia, że spotkanie to pokazuje m.in. siłę oraz innowacyjność polskiej lewicy liberalnej. Gość w tej materii mówi

Czy jakaś debata toczy się po tej stronie liberalnej, no jakaś oczywiście się toczy. Natomiast praktyka, codzienność polityczna sprowadza się do ośmiu gwiazdek o wiadomej treści. Jest to na pewno próba przełamania tej totalności opozycji, czymś co miało być taktyką a stało się już nie strategią, ale wręcz DNA opozycji.

Marek Wróbel uważa, że na razie nie można mówić o żadnych zmianach dopóki obrazem opozycji jest nadal agresywna polityka względem PiS-u. Prezes Fundacji Republikańskiej zwraca również uwagę na prawdopodobieństwo konfliktów w obozie opozycji, posługując się przykładem napiętej ostatnio relacji Donalda Tuska i Rafała Trzaskowskiego, na co wskazują ich wypowiedzi w mediach.

Oczywiście Rafał Trzaskowski ma swoje ambicje. Ma też zapewne bardzo poważne pretensje do Donalda Tuska, który kiedy wrócił, krótko mówiąc zaczął go poniżać. Warto przeczytać wczorajszy wywiad z Rzeczpospolitej krótki i dosyć prosty,  w którym Rafał Trzaskowski, mówię to swoimi słowami, przedstawia siebie jako przyszłość a Donalda Tuska jako taki taran, który dzisiaj ma tłuc w tę pisowską, niezdobytą twierdzę a Trzaskowski widzi siebie jako wizjonera, by nie powiedzieć ojca narodu.

Zapraszamy do wysłuchania całej rozmowy

K.J.

Jerzy Marek Nowakowski: Rządzący zakładał, że atak hybrydowy pójdzie przeciwko Państwom Bałtyckim a nie Polsce

Trudną sytuację na granicy polsko-białoruskiej Jerzy Marek Nowakowski – prezes stowarzyszenia Euroatlantyckiego, były ambasador Polski w Armenii i na Łotwie.

Napór migrantów na granicy polsko-białoruskiej, stanowi element wojny hybrydowej prowadzonej przez Aleksandra Łukaszenkę. Sytuację tę strona polska mogła przewidzieć już dawno. Zdaniem byłego ambasadora działania podjęte przez Polskę są podjęte w porę.

Myśmy się mam wrażenie nie spodziewali. Myśmy zakładali, że ten atak hybrydowy pójdzie przeciwko Państwom Bałtyckim a nie przeciwko nam. Zakładając również, że nasza granica jest nieco lepiej strzeżona – mówi Jerzy Marek Nowakowski.

Działania rządu powinny skupić się na ratowaniu sytuacji. Prezes zauważa, że każde działanie rządu będzie odbierane jako niewłaściwe.

Uczciwie przyznam, że nie jestem zazdrośnikiem. Nie zazdroszczę rządowi tej sytuacji w której się znalazł, bo to jest tak zwana „diabelska alternatywa” – cokolwiek by nie zrobił zrobi źle w tej chwili – informuje ambasador.

Użycie migrantów przez władze białoruskie jest mistrzowskim ruchem. Polska nie ma w tej sytuacji zbyt wielu  możliwości reakcji. Po białoruskiej stronie granicy pozostają osoby,które uciekły z Afganistanu. W związku z sytuacją w tym kraju każdy normalny obywatel, będzie odczuwał pewien poziom empatii.

Oni są po białoruskiej stronie granicy. Dlaczego to jest ważne ? A no dlatego, że za kilka dni zaczynają się wielkie ćwiczenia Zapad 2021 rosyjsko-białoruskie. I jeżeli, wyobraźmy sobie, że polscy lekarze, pogranicznicy idą do tych Białorusinów z leczeniem, z pizzą (…) co to oznacza? To oznacza, że funkcjonariusze, czy przedstawiciele państwa polskiego nielegalnie przekroczyli granicę Białorusi – relacjonuje gość „Popołudnia WNET”.

Takie działania mogą spowodować, że oddział komandosów przekroczy nasze granice. Migranci są w dramatycznej sytuacji, jednakże nie można tych osób wpuścić do Polski, bo spowoduje to liczne problemy.[related id=152998 side=right]

J.L.

Witold Repetowicz: Sprawcą zamachu na lotnisku w Kabulu jest Państwo Islamskie

Szczegóły dotyczące zamachu na lotnisku w Kabulu komentuje Witold Repetowicz – korespondent wojenny.

Sprawcą zamachu na lotnisku w Kabulu, według ostatnich doniesień jest Państwo Islamskie. Zamach uderzył w wizerunek sprawnego państwa, jaki chcieli kreować Talibowie.

Wiadomo, że sprawcą jest Państwo Islamskie. Zresztą to jest dosyć logiczny wniosek, bo Talibowie nie mieli interesu w organizacji tego zamachu. Wręcz przeciwnie ten zamach uderza w wizerunek kreowany w ostatnich dniach przez Talibów- informuje Witold Repetowicz.

[related id=152196 side=right]
Zdaniem Repetowicza zamach odstrasza państwa Zachodnie i uniemożliwia prowadzenie z nimi dialogu. Na chwilę obecną jest 13 ofiar śmiertelnych. Nie wiadomo czy byli wśród nich cudzoziemcy. Zamach prawdopodobnie miął na celu zdyskredytowanie Talibów i uniemożliwienie im osiągnięcia stabilizacji w państwie przy jednoczesnym ataku na Zachód.

Jeżeli zginęliby cudzoziemcy, zginęliby obywatele państw NATO, beż względu na to czy byli to żołnierze czy nie, to byłby to ogromny sukces ze strony Państwa Islamskiego. Zwłaszcza w momencie, gdy Talibowie podpisali rozejm ze Stanami Zjednoczonymi  – relacjonuje korespondent.

Zamach wymierzony był w plany Talibów do nawiązania stosunków międzynarodowych z zachodem i atak na współpracujących z Zachodem Afgańczyków. Wśród migrantów na granicy polsko białoruskiej nie ma uchodźców.

Gdy tworzyłem model ataku hybrydowego bronią demograficzną, to w tym modelu w ramach operacji psychologiczno-dezinformacyjnej, jest również polaryzacja nastrojów, poprzez aktywizację z jednej strony zwolenników przyjmowania tych ludzi i tworzeniem narracji, że są to ludzie uciekający i chroniący swoje życie. Co jest nieprawdą w tym momencie, ponieważ większość tych ludzi to są nielegalni migranci zmotywowani ekonomicznie – tłumaczy gość „Popołudnia WNET”.

Z drugiej strony, model zakłada wyolbrzymianie zagrożenia terrorystycznego i wzbudzanie obaw u mieszkańców danego kraju. Korespondent zaznacza, że mało prawdopodobne jest zainteresowanie terrorystów Polską. Bardziej prawdopodobne jest to, że służby białoruskie spreparują jakiś zamach terrorystyczny pod fałszywą flagą, żeby wzmocnić obawy Polaków i spolaryzować społeczeństwo. Islamskie organizacje terrorystyczne mogą wykorzystać strumień migrantów, jeśli będzie on większy.

J.L.

Cejrowski: Na Podlasiu są migranci z Iraku i Afryki i Łukaszenka na tym zarabia.

W „Studio Dziki Zachód” Wojciech Cejrowski komentuje sytuacje na granicy polsko-białoruskiej, sytuacje w Afganistanie, obostrzenia w Polsce i porażkę NATO wobec Nord Stream 2.

Na granicy polsko-białoruskiej migranci z krajów arabskich przedostają się przez granicę do Polski. Wojciech Cejrowski zaznacza, że nasza granica wschodnia, to jest wschodnia flanka NATO. Co oznacza, że powinna być dobrze zabezpieczona. Powinny stać tam wojska z całej Unii bądź za ochronę granicy NATO powinno się Polsce płacić.

Na Podlasiu są migranci z Iraku i Afryki i Łukaszenka na tym zarabia.

Podstawową funkcją kraju jest zapewnienie bezpieczeństwa obywatelom. Granice nie są dostatecznie strzeżone zaś ilość wojska na granicy jest niedostateczna. Podróżnik zaznacza, że przeszkody powinny być postawione już dawno i to żyletkowe a nie tylko kolczaste.

Ośmieszamy się jako Unia, bo to jest granica zewnętrzna Unii, ośmieszamy się jako NATO bo to jest zewnętrzna granica NATO, która powinna być pilnowana tak żeby po prostu zęby sterczały ze wszystkich stron i żeby się Putin bał i żeby Łukaszenka. Żeby po prostu nie dało się przejść.

Zaznacza, że w czasach PRL-u było to możliwe. Kryzys na granicy jest wielkim sprawdzianem polskich służb. Kryzys którego można się było spodziewać.

To jest sprawdzam dla kilku co najmniej resortów i to jest takie sprawdzam negatywne, bo się okazało, że się nie sprawdzają. Bo co, prezydent nie wiedział, minister nie wiedział, że nadchodzi fala. Armia nie wiedziała, że trzeba tam coś postawić. I NATO nie działa. Unia nie działa. Nic nie działa na tej wschodniej granicy.

Cejrowski zauważa, że dopóki uchodźcy są po tamtej stronie granicy nie są problemem polskich władz. Tocząca się wojna polityczna obecnie jest praktycznie we wszystkich krajach które są ważne dla Polski. Sytuację Polski porównuje do kolejnego rozbioru.

Teraz mamy piąty rozbiór za pomocą Unii Europejskiej, która rozrabia, która stanowi prawa u nas. My wysyłamy nasze przepisy zanim je uchwalimy, to je wysyłamy do Unii żeby nam caryca Katarzyna III Merkel oceniła czy dobrze napisaliśmy ustawę.

Cejrowski ocenia przemówienia Bidena jako nie posiadające żadnych istotnych treści zaś ich słuchanie za bezcelowe. Wycofanie się wojsk z Afganistanu było konieczne lecz błędnie przeprowadzone. Odwrotnie niż powinno.

Jedynym dużym lotniskiem w Afganistanie jest Bagram. Lotnisko w Kabulu jest małe. Amerykanie, na rozkaz Bidena wycofywali się w takiej kolejności: najpierw ewakuowano lotnisko Bagram, potem większość wojska a ana końcu cywili. Teraz próbują ewakuować a mają ich tam między 10-15 tysięcy cywilów amerykańskich, których mają ewakuować.

W audycji również o obostrzeniach związanych z koronawirusem, rosyjskich obozach pracy i porażce NATO wobec Nord Stream 2 i Afganistanu.

Tomasz Grzywaczewski: Ogrodzenie na granicy polsko-białoruskiej jest budowane ze zbrojonego drutu kolczastego

O budowie muru na granicy polsko-białoruskiej mówi gość „Popołudnie WNET” Tomasz Grzywaczewski – pisarz, podróżnik.

Sytuacja w rejonie przy granicy polsko-białoruskiej jest dynamiczna. Stawiany jest mur po polskiej stronie. Jednocześnie po stronie białoruskiej pojawiły się tajne służby, filmujące działania Polaków.

Trwa budowa ogrodzenia, które jest stawiane przez polskie służby po to, żeby zabezpieczyć naszą granicę. I to ogrodzenie rzeczywiście jest budowane, ze zbrojonego drutu kolczastego. Te prace idą bardzo szybko – relacjonuje Tomasz Grzywaczewski.

Impas na granicy, w Usnarzu trwa. Miejsce gdzie znajduje się grupa migrantów oddzielono kordonem policji. Z drugiej strony aktywiści rozbili miasteczko namiotowe. Deklarują, że pozostaną na miejscu dopóki migranci nie zostaną przetransportowani do kraju.

Tutaj [w Usnarzu] wydaje się, że to jest taka trochę gra na przeczekanie, bo aktywiści mówią, że będą tutaj tak długo jak to będzie konieczne ale tak naprawdę nie wiedzą co właściwie mogą dalej  zrobić. Oni starają się komunikować z migrantami przez megafony ale to właściwie niewiele zmienia w tej obecnej sytuacji – informuje pisarz.

[related id=153013 side=right]
Pisarz zaznacza, że wydarzenie zaczyna coraz bardziej przypominać teatr. Są wozy transmisyjne i media, tymczasem w okolicy Usnarza są miejsca gdzie migranci mogą przechodzić swobodnie. Miejscowa ludność znajduje nieproszonych gości na terenie swoich posiadłości. Celem Łukaszenki było wywołanie chaosu i dużego incydentu granicznego. Wywołania w polakach poczucia zagrożenia. Gość „Popołudnia WNET” zaznacza, że są to stare rosyjskie metody. Jednocześnie na forum międzynarodowym przedstawia Polskę jako państwo nieprzestrzegające państwa międzynarodowego i okrutne w stosunku do losu jednostki.

To jest niewielka grupa, która nagle koncentruje na sobie uwagę całej Polski. Pojawiają się wozy transmisyjne dziennikarzy i tworzy się z tego jakiś show. Skala zaangażowania mediów i opinii publicznej jest nieproporcjonalna do tego co tutaj się dzieje – mówi gość „Popołudnia WNET”.

Próby przekroczenia granic rozpoczęły się już w kwietniu, dlatego tak spóźniona reakcja polskiego rządu wydaje się  niezrozumiała. Tymczasem sytuacja medialna, która wytworzyła się wokół sprawy, działa na niekorzyść Polski. Umożliwia Łukaszence wymierzanie medialnych ciosów.

J.L.

Zawadzki: Rolą mediów jest to, żeby każdej władzy patrzeć na ręce. Celem jest pomoc naszym kolegom z Białorusi

Gościem „Poranka Wnet” jest Adam Zawadzki – redaktor naczelny portalu Telewizji Republika, który mówi o projekcie „Partyzanci” oraz książce, która jest bezpośrednim rezultatem jego działań.

Adam Zawadzki opowiada o projekcie Partyzanci, dzięki któremu powstała książka poświęcona białoruskim kolegom po fachu i ich zmaganiom z reżimem Aleksandra Łukaszenki. „Partyzanci. Dziennikarze na celowniku Łukaszenki” przedstawia wyjątkowe historie ludzi codziennie walczących z władzą.

Rolą mediów jest to, żeby każdej władzy patrzeć na ręce. Dziennikarze, nasi koledzy z Białorusi, są szykanowani. My tego nie widzimy, informacje docierają do nas dzięki internetowi. Wsparciem dla nich mogą być m.in. słowa kolegów z Polski, stąd pomysł napisania książki.

Książka powstała w wyniku działań projektu „Partyzanci” jest inicjatywą, w której brało udział liczne grono osób związanych ze światem dziennikarskim – celem jest solidaryzacja z państwem białoruskim.

Ponad 40 dziennikarzy z różnych redakcji zebrało się, żeby zrobić to non-profit. Chodzi o to, żeby głos wolnej Białorusi znalazł swoje odzwierciedlenie w Polsce i na świecie.

Książka . „Partyzanci. Dziennikarze na celowniku Łukaszenki”

Gość „Poranka Wnet” objaśnia merytoryczną konstrukcję książki – zawiera ona historię białoruskich dziennikarzy opozycyjnych, przeredagowaną przez naszych rodzimych reporterów.

Plejada dziennikarzy wzięła na warsztat poszczególnych opozycyjnych dziennikarzy białoruskich, którzy opowiadają swoje historie – każda z nich jest inna, każdy z nich jest bohaterem. Osoby te często za bohaterów się nie uważają, pozostają bardzo skromne.

Redaktor naczelny portalu Telewizji Republika zachęca do zakupu książki „Partyzanci. Dziennikarze na celowniku Łukaszenki” – dochód z jej sprzedaży zostanie przeznaczony na pomoc białoruskim dziennikarzom opozycyjnym.

W ten sposób możemy im pomóc na poziomie materialnym. Dziennikarze podkreślają jednak zawsze, by ten głos wolnej Białorusi był słyszalny, żeby pokazywać za pośrednictwem mediów elektronicznych to, co robi reżim Łukaszenki. Obecne wydarzenia na granicach również są elementem wojny hybrydowej.

Adam Zawadzki zaprasza na spotkanie ze współautorami książki, gdzie będzie można również ją nabyć. Odbędzie się ono w Faktycznym Domu Kultury przy ulicy Gałczyńskiego 12 w Warszawie.

Zapraszamy do wysłuchania całej rozmowy!

PK

Budzisz: Emisariusze Łukaszenki jeżdżą do stolic krajów trzeciego świata, gdzie organizują schemat przerzutu ludzi

Gościem „Poranka Wnet” jest Marek Budzisz – ekspert ds. wschodnich, członek Strategy & Future, który komentuje sytuację na granicy polsko-białoruskiej, podkreślając jej nieprzypadkowość.


Marek Budzisz zaznacza, że działania białoruskiego przywódcy Aleksandra Łukaszenki w czasie kryzysu migracyjnego są jedynie realizacją planów, które powstały na Kremlu w Rosji. Plan ten zakładałby testowanie polskich służb i polityków.

Wydaje się, że mamy do czynienia z pewnym wspólnym działaniem – Białoruś jest tu tym państwem, który wykonuje scenariusz opracowany, moim zdaniem, w Moskwie. Jest on elementem nie tylko trwających manewrów strategicznych „Zapad 2021”, ale także ma na celu sprawdzić systemy odporności państw uznawanych przez nich za uprawiające wrogą politykę.

Polską scenę polityczną zajmuje w ostatnim czasie spór między opozycją a partią rządzącą w tej sprawie. Opozycja zakłada, że kraj powinien wpuścić pewną liczbę imigrantów – w celu udowodnienia „braku bezduszności” – a następnie zamknąć granicę, partia rządząca natomiast optuje za całkowitym uszczelnieniem granic w jak najszybszym terminie. Gość „Poranka Wnet” zaznacza, że ludzie, o których mowa, nie wpasowują się w definicję uchodźców.

Nie są to żadni uchodźcy, ludzie uciekający przed represjami np. ze strony Talibów – tych przecież Polska przyjmuje i ewakuuje z Kabulu. To są strumienie imigrantów, których nie można uznać za spontaniczne, jak np. niegdyś na granicy grecko-tureckiej.

[related id=152723 side=left]

Ekspert Strategy & Future zaznacza, że wszyscy ci ludzie są tylko narzędziem w rękach sąsiedniego reżimu. Przerzut migrantów z Bliskiego Wschodu do UE byłby realizacją operacji „Śluza” – mamy do czynienia z bardzo silnym narzędziem presji politycznej.

Mamy do czynienia ze zjawiskiem organizowania przez Białoruś tychże emigrantów – emisariusze jeżdżą do stolic krajów trzeciego świata, organizują tam pewien schemat przerzutu ludzi pod tzw. „zieloną granicę”, aby użyć ich jako nowego narzędzia w walce politycznej – m.in. w celu sprawdzenia, na ile granica jest silna.

Zapraszamy do wysłuchania całej rozmowy!

PK

Wiśniewska: Unia odrobiła lekcję z 2015 roku. Dziś jej stanowisko jest spójne z polityką polskiego rządu

Gościem „Popołudnia Wnet” jest Jadwiga Wiśniewska – eurodeputowana PiS, która informuje o reakcji Komisji Europejskiej na falę migracji – jest ono spójne z polityką polskiego rządu.

Jadwiga Wiśniewska informuje, że stanowisko Unii Europejskiej w kwestii kryzysu uchodźczego jest spójne z polityką polskiego rządu i przeciwstawia się wpuszczaniu migrantów na teren Unii Europejskiej. Komisja piętnuje również podżeganie do przekraczania granic.

My jako Polska chronimy zewnętrzną część granicy Unii Europejskiej i musimy zadbać o jej szczelność. Służby polskiej Straży Granicznej strzegą jej w sposób bardzo skuteczny.

Komisja piętnuje również podżeganie do przekraczania granic. W tym świetle działanie polskiej opozycji wydaje się niezrozumiałe. Podczas gdy Putin z Łukaszenką testują granice wschodnie Unii, niektórzy politycy zdają się współdziałać z ich planem destabilizacji Zachodu.

Zachowania polityków opozycji są zdumiewające i żenujące. Żądają wpuszczenia do kraju nielegalnych imigrantów przebywających na terytorium białoruskim. Jest to współdziałanie z planem destabilizacji Zachodu powziętym przez Łukaszenkę i Putina, którzy badają szczelność naszych granic.

Europoseł PiS podkreśla również fakt, że Komisja Europejska po raz pierwszy wypowiedziała się w tak stanowczym tonie przeciwko przyjmowaniu migrantów.

W przypadku kryzysu z 2015 roku nie mieliśmy tak jasnego stwierdzenia. Przypomnę, że wówczas Angela Merkel niemalże zapraszała imigrantów do UE, przy czym złamano wszystkie przepisy związane z przekraczaniem granicy Schengen. Unia odrobiła lekcję.

Zapraszamy do wysłuchania całej rozmowy!

PK

Olga Siamaszko: W czasie obchodów Dnia Niepodległości Ukrainy najgłośniejsza okazała się kolumna białoruska

O udziale Białorusinów w obchodach Dnia Niepodległości Ukrainy i mówi gość „Poranka WNET” Olga Siamaszko – dziennikarka, szefowa działu informacji redakcji białoruskiej.

25 sierpnia 1991 jest datą faktycznego przyjęcia niepodległości przez Białoruś, chociaż ta data nigdy nie była świętowana jako święto narodowe. Tego dnia Rada Najwyższa głosowała nad nadaniem statusu ustawy konstytucyjnej deklaracji suwerenności państwa Już we wrześniu 1991 roku została przyjęta nazwa Republika Białorusi. Przyjęto nowy herb i flagę.

Na początku lat 90 Dzień Niepodległości był obchodzony 27 lipca, to dzień przyjęcia Deklaracji Państwowej. A później w czasach Łukaszenki święto zostało przeniesione na 3 lipca – informuje Olga Siamaszko.

3 lipca jest datą wyzwolenia Mińska od wojsk niemieckich. Data została przyjęta w celu uniknięcia skojarzeń z rozpadem Związku Radzieckiego, któremu przeciwny był Łukaszenka. We wtorek Białorusini przyłączyli się do świętowania Ukraińskiego Dnia Niepodległości. W Ukraińskiej stolicy powiewały biało-czerwono-białe flagi. Dali wyraz wsparcia dla walki Ukrainy z okupantem, jednocześnie przypominając o swojej walce.

Najgłośniejsza okazała się kolumna białoruska. Było tam kilku perkusistów, którzy natychmiast przerobili każde hasło do rytmu i najpopularniejsze hasło było o Putinie – relacjonuje dziennikarka.

Ukraińcy wyrazili swoje poparcie dla wolnej Białorusi skandując ” niech żyje Białoruś”, „Białoruś i Ukraina razem” i „jesteśmy z wami”. W czasie szczytu Krymskiego dyskutowano na temat skuteczności międzynarodowych sankcji wobec Rosji. W tym samym czasie Międzynarodowy Fundusz Walutowy udzielił Białorusi ogromnego wsparcia finansowego. W ostatnim czasie Białorusini próbowali zablokować przejęcie przez Łukaszenkę tych funduszy.

Aby uniemożliwić Łukaszence otrzymanie tych pieniędzy Białorusini pisali listy do samego Funduszu, do polityków, prowadzili akcje w różnych krajach ale decyzja Funduszu jest pozytywna i Białoruś otrzyma 653 miliony specjalnych praw ciągnienia. To taka jednostka rozliczeniowa, pieniądze to tak naprawdę miliard dolarów – mówi gość „Poranka WNET”.

Zdaniem ekspertów Międzynarodowy Fundusz Walutowy nie ma możliwości zablokowania tej decyzji. Obecnie podejmowane są działania w celu zablokowania możliwości wymiany specjalnych praw ciągnienia na prawdziwe pieniądze.

J.L.[related id=152852 side=right]

Trudna sytuacja na granicach RP. Gumińska: Nie są to uchodźcy wojenni, tylko imigranci zarobkowi

Gościem „Popołudnia Wnet” jest Joanna Gumińska – patronka repatriantów, mieszkanka Grodzieńszczyzny, która mówi o sytuacji na wschodnich granicach Rzeczpospolitej.

Joanna Gumińska relacjonuje przebieg wydarzeń w okolicach wschodnich granic kraju, przy których wciąż spora grupa uchodźców wyczekuje możliwości ich przekroczenia. Gość „Popołudnia Wnet” zaznacza, że wbrew obiegowym opiniom Afgańczycy stanowią w tych grupach – przynajmniej na ten moment – mniejszość oraz podkreśla, że sytuacja staje się coraz poważniejsza.

Jest to element wojny hybrydowej, co do tego nie ma żadnych wątpliwości – jest to próba destabilizacji krajów bałtyckich oraz Polski. Naciski będą się zwiększały, cała straż graniczna i mieszkańcy naszych okolic mają ogromne obawy co do tego, jak będzie wyglądała jesień.

W reakcji na problem przybierający coraz to większą postać, podjęto pewne działania, takie jak postawienie ogrodzenia z drutu kolczastego w miejscach uważanych za newralgiczne, lecz zdaniem mieszkanki Grodzieńszczyzny są to wysiłki ze wszech miar niewystarczające.

Jedynym rozwiązaniem jest zbudowanie płotu, który odgrodzi nas w newralgicznych miejscach, tam, gdzie nie ma barier naturalnych. (…) Wśród mieszkańców pobliskich terenów nie słyszałam, żeby ktoś zgłosił inne możliwe rozwiązanie.

Joanna Gumińska podaje przykład innych krajów, które przygotowały lub przygotowują się do wojny hybrydowej – np. Grecji, czy Niemiec, które budują potencjalnie niemożliwy do sforsowania płot. Akcja, która jest źródłem całego poruszenia, jest efektem precyzyjnie naszkicowanego przez Aleksandra Łukaszenkę i jego ludzi planu – gość „Popołudnia Wnet” nakreśla prawdopodobny jej przebieg.

Nie są to uchodźcy wojenni, tylko ludzie, którym oferuje się quasi-turystyczną ofertę wycieczki na Białoruś z możliwością przejścia do UE. Są przewożeni samolotami, co kosztuje określoną kwotę – 2 tys euro od osoby, przed lotem będąc zakwaterowanymi przez 2-3 dni w hotelu w Mińsku. Nie są to uchodźcy wojenni, tylko imigranci zarobkowi. (…) Ludzie Ci są oszukiwani, lecz w dobie internetu mogą łatwo zweryfikować podawane im informacje.

Mieszkanka Grodzieńszczyzny wyraża również dezaprobatę dla działań niektórych osób ze świata polityki, którzy usiłują wykorzystać całe zamieszanie w celu podbudowy własnego wizerunku. Zachowania posłów takich jak Klaudia Jachira są szkodliwe dla państwa. Straż Graniczna ma bardzo trudne zadanie, które dodatkowo utrudniają tego typu postawy. Zaznacza przy tym także konieczność sprawdzenia źródeł działania niektórych fundacji deklarujących wsparcie dla imigrantów.

Należy prześledzić ścieżki finansowania tych organizacji i stowarzyszeń, bo mogą działać lub działają na szkodę państwa polskiego.

Zapraszamy do wysłuchania całej rozmowy!

PK