Jerzy Marek Nowakowski: Rządzący zakładał, że atak hybrydowy pójdzie przeciwko Państwom Bałtyckim a nie Polsce

Trudną sytuację na granicy polsko-białoruskiej Jerzy Marek Nowakowski – prezes stowarzyszenia Euroatlantyckiego, były ambasador Polski w Armenii i na Łotwie.

Napór migrantów na granicy polsko-białoruskiej, stanowi element wojny hybrydowej prowadzonej przez Aleksandra Łukaszenkę. Sytuację tę strona polska mogła przewidzieć już dawno. Zdaniem byłego ambasadora działania podjęte przez Polskę są podjęte w porę.

Myśmy się mam wrażenie nie spodziewali. Myśmy zakładali, że ten atak hybrydowy pójdzie przeciwko Państwom Bałtyckim a nie przeciwko nam. Zakładając również, że nasza granica jest nieco lepiej strzeżona – mówi Jerzy Marek Nowakowski.

Działania rządu powinny skupić się na ratowaniu sytuacji. Prezes zauważa, że każde działanie rządu będzie odbierane jako niewłaściwe.

Uczciwie przyznam, że nie jestem zazdrośnikiem. Nie zazdroszczę rządowi tej sytuacji w której się znalazł, bo to jest tak zwana „diabelska alternatywa” – cokolwiek by nie zrobił zrobi źle w tej chwili – informuje ambasador.

Użycie migrantów przez władze białoruskie jest mistrzowskim ruchem. Polska nie ma w tej sytuacji zbyt wielu  możliwości reakcji. Po białoruskiej stronie granicy pozostają osoby,które uciekły z Afganistanu. W związku z sytuacją w tym kraju każdy normalny obywatel, będzie odczuwał pewien poziom empatii.

Oni są po białoruskiej stronie granicy. Dlaczego to jest ważne ? A no dlatego, że za kilka dni zaczynają się wielkie ćwiczenia Zapad 2021 rosyjsko-białoruskie. I jeżeli, wyobraźmy sobie, że polscy lekarze, pogranicznicy idą do tych Białorusinów z leczeniem, z pizzą (…) co to oznacza? To oznacza, że funkcjonariusze, czy przedstawiciele państwa polskiego nielegalnie przekroczyli granicę Białorusi – relacjonuje gość „Popołudnia WNET”.

Takie działania mogą spowodować, że oddział komandosów przekroczy nasze granice. Migranci są w dramatycznej sytuacji, jednakże nie można tych osób wpuścić do Polski, bo spowoduje to liczne problemy.[related id=152998 side=right]

J.L.

Komentarze