Czym zajmuje się Donald Trump – czy tylko sprawami osobistymi i tweetowaniem na temat poszczególnych osób?

Dzień 34. z 80 / Supraśl / Poranek WNET – O sytuacji w USA oraz o tym, czy Polacy mogą dać odpór niekorzystnym opiniom na temat Polski produkowanym w USA, w dzisiejszej rozmowie z Ireną Lasotą.

[related id=”32814″]Z Ireną Lasotą w poniedziałkowym Poranku WNET rozmawiał Antoni Opaliński. W ostatnich tygodniach Donald Trump doświadczył, że nie rządzi w USA. Stany mają bardzo mocną konstytucję i klasę polityczną, która jest w stanie daleko się posunąć, żeby bronić swojego lidera. Jednak, mimo że Trump wygrał głosami Republikanów i był kandydatem Partii Republikańskiej, partia ta nie identyfikuje się z nim do końca, a nawet boi się, że niektóre jego działania lub ich brak mogą kosztować poszczególnych kongresmenów miejsca w Kongresie.

Prezydent, któremu „cały czas coś nie wychodzi” – np. obalenie ustawy o ubezpieczeniach zdrowotnych, tzw. Obamacare – zaczął atakować poszczególne osoby, co jest dla niego bardzo charakterystyczne. Konflikt, który był bardzo widoczny, a z którego Donald Trump ostatecznie się wycofał, dotyczył osoby sprawującej funkcję ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego, Jeffa Sessionsa. Prezydent chciał go zmusić do ustąpienia ze stanowiska, na co nie zgadzali się senatorowie, a sam zainteresowany nie chciał ustąpić.

[related id=”32801″]Zarówno kongresmeni, jak i prasa zaczęli zadawać pytanie, czym zajmuje się Donald Trump. Czy tylko sprawami osobistymi, tweetowaniem na temat poszczególnych osób, czy też zwraca uwagę na to, co się dzieje wokół niego?

Najbliższy tydzień przyniesie – według Ireny Lasoty – parę ciekawych momentów. Rosja postanowiła ostro odpowiedzieć na to, że przez Kongres przeprowadzono specjalną ustawę nakładającą sankcje na Rosję i podającą jako tego powód aneksję Krymu.

Prezydent Trump znalazł się w nieciekawej sytuacji, gdyż chciał otwarcia w stosunkach z Rosją. Gdyby zawetował ustawę o sankcjach, spotkałby się ze sprzeciwem całego Kongresu. Dlatego najprawdopodobniej ją podpisze, co „zaostrzy” pokojowy, ale zimnowojenny stan pomiędzy USA a Rosją.

Napięte są również stosunki z Chinami, które robią wszystko, by pokazać, że są potęgą światową. Trump był przekonany, ze ma doskonałe kontakty z Chinami. Miały one uspokoić Koreę Północną. Niestety nie zrobiły tego, za to zorganizowały wielką paradę, w której pokazały, że mają międzykontynentalne pociski i nikogo się nie boją.

Prezydentowi USA zarzuca się również brak zainteresowania sprawami Wenezueli, gdzie trwa wojna domowa. Irena Lasota uważa, że jest to dziwne. Stany Zjednoczone tak mało się tym zajmują, a mogłyby na przykład skorzystać z pomocy z Organizacji Państw Amerykańskich. Prawie każdy inny prezydent dużo bardziej zainteresowałby się sytuacją w Wenezueli.

[related id=32622]Irena Lasota dziwi się, że mimo tylu ważnych wydarzeń na świecie, w USA pojawiają się kolejne głosy na temat rzekomo złego stanu demokracji w Polsce i braku wolności mediów. Ostatnio ukazał się raport na temat prześladowania prasy w Polsce. Ma się wrażenie, że w USA jest kilkanaście osób zajmujących się sprawami Polski, ale oddźwięk tego, co robią, jest bardzo duży. Można mieć w związku z tym żal do prawicy w Polsce i do rządzących, że nie są w stanie przedstawić po angielsku kontrargumentów i pokazać prawdy o tym, co naprawdę dzieje się w Polsce.

Całego Poranka można posłuchać tutaj. Zapraszamy.

MW

Maria Przełomiec: Putin miał nadzieję, że administracja Donalda Trumpa zmieni politykę wobec Rosji

Dzień 34. z 80 / Supraśl / Poranek WNET – Rosja coraz częściej stosuje sankcje. Na pierwszy ogień poszły Stany Zjednoczone. Mówi się, że wobec Polski też mogą zostać zastosowane sankcje.

W dzisiejszym Poranku z Supraśla Wojciech Jankowski połączył się z Marią Przełomiec, dziennikarką TVP Info i Studia Wschód.

[related id=”32614″]W pierwszej części rozmowa dotyczyła retorsji wobec Stanów Zjednoczonych. Federacja Rosyjska zapowiedziała od 1 sierpnia ograniczenie możliwości korzystania z lokali, które miała do tej pory ambasada USA w Moskwie, oraz od 1 września ograniczenie amerykańskiego personelu w Rosji do 455 osób.

Jest to odpowiedź na sankcje wprowadzone jeszcze przez Baracka Obamę w grudniu 2016 r. Wydalił on z USA 35 dyplomatów rosyjskich, oskarżając ich o działalność szpiegowską, oraz pozbawił ambasadę rosyjską w Waszyngtonie wieloletniej rezydencji. Rosjanie mieli nadzieję, że administracja Donalda Trumpa zmieni politykę wobec Rosji rozpoczętą za czasów Obamy. Gdy to nie nastąpiło, odwdzięczyli się sankcjami, o których teraz mówimy.

Kroplą przepełniającą czarę goryczy było zdaniem Marii Przełomiec to, że sankcje przyjęte przez Kongres Stanów Zjednoczonych dotyczą bardzo istotnych dla Rosji sektorów, a więc energetyki, wojskowości i banków.

Rosja w ogóle coraz częściej stosuje sankcje. Polska jest wymieniana jako kraj, wobec którego zostaną one zastosowane w odpowiedzi na ustawę dekomunizacyjną. Sankcje mają objąć posłów, którzy głosowali za tą ustawą, a także polegać na uniemożliwieniu budowy pomnika w Smoleńsku.

Jest to element bitwy o historię, która trwa już od jakiegoś czasu, jednak ostatnio się zaostrzyła. Rosjanie ujawniają dokumenty, które mają dowodzić, że żołnierze sowieccy wyzwolili Polskę i jak dużo krwi przelali, żeby Polacy byli wolni. Jest to sprzeczne z polskim podejściem do sprawy odzyskania przez Polskę niepodległości po II wojnie światowej. – Jest faktem, że żołnierze sowieccy wyzwolili Polskę, ale z drugiej strony jest faktem, że to wyzwolenie raczej przypominało drugą niewolę niż prawdziwą wolność – powiedziała Maria Przełomiec. [related id=32622]

Rosja stara się przekonać świat, że ustawa dekomunizacyjna ma dotyczyć nie tylko pomników, ale też cmentarzy. Jest to nieprawda. Cmentarze żołnierzy sowieckich w Polsce są szanowane i chronione. Polska wydaje więcej pieniędzy na ochronę i utrzymanie cmentarzy rosyjskich niż strona rosyjska na ochronę cmentarzy polskich.

W drugiej części rozmowy Maria Przełomiec mówiła, dlaczego zachęcała Krzysztofa Skowrońskiego do odwiedzenia Supraśla.

Supraśl ma swoisty mikroklimat, czyste powietrze, zachowały się tu resztki naturalnego, czyli niesadzonego przez człowieka lasu. Jest też żywy duch Rzeczpospolitej Trojga Narodów, przeplatających się kultur, co, jak mówiła dziennikarka, stanowi o niezwykłości Rzeczpospolitej.

– To jest naprawdę unikalne miejsce – podkreśliła Maria Przełomiec.

Całego poranka możesz posłuchać tutaj. Wywiad z Marią Przełomiec jest w części drugiej.

MW

Putin: Rosję opuści do 01.09 755 amerykańskich dyplomatów. Początek dyplomatycznej wojny między Moskwą a Waszyngtonem

Do 1 września Rosję musi opuścić 755 amerykańskich dyplomatów – powiedział Putin w wywiadzie dla telewizji państwowej WGTRK, który uważa, że taka liczba będzie „dotkliwie odczuwalna” dla USA.

[related id=”32532″]Tysiąc z hakiem pracowników – dyplomatów i pracowników technicznych(USA) – pracowało dotychczas i jeszcze pracuje w Rosji. 755 będzie zmuszonych do przerwania swej działalności” – powiedział Putin, cytowany przez rosyjskie media. Jego zdaniem, będzie to „dotkliwe” dla USA.

Ostrzegł też, że Rosja dysponuje „szerokim wachlarzem” środków odwetowych. „Skalkulowałem, że już pora, abyśmy pokazali, że nie będziemy niczego zostawiać bez odpowiedzi” – powiedział Putin.

Zaznaczył, że Rosja mogłaby wprowadzić dodatkowe restrykcje wobec USA, lecz nie będzie tego na razie robić, gdyż nie chce szkodzić rozwojowi stosunków międzynarodowych. Zdaniem Putina, szkodziłoby to „nie tylko stosunkom rosyjsko-amerykańskim jako takim”, lecz także – jak się wyraził – „i nam będzie przynosić jakieś szkody”.

MSZ Rosji ogłosiło w piątek, że od 1 września liczba pracowników przedstawicielstw dyplomatycznych USA (ambasady w Moskwie i konsulatów generalnych w Petersburgu, Jekaterynburgu i Władywostoku) ma zostać zrównana z liczbą personelu rosyjskiego w placówkach w USA, czyli wynieść 455 osób. Ponadto od sierpnia ambasada USA ma stracić dostęp do magazynów w Moskwie i ośrodka wypoczynkowego na jej przedmieściach.

[related id=”32609″]Była to reakcja na przyjęcie dzień wcześniej przez Senat USA ustawy o nowych sankcjach przeciw Rosji. Ustawa, która wprowadza także nowe sankcje wobec Iranu i Korei Północnej, przeszła miażdżącą większością głosów: 419 do 3.

Ustawa czeka na decyzję prezydenta USA Donalda Trumpa, który – jak poinformował Biały Dom – zamierza ją podpisać.

W wywiadzie udzielonym prowadzącemu WGTRK Władimirowi Sołowjowowi Putin powiedział, że stosunki USA i Rosji „jeśli się zmienią, to nieprędko”.

„Dość długo czekaliśmy, że, być może, coś zmieni się na lepsze, mieliśmy taką nadzieję, że sytuacja jakoś się zmieni. Lecz wygląda na to, że jeśli się zmieni, to nastąpi to nieprędko” – oświadczył Putin. Zaapelował jednocześnie o próby nawiązania kontaktów dwustronnych w konkretnych sprawach. Przykładem – jak powiedział – jest utworzenie południowej strefy deeskalacji w Syrii.

Rosyjscy komentatorzy wskazują na początek wojny dyplomatycznej między Moskwą a Waszyngtonem. W ich ocenie, będzie ona długa i wyniszczająca.

PAP/MoRo

USA: Prezydent Donald Trump zamierza podpisać ustawę o sankcjach wobec Rosji, Iranu i Korei Północnej

Prezydent Trump zamierza podpisać ustawę, która wprowadza kolejne sankcje wobec Rosji, Iranu i Korei Północnej – poinformował Biały Dom. Zaostrzenie sankcji poparł Senat i Izba Reprezentantów USA.

[related id=”32538″]Ustawa wprowadza nowe sankcje wobec członków rządu Rosji w odpowiedzi na próby wpłynięcia na wynik wyborów prezydenckich w USA w listopadzie 2016 r. i rozszerza zakres sankcji ekonomicznych dotyczących amerykańsko-rosyjskiej wymiany inwestycyjno-handlowej.

Nie było jednak pewne, czy dokument podpisze prezydent Donald Trump. Biały Dom nie ukrywał, że jest przeciwny nałożeniu nowych sankcji na Rosję, tłumacząc, że administracja chce zachować elastyczność w polityce wobec Kremla.

Prezydent Rosji Władimir Putin powiedział w czwartek, że Rosja z czasem odpowie na amerykańskie sankcje gospodarcze.

[related id=”32564″]W piątek MSZ Rosji ogłosiło, że od 1 września liczba pracowników przedstawicielstw dyplomatycznych USA ma zostać zrównana z liczbą personelu rosyjskiego w placówkach w USA, czyli wynieść 455 osób. Ponadto od sierpnia ambasada USA ma stracić dostęp do magazynów w Moskwie i ośrodka wypoczynkowego na jej przedmieściach.

Jest to reakcja na „podejmowane w USA decyzje o niezgodnych z prawem sankcjach wobec Federacji Rosyjskiej”, a także na „zajmowanie rosyjskiego mienia dyplomatycznego (…) i wysyłanie z kraju z rosyjskich dyplomatów” – oświadczył rosyjski resort spraw zagranicznych.

Krytyczna wobec zaostrzenia sankcji wobec Rosji jest Komisja Europejska. KE obawia się, że nowe restrykcje wobec Moskwy będą miały negatywne skutki dla europejskich firm, przede wszystkim tych, które biorą udział w rosyjskich projektach energetycznych.

„Niemcy nigdy nie zaakceptują takiej sytuacji” – oświadczył w piątek szef niemieckiej dyplomacji Sigmar Gabriel.

PAP/MoRo

Rosja wprowadza restrykcje wobec amerykańskich dyplomatów w odpowiedzi na amerykańskie sankcje – wynik „rusofobii”

Niemcy: USA pod pozorem sankcji nakładanych na Rosję wspierają swoje koncerny energetyczne

Kreml o sankcjach USA: smutna wiadomość dla relacji rosyjsko-amerykańskich i międzynarodowych relacji handlowych

Komisja Europejska zaniepokojona amerykańskimi sankcjami na Rosję. Nord Stream 2 zagrożone

Ekspert ds. energetycznych brukselskiego think tanku: sankcje USA mogą uderzyć w Nord Stream 2 i rosyjskie gazociągi

„Niezawisimaja Gazieta”: sankcje USA groźne dla biznesu z UE i rosyjskich projektów

Szef OMV w „Frankfurter Allgemeine Zeitung”: Nord Stream 2 nieodzowny, Ameryka nie ma prawa weta

Rosja wprowadza restrykcje wobec amerykańskich dyplomatów w odpowiedzi na amerykańskie sankcje – wynik „rusofobii”

Liczba pracowników przedstawicielstw dyplomatycznych Stanów Zjednoczonych w Rosji ma być do 1 września br. zrównana z liczbą personelu rosyjskiego w USA, czyli wynieść 455 osób.

Ambasada USA traci dostęp do magazynów i ośrodka wypoczynkowego w Moskwie – ogłosiło MSZ Rosji.

Rosyjski resort spraw zagranicznych powiadomił o tych krokach w piątek. Jak oświadczył, „w USA podejmowane są decyzje o niezgodnych z prawem sankcjach wobec Federacji Rosyjskiej, zajmowane jest rosyjskie mienie dyplomatyczne […] i wysyłani są z kraju rosyjscy dyplomaci”.

„Przyjęcie nowej ustawy o sankcjach [wobec Rosji] z całą oczywistością pokazało, że stosunki z Rosją stały się zakładnikiem wewnętrznej wojny politycznej w samych Stanach Zjednoczonych. Prócz tego nowa ustawa ma na celu […] stworzenie nieuczciwej przewagi konkurencyjnej dla USA w gospodarce globalnej. Tego rodzaju szantaż, którego celem jest ograniczenie współpracy partnerów zagranicznych z Rosją, kryje zagrożenia dla wielu krajów i biznesu międzynarodowego” – oznajmiło ministerstwo.

W ocenie Rosji „ostatnie wydarzenia świadczą o tym, że w pewnych kręgach w Stanach Zjednoczonych umocniła się rusofobia i linia otwartej konfrontacji z naszym krajem”.

„W związku z tym proponujemy stronie amerykańskiej doprowadzenie do 1 września br. liczby pracowników dyplomatycznych i technicznych w ambasadzie USA w Moskwie [oraz w] konsulatach generalnych w Petersburgu, Jekaterynburgu i Władywostoku do poziomu ściśle odpowiadającego liczbie rosyjskich dyplomatów i pracowników technicznych znajdujących się w USA. Oznacza to, że ogólna liczba personelu pracującego w amerykańskich placówkach dyplomatycznych i konsularnych w Federacji Rosyjskiej zmniejsza się do 455 osób” – oświadczyło MSZ Rosji.

Resort ostrzegł także, że „w razie jednostronnych działań władz amerykańskich w kwestii zmniejszenia liczebności naszych dyplomatów w USA nastąpi analogiczna odpowiedź”.

Ponadto – jak głosi komunikat – MSZ Rosji od 1 sierpnia br. wstrzymuje wykorzystywanie przez ambasadę USA pomieszczeń magazynowych w Moskwie i ośrodka wypoczynkowego w Srebrnym Borze na przedmieściach stolicy. „Pozostawiamy sobie prawo, w trybie wzajemności, również do innych kroków, które mogą dotyczyć interesów USA” – oświadczyło MSZ Rosji.

W grudniu zeszłego roku USA wydaliły 35 dyplomatów rosyjskich; Departament Stanu USA odebrał także stronie rosyjskiej dostęp do dwóch kompleksów wypoczynkowych w stanach Nowy Jork i Maryland. Rosja wstrzymała się wówczas od odwetowego uznania za osoby niepożądane dyplomatów amerykańskich. Jednak w połowie lipca br. rzeczniczka MSZ Maria Zacharowa ostrzegła, że Rosja jest gotowa do znaczącego zredukowania liczby pracowników ambasady USA w Moskwie.

 

PAP/MoRo

 Stany Zjednoczone: Senat poparł nałożenie sankcji na Rosję, Iran i Koreę Północną. Ustawy nie poparła tylko jedna osoba

Senat USA przyjął w czwartek ustawę wprowadzającą kolejne sankcje na Rosję, Iran i Koreę Północną. Nowym sankcjom wobec Moskwy sprzeciwia się Biały Dom, bo „chce zachować elestyczność” wobec Kremla.

[related id=”32444″]Ustawę poparła zdecydowana większość senatorów. 76 z nich opowiedziało się za nałożeniem sankcji; przeciwko była jedna osoba.

We wtorek Izba Reprezentantów przyjęła ustawę, która wprowadza nowe sankcje wobec członków rządu Rosji w odpowiedzi na próby wpłynięcia na wynik wyborów prezydenckich w USA w listopadzie 2016 r. i rozszerza zakres sankcji ekonomicznych dotyczących amerykańsko-rosyjskiej wymiany inwestycyjno-handlowej.

Ustawa, która objęła także nowe sankcje wobec Iranu i Korei Północnej, przeszła miażdżącą większością głosów: 419 do 3.

Biały Dom nie ukrywał, że jest przeciwny nałożeniu nowych sankcji na Rosję, tłumacząc, że administracja chce zachować elastyczność w polityce wobec Kremla.

Prezydent Rosji Władimir Putin powiedział w czwartek, że Rosja z czasem odpowie na amerykańskie sankcje gospodarcze, ale jej reakcja będzie zależała od ostatecznego brzmienia ustawy Kongresu USA wprowadzającej te retorsje.

PAP/MoRo

Czytaj także:

Stany Zjednoczone: Izba Reprezentantów zatwierdziła nowe sankcje wobec Rosji, Iranu i Korei Północnej

Znamierowski: Ktoś na Zachodzie finansuje zamieszanie w Polsce. Zyzak: Nerwowość Trumpa to nie przypadek

O wewnętrznej polityce amerykańskiej i śledztwie rosyjskim dyskutują Alfred Znamierowski i Paweł Zyzak. A także o sterowanych z zagranicy protestach i przyczynach mieszania się UE w sprawy w Polsce

– Mam duże zastrzeżenia co do tej spontaniczności – powiedział Alfred Znamierowski, pytany o to, czy uważa protesty w sprawie reformy sądownictwa za obywatelski ruch oddolny. Jego zdaniem, jest to sterowane głównie z zagranicy, która to finansuje. Z tego, co podejrzewa, nie tylko Soros, „który ostatnio coraz bardziej jest w Polsce znany”, finansuje uliczne protesty , ale również „inne koła na zachodzie Europy dokładają się finansowo do zamieszania w Polsce”.

– Ci ludzie, którzy demonstrują, często nie wiedzą nawet, co jest w tych ustawach  – powiedział Znamierowski. Jego zdaniem protestujący opierają się na tym, co usłyszą w TVN i Polsacie, a „są to wiadomości jednostronne i bardzo często kłamliwe”.

– Ośrodki, które kontrolowały sytuację i gospodarczą i polityczną w Polsce, nagle tę kontrolę straciły, kiedy do władzy doszedł obecny układ polityczny – powiedział dopytywany o przyczyny tak silnego nacisku na Polskę. Jego zdaniem Polska była półkolonią niektórych państw Europy Zachodniej.

– Nie myli się ten, kto nic nie robi – powiedział Znamierowski, pytany o błędy partii rządzącej przy przeprowadzaniu reformy wymiaru sprawiedliwości. Jego zdaniem, głównym problemem jest szybkość, z jaką obóz dobrej zmiany chce zreformować sądownictwo.

Paweł Zyzak, pytany o oświadczenie, jakoby Stany Zjednoczone z troską przyglądały się zmianom legislacyjnym w sądownictwie, wyjaśnił, że w Departamencie Stanu USA jest ileś poziomów i wystarczy dobry lobbing, żeby wywołać oświadczenie o tym, że Departament Stanu monitoruje działania legislacyjne w Polsce. Przypomniał, że rzecznik Departamentu Stanu rozpoczęła ową konferencję prasową od oświadczenia w sprawie Ukrainy, a to, co powiedziała o Polsce, spowodowane było pytaniem telewizji TVN, gdy właściwy temat konferencji już się zakończył i rozpoczęła się faza zadawania pytań.

– Wysłannik TVN Marcin Wrona zadał pytanie, po czym Heather Nauert odszukała w swoim skoroszycie odpowiednią zakładkę. Tam znalazła informację na temat Polski i odczytała oświadczenie. W ten sposób mieliśmy wrzenie w Polsce – powiedział Zyzak, który wyjaśnił, że dlatego nie można interpretować go jako oświadczenia Donalda Trumpa, ale co najwyżej grupy urzędników w Departamencie Stanu, która może jeszcze być pozostałością po administracji Baracka Obamy.

Odnosząc się do kwestii, jakie tak naprawdę ogniskują uwagę amerykańskiej opinii publicznej, powiedział o sprawie ingerencji Rosji w wybory prezydenckie w Stanach Zjednoczonych, czyli o wsparciu władz Kremla, jakiego udzieliły Donaldowi Trumpowi w trakcie kampanii wyborczej. Sprawą, którą amerykanie zajmują się w szczególny sposób, jest spotkanie z czerwca ubiegłego roku, kiedy  Donald Trump jr kontaktował się z rosyjską prawniczką, bo obiecano mu informacje kompromitujące Hillary Clinton.

Przypomnijmy: uczestniczyli w nim także zięć Donalda Trumpa Jared Kushner i ówczesny szef jego kampanii Paul Manafort. W Trump Tower był również, jako osoba towarzysząca rosyjskiej prawnik Natalii Weselnickiej, Rinat Achmetszyn, obywatel amerykański urodzony w Rosji, były szpieg, opisywany przez Radio Wolna Europa jako „rosyjski pistolet na wynajem” lobbystycznego półświatka Waszyngtonu. Po tych rewelacjach jeden z demokratów wystąpił nawet o impeachment Trumpa.

[related id=”32215′]-Impeachment prezydenta Trumpa jest zupełnie niemożliwy, a sprawa rosyjska jest robiona przez wrogów Trumpa – uważa Znamierowski, który nie sądzi, aby coś poważnego z tego wynikło.

– Nie wiemy jeszcze, czym tak naprawdę zajmuje się zespół Millera, który jest specjalnym wysłannikiem Departamentu Sprawiedliwości, który bada tę sprawę, ale za to widzimy pewną nerwowość Donalda Trumpa – powiedział Zyzak, który uważa, że Trump ostatnio wymusza na Twitterze  dymisję swojego najbardziej wiernego senatora Jeffa Sessions’a, który jako pierwszy poparł go w kampanii prezydenckiej.  Przypomnijmy – Jeff Sessions to nominowany przez Trumpa prokurator generalny USA i szef Departamentu Sprawiedliwości, republikański senator z Alabamy.

– Trump próbuje wymusić na nim dymisję, aby wycofał się z pieczy nad śledztwem rosyjskim  i wymienić go, aby nowy już szef Departamentu Sprawiedliwości, który nadzoruje FBI, wrócił do tego śledztwa i był przedstawicielem Donalda Trumpa – powiedział Zyzak, którego zdaniem jest wiele jeszcze innych czynników wskazujących na zagęszczanie się atmosfery wokół prezydenta USA.

MoRo

Chcesz wysłuchać całego Poranka Wnet, kliknij tutaj

Rozmowa Pawła Zyzaka i Alfreda Znamierowskiego – w części siódmej Poranka Wnet.

Kongres blokuje Trumpowi drogę do „dealu” z Rosją. Uchwalił nowe sankcje, gdyż podejrzewał, że prezydent może je uchylić

Sankcje wobec Rosji uchwalone przez Izbę Reprezentantów jeszcze bardziej blokują prezydentowi Donaldowi Trumpowi drogę do porozumienia z Moskwą, które mogłoby się dokonać kosztem Unii Europejskiej.

[related id=”32018″]Uchwalona we wtorek ustawa wprowadza nowe sankcje wobec członków rządu rosyjskiego w odpowiedzi na próby wpłynięcia na wynik zeszłorocznych wyborów prezydenckich w USA i w niewielkim stopniu rozszerza zakres sankcji ekonomicznych wymierzonych w amerykańsko-rosyjską wymianę inwestycyjno-handlową. Przede wszystkim jednak uzależnia ewentualne zniesienie lub choćby złagodzenie sankcji od zgody Kongresu. Zdaniem ekspertów, prezydent sam jednak jest sobie winien.

W ustawie zawarto także nowe sankcje wobec Iranu i Korei Północnej, włączone przez jej sponsorów po to, aby przekonać do poparcia ustawy wahających się kongresmanów. W efekcie zagłosował za nią nawet uchodzący za głównego zwolennika „appeasementu” Rosji na Kapitolu kongresman z Kalifornii Dana Rohrabacher.

Ustawa przeszła miażdżącą większością głosów: 419 do 3, podobnie jak wcześniejsza ustawa o sankcjach w Senacie, uchwalona stosunkiem głosów 98 do 2. Wskazuje to, że obie partie – a więc także Partia Republikańska (GOP) – są zgodne co do potrzeby twardej polityki wobec Rosji, dopóki nie zaprzestanie ona agresji na Ukrainie, gdzie wspierani przez Kreml separatyści nie przestrzegają porozumienia z Mińska o zawieszeniu broni. Oznacza to także, że gdyby Trump zechciał zawetować ustawę – której wspólna wersja będzie uzgodniona przez obie izby Kongresu – weto zostanie z łatwością przełamane (do uchylenia weta potrzeba minimum 2/3 głosów).

Biały Dom nie ukrywał, że jest przeciwny nałożeniu nowych sankcji na Rosję, tłumacząc, że administracja chce zachować elastyczność w polityce wobec Rosji. Trump już w kampanii prezydenckiej dawał do zrozumienia, że zamierza dogadać się z Moskwą, chwalił prezydenta Władimira Putina i unikał krytykowania jego polityki. Według nieoficjalnych doniesień, na spotkaniach współpracowników prezydenta z przedstawicielami władz rosyjskich po wyborach, a przed jego inauguracją, omawiano m.in. kwestię sankcji wprowadzonych po aneksji Krymu. Trump gotów był je uchylić mocą dekretu na początku swej prezydentury, ale powstrzymali go przed tym prominentni senatorowie republikańscy.

„Administracja Trumpa sama sobie narobiła tego kłopotu. Kongres uchwalił nowe sankcje, gdyż podejrzewał, że prezydent może je jednostronnie uchylić” – powiedział PAP były ambasador USA w Warszawie Daniel Fried, który do niedawna kierował biurem do spraw sankcji w Departamencie Stanu.

„Ustawa Izby Reprezentantów reprezentuje niezwykły i silny konsens przeciwko uchyleniu sankcji, dopóki nie zmieni się zachowanie Rosji, zwłaszcza na Ukrainie i w zakresie ingerowania w wynik zagranicznych wyborów hakerskimi metodami. Jest niewątpliwie wyrazem wotum nieufności co do postawy prezydenta wobec Rosji” – powiedział PAP Daniel Serwer, ekspert ze Szkoły Zaawansowanych Studiów Międzynarodowych (SAIS) Uniwersytetu Johnsa Hopkinsa w Waszyngtonie.

Wspomniana ustawa Senatu o zaostrzeniu sankcji, uchwalona w czerwcu, nie obejmowała sankcji wobec Korei Północnej i Iranu. Senat będzie więc musiał jeszcze opracować jej nową wersję, rozszerzoną na te kraje, ale przewiduje się, że będzie ona z pewnością zawierać równie silne zapisy wymierzone w Rosję, jak ustawa Izby Reprezentantów.

Konflikty między prezydentami USA a Kongresem w dziedzinie polityki zagranicznej zdarzały się w przeszłości. Przykładem była sytuacja z 1974 r., kiedy Kongres – wbrew stanowisku ówczesnego prezydenta Geralda Forda – uchwalił sankcje handlowe wobec ZSRR za odmowę zezwoleń na emigrację Żydów (tzw. poprawka Jacksona-Vanika).

Wówczas jednak zdecydowaną większość w obu izbach Kongresu mieli Demokraci, natomiast Ford był Republikaninem. Tymczasem dziś w Kongresie dominuje GOP.

„Nie jest rzeczą nadzwyczajną, że Kongres chce związać prezydentowi ręce, ale jest niezwykłe, że prezydentowi (Trumpowi) wiąże ręce jego własna partia. Sugeruje to, że istnieje mnóstwo podejrzeń co do Trumpa, jego rodziny i jego związków z Rosją” – powiedział w wywiadzie dla „Los Angeles Times” ekspert ds. rosyjskich z waszyngtońskiego Centrum Studiów Strategicznych i Międzynarodowych (CSIS) Jeffrey Mankoff.

Dzień przed uchwaleniem sankcji przez Izbę Reprezentantów przed senacką komisją ds. wywiadu wyjaśnienia w sprawie swoich rosyjskich kontaktów składał Jared Kushner, jeden z głównych doradców, a zarazem zięć Trumpa.

Podejrzenia biorą się m.in. stąd, że Trump nigdy nie przyznał jednoznacznie, że uznaje, iż to agenci rosyjscy włamali się w ub. roku do komputerów DNC (Krajowego Komitetu Partii Demokratycznej) i zdobyte tam materiały przekazali Wikileaks, aby skompromitować rywalkę Trumpa w wyborach Hillary Clinton.

Zdaniem niektórych, opór prezydenta wynika stąd, że uznanie tego faktu mogłoby oznaczać, że wygrał je dzięki pomocy Rosjan, co niejako delegitymizuje jego zwycięstwo. Jednak opór ten budzi nieufność, bo nawet mianowani już przez Trumpa szefowie służb specjalnych: dyrektor CIA Mike Pompeo, krajowy koordynator wywiadu Dan Coats i szef wojskowej Agencji Bezpieczeństwa Narodowego (NSA) Mike Rogers zgodnie oświadczyli, że nie mają wątpliwości, że agenci Moskwy próbowali wpłynąć na wynik wyborów. Podobnie zdecydowane stanowisko w sprawie Rosji zajmują szef Pentagonu James Mattis i doradca prezydenta ds. bezpieczeństwa narodowego H.R. McMaster.

O determinacji Kongresu, żeby zaostrzyć sankcje i uniemożliwić ich jednostronne uchylenie przez Trumpa, świadczy fakt, że godzą one tym razem w interesy niektórych sektorów biznesu amerykańskiego. Ustawodawcom wytknął to na łamach magazynu „The Hill” prezes konserwatywnej organizacji Council for National Policy Action, Bill Walton.

Co więcej, skargi na nowe sankcje wpłynęły też ze strony Unii Europejskiej. Według przewodniczącego Komisji Europejskiej Jean-Claude’a Junckera, ustawy Kongresu zaszkodzą sprawie bezpieczeństwa energetycznego UE. Jak się bowiem okazuje, sankcje uderzają m.in. w interesy firm finansujących nowy gazociąg Nord Stream 2, którym gaz z Rosji ma płynąć do Niemiec.

PAP/MoRo

Kreml o sankcjach USA: smutna wiadomość dla relacji rosyjsko-amerykańskich i międzynarodowych relacji handlowych

Rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow powiedział w środę, że z punktu widzenia relacji dwustronnych przyjęcie w Izbie Reprezentantów USA ustawy o sankcjach wobec Rosji jest „bardzo smutną wiadomością”.

„Chodzi o projekt ustawy, dlatego nie będziemy wydawać na razie jakichś merytorycznych ocen” – powiedział rzecznik. Dodał, że jeśli chodzi o stosunek Rosji do sankcji, to zostanie on „sformułowany po wnikliwej analizie – decyzja bez wątpienia zostanie podjęta przez szefa państwa prezydenta Władimira Putina”.

Podkreślił, że należy poczekać, aż projekt, który powinien jeszcze trafić do Senatu USA, „stanie się ustawą”.

Zarazem zdaniem rzecznika Kremla „już można powiedzieć, że wiadomości są nadzwyczaj smutne z punktu widzenia stosunków rosyjsko-amerykańskich”. Są one – kontynuował Dmitrij Pieskow – „nie mniej przygnębiające z punktu widzenia prawa międzynarodowego i międzynarodowych relacji handlowych”.

Izba Reprezentantów przyjęła we wtorek projekt ustawy, która wprowadza kolejne sankcje wobec Rosji, Iranu i Korei Północnej. Projekt musi jeszcze zaaprobować Senat i podpisać prezydent Donald Trump. Przed głosowaniem Steny Hoyer, jeden z liderów Demokratów, powiedział, że nałożenie nowych sankcji zostało uzgodnione w związku z ingerencją Rosji w wybory prezydenckie w USA oraz z zaangażowaniem w konflikt na Ukrainie.

PAP/MoRo

Komisja Europejska jest zaniepokojona amerykańskimi sankcjami na Rosję. Nord Stream 2 i inne projekty mogą być zagrożone

KE w reakcji na ewentualne sankcje USA wobec Rosji wyraziła zaniepokojenie ich możliwym „wpływem na niezależność energetyczną Unii Europejskiej” i „możliwymi negatywnymi konsekwencjami politycznymi”.

W oświadczeniu KE podkreślono, że w procesie tworzenia przyjętego przez Izbę Reprezentantów projektu ustawy dotyczącej sankcji wzięto pod uwagę część wyrażanych wcześniej przez KE obaw. „Niemniej projekt przewiduje możliwość nałożenia sankcji na każdą firmę (również europejską), która przyczynia się do rozwoju, utrzymania, modernizacji czy naprawy” rosyjskich gazociągów. Może to wpłynąć na infrastrukturę, która umożliwia transport gazu z Rosji na Ukrainę oraz „projekty kluczowe dla unijnych celów dywersyfikacji” źródeł energii – oceniła Komisja.

Poinformowano, że UE obecnie wyraża swoje obawy kanałami dyplomatycznymi. „Komisja będzie nadal ściśle monitorować trwający w USA proces legislacyjny i późniejszy proces wdrażania ustawy oraz będzie szybko działać, jeśli zajdzie taka konieczność” – czytamy w komunikacie.

Przypomniano również wypowiedź szefa KE Jean-Claude’a Junckera z maja br., który zapewniał, że jeśli obawy UE „nie zostaną w wystarczającym stopniu wzięte pod uwagę”, Unia „jest gotowa odpowiednio zadziałać w ciągu kilku dni”. Mówił wówczas, że hasło „Ameryka przede wszystkim” prezydenta Donalda Trumpa nie może oznaczać, że interesy Europy są na ostatnim miejscu.

Przyjęty we wtorek przez Izbę Reprezentantów pakiet sankcji przewiduje działania wobec Rosji, Iranu i Korei Północnej. Dokument uderza m.in. w prezydenta Rosji Władimira Putina, powiązanych z nim oligarchów oraz kluczowe sektory rosyjskiej gospodarki, w tym przemysł zbrojeniowy, kolejowy, górnictwo oraz branżę energetyczną. By ustawa weszła w życie, musi zatwierdzić ją jeszcze amerykański Senat, a potem dokument musi podpisać prezydent. Jak poinformował Biały Dom, prezydent Trump nie zdecydował jeszcze, czy podpisze ustawę, czy też ją zawetuje.

We wtorek portal Euractiv opublikował sporządzoną, jak twierdzi, przez KE listę projektów, które mogą być dotknięte nowymi sankcjami. Wśród nich są m.in.: wybudowany kilka lat temu gazociąg Nord Stream (w którym udziały mają m.in. niemieckie, francuskie i holenderskie firmy), nowy zachodnioeuropejsko-rosyjski projekt Nord Stream 2, pole gazowe Zohr w Egipcie, rozbudowa terminalu gazu skroplonego na Sachalinie, gazociąg biegnący po dnie Morza Czarnego, tzw. Błękitny Potok, plan budowy terminalu LNG na Bałtyku w Zatoce Fińskiej.

PAP/MoRo