Adam i Ewa pośrednio przyczynili się do Bożego Narodzenia, a choinka symbolizuje rajskie drzewo poznania dobra i zła

Bombki przypominają o owocach zakazanych, a łańcuch wyobraża węża z Edenu. Lampki zapala się, aby pamiętać, że to Chrystus jest światłością świata. Gwiazda na szczycie wskazuje na gwiazdę betlejemską.

Barbara M. Czernecka

Pan Bóg w pierwszych trzech dniach oddzielał kolejno światło od ciemności, wody powietrzne od morskich oraz lądy od wód. Potem, w następnych trzech dniach, wypełniał ziemię światłem dziennym i nocnym, stworzeniami fruwającymi i pływającymi, i wszelkimi innymi istotami żywymi. Pośród nich szczególnie zostali wyróżnieni mężczyzna i kobieta, stworzeni szóstego dnia na obraz i podobieństwo Boże. Zostali oni pobłogosławieni, a jednocześnie powołani do zaludniania ziemi oraz panowania nad nią. (…)

Nazwanie pierwszej pary ludzi z hebrajskiego „Isz” oraz „Isza” oznacza w najprostszym tłumaczeniu męża i mężatkę. W opisie ich stworzenia ważna jest także wzmianka o tym, że człowiek opuszcza swoich rodziców i łączy się z żoną tak ściśle, że stają się jednym ciałem. Podkreślona jest też intymna nagość pierwszej pary małżeńskiej. Wreszcie – nabywa znaczenia owo drzewo z owocami poznania dobra i zła.

Kusiciel, wcześniej pozbawiony łask Bożych, z zazdrości wkrada się pod postacią węża do rajskiego ogrodu i podejmuje dialog z niewiastą. (…)

Kusiciel przekonuje Ewę o rzekomym nabyciu mądrości równej Stworzycielowi, jeśli tylko skosztuje się owocu z tego zakazanego drzewa poznania dobra i zła. Ewa daje posłuch szatanowi i namawia mężczyznę do zerwania owocu. I rzeczywiście pierwsi rodzice poznają zło. Dotąd znali tylko dobro.

Po wykroczeniu odczuwają wstyd ze swojej nagości i przepasują się liśćmi drzewa figowego. Jest to zresztą pierwsza roślina wymieniona z nazwy w Biblii. (…)

Fot. ze zbiorów autorki

Nadanie pierwszej kobiecie imienia Ewa podkreśla, że jest ona pramatką wszystkich ludzi, na których spadło dziedzictwo grzechu pierworodnego. W następstwie aktu nieposłuszeństwa Stwórcy, czyli grzechu pierworodnego, Adam i Ewa ponoszą konsekwencje utraty przyjaźni z Bogiem: zostają wygnani z Raju, a ich życie jest odtąd napiętnowane mozołem, cierpieniem i śmiercią. (…)

Opis wydarzeń biblijnych ma swoje odzwierciedlenie także w tradycji Świąt Bożego Narodzenia. Drzewo w większości religii i kultur jest utożsamiane z bóstwem i wszechświatem. Zielona choinka stała się dla chrześcijan symbolem narodzin Jezusa Chrystusa – źródła życia wiecznego. Stosowanie jej jako bożonarodzeniowej ozdoby zapoczątkowali Niemcy. Podobno ulubioną świąteczną czynnością Marcina Lutra było zapalanie na niej świeczek. Jednak pierwsze wzmianki o takim stroiku datuje się na wiek XVII. Rozpropagowali ją właśnie protestanci. Potem zwyczaj ten przejęły kolejne kraje Europy. W Polsce bożonarodzeniowe drzewko zastąpiło wcześniej stosowaną dekorację w postaci podłaźnika, zwanego także jutką lub wiechą.

Właśnie choinka jest symbolem biblijnego rajskiego drzewa poznania dobra i zła. Podobno Zbawiciel dokonał ziemskiego żywota dla odkupienia naszych win na krzyżu z drzewa iglastego – czarnej sosny.

Bombki na jodle, świerku czy sośnie przypominają o owocach zakazanych, a łańcuch wyobraża węża z Edenu. Lampki zapala się, aby pamiętać, że to właśnie Chrystus jest światłością świata. Gwiazda na szczycie wskazuje na gwiazdę betlejemską, prowadzącą do Dzieciątka Bożego Mędrców ze Wschodu.

Inne choinkowe i świąteczne ozdoby również są symbolami, np. orzechy – dobrobytu; dzwonki – dobrych nowin; jemioła – pojednania; anioły – opieki nad domostwem; jabłka – owoców rajskiego drzewa poznania dobra i zła. Bożonarodzeniowe drzewko ucieleśnia więc wiele z tego, co zostało zapoczątkowane w biblijnym Edenie.

Symbolizuje też poniekąd tęsknotę ludzi za utraconym Rajem. (…) Jezus stał się „nowym Adamem”, który istoty myślące wyzwolił z przekleństwa grzechu pierworodnego. Najświętsza Maryja Panna, Bogarodzica, naprawiła bowiem to, co zepsuła Ewa – pramatka ludzkości.

Cały artykuł Barbary M. Czerneckiej pt. „Adam i Ewa” znajduje się na s. 12 grudniowego „Śląskiego Kuriera WNET” nr 66/2019, gumroad.com.

 


„Kurier WNET”, „Śląski Kurier WNET” i „Wielkopolski Kurier WNET” są dostępne w jednym wydaniu w całej Polsce w kioskach sieci RUCH, Kolporter i Garmond Press oraz w Empikach.

Wersja elektroniczna aktualnego numeru „Kuriera WNET” jest do nabycia pod adresem gumroad.com. W cenie 4,5 zł otrzymujemy ogólnopolskie wydanie „Kuriera WNET” wraz z wydaniami regionalnymi, czyli 40 stron dobrego czytania dużego (pod każdym względem) formatu. Tyle samo stron w prenumeracie na www.kurierwnet.pl.

Następny numer naszej Gazety Niecodziennej znajdzie się w sprzedaży 16 stycznia 2020 roku!

Artykuł Barbary M. Czerneckiej pt. „Adam i Ewa” na s. 12 grudniowego „Śląskiego Kuriera WNET” nr 66/2019, gumroad.com

Dofinansowany ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego

Życzymy błogosławionych Świąt Bożego Narodzenia

Niech te Święta będą dla Państwa szansą na spędzenie czasu z najbliższymi i dzielenie z nimi radości z narodzenia Chrystusa.

Szanowni Państwo,

Dzisiaj Wigilia. Za kilka godzin usiądziemy do świątecznych stołów, by przełamać się opłatkiem i złożyć życzenia.  Z tej okazji, redakcja Radia WNET pragnie życzyć Państwu, by te Święta przebiegły Wam w atmosferze pełnej pokoju i miłości. Niech będzie to czas oderwania od codziennego zgiełku i skupienia na tym, co naprawdę ważne.

Kiedy Jezus narodził się w Betlejem w Judei, za czasów króla Heroda, zjawili się w mieście Jerozolima Magowie ze Wschodu

I pytali: „Gdzie jest nowo narodzony Król Żydowski? Bo widzieliśmy jego wschodzącą gwiazdę i przybyliśmy złożyć mu hołd (Mt 2, 1-2)”. Boże Narodzenie to najlepszy okres do odwiedzenia Nazaretu i Betlejem, oraz pięknej Jerozolimy (na zdjęciu), zwłaszcza gdy ma się okazję uczestniczenia w specjalnym nabożeństwie. Czasem w Jerozolimie pada śnieg, a ośnieżone Wzgórza Golan przyciągają narciarzy.   Ziemia Święta na mapie   Nazwą „Ziemia Święta” określa się Izrael oraz dużą część Jordanii […]

I pytali: „Gdzie jest nowo narodzony Król Żydowski? Bo widzieliśmy jego wschodzącą gwiazdę i przybyliśmy złożyć mu hołd (Mt 2, 1-2)”.

Boże Narodzenie to najlepszy okres do odwiedzenia Nazaretu i Betlejem, oraz pięknej Jerozolimy (na zdjęciu), zwłaszcza gdy ma się okazję uczestniczenia w specjalnym nabożeństwie. Czasem w Jerozolimie pada śnieg, a ośnieżone Wzgórza Golan przyciągają narciarzy.

 

Ziemia Święta na mapie

 

Nazwą „Ziemia Święta” określa się Izrael oraz dużą część Jordanii i Egiptu. Ten fascynujący i różnorodny region – kolebka trzech wielkich religii świata: chrześcijaństwa, judaizmu i islamu – stanowi cel wypraw zarówno pielgrzymów, jak i turystów. Z religijnych atrakcji można wymienić miejsca biblijne, takie jak Jerozolima, Galilea czy Góra Synaj, a także liczne kościoły, klasztory i meczety. Zachwycające są tu również przyroda i krajobrazy: pustynie Jordanii i Synaju, bujna zieleń północnego Izraela oraz białe piaski wybrzeża Morza Śródziemnego i Czerwonego.

Ziemia Święta leży na granicy trzech kontynentów: od południa jest Afryka, od wschodu Azja, od zachodu Europa; jak wspomniano obejmuje cały Izrael i Autonomię Palestyńską, część Jordanii i Egiptu. Rozciąga się więc od Morza Śródziemnego na zachodzie do pustyń jordańskich na wschodzie i od Galilei na północy do południowego krańca przylądka Półwyspu Synaj. Sercem Ziemi Świętej jest Jerozolima, stare otoczone murem miasto na Wyżynie Judejskiej, na zachód od Morza Martwego – najgłębszej depresji na ziemi.

Jerozolima zajmuje jest najbardziej rozległym miastem Izraela. Mimo to ma mniej mieszkańców niż Tel Awiw. W części wschodniej Jerozolimy znajduje się otoczone murami Stare Miasto położone na wysokości 770 m n.p.m. Stale powiększające się przedmieścia rozsiane są na otaczających miasto wzgórzach i rozciągnięte wzdłuż dolin. Granice Jerozolimy dochodzą niemal do palestyńskiego miasta Ram Allah na północy i do Betlejem na południu.

 

Podążając do Betlejem

 

Życie Jezusa Chrystusa, według przekazów ewangelistów, przebiegało na niewielkim geograficznie skrawku ziemi. Urodził się w Betlejem, wzrastał w Nazarecie, przyjął chrzest w rzece Jordan w pobliżu Jerycha.

Działalność publiczną prowadził nad brzegami Jeziora Galilejskiego. Tam głosił kazania, mówił przypowieści, czynił cuda. Ukrzyżowany był w Jerozolimie, tutaj też zmartwychwstał i wstąpił do nieba.

W tych miejscach, które wymienia Nowy Testament, powstały w ciągu dwóch lub trzech stuleci po śmierci Chrystusa kościoły i kaplice. Czy rzeczywiście tam właśnie przebywał ewangeliczny Syn Boży, pozostaje – tak jak prawie wszystko w Ziemi Świętej – dyskusyjne. Czytamy jednak, że:

„Jezus urodził się w stajence w Betlejem, a Anioł Pański ukazał się pasterzom na pobliskich polach i powiedział im o tym (Łk 2, 1-2)”.

Pierwszy kościół w tym miejscu zbudowano w IV w., a gwiazda znana z niezliczonej ilości zdjęć, oznacza przypuszczalne miejsce narodzin.

 

Betlejem krok po kroku

Położone na wzgórzu na skraju Pustyni Judzkiej Betlejem jest według Biblii miejscem, gdzie urodził się i spędził lata dziecięce Dawid, który tu został nazwany królem, gdy pasał ojcowskie owce. Jest to także miejsce narodzenia Jezusa Chrystusa, a od czasu zbudowania kościoła Narodzenia w IV wieku, cel licznych pielgrzymek. Miasto rozkwitało aż do czasów krzyżowców, jednak w następnych wiekach znacznie zmniejszyła się liczba mieszkańców. Odżyło dopiero po wojnie 1948 r. wraz z przybyciem tysięcy palestyńskich uchodźców.

 

Zwiedzanie Betlejem

Od 1995 roku Betlejem pozostaje pod władzą Palestyńczyków, którzy podjęli program odrodzenia ekonomicznego miasta i rozwoju turystyki. Mimo ogromnej liczby przybywających pielgrzymów i chaosu urbanistycznego, Betlejem jest ciągle fascynujące. Niezwykła atmosfera panuje zwłaszcza w centrum wokół Placu Żłóbka (Manger Square) i na suku w części zachodniej. Sklepy z pamiątkami pełne są kiczowatych dewocjonaliów, ale można również kupić pięknie rzeźbione w drewnie oliwnym przez miejscowych rzemieślników stajenki, wytwarzane tu od setek lat.

Nie wolno pominąć bazyliki Narodzenia Pańskiego na Placu Żłóbka. Została zbudowana w IV wieku w przypuszczalnym miejscu narodzin Jezusa Chrystusa i jest jednym z najświętszych miejsc dla chrześcijan.

Na uwagę zasługuje też kilka innych ważnych obiektów. Najbardziej interesujące znajdują się na zachód od Placu Żłóbka, przy ulicach biegnących w górę, za wspaniałym meczetem Omara zbudowanym w 1860 r. Mimo, że mieszka tu więcej muzułmanów niż chrześcijan, jest on jedyną muzułmańską świątynią w centrum miasta, w której odprawiane są nabożeństwa.

Natomiast pierwsze wzmianki o grocie czczonej jako miejsce narodzin Jezusa znajdują się w pismach św. Justyna Męczennika z ok. 160 r. Cesarz rzymski Konstantyn zlecił w 326 r. budowę kościoła, a ok. 530 r. Justynian przebudował ową świątynię.

Krzyżowcy zmienili wystrój kościoła, jednak większość marmurów złupili Turcy osmańscy. Od 1852 r. opiekę nad bazyliką sprawują Kościoły rzymsko – katolicki, ormiański i grecko-prawosławny.

Warto dodać, iż urodzony w Strydonie (Dalmacja) św. Hieronim (ok. 347-420) był jednym z największych uczonych okresu wczesnego chrześcijaństwa. Wiele też podróżował. W 386 r. osiadł w Betlejem, gdzie założył klasztor. Tutaj skończył pracę nad nowym przekładem Biblii z hebrajskiego (Stary Testament) i greckiego (Nowy Testament) na łacinę, nazwanej z czasem Wulgatą. Zgodnie z tradycją cela świętego i jego grób znajdują się w pobliżu Groty Narodzenia.

 

A co z Magami?

Termin „magowie” pochodzi od staroirańskiego słowa „magu” oznaczającego „kapłana”, a ludzie, do których się odnosił, tworzyli kapłańskie plemię, czy też kastę w zaratustriańskim Iranie. Musieli oni być obecni, jeśli jakikolwiek rytuał starożytnej religii irańskiej miał być ważny. Byli strażnikami zarówno wiedzy duchowej, jak i rytualnych procedur, które należały do „Dobrej Religii”.

Kiedy wraz z jej rozprzestrzenianiem się z Iranu na zachód, dotarli do Syrii i Azji Mniejszej, przynieśli ze sobą wielkie symbole i mitologiczne obrazy nauki Zaratustry. Byli dzięki temu w świecie starożytnym znanymi postaciami i wywierali duże wrażenie zarówno na poganach, jak i chrześcijanach, najwyższą czcią oddawaną czystym żywiołom ognia i wody, a także znajomością gwiazd.

Dość niespodziewana obecność Magów w Nowym Testamencie stała się zagadką przede wszystkim dla wcześniejszych tłumaczy, którzy właściwie nie wiedzieli, co z nimi zrobić. Biblia króla Jakuba rozwiązała tę zagadkę nazywając Magów w nieszkodliwy i bezproblemowy sposób „mędrcami”.

Oprócz Zaratustry istotnego znaczenia nabiera dodatkowo inny bóg z panteonu irańskiego – Mitry, Pośrednika i geniusza Światłości. Jego kult miał się stać później popularny na Zachodzie, zwłaszcza w armiach rzymskich, w starszej zaś postaci trzeba go uznać za jeden z tych ruchów religijnych, które utorowały drogę chrześcijaństwu.

 

Zaskakujące proroctwa dotyczące ponownych narodzin Zaratustry musiały znaleźć posłuch najpierw wśród Magów – zwolenników Mitry. Magowie spodziewali się ujrzeć swego narodzonego z gwiazdy księcia, zstępującego ze świętej góry jako wspaniałą manifestację Mitry, „awatara” samej mocy Światłości. Wreszcie, po długiej wędrówce, z dala od świętych szczytów Iranu, ujrzeli taką manifestację w grocie w Palestynie.

Pierwotna Ewangelia Mateusza, głęboko zakorzeniona w żydowsko – irańskiej ezoterycy esseńczyków i podobnych im grup, z zaskakującą klarownością zachowała tożsamość orientalnych kapłanów, którzy odbyli tak daleką podróż, po to aby ujrzeć przyjście na świat tego, który „narodził się, by być królem”.

 

Blokowanie odbudowy Pomnika Wdzięczności w godnym dla Poznania miejscu jest smutnym symbolem dzisiejszych czasów

Idzie o to, jaka ma być Polska, na jakich wartościach ma się opierać!” Mocne słowa arcybiskupa Stanisława Gądeckiego w 80-lecie zburzenia Pomnika Najświętszego Serca Pana Jezusa w Poznaniu.

Jolanta Hajdasz

Z inicjatywy Społecznego Komitetu Odbudowy Pomnika Wdzięczności w Poznaniu 9 listopada w kościele pw. Najświętszego Serca Pana Jezusa i św. Floriana w Poznaniu odbyła się ekspiacyjna Msza św. za profanację, jaką było zburzenie przez Niemcy Pomnika Najświętszego Serca Pana Jezusa w październiku i listopadzie 1939 roku.

W homilii abp Stanisław Gądecki przypomniał tragiczne i przerażające dla ówczesnych mieszkańców Poznania okoliczności zburzenia Pomnika oraz podkreślił, że także dzisiaj są ludzie, dla których odbudowany pomnik byłby „niebezpiecznym symbolem chrześcijańskiego i polskiego ducha”.

Przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski podczas modlitwy ekspiacyjnej w 80. rocznicę zburzenia przez hitlerowców Pomnika Wdzięczności przypomniał, że obecne władze Poznania, którego prezydentem jest Jacek Jaśkowiak, „blokują odbudowę pomnika”. „Blokowanie odbudowy Pomnika Wdzięczności w godnym dla Poznania miejscu jest smutnym symbolem dzisiejszych czasów. Krótko mówiąc, idzie o to, jaka ma być przyszła Polska, na jakich wartościach ma się opierać” – mówił abp Gądecki.

Metropolita poznański przypomniał, że monument poświęcony w 1932 r. przez kard. Augusta Hlonda był wotum wdzięczności za odzyskanie przez Polskę niepodległości. „Poznański pomnik projektu architekta Lucjana Michałowskiego, mający postać łuku triumfalnego, robił duże wrażenie swoim monumentalnym rozmiarem i bogatą ornamentyką. W latach 30. minionego wieku ten pomnik stał się sercem miasta Poznania, odbywały się przy nim liczne uroczystości religijne i patriotyczne, u jego stóp modlili się poznaniacy i goście odwiedzający miasto” – mówił abp Gądecki. Od początku II wojny światowej pomnik stał się w oczach najeźdźców na tyle niebezpiecznym symbolem chrześcijańskiego i polskiego ducha, że Niemcy postanowili go natychmiast zburzyć. „Nim jednak do tego doszło, w okolicach pomnika dyżurowały hitlerowskie bojówki, które biły przyklękających przed Chrystusem przechodniów, nie odpuszczając nawet tym, którzy choćby uchylili przed statuą czapkę”.

„Figurę przetopiono na kule armatnie. Z figury Chrystusa wyrwano szczerozłote serce, dar wielkopolskich matek. Poznaniacy byli przerażeni tą profanacją” – przypomniał działania hitlerowców metropolita poznański.

Przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski podkreślił, że profanacja oznaczała odebranie pomnikowi świętego charakteru. „Profanacja jest obrazą Boga, dlatego należy dokonać aktu przebłagania. Zazwyczaj gest ekspiacji oznacza modlitwę o to, by Pan Bóg dał winowajcy łaskę skruchy i nawrócenia. Winowajcy jednak już nie żyją. Syn zginął w wypadku samochodowym, ojciec został powieszony” – mówił abp Gądecki, nawiązując do losów namiestnika Rzeszy w Kraju Warty Arthura Greisera i jego syna Eckhardta, który osobiście nadzorował zniszczenie pomnika. „Nasza ekspiacja polegać więc będzie na wynagradzaniu Bogu – poprzez uczynki pokutne, modlitwę, post, jałmużnę lub służbę potrzebującym – za grzechy tych Niemców, którzy zniszczyli Pomnik Najświętszego Serca Pana Jezusa. Na wynagradzaniu Bogu za grzechy tych wszystkich, którzy dzisiaj mają tego samego, bezbożnego ducha” – mówił abp Gądecki.

Po Mszy św. wypełniający kościół wierni odmówili Litanię do Serca Pana Jezusa, a potem obecne na Mszy św. delegacje składały kwiaty przed figurą Chrystusa z odbudowywanego Pomnika. W imieniu parlamentarzystów uczynił to poseł Tadeusz Dziuba, kwiaty złożyli przedstawiciele wojewody poznańskiego oraz minister Jadwigi Emilewicz, a także m.in. delegacja Społecznego Komitetu Odbudowy pomnika Wdzięczności, Akademickiego Klubu Obywatelskiego im. Lecha Kaczyńskiego w Poznaniu, Poznańskiego Klubu Gazety Polskiej im. gen. Aleksandra Błasika i Klubu Gazety Polskiej z Nowego Tomyśla. W wygłoszonym przed Pomnikiem Wdzięczności przemówieniu prof. Stanisław Mikołajczak, przewodniczący Społecznego Komitetu Odbudowy Pomnika Wdzięczności, powiedział m.in.: „Jest smutną i upokarzającą dla nas wszystkich okolicznością to, iż władze Poznania nie zezwoliły nawet na postawienie tej figury na cokole.

Tu, przy kościele pw. Najświętszego Serca Pana Jezusa i św. Floriana przy ulicy Kościelnej, figura jest przechowywana jako materiał budowlany, bo tak bardzo władze Poznania bały się, by nie pojawił się w naszym mieście nowy pomnik religijny.

Ale my nie poddamy się i nadal będziemy robić wszystko, by ten Pomnik w Poznaniu odbudować”. Zebrani odpowiedzieli mu oklaskami.

Cały artykuł Jolanty Hajdasz pt. „Każda profanacja obraża Boga” znajduje się na ss. 1 i 3 grudniowego „Wielkopolskiego Kuriera WNET” nr 66/2019, gumroad.com.

 


„Kurier WNET”, „Śląski Kurier WNET” i „Wielkopolski Kurier WNET” są dostępne w jednym wydaniu w całej Polsce w kioskach sieci RUCH, Kolporter i Garmond Press oraz w Empikach.

Wersja elektroniczna aktualnego numeru „Kuriera WNET” jest do nabycia pod adresem gumroad.com. W cenie 4,5 zł otrzymujemy ogólnopolskie wydanie „Kuriera WNET” wraz z wydaniami regionalnymi, czyli 40 stron dobrego czytania dużego (pod każdym względem) formatu. Tyle samo stron w prenumeracie na www.kurierwnet.pl.

Następny numer naszej Gazety Niecodziennej znajdzie się w sprzedaży 16 stycznia 2020 roku!

Artykuł Jolanty Hajdasz pt. „Każda profanacja obraża Boga” na ss. 1 i 3 grudniowego „Wielkopolskiego Kuriera WNET” nr 66/2019, gumroad.com

Dofinansowany ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego

Abgarowicz: Wigilia polskich Ormian jest w zasadzie polską, kresową wigilią. Arcach jest kolebką państwa ormiańskiego

Jan Tomasz Abgarowicz o ormiańskich konfesjach i zwyczajach świątecznych Ormian w Polsce i w Armenii oraz o konflikcie o Górski Karabach.

Jan Tomasz Abgarowicz o katolicyzmie polskich Ormian:

Jesteśmy nie rzymskokatoliccy, ale ormiano-katoliccy.

Obrządek ten sięga XVII w., kiedy to ormiański abp lwowski  Mikołaj Torosowicz zawarł unię kościelną z Rzymem, uznając katolickie wyznanie wiary i zwierzchnictwo Rzymu z zachowaniem liturgii ormiańskiej. Wcześniej żyjący od XIV w. w Rzeczypospolitej Ormianie byli wiernymi Apostolskiego Kościoła Ormiańskiego, którego wiernymi jest dzisiaj 80% Ormian na świecie. Jest to najstarszy Kościół w Armenii, istniejący od 301 r.

Nasza wigilia jest w zasadzie polską wigilią, a w zasadzie kresową. Jest barszcz, jest kutia, ryba i słodycze, kuty.

Prezes Fundacji Kultury i Dziedzictwa Ormian Polskich  opowiada o świętowaniu przez Ormian Bożego Narodzenia. Katoliccy Ormianie obchodzą to święto, tak jak większość chrześcijan, 25 grudnia. Tymczasem wierni Apostolskiego Kościoła Ormiańskiego świętują Narodziny Pańskie 6 stycznia, łącząc je ze świętem Objawienia Pańskiego, czyli Trzech Króli [różnią się pod tym względem od prawosławnych, którzy obchodzą Boże Narodzenie 25 grudnia, który w kalendarzu juliańskim odpowiada 6 styczniowi w gregoriańskim- przyp. red.]. Polscy Ormianie żyjąc na Kresach płd-wsch. Rzeczypospolitej przyjęli tamtejsze zwyczaje wigilijne. Inaczej wyglądają natomiast święta u mieszkańców Armenii. Na ich stołach nie pojawia się w wigilię 12 potraw, ale pięć. Wśród nich są: pasut tolma, czyli gołębie w liściach kapusty, ryż gotowany na słodko z suszonymi owocami i ryżami, ryba i gata- ciasto drożdżowe. Ormianie popijają je winem.

Arcach jest kolebką państwa ormiańskiego.

Nasz gość mówi również o sytuacji związanej z Górskim Karabachem. Niepodległości tego kraju nie uznaje żadne państwo na świecie, nawet Armenia. Pozostaje on w świetle tego formalną częścią Azerbejdżanu. Przed ogłoszeniem niepodległości 2 IX 1991 r. pozostawał on częścią Azerbejdżańskiej SRR jako Nagorno-Karabachski Obwód Autonomiczny. W 1989 r. Górski Karabach zamieszkiwało 76,9% Ormian, a obecnie po wojnach i związanych z nimi migracjach ludności jest praktycznie w stu procentach ormiański (99,7% Ormian wg danych z 2015 r.). Między Azerami a Ormianami trwa obecnie propagandowa wojna, w której obie strony przerzucają się oskarżeniami o zbrodnie wojenne i ludobójstwo.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T./A.P.

Polacy mają wiele unikatowych świątecznych tradycji, takich jak łamanie się opłatkiem czy wolne miejsce przy stole

Skąd choinka przywędrowała do Polski? Kiedy śpiewano pierwsze kolędy? Dlaczego wieszamy jemiołę i umieszczamy sianko pod obrusem oraz dzielimy się opłatkiem?

 

Dr Krzysztof Jabłonka mówi o historycznym tle polskich tradycji bożonarodzeniowych. Okazuje się, iż pomimo wielu różnic, na przestrzeni wieków zachowały się elementy stałe:

Opłatek jest w zasadzie prawie wyłącznie nas. On się pojawia poza polską, ale zazwyczaj tam, gdzie mieszkają Polacy. Wielkie zdumienie wywoływało wśród środowiska niepolskiego, kiedy szliśmy z opłatkiem, chociażby na spotkaniu europejskim, kiedy tysiące europejczyków uczyło się czym on jest.

Choinka jako symbol świąt przywędrował do nas wraz z Sasami. Wcześniej wnosiło się do chaty snop żyta:

Stawiało się go w kącie, a najlepiej w czterech kątach, cztery rodzaje zboża. Miało to służyć lepszym plonom. Ozdabiano te kłosy kolorowymi papierkami. W pewnym momencie, najpierw w dworach to się pojawiło w XVIII wieku, później w XIX wieku w kościołach i domach, pojawiły się choinki.

Kolejną świąteczną tradycją jest śpiewanie kolęd. Najstarsza polska kolęda sięga XV w., lecz jak podejrzewa Krzysztof Jabłonka, śpiewano je od zawsze, natomiast w XV wieku pojawił się pierwszy zapis na ten temat:

Musiały być śpiewane już za Kazimierza Wielkiego. Przypuszczam, że przybyły one wraz z krucjatami […] Kiedy nasi pierwsi rodacy dotarli do ziemi świętej, gdzie śpiewało się pieśni ku powitaniu Chrystusa, to zwyczaj ten razem z nimi przywędrował do nas, a ponieważ pamięć ludzka jest ułomna, zaczęto wymyślać własne kolędy.

Kolędowanie jest najważniejszą rzeczą w domowej liturgii wigilijnej, drugą tradycją wymienianą przez gościa „Poranka WNET” jest pozostawianie wolnego miejsca przy stole:

To było oczekiwanie na tych, którzy albo byli emigrantami, albo zesłańcami. […] Pamiętano o tych, którzy z jakiegoś powodu, powstańczego,  syberyjskiego, czy emigracji zachodniej – nie ma.

Jemioła czy sianko pod obrusem wigilijnym zaś zostały przejęte z tradycji ludowych. Ponadto dr Jabłonka opowiada, skąd się wzięło przeświadczenie, że zwierzęta w wigilię mówią ludzkim głosem:

To pochodzi chyba z Grecji, zresztą ze zwierzętami dzielono się także opłatkiem. W rodzinach chłopskich był zwyczaj, że po kolędzie jeździł proboszcz wraz z organistą. Ten organista miał zawsze dla każdej chaty 3 opłatki, z czego trzeci był w buraczanym soku i z nim szło się do zwierząt. […] Uważano, że w tym momencie dostępują oni łaski bycia zwierzętami Bożymi.

Gość Poranka WNET tłumaczy także, dlaczego w Polsce wigilia jest dniem postnym, pomimo ogłoszenia przez kościół, że nie ma powodu do postu w wigilię.

Przypuszczam, że chodziło o bardzo prostą rzecz. Adwent jest czasem oczekiwania i wprowadzano w nim pewne zasady postne […] w związku z tym przyjęto, że ten, kto nie pościł cały adwent, to przynajmniej ten ostatni dzień powinno się pościć. […] Post jest zawsze wewnętrzną dyscypliną, on się powinien zaczynać i kończyć na wewnętrznym odrzuceniu, czego zewnętrznym wyrazem są właśnie pewne potrawy.

A.M.K.

Adwent już się kończy, ale to sympatyczne opowiadanie o przygotowaniach do Bożego Narodzenia warto przeczytać

Na zbiórkę zaproszeni byli starsi ministranci. Zanim przyszedł ksiądz Marek, to śmiali się z naszych zobowiązań adwentowych. Normalnie nam dokuczali, a my jesteśmy bardzo nieśmiali i było nam przykro.

Aleksandra Tabaczyńska

Adwent

W zeszłym tygodniu, na ostatniej zbiórce ministrantów nasz prezes Neptun powiedział:

– Panowie, zaczynamy adwent i będziecie jak zawsze losować figurki Matki Bożej. Proszę was bardzo, potraktujcie radosny czas oczekiwania na święta serio.

Na roraty przygotowujemy kolorowe papierowe serca z wypisanym dobrym uczynkiem, wrzucamy do koszyczka na ołtarzu, a na końcu mszy ksiądz losuje dziesięć figurek.

– Wpisaliście – mówił dalej prezes – tylko dwa dobre uczynki, i to wszyscy takie same: sprzątanie swojego pokoju i wynoszenie śmieci. Obciach! Nie chcę wam robić wyrzutów, ale ja bym tego za dobry uczynek nie uznał. Utrzymywanie porządku w swoim pokoju to zwyczajnie obowiązek, a wynoszenie śmieci – no cóż, szału nie ma. Ja wiem, że inni tak piszą, ale ministranci powinni dawać dobry przykład i w adwencie wykazać się porządnymi dobrymi uczynkami.

Bardzo lubimy naszego prezesa, więc razem z Kefirem, Piecykiem, Cykusiem i resztą chłopaków postanowiliśmy sprawić Neptunowi przyjemność. Długo myślałem, co by tu napisać na papierowym sercu, i w końcu wpisałem: uratowałem kota przed mordercą (miałem taką przygodę z kotkiem w październiku), a drugi to: sprezentowałem tego sierściucha księdzu Markowi. Uważam, że to były porządne dobre uczynki, takie, jakich nie trzeba się wstydzić.

Chłopaki, specjalnie pod kątem adwentu, oglądali filmy z Bondem i różne reportaże w telewizji, więc wymyślili dużo lepsze od moich.

Kefir napisał: złapałem trzech szpiegów na gorącym uczynku i udaremniłem napad na bank.

Cykuś, ten najmniejszy ministrant: bohatersko uratowałem życie małej dziewczynce, która wpadłaby pod samochód.

Piecyk: ustępowałem w tramwaju miejsca wszystkim starszym paniom; cwaniak jak zawsze, u nas nie ma tramwajów.

Mamy też jednego ministranta, nazywamy go Sztanga, bo trenuje podnoszenie ciężarów. Sztanga napisał, że pomaga nosić zakupy wszystkim napotkanym osobom, i to kilku równocześnie, trenując siatkami rwanie i podrzut.

Uczciwie powiem, że spotkał nas zawód. Neptun zlecił Welonowi, najlepszemu ceremoniarzowi w parafii, tak na wszelki wypadek, żeby przed wrzuceniem serduszek z dobrymi uczynkami do koszyczka spojrzał, co w nich jest. No i oczywiście Welon przechwycił nasze serca i nie braliśmy udziału w losowaniu figurek. Na tym nie koniec; Neptun zarządził ekstra zbiórkę w sprawie uczynków.

– Panowie, skiepściliście na całej linii. Porządny dobry uczynek to jest taki – tłumaczył prezes – który zrobiłeś sam. Im więcej kosztuje cię wysiłku, walki z lenistwem i niechęcią, tym jest więcej wart. Nie macie pisać bredni z filmów ani cudzych dobrych uczynków, ani nawet marzeń o dobrych uczynkach. Proponuję – i jest to propozycja nie do odrzucenia – żebyście w tym tygodniu potrenowali zobowiązania adwentowe. Chłopaki, skupcie się i tym razem bez wygłupów.

Nie zrozumieliśmy się z prezesem, po prostu chcieliśmy zabłysnąć na roratach. Nawet już wyobrażaliśmy sobie, jak ksiądz Marek podczas losowania figurek z dumą czyta o naszych wyczynach. Szkoda, że nie wyszło. Żal nam się zrobiło Neptuna, bo przecież liczył na nas, i księdza Marka też. No i oczywiście parafian, że nie mogli być dumni ze swoich ministrantów. Do zobowiązań adwentowych więc przyłożyliśmy się na maksa. Napisaliśmy je szczerze, od serca i bardzo uczciwie.

Kefir: nie będę co rano udawał choroby przed szkołą, żeby mama nie spóźniała się do pracy. Nie będę przezywał kolegów brzydkimi wyrazami. Użyję zamiast brzydkich słów innych, też śmiesznych.

Ja: nie będę kradł słodyczy z tej nowej kryjówki, którą mama specjalnie przede mną założyła pod łóżkiem w sypialni, w kartonach po butach. Nie będę upychał ubrań za tapczan, tylko ewentualnie śmieci.

A Piecyk, brak słów, zobowiązał się, że będzie dokarmiał bezpańskie zwierzęta, oprócz tych leśnych i poza jego ulicą, oraz podaruje niektóre zabawki młodszemu sąsiadowi, żeby mógł je sobie popsuć do końca.

Cykuś nie będzie kupował chipsów i innych, jak mówi jego mama, świństw za pieniądze, które dostał na jogurt, owoc lub różne zdrowe produkty. Wszystkie wrzuci do skarbonki i uzbiera sobie na porządne zakupy po adwencie.

Sztanga zobowiązał się, że nie będzie robił sztuczek gimnastycznych na rusztowaniach na budowach, i to nawet jak nikt nie patrzy. Nie będzie też robił min i udawał, że go nie ma, jak przyjdzie sąsiadka poprosić o odkręcenie słoików.

Welon znowu nie dopuścił nas do udziału w losowaniu, a kolejną zbiórkę, tym razem w sprawie zobowiązań, zwołał ksiądz Marek.

Tego było za wiele. Wszyscy ministranci strasznie się wnerwili na prezesa i na Welona. Już drugi tydzień kaszanienia nam lajfa, a nikt z nas nic nie wylosował. Biedny Cykuś jak zwykle popłakiwał, Piecyk, ten to zawsze coś zbroi, przyniósł zaświadczenie od starszego brata, że to nie jego wina, że nie ma w okolicy bezpańskich zwierząt. Mama Kefira zadzwoniła do księdza Marka i potwierdziła, że Kefir bez komedii codziennie rano wychodzi do szkoły. Ja zrobiłem zdjęcie nowej kryjówki na słodycze, na którym widać, że nic nie zjadłem. Nie chciałem, żeby mama tuż przed świętami znowu musiała zmieniać schowanko, bo właśnie tydzień temu przeniosła wszystko z pawlacza z narzędziami.

Na zbiórkę zaproszeni byli też starsi ministranci. Zanim przyszedł ksiądz Marek, to śmiali się z naszych dobrych uczynków i zobowiązań adwentowych. Normalnie nam dokuczali, a my jesteśmy bardzo nieśmiali i było nam przykro.

Na szczęście zaraz przyszli ksiądz Marek, Neptun, Lok i Welon. Weszli do sali i widać było, że są w dobrych humorach. Okazało się, że każdy z młodszych ministrantów dostał figurkę Matki Bożej, i to na zawsze. Ksiądz Marek powiedział, że nasze zobowiązania nie bardzo nadają się na to, żeby je odczytać na roratach, ale widać w nich prawdziwe zmaganie. Figurka Matki Bożej ma nam przypominać, że warto podejmować walkę ze złym zachowaniem, choćby drobną albo taką, która innym wydaje się śmieszna.

Starsze chłopaki też mają wypisać porządne adwentowe zobowiązania, i to do najbliższego poniedziałku. Ksiądz Marek powiedział, że jak nie będą mieli pomysłu, to mogą zwrócić się do ekspertów, czyli do nas. Neptun, Lok i Welon również w poniedziałek przyniosą serca, i ksiądz Marek też.

Opowiadanie pochodzi z książki Aleksandry Tabaczyńskiej pt. „Armia księdza Marka”.

Aleksandra Tabaczyńska zawodowo zajmuje się dziennikarstwem. Podejmuje tematykę społeczną, głównie wspólnot lokalnych, i jest związana ze środowiskiem mediów chrześcijańskich. Co miesiąc publikuje swoje artykuły w „Wielkopolskim Kurierze WNET”. Należy do Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich. Mieszka z mężem, córką i trzema synami w Nowym Tomyślu.

Książkę można nabyć pod adresem internetowym: http://www.armiaksiedzamarka.pl lub https://www.facebook.com/Armia-Ksiedza-Marka

„Adwent”, opowiadanie Aleksandry Tabaczyńskiej z książki pt. „Armia księdza Marka”, znajduje się na s. 18 grudniowego „Kuriera WNET” nr 66/2019, gumroad.com.

 


„Kurier WNET”, „Śląski Kurier WNET” i „Wielkopolski Kurier WNET” są dostępne w jednym wydaniu w całej Polsce w kioskach sieci RUCH, Kolporter i Garmond Press oraz w Empikach.

Wersja elektroniczna aktualnego numeru „Kuriera WNET” jest do nabycia pod adresem gumroad.com. W cenie 4,5 zł otrzymujemy ogólnopolskie wydanie „Kuriera WNET” wraz z wydaniami regionalnymi, czyli 40 stron dobrego czytania dużego (pod każdym względem) formatu. Tyle samo stron w prenumeracie na www.kurierwnet.pl.

Następny numer naszej Gazety Niecodziennej znajdzie się w sprzedaży 16 stycznia 2020 roku!

„Adwent”, opowiadanie Aleksandry Tabaczyńskiej z książki pt. „Armia księdza Marka”, na s. 18 grudniowego „Kuriera WNET”, nr 66/2019, gumroad.com

Dofinansowany ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego

„Chłopcy, przestańcie, bo źle się bawicie!” Dla was to są pieniądze, a dla innych… O co toczy się gra?

Czy w podobnej sytuacji znajdą się wszystkie rodziny i organizacje, których członek popełni taki bądź podobny czyn, i czy nie chodzi czasem o otwarcie furtki umożliwiającej dobranie się do majątków?

Barbara Ziółkowska

Zakon Chrystusowców ma zapłacić milionowe odszkodowanie oraz dożywotnią rentę ofierze księdza-pedofila Romana B. Tak zdecydowały poznańskie sądy w 2018 roku. Za parę dni, 20 grudnia, ma zostać rozpatrzona kasacja zakonu, zmierzająca do wstrzymania wypłaty odszkodowania. Towarzystwo Chrystusowe nie kwestionuje winy swojego byłego współbrata, jednak wysokość zasądzonej kwoty w sposób znaczący może wpłynąć na los zgromadzenia.

Od dłuższego czasu z uwagą przyglądam się wszystkiemu, co dzieje się w mediach wokół tematu wykorzystania nieletnich przez duchownych.

Nikt nie ma najmniejszych wątpliwości, że są to czyny karygodne i niedopuszczalne oraz że osoba winna takiego czynu powinna zostać ukarana. Pytania i wątpliwości pojawiają się wówczas, gdy winą za postępek jednej osoby obarcza się całe zgromadzenie i temuż zgromadzeniu nakazuje się wypłatę niewyobrażalnie wysokiego odszkodowania.

Pytań w tej sprawie mam wiele, ale zasadnicze są następujące: czy po utrzymaniu tego wyroku w podobnej sytuacji znajdą się wszystkie rodziny i organizacje, których członek popełni taki bądź podobny czyn, i czy to nie jest czasem otwarcie bardzo niebezpiecznej furtki umożliwiającej dobranie się do majątków? Nie przemawia do mnie w żaden sposób zasada odpowiedzialności zbiorowej za czyn popełniony przez jedną osobę i nie mogę oprzeć się wrażeniu, że w całej tej historii chodzi jednak o coś zupełnie innego.

Pytania o wysokość zadośćuczynienia dla osoby poszkodowanej nie stawiam, ponieważ kiedy obserwuję ogromne zaangażowanie prawników, staje się dla mnie oczywiste, że ich wynagrodzenia mogą pochłonąć lwią część zasądzonych kwot.

Całe szczęście, że pomimo bardzo trudnej sytuacji, w jakiej znaleźli się zakonnicy, nie tracą oni ducha i sił, i deklarują wsparcie poszkodowanej niezależnie od ostatecznego wyroku.

Artykuł Barbary Ziółkowskiej pt. „Gra o wysoką stawkę” znajduje się na s. 2 grudniowego „Kuriera WNET” nr 66/2019, gumroad.com.

 


„Kurier WNET”, „Śląski Kurier WNET” i „Wielkopolski Kurier WNET” są dostępne w jednym wydaniu w całej Polsce w kioskach sieci RUCH, Kolporter i Garmond Press oraz w Empikach.

Wersja elektroniczna aktualnego numeru „Kuriera WNET” jest do nabycia pod adresem gumroad.com. W cenie 4,5 zł otrzymujemy ogólnopolskie wydanie „Kuriera WNET” wraz z wydaniami regionalnymi, czyli 40 stron dobrego czytania dużego (pod każdym względem) formatu. Tyle samo stron w prenumeracie na www.kurierwnet.pl.

Następny numer naszej Gazety Niecodziennej znajdzie się w sprzedaży 16 stycznia 2020 roku!

Artykuł Barbary Ziółkowskiej pt. „Gra o wysoką stawkę” na s. 2 grudniowego „Kuriera WNET”, nr 66/2019, gumroad.com

Dofinansowany ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego

Studio Dublin 20.12.2019 – Goście: Piotr Słotwiński, Robert Ciepliński, oraz Bogdan Feręc, Polska-IE.com, Jakub Grabiasz

W piątkowym Studiu Dublin opowieść o działaniu kryzysowym polskiego konsulatu w Dublinie i pierwsze robocze podsumowania wydarzeń mijającego roku 2019 w Republice Irlandii. Zaprasza Tomasz Wybranowski

 


Prowadzący: Tomasz Wybranowski

Wydawca: Tomasz Wybranowski

Realizator: Dariusz Kąkol (Warszawa) i Tomasz Wybranowski (Dublin)


 

Z Bogdanem Feręcem, szefem portalu Polska-IE.com rozmawialiśmy o sposobie i trybie pracy polskiego konsulatu w Dublinie. Tematem rozmowy była postawa (i wiedza) kosulatu w Dublinie w sytuacjach kryzysowych, gdy znajdą się w takich obywatele Rzeczpospolitej Polskiej.  

Tym razem portal Polska-IE przejęła się losem naszego rodaka Przemysława Piotrowskiego, który od 12 grudnia przebywał na uszkodzonym promie „Mistral”, który zacumował w Zatoce Dublińskiej, czekając na pomoc techniczną. Okazało się, że konsul dyżurny w Republice Irlandii dowiedział się o sprawie od szefa portalu Polska-IE, zaś telefony alarmowe konsulatu … przekierowały połączenie do MSZ w Warszawie:

Z obowiązku, postanowiłem po opublikowaniu informacji, skontaktować się z naszymi służbami konsularnymi, by te zapewniły, a za moim pośrednictwem poinformowali Państwa, że z Panem Przemysławem wszystko jest w porządku i otrzyma od naszego przedstawicielstwa dyplomatycznego wszelką niezbędną pomoc. W tym celu zadzwoniłem właśnie na numer alarmowy, gdzie skądinąd miły pan, wypytał mnie o szczegóły sprawy, a i zaznaczył, że skontaktuje się z Dublinem, by ruszyć urzędniczą machinę. – powiedział Bogdan Feręc.

Najciekawsze jest to, że dziennikarza odsyłano od biblijnego Annasza do Kajfasza. Szczegóły tej historii znajdą Państwo tutaj: na-wyspie-bez-zmian

W drugiej części rozmowy Tomasz Wybranowski i Bogdan Feręc poruszyli temat referendum zjednoczeniowego Irlandii. Okazuje się, że opozycyjna partia Fianna Fáil powiela postulaty Sinn Féin i jej szefowej Mary Lou McDonald.

To już druga partia z Republiki Irlandii, która coraz częściej i odważniej mówi o przeprowadzeniu referendum, z którym wszystkim Irlandczykom, tym z Republiki i Ulsteru, zadać należałoby pytanie, czy Irlandia ma być zjednoczona.

Bogdan Feręc powiedział, że to kolejny już głos na temat realizacji zapisów Porozumienia Wielkopiątkowego, po ponad dwudziestu latach od jego ratyfikacji:

Fianna Fáil poczuła wiatr w żaglach i na fali zmian, jakie zaszły na północnoirlandzkiej scenie politycznej, po wyborach w Wielkiej Brytanii, łaskawym okiem spogląda w kierunku Irlandii Północnej. To trochę zawłaszczenie propozycji Sinn Féin, bo ugrupowanie kierowane przez Mary Lou McDonald, już dawno apelowało do polityków z Republiki, aby czynili starania o przeprowadzenie referendum, które zjednoczy całą wyspę. Ówcześnie pomysł pozostawiono bez echa.

W finale korespondencji prowadzący zaprosili do wtorkowego programu Studio 37 (24 grudnia, od godziny 14:00), w którym będą opowiadać o tradycjach Bożego Narodzenia i zwyczajach ludowych z Irlandii.

Z panią Moniką Sreberską raz jeszcze zapraszaliśmy na niezwykły czas spotkań i wspólnej radości, z kolędą na ustach przy żłóbku narodzonego Jezusa. W czwartek 26 grudnia 2019 roku odbędzie się „Wspólne Polaków Kolędowanie”w Kościoła St. Mary’s Claddagh Galway.

Najpierw odprawiona zostanie Masza Święta, a potem nadejdzie czas na wspólne kolędowanie z muzyką na żywo. W programie wieczornego, świątecznego spotkania obok muzykowania uczestników czeka także degustacja polskich potraw, loteria i aukcja.

 

 

Piotr Słotwiński z małżonką Agnieszką. Fot. archiwum prywatne.

Piotr Słotwiński, politolog, dziennikarz, reportażysta i kronikarz Polonii w Cork, podsumował wydarzenia roku w Irlandii. W Studiu Dublin powiedział, że doświadczył w mijającym roku specyficznego „znaku czasu” na Szmaragdowej Wyspie:

Po raz pierwszy wśród grup na paradzie pojawiło się  „LGBT+ Community Cork”. Nowością był nie tylko po raz pierwszy przemarsz pod ogromnymi tęczowymi sztandarami „LGBT+ Community Cork” /Społeczność LGBT+ w Cork/. Był nim również należący do władz miasta samochód który ustawiony w poprzek blokował wjazd na ulicę którą przeszła parada. Jest to ewidentne zabezpieczenie antyterrorystyczne, stosowane już w Cork.

Piotr Słotwiński opowiedział także o pierwszej wizycie w Cork nowej ambasador RP w Republice Irlandii Jej Ekscelencji Anny Sochańskiej. Oto zapis rozmowy z Piotrem Słotwińskim.

Część pierwsza:

Część druga:

 

Piotr Słotwiński( rocznik 1971, politolog z wykształcenia, bloger z zamiłowania, jarosz z wyboru i kronikarz Polonii w Cork, który – jak mawia z uśmiechem – „od 2004 r. tymczasowo w Irlandii„, zaprasza na swojego bloga: piotrslotwinski.com

 

W Studiu Dublin nie zabrakło radiowego okienka sportowego. Jakub Grabiasz mówił o nadużyciach i niegospodarności w Irlandzkim Związku Piłki Nożnej (Football Association of Ireland).

Władze stowarzyszenia alarmują o zatrważającej wysokości zadłużenia związku, który przekracza ponad 50 mln. euro. „Ta smutna sportowa opera mydlana zdaje się nie mieć końca” – dodaje.

Kuba Grabiasz i Krzysztof Skowroński, prezes Radia WNET. Fot. arch. Radia WNET.

 

Dziennikarze irlandzkiego publicznego radia i telewizji wybrali sportowca roku. Został nim trzydziestudwuletni golfista Shane Lowry. 

W programie nie obyło się także bez podsumowania działalności sportowej redakcji Studia 37 Dublin w mijającym roku 2019.

„Dzięki radiu WNET słuchacze mają okazję dowiedzieć się znacznie więcej o typowo wyspiarskich dyscyplinach sportu” – powiedział Jakub Grabiasz, któremu dziękujemy za rok owocnej współpracy.

 

 

Hymnem „Wspólnego Polaków Kolędowania”, o którym opowiadamy na antenie Radia WNET od trzech tygodni, jest świąteczna piosenka napisana przez Roberta Cieplińskiego, naszego rodaka z Galway. Już od roku 2014 roku ta świąteczna piosenka rozbrzmiewa na antenie Radia WNET i irlandzkiej rozgłośni NEAR FM.

W piątkowym Studiu Dublin gościł autor kolędy. Robert Ciepliński opowiadał nie tylko o kulisach powstania „Z Zielonej Wyspy kolędy”, ale także o „wielkiej księdze życia” z Irlandią w roli głównej, o tęksnocie do Ojczyzny i rychłym do niej powrocie z całą rodziną.

 

Partnerem Radia WNET i Studia Dublin

 

                                           Produkcja Studio 37 – Radio WNET Dublin © 2019

 

Studio 37 na antenie Radia WNET: wtorki i czwartki od 14:00 do 16:00.
Studio 37 na antenie Radia WNET: wtorki i czwartki od 14:00 do 16:00. Na Studio Dublin zapraszamy zawsze w piątki, ok. godziny 9:15 po „Poranku WNET” Krzysztofa Skowrońskiego.

 

We Francji zapowiada się reforma emerytalna. W Kościele katolickim wzmacniają się tendencje decentralistyczne

Publicyści Grzegorz Górny i Olivier Bault mówią o kryzysie społecznym we Francji. Komentują również bieżące problemy Kościoła.

Dziennikarz tygodnika „Do Rzeczy” Olivier Bault mówi o kryzysie społecznym we Francji i rządowych planach reformy emerytalnej:

Do tej pory próby reformy sytemu emerytalnego kończyły się tak, że rząd musiał sie wycofać. […] Tym razem premier zapewnił że jest bardzo zdcydowany, że się nie cofnie. Również dla Emmanuela Macrona to kwestia być albo nie być. Ta reforma jest centralnym punktem jego programu prezydenckiego.

Gość „Poranka WNET” zwraca uwagę,że protestują głównie pracownicy sektora publicznego.  Stwierdza również, że strajki są popierane również przez zwolenników reformy emerytalnej. Odnotowuje pewne odrodzenie związków zawodowych.

Olivier Bault nakreśla szerszy kontekst francuskich protestów; mówi o głębszym kryzysie tożsamości społeczeństwa francuskiego oraz o jego pauperyzacji. Wskazuje na negatywny wpływ imigracji na sytuację w kraju:

Kwestia emerytur jest, być może, najmniejszym problemem Francji

Francuski dziennikarz krótko porusza również temat sytuacji w Hiszpanii. Mówi o uzależnieniu rządu Pedro Sancheza od separatystów baskijskich i katalońskich.

Publicysta tygodnika „Sieci” Grzegorz Górny mówi o wpływie masonerii na Kościół katolicki i politykę w Ameryce Południowej. Wspomina o wprowadzeniu w święto Matki Bożej z Gaudelupe w Argentynie, Kostaryce i Meksyku prawa rozszerzającego dostępność aborcji.

Gość „Poranka WNET” chwali wczorajsze zniesienie tajemnicy papieskiej z dokumentów dotyczących skandali pedofilskich:

To dobra decyzja, jeżeli chodzi o oczyszczenie Kościoła […] Miejmy nadzieję, ze dzięki temu uda się wyjaśnić wiele spraw, które do dzisiaj budzą wiele wątpliwości, pozostają w strefie półcienia. […] Najwyższy czas, aby skandale, jakie wstrząsały Kościołem w ostatnich latach, dotyczące molestowania nieletnich, zostały raz na zawsze wyjaśnione.

Grzegorz Górny mówi o lobby gejowskim w Watykanie. Wśród karier zbudowanych dzięki temu lobby wymienia m.in. zmarłego niedawno emerytowanego metropolitę poznańskiego, abp. Juliusza Paetza:

Kryzys w Kościele się pogłębia. Jest pytanie, czy Franciszek jest źródłem tego kryzysu, czy on zaczął sie znacznie wcześniej […] Sprawdzianem  będzie to, jak Watykan odniesie się do drogi synodalnej w Niemczech.

Jak mówi Grzegorz Górny, niemieccy biskupi rozważaja wprowadzenie małżeństw homoseksualnych i wyswięcanie kobiet na kapłanów.  Publicysta wyraża obawę ,że decentralizacja Kościołą spowoduje jego fragmentaryzację i zaprzeczy jego powszechności.  Osdnotowuje zakłopotanie wielu biskupów, nie tylko polskich, w związku z tą sytuacją:

Poczucie niestabilności towarzyszy nie tylko hierarchom – można powiedzieć szerzej – duchowieństwu, na całym świecie.

Grzegorz Górny wspomina postać kard. Carlo Marii Martiniego, który był wielkim propagatorem idei decentralizacji Kościoła.

Olivier Bault mówi o sytuacji Kościoła francuskiego:

Ogólne rozluźnienie trwa już wiele lat.

Dziennikarz stwierdza, że młode pokolenie jest pewną nadzieją na powstrzymanie kryzysu Kościoła we Francji.

Grzegorz Górny mowi o swoim „śledztwie” na temat rodowodu Jezusa. Zwraca uwagę na obecność w nim kobiet, pogan, i wielkich grzeszników:

To jest właśnie ta dobra nowina dla nas, że mamy szanse na zbawienie.

Publicysta zapowiada również  książkę na temat tajemnic Archiwum Watykańskiego.

Wysłuchaj całej rozmowy juz teraz!

A.W.K.