Ambasador Iranu w Polsce: Armia USA przeprowadziła akcję terrorystyczną na gen. Sulejmanim. Muszą się wycofać z regionu

„Generał był bohaterem narodowym walki z ISIS i terroryzmem w ogóle”. Tak na środowej konferencji mówił ambasador Islamskiej Republiki Iranu w Polsce Masud Edrisi Kermanszahi.

Przedstawiciel Islamskiej Republiki podkreślał, że Stany Zjednoczone próbują oczernić wizerunek gen. Kasema Sulejmaniego. Tymczasem, jak stwierdził:

Była to osoba która poprzez swoje działania walki z ISIS uratowała życie wieku ludzi na całym świecie. Uwolniła ludzi z zagrożenia ze strony ISIS. Co by było gdyby ISIS nadal działało? Jak wyglądałby nasz region?

Stwierdził, że to Donald Trump zlecając morderstwo generała dokonał aktu terroru, dodając, że USA przyczyniły się do wzmożenia napięć na bliskim wschodzie i nie są zainteresowane pokojem.

Oni mienia się być kłamliwie przywódcami koalicji zwalczającej terroryzm. To oni sami przeprowadzili zbrodnicza akcje terrorystyczną i to  na terenie państwa trzeciego. Ta akcja była pogwałceniem prawa międzynarodowego i deklaracji założycielskiej ONZ.

Podkreśla, że „Iran nie ma z nikim żadnych problemów, z nikim nie mamy konfliktu” i nie chce wojować z żadnym krajem. Apeluje, aby państwa trzecie nie stawały po stronie Stanów Zjednoczonych i ich „spraw wyborczych”. Zaznaczał, że:

Jesteśmy na własnym terytorium i we własnym regionie. To USA przybywa z innego regionu, po to by dążyć do własnych korzyści i wywołuje wojnę.

Masud Kermanszahi zauważył, że Polskę i Iran łączą od wieków przyjazne stosunki:

Nie muszę wspominać o wieloletniej przyjaźni  z Polską. Polska od 500 lat jest naszym przyjacielem.

M.U.G./A.P.

Australia: Prawie 200 osób podejrzanych o wywoływanie pożarów

1/5 osób oskarżonych o podpalanie lasów stanowią nieletni. Za celowe podpalenie grozi w Australii 25 lat więzienia.

Jak poinformowała część polskich mediów, australijskie służby zatrzymały do tej pory 183 osoby podejrzane o działania prowadzące do szybszego rozprzestrzeniania się pożarów  od kilku miesięcy trawiących kraj. Władze stanu Nowa Południowa Walia podały, że spośród zatrzymanych 24 osoby podejrzewa się o celowe podpalenie, 53 o rozpalenie ognia w miejscach objętych zakazem, a 47 o wywołanie pożarów poprzez wyrzucenie niedopałka papierosa lub niezgaszonej zapałki. Niektórym z nich grozi kara 25 lat pozbawienia wolności. Do zatrzymań doszło w pięciu stanach: Queensland, Tasmanii, Nowej Południowej Walii, Wiktorii i Australii Południowej. Okazało się, że aż 40 podejrzanych to osoby niepełnoletnie. Niektórzy komentatorzy stwierdzają, że w takiej sytuacji jednoznaczne wiązanie pożarów ze „zmianami klimatu” nie jest oczywiste, bo za katastrofę mogą odpowiadać konkretni ludzie. Za lekkomyślne podpalenie i doprowadzenie do rozprzestrzeniania się ognia australijskie prawo przewiduje karę do 21 lat więzienia. Za celowe podpalenie grozi kara 25 lat więzienia.

Radio Zet podaje, że jednym z oskarżonych o wywołanie pożaru osób jest 19-letni wolontariusz. Chłopak miał doprowadzić do 7 pożarów w stanie Nowa Południowa Walia. Według świadków był w miejscu, w którym wybuchł ogień, a później wrócił z innym wolontariuszem, by go ugasić. 19-latek nie przyznał się do winy. Inną osobą oskarżoną o wywołanie pożaru była 19-letnia wolontariuszka. Blake Banner miała doprowadzić do 7 pożarów, również w stanie Nowa Południowa Walia. Świadkowie widzieli, jak opuszczała miejsce, w którym wybuchł ogień, a potem wróciła z innymi ochotnikami, by go ugasić. 19-latka nie przyznaje się do winy i została zwolniona za kaucją.

Tegoroczna fala pożarów w Australii rozpoczęła się bardzo wcześnie i zbiera tragiczne żniwo w skali niespotykanej w ubiegłych latach.  Temperatury w niektórych miejscach, w tym wzdłuż południowego wybrzeża Australii, przekraczały 40 stopni C. W wyniku pożarów zginęły bardzo duże ilości zwierząt. Ponad 50 tys. ludzi jest pozbawionych prądu, w części miast nie ma dostępu do wody pitnej.

W gaszeniu ognia pomagają strażacy ze Stanów Zjednoczonych, Kanady i Nowej Zelandii.  O gotowości pomocy zapewnił premier Mateusz Morawiecki. Wiceminister spraw wewnętrznych i administracji Maciej Wąsik powiedział:

Stu polskich strażaków w ciągu 48 godzin będzie gotowych wyruszyć do Australii, aby walczyć z gwałtownymi pożarami lasów, jeśli ze strony australijskiej padnie sygnał o takiej potrzebie.

Chęć pomocy zadeklarowały też m.in. Francja i Rumunia.

W pożarach buszu w Australii zginęło co najmniej 25 osób, a ponad 2 tys. domów zostało zniszczonych. Według Agencji Reutera łącznie spłonęło ponad 10 milionów hektarów ziemi.

A.W.K.

Katastrofa samolotu Ukraine International Airlines pod Teheranem. Iran nie przekaże Boeingowi czarnych skrzynek

Ukraińcy nie wykluczają, że ich samolot uległ atakowi terrorystycznemu. Irańskie media promują tezę o awarii silnika.

Samolot Boeing 737-800 należący do linii lotniczych Ukraine International Airlines rozbił się tuż po starcie z międzynarodowego portu lotniczego Teheran-Imam Khomeini. Maszyna miała wylądować w Kijowie o godzinie 8 czasu lokalnego (godz. 7 w Polsce). Jak poinformował  rzecznik Urzędu Lotnictwa Cywilnego Iranu Reza Dżafarzadeh:

Po starcie z lotniska Teheran-Imam Khomeini samolot spadł na ziemię pomiędzy miejscowościami Parand i Szahriar.

Dżafarzadeh dodał, że dodał, że na miejscu katastrofy pracują eksperci i śledczy w związku ze wszczęciem dochodzenia. Ukraińskie władze podały, że znajdują się tam również dyplomaci tego kraju akredytowani w Iranie.

Ambasada Ukrainy w Teheranie wydała komunikat, w którym stwierdziła, że przyczyny katastrofy samolotu wymagają głębszego wyjaśnienia. W oświadczeniu ukraińskiego przedstawicielstwa w Iranie czytamy:

Informacje na temat przyczyn katastrofy lotniczej są wyjaśniane przez komisję. Wszelkie oświadczenia dotyczące przyczyn wypadku przed podjęciem decyzji przez komisję nie są oficjalne.

Przekaz ambasady wzmocnił ukraiński premier Ołeksij Honczaruk. Na specjalnej konferencji prasowej powiedział:

Każda wersja, która pojawi się przed oficjalnymi wnioskami będzie manipulacją.

Według ambasady Ukrainy bilet na lot wykupiło 168 osób. W pierwotnym oświadczeniu Ukraińcy zakomunikowali, że przyczyną tragedii była awaria silnika. Podobna wersja dominuje w irańskich mediach. Premier Honczaruk poprosił o możliwość dołączenia przez Ukrainę do irańskiego śledztwa ws. katastrofy. Kierujący irańską agencją lotnictwa cywilnego Ali Abedzadeh zakomunikował na razie, że czarne skrzynki nie zostaną przekazane Boeingowi.  Półoficjalna agencja informacyjna Mehr poinformowała, że władze irańskie nie zdecydowały jeszcze, komu przekażą czarne skrzynki w celu odczytania zapisanych na nich danych.

A.W.K.

Bliski Wschód. Morawiecki: Monitorujemy sytuację. Czaputowicz: Były rozważane warianty ewakuacji żołnierzy do Kuwejtu

Sytuację na Bliskim Wschodzie, kwestię bezpieczeństwa polskich żołnierzy w Iraku komentują: premier Mateusz Morawiecki, minister Jacek Czaputowicz, rzecznik rządu Piotr Müller i poseł Borys Budka.

Szef polskiego rządu podkreślał podczas swojego wystąpienia, że:

Jesteśmy w stałym kontakcie z panem prezydentem. Cały czas monitorujemy sytuację.

Decyzje na temat Bliskiego Wschodu i żołnierzy Paktu tam stacjonujących podejmowane będą konsultowane ze wszystkimi członkami NATO. O sytuacji w tym regionie Mateusz Morawicki powiedział, że jest  „niestabilna od kilku miesięcy”. Przypomina atak na instalacje rafineryjne w Arabii Saudyjskiej i ostrzelanie statków w Zatoce Perskiej.

Dochodzi tam do wzajemnej wymiany ciosów. […] Sytuacja się zaostrza wraz ze likwidowaniem gen. Sulejmaniego. W tym przypadku, w którym Stany Zjednoczone podejmują decyzję samodzielnie oczywiście jest to ich decyzja, my natomiast mamy obowiązek dbania o polskich żołnierzy.

Premier zaapelował do opozycji o współpracę przy działaniach na rzecz deeskalacji konfliktu i ochrony polskich żołnierzy. Podkreślał, że w ramach Paktu Północnoatlantyckiego:

Jesteśmy poważnym partnerem, który przeznacza ponad 2% budżetu na wydatki zbrojeniowe.

Minister spraw zagranicznych podkreślił z kolei, że należy „nie narażać niepotrzebnie bezpieczeństwa” żołnierzy sił NATO stacjonujących w Iraku. Jak stwierdził Jacek Czaputowicz:

Były rozważane warianty ewakuacji do bardziej bezpiecznego obszaru, Kuwejtu na przykład. Natomiast ocenę tego, czy jest to już ten poziom zostawiamy ekspertom i dyplomatom.

Pytany przez Łukasza Jankowskiego rzecznik rządu Piotr Müller, stwierdził, że

Nie wykluczamy, że podwyższenie takiego alertu może mieć miejsce.

Wolę współpracy z rządem dla bezpieczeństwa polskich obywateli wyraził przewodniczący klubu Koalicji Obywatelskiej Borys Budka.

Będziemy wspierać rząd we wszystkich sprawach bezpieczeństwa Polek i Polaków.

Poseł podkreślił, że jego formacja jest merytoryczną opozycją, a dialog i rozmowa są potrzebne. Temu ostatniemu służyć powinna Rada Bezpieczeństwa Narodowego.

A.P.

Najbardziej masowy gwałciciel w historii? W UK Reynhard Sinaga wykorzystał seksualnie co najmniej 195 mężczyzn

Mężczyźni szukający noclegu, przeważnie heteroseksualni, padali ofiarą Reynharda Sinagi, który ofiarował im nocleg, by otumanić ich GHB i zgwałcić, dokumentując swoje zbrodnie na zdjęciach i filmach.

Jak informuje „The Guardian”, Indonezyjczyk do Wielkiej Brytanii przybył na studia w 2007 r. Obecnie 36-latek – niewysoki mężczyzny o łagodnym głosie i nieodłącznym uśmiechu – budził zaufanie. Jak opisywała go jedna ze znajomych z gejowskiej dzielnicy Manchesteru, był „miły, łagodny, nieszkodliwy”. Z tego powodu, kiedy pytał świeżo poznanych mężczyzn, czy chcą przenocować w jego mieszkaniu, nie mieli obiekcji. Wystawał on przed klubami, gdzie jako „dobry Samarytanin” oferował nocleg mężczyznom wyrzuconym przez ochroniarzy i nie mającym w większości pieniędzy na taksówkę. Na miejscu odurzał swoje ofiary pigułką gwałtu lub innymi środkami, po czym wykorzystywał je seksualnie, nagrywając przebieg gwałtów. W ten sposób powstały nagrania na 250 płytach DVD oraz 300 tysiącach zdjęć.

Był hetero w 2014 roku. 2015 rok był jego przełomem do świata gejowskiego ha, ha, ha.

W powyższych słowach Sinaga żartował z jednej ze swych ofiar w wiadomości przesłanej jednemu ze swych znajomych. Autor cytowanych słów czerpał perwersyjną przyjemność z „konwersji” niczego nieświadomych heteroseksualistów. Przyjaciele Sinagi wiedzieli, że przez jego mieszkanie przewija się wielu heteroseksualnych mężczyzn, jednak nie podejrzewali go o nic złego.

2 czerwca 2017 r. jeden z mężczyzn obudził się w trakcie napaści, zaczął walczyć z gwałcicielem, a następnie udało mu się wezwać policję. Ta ostatnia przypuszcza, że przestępca seksualny mógł gwałcić przez całe 10 lat swojego pobytu na Wyspach (na pewno robił to przez co najmniej 2,5 roku) i kontynuowałby swój zbrodniczy proceder, gdyby nie powyższa sytuacja. Ze względu na gigantyczny wymiar zbrodni, proces w sprawie Indonezyjczyka podzielono na cztery procesy. W dwóch pierwszych skazany został na dożywocie z brakiem możliwości ubiegania się o zwolnienie warunkowe przed upływem 20 lat, a w trzecim, w którym skazano go za gwałt na 136 mężczyznach, na dożywocie z 30 latami bez zwolnienia warunkowego. Policja sądzi, że jego ofiar mogło być nawet 195, ale nie we wszystkich przypadkach udało się udowodnić przestępstwo. Oskarżony bronił się twierdząc, że widoczni na zdjęciach mężczyźni jedynie udawali, że śpią, a tak naprawdę godzili się na grę seksualną z nim.

A.P.