Rekompensata za pracę przed monitorem kineskopowym dla osób urodzonych po 1948 r. – wyrok SN

Zgodnie z wyrokiem Sądu Najwyższego osoby urodzone po 1948 r. mogą się starać o specjalną rekompensatę za zmęczony przed laty wzrok przed monitorem kineskopowym.

Jak informuje „Rzeczpospolita”, informatyczka wygrała przed Sądem Najwyższym sprawę z ZUS o rekompensatę za pracę w trudnych warunkach. Zgodnie z wyrokiem osoby urodzone po 1948 r. mogą się starać o specjalną rekompensatę za zmęczony przed laty wzrok przed monitorem kineskopowym.

Wcześniej ZUS odmawiał rekompensaty, argumentując, że w pracy informatyka narzędziem ułatwiającym wykonywanie obowiązków jest komputer jako urządzenie w całości, a nie jedynie monitor ekranowy, nie można więc tej pracy uznać za szczególnie obciążającą narząd wzroku i wymagającą precyzyjnego widzenia.

Kobieta przez 20 lat (od 1988 do 2008 r.) pracowała przy monitorze z ekranem kineskopowym, a właściwie przy dwóch monitorach, na których porównywała wprowadzane dane, wychwytywała błędy w oprogramowaniu i przenosiła dane ponad 11 tys. pracowników. W czasie użytkowania tych monitorów występował w nich efekt migotania oraz zjawisko odbić i olśnień, co miało wpływ na zmęczenie wzroku. Do jej roszczeń przychyliły się wcześniej sądy dwóch instancji.

Ten wyrok zawiera ważną definicję pracy przed monitorem kineskopowym jako pracy w szczególnych warunkach. Pierwotnie uważano bowiem, że praca w szczególnych warunkach to ta przed najstarszymi monitorami z lat 80. poprzedniego wieku, które były nie najlepszej jakości. Teraz SN stwierdził, że za pracę w szczególnych warunkach może być uznana także praca przed monitorem kineskopowym w latach 90., a nawet dwutysięcznych.

Komentował decyzję SN dr Tomasz Lasocki z Katedry Ubezpieczeń na Uniwersytecie Warszawskim.

Co istotne, to orzeczenie Sądu Najwyższego będzie miało zastosowanie nie tylko przy ustalaniu stażu do rekompensaty, ale także wcześniejszych emerytur czy emerytur pomostowych.

A.P.

Gwiazdowski: Dzisiejszy system podatkowy to rozbój w biały dzień. Trzeba go natychmiast zmienić!

Nie możemy tak opodatkowywać ludzkiej pracy! Państwo powinno korzystać z innych źródeł przychodu – mówi w Poranku WNET Robert Gwiazdowski, prezes Centrum im. Adama Smitha i założyciel Polska Fair Play

– Głównym celem tworzonej przez nas partii jest odciążanie przedsiębiorców z nadmiernej ilości podatków oraz uproszczenie systemu podatkowego – mówi w Poranku WNET Robert Gwiazdowski, założyciel ugrupowania Polska Fair Play. – Nie możemy tak bardzo opodatkowywać ludzkiej pracy, bo to powoduje, że człowiek który zarabia pięć tysięcy złotych, otrzymuje z tego 3 tysiące złotych, bo resztę zabiera państwo, z tego tylko tytułu, że poszedł do pracy. To jest rozbój w biały dzień!

Tak duże opodatkowanie, zdaniem Gwiazdowskiego, zmusza wszystkich dorosłych do cięższej pracy i więcej osób musi pracować coraz dłużej, przez co nie mają czasu i pieniędzy na wychowywanie dzieci, a to na dłuższą metę oznacza wyludnienie Polski i erozję systemu emerytalnego.

Choć Gwiazdowski zdaje sobie sprawę, że postulat zmiany systemu podatkowego w Polsce jest nieadekwatny w kontekście startu jego ugrupowania w wyborach do Parlamentu Europejskiego, to jednak zamierza forsować go w kampanii wyborczej. Dlaczego? Jak uważa, teraz jest najlepszy czas, aby zapoznać naszych obywateli z programem Polski Fair Play przed jesiennymi wyborami do Sejmu i Senatu.

Głównymi współpracownikami Gwiazdowskiego w PFP są bezpartyjni samorządowcy.

– Ci ludzie lepiej wiedzą, czego potrzebują ich małe ojczyzny niż rząd, i przez to mogą przyczynić się do poprawy sytuacji w dużej ojczyźnie, czyli Polsce – opowiada o nich.

PFP kieruję swą ofertę przede wszystkim do samorządowców, biznesmenów, naukowców gnębionych przez system punktacji, „eurorealistów”, czyli do ludzi którzy przeciwko polexitowi, ale są krytyczni wobec polityki unijnej, oraz wszystkich tych, których męczy wojenka polsko-polska.

Szef Polska Fair Play nie planuje koalicji z innymi konserwatywno-liberalnymi partiami – chodzi o „Wolność” Korwin-Mikkego, „Federacja dla Rzeczypospolitej” Jakubiaka i Jurka, „Polexit” Żółtka i Kukiz’15. – Starają się mnie wcisnąć między nich a PiS, a ja uważam, że mogę liczyć na tzw. elektorat zaciśniętych zębów, czyli ci, co nie głosują, albo z zaciśniętymi zębami głosują na mniejsze zło. Ja chcę, żeby mogli zagłosować na jak najmniejsze zło – tłumaczy.

 

Zapraszamy do wysłuchania rozmowy!

mf

Jadwiga Emilewicz podsumowuje trzy lata rządu: Udało nam się odczarować polską gospodarkę

Widzimy zagrożenie dla utrzymania tempa naszego wzrostu, które przychodzą z zagranicy, dlatego trzeba w najbliższym roku dokończyć rozpoczęte reformy – podkreśla minister Jadwiga Emilewicz.

Trzy lata rządów Zjednoczonej Prawicy to dobry moment, aby podsumować, co udało się zrobić – mówi Jadwiga Emilewicz, minister przedsiębiorczości i technologii na specjalnej konferencji razem z całym kierownictwem ministerstwa, na której przedstawiała dokonania resortu.

To jest zespół, który sprawił, że odczarowaliśmy wskaźniki gospodarcze w Polsce. Pokazaliśmy, że nie jesteśmy skazani na niski wzrost gospodarczy i konkurowanie z najsłabszymi krajami.

 

 

Miernikiem sukcesu dla minister Emilewicz jest wzrost PKB, który w ubiegłym oraz w obecnym roku wykazuje silną dynamikę wzrostu. – Ten wzrost gospodarczy to największym stopniu zasługa polskich przedsiębiorców – mówi szefowa ministerstwa przedsiębiorczości:

Jadwiga Emilewicz wskazuje również na inne wskaźniki, które pokazują sukces działania rządu we wspieraniu przedsiębiorczości. Jednym z ważniejszych wskaźników dla minister jest wzrost produkcji przemysłowej, która pokazuje, że Polska ma mocne podstawy wzrostu. – Bezrobocie jest najniższe od dwudziestu ośmiu lat oraz silny wzrost płacy czy wyższa pozycja Polski w indeksach inwestycyjnych – dodaje minister.

Zaprezentowane wskaźniki pokazują, że rząd dobrze sobie radzi w zakresie w zakresie pomagania w dynamicznych wzroście gospodarczym, ułatwienia prowadzenia biznesu, zwiększenia innowacyjności czy ucyfrowienie gospodarki i administracji.

Jednak minister przyznaje, że pojawiają się bardzo istotne zagrożenia dla koniunktury i podkreśla, że przed rządem stoi zadanie utrzymania wysokich wskaźników, co będzie wyzwaniem, pojawiają się symptomy spowolnienia u naszych partnerów, szczególnie w Niemczech. Żeby ograniczyć wpływ wahań koniunktury w zachodniej Europie, rząd duży nacisk kładzie na szukanie nowych rynków.

 

 

Na konferencji Jadwiga Emilewicz wskazuje na najważniejsze plany do końca obecnej kadencji w tym dokończenia procedowania nad ustawą ograniczającą zatory płatnicze oraz przeprowadzenie prac legacyjnych nad ustawą o prawie zamówień publicznych. Szczególnie istotny dla kierownictwa resortu jest reforma systemu zamówień publicznych, który ma zrównać w prawach zamawiających i dostarczających usług. Jak podkreśla minister to jest bardzo ważne, bo zamówienia instancji rządowych i samorządowych to aż 8 procent PKB, a żeby wskaźniki gospodarcze się utrzymały, to trzeba zreformować system zamówień publicznych, ponieważ on nie działa właściwie.

W zakresie wsparcia prowadzenia przedsiębiorstw wiceminister Mariusz Haładyj wyjaśnia, że ministerstwo wprowadziło pakiet dla małych i średnich przedsiębiorstw, 100 zmian dla firm oraz konstytucję dla biznesu. W ramach tych trzech pakietów zmian udało się wprowadzić szereg uproszczeń dla przedsiębiorców m.in. od wprowadzenia e-aktów, prostszej księgowości, wprowadzenia małego ZUS-u do ułatwienia sukcesji firm jednorodzinnych albo wprowadzenia możliwości firma nierejestrowana.

Wiceminister wskazuje również na znaczące zmniejszenie kontroli instytucji państwa, kierowanych od przedsiębiorstw oraz znaczącym zmniejszeniem ilość przepisów dotyczących przedsiębiorców. Wprowadzenie zmiany w administracji w ramach relacji z administracją, wprowadzono obowiązek merytorycznych decyzji wydawanych przez urzędy instancji odwoławczej oraz znacznie częstsze zawieranie ugody z firmami przez urzędy.

 

ŁAJ

Rzecznik Małych i Średnich Przedsiębiorców: Powinniśmy odejść od zasady ryczałtowego ZUS-u dla przedsiębiorców

Jest potrzebna wielka debata nad system ubezpieczeń w ZUS, szczególnie w zakresie składek dla przedsiębiorców. Rozważam za wzór system brytyjski lub niemiecki – powiedział Adam Abramowicz.

W ramach zapisów Konstytucji dla Biznesu, przygotowanej przez rząd, 22 czerwca premier Mateusz Morawiecki powołał posła PiS Adama Abramowicza na Rzecznika Małych i Średnich Przedsiębiorców. Rzecznik ma być gwarantem wprowadzenia zapisów konstytucji do polskiego życia gospodarczego.

Wśród kompetencji rzecznika znajduje się m.in.: opiniowanie projektów aktów prawnych dotyczących interesów przedsiębiorców, pomoc w organizacji mediacji między przedsiębiorcami a administracją, współpraca z organizacjami pozarządowymi, społecznymi i zawodowymi. Rzecznik został wyposażony w kompetencje o charakterze interwencyjnym.

 

 

Obecnie trwa tworzenie kadry urzędu, które mogło rozpocząć się dopiero po opublikowaniu odpowiedniego rozporządzenia premiera: Urząd rzecznika zaczynie funkcjonować od końca września. Obecnie kompletujemy zespół. Byłem zaskoczony, kiedy zobaczyłem jakie procedury musimy jako urząd spełniać. Rozporządzenie pana premiera już zostało opublikowane. Urząd będzie gotowy na koniec września, na komunikację z przedsiębiorcami.

To będzie urząd działający na zasadach interwencyjnych. Szczególnie poszukujemy prawników – podkreślił Adam Abramowicz, Rzecznik Małych i Średnich Przedsiębiorstw.

Rzecznik jako największą bolączkę polskich przedsiębiorców wskazał ryczałtową składkę na Fundusz Ubezpieczeń Społecznych: Głównym problemem małych i średnich przedsiębiorców jest ryczałtowy ZUS. Mimo tego, że prace trwają i ZUS dla małej działalności wchodzi, ale to jest tylko wkładanie stopy w drzwi. Mały ZUS dotyczy tylko firm jednoosobowych o niskich przychodach, a zostają jeszcze przedsiębiorcy o małych dochodach. Tutaj będę chciał rozpocząć dużą debatę.

Adam Abramowicz wskazał na potrzebę wielkiej zamian systemu ubezpieczeń społecznych: ZUS to jest system, który nie do końca jest wydolny i wymaga dyskusji, w szczególności w zakresie składek od przedsiębiorców. Proponuję dwa rozwiązania. Albo system brytyjski, gdzie składak jest dostawana do wysokości dochodu i każdy jest w stanie ją zapłacić. (…) albo system Niemiecki, gdzie, jeżeli przedsiębiorcy może i chce, to płaci składkę, a jeżeli nie jest w stanie, to nie uczestniczy w systemie.

 

ŁAJ

Adam Abramowicz: Czas skończyć z reżimem ryczałtowego ZUS-u

Projekt wprowadzenia małego ZUS-u dla najmniej zarabiających przedsiębiorców pojawił się w połowie zeszłego roku. Po rekonstrukcji rządu część polityków PiS liczy na wprowadzenie
zmian.

O polityce gospodarczej rządu Mateusza Morawieckiego oraz nadziejach przedsiębiorców
rozmawialiśmy z Adamem Abramowiczem, posłem Prawa i Sprawiedliwości, przewodniczącym
Parlamentarnego Zespołu na rzecz Wspierania Przedsiębiorczości i Patriotyzmu Ekonomicznego oraz
przedsiębiorcą.

Kiedy powstał nowy rząd i nowe ministerstwo, to pani minister Jadwiga Emilewicz kilka razy
zapowiedziała w mediach, że ten projekt ruszy. Uchwalmy projekt ustawy o małej działalności
gospodarczej i pokażmy, że można złamać dogmat ryczałtowego ZUS-u – podkreślił Adam Abramowicz.

Poseł dodał, że nowy rząd oznacza nowe otwarcie w kontaktach z przedsiębiorcami, czego dowodem
jest powołanie Ministerstwa Przedsiębiorczości i Technologii :
Teraz rząd chce postawić na inwestycje i wprowadza wiele ulg dla inwestorów. Zapewnia też
bezpieczeństwo prowadzenia obrotu gospodarczego, czego nie było wcześniej. Uchwalono klauzulę
pewności prawa. Teraz prawo nie może być interpretowane wstecz i egzekwowane wstecz. Prawo może
być nowelizowane tylko „do przodu”.

Wprowadzono ulgi inwestycyjne oraz program Firma na Start, który pozwala uniknąć płacenia ZUS-u
przez pierwsze pół roku, a także instytucje incydentalnej działalności gospodarczej, dającej pełną
wolność osobom, które prowadzą np. sprzedaż owoców czy grzybów przy drogach – wyliczał polityk PiS,
wskazując na dotychczasowe dokonania rządu w zakresie wspierania małych przedsiębiorców i na
kwestię zmiany funkcjonowania programu Specjalnych Stref Ekonomicznych:

Polska jedną strefą ekonomiczną. Te strefy ekonomiczne, które działały do tej pory, były dostępne tylko
dla wielkich korporacji, a niedostępne dla małych i średnich polskich przedsiębiorstw. (…) Teraz, jeżeli
firma spełni warunki stwarzania miejsc pracy, będzie mogła korzystać z tych samych ulg, co korporacje,
a inwestować będzie mogła w miejscu zamieszkania.

Poseł Adam Abramowicz wskazał również na pojawienie się nowych akcentów w polityce fiskalnej
państwa, które mają zacząć dominować w drugiej połowie kadencji:

System został uszczelniony (przyciśnięto złodziei, co widzimy w wynikach wpływów z VAT) i teraz
chcemy przedsiębiorcom dać możliwość bezpiecznego prowadzenia działalności gospodarczej. Podatki
w Polsce nie są wysokie, a chcę przypomnieć, że nasz rząd obniżył je dla najmniejszych firm do 15
procent. To są bardzo niskie podatki jak na europejskie standardy. Nie wysokość podatków jest
problemem, tylko skomplikowanie prawo i jego ciągle nowelizacje.

Kolejną ważną kwestią podnoszoną przez polityka była zmiana w systemie płacenia przez
przedsiębiorców składek do ZUS:

Polska jest jednym z nielicznych krajów, w którym bez względu na osiągany dochód funkcjonuje
ryczałtowy ZUS. Dotąd było możliwe, że państwo zabierało przedsiębiorcom cały dochód, jeżeli ktoś
zarabiał na przykład 1200 złotych.

Zdaniem Adama Abramowicza taki system zmusza wielu przedsiębiorców do uciekania w szarą strefę:
Teraz chcemy dać oddech tym przedsiębiorcom, których na pewno nie stać na zapłacenie pełnej
wysokości stawki ZUS. Jest projekt, który mówi, że za każde 200 złotych przychodu składka będzie
wynosić 32 złote, jeżeli więc ktoś będzie zarabiał w przedziale 200–400 złotych, to zapłaci 64 złote
składki do ZUS.

Jak podkreślił poseł, obawy o znaczący ubytek w budżecie Zakładu Ubezpieczeń Społecznych są
nieuzasadnione:
Najniższa emerytura jest gwarantowana prawem i składki odkładane w ramach mechanizmu małego
ZUS-u pewnie nie wystarczą na uzbierania wyższego świadczenia. Ale osoby, którym ryczałtowy ZUS
nie pozwala na prowadzenie działalności gospodarczej, pracują w szarej strefie i nie odprowadzają
składek, a kiedy przejdą na emeryturę, mogą zwrócić się o zasiłek socjalny, który jest niewiele niższy od
najniższej emerytury, więc tutaj budżet ZUS-u nic nie straci.

 

ŁAJ

Jadwiga Emilewicz: Jest zgoda polityczna na szybkie wprowadzenie małego ZUS-u dla przedsiębiorców

Zdaniem minister przedsiębiorczości, projekt wprowadzający stałą niższą składkę do ZUS dla najmniejszych przedsiębiorców został uzgodniony w rządzie i w najbliższym czasie trafi do Sejmu.

Projekt ustawy o małym ZUS-ie został zaproponowany na początku kwietnia 2017 roku przez ówczesnego wicepremiera Mateusza Morawieckiego i miał funkcjonować od 1 stycznia 2018 roku, tymczasem cały czas pozostaje na etapie prac rządowych. Ustawa przewiduje stałe obniżenie składek na ubezpieczenia społeczne dla przedsiębiorców, osiągających miesięczny przychód w wysokości mniejszej niż  minimalne wynagrodzenie pomnożone przez dwa i pół, czyli powyżej 5 tysięcy złotych miesięcznie.

W projekcie rozpatrywanym przez rząd składka będzie rosnąc systematycznie o 32 złote dla każdych rozpoczętych dwustu złotych przychodu. Przedsiębiorca, którego przychód wyniesie 190 złotych, zapłaci 32 złote składki, a jeśli zarobi 290 złotych – już 64. Wysokość składki będzie rosła systematycznie aż do momentu, kiedy przychód przedsiębiorcy będzie wyższy niż te 5000 zł.

Na pytanie o przyszłość projektu po rekonstrukcji rządu minister Emilewicz podkreśliła:

Jeśli chodzi o małą działalność gospodarczą, to mamy projekt poselski, który został złożony w Sejmie, pod którym  jako pierwszy podpisał się pan premier Jarosław Kaczyński. W ministerstwie  przyjrzeliśmy się temu projektowi, rozmawialiśmy również z Zakładem Ubezpieczeń Społecznych, bo – jak się państwo domyślają –  na tym styku dyskusja musi być bardzo płynna, skoro to ZUS będzie realnie wdrażał projekt małej działalności gospodarczej. W tej chwili dopracowaliśmy go i jest zgoda polityczna na to, aby trafił jak najszybciej pod obrady rządu. Mam nadzieję, że to będzie jeden z pierwszych projektów, który zostanie zrealizowany jako ukłon w stronę małych przedsiębiorców.

Minister przedsiębiorczość zdementowała informację, że ustawa będzie wprowadzała wyłączenia dla osób, które będą zakładały nowe podmioty gospodarcze. Oświadczyła, że z nowego rozwiązania będą mogli skorzystać  ci, którzy prowadzą już działalność gospodarczą, jak i te osoby, które dopiero mają zamiar otworzyć swoją firmę. Istotą tego projektu jest, że bez względu na to, w którym momencie cyklu życia przedsiębiorstwa jesteśmy, będziemy mogli, jeśli spełnimy ustawowe warunki, wybrać tę formę rozliczenia.

Pełna otwartość na nowe podmioty budziła wątpliwości nie tylko części ekspertów, ale również członów rządu i klubu parlamentarnego PiS. Padały obawy, że po wprowadzeniu ustawy części przedsiębiorców, szukających oszczędności, będzie łatwiej wypchnąć pracowników na samozatrudnienie, a ci ostatni, zakładając własną firmę, będą korzystać z ustawy dla małego przedsiębiorcy i płacić mniejsze składki do ZUS.

Trzeba również pamiętać, że niższa składka to nie tylko kłopot dla budżetu ZUS-u, ale także niższe świadczenie dla emeryta w przyszłości. O ile w przypadku części małych przedsiębiorców, których i tak nie byłoby stać na uiszczanie pełnej zryczałtowanej składki do ZUS (a w tym roku wyniesie  ona ponad 1250 złotych), mały ZUS może być korzystnym mechanizmem. Część przedsiębiorców być może postanowi wyjść z szarej strefy. Dla osób aktualnie zatrudnionych na umowę o pracę chwilowy wzrost pensji może oznaczać radykalnie niższe świadczenie w przyszłości.

Zdaniem rządu, wprowadzenie nowej regulacji może oznaczać uszczerbek dla Funduszu Ubezpieczeń Społecznych rzędu 200 milionów złotych, co przy 40. miliardach deficytu funduszu nie jest znaczącą sumą. Jednocześnie rządowe szacunki nie biorą pod uwagę, że w wyniku regulacji część osób, które do tej pory pozostają w szarej strefie i nie płacą żadnych składek, postanowi zalegalizować swoją firmę. Zdaniem posła PiS Adama Abramowicza, rzeczywiste koszy zaproponowanych rozwiązań mogą być neutralne dla dochodów ZUS-u.

ŁAJ

Adam Abramowicz, PiS: Praca w Polsce jest opodatkowana podobnie jak wódka czy papierosy. Nasza propozycja to zmieni

Jako parlamentarny zespół wspierania przedsiębiorczości zaproponowaliśmy rozwiązanie, które bez obniżenia wpływów do budżetu pozwoli na zwiększenie dochodów Polaków – powiedział Adam Abramowicz.

Z posłem Prawa i Sprawiedliwości Adamem Abramowiczem rozmawialiśmy o propozycji gruntownej reformy systemu podatkowego zaprezentowanej na posiedzeniu parlamentarnego Zespołu Wspierania Przedsiębiorczości i Patriotyzmu Ekonomicznego.

Wszyscy mówią, że system podatkowy musi być prostszy, ale nikt do tej pory nie przedstawiał żadnych konkretnych propozycji. Zespół Wspierania Przedsiębiorczości i Patriotyzmu Ekonomicznego razem z licznymi organizacjami pozarządowymi, na podstawie ustawy śp. prof. Dzierżawskiego, zaproponował rozwiązanie, dzięki któremu Polacy będą mogli zarabiać znacznie więcej.

Nowy system podatkowy zaproponowany przez zespół parlamentarny zakłada np. likwidację dotychczasowych podatków: PIT, CIT, składek na NFZ, ZUS, Fundusz Pracy oraz na Fundusz Gwarantowanych Świadczeń Pracowniczych.

Zamiast nich wprowadzony byłby powszechny podatek przychodowy, np. 27-procentowy podatek od funduszu płac, który zastępowałby dotychczasowy PIT oraz wszystkie pozapłacowe koszty pracy, wynoszące teraz, według obliczeń autorów pomysłu, 60 procent.

Planowany system podatkowy obejmowałby także: podatek przychodowy od działalności gospodarczej osób fizycznych, podatek przychodowy od przedsiębiorstw i banków, podatek od usług publicznych dla działalności gospodarczej, a także podatek od dywidend.

Podatek przychodowy od działalności gospodarczej osób fizycznych, jak mówił podczas prezentacji pomysłu Mariusz Pawlak z ZPP, wynosiłby średnio 3,9 proc., choć stawka dla różnych podmiotów wahałaby się między 1,5 proc. a 15 proc. Dodatkowo zostałby ustanowiony ryczałtowy podatek od usług publicznych, w wysokości 550 zł.

Poseł PiS podkreślił, że obecna konstrukcja podatków jest nieczytelna, przez co wiele firm nie jest w stanie utrzymać się na rynku. – System podatkowy jest wyjątkowo skomplikowany i przedsiębiorcy, którzy w Polsce chcą uczciwie działać i płacić podatki, są narażeni na to, że poprzez skomplikowanie systemu podejmują błędne decyzje lub też często to urzędnicy uważają, że [przedsiębiorcy] podejmują błędne decyzje podatkowe. W związku z takimi działaniami wielu przedsiębiorców musi zamykać swojej firmy.

Zdaniem Adama Abramowicza, jedną z największych bolączek przedsiębiorców jest znaczne opodatkowanie pracy, dlatego zaproponowana ustawa zakłada zdecydowane zmniejszenie tzw. klina podatkowego. – Dzisiaj praca jest obciążona tak dużymi podatkami i składkami zdrowotnymi, że przypomina wysokość akcyzy na papierosy czy wódkę. Te obciążenia sprawiają, że pracodawcy nie są w stanie przyjąć nowych pracowników i zapłacić odpowiednich pensji. Obecnie łączne opodatkowanie pracy wynosi ponad 60 procent.

Gość Poranka Wnet wskazał również na źródła sfinansowania przez budżet kosztów obniżki świadczeń do ZUS. – Chcemy zreformować podatek CIT, który jest nieefektywny i bardzo łatwo go ominąć, kiedy ma się pieniądze na dobrych prawników i doradców podatkowych. Optymalizacja podatkowa kosztuje dużo mniej niż uczciwe płacenie podatków.

Adam Abramowicz, pytany o możliwość realizacji swojego pomysłu, odpowiedział, że w przeszłości zespołowi udało się już przekazać rządowi pomysł rozwiązań przychylnych przedsiębiorcom. – My jako zespół jesteśmy organem pomocniczym dla rządu, w którym ścierają się różne poglądy. Na przykład rozwiązania o małym ZUS-ie dla mikroprzedsiębiorców, które obecnie zostały przyjęte przez rząd. Pomysł na reformę podatków nie jest ustawą rządową czy całego klubu PiS, ale propozycją składaną przez stronę społeczną i nasz zespół.

Przedsiębiorcy rozumieją, że pracownikom trzeba zwiększyć wynagrodzenia, tak aby byli bardziej zmotywowani oraz żeby młodzi Polacy w końcu przestali wyjeżdżać za granicę – podkreślił w Poranku Wnet Adam Abramowicz.

Z posłem PiS rozmawialiśmy również o reformie służby dyplomatycznej. – Od 1989 roku nie potrafiliśmy zorganizować fachowej służby dyplomatycznej niepowiązanej z PRL, która zajmowałaby się dobrem Polski. Jesteśmy już niepodległym krajem i powinniśmy mieć niezależną dyplomację.

ŁAJ/PAP

 

Rząd wprowadza pierwszy wyłom w systemie płaceniu składek do ZUS. Mikroprzedsiębiorcy zapłacą mniej

Ministerstwo rozwoju w porozumieniu z grupą posłów PiS przygotowało obniżenie składek do ZUS jeżeli w ciągu roku osiągnął przychód mniejszy niż 2,5-krotną wartość minimalnego wynagrodzenia.

Projekt ustawy przewiduje nową, obniżoną, najniższą wysokość składek na ubezpieczenia społeczne dla przedsiębiorców osiągających miesięczny przychód w wysokości mniejszej niż 2,5-krotność minimalnego wynagrodzenia. W tym roku to 5 000 złotych.

Podstawa wymiaru składek będzie proporcjonalna do przychodu tak, aby w momencie osiągnięcia progu równała się ona obecnej, tj. 60% prognozowanego przeciętnego wynagrodzenia za pracę. Projekt ustawy powstał w Ministerstwie Rozwoju przy wykorzystaniu założeń przedstawionych przez Parlamentarny Zespół na rzecz Wspierania Przedsiębiorczości i Patriotyzmu Ekonomicznego pod przewodnictwem posła Adama Abramowicza.

[related id=9055]

Ustawa wprowadza nowy tytuł w rozliczeniu składek do ZUS w formuje Małej Działalność Gospodarczej, która będzie trzecią ulga w płaceniu składek do ZUS, obok niższych składek przez pierwsze 2 kata prowadzenia działalności oraz całkowitego zwolnienia z płacenia składek

Proponowana przez rząd rozwiązanie będzie trzecim mechanizmem obniżającym wymiar ZUS dla przedsiębiorców, obok istniejącej od 2005 roku, niższej o 50 procent stawki dla nowy firm przez pierwsze dwa lata oraz złożonej w ramach tzw. Konstytucji dla Biznesu propozycji osoba fizyczna zakładająca działalność gospodarczą przez pierwsze pół roku, będzie zwolniona z opłacania składki.

Zgodnie z obowiązującymi przepisami, minimalna wysokość składek płaconych przez przedsiębiorcę na ubezpieczenia społeczne i Fundusz Pracy wynosi w skali roku 10 503,36 zł. Oznacza to, że obciążenie przedsiębiorców osiągających miesięczny przychód niższy niż 2,5-krotność płacy minimalnej jest nieproporcjonalnie duże. Wysokość składek wpływa często na decyzję o zamknięciu działalności gospodarczej. Najwięcej przedsiębiorców rezygnuje z dalszego działania po 24 miesiącach, tj. w momencie, w którym tracą oni prawo do korzystania tzw. małego ZUSu.

Zaproponowane rozwiązane jest pierwszym mechanizmem trwale wyłączając część firm, prowadzonych przez osoby fizyczne, najczęściej rozliczające się ryczałtem, z systemu jednolitego ryczałtowego ZUS-u.

Uprawnionych do skorzystania z nowych rozwiązań będzie ok. 325 tysięcy firm, z których ok. 187 tysięcy nie może obecnie skorzystać z preferencyjnej podstawy wymiaru. Oznacza to, że na niższe obciążenie może liczyć ponad 10% osób fizycznych prowadzących działalność gospodarczą.

Jak wskazała wiceminister rozwoju Jadwiga Emilewicz rząd planuje przyjąć projekt ustawy na końca miesiąca, a ustawa z Sejmu powinna zostać uchwalona jeszcze przed wakacyjną przerwą.

Wiceminister rozwoju przedstawiała podstawowe powody wprowadzenie nowej regulacji – To jest propozycji odpowiadającej na strach przed zakładaniem działalności gospodarczej wynikający z wysokości obciążeń wiążących się z zakładaniem firm. Drugim elementem była nieznana do końca wielkość szarej strefy, wynikającej z niemożliwości opłacania ubezpieczeń społecznych. Z dany widzimy, że drugi rok działalności, kiedy kończy się tzw. mały ZUS, najwięcej firm zawiesza lub zamyka swoją działalność – podkreśliła wiceminister rozwoju Jadwiga Emilewicz.

Według wyliczeń przeprowadzonych przez ministerstwo rozwoju, ubytek wpływów z tytułu obniżonych wpłat do Funduszu Ubezpieczeń Społecznych, wyniesie około 200 milionów złotych. Jednocześnie jak podkreślił dyrektor departamentu małych i średnich przedsiębiorstw Janusz Cieszyński podkreślił, że założenie to nie obejmuje jakiegokolwiek pozytywnego wpływu projektowanych regulacji na legalizowanie przez przedsiębiorców prowadzonej obecnie poza oficjalnym obiegiem działalności gospodarczej oraz na wzrost przeżywalność przedsiębiorstw.

 

Znaczy wpływ na projektowane zmiany miał poseł Prawa i Sprawiedliwości Adam Abramowicz, przewodniczący sejmowego zespołu na rzecz Wspierania Przedsiębiorczości i Patriotyzmu Ekonomicznego – Ryczałtowy ZUS jest największym zabójcą miejsc pracy w Polsce, zwłaszcza dla mikrofirm, jego konstrukcja jest taka, że niezależenie od tego czy przedsiębiorca cokolwiek zarobi, to musi zapłacić ryczał, teraz już w wysokości 1200 złotych. To powodowało, że ci którzy nie byli w stanie płacić szli do szare strefy – podkreślił poseł PiS.

Adam Abramowicz podkreślił również, że zaprezentowana ustawa to powinien być dopiero wstęp do dużej reformy – W ci którzy prowadzą działalności gospodarczą w drobny zakresie mają dochody do pięciu tysięcy złotych będą płacić składkę proporcjonalną. To jest pierwszy krok, bo musimy dalej pracować nad reformą całego systemu ZUS.

 

ŁAJ

 

Prezes ZUS: System emerytur oparty na składkach nigdy się nie bilansował i zawsze był dotowany przez budżet państwa

Systemy emerytalne powinny charakteryzować jak pewnością i stabilnością, natomiast w Polsce te elementy występują w mniejszym stopniu, przez działanie czynników politycznych – podkreśliła prezes ZUS.

W rozmowie z Krzysztofem Skowrońskim prof. Gertruda Uścińska, prezes ZUS, mówiła o działalności Zakładu Ubezpieczeń Społecznych. – W ZUS-ie pracuje 46 tysięcy osób, mamy 43 oddziały, ponad 200 jednostek terenowych. Jednocześnie ZUS odpowiada za bezpieczeństwo państwa, bo obsługuje prawie 16 milionów ubezpieczonych, a de facto naszymi klientami jest prawie 24 miliony obywateli. Budżet ZUS to 200 miliardów złotych, czyli około 60 procent sumy środków posiadanych przez budżet państwa.

Aktualnie w ZUS przygotowujemy się do wprowadzeniu ustawy o obniżeniu wieku emerytalnego, bo odpowiadamy za stosowanie tych przepisów – powiedziała prezes ZUS.

Profesor Uścińska opisywała również wprowadzenie obniżenia wieku emerytalnego. – W zeszłym roku państwo do Funduszu Ubezpieczeń Społecznych dopłaciło 43 miliardy złotych. Od 1 października, kiedy nastąpi obniżenie wieku emerytalnego, przybędzie 331 tysięcy emerytów, a ze starego systemu uprawnienia emerytalne osiągnie 220 tysięcy, czyli w tym roku po reformie prawo do emerytury osiągnie ponad 550 tysięcy osób. Ale czy wszystkie te osoby skorzystają z możliwości przejścia na emeryturę, to się jeszcze okaże.

Profesor Uścińska podkreśliła, że żaden system ubezpieczeń nigdy nie finansował się ze składek przekazywanych przez osoby, które je wpłacały. – System emerytalny ZUS nigdy się nie bilansował, ale we wszystkich krajach europejskich w systemach emerytalnych mamy binarny jestem finansowana, gdzie część finansowania pochodzi ze składek, a część jest przekazywana z budżetu państwa.

Prezes ZUS krytycznie odniosła się do pomysłów podnoszonych przez część polityków, aby wprowadzić gwarantowane świadczenia emerytalne niezależnie od płacenia składek. – Emerytury obywatelskie są związane z faktem zamieszkania na terenie konkretnego państwa i spełnieniem warunku opłacania podatków. W Polsce już istnieje instytucja minimalnej gwarantowanej emerytury, pod warunkiem, że kobieta przez 20 lat, a mężczyzna przez 25 lat będą odkładać składki do systemu ubezpieczeń.

System emerytalny, który obowiązuje w Polsce, jest oparty na zdefiniowanej składce. W tym systemie wysokość emerytury jest uzależniona od okresu przekazywania składek do FUS. Im dłużej pracujesz, tym wyższa emerytura – przypomniała prezes Uścińska.

Z prezes ZUS rozmawialiśmy również o realizacji koncepcji zmiany w podatkach planowej przez ministerstwo rozwoju. – Koncepcja premiera Morawieckiego mówi o dywersyfikacji źródeł, z których mają pochodzić środki zabezpieczające dochód na starość. To nie mogą być emerytury z systemów publicznych, którymi administruje ZUS, ale to muszą być inne źródła, w tym Pracownicze Programy Kapitałowe oraz nasze indywidualne działania zabezpieczające środki na starość.

ŁAJ

 

Największa afera z udziałem ZUS z byłym esbekiem w roli głównej. Poszkodowany przedsiębiorca opowiada o jej kulisach

– Premier Szydło i wicepremier Morawiecki deklarują wsparcie dla przedsiębiorców […] a jednak urzędnicy dalej niesprawiedliwie ich obciążają. Dlaczego? – pytał w Poranku Wnet Wiesław Wójcik.

Jest to prawdopodobnie największa afera w historii Zakładów Ubezpieczeń Społecznych oraz organów podatkowych – stwierdził bez ogródek Wiesław Wójcik, przewodniczący Porozumienia na rzecz Przedsiębiorców Poszkodowanych w Outsourcingu Pracowniczym. Chodzi o tzw. aferę outsourcingową, w której rzekomo ZUS pragnie zatuszować przestępczą działalność Zdzisława Kmetko, szefa czterech wrocławskich agencji zatrudnienia pracowników.

[related id=”2980″]

Wójcik opowiedział o kulisach tzw. afery outsourcingowej, w której Zdzisław Kmetko, były funkcjonariusz SB, pomimo zakazu prowadzenia działalności gospodarczej w Polsce założył sieć agencji zatrudnienia: – Jego agencje były w pełni respektowane przez ZUS przez ponad dekadę. Z kolei Firmy Kmetki przez dziesięć lat zajmowały się pozornie świadczeniem usług. Przedsiębiorcy korzystający z usług agencji zatrudnienia musieli przelać na konto agencji pensje dla pracowników pozyskanych z firmy Kmetki. Dodatkowo musieli przelać usługodawcy składki ubezpieczeniowe od pensji pracowniczych, podatek dochodowy, a do tego musi opłacić podatek VAT – wyjaśniał.

Problem w tym, że agencje Kmetki z przelanych przez firmy pieniędzy, wypłacały jedynie wynagrodzenia pracownikom. Składki oraz podatki natomiast trafiały na konto przedsiębiorstw outsourcingowych.

Zakład Ubezpieczeń Społecznych stwierdził, że Kmetko od 2000 roku zalega pieniądze Skarbowi Państwa. Jednak nie widać efektów prowadzenia skutecznych postępowań w ściągalności składek i podatków z agencji outsourcingowych. Co ciekawe od 2013 roku ZUS zwiększył kontrolę przedsiębiorstw, które korzystały z usług agencji. Wójcik podkreślił, że od tego czasu zaczyna się „dramat przedsiębiorców”: – Uruchomili gigantyczną machinę kontrolną wobec małych i średnich przedsiębiorstw. […] W listopadzie 2013 roku doszło do spisku urzędników ZUS-u i Urzędu Skarbowego. […] podczas dwudniowego szkolenia, pracownicy sektora publicznego umówili się, że będą konsekwentnie stać na stanowisku, że wszystkie umowy zawierane przez firmy z agencjami zatrudnienia będą unieważniane jako pozornie – powiedział.

[related id=”2541″ side=”left”]

Wynika z tego, że ciężar opłat miałby spaść na przedsiębiorców z sektora MSP, gdyż nie mają oni tak pokaźnego zaplecza prawniczego, jak duże firmy korzystające z usług agencji Kmetki. Wojciech Wójcik oprócz funkcji przewodniczącego PPOP jest również przedsiębiorcą. Sam przyznaje, że przeszedł kilkanaście kontroli przeprowadzonych przez urzędników ZUS. W Poranku Wnet zaznaczył, że w jednym z raportów kontrolnych zostały przedstawione informacje nieprawdziwe, dzięki czemu został obciążony karą grzywny w wysokości około 500 tysięcy złotych.

W 2016 roku Najwyższa Izba Kontroli wykazała opieszałość urzędów wobec przestępczej działalności Zdzisława Kmetki, a premier Beata Szydło oraz wicepremier Mateusz Morawiecki wyrazili chęć pomocy poszkodowanym przedsiębiorcom. Zaskakujący jest fakt, że pomimo działań najwyższych władz państwa, urzędnicy ZUS-u dalej prowadzą postępowania egzekucyjne.

Wicepremier Morawiecki i premier Szydło deklarują chęć wsparcia przedsiębiorców. Jest przygotowana ustawa, żeby uwolnić przedsiębiorców od tych niesprawiedliwych obrażeń, a jednak urzędnicy dalej prowadzą postępowania egzekucyjne. Dlaczego? Czyż my jako państwo, nie jesteśmy na tyle silni, aby powstrzymać garstkę urzędników? Chodzi o dwadzieścia tysięcy zagrożonych miejsc pracy – mówił Wojciech Wójcik w Radio Wnet.

 

K.T.