U progu świąt Wielkanocnych A.D. 2024 o braku wyobraźni, którą można uzdrowić. Felieton Tomasza Wybranowskiego

Misterium męki, śmierci i Zmartwychwstania Chrystusa zbliża się do nas coraz bardziej. Wszelkie obrządki chrześcijańskie, z katolickim na czele, obchodzą ten czas niezwykle uroczyście i podniośle.

 Nawet mniej praktykujące osoby, szczególnie w okresie Triduum Paschalnego, zdają sobie sprawę z rangi nadchodzącego święta.

W tym roku dni pomiędzy 27 marca (Wielka Środa) a 1 kwietnia (Poniedziałek Wielkanocny) przedstawiają zachętę do oczyszczenia się z grzechów, przyjęcia pokuty i odrodzenia na łonie wspólnoty Dzieci Bożych.

To coś jak gwiezdne wrota dla wierzących. Wielka szansa na zbliżenie się do tajemnicy życia i śmierci, do zakotwiczenia na „orbicie” miłości, wiary i nadziei.

Nie bez przyczyny ten wyjątkowy okres liturgiczny obrał sobie za czas akcji swego nieśmiertelnego dzieła mistrz Dante Alighieri (mowa o „Boskiej komedii”).

 

Tutaj do wysłuchania „Siedem grzechów głównych. Wielkopostne rekolekcje muzyczne.”:

 

Ludzki duch musi upadać, aby na nowo powstawać i tworzyć. Najlepiej widać to w trakcie Triduum Paschalnego. Kulminacyjnym punktem żalu i rozpaczy jest Wielki Piątek. Wielka Sobota to doba naznaczona wyczekiwaniem na cud, który ziszcza się nad ranem w Wielką Niedzielę.

Wtedy kto żyw powinien obwieszczać światu wielką nowinę:

Chrystus Zmartwychwstał! Nieważny jest wtedy obrządek w jakim się to wszystko odbywa ani język przekazu. Uniwersalnym okrzykiem jest bowiem „Alleluja!”.

Kanony liturgiczne ustanowiły Wielki Piątek jako dzień żałoby, ponieważ śmierć dosięgła Głowę ludzkości – Jezusa Chrystusa. Jest też przy tym dniem nadziei, przygotowuje przecież Zmartwychwstanie.

„Jezus Chrystus uniżył samego siebie, stawszy się posłusznym aż do wydania ducha na krzyżu” (Flp 2, 8).

W dniu krwawej ofiary Chrystusa Kościół powstrzymuje się od odprawiania Mszy św., ofiary bezkrwawej. W porze przedwieczornej odprawia się obrzędy, kotnych forma sięga starożytności chrześcijańskiej. Całe nabożeństwo obejmuje pięć części: I. Liturgię słowa, II. Uroczyste modlitwy, III. Adorację Krzyża, IV. Komunię świętą, V. Procesję do Bożego Grobu.

 

Jezus idący po wodzie. Autor: Charles-François Jalabert. Źródło: Wikipedia, domena publiczna

 

Wielki Piątek

Mówiąc najprościej to najsmutniejszy dzień z możliwych. Chrystus skonał po długich mękach i śmierć zatriumfowała. Śmierć, czyli zło. Dzwony milczą. Nawet i one nie płoszą demonów. Znikąd ratunku. Nie ma gdzie się schronić. Człowiek zdany jest na pastwę Szatana.

Wielki Piątek to również Groby. Zwyczaj strojenia grobów chrystusowych przywędrował do Polski najprawdopodobniej z Czech lub Niemiec (w takiej formie nie znano go w innych krajach Europy) i rozpowszechnił się bardzo dzięki naszej polskiej, „przepastnej” naturze.

 

Zewnętrzna okazałość, ambicje poszczególnych zgromadzeń zakonnych (w czym celowali zwłaszcza jezuici i misjonarze) w urządzaniu grobów sprawiła, że bogactwem wystawy i pomysłów, olśniewały one cudzoziemców. Przy grobach tych straż sprawowały (i sprawują nadal) specjalne warty.

Pracowano w tym dniu od wczesnego świtu i to pracowano bardzo pilnie, bo pracować można było tylko do południa. Po południu gospodarze przebrani w wojskowe mundury szli do kościoła strzec Chrystusowego Grobu.

Ale w dniu tym było też mnóstwo zakazów pracy, głównie przędzenia, tkania, kręcenia powrozów, aby Panu Jezusowi „nie narzucać paździerzy do ran”.

I jeszcze jedna prastara tradycja związana z Wielkim Piątkiem – gotowanie i malowanie jajek, uważanych za symbol życia i odrodzenia (popularnych pisanek, kraszanek czy wschodnich hałunek).


Tutaj do wysłuchania program „Rockowe Wielkopostne rekolekcje – Jezus”:

 

 

W tym świątecznym tekście bardzo dziękuję za pełne światła i mocy Zmartwychwstałego życzenia od naszych kochanych Pogończyków. Radio Wnet, Krzysztof Skowroński i cała ekipa wie, że warto podtrzymywać to wspaniałe środowisko we Lwowie. Tutaj możecie zajrzeć na ich portal: pogon.lwow.net

 

Niedzielna radość

Z kolei Noc Zmartwychwstania (Wielka Noc) jest przeżyciem na nowo tej właśnie rzeczywistości, wraz z Chrystusem Zmartwychwstałym. Sakramentem, który wszczepia nas w Misterium Paschalne – w triumf Chrystusa nad grzechem i śmiercią i w Jego wieczne życie – jest Chrzest.

W związku z powyższym w tę jedyną, niepowtarzalną i świętą noc, święci się wodę chrzcielną i cała społeczność wiernych odnawia obietnice chrzcielne. Owa noc jest świętem narodzin Kościoła i narodzin każdego z nas dla Boga i dla życia wiecznego.

W obrzędach Wigilii Wielkanocnej wyróżniamy trzy części: I. Liturgię światła, II. Liturgię wody chrzcielnej, III. Mszę świętą rezurekcyjną. A potem znowu jesteśmy czyści i w duchu młodzi.

Pierwszy dzień Świąt – Niedziela Zmartwychwstania – mijał przeważnie w wąskim rodzinnym gronie, dopiero Poniedziałek Wielkanocny przeznaczano na składanie wizyt sąsiadom i znajomym.

 

Najgorętsze życzenia Naszym wspaniałym słuchaczom składają Ula i Rysio Sikorowie – przyszłość naszego eteru i dumni redaktorzy „Sekcji Dziecięcej” Radia Wnet. Usłyszymy się z Nimi w pierwszą sobotę kwietnia. Fot. radosna Mama Ola i dumny Tata Łukasz Sikora. 

 

Jedną z największych atrakcji świąt wielkanocnych było wielkie obżarstwo. Po czterdziestodniowym Wielkim Poście już od Palmowej Niedzieli czekano na ten dzień, śpiewając:

„Jedzie Jezus jedzie / weźmie żur i śledzie / Kiełbasy zostawi / I pobłogosławi”, albo: „Dobre placki przekładane / i kiełbasy nadziewane / Daj mi Chryste zażyć tego / Daj doczekać święconego”.

Po tradycyjnym podzieleniu się świeconym (święconką) następowała uczta, z pewnością jedna z najobfitszych w roku. Ludzie mogli sobie wreszcie pofolgować. Chłopi głęboko wierzyli, że nic ze święconego nie może się zmarnować.

Okruszyny ciast rozsiewano więc po ogrodzie a skorupki z jajek wynoszono na grządki.

Ze święconego chrzanu (bardzo ważnego w tradycji) robiono krzyżyki i wkładano pod węgły domu, aby nie zbliżały się do niego węże (chociaż nie wszędzie, np. na Pogórzu Karpackim uważano je za zwierzęta pożyteczne, niemal domowników).

Fragment okładki „Święte Triduum Paschalne”, Fot. Radio WNET

Coda

Wielkanoc stanowi znakomity przykład zwycięstwa pierwiastka „emotio” nad „ratio”. Skoro śmierć stanowi kres naszej ziemskiej wędrówki, nikt i nic nie może się jej oprzeć.

Jezus swoim życiem, śmiercią i wstaniem z grobu udowodnił po wsze czasy, że dla człowieka prawdziwie wierzącego w Bożą Opatrzność nie ma rzeczy niemożliwych.

Jego „non omnis moriar” / „nie całkiem umrzesz” woła do nas bez ustanku z dna największej rozpaczy i zwątpienia. Tak się potwierdza teza, iż to, co ludzkie nie ginie bezpowrotnie i bezsensownie w trybach Wszechświata. Być może dzisiaj, im bardziej jesteśmy obarczeni postmodernistyczną tandetą, tym trudniej jest nam zaufać i uwierzyć.

Wielkanocna kompozycja / Fot. Silar CC BY-SA 3.0

W dzieciństwie trochę śmieszy i drażni religijność starszych ludzi. Z wielką łatwością przypinamy komuś łatkę dewotki, konserwatysty, fanatyka religijnego. O ile wyznawanie wiary nie odbywa się „na pokaz” i nie służy jakimś mniej szczytnym celom, taki osąd jest wielce niesprawiedliwy i krzywdzący.

Kiedy widzimy staruszkę z różańcem w ręku, zdarza nam się powiedzieć (w duchu lub na głos): o ta, to by tylko klepała pacierze.

Z drugiej strony, gdy taka osoba stara nam się przyjść z pomocą lub radą, a my dufni w swoje młodzieńcze siły i możliwości nie mamy na to najmniejszej ochoty, odpowiadamy czasami mało kordialnie:

niech mama (tato) idzie się pomodlić, to już wam tylko zostało.

W ten sposób ujawnia się zarówno konflikt pokoleń, jak i brak poszanowania cudzych przekonań. Chociaż moje niedawne, bo lutowe „52” dla przyjaciół, jak śpiewała grupa TSA, stawia mnie już w szeregu tych doświadczonych i starszych zdecydowanie.

Śmiem jednak wciąż podejrzewać, że zwykła, prosta ludowa pobożność bardziej predestynuje do spotkania Jezusa na swej drodze, aniżeli jałowe ględzenie o ponowoczesnej etyce i moralności.

Jeżeli Syn Boga mógł się objawić powstańcom pozbawionym wszelkiej nadziei, równie dobrze może zjawić się na czyjejś drodze wiodącej z kościoła do domu pośród pól, lasów i łąk budzących się do życia wraz z nadejściem wiosny.

To niezły pretekst do wstania od ekranu komputera (albo telewizora), wyłączenia iPhone’a i wyjścia naprzeciw Dobrej Nowinie.

Tomasz Wybranowski

Fot. Tomasz Szustek

Droga Krzyżowa 2022 – Projekt Kapucyński z Lublina, brat Siarhei Husar i poezje Tomasza Wybranowskiego

Droga Krzyżowa A.D. 2022 na rozważania kapucyna, brata Siarheja Husara i poezje Tomasza Wybranowskiego w Radio Wnet.

Tworząc tę Drogę Krzyżową i On, brat Siarhei i bracia z Projekt Kapucyński mieli na celu przeznaczenie jej dla człowieka, który jest zabiegany i mimo mnóstwa obowiązków chce przeżyć Wielki Post po to, żeby zbliżyć się do Chrystusa, stara się, walczy, a jednak coś nie idzie.
Wiersze Tomasza Wybranowkiego, które czytał sam autor, pochodzą ze zbioru „Nocne Czuwanie”. Pokój!

Premiera nowego horroru Sony Pictures budzi kontrowersje. Powodem groteskowe przedstawienie Maryi

Pomnik Maryi

Koncern Sony Pictures Entertainment zaplanował na Wielki Piątek premierę filmu „The Unholy”. W fabule Matkę Bożą przedstawiono jako kobietę związaną z demonicznymi siłami. 

Premiera filmu została  zaplanowana na Wielki Piątek – jeden z najważniejszych dla katolików dni w roku. Wielu komentatorów wskazuje, że wybranie takiej daty było zabiegiem celowym, a sam koncern Sony Pictures podkreślił, że  film  zostanie emitowany „w najświętszy weekend roku”.

Oparty na horrorze Jamesa Herberta pt. „Shrine”, film „The Unholy” przedstawia młodą dziewczynę, która „po rzekomej wizycie Maryi Dziewicy jest w stanie w niewytłumaczalny sposób słyszeć, mówić i leczyć chorych”. Młoda dziewczyna otrzymuje od Matki Boskiej dar czynienia cudów, jednak krótko po nawiedzeniu okazuje się, że wraz niezwykłymi zdolnościami kobiety mają miejsce również okropne wydarzenia.

Nowy obraz Sony Pictures Entertainment budzi spore kontrowersje u części społeczności chrześcijańskiej. Powodem jest groteskowe przedstawienie postaci Maryi. W filmie Matka Boża ukazana jest jako demoniczna postać płacząca czarnymi łzami. Również figury Matki Najświętszej są osadzone w estetyce horroru i groteski, natomiast sama dziewczyna, która rzekomo widzi Maryję, przyjmuje z czasem demoniczne umiejętności i wizerunek.

Produkcja Sony Pictures ukazuje też m.in. uczestników domniemanych wizji bohaterki w czasie modlitwy w sposób karykaturalny, parodiujący tradycyjne katolickie nabożeństwa, a krucyfiksy i różańce są filmowane, gdy płoną.

Amerykańska premiera horroru „The Unholy”, dosłownie „Nie Świętej” ma mieć miejsce już 2 kwietnia, czyli w Wielki Piątek. Obraz został wyreżyserowany przez Evana Spiliotpoulusa, a na ekranie wystąpią: Jeffrey Dean Morgan, Katie Aselton, William Sadler, Diogo Morgado, Cricket Brown, Marina Mazepa, Christine Adams i Bates Wilder.

A.N./N.N.

Źródło: LifeSiteNews.com

Dr Hajdasz o drodze krzyżowej abpa krakowskiego: Trafność myśli uderza za każdym razem

Dr Jolanta Hajdasz o szczególnym charakterze Drogi Krzyżowej abpa Marka Jędraszewskiego, jej związkach z myślą i życiem św. Jana Pawła II i tym, co łączy obecnego metropolitę z jego poprzednikiem.

Dr Jolanta Hajdasz podkreśla, że rozważania krakowskiego metropolity cechuje sznyt dziennikarski. Zwraca uwagę na ich osadzenie w kontekście myśli  św. Jana Pawła II i życia papieża.

Ona była napisana po to, by ją odprawić jako Drogę Krzyżową w Nowej Hucie. To był zwyczaj jeszcze z czasów Karola Wojtyły.

Ze względu na obecną sytuację nie odprawiono jej fizycznie, ale kolejne stacje ukazują się co piątek o 21.37. Ostatnia, czternasta ukaże się w Wielki Piątek. Dziennikarka zwraca uwagę, że krakowski hierarcha jest filozofem tak jak jego poprzednik- Karol Wojtyła.

Trafność myśli uderza za każdym razem.

Redaktor naczelna „Wielkopolskiego Kuriera WNET” przypomina, że nie dawno przeżywaliśmy 15. rocznicę śmierci papieża-Polaka.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T./A.P.

Smutek i radość, post i biesiadowanie. Vademecum polskiej Wielkanocy

W okresie Wielkiego Postu chrześcijanie przygotowują się, jak co roku zresztą, na gorycz śmierci i cud Zmartwychwstania Syna Bożego. Dzięki temu faktowi sprzed prawie dwóch tysięcy lat, Wielkanoc uważana jest za najważniejsze święto religii wywodzącej się z dziedzictwa Nowego Przymierza. Mariusz Kargul [*] Tomasz Wybranowski Współczesność przytłacza i mami niewyobrażalną ilością informacji i pokus. Trudno w tym wszystkim o wyciszenie i chwilę nabożnej kontemplacji, ale na pewno warto. […]

W okresie Wielkiego Postu chrześcijanie przygotowują się, jak co roku zresztą, na gorycz śmierci i cud Zmartwychwstania Syna Bożego. Dzięki temu faktowi sprzed prawie dwóch tysięcy lat, Wielkanoc uważana jest za najważniejsze święto religii wywodzącej się z dziedzictwa Nowego Przymierza.

Mariusz Kargul [*]

Tomasz Wybranowski


Współczesność przytłacza i mami niewyobrażalną ilością informacji i pokus. Trudno w tym wszystkim o wyciszenie i chwilę nabożnej kontemplacji, ale na pewno warto. Nasi przodkowie pościli i umartwiali się o wiele dotkliwiej niż my. Wystarczy wspomnieć, że w średniowieczu w ciągu roku było blisko 190 dni, w których obowiązywał post. Nie mamy więc jakichkolwiek podstaw a tym bardziej powodów, aby narzekać.

 

Posty zbawienne dla Polaków doby Renesansu i Baroku

Wspomniane staropolskie posty były jednak bardzo ważne. Gdyby nie ich dobroczynny wpływ, ówcześni Polacy zniszczyliby sobie doszczętnie zdrowie ciężką, korzenną i tłustą kuchnią – z przewagą mięsa – ignorującą prawie zupełnie jarzyny i surówki. Dzisiaj trudno nam sobie nawet wyobrazić człowieka, który, niczym sławny obżartuch Bohdan (dworzanin księcia Ostrogskiego) zjadał na śniadanie, a właściwie pochłaniał:

„Ćwiartkę skopowiny, gęś, parę kapłonów, pieczeń wołową, ser, 3 bochenki chleba, 2 garnce miodu; na obiad 12 sztuk mięsa – cielęciny, baraniny, wieprzowiny nie mało, kapłona, gęś, 3 pieczenie – wołową, baranią, cielęcą, wina i miodu 4 garnce, prócz gorzałki. Wieczerzy nie odpuszczał”.

 

Mieszczanie i chłopi, czyli tzw. pospólstwo, żywili się rzecz jasna o wiele skromniej, zarówno w sensie jakościowym, jak i ilościowym. Wiek XVIII, z jego niesławnym „saskim rozpasaniem” przyniósł na dworach magnatów prawdziwą celebrę łakomstwa i wystawności.

Niezrównany gawędziarz Henryk Rzewuski tak opisuje stół legendarnego już dziś księcia wojewody Karola Radziwiłła „Panie Kochanku”:

„Nic się nie pokazało na tym obiedzie, czego by każdy zamożny szlachcic (podkr. moje – MK) nie znalazł w potrzebie i u siebie. Ad libitum barszcz i rosół dymek wonny puszczały z mis farfurowych, a na ogromnych półmiskach i jeszcze ogromniejszych blatach (…), pajuki roznosili wołowinę z chrzanem, flaki z imbirem, kaczki z kaparami, indyki z podlewką migdałową, kapłony z serdelami, cietrzewie z buraczkami i różne dziczyzny pieczone.  A to wszystko przeplatane ze szczupakami złoconymi szafranem, karpiami miodem zarumienionymi, jazgarzami i sielawą zaprawionymi goździkami i kwiatem muszkatołowym. Były też rozmaite przysmaczki w Litwie tylko widziane, jako łapy niedźwiedzie z wiśniowym sokiem, ogony bobrowe z kawiorem, chrapy łosie z figatelami, jeże pieczone, garnirujące naroki sarnie (podroby) przysmażone z pistacjami, głowy odyńca w korzennym sosie duszone. To wszystko zakrapiało się w żołądku winem z Królewca sprowadzanym.” […]

 

Wielki Czwartek

Liturgia Wielkiego Czwartku (zwanego też Cierniowym) jest niezwykła, bo też i na pamiątkę doniosłych wydarzeń ustanowił ją Kościół. W katedrach biskupi święcą w tym dniu oleje, nieodzowne przy udzielaniu sakramentu chrztu, bierzmowania i sakramentu chorych.

Oliwa służyła dawniej jako środek wzmacniający i leczniczy, a gałązki drzewa oliwkowego – symbolem pokoju. Głucho kołaczą kołatki. Po wieczornej mszy ksiądz obnaża ołtarz. To na pamiątkę obnażenia Jezusa z szat i obmycia jego ciała. Ten piękny polski zwyczaj, kiedy z ołtarza zdejmuje się nawet krzyże i lichtarze, przywodzi na myśl chwile, kiedy Jezus

 

„(…) wstał od stołu, złożył swe szaty, wziął prześcieradło i przepasał się nim. Potem napełnił naczynie wodą, zaczął umywać uczniom nogi i ocierać je prześcieradłem, którym był przepasany” (J 13, 4-5).

 

Wielki Piątek

Mówiąc najprościej to najsmutniejszy dzień z możliwych, kiedy „Chrystus skonał po długich mękach i śmierć zatriumfowała. Śmierć, czyli zło. Dzwony milczą. Nawet i one nie płoszą demonów. Znikąd ratunku. Nie ma gdzie się schronić. Człowiek zdany jest na pastwę szatana. Tak przeżywano ten dzień jeszcze niedawno, stąd czarny kolor szat. Dziś akcentuje się przede wszystkim męczeńską śmierć Zbawiciela, stąd obecnie czerwony kolor szat liturgicznych” (E. Ferenc).

 

Jest to dzień powagi, skupienia i postu, w którym szczególnie czci się drzewo krzyża. Ołtarz jest tego dnia obnażony: bez krzyża, kwiatów, świeczników i obrusów. Od godzin porannych w kościołach trwa adoracja Najświętszego Sakramentu w kaplicach adoracji.

 

Odprawiana jest uroczyście droga krzyżowa (w Dublinie w Phoenix Parku, blisko Krzyża Jana Pawła II). Centrum tego dnia jest liturgia Męki Pańskiej. W tym roku słuchaliśmy słów Ewangelii według św. Jana, którego symbolizuje orzeł.

Św. Jan Apostoł w przeciwieństwie do synoptykó, wyjątkowo dużo miejsca poświęcił wyjaśnieniu znaczenia śmierci Jezusa, między innymi poprzez zastosowanie ubogiego, celowo dobranego słownictwa bogatego w wieloznaczności. Ewangelia św. Jana szybko zyskała uznanie i popularność, była najczęściej kopiowaną Ewangelią w pierwszym tysiącleciu po Chrystusie. 

 

Wielkopiątkowe tradycje i zwyczaje „miłe Panu”

Wielki Piątek to również pamięć o Grobach (tak! pisanych wielką literą). Zwyczaj strojenia grobów chrystusowych przywędrował do Polski najprawdopodobniej z Czech lub Niemiec (w takiej formie nieznano go w innych krajach Europy) i rozpowszechnił się bardzo dzięki naszej polskiej, aż nazbyt „pojemnej” naturze.

Zewnętrzna okazałość, ambicje poszczególnych zgromadzeń zakonnych (w czym celowali zwłaszcza jezuici i misjonarze) w urządzaniu Grobów sprawiła, że bogactwem wystawy i pomysłów, olśniewały one cudzoziemców. Przy grobach tych straż sprawowały (i sprawują nadal) specjalne warty.

 

Droga krzyżowa. Fot. Tomasz Szustek

Pracowano w tym dniu od wczesnego świtu i to pracowano bardzo pilnie, bo pracować można było tylko do południa. Po południu gospodarze przebrani w wojskowe mundury szli do kościoła strzec Chrystusowego Grobu.

Ale w dniu tym było też mnóstwo zakazów pracy, głównie przędzenia, tkania, kręcenia powrozów, aby Panu Jezusowi „nie narzucać paździerzy do ran”. I jeszcze jedna prastara tradycja związana z Wielkim Piątkiem – gotowanie i malowanie jajek, uważanych za symbol życia i odrodzenia (popularnych pisanek, kraszanek, hałunek).

 

Wielka Sobota

 

Wielka Sobota to dzień „święconego”. „W Wielką Sobotę ognia i wody naświęcić, bydło tym pokropić i wszystkie kąty w domu to też rzecz pilna”  – pisał Mikołaj Rej w swojej „Postylli”.

 

W drodze do kościoła ze święconką. Fot. T. Wybranowski.

 

Rano w tym dniu odbywa się na placu przed kościołem święcenia ognia i pokarmów. Chrystus złożony do grobu, trwa nabożny okres skupienia i wyczekiwania. Samo święcone stanowi kulminację wielkich świątecznych przygotowań. Ten dzień to także wigilia Zmartwychwstania Pańskiego i Kościół z ludem Bożym trwa przy grobie Pańskim, rozważając wciąż mękę.

Ołtarz pozostaje obnażony, zaś formalnie Wielka Sobota posiada tylko teksty liturgii godzin, nie ma natomiast formularza Mszy św., bowiem liturgia wigilii paschalnej należy już do Niedzieli Zmartwychwstania. To pozostałość z żydowskiego systemu dat, według którego po zachodzie słońca w sobotę rozpoczyna się już niedziela.

Podczas wigilii paschalnej święcone są woda i ogień oraz ponownie rozbrzmiewają dzwony i organy. W świątyniach jesteśmy świadkami narodzin. 

Zdaniem etnografów jest to pozostałość z czasów pogańskich, kiedy każdej uroczystości towarzyszyły uczty, gry, wesołe i nazwijmy to eufemistycznie, dość śmiałe zabawy i tańce.

Według starosłowiańskich wierzeń w nocy z Wielkiego Piątku na Wielką Sobotę o północy na rozstajach dróg zbierały się czarownice, warząc w kotłach macierzankę uzbieraną z siedmiu miedz, nasięźrzał z siedmiu lasów, miętę z siedmiu ogrodów, przy czym proszą diabła, aby ofiarował im moc czynienia magii.

W związku z tym w Wielką Sobotę gospodynie doiły krowy o brzasku, by uprzedzić wiedźmy pragnące zabrać im mleko. Właściwie tego dnia nie wolno było robić praktycznie wszystkiego.

 

Mariusz Kargul

Tomasz Wybranowski

Krzyż jest nieodwracalnym powiedzeniem przez Boga „tak” dla miłości i prawdy, a jednocześnie głośnym „nie” dla przemocy

Takie słowa wypowiedział w homilii papieski kaznodzieja, o. Raniero Cantalamessa, w Watykanie w Bazylice Świętego Piotra, w czasie nabożeństwa Męki Pańskiej, któremu przewodniczył papież Franciszek.

Przez kilka pierwszych minut nabożeństwa Franciszek leżał krzyżem przed głównym ołtarzem Bazyliki Świętego Piotra.

Ojciec Cantalamessa powiedział w kazaniu, że opowieść o Męce Jezusa to opis straszliwej śmierci. Zwrócił uwagę, że obecnie niemal codziennie napływają informacje o kolejnych zabitych i aktach przemocy.

Także w ostatnich dniach słyszeliśmy o cywilach i dzieciach syryjskich zabitych przez broń chemiczną, a także o 38 Koptach zamordowanych w Egipcie w Niedzielę Palmową. Wiadomości te następują po sobie z taką prędkością, że każdego wieczora zapomina się o tych z poprzedniego dnia – mówił.

Papieski kaznodzieja objaśniał uniwersalne znaczenie, tak istotne również dzisiaj, wydarzeń sprzed blisko dwóch tysięcy lat: – Krzyż jest definitywnym i nieodwracalnym „nie” Boga wobec przemocy, niesprawiedliwości, nienawiści, kłamstwa, wszystkiego, co nazywamy złem, i jednocześnie równie nieodwracalnym „tak” dla miłości, prawdy, dobra.

Włoski zakonnik przywoływał tezy zmarłego niedawno socjologa i filozofa Zygmunta Baumana na temat płynnej nowoczesności, w której „brak jest trwałego oparcia, niepodlegających dyskusji wartości (…) skały na morzu, której można się złapać. Wszystko jest płynne, a nawet różnice płci”.

Ojciec Cantalamessa ocenił, że nie jest prawdą to, co napisał Jean-Paul Sartre, „że tam, gdzie rodzi się Bóg, umiera człowiek”. – Prawdą jest coś przeciwnego: tam, gdzie umiera Bóg, umiera człowiek – oświadczył.

Jest nadzieja, także dla takiego płynnego społeczeństwa jak nasze. Jest nadzieja, bo nad nim jest krzyż Chrystusa – podkreślił kaznodzieja papieski.

PAP/ŁAJ

Wielkanoc – Czas dojrzenia – Czas olśnienia – Pora przebudzenia

Nasi przodkowie umartwiali się o wiele więcej niż my. W średniowieczu przez prawie dwieście dni w roku obowiązywał post. Dlatego nie narzekajmy na te klika dni wyrzeczeń i duchowego wyciszenia.

Od Środy Popielcowej chrześcijanie na całym świecie przygotowują się na zgorzknienie śmierci i cud Zmartwychwstania Prawdziwego Syna Bożego. Dzięki temu Wielkanoc uważana jest za najważniejszą uroczystość religii, która wywodzi się z dziedzictwa Nowego Przymierza.

 

/…/ Światło wyobrażone znalazło swoje schronienie
Ono czeka nadejścia prawdziwego światła
Poczekam
Zbyt powoli słowa przechodzą przez lustro
tak zwanej normalności /…/

 

Hic et nunc, owo przyziemne tu i teraz niewoli i łudzi mnogością informacji i pokus. Trudno w tym wszystkim o wyciszenie i chwilę nabożnej kontemplacji. Ale w te święta należy na nowo odnaleźć w sobie siłę, aby przezwyciężać grzechy zaniechania. Wreszcie odnaleźć nowy punkt odniesienia do życia, do działania, do poprawy. Tak ducha, jak i ciała.

Nasi przodkowie pościli i umartwiali się o wiele ofiarniej i szczerzej niż my. W średniowieczu, w ciągu roku przez prawie dwieście dni obowiązywał post. Dlatego nie narzekajmy z powodu tych kliku dni umartwień i duchowego wyciszenia.

 

/…/ Tam mój początek
i wieczne niespełnienie
Drzewo wiedzy
Mojej ułomności …
Szepnął
– Wykonało się…
Skłonił głowę /…/

Świąteczne praźródło

„A było to pierwszego dnia po szabacie bardzo wczesnym rankiem, kiedy jeszcze było ciemno. Maria Magdalena udała się do grobu i zobaczyła kamień odsunięty od grobu.”
(J 20, 1).

Od prawie dwudziestu wieków głoszona jest ta wielka i wspaniała nowina. Jezusa już tam nie było. Zatryumfował nad śmiercią! Zmartwychwstał! Po posępnym poście i elegijnym czasie Wielkiego Tygodnia, zbliżają się pogodne, pełne radości i łask Zmartwychwstałego święta Wielkanocne.

Wypada tutaj przypomnieć postać papieża Grzegorza Wielkiego, który nazywał je w VI w. „Solemnitas Solemnitatum” – „Uroczystością Uroczystości”.

Także dla nas, dla Polaków, czas świąt Wielkiej Nocy to okres tryumfu dobra nad złem, prawa nad oszustwem, wreszcie ducha nad substancją małości i blichtru doczesności.

 

/…/ Włożyłem lilię do boku Jego
i w ciało wjechał aortą życia
pociąg
brnący przez bezkres mych białek
nawet tam gdzie myślą
boję się grzeszyć /…/

Wielkanoc jest świętem ruchomym. Powodem jest tradycja i oddanie historycznego tła wydarzeń. Ewangeliści donoszą, że Jezus Chrystus powstał z grobu w nocy z soboty na niedzielę. Niewykonalne jest jednak precyzyjne ustalenie daty tego najważniejszego dla chrześcijan i całej ludzkości, gdy mowa o teologii zbawienia, faktu. A stąd już tylko krok do wielu nieporozumień, nie tylko teologicznych.

Od Nicei soborowej po Karola Wielkiego

Tym zagadnieniem zajął się Sobór Nicejski, który obradował w 325 r. Po wielu debatach i waśniach ustalono wreszcie, że chrześcijańska Pascha przypadać będzie w niedzielę po pierwszej wiosennej pełni księżyca, licząc od wiosennego zrównania dnia z nocą.

 

/…/ Twarze i miejsca były bezimienne
Rachunek sumienia dokonał się
Choć kwiaty grzechów jeszcze nie posiane /…/

Niby wszystko proste i klarowne, tyle tylko, że dokument końcowy Soboru Nicejskiego nie zawiera informacji na temat… obowiązującej daty zrównania wiosennego. Jak można sobie wyobrazić, to niedopatrzenie pociągnęło ze sobą dalsze niejasności, trwające aż do przełomu wieków VII i VIII. Jedni uczeni ustalali czas wiosennej równonocy na dzień 18 marca. Pozostali upierali się przy 21 marca, zaś jeszcze inni wskazywali na dzień 25 marca.

Wreszcie św. Beda Czcigodny i władca Karol Wielki, najważniejszy monarcha tamtych czasów, ustalili rozstrzygającą wersję. Od tamtej pory granica zimy i wiosny to 21 marca.

Wielkanoc obchodzona jest, od początku VIII w. po dziś dzień, w niedzielę po pierwszej wiosennej pełni księżyca. Dodajmy, że najwcześniejszy możliwy termin Wielkanocy przypada na 22 marca (zdarzyło się to ostatnio w 1818 r., a ponownie zdarzy się w 2285 r.), zaś najpóźniejszy możliwy termin to 25 kwietnia (ostatnio w 1943 r., ponownie w 2038 r).

 

Front kościoła Ojców Kapucynów, pod wezwaniem St. Mary of the Angels, przy Church Street w Dublinie

 

Sama godzina Zmartwychwstania Jezusa Chrystusa spowita jest Bożą tajemnicą. Ku czci i chwale tego osłoniętego mrokami wydarzenia w całej Polsce obchodzi się Mszę rezurekcyjną. 

Polska szczodrobliwość nie tylko od święta

Podobnie jak Święta Bożego Narodzenia, tak i Wielkanoc mają wiele wspólnych cech. Te cechy podkreślają nasz wspólnotowy charakter, naszą polską życzliwość i dogłębną religijność, dzięki której wiara i obyczaj uzupełniają się nawzajem.

 

 

Jak podczas kolacji Wigilijnej przełamujemy się białym opłatkiem, tak podczas śniadania Wielkanocnego dzielimy się święconym jajkiem. Ten gest przypomina nam pradawne chrześcijańskie agapy, czyli uczty bezinteresownej miłości bliźniego. Niemiecki badacz i antropolog K. Bockenheim o Polakach wypowiadał się w superlatywach, podobnie jak sto lat wcześniej czynił to znany filozof i niemiecki myśliciel Johann Gottfried Herder.

„Gościnność to niemal znak firmowy Polski. Prawdą jest, że stanowiła zarówno obyczaj słowiański, jak i należała do obowiązków chrześcijanina. Przyjęcie pod dach podróżnego, nakarmienie wędrowca było naturalnym odruchem. W kraju pokrytym lasami, mającym słabo rozwiniętą sieć dróg, przemieszczano się mozolnie i człowiek podróżujący bez żywności, akcesoriów kuchennych i noclegowych daleko by bez pomocy bliźnich nie zajechał”. (K. Bockenheim)

Poetycko o Wielkanocy

Na koniec tego  krótkiego tekstu przytoczę fragment zapomnianego wiersza Marii Konopnickiej, która „ucząc bawiła” pokolenia młodych Polaków:

/…/ Na Wielkanoc
do każdego domu,
dzisiaj wcześnie rano-
zając przyniósł smakołyki.
Wiadomo – Wielkanoc!
Ale pamiętajcie –
czas spędzając mile.
Jakie mamy teraz święto?
Zastanów się chwilę
i pomyślcie o tym.
Nim zacznie się zabawa,
że zmartwychwstał Jezus Chrystus!
A to najważniejsza sprawa.

 

Tekst, zdjęcia i podpisy pod fotografiami (m.in. fragmenty wierszy „Requiem” i „Nieznośne przeczucie – wstęp do Nocnego Czuwania” –  Tomasz Wybranowski

 

 

W Wielki Piątek – Good Friday – w Irlandii wszystkie bary, puby i restauracje serwujące alkohol są zamknięte. W żadnym sklepie nie można kupić alkoholu. Prohibicja trwa do godzin południowych dnia następnego.