Bogdan Rzońca: robimy krok do tyłu w sporze z Komisją Europejską. Powinno to zostać dobrze ocenione w Brukseli

Flaga Polski i Unii Europejskiej / Fot. Konrad Tomaszewski, Radio WNET

Zawirowania wokół nowelizacji ustawy o Sądzie Najwyższym; korupcja w Parlamencie Europejskim. Komentuje europoseł PiS.

Europoseł PiS Bogdan Rzońca zapewnia, że środki z KPO wpłyną wkrótce do Polski. Wskazuje, że głosowanie nad nowelizacją ustawy o Sądzie Najwyższym będzie poważnym testem dla sejmowej opozycji. Wyraża też nadzieję, że rządowi uda się rozwiać wątpliwości Pałacu Prezydenckiego.

Jestem przekonany, że prezydent Duda chce, by w Polsce powstawało dobre prawo. Liczę, że projekt ustawy o SN będzie mu odpowiadał.

Polityk wypowiada się ponadto na temat afer w Parlamencie Europejskim. Zwraca uwagę, że:

Ataki socjalistów z europarlamentu służyły do odwrócenia uwagi od afer związanych z korupcją.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.W.K.

Zbigniew Kuźmiuk: dobrze, że w końcu UE i jej instytucje zdały sobie sprawę, że Rosja nie jest przyjacielem

Michał Karnowski: Blokada pieniędzy unijnych na KPO to jedyny argument opozycji

Tu się rozstrzyga wygrana albo przegrana PiS w nadchodzących wyborach – tłumaczy redaktor naczelny tygodnika „Sieci”.

Zachęcamy do wysłuchania całej audycji!

Gość „Poranka Wnet” mówi o perspektywie otrzymania funduszu KPO w świetle nadchodzących wyborów w Polsce. Rozmówca Krzysztofa Skowrońskiego jest przekonany, że porozumienie rządu Polski i Komisji Europejskiej w tej sprawie wkrótce zostanie osiągnięte.

Zobacz także:

Grzegorz Puda: środki unijne to najtańsze pieniądze, jakie w tej chwili można pożyczyć

Prof. Zdzisław Krasnodębski: W sprawie KPO prawdopodobnie nie będzie happy endu

Prof. Zdzisław Krasnodębski / Fot. Konrad Tomaszewski, Radio WNET

Europoseł PiS o sprawie Krajowego Planu Odbudowy oraz o tym, jak będzie wyglądać kampania wyborcza przed tegorocznymi wyborami parlamentarnymi.

Trwają tarcia w ramach koalicji rządzącej wokół ustawy nowelizującej przepisy o sądzie najwyższym, które mają doprowadzić do odblokowania środków na KPO. Do sporu włączył się prezydent, zdaniem którego proponowane przez rząd przepisy mogą doprowadzić do pogłębienia kryzysu w wymiarze sprawiedliwości.

Wątpliwości co do szansy na realny kompromis z Komisją Europejską wyraził również prof. Zdzisław Krasnodębski poseł do Parlamentu Europejskiego:

Czy to porozumienie doprowadzi do chaosu prawnego? Główny punkt, który budzi wątpliwości to jest to, że składy sędziowskie będą mogły oczywiście sprawdzać niezależność sędziego ze względu na sposób ich powołania. To jest wydaje mi się klucz do całej sprawy, ale jest jeszcze jedna warstwa też bardzo istotna. Przez lata całe mówiliśmy, że Komisja Europejska nie ma uprawnień do tego żeby kontrolować system prawny jego reformy.

Zdaniem profesora Krasnodębskiego działania Komisji Europejskiej nie są do końca szczere i bardziej od kwestii prawnych, liczą się czynniki polityczne:

Jeżeli jest tak, że jednak komisja działa politycznie, o czym się mówi w Brukseli, a politycznie to znaczy, że chce jednak doprowadzić do zmiany rządu w Polsce. No to prawdopodobnie nie będzie takiego szczęśliwego happy endu, o którym wszyscy mówimy.

Jak podkreślił gość Poranka WNET wśród tematów dominujących w czasie zbliżającej się kampanii wyborczej, będzie ocena skuteczności polityki europejskiej rządu Mateusza Morawieckiego:

Będzie też kwestia naszej pozycji w ramach struktur zachodnich, głównie chodzi o Unię Europejską. Myślę, że to powróci, jak rozmawiam z wieloma osobami, które są zwolennikami Prawa i Sprawiedliwości, to z tej strony padają różne wątpliwości dotyczące skuteczności naszej polityki w ramach Unii.

Prof. Zdzisław Krasnodębski zapytany o przebieg kampanii wyborczej, wskazał że słabość programowa opozycji może być istotnym czynnikiem dającym PiSowi szanse na trzecią kadencję:

Opozycja nie ma żadnego programu, nie ma żadnych poważnych ludzi. Jest zupełnie inna sytuacja niż w 2007 roku, gdzie można było mieć nadzieję, że zmiana władzy doprowadzi do powstania innego poważnego rządu z alternatywnym programem gospodarczym, programem rozwoju społeczno-ekonomicznego. Nie ma takiego programu. Teraz mamy człowieka, który przyjechał z Brukseli z programem nienawiści. Z tak zwanym paliwem antypisowskim.

Profesor Zdzisław Krasnodębski omawia złożoność i znaczenie sporu Warszawa-Bruksela. Wskazuje na potrzebę pozyskania środków zapisanych w Krajowym Planie Odbudowy. Zwraca jednak uwagę na zagrożenie dla suwerenności państwa polskiego ze strony Komisji Europejskiej. Jak podkreśla, KE usiłuje pozatraktatowo poszerzyć swoje kompetencje.

Chodzi o kwestie zasadnicze, ustrojowe. Dziwne, że ci, którzy krzyczeli „konstytucja, konstytucja”, dzisiaj konstytucją się nie kierują.

Europoseł PiS prognozuje zwycięstwo Zjednoczonej Prawicy w tegorocznych wyborach parlamentarnych. Ocenia, że opozycja nie stanowi sensownej alternatywy, ponieważ potrafi jedynie grać na najniższych emocjach wyborców.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.W.K.

Generał Roman Polko: Rosja powinna być oddzielona od Europy żelaznym murem

Featured Video Play Icon

Krym, morze czarne, Creative Commons CC0, https://pxhere.com

Trudno mówić o przełomie w najbliższych tygodniach. Pytanie co w ogóle przyniesie 2023 rok – mówi gość „Poranka Wnet”.

Zachęcamy do wysłuchania całej audycji!

Generał Roman Polko naświetla możliwe scenariusze dotyczące tego, jak może się rozwinąć sytuacja w Ukrainie. Za najbardziej nierealistyczny uważa połączenie sił Rosji i Białorusi i wspólne uderzenie na Ukrainę.

Putin, który naprawdę nie ma drogi odwrotu, jednak zdołał przekonać Łukaszenkę wyprowadzić uderzenie z kierunku Białorusi, które przede wszystkim miałoby na celu sparaliżowanie dostaw logistycznych dla Ukrainy.

Drugą i zdaniem naszego gościa najlepszą opcją byłoby wyposażenie Ukrainy w uzbrojenie i odbicie Melitopola, co pozwoliłoby odizolować Krym z następnym jego przyjęciem.

To spowoduje przewrót w Rosji, ponieważ porażka w postaci straty Krymu z pewnością mocno uderzyłaby w ekipę kremlowską. Byłoby to porażką, dla której Putinowi trudno byłoby znaleźć jakiekolwiek wytłumaczenie  – mówi generał Roman Polko.

Następnie rozmówca Jaśminy Nowak podaje najbardziej realistyczny scenariusz rozwoju konfliktu w Ukrainie.

Ta wojna na wyczerpanie będzie trwała cały czas. Tutaj niestety, ale Putin ma rację, mówiąc: dobrze, wojna na wyczerpanie. My mamy czas, bo przecież to się wszystko toczy w Ukrainie.

Nasz gość tłumaczy, żeby zmienić zasady należy wyposażyć Ukrainę w uzbrojenie, dzięki któremu będzie mogła odpowiedzieć na ostrzały rakietowe i sukcesywnie przeprowadzić ofensywę.

Ponadto, generał Roman Polko jest przekonany, ze głosy o pokojowych negocjacjach są niestosowne w tej sytuacji: najlepszą decyzją byłoby wykluczenie Rosji ze stosunków międzynarodowych.

Rosja powinna być oddzielona od Europy żelaznym murem.  Właściwie wykluczona w stosunkach gospodarczych, które do tej pory dawały potencjał Rosji do tego, że teraz może tak atakować. Niech Rosja się izoluje całkowicie.

Natomiast ludność rosyjską nie da się  przekonać do zmiany swojego stanowiska wobec takiej imperialnej polityki Kremla inaczej niż właśnie przez taki przykład, którym byłoby przyjęcie Ukrainy do Unii Europejskiej i spowodowanie do tego, żeby ta Ukraina rzeczywiście rozkwitła w ramach Unii. Sama Ukrainę tego nie dokona, a Europa ma potencjał, żeby to zrobić – dodaje gość „Poranka Wnet.

Czytaj także:

Paweł Rakowski o nowym rządzie w Izraelu: Netanjahu będzie rozmawiał z Putinem

Kontrowersje wokół niedawnego wywiadu Orbana. Prof. Szymanowski: nie ma w nim treści wymagających ostrej reakcji Kijowa

Viktor Orban / Fot. European People's Party

Nie widzę uzasadnienia dla twierdzeń o „patologicznej” niechęci premiera Węgier wobec Ukrainy – mówi dyrektor Instytutu Współpracy Polsko-Węgierskiej im. Wacława Felczaka.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

MSZ Ukrainy: Viktor Orban pośrednio wzywa do klęski Ukrainy w wojnie z Rosją

Marcin Warchoł: Zjednoczona Prawica wygra wybory i bez pieniędzy z KPO

Marcin Warchoł / Fot. Konrad Tomaszewski, Radio Wnet

Im więcej ulegamy, tym więcej Bruksela żąda. Tak właśnie działa unijny szantaż i skutki tego są niedobre dla Polski – mówi na antenie Radia Wnet wiceminister sprawiedliwości.

Wysłuchaj całej audycji już teraz!

Marcin Warchoł komentuje wyniki głosowania w sprawie wniosku o wotum nieufności wobec ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry. Wyniki są następujące: przeciw zagłosowało 228 osób, za odwołaniem 226, a 3 osoby się wstrzymało. Byli to członkowie koła Polskie Sprawy: Agnieszka Ścigaj, Zbigniew Girzyński oraz Andrzej Sośnierz. Wiceminister sprawiedliwości jest przekonany, że to pokazuje stabilną większość Zjednoczonej Prawicy.

Wniosek został złożony po wytycznych Komisji Europejskiej. Wczoraj zostały przedstawione nowe, które jak wskazuje nasz gość nie były znane przed głosowaniem ws. wotum nieufności. Jedna z nich dotyczy zmiany w ustawie o Sądzie Najwyższym jako realizacja jednego z kamieni milowych. Jak tłumaczy gość „Poranka Wnet”:

Teraz trudno o jakiekolwiek werdykty. Dla nas to jest decyzja bardzo trudna, bo prowadzi do anarchii z racji sądownictwa. Podważanie statusu jednego sędziego przez drugiego. […] Zapoznamy się, przeczytamy będziemy to analizować. Wczoraj przygotowywaliśmy się do wotum i na tym tylko byliśmy skoncentrowani.

Marcin Warchoł podkreśla, że mechanizmy narzucane przez KE są sprzeczne z konsytuacją Polski, która jest ponad unijnym prawem. Ponadto, zwraca uwagę na to, że Europejski Trybunał Sprawiedliwości UE także w ostatnim czasie zmienił swoje orzecznictwo i nie pozwala na kwestionowanie statusu sędziów.

Następnie, rozmówca Magdaleny Uchaniuk mówi o przyszłych wyborach parlamentarnych w Polsce. Jest przekonany, że spór o KPO jest narzędziem manipulacji ze strony KE.

Celem Brukseli jest osadzenie tutaj Donalda Tuska jako swojego namiestnika i uczynienie z Polski województwa UE, zupełnie podległego Brukseli i de facto Berlinowi. Ja jestem realistą i uważam, że Komisja będzie wyszukiwać kolejny pretekst do tego, żeby tych pieniędzy nam po prostu nie dać.

Te wybory wygramy i bez tych pieniędzy. Jako Zjednoczona Prawica idziemy po kolejne zwycięstwo w wyborach za rok. Zjednoczona Prawica jest wielką wartością i chcemy, żeby tak było. Chcemy wygrać kolejne wybory, ponieważ alternatywą jest, tak jak powiedziałem, zdradziecka partia niemieckich interesów – dodaje nasz gość.

Marcin Warchoł uważa, że Polska powinna częściej korzystać z prawa weto i w kluczowych momentach nie pozwalać na wykorzystywanie szantażu ze strony UE.

Czytaj także:

Artur Dziambor: Nie wyobrażam sobie Ziobry w Konfederacji albo z Konfederacją

Polska znalazła się w sytuacji Pana Twardowskiego, gdy usłyszał: „Ta karczma Rzym się nazywa, kładę areszt na Waszeci!”

ME Andriolli, Twardowski, z diabłem (fragm.), domena publiczna, Wikipedia

Czy mogliśmy przypuszczać, że Unia Europejska, nie przejmując się traktatami, będzie używać potęgi swych instytucji (i pieniędzy, którymi dysponuje) do bezczelnych prób zmiany władzy w naszym kraju?

Jan Martini

W długich dziejach Polski trudne czasy były właściwie zawsze, dlatego straszny rok 2022 (podobnie jak lata 2020 i 2021) nie stanowi wyraźnego odstępstwa od normy. Dla nas to wątpliwa pociecha, gdyż musimy żyć w sytuacji bardzo dalekiej od spokoju, ale nasi przodkowie w trudnych czasach jakoś sobie radzili, więc i my musimy poradzić sobie z przeciwnościami.

Klucz do zrozumienia naszej dzisiejszej sytuacji politycznej leży w wielkich przemianach przełomu lat 80. i 90. ubiegłego wieku. „Koniec komunizmu” to nie tylko rozpad ZSRR, zjednoczenie Niemiec, demokratyzacja „krajów demokracji ludowej”, powstanie nowych państw czy wyjście („exodus”) Żydów z rosyjskiego „domu niewoli”, lecz także masywne transfery kapitałów i zmiany własnościowe w skali globalnej. Na terenach byłych krajów demokracji ludowej pojawiła się nowa, nieznana do tej pory warstwa społeczna – właścicieli kapitału, a najwięksi z nich – ponieważ „większy może więcej” – stali się oligarchami, nie zawsze jednak w pełni dysponującymi kapitałem formalnie swoim.

Bez pewnego rozeznania mechanizmów naszej transformacji ustrojowej trudno jest dokonać właściwych wyborów politycznych. Tak więc wydarzenia sprzed 30 lat wciąż wpływają na nasze życie i dlatego trzeba starać się zrozumieć istotę procesów wówczas zachodzących. (…)

Czy równie ochoczo wstępowalibyśmy do UE (bez Wielkiej Brytanii!), wiedząc, że staniemy się jednym z krajów zarządzanych przez Niemcy i musimy zrezygnować z niepodległości?

Czy mogliśmy przypuszczać, że Unia Europejska, nie przejmując się traktatami, będzie używać potęgi swych instytucji (i pieniędzy, którymi dysponuje) do bezczelnych prób zmiany władzy w naszym kraju?

Wstępując do UE, uzyskaliśmy bardzo wiele – choćby poczucie „bycia Europejczykami” i kilkanaście przyjemnych lat, przy czym ostatnie kilka lat przyniosło znaczący przyrost zamożności. Jednak obecnie znaleźliśmy się w sytuacji Pana Twardowskiego, gdy usłyszał: „Ta karczma Rzym się nazywa, kładę areszt na Waszeci!”.

Wielka Brytania jest na tyle potężnym krajem, że była w stanie podjąć decyzję o brexicie. My jednak jesteśmy tak ściśle powiązani gospodarczo z Niemcami, że takiej możliwości nie mamy. Zwłaszcza że nasi entuzjastycznie nastawieni do Unii obywatele nie zgodzą się na „polexit” połączony ze spadkiem poziomu życia.

Z pewnością większość elektoratu w Polsce woli spokojną pracę w montowniach i „ciepłą wodę w kranie” niż niepewne jutro „na swoim”.

Do unijnych dziwactw ideologicznych można się w końcu przyzwyczaić (choć twórcy obowiązujących unijnych ideologii z pewnością nie powiedzieli jeszcze ostatniego słowa!), a wszyscy mamy głębokie poczucie łączności kulturowej z innymi Europejczykami i po prostu chcemy być w Unii.

Na obecną ekipę rządzącą niczym na Hioba spadła seria bezprecedensowych nieszczęść, które rządzący pokonują w skrajnie trudnych warunkach politycznych z różnym skutkiem. Tylko na szantaż unijny nie ma żadnego antidotum, bo administracja unijna wyposażyła się w „narzędzia”, czyli kary orzekane jednoosobowo, „po uważaniu” (!), bez górnej granicy (!) i bez możliwości odwołania się (!).

Specyficzna brukselska troska o praworządność najpełniej objawiła się w ukaraniu austriackiego konserwatywnego rządu w roku 2000 z powodu nieodpowiedniego koalicjanta Joerga Haidera, który nie spełniał brukselskich standardów. Pojawił się wówczas pewien problem, bo w Unii nie było podstawy prawnej do wymierzania takich kar. Nadrobiono to ex post – w traktacie z Nicei i dzięki temu sankcje nakładane na Polskę już mają podstawę prawną, a ich zdumiewająca wysokość (dziesięciokrotnie wyższa niż zwyczajowe) widocznie wynika z przekonania unijnych urzędników o ogromie „łamania praworządności” w naszym kraju.

Jest tylko mała nadzieja, że następny skład europarlamentu nie będzie aż tak wrogi rządom konserwatywnym, bo ostatni trend (wyniki wyborów w Szwecji i Włoszech) wskazuje na pewien odwrót od marksistowskiej „postępowości”.

Ten trend jako zagrożenie odczytują unijni urzędnicy pochodzący z rządzących Unią od kilkudziesięciu lat środowisk lewicowo-liberalnych.

Z perspektywy unijnego establishmentu wygrana środowisk prawicowych w kraju europejskim to niedopuszczalne „zawracanie koła historii”. Stąd motywacja unijnych komisarzy w „walce o praworządność” w Polsce – tym najbardziej przywiązanym do tradycji chrześcijańskiej kraju Europy. Unijni funkcjonariusze już nie ukrywają wspierania lewicowej opozycji ani starań, by należne Polsce pieniądze z Unii nie stały się „funduszem wyborczym PiS”.

Tak więc polskie wybory 2023 roku będą grą o wysoką stawkę – to nie tylko sprawa naszej niepodległości, ale też perspektywa jakiegoś, choć niewielkiego, wpływu na Unię. Może uda się spowolnić szaleństwo lewicowości? A może z czasem nastąpi ewolucja unijnej wspólnoty w kierunku zdrowego rozsądku, poszanowania traktatów i powrotu do ideałów ojców założycieli UE?

Pozytywnym sygnałem jest wzrastająca świadomość, że „nasz wspólny europejski dom” jest meblowany przez rosyjskich lobbystów i agentów. Dlatego jest szansa, ze „przyjaciele Rosji” w Unii już nie będą mogli wykonywać swych „statutowych czynności” aż tak bezczelnie.

Nie mniej groźne od niebezpiecznych sąsiadów są zagrożenia wewnętrzne. Istnieje duża grupa sfrustrowanych obywateli czujących się niekomfortowo w „państwie PiS”, mimo że nikt ich nie prześladuje, nie odbiera – często nielegalnie zdobytych – majątków (co zdarzało się w państwach bałtyckich) i nie utrudnia uczestnictwa w życiu publicznym czy gospodarczym. Nie ma żadnego racjonalnego uzasadnienia, by ci ludzie przejawiali wobec rządzącej opcji politycznej aż taką wrogość. Ich niechęć nie powstała sama z siebie – jest ona organizowana przez „grupę trzymającą media” i wpływowe środowiska opiniotwórcze. Te działania są niewątpliwie wspomagane z zewnątrz przez nieprzyjaciół Polski, którzy oczekują wymarzonej destabilizacji, czy nawet wojny domowej w naszym kraju. (…)

O ile do prawicowo-konserwatywnej części naszego społeczeństwa dociera w pewnym stopniu przekaz „lewicowo-liberalny”, to ludzie o poglądach „progresywnych” są faktycznie pozbawieni pluralizmu informacyjnego. Ci ludzie nie oglądają TVP, bo to „propaganda”, i wiedzą, że niektórych tytułów prasowych, a nawet książek „się nie czyta”.

Wydaje się, że pewnym remedium na zaistniałą sytuację mogłyby być zmiany w prawie prasowym – np. wymóg, by w głównych tytułach opiniotwórczych zamieszczane były krótkie, wyraźnie oznaczone (w czerwonych ramkach?) felietony czy informacje autorów strony „przeciwnej”.

Szczegóły powinny być opracowane przez prawników i specjalistów od marketingu politycznego. Musieliby oni ustalić formę, objętość, kryterium ilości nakładu i inne szczegóły techniczne. Podobne zasady można by wprowadzić dla głównych telewizji informacyjnych o zasięgu ogólnopolskim – obowiązek emisji krótkiego materiału „konkurencyjnej” stacji w formie np. ogłoszenia społecznego.

Ceną za takie zmiany byłby oczywiście lament nad „zamachem na wolność prasy”, ale jakieś działania wydają się konieczne, bo postępująca polaryzacja społeczeństwa osiągnęła wymiary dramatyczne.

Cały artykuł Jana Martiniego pt. „Refleksje na koniec roku” znajduje się na s. 6 grudniowego „Kuriera WNET” nr 102/2022.

 


  • Grudniowy numer „Kuriera WNET” można nabyć kioskach sieci RUCH, Garmond Press i Kolporter oraz w Empikach w cenie 9 zł.
  • Wydanie elektroniczne jest dostępne w cenie 7,9 zł pod adresami: egazety.pl, nexto.pl lub e-kiosk.pl. Prenumerata 12-miesięczna wersji elektronicznej: 87,8 zł.
  • Czytelnicy gazety za granicą mogą zapłacić za nią PayPalem lub kartą kredytową na serwisie gumroad.com.
  • Wydania archiwalne „Kuriera WNET” udostępniamy gratis na www.issuu.com/radiownet.
Artykuł Jana Martiniego pt. „Refleksje na koniec roku” na s. 6 grudniowego „Kuriera WNET” nr 102/2022

Prof. Łukasz Hardt: Unia chce się stawać coraz bardziej unią polityczną

Różne procesy w Unii Europejskiej, politycyzujące niektóre te aspekty ekonomiczne, potencjalne mogą być bardzo niebezpieczne – wiceprezes Polskiego Towarzystwa Ekonomicznego.

Wysłuchaj całej audycji już teraz!

Prof. Łukasz Hardt naświetla w jakim kierunku zmierza globalna gospodarka. Jego zdaniem, światowe tendencje nie zaburzyły ani pandemia, ani wojna w Ukrainie.

Przede wszystkim jednym z trendów jest globalizacja. Ostatnie trzy, czy nawet cztery dekady to czas silnej globalizacji. Ale kryzys finansowy 2008 spowodował pewne wstrzymanie ,czy pewną stagnację tych procesów globalizacji. Drugi bardzo ważny czynnik, co do którego właściwie wiemy, że się wydarzy, to są kwestie demograficzne. Znowu tak jak przez ostatnie trzy cztery dekady na globalny rynek pracy wchodziły setki milionów młodych Hindusów i Chińczyków. Tak teraz w tych najbliższych dwóch dekadach również Chiny i Indie, będą przechodziły przez bardzo szybki i głęboki proces starzenia się społeczeństwa.

Rozmówca Łukasza Jankowskiego zwraca uwagę, że Polska musi dostosować swoją gospodarkę do znanych kontekstów, wynikających z obserwacji procesów światowych.

Innym ważnym aspektem, według naszego gościa, jest postglobalizacja, wpływająca na kontakty gospodarcze.

Na poziomie globalnym tak te powiązania pomiędzy krajami, chodzi o łańcuchy produkcji i dostaw będą słabsze, ale to nie wyklucza tego, że w niektórych regionach świata pomiędzy niektórymi krajami te powiązania gospodarcze mogą jednocześnie rosnąć. 

Czytaj także:

Zybertowicz: Osoby podłączone do strumienia informacji, mają wyprany mózg ze zdolności do refleksji

Bogdan Rzońca o sprawie KPO dla Polski: To jest polityczne działanie Komisji Europejskiej przeciwko Polsce

Oczywiście jest też oczekiwanie ze strony KE, że opozycja polska będzie się tym żywić do wyborów chociażby bo innego programu nie ma – mówi europoseł PiS.

Wysłuchaj całej audycji już teraz!

Bogdan Rzońca zwraca uwagę na fakt, że wielokrotnie politycy Platformy  Obywatelskiej i Lewicy przygotowywali rezolucję i głosowali przeciwko daniu Polsce pieniędzy, w związku z

 Niech wyborcy w Polsce o tym wiedzą, że te pieniądze nie są dla PiS-u i dla Prawicy, tylko są przeznaczone dla służby zdrowia, wzmocnienie gospodarki i cyberbezpieczeństwa po covidzie.

Ponadto, rozmówca Jaśminy Nowak tłumaczy, że fundusz KPO mógłby w sytuacji kryzysu ekonomicznego znacznie złagodzić jego skutki i dla rozwiązania sporu są potrzebne negocjacje rządu i KE.

Bogdan Rzońca jest przekonany, że nie należy ustępować w każdej kwestii i bronić interesów narodowych.

Niemniej jednak jesteśmy w takim niewygodnym dla Prawa i Sprawiedliwości położeniu, bo z jednej strony, nie uważam, że trzeba czasem otworzyć drzwi do negocjacji, a z drugiej strony, ileż można ustępować. Bardzo wyraźnie powiedział o tym prezes Kaczyński, że czerwoną linią jest naruszanie konstytucji przez Komisję Europejską i tutaj tej granicy nie przekroczymy.

Czytaj także:

Wygrana Polski, przegrana Rosji, ale win Zachodu to nie przekreśli – Ryszard Czarnecki

Magdalena Cedro: Komisji Europejskiej zależy na tym, żeby wszystkie kraje skorzystały z funduszy odbudowy

Zarówno rząd wrócił do stołu rozmów, jaki Bruksela przygotowała się na rozmowy dość pieczołowicie. Na pewno po obu stronach widać wolę porozumienia – mówi gość „Poranka Wnet”.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

Magdalena Cedro jest przekonana, że negocjacje polskiego rządu i Komisji Europejską w najbliższym czasie mogą doprowadzić do kompromisu. Także porównuje sprawę KPO Polski do sytuacji na Węgrzech i udowadnia chęć KE do realizacji inwestycji.

Komisji Europejskiej zależy na tym, żeby wszystkie kraje skorzystały z funduszy odbudowy. Stąd dosyć kontrowersyjne negocjacje z rządem węgierskim, które są krytykowane chociażby przez Parlament Europejski. Komisja zarówno w przypadku Polski i Węgier wykazuje się dość dużą otwartością i elastycznością. Trzeba pamiętać, że Fundusz Walutowy jest takim bardzo ambitnym projektem Komisji Europejskiej, na którym Komisji również zależy na sukcesie tego funduszu.

Następnie, rozmówczyni Łukasza Jankowskiego naświetla wymagania KE, które polskie rząd uznaje za wychodzące poza polskie ramy konstytucyjne.

Pierwszy punkt to usunięcie z ustawy końcowej przepisu który zabrania sędziom badania statusu innych sędziów, ponieważ to wymaga procedury legislacyjnej. Drugi może dotyczyć nowej Izby, która powstała w miejsce izby dyscyplinarnej, czyli Izby Odpowiedzialności Zawodowej, w której zasiadają tak zwani neosędziowie. Ich wybór zakwestionował Europejski Trybunał Praw Człowieka w Strasburgu.

Kluczową kwestią, według Magdaleny Cedro, w sprawie przyznania funduszy KPO jest to, że polski rząd na początku mocno sondował, czy tym razem Komisja Europejska pójdzie na porozumienie i zagwarantuje, że te wynegocjowane warunki będą już ostateczne.

Ponadto, została poruszona również sprawa porozumienia o ustaleniu maksymalnego limitu gazu. Za tym opowiedziało się 16 krajów, w tym Polska i Francja. Dziennikarka zwraca uwagę na sprzeciw Niemiec i samej KE.

Komisja Europejska jest przeciwna takim nie rynkowym ingerencjom w cenę energii. Ale ostatecznie Komisja Europejska wyszła z propozycją mechanizmu korekty: on będzie uruchamiany automatycznie, jeśli zostaną spełnione dwa warunki. Natomiast, eksperci twierdzą, że mało prawdopodobne ten mechanizm zostanie rzeczywiście użyty.

Magdalena Cedro tłumaczy, czym są uzasadnione obawy Niemiec.

Niemcy uważają, że ustalenie i wprowadzenia takiego maksymalnego pułapu cen gazu może wystraszyć sprzedawców na świecie. Sprzedawcy mogą nie być zainteresowani sprzedażą gazu w Europie po niższej cenie, niż na innych rynkach.

Czytaj także:

Radosław Fogiel o negocjacjach ws. KPO: Granice konstytucyjne są granicami nieprzekraczalnymi