Palade: Prawie 30 lat obserwuję sondaże i ośrodki bardzo rzadko publikowały trafne prognozy [VIDEO]

– Sondażownie, jak Ipsos, nie ponoszą żadnych konsekwencji za błędne pomiary przed wyborami. Wszystko przechodzi bez echa – zaznaczył gość Poranka WNET.

Marcin Palade podziela spostrzeżenia wcześniejszego gościa dzisiejszego Poranka WNET, Bartłomieja Radziejewskiego, co do polaryzacji polskiego społeczeństwa, które ujawniły wybory samorządowe. Politologa zaskoczył ponadto wysoki poziom mobilizacji elektoratu w wielkich miastach. Zwraca uwagę na chybione prognozy wyników wyborów dokonane przez Ipsos i wskazuje na problem bezkarności ośrodków badawczych prezentujących zdeformowany obraz rzeczywistości.

 

AK

Wiceminister inwestycji: Specustawa mieszkaniowa nie stwarza zagrożenia dla ładu przestrzennego w naszych miastach

Artur Soboń, wiceminister inwestycji, podkreślił, że powstanie państwowy funduszu, za pomocą którego będą dotowane czynsze, dla biedniejszych rodzin uczestniczących w programie Mieszkanie Plus.

W Poranku Wnet minister Artur Soboń odniósł się do fali krytyki, z jaką spotkały się zapisy specustawy mieszkaniowej: Nie ma żadnego powodu do publicznego obstrzału specustawy mieszkaniowej, a w szczególności te powody, które są dzisiaj podawane publicznie, są nieprawdziwe. Ustawa nie tylko nie destabilizuje ładu publicznego, ale wręcz podnosi poziom inwestycji mieszkaniowych. Po raz pierwszy wpisujemy do ustawy standardy inwestycyjne, które muszą być spełnione jako warunek konieczny, także jako warunek uzyskania pozwolenia na użytkowanie tych obiektów. Takich wymagań do tej pory nie było.

Nowy instrument, który pozwala na o wiele szybsze procedury, przy zachowaniu wysokie standardy urbanistyczne. Każde osiedle, które będzie budowane na podstawie tej specustawy mieszkaniowej, będzie miało obowiązkowy konkurs architektoniczny, który wpisze projektową zabudowę w już istniejący obszar urbanistyczny – podkreślił gość Poranka Wnet.

Zdaniem ministra Sobonia zapisy ustawy mieszkaniowej, podniosą standardy urbanistyczne polskich miast: Proponujemy, że w sytuacji, kiedy jest plan zagospodarowania przestrzennego, ale ten plan jest przestarzały, a istnieje teren poprzemysłowy w centrum, wówczas burmistrz czy prezydent oraz radni i społeczność lokalna, będzie mogła zezwolić na taką inwestycję. Dzisiaj, żeby tam powstała inwestycja mieszkaniowa, to potrzeba lat na zmianę planu zagospodarowania przestrzennego. Mówimy, jeśli jest zgoda i inwestora i samorządu, to rada gminy może wyrazić zgodę na realizację inwestycji mieszkaniowej.

Jestem gotów nawet powiedzieć, że ta specustawa będzie obowiązywać przez jakiś określony czas, kiedy dojdziemy do pewnych standardów, do których powinniśmy dojść już dawno po tych niespełna 30 latach od zmiany ustrojowej – zapowiedział na antenie Radia Wnet wiceminister inwestycji i rozwoju.

Artur Soboń zapowiedział w Poranku Wnet uruchomienie nowego programu wsparcia dla samorządów: Chciałbym, żebyśmy otworzyli program, który będzie pomagał samorządom w uzbrojenie terenów, które zostaną udostępnione pod budownictwo w wyniku działania specustawy. Bo co z tego, że te tereny będą bardziej dostępne, jak dalej będą wymagały dużych nakładów inwestycyjnych, aby można było je wykorzystać pod budownictwo mieszkaniowe – mówił w Poranku Wnet minister inwestycji i rozwoju, odpowiedzialny za dział budownictwo, wskazują na możliwą pomoc rządu dla władz lokalny w przeprowadzeniu inwestycji infrastrukturalnych: Zaproponuję samorządom, taką prostą rzecz na dzień dobry, czyli dodatkowe punkty w ramach programu budowy dróg lokalnych. Jeśli jakaś gmina będzie realizowała program mieszkaniowy, dostanie dodatkowe punkty i będzie miała pierwszeństwo w programie budowy dróg lokalnych.

Nowym pomysłem w realizacji programu Mieszkanie Plus, będzie stworzenie systemu wspierania mniej zamożnych najemców, będących beneficjentami rządowego programu: Zabezpieczymy pieniądze na dopłaty dla tych najemców, którzy będą mieli dochody na pewnym limicie, który określimy za chwilę w ustawie o dopłatach do czynszu. Najemcy objęcie programem dostaną przez 9 lat dopłaty do tych czynszów, tak aby w ramach programu mieszkanie plus wesprzeć tych, którzy mają najniższe dochody i to będzie pomoc dla najemców, a nie dla inwestora, ale oczywiście będzie to również lewar inwestycji. Będą to środki zawarte w ramach limitu w budżecie państwa. Na rok 2019 chcemy, aby to była kwota 200 mln zł i ona będzie rosnąć w latach kolejnych.

ŁAJ

Wójt Nowego Korczyna Paweł Zagaja: Apeluję do rządzących, aby zmienili kryteria przyznawania subwencji oświatowej

Dzień 72. z 80 / Nowy Korczyn / Poranek WNET – Przeliczniki na ucznia powinny zupełnie inaczej wyglądać odnośnie do szkół na terenach wiejskich i gmin o małych budżetach – uważa wójt Nowego Korczyna.

Paweł Zagaja wspominał akcję Radia Wnet z 2012 roku „Od rolnika do pośrednika 300 procent znika”, kiedy to tratwa z produktami rolniczymi z Ponidzia przypłynęła Wisłą do Warszawy i dała początek jarmarkom Wnet „Uratuj rolnika”.

– To przede wszystkim nie jest zarządzanie, a mocna współpraca między mieszkańcami gminy Nowy Korczyn, bo to teren typowo rolniczy – powiedział wójt, zapytany o zarządzanie tego typu gminą. – Bez współpracy i promocji produktów rolnych rolnikom jest bardzo trudno.

Nie pomogło wiele to, że ostatnio fasola korczyńska zdobyła certyfikat unijny. Jej uprawy na terenie gminy Nowy Korczyn mają niemal 1000 ha, ale to nie znaczy, że fasola korczyńska uzyskuje satysfakcjonującą rolników cenę. Nadal jest z tym bardzo różnie.

Wójt przyznał, że problemy wyludnienia dotykające wielu miejsc Polski aktualne są również w jego gminie. Młodzi ludzie wyjeżdżają zarówno za granicę, jak i do większych miast w Polsce. Ponadto już od wielu lat gmina odnotowuje ujemny przyrost naturalny. Nie pomógł mu nawet program rządowy 500+. Podstawowe bolączki gminy to brak sieci kanalizacyjnej i rozbudowa, budowa, a także poprawa istniejących dróg i ścieżek rowerowych.

– Gmina Nowy Korczyn, tak jak wiele wiejskich gmin, oczekuje na programy rządowe, które wspierałyby małe wiejskie ośrodki, bowiem programy promujące zrównoważony rozwój często nie docierają do takich obszarów ze względu nie tylko na niedobory finansowe, ale również problemy z fachowcami, którzy merytorycznie poradziliby sobie z tego typu projektami – powiedział Zagaja.

– Chciałbym zaapelować w imieniu samorządowców do rządzących krajem, aby zmieniły się kryteria przyznawania środków chociażby na edukację, tak aby również małe miejscowości mogły z nich korzystać  – mówił. – Subwencja oświatowa nie jest skrojona na miarę terenów wiejskich i nie wystarcza na funkcjonowanie szkół. Zmusza to samorządowców do likwidacji wielu placówek oświatowych, które bezpowrotnie znikają.

Wójt Nowego Korczyna jest zwolennikiem funkcjonowania małych szkół. Jednak w jego gminie subwencja oświatowa z budżetu państwa to zaledwie 3,5 mln zł, a faktyczny koszt ich utrzymania to 7,2 mln. Gmina zmuszona jest dokładać z własnych środków niemal 4 mln zł, co powoduje problemy budżetowe i konieczność ograniczania inwestycji.

– Przeliczniki na ucznia powinny zupełnie inaczej wyglądać odnośnie do szkół na terenach wiejskich i na terenach gmin o małych budżetach – sprecyzował wójt Zagaja.

[related id= 37176]W audycji mowa była również o tym, czy Nowy Korczyn powinien mieć przywrócone prawa miejskie, o nowej przeprawie przez Wisłę i budowie obwodnicy, a także o konsultacjach społecznych w tej sprawie.

MoRo

Zapraszamy do wysłuchania całego Poranka WNET.

Wywiad z wójtem Nowego Korczyna w części piątej PORANKA WNET

Zobacz również:

O tym jak Tratwa z Ponidzia trafiła do Warszawy, akcji „Uratuj rolnika” początkach jarmarków WNET w 2012 roku 

 

Krzysztof Lipiec po prezydenckich wetach: Potrzebna refleksja. Niech wpłynie prezydencki projekt ustaw o KRS i SN

Dzień 72. z 80 / Nowy Korczyn – Poseł PiS Krzysztof Lipiec o problemach samorządowców w województwie świętokrzyskim z marszałkiem Adamem Jarubasem oraz o reformie sądownictwa i prezydenckich wetach.

Nowy Korczyn to miasto Jana Długosza, bardzo bliskie posłowi PiS Krzysztofowi Lipcowi. Nie uznaje on ukazów carskich, które odebrały mu prawa miejskie, i tego, że obecnie jest tylko osadą typu miejskiego. Nazywa go miastem królewskim.

– W Nowym Korczynie znajduje się jeden z czterech domów Jana Długosza, trochę zaniedbany – powiedział poseł Lipiec. Aktualnie prace konserwatorskie trwają w domu Długosza w nieodległej Wiślicy. Mają zostać ukończone w tym roku.

Poseł PiS ma nadzieję, że uda się przywrócić prawa miejskie Nowemu Korczynowi.

– „Dobra zmiana” powolutku dociera również do Nowego Korczyna, bowiem samorząd gminy niejednokrotnie otrzymał znaczącą pomoc i wsparcie z budżetu państwa na wiele przedsięwzięć, które są tutaj realizowane. Pamiętajmy o tym, że ta „dobra zmiana” nie trwa w Polsce jeszcze dwóch lat – powiedział Krzysztof Lipiec zapytany o działania rządu wspierające niewielkie miejscowości. – Polska ma duże zaniedbania po ośmioletnich rządach naszych poprzedników z PSL i PO. Żeby to wszystko uporządkować, trzeba dużo czasu.

Zapewnił, że na królewskie Ponidzie ta „dobra zmiana” dotrze, ponieważ przygotowywane są właśnie projekty ustaw specjalnie dla samorządów. Mają one ułatwić zrównoważony rozwój Polski.

Struktury regionalne PiS w województwie świętokrzyskim „są w gotowości” do walki w przyszłych wyborach samorządowych i jego zdaniem PiS nie da się zaskoczyć.

– Wychodzimy do ludzi z dobrymi propozycjami, dobrym programem, a nie wszyscy z tym muszą wychodzić. Kiełbasa wyborcza nadal funkcjonuje, nawet w tego słowa dosłownym znaczeniu – powiedział poseł Lipiec. Wraził nadzieję, że mieszkańcy świętokrzyskich wiosek, zwłaszcza na Ponidziu, są już przekonani do tego, żeby nie marnować swoich głosów podczas wyborów samorządowych.

– Jakoś wygląda – powiedział z przekąsem poseł Lipiec, pytany o współpracę z marszałkiem województwa Adamem Jarubasem. – Zostały przeznaczone duże pieniądze chociażby na regionalny program operacyjny, a z lokowaniem tych środków, z ich wykorzystaniem, samorząd województwa ma niestety poważne kłopoty.

– Mówił o tym minister Kwieciński na Forum w Krynicy, przedstawiając Świętokrzyskie jako negatywny wzór, którego nie należy naśladować – podkreślił. – To jest w moim przekonaniu specjalna gra ze względu na to, że rok następny jest rokiem wyborczym i pewnie wtedy te środki będą w większym zakresie uruchomione. To jest problem, bo każde opóźnienie powoduje, że rozwój gospodarczy naszego regionu jest spowolniony.

Przypomniał, że w rankingu inwestowania środków europejskich Świętokrzyskie jest na samym końcu. Jego zdaniem w dużej mierze odpowiada za to osobiście aktualny marszałek województwa Adam Jarubas z PSL-u, który nie dopilnował wielu spraw.

[related id=37176]- Dla mnie to była przykra sprawa, bo jestem członkiem Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka – powiedział poseł Lipiec w odpowiedzi na pytanie o weta prezydenckie do ustaw reformujących polskie sądownictwo. Jego zdaniem posłowie PiS pracowali nad tymi ustawami, aby mogły one być procedowane przez Sejm i uchwalone przed przerwą wakacyjną. – Całą praca poselska i towarzyszący temu zamęt wywołany przez totalną opozycję nie zasługiwał na to, aby te ustawy zostały zawetowane.

Jego zdaniem konflikt na linii prezydent – obóz rządzący jest przez media rozdmuchiwany i przybrał w środkach przekazu rozmiary zupełnie nieadekwatne do tego, czym jest w rzeczywistości. Poseł widzi tu, mimo wszystko, potrzebę „refleksji”, aby wygrane w 2015 roku wybory prezydenckie i parlamentarne nie zostały zmarnowane.

– Niech wpłynie ten projekt – powiedział poseł Krzysztof Lipiec na temat przygotowywanych w Kancelarii Prezydenta ustaw o KRS i SN. – Mam nadzieję, że wypracujemy to w miarę szybko, dobry projekt, który przyczyni się do autentycznego zreformowania wymiaru sprawiedliwości w Polsce.

MoRo

Chcesz wysłuchać całego Poranka WNET.

Wywiad z posłem PiS Krzysztofem Lipcem w części szóstej Poranka Wnet.

„Dobra zmiana” jest realizowana pomalutku, małymi kroczkami – ale to nie jest powód do narzekania, tylko do aktywności

Dzień 59. z 80/ Gryfice/ Poranek WNET – Robicie rzeczy, które budują i świadomość narodową, i poczucie wspólnoty, i więzi międzyludzkie – mówił do swoich gości, polityków z Gryfic, gospodarz Poranka.

Gośćmi Aleksandra Wierzejskiego w piątkowym Poranku Wnet w Gryficach byli Leszek Droździel – zastępca dyrektora gabinetu szefa Kancelarii Prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego, i Grzegorz Burcza – radny Gryfic, jedyny przedstawiciel PiS w radzie powiatu Gryfice.

Gryfice otrzymały prawa miejskie w 1262 roku – są więc dużo starsze od Warszawy – zaznaczyli na początku rozmowy goście radia.

Co dzieje się w Gryficach od czasu „dobrej zmiany? – zagaił rozmowę nasz dziennikarz.

– „Dobra zmiana” jest realizowana pomalutku, małymi kroczkami – zmiany czasem są okupione sprawami w sądzie, ale to nie jest powód do narzekania, wręcz przeciwnie – do jeszcze bardziej aktywnej pracy – powiedział Grzegorz Burcza.

– Robicie rzeczy, które budują i świadomość narodową, i poczucie wspólnoty, i więzi międzyludzkie – kontynuował Aleksander Wierzejski.

– Właśnie tak się dzieje – jak 10 lat temu zakładałem Stowarzyszenie Przyjaciół Gryfic, naszym celem było, żeby pokazać, czy nauczyć władze, że święta narodowe obchodzimy w dniu, kiedy te święta narodowe są – nie 9 czy 12 listopada, ale dokładnie 11 listopada, 3 maja, a nie np. 2 maja – święto konstytucji itd. To wydaje się zaskakujące, jednak wcześniej obchodzono te święta w godzinach i dniach pracy, tak żeby nie robić urzędnikom państwowym kłopotu, nie zważając na daty. Dzisiaj staramy się wypełniać tę niszę – niszę patriotyczną, edukacyjną, organizujemy Biegi Niepodległości, Tropem Wilczym czy też ostatnio Marsze Dla Życia i Rodziny. Z każdym rokiem przybywa uczestników – podkreślił radny Grzegorz Burcza. [related id=35468]

– To inicjatywy, które przyczyniają się do upodmiotowienia społeczności Gryfic – zaznaczył Leszek Droździel. Podkreślił też, jak ważne są dobra duchowe, o które trzeba dbać i o których trzeba pamiętać. Wsparcie dla rodzin biednych, często patologicznych, w postaci 500+ to wzór dla inicjatyw oddolnych, lokalnych. Budowanie społeczeństwa obywatelskiego, które wspiera demokrację, to nasz obowiązek – zaznaczył polityk.

– W Gryficach szacunkowo 500+ odbiera w powiecie aż około 14 tysięcy rodzin, w gminie – to trzykrotnie mniej rodzin. Jednak to ogromna liczba – podkreślił gość Poranka. – To szczególnie ważne tu, na Pomorzu, gdzie bezrobocie sięga 12-13% i stale się utrzymuje, mimo wysokiej migracji młodych za zarobkiem – do miast i za granicę.

– Czy ta pomoc w postaci 500+ ma jakiekolwiek przełożenie na sympatie polityczne, na świadomość polityczną – tego nie da się zauważyć – twierdzi Grzegorz Burcza. – Jednak widać wzrost konsumpcji, widać wzrost liczby turystów – podkreślił. – Widać wzrost zainteresowania pomocą i widać satysfakcję.

Zdaniem polityków, początkowe wykorzystanie 500+ na cele konsumpcyjne to już przeszłość. Obecnie środki są coraz częściej przeznaczane na cele inwestycyjne, co zresztą zostało podchwycone przez m.in. banki. Poza tym środki te są wydawane zdecydowanie na dzieci – na edukację, wakacje itp.

– Jeśli chodzi o reformę szkolnictwa, to w Gryficach nie towarzyszyły jej żadne problemy – tylko jedna szkoła ponadgimnazjalna została zamknięta, a i to nie w wyniku zmian związanych z reformą, a wskutek niskiego naboru uczniów.

Kolejnym tematem rozmowy Poranka z politykami z Gryfic była kwestia miejskich inwestycji, których w mieście  generalnie brakuje – a to oznacza również niewzrastającą liczbę nowych miejsc pracy.

– Trzeba przyznać, że Gryfice nie są miastem atrakcyjnym dla inwestorów – uważa Burcza. Brak nowych inwestycji prywatnych wiąże się też z tzw. rentą geograficzną. – Gryfice nie leżą przy atrakcyjnych szlakach. Jest nadzieja, że to się poprawi, ponieważ władze miasta podjęły pewne działania, by to zmienić, niestety trochę spóźnione – zauważa Burcza. – Zostały zlikwidowane wszystkie przedsiębiorstwa, zostały tylko sklepy wielkopowierzchniowe. To, co możemy dzisiaj zrobić, to wspieranie małej przedsiębiorczości.

0 przebiegającej przez Gryfice drodze S10, łączącej Szczecin z Trójmiastem, która ma szanse przyczynić się do niewielkiego wzrostu atrakcyjności inwestycyjnej Gryfic, w całej rozmowie w części piątej Poranka Wnet.

MA

 

Prezydent Suwałk: Niech politycy częściej ze sobą rozmawiają ludzkim językiem, bo wszystkich męczy ta ciągła walka

Dzień 38. z 80 / Suwałki / Poranek Wnet – Fabryka mebli FORTE plus zakłady płyt wiórowych budowane za kwotę 700 mln zł to największa w Europie inwestycja tego typu – powiedział Czesław Renkiewicz.

Suwałki, miasto nad Czarną Hańczą, w dorzeczu Niemna. Miejsce, gdzie przed wiekami żyli Jaćwingowie, dziś jest „najwspanialszym miastem do życia”, jak twierdzą jego mieszkańcy. Od siedmiu lat włada nim prezydent Czesław Renkiewicz, zastępca i naturalny kontynuator nieodżałowanej pamięci prezydenta Józefa Gajewskiego, którego po dziś dzień dobrze wspominają suwalszczanie.

– Znaczące jest to, że przybywa nam mieszkańców. W zeszłym roku po raz pierwszy od 20 lat zdarzyło się, że bilans wyjazdów i przyjazdów do naszego miasta jest dodatni dla nas – powiedział prezydent Renkiewicz. Jednocześnie podkreślił, że sukcesywnie rośnie liczba miejsc pracy na terenie Suwałk. Jego zdaniem Suwałki mają bardzo dobry klimat inwestycyjny.

– Budowane są olbrzymie zakłady pracy i w tej chwili borykamy się z problemem braku ludzi do pracy – stwierdził, dodając przy tym, że sytuacja zmusiła lokalnych pracodawców do zatrudnienia aż dwóch tysięcy Ukraińców, którzy w wielu przypadkach decydują się także na zakup mieszkań. Przyznał, że na zakupy do Suwałk przyjeżdżają Litwini, Łotysze i Estończycy, bowiem wprowadzenie euro w państwach nadbałtyckich spowodowało drożyznę, a różnice w cenach są duże, bo często sięgają 20-30 procent.

 – Co najmniej trzecia część klientów w naszych marketach to są Litwini, którzy kupują nie tylko artykuły spożywcze, ale również budowlane, meble, praktycznie wszystkie towary, które są tutaj dostępne – powiedział prezydent i zaznaczył, że to napędza Suwałkom koniunkturę. Na tę sytuację w sklepach, gdzie towary są przebrane, często skarżą się mieszkańcy, ale prezydent uważa, że i tak korzyści dla Suwałk są  duże.

Wyjaśnił, że podatki od nieruchomości komercyjnych w wysokości 20 złotych za metr są odprowadzane do kasy miejskiej. Tutaj odprowadzane są również podatki od wynagrodzeń pracowników oraz podatki płacone przez przedsiębiorstwa, czyli tak zwany CIT.

– Niestety w Polsce mało kto płaci ten podatek, bowiem wprowadzone są takie rozwiązania prawne, że bardzo łatwo to obejść – skarży się prezydent. Wie, co mówi, bowiem przed przejściem do samorządu był naczelnikiem urzędu skarbowego w Suwałkach. Zaznaczył, że sytuacja ta dotyczy nie tylko firm z kapitałem zagranicznym, ale również krajowych. Pochwalił się, że z danych GUS-u wynika, że zamożność w Suwałkach wzrasta. Mimo to dobrze wyedukowana młodzież nadal wyjeżdża za chlebem do stolicy, bo praca w Suwałkach jest nisko płatna, chociaż są i tacy, którzy chcą wracać lub zastanawiają się nad powrotem do Suwałk.

– Brak ludzi do pracy w Suwałkach spowodował wzrost płac – powiedział prezydent. Jego zdaniem aktualnie mamy do czynienia z odwróceniem trendu w płacach; „liczę na to, że będą one stopniowo wzrastać przez jakiś czas”.

[related id=”33425″]- Fabryka mebli FORTE plus zakłady płyt wiórowych budowane za kwotę 700 mln zł jest to (jak mówi prezes Maciej Formanowicz) największa w Europie inwestycja tego typu – powiedział prezydent Renkiewicz. Jak mówi, cieszy się, że FORTE wybrało specjalną strefę ekonomiczną w jego mieście. Wśród inwestujących wymienił również firmy Padma, Padma Art czy Malow – czołowego producenta mebli metalowych w Europie, który ostatnio wykupił firmę ze Szwecji i przenosi produkcję do Suwałk.

Prezydent chwalił rządowy program 500 plus, który przyczynił się do rozwoju Suwałk.

– Martwi mnie to, co się w tej chwili dzieje – powiedział o ostatnich niepokojach politycznych, jakie miały miejsce w ubiegłym miesiącu. Jego zdaniem politycy powinni zaprzestać rozsiewać niepokój, przynajmniej w okresie wakacji.

– Chciałbym, aby politycy częściej ze sobą rozmawiali ludzkim językiem, siadali razem do stołu i zastanawiali się, co w tej Polsce można zmienić, bo wszystkich nas męczy ta ciągła walka – powiedział samorządowiec. Zastrzegł przy tym, że nie chce opowiadać się po żadnej ze stron.

MoRo

Chcesz wysłuchać Poranka Wnet, kliknij tutaj

Wywiad z prezydentem Czesławem Renkiewiczem w części piątej Poranka Wnet.

Czesław Renkiewicz (ur. 25 maja 1960 r. w Filipowie) – polski samorządowiec, ekonomista i urzędnik, od 2010 r. prezydent Suwałk. Od lat osiemdziesiątych urzędnik samorządowy, następnie pracownik, później naczelnik urzędu skarbowego w Suwałkach. Po wyborach samorządowych w 2006 r. prezydent Suwałk Józef Gajewski powołał go na swojego pierwszego zastępcę. W wyborach w 2010 roku wystartował na urząd prezydenta Suwałk z ramienia lokalnego komitetu „Suwałki – wizja Gajewskiego”, skupiającego współpracowników zmarłego kilka miesięcy wcześniej prezydenta. 

Burmistrz Nowalski: Pozostaje tylko modlić się, żeby wojna nie wybuchła ani nie miały miejsca wydarzenia na wielką skalę

Dzień 37. z 80 / Sejny /Poranek WNET – Kosztem naszego bezpieczeństwa to się odbędzie – żalił się Nowalski, gorzko żartując, że „znowu w mieście nad Marychą będzie można łatwiej kupić marychę”.

Bob Marley zapewne wybrałby się do Sejn, gdyby tylko usłyszał, że to gród nad rzeką Marychą, a tak na poważnie przesmyk sejneński lub przesmyk suwalski to aktualnie pojęcia obecne w terminologii NATO, oznaczające polskie tereny położone wokół Suwałk, Augustowa i Sejn, które jednocześnie stanowią połączenie terytorium państw bałtyckich z Polską i resztą państw NATO oraz rozdzielają terytorium rosyjskiego obwodu kaliningradzkiego oraz sojuszniczej wobec Rosji Białorusi. Według armii USA region ten należy do potencjalnie najbardziej zapalnych punktów w Europie.

– Mamy specyficzny moment, kiedy zarówno Rzeczpospolita, jak i Republika Litewska mogą na nowo ułożyć stosunki z sąsiadem – powiedział burmistrz Sejn Arkadiusz Nowalski. Jego zdaniem historycznie to, co dzieje się dzisiaj, można porównać do roku 1938, kiedy „Niemcy stworzyły pewną nową jakość i wtedy doprowadzono do pojednania polsko-litewskiego. Niestety, teraz Rosja tworzy podobny klimat”. Porównał korytarz suwalski do przesmyku Fulda, który leżał w RFN na granicy NATO i Układu Warszawskiego i był najbardziej zapalnym punktem epoki zimnej wojny.

– Jeżeli sojusznicy, to znaczy Rosja i Białoruś, będą się chcieli w ramach potencjalnego konfliktu połączyć, a ćwiczą to czasami, to będą musieli zająć nasze terytorium – powiedział burmistrz Nowalski. Ufa jednak, że polskie wojsko i Sojusz Północnoatlantycki również ćwiczą, aby do tego nie dopuścić.

Zaznaczył przy tym, że niestety miejscowa ludność w razie takiego kryzysu nie może liczyć na pełne bezpieczeństwo. Jego zdaniem brak jest jakichkolwiek działań, dzięki którym byłaby zabezpieczona – działań na poziomie rządowym i we współpracy z Litwinami.

– Potrzebujemy odpowiedzi na pytanie, skąd wziąć prąd, bo jesteśmy na jednej, pojedynczej nici elektrycznej – powiedział burmistrz. Jak uważa, bez konkretnych działań Warszawy Sejny nic nie mogą zrobić w tej sprawie, chociażby ze względu na zadłużenie i zakaz – w ramach planu naprawczego – inwestycji do 2022 roku.

– Pozostaje się tylko modlić, żeby wojna nie wybuchła ani nie miały miejsca wydarzenia na wielką skalę – powiedział Arkadiusz Nowalski, który mimo zaufania do władz centralnych i sojuszy, w jakich jest Rzeczpospolita, ma nadzieję, że nic takiego się jednak nie zdarzy.

Uważa, że coraz większe wyludnienie tych terenów powinno wreszcie skłonić Polaków i Litwinów do pojednania. Przypomniał, że Litwini mają ruch bezwizowy ze Stanami Zjednoczonymi, gdzie często trafiają za chlebem.

Trudne lepsze stosunki z Litwinami

– Niedługo w tych rejonach, które zwykle były zarzewiem rozbieżności polsko-litewskich, nie będzie ani Polaków, ani Litwinów – powiedział gość Poranka. Jego zdaniem zarówno Litwa, jak i Polska powinny zrobić wszystko, aby ten proces zahamować. Jest to szczególnie paląca kwestia, bowiem jeśli Sejny nie odnotują wzrostu liczby mieszkańców, to całkiem realne stanie się zagrożenie, że miasto nie będzie w stanie spłacić swoich długów.

– Sejny to piękne miasto z pięknymi ludźmi i dużymi trudnościami, głównie natury finansowej – powiedział burmistrz Sejn, miasta o bogatej historii. Jego zdaniem, jest to najbardziej newralgiczny region dla dobrych stosunków polsko-litewskich poza rejonem Wileńszczyzny. Przyznał, że nie zawsze stosunki polsko-litewskie były dobre, ale ten etap „mamy już za sobą”. Nazwał je szczególnie trudnymi, bowiem lista rozbieżności jest długa, ale w mieście Sejny na szczęście została zredukowana do minimum.

– Przez ostatnich kilkanaście lat mieliśmy taką sytuację, że niepublicznym szkołom z językiem litewskim poprzedni burmistrz postanowił nie wypłacać wszystkich należności. Długi się spiętrzyły i sięgnęły do poziomu ponad miliona złotych wraz z odsetkami – powiedział Nowalski. Dodał, że część tej sumy stanowią kwoty, które powinny wpływać od sąsiednich gmin za dzieci z ich terenu, ale ponieważ miasto Sejny nie płaciło, to regres był niemożliwy. Jak mówi, to smutna historia. Przypomniał, że według polskiego prawa co cztery lata w samorządach jest przeprowadzana kompleksowa kontrola finansowa. W przypadku Sejn w okresie, gdy nie regulowano należności, miały miejsce trzy kontrole, a tylko jedna zajęła się tym tematem. – I po tej kontroli dług na nas spadł jak z przysłowiowego nieba, a jest to o tyle dziwne, że temat był wałkowany od dziesięciolecia na poziomie dyplomatycznym – powiedział Arkadiusz Nowalski. Zaznaczył, że dług narastał przez tyle lat, bo „mamy w naszym kraju czasami problemy z respektowaniem prawa”.

– Dziś trudno mi jest wymienić jakiś poważniejszy konflikt między Polakami i Litwinami – pochwalił się burmistrz Nowalski. Jako zarządca miasta zaczął w tym roku spłacać 12-letni dług i dlatego sąd zajmuje się ugodą miedzy miastem Sejny a organem prowadzącym niepubliczne litewskie szkoły w tym mieście.

Po wyjeździe psa zakwitnie handel marychą w mieście nad Marychą

Sejny jako miasto graniczne są również terenem, na którym dochodzi do handlu narkotykami. W ostatnim okresie Sejny zabłysły jako miasto mające psa, który w ubiegłym roku miał na swym koncie największą w Polsce liczbę wykrytych przemytów.

Sejny, „ze względu na wzmożoną ekspozycję młodzieży na narkotyki, podjęło decyzję o zakupie psa i ten pies w zeszłym roku zrobił rzeczywiście najlepsze wyniki” – pochwalił się burmistrz miasta. Nie ukrywa, że smutkiem napawa go fakt, że ten pies, jako mistrz wykrywalności, „pojedzie robić wyniki do Białegostoku”. Jego zdaniem dzieje się tak, bo Sejny nie mają „aż takiej siły przebicia”.

[related id=33271]- Suwałki stać na to, żeby sobie wybudować siódmą fontannę, Sejny, żeby sobie kupić psa, ale gdy ten pies robi wyniki, to przegrywamy z silniejszymi ośrodkami – zakończył smutną konstatacją burmistrz. Jego zdaniem administracja na całym świecie jest taka sama. Ktoś na górze w policji wymyślił centralizację i psy, które „robią wyniki”, mają być w jednym miejscu.

– My zainwestowaliśmy w nasze bezpieczeństwo i kosztem naszego bezpieczeństwa to się odbędzie – żalił się – I po tej kontroli dług na nas spadł jak z przysłowiowego nieba, a jest to o tyle dziwne, że temat był wałkowany od dziesięciolecia na poziomie dyplomatycznym – powiedział Arkadiusz Nowalski, żartując gorzko, że „znowu w mieście nad Marychą będzie można łatwiej kupić marychę”.

– Zachęcam do osiedlania się w Sejnach – zaapelował na koniec burmistrz, wymieniając zalety miasta – m.in. „świetny szpital” i to, że Sejny to szczególne miejsce, bo „ludzie tu, gdy wychodzą, często nawet domów nie zamykają”.

MoRo

Chcesz wysłuchać całego Poranka Wnet, kliknij tutaj

Jerzy Kwieciński, wiceminister rozwoju: Nie ma prawnych możliwości, aby Bruksela odebrała Polsce unijne fundusze

Zdaniem pełnomocnika rządu ds. środków europejskich propozycje prezydenta Francji Emanuela Macrona w zakresie powołania budżetu strefy euro niekorzystnie wpłyną na kondycję całej Unii Europejskiej.

W wywiadzie dla ośmiu dzienników europejskich nowy prezydent Francji potwierdził swoje postulaty z kampanii wyborczej o powołaniu osobnego budżetu tylko dla państw strefy euro. Jednocześnie wyraźnie odniósł się do potrzeby uregulowania kwestii niższych stawek za wynagrodzenie w państwach Europy Środkowej poprzez popieranie unijnych rozwiązań w zakresie dyrektywy o pracownikach delegowanych. Proponowane przepisy uderzają w polskich przedsiębiorców podejmujących działalność na innych rynkach, szczególnie w branży transportowej.

Pomysł Unii Europejskiej, w której są silne dwie prędkości, a nie jedna, a na tym polega pomysł Macrona, to nie jest dobre rozwiązanie. To by oznaczało bardzo silne wzmocnieni strefy euro poprzez stworzenie tam oddzielnego budżetu, co musiałoby się odbyć kosztem pozostałych krajów Unii Europejskiej – podkreślił Jerzy Kwieciński, sekretarz stanu w Ministerstwie Rozwoju.

[related id=15648]

Zdaniem ministra Kwiecińskiego nie ma realnego zagrożenia, by rozmiary obecnego budżetu zmniejszyły się w wyniku opuszczenia przez Wielką Brytanię Unii Europejskiej. Natomiast wyjście Londynu ze Wspólnoty na pewno wpłynie na rozmiary następnej perspektywy budżetowej, która zacznie obowiązywać po 2020 roku – Rozmowy nad budżetem trwają, chociaż nie wiemy do końca, jak zakończą się negocjacje brexitowe. Wielka Brytania ma duży wpływ na budżet Wspólnoty. Nie sądzę, aby Londyn chciał przeciąć wszystkie więzy ze Wspólnotą Europejską. Wydaje się, że będzie chciał korzystać ze wspólnego rynku UE, a to oznacza również pewne zobowiązania, a nie tylko same korzyści.

Wiceminister rozwoju podkreślił, że po wyborach parlamentarnych na Wyspach pozycja negocjacyjna Londynu wobec Wspólnoty osłabła. W negocjacjach liczy się siła polityczna. Mandat partii konserwatywnej, która popierała Brexit, został osłabiony w samej Wielkiej Brytanii, a to oznacza osłabienie pozycji Londynu w negocjacjach z Unią Europejską – podkreśli Jerzy Kwieciński.

[related id=10935 side=left]

W ostatnią środę 21 czerwca rozpoczęły się oficjalne rozmowy w ramach Komisji Europejskiej nad projektowaniem nowej perspektywy finansowej UE po 2020 roku. Kryzys imigracyjny oraz proces Brexitu sprawiają, że następny unijny budżet będzie się znacznie różnił od obecnie realizowanej perspektywy. Jednak nieoficjalne rozmowy na najwyższych szczeblach trwają już od kilku miesięcy. Ważnym wydarzeniem w walce o utrzymanie w jak największym wymiarze unijnej polityki spójności było spotkanie 14 czerwca w Warszawie ministrów odpowiedzialnych za gospodarkę i środki unijne w formacie poszerzonej Grupy Wyszehradzkiej V4+4, gdzie do stałych członków grupy dołączyli zaproszeni przedstawiciele Chorwacji, Rumunii, Bułgarii i Słowenii. W szczycie uczestniczył również unijny komisarz ds. budżetu Günther Oettinger.

– Ostatnim akordem naszej rocznej prezydencji w Grupie Wyszehradzkiej było spotkanie formatu V4+4 w Warszawie. W osiem krajów podpisaliśmy wspólną deklarację ws. zachowania polityki spójności. Obecna perspektywa finansowa kończy się w 2020 roku, ale już rozpoczęły się rozmowy w sprawie kształtu budżetu po roku 2020 – podkreślił Jerzy Kwieciński.

Zdaniem pełnomocnika rządu ds. środków europejskich mimo sprzeciwu niektórych polityków w UE korzystna dla Polski i wszystkich nowych państw UE polityka spójności zostanie utrzymana, chociaż jej kształt najprawdopodobniej ulegnie zmianie. – Jest bardzo silna wola, aby utrzymać politykę spójność. Pozostają kluczowe pytania, jak mocna, w sensie finansowym, będzie polityka spójności oraz co będzie mogło być finansowane. Mówiło się, aby polityka spójności i plan Junckera nie konkurowały ze sobą, ale w większym stopniu współdziałały. Dla Polski ważne jest, aby procedury stosowane w obydwu przypadkach były podobne. Obecnie procedury stosowane w planie Junckera są znacznie prostsze niż w ramach polityki spójności.

Jesteśmy gotowi, aby udział instrumentów zwrotnych był wyższy niż dotychczas w ramach polityki spójności – podkreślił minister Kwieciński.

Jednocześnie pełnomocnik rządu ds. środków europejskich podkreślił, że w przyszłej perspektywie budżetowej na pewno kontynuowana będzie polityka spójności, chociaż ciągle nie wiadomo, w jakim zakresie. – Dyskusja o następnym budżecie nie możne być porównana z warunkami, jakie panowały przy ustalaniu obecnej perspektywy budżetowanej po 2020 roku – zaznaczył gość Popołudnia Wnet.

Odnosząc się do pojawiających się ze strony polityków brukselskich gróźb pod adresem Warszawy, że jeżeli nie dołączy do procesu relokacji uchodźców, to Komisja wstrzyma wypłatę środków z budżetu UE, minister Kwieciński jednoznacznie podkreślił, że nie ma takiej prawnej możliwości.
Polityka spójności ma swoje podstawy w traktatach […]. Nie można tych reguł łamać, czego wymaga się również od Polski. To nie jest takie proste, żeby nam od razu zabrać pieniądze.
Zdaniem ministra Kwiecińskiego otwarta pozostaje kwestia następnej perspektywy finansowej, która będzie musiała odpowiedzieć na wydatki związane z kryzysem imigracyjnym, co może niekorzystnie odbić się na sytuacji finansowej Polski
.

Z wiceministrem rozwoju rozmawialiśmy również o nowelizacji tzw. ustawy ramowej, zmieniającej niektóre zasady wydatkowania środków z Unii Europejskiej. – Kiedy rozpędzaliśmy nową perspektywę finansową z UE, niemiłym zaskoczeniem było, że programy regionalne były realizowane dwukrotnie wolnej niż programy krajowe, podczas gdy w poprzedniej perspektywie było odwrotnie. Gość Popołudnia Wnet wskazał, że przykładem jest województwo kujawsko-pomorskie, które zakontraktowało do tej pory tylko 10 procent dostępnych środków z programu regionalnego.

[related id=20494]

Na koniec rozmowy padło pytanie o reformę emerytalną, zakładającą likwidację OFE oraz wprowadzenie nowej formy oszczędzania na emeryturę w postaci Pracowniczych Planów Kapitałowych. Projekty obydwu rozwiązań zostały zaprezentowane przez premiera Morawieckiego już prawie rok temu, a mimo to cały czas rząd nie przyjął odpowiedniego projektu ustawy w tej sprawie. – To nie są łatwe rozwiązania prawne, mają one swoje silne konsekwencje długoterminowe. Budowanie oszczędności w naszym państwie przez oszczędności obywateli jest jednym z naszych priorytetów. Chcemy, aby cała akcja legislacyjna została zawarta w tym roku – zapowiedział Jerzy Kwieciński.

 

ŁAJ