„Dobra zmiana” jest realizowana pomalutku, małymi kroczkami – ale to nie jest powód do narzekania, tylko do aktywności

Dzień 59. z 80/ Gryfice/ Poranek WNET – Robicie rzeczy, które budują i świadomość narodową, i poczucie wspólnoty, i więzi międzyludzkie – mówił do swoich gości, polityków z Gryfic, gospodarz Poranka.

Gośćmi Aleksandra Wierzejskiego w piątkowym Poranku Wnet w Gryficach byli Leszek Droździel – zastępca dyrektora gabinetu szefa Kancelarii Prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego, i Grzegorz Burcza – radny Gryfic, jedyny przedstawiciel PiS w radzie powiatu Gryfice.

Gryfice otrzymały prawa miejskie w 1262 roku – są więc dużo starsze od Warszawy – zaznaczyli na początku rozmowy goście radia.

Co dzieje się w Gryficach od czasu „dobrej zmiany? – zagaił rozmowę nasz dziennikarz.

– „Dobra zmiana” jest realizowana pomalutku, małymi kroczkami – zmiany czasem są okupione sprawami w sądzie, ale to nie jest powód do narzekania, wręcz przeciwnie – do jeszcze bardziej aktywnej pracy – powiedział Grzegorz Burcza.

– Robicie rzeczy, które budują i świadomość narodową, i poczucie wspólnoty, i więzi międzyludzkie – kontynuował Aleksander Wierzejski.

– Właśnie tak się dzieje – jak 10 lat temu zakładałem Stowarzyszenie Przyjaciół Gryfic, naszym celem było, żeby pokazać, czy nauczyć władze, że święta narodowe obchodzimy w dniu, kiedy te święta narodowe są – nie 9 czy 12 listopada, ale dokładnie 11 listopada, 3 maja, a nie np. 2 maja – święto konstytucji itd. To wydaje się zaskakujące, jednak wcześniej obchodzono te święta w godzinach i dniach pracy, tak żeby nie robić urzędnikom państwowym kłopotu, nie zważając na daty. Dzisiaj staramy się wypełniać tę niszę – niszę patriotyczną, edukacyjną, organizujemy Biegi Niepodległości, Tropem Wilczym czy też ostatnio Marsze Dla Życia i Rodziny. Z każdym rokiem przybywa uczestników – podkreślił radny Grzegorz Burcza. [related id=35468]

– To inicjatywy, które przyczyniają się do upodmiotowienia społeczności Gryfic – zaznaczył Leszek Droździel. Podkreślił też, jak ważne są dobra duchowe, o które trzeba dbać i o których trzeba pamiętać. Wsparcie dla rodzin biednych, często patologicznych, w postaci 500+ to wzór dla inicjatyw oddolnych, lokalnych. Budowanie społeczeństwa obywatelskiego, które wspiera demokrację, to nasz obowiązek – zaznaczył polityk.

– W Gryficach szacunkowo 500+ odbiera w powiecie aż około 14 tysięcy rodzin, w gminie – to trzykrotnie mniej rodzin. Jednak to ogromna liczba – podkreślił gość Poranka. – To szczególnie ważne tu, na Pomorzu, gdzie bezrobocie sięga 12-13% i stale się utrzymuje, mimo wysokiej migracji młodych za zarobkiem – do miast i za granicę.

– Czy ta pomoc w postaci 500+ ma jakiekolwiek przełożenie na sympatie polityczne, na świadomość polityczną – tego nie da się zauważyć – twierdzi Grzegorz Burcza. – Jednak widać wzrost konsumpcji, widać wzrost liczby turystów – podkreślił. – Widać wzrost zainteresowania pomocą i widać satysfakcję.

Zdaniem polityków, początkowe wykorzystanie 500+ na cele konsumpcyjne to już przeszłość. Obecnie środki są coraz częściej przeznaczane na cele inwestycyjne, co zresztą zostało podchwycone przez m.in. banki. Poza tym środki te są wydawane zdecydowanie na dzieci – na edukację, wakacje itp.

– Jeśli chodzi o reformę szkolnictwa, to w Gryficach nie towarzyszyły jej żadne problemy – tylko jedna szkoła ponadgimnazjalna została zamknięta, a i to nie w wyniku zmian związanych z reformą, a wskutek niskiego naboru uczniów.

Kolejnym tematem rozmowy Poranka z politykami z Gryfic była kwestia miejskich inwestycji, których w mieście  generalnie brakuje – a to oznacza również niewzrastającą liczbę nowych miejsc pracy.

– Trzeba przyznać, że Gryfice nie są miastem atrakcyjnym dla inwestorów – uważa Burcza. Brak nowych inwestycji prywatnych wiąże się też z tzw. rentą geograficzną. – Gryfice nie leżą przy atrakcyjnych szlakach. Jest nadzieja, że to się poprawi, ponieważ władze miasta podjęły pewne działania, by to zmienić, niestety trochę spóźnione – zauważa Burcza. – Zostały zlikwidowane wszystkie przedsiębiorstwa, zostały tylko sklepy wielkopowierzchniowe. To, co możemy dzisiaj zrobić, to wspieranie małej przedsiębiorczości.

0 przebiegającej przez Gryfice drodze S10, łączącej Szczecin z Trójmiastem, która ma szanse przyczynić się do niewielkiego wzrostu atrakcyjności inwestycyjnej Gryfic, w całej rozmowie w części piątej Poranka Wnet.

MA

 

Kazimierz Łaszewski o Gryficach: Ludzie nie widzą związku między tym, kogo wybierają, a swoim losem

Dzień 59. z 80 / Gryfice / Poranek WNET – Jak „kładzie się chodniki nad azbestowymi rurami wodociągowymi”, o innych problemach toczących Gryfice i czy Dobra Zmiana wpłynęła na tutejszą sytuację.

Radio WNET pięćdziesiątego dnia podróży gościło w Gryficach, gdzie zostało przyjęte przez Mikołaja Pańkowskiego, spółdzielcę WNET, muzyka i gryficzanina. Dzisiaj Poranek WNET nadawany był z jego ogródka.

Pierwszym gościem był Kazimierz Łaszewski, pierwszy przewodniczący rady miejskiej w Gryficach, szachista, a w latach 80. działacz Solidarności.

Kazimierz Łaszewski opowiedział o swoich wrażeniach po tym, jak wiele lat temu przeniósł się z Trójmiasta do Gryfic – miejscowości, która przed wojną należała do Niemiec. Zobaczył to, co znał do tamtej pory jedynie z książek – system, w którym zależność ludzi od partii była bardzo silna. Wcześniej z czymś takim się nie spotkał ani w Gdańsku, ani w Słupsku. Miastem rządzili ludzi „z awansu partyjnego”, dyrektorami byli dawni traktorzyści. Dzisiaj sporo zmieniło się już na lepsze. Jednak ludzie, którzy przyjeżdżają do Gryfic z miejsc, gdzie zawsze była Polska, czują się ty trochę dziwnie… i odwrotnie.

Mikołaj Pańkowski zwrócił uwagę, że pokolenie jego rodziców, które po wojnie przyjechało do Gryfic przejętych z rąk niemieckich, żyło w pewnej tymczasowości, nie wiedzieli, czy na pewno wojna się skończyła. Mogłoby się wydawać, że kolejne pokolenia będą od tego wolne. Poczucia tymczasowości już nie ma, ale „wraca się do niemieckości”. Dlatego ważne jest, żeby dzięki różnym inicjatywom społeczno-kulturalnym doprowadzić do tego, żeby młodzi Polacy tych terenów nie opuszczali.

Nie jest to łatwe, gdyż w Gryficach w miejsce zlikwidowanych po 1989 roku zakładach przemysłowych praktycznie nie powstały żadne nowe, nie ma też nowych inwestycji. Młode pokolenie opuszcza Gryfice, czego przykładem są nawet dzieci Kazimierza Łaszewskiego, które zdecydowały się na życie w większych miastach Polski. Dlatego przyszłość miasta widzi on może nie w czarnych, ale na pewno w ciemnych barwach.

Przyczyną takiego stanu rzeczy jest brak sprzyjającego klimatu dla inwestorów. Ci, którzy coś zainwestowali, mówią, że są stawiani przed wyborem – albo dogadać się z obecną władzą, „wpisać się w jej koło sympatyków”, albo zrezygnować z inwestycji. Skutek jest taki, że nie powstają dobre miejsca pracy dla młodych ludzi. [related id=35468]

Krytyka lokalnej władzy wiąże się z różnymi kłopotami. Kazimierz Łaszewski doświadczył tego, gdy był radnym w powiecie gryfickim; teraz w takiej sytuacji jest radny Grzegorz Burcza. To, że w Gryficach i podobnych miejscach rządzi „układ”, przyznała nawet kiedyś „Gazeta Wyborcza”.

– Największym problemem demokracji samorządowej, na dole, jest to, że ludzie nie widzą korelacji między tym, kogo wybierają, a swoim losem – tak Kazimierz Łaszewski podsumowuje sytuację w Gryficach.

Symbolicznie problemy z gryfickimi władzami można ująć w ten sposób, że „kładzie się chodniki nad azbestowymi rurami wodociągowymi”. Jeśli samorząd będzie inwestować nie w chodniki czy klomby, a w infrastrukturę „niewidoczną”, ryzykuje, ze nie zostanie wybrany na następną kadencję. Tego doświadczyła Solidarność.

Czy są efekty Dobrej Zmiany? Na pewno ludziom jest lepiej, bo dzięki programowi 500+ mają więcej pieniędzy. „Jeździ więcej samochodów po mieście i jest większy tłok w hipermarketach”. Zasadniczej różnicy  Kazimierz Łaszewski jednak nie widzi.

Mikołaj Pańkowski przyznał, że ten pesymistyczny obraz jest prawdziwy, jednak dodał, że nie do końca jest tu „cisza i pustynia”. Jest wiele dobrych i pożytecznych inicjatyw, szczególnie w dziedzinie kultury, bliskiej mu jako muzykowi.

Zapraszamy do wysłuchania Poranka WNET z Gryfic. Rozmowa z Kazimierzem Łaszewskim i Mikołajem Pańkowskim jest w pierwszej części.

JS