Polonia w USA: Donald Trump w ONZ odrzuca globalizm i chwali Polskę za walkę o niezależność

Chris Zawitkowski mówił o wtorkowym wystąpieniu prezydenta USA Donalda Trumpa przed Zgromadzeniem Ogólnym ONZ.

Donald Trump podkreślił w swoim wtorkowym przemówieniu, że USA są przeciwnikiem globalizmu i bardziej będą cenić narodową suwerenność i dążenie do niezależności aniżeli próby stworzenia globalnego rządu.

Głowa Stanów Zjednoczonych komentowała sytuację w wielu krajach na świecie, pochlebnie przy tym mówiąc o czterech: Arabii Saudyjskiej, Izraelu, Indiach i Polsce. „Wielki naród, jakim jest Polska, staje w obronie swej niezależności, bezpieczeństwa i suwerenności” – powiedział Trump.

Gość Poranka WNET mówił także o ustawie 447, która może być zagrożeniem dla finansów naszego państwa. Jego zdaniem dopóki w Polsce nie nastąpi restytucja mienia żydowskiego, dopóty w stosunkach polsko-amerykańskich będą istniały pewne zatargi. Zdaniem Zawitkowskiego Polska popełniła ogromny błąd, ponieważ nie uporządkowała dotychczas kwestii bezspadkowego mienia, pomimo że od końca ery socjalistycznej minęło przeszło 30 lat. Dlatego dziś środowiska żydowskie w USA wyszły z konceptem jeszcze ostrzejszym niż sama restytucja.

Polska obecnie powinna zwrócić część zatraconego mienia Żydom np. w postaci ziemi czy innych utraconych dóbr (…) Załatwienie tej sprawy przetnie raz na zawsze wszelkie insynuacje.  

Zapraszam do wysłuchania całej rozmowy.

JN

 

 

 

Energetyka, inwestycje, bazy – co przyniesie wspólna deklaracja prezydentów RP i USA ?

Ze szczytu Trójmorza do Waszyngtonu – konferencja ministra Krzysztofa Szczerskiego przed wizytą prezydenta RP w Waszyngtonie

Prezydent jedzie do prezydenta Trumpa jako emisariusz Trójmorza. Prezydenci przyjmą wspólną deklarację o pogłębieniu partnerstwa strategicznego między Polską i USA – powiedział szef gabinetu prezydenta RP podczas dzisiejszej konferencji prasowej.

Minister Krzysztof Szczerski ujawnił, że wspólna deklaracja będzie dotyczyć trzech kwestii – spraw  wojskowych, energetyki oraz współpracy gospodarczej.  Część deklaracji dotycząca zagadnień energetycznych może dotyczyć nie tylko wspólnych przedsięwzięć handlowych i infrastrukturalnych, ale też sprzeciwu wobec inicjatyw, które rozbijają i niszczą otwarty rynek europejskiego gazu np. Nord Stream 2.

W trakcie wizyty przewidziano rozmowę prezydentów  „w cztery oczy” oraz spotkanie delegacji, w którym uczestniczyć będą także wiceprezydent Mike Pence, oraz szef departamentu stanu Mike Pompeo.

Prezydent Andrzej Duda poleci  do Waszyngtonu po szczycie Trójmorza w Bukareszcie. Po  rozmowach w Białym Domu prezydenci wystąpią na wspólnej konferencji prasowej.  Przewidziano również spotkanie z grupą senatorów i koktajl dla waszyngtońskich środowisk politycznych z okazji 100-lecia polskiej niepodległości.

W trakcie pobytu w USA prezydent Rzeczypospolitej ma złożyć też kwiaty na cmentarzu wojskowym w Arlington oraz na grobie Jana Karskiego.

Prezydentowi będzie towarzyszyć Pierwsza Dama Agata Kornhauser-Duda, która spotka się z Melanią Trump.

 

 

Obraz Polski w oczach Francuzów? Nie trzeba szukać daleko. Wystarczy, nie ruszając się z miejsca, przeczytać „Wyborczą”

Bardziej zaskakujący w relacjach francuskich mediów jest obraz samej Francji. Nie mamy jeszcze we Francji rządu konserwatywnego, ale zaczynamy mieć jego instytucje. A jakiż odwrót w lecznictwie!

Piotr Witt

Jeśli chce Pani francuskiej ambiance, należy wymawiać „Wiborcza”, tak jak wódka „wiborowa”. W dziedzinie literatury Czytelnik francuski także skazany jest na dzieła laureatów Wiborczej wyróżnionych nagrodą literacką Nike, ustanowioną przez redaktora Michnika. Innych się prawie nie wydaje, na czym, jak się zdaje, polega polityka historyczna dobrej zmiany odziedziczona po poprzednikach.

Znacznie bardziej zaskakujący w relacjach francuskich mediów jest obecnie obraz samej Francji. Pedałowanie do tyłu na pełny gaz. W szkolnictwie triumfalny powrót elementarza do nauki czytania i pisania połączony z powrotem do mundurków, które prezydent Mitterrand i jego naśladowcy zwalczali, gdyż krępują swobodny rozwój osobowości. Do tej pory obowiązywała inna doktryna. Jeśli uczeń nie odnosił sukcesów, karano nauczyciela. Czasami karał go rodzic niepoprawnego głąba; w klasach zaawansowanych głąb załatwiał nauczyciela własnoręcznie. Bakałarze uciekali z trudnych przedmieść. Mając wybór ograniczony, woleli bezrobocie niż kalectwo. Bujny rozwój analfabetyzmu i upadek wszelkich autorytetów wymusiły zmianę polityki. W nauczaniu matematyki zaprogramowano (o zgrozo!) nawrót do słupków i tabliczki mnożenia. Nie mamy jeszcze we Francji rządu konserwatywnego, ale zaczynamy mieć jego instytucje.

A jakiż odwrót w lecznictwie! Swego czasu z okazji budowy kolosalnego, centralnego szpitala Pompidou zamknięto w naszym sąsiedztwie cztery lub pięć szpitali. W pierwszym miesiącu po jego otwarciu w szpitalu Pompidou zmarło sto osób od zarazków legionellozy rozniesionych przez system klimatyzacji. Wiele lat minęło od tamtej tragedii, ale walka z zarazą w szpitalu centralnym nigdy się nie zakończyła.

Podobnych likwidacji szpitali dokonano we wszystkich wielkich miastach Francji, zaczynając od tych, w których parcele budowlane były najdroższe. I oto teraz, kiedy na uwolnionych terenach promotorzy budowlani zdążyli wybudować domy czynszowe, zgarniając po drodze setki milionów, rząd zapowiedział budowę 650 małych szpitali, bliższych pacjentom i lepiej odpowiadających potrzebom kraju.

Mitterrand futrował bogaczy drogą nacjonalizacji. Upaństwowienie 36 banków przeniosło ciężar ich długów na konto podatnika. Za nacjonalizację 36 banków podatnik zapłacił 50 miliardów franków długów bankowych, rozłożone na raty. Sam tylko bank Rotszylda kosztował go 5 miliardów. W sile nabywczej równało się to identycznej sumie euro.

Dziś państwo ma wzbogacić bogaczy drogą prywatyzacji. Najbogatsi Francuzi wpadają w panikę, nie wiedzą, co zrobić z pieniędzmi. Mają już liczne rezydencje ze służbą, jachty, prywatne jety, zegarki rolex po 350 000 euro, ich żony są dobrze ubrane, poczynając od torebek krokodylowych Hermesa po 60 000 euro. Majątek pana Arnault wzrósł w roku ubiegłym o 17,5 miliarda euro, majątek pana Pinault o 13,5 miliarda. Francuzi odłożyli w ubiegłym roku w Panamie, na wyspach Kajmana i innych Dziewiczych, 100 mld euro. Rząd musi tym ludziom ulżyć. Sprzedaż poczty, elektryczności i gazu prywatnym akcjonariuszom nie rozwiązała problemu. Obecnie ulży się ich kieszeni, sprzedając kolej francuską. Cały naród będzie dotknięty solidarnie obniżeniem jakości usług. Po prywatyzacji poczty przesyłki w Paryżu z jednej ulicy na drugą idą pięć dni (za czasów Chopina były doręczane najdalej nazajutrz). Światło i gaz podrożały; w wyniku walk konkurencyjnych duża dzielnica Marsylii pozbawiona była niedawno światła i gazu przez tydzień.

Pociągi we Francji stanęły na skutek strajku kolejarzy, chłopi smarują łajnem gmachy publiczne i blokują rafinerie ropy w proteście przeciwko polityce rządu, starcy wyszli na ulice – manifestują przeciwko nowemu podatkowi od emerytur, studenci okupują uczelnie. Na myślenie o Polsce nie ma czasu, gdyż tymczasem sprawy międzynarodowe nie zatrzymały się wcale. Włosi, Hiszpania, migranci…

„Wolna konkurencja czy wolnoamerykanka”, artykuł Piotra Witta, stałego felietonisty „Kuriera WNET”, obserwującego i komentującego bieżące wydarzenia z Paryża, można przeczytać w całości w lipcowym „Kurierze WNET” nr 49/2018, s. 3 – „Wolna Europa”, wnet.webbook.pl.

Piotr Witt komentuje rzeczywistość w każdą środę w Poranku WNET na falach na WNET.fm.

 


„Kurier WNET”, „Śląski Kurier WNET” i „Wielkopolski Kurier WNET” są dostępne w jednym wydaniu w całej Polsce w kioskach sieci RUCH, Kolporter i Garmond Press oraz w Empikach, a także co sobota na Jarmarkach WNET w Warszawie przy ul. Emilii Plater 29 (na tyłach hotelu Marriott), w godzinach 9–15.

Wersja elektroniczna „Kuriera WNET” jest do nabycia pod adresem wnet.webbook.pl. W cenie 4,5 zł otrzymujemy ogólnopolskie wydanie „Kuriera WNET” wraz z wydaniami regionalnymi, czyli 40 stron dobrego czytania dużego (pod każdym względem) formatu. Tyle samo stron w prenumeracie na www.kurierwnet.pl.

Felieton Piotra Witta „Wolna konkurencja czy wolnoamerykanka”, na s. 3 „Wolna Europa” lipcowego „Kuriera WNET” nr 49/2018, wnet.webbook.pl

Zawiedzione nadzieje Ukrainy po spotkaniu Donalda Trumpa z Władimirem Putinem na szczycie w Helsinkach

Na Ukrainie oczekiwano, że na szczycie w Helsinkach wyraźnie zabrzmią sprawy związane z rosyjską agresją, że Trump upomni się o Krym, Donbas czy malezyjski samolot. Ale tak się nie stało…

Niektórzy mieli nawet nadzieję, że zostanie poruszona sprawa bezprawnie przetrzymywanych ukraińskich więźniów, w tym reżysera Ołeha Sencowa.

Ukraiński dyplomata i politolog Bohdan Jaremenko na antenie Espreso TV stwierdził, że być może to brak doświadczenia, a może wiedzy, lub inne nieznane przyczyny spowodowały, że Trump na konferencji prasowej po zakończeniu szczytu wystąpił jako „numer dwa” i faktycznie oddał inicjatywę Putinowi i stronie rosyjskiej. Ekspert zwraca uwagę, że co prawda trzy aspekty spraw ukraińskich były ogłoszone na konferencji prasowej przywódców USA i FR, ale wszystkie trzy przedstawił Putin.

Pierwszą z nich była sprawa Krymu. Przy czym to Putin zaznaczył, że istnieje różnicą w tej sprawie pomiędzy nim a Trumpem, który uznaję aneksję Krymu za bezprawną. Putin stwierdził: „Uważamy, że my przeprowadziliśmy referendum w pełnie zgodni z prawem międzynarodowym.” Ukraińscy komentatorzy przy okazji zwracają uwagę, że Putin, być może nie świadomie, tym samym przyznał się, że to właśnie Rosja przeprowadziła referendum na Krymie.

Drugą kwestia ukraińską był konflikt na wschodzie Ukrainy, ale tu znów Putin stwierdził, że trzeba domagać się wykonania ustaleń mińskich, ale tylko od Kijowa.

Trzecią była kwestia Nord Stream, przy czym tu jak zauważa ukraiński ekspert, można było faktycznie odczuć, ze ta sprawa była omawiana w sposób, który brał pod uwagę ukraiński interes – czyli kwestię zabezpieczenia tranzytu gazu przez Ukrainę. Dopiero kilka dni po szczycie wynikła kwestia referendum w sprawie Donbasu.

Według agencji Bloomberg na szczycie Trump – Putin w Helsinkach prezydent Federacji Rosyjskiej zaproponował, by na Donbasie zostało przeprowadzone referendum i dał czas Trumpowi na przemyślenie tej propozycji. Oficjalnie Kreml nie potwierdził, przedstawienia takiej propozycji, chociaż rzecznik prasowy Kremla Dmitrij Pieskow stwierdził, że były omawiane nowe idee co do rozwiązania konfliktu na wschodzie Ukrainy.

W oczywisty sposób takie ogłaszanie rezultatów szczytu wywołało obawy Ukrainy, więc ukraińskie MSZ zwróciło się w sprawie ich wyjaśnienia do strony amerykańskiej. Biały Dom oficjalnie nie odnosi się do sprawy referendum, a cytowane źródła w amerykańskiej dyplomacji przypominają, że taki środek jak referendum nie był ustalony w ramach tzw. porozumień mińskich.

Według politologa Jewhena Mahdy sprawa referendum może być elementem wojny informacyjnej. Właściwie nie ma bowiem żadnych pewnych wskazań co do omawiania tego tematu, a mimo to stał się on jednym z głównych elementów komentarzy po szczycie.

Jaremenko zwraca natomiast uwagę, że nie wiadomo jakie miałyby być pytania w tym hipotetycznym referendum i czy dotyczyłoby ono odłączenia się od Ukrainy, uzyskania autonomii, czy też przyłączenia do Rosji, a może uzyskania niepodległości. Nie wiadomo też czy miałoby dotyczyć tylko okupowanych terenów, czy całych obwodów ługańskiego i donieckiego.

Ukraińska redakcja BBC opublikowała materiał, w którym zadaje też inne kluczowe pytania – kto miałby głosować w referendum – czy wszyscy, którzy tam mieszkali, czy ci, którzy tam zostali. Na kontrolowanych przez Ukrainę terenach mieszka 4,4 mln ludzi, na terenach tzw ludowych republik 3 mln. 1,5 mln ludzi opuściło swoje domy, ale nie wszyscy opuścili tereny obwodów, 430 tys. osób wyjechało do Rosji.

Na Ukrainie nie istnieje też podstawa prawna do przeprowadzanie takiego referendum – wymagałoby to działania ze strony ukraińskiego parlamentu. Warto też zauważyć, że według badań grupy Rejting większość Ukraińców (61 procent respondentów) jest przeciwko nadaniom części Donbasu specjalnego statusu. Taki wariant wspiera 21 procent respondentów.

Trump zachowuje się jak maniak i łatwo ulega rosyjskim prowokacjom – uważa Irena Lasota

Asad nie użyłby broni chemicznej bez zgody Rosji. A Rosjanie mają rozpracowaną psychologię Trumpa i potrafią go prowokować

O perspektywie większego zaangażowania USA w konflikt syryjski i o celach rosyjskiej polityki mówiła w Poranku WNET Irena Lasota. Komentatorka podkreśliła kryzys przywództwa w USA i brak koordynacji amerykańskiej polityki

Przykro mi mówić to o własnym prezydencie, ale to coraz bardziej wygląda to na porozumiewanie się niewiadomo z kim przez jakiegoś maniaka.  W trakcie kampanii wyborczej Donald Trump wyśmiewał się z Baracka Obamy za to, że ten z góry zapowiadał kogo będzie bombardował. Dziś media przypominają te cytaty.

Sytuacja jest bardzo niepewna, bo nie wiadomo jaka jest postawa wobec Syrii zarówno USA jak i całego NATO wobec tego co się dzieje w Syrii. Nie chodzi tylko o wydarzenia sprzed miesiąca. Np. używanie broni chemicznej jest dosyć często stosowane przez prezydenta Asada. Większe sankcje byłyby przeciwko niemu już dawno wprowadzone, gdyby nie to, że ma dwóch wielkich sprzymierzeńców, Rosję i Iran.

Jeżeli Rosja zechce to będzie konflikt. Rosja ma doskonale zbadaną psychologię prezydenta Trumpa. Rosja, która ma świetnie zorganizowaną politykę i ma przywódcę, który wie co robi,  ma przeciwko sobie kraj, w którym nie ma w tej chwili zatwierdzonego ministra spraw zagranicznych i w którym dziesięć dni temu była mowa, że wraz z generałem MacMasterem (byłym doradcą do spraw bezpieczeństwa) mogą odejść inni generałowie, m.in. szef Pentagonu James Mattis. Wystarczy, że Rosja wykona jakiś ruch, który prezydent Trump uzna za prowokację…

Asad w życiu nie użyłby broni chemicznej bez zezwolenia Rosji.

 

Irena Lasota mówiła też o przesłuchaniu przez amerykański kongres szefa Facebooka Marca Zuckerberga w związku z kontrowersjami wokół działalności firmy Cambridge Analytica. W tle jest pytanie o to czy i jak za pomocą mediów społecznościowych można wpływać na politykę. Publicystka zwróciła uwagę, że w USA z tego typu narzędzi korzystali zarówno Republiknie jak i Demokraci.

ax

 

 

 

 

 

 

 

Co może wyniknąć z obniżki podatków wprowadzanej przez Donalda Trumpa? / dr Paweł Zyzak w Poranku WNET [VIDEO]

Czy „wielka reforma podatkowa” w USA rzeczywiście okaże się wielka? Czym jest słynny „pas biblijny” w USA? O tym, a także o rosyjskim wątku w wyborach w USA, w rozmowie w Poranku WNET.

Uznanie Jerozolimy jako stolicy Izraela jest odpowiedzią na życzenie lobby żydowskiego/ Paweł Zyzak w Radiu WNET [VIDEO]

Co to za lobby w USA i kto je reprezentuje? Tego dowiedzą się Państwo z rozmowy z gościem Poranka WNET. A w niej także ocena wczorajszego exposé premiera Mateusza Morawieckiego.


 

USA stawiają na program współpracy gospodarczej i politycznej w regionie Indo-Pacyfiku / Hanna Shen z Tajwanu

Najważniejszym momentem podróży Donalda Trumpa po Azji była wizyta na szczycie APEC i przemówienie, które tam wygłosił. Skrytykował w nim Chiny i promowaną przez nie wersję globalizmu.

Szczyt APEC (Wspólnoty Gospodarczej Azji i Pacyfiku) się zakończył. Obecnie Donald Trump przebywa na Filipinach, gdzie odbywa się spotkanie państw ASEAN (Stowarzyszenia Narodów Azji Południowo-Wschodniej). Podróż prezydenta USA została przedłużona o jeden dzień, między innymi po to, by mógł spotkać się z prezydentem Filipin Rodrigo Duterte.

Stosunku USA z Filipinami nieco się popsuły w ostatnich latach. Celem rozmów Donalda Trumpa z Rodrigo Duterte jest ich poprawienie. Prezydent Filipin na briefingu prasowym powiedział: „Jesteśmy waszym sojusznikiem, jesteśmy waszym ważnym sojusznikiem”. To jest oświadczenie, na które Trump czekał po dość oziębłych relacjach w czasach Obamy, kiedy Filipiny położyły większy nacisk na stosunki z Chinami i z Rosją. Za taki stan rzeczy odpowiadał zarówno Barack Obama, jak i Rodrigo Duterte. Poprzedni prezydent USA skrytykował walkę, którą prezydent Filipin prowadzi z handlem narkotykami, która to walka jest bardzo brutalna (zginęło od 3 do 9 tysięcy osób). Rodrigo Duterte jest bardzo emocjonalny i w reakcji na to zaczął rozmawiać z Chinami, z którymi Filipiny nie miały wcześniej dobrych relacji, są bowiem z nimi w sporze o terytoria na Morzu Południowochińskim.[related id=44407]

Wcześniej, już w Wietnamie, Trump zasygnalizował, że może być mediatorem w tym sporze między Filipinami a Chinami. Jego uczestnikiem jest także Wietnam. Dzisiaj Filipiny odpowiedziały, że to jest dobra oferta. Są więc oznaki, że relacje filipińsko-amerykańskie mogą wrócić do normy.

Najważniejszym momentem była wizyta Donalda Trumpa na szczycie APEC i przemowa, którą tam wygłosił. Przedstawił w niej program współpracy gospodarczej i politycznej, jaki USA oferują regionowi Indo-Pacyfiku. Określenie, które często padało, to właśnie współpraca w ramach Indo-Pacyfiku, a nie – jak mówiła poprzednia administracja prezydencka – Azji i Pacyfiku. Centrum współpracy w tym regionie stają się więc Indie.

Jak ta współpraca miałaby wyglądać, Donald Trump powiedział właśnie we wspomnianym przemówieniu. Koniec ma być z takimi praktykami, jak niesprawiedliwy handel, kradzież własności prywatnej, zmuszanie zagranicznych firm do oddawania technologii państwu, jak przymus tworzenia joint-ventures w zamian za dostęp do rynku. To było skierowane do Chińczyków, chociaż nie zostało to wprost powiedziane.

Antychińskich elementów przemówienie prezydenta USA miało jeszcze kilka. Donald Trump powiedział, że do współpracy zaprasza każdy kraj, który przestrzega trzech zasad: rządów prawa, praw jednostki oraz wolności przelotów i żeglugi. Są to elementy dość obce polityce Pekinu.[related id=44771 side = left]

Donald Trump stawia przy tym na umowy dwustronne, a nie na wielostronne pakty. Przeciwstawić temu można to, co na szczycie APEC powiedział prezydent chiński Xi Jingping. Jego przemówienie to była pochwała globalizmu, który nazwał nieodwracalnym trendem historycznym. Bronił wielostronnych stosunków handlowych i nowych sił napędowych, w postaci np. Nowego Jedwabnego Szlaku, dla wspólnego rozwoju.

Chinom naprzeciw wyszedł Władimir Putin, który poparł zgłoszony przez nie postulat utworzenia strefy wolnego handlu w regionie Azji-Pacyfiku. Rosyjski prezydent powiedział, że jest za powiązaniem jego kraju z tym regionem za pomocą Nowego Jedwabnego Szlaku, wraz rosyjską inicjatywą – Euroazjatycką Unią Gospodarczą. Mają one stworzyć wielkie euroazjatyckie partnerstwo.

Tajwan stawia na współpracę w rejonie Indii i Pacyfiku, a nie na Jedwabny Szlak. Wielu tajwańskich biznesmenów poniosło straty na tzw. wymuszonych joint-ventures, a nawet wylądowało w więzieniu w ramach kampanii walki z korupcją. Ci, którzy prowadzą realne interesy z Chińczykami, wiedzą, że Nowy Jedwabny Szlak nie jest oparty na polityce, której przyświecają takiej zasady jak wolność czy otwartość. Tajwańczycy mają więc do tego zupełnie inne podejście niż elity polskie.

Hanna Shen z Tajwanu

 

Agent ujawni szczegóły afery uranowej w USA / Prof. Paweł Kalczyński z Kalifornii o tym, czym żyje dziś Ameryka

W Poranku WNET na 87,8 UKF o tym, jak sprawdzano Trumpa, posądzanego o powiązania z Rosją, i trafiono na powiązania Clintonów ze sprawą sprzedaży Rosjanom 20 proc. zasobów amerykańskiego uranu.

Amerykanie zapomnieli o świecie po aferze, jaka wybuchła w fabryce snów na początku tego miesiąca. Seksafera rozpoczęta oskarżeniami pod adresem Harveya Weinsteina zatacza coraz szersze kręgi i obnaża Hollywood. Gwałty na nieletnich, molestowanie seksualne i szantaże elektryzowały opinię publiczną w ostatnim czasie.

– Dzisiaj amerykańskie media zajmują się tematem współpracy administracji byłego prezydenta Baracka Obamy z Rosją i sprzedaży 20 procent zasobów uranu firmie kontrolowanej przez rosyjski rząd – powiedział profesor Kalczyński.

[related id=43005 side=left]Przypomnijmy, że w 2010 roku podpisano kontrakt na sumę 1 mld dolarów między rosyjską firmą Techsnabexport i amerykańską grupą Fuelco. Dotyczył on usług wzbogacania uranu na potrzeby cywilnych amerykańskich elektrowni jądrowych. Hillary Clinton pełniła w tym czasie funkcję sekretarza stanu. Lobbowaniem na rzecz Rosjan zajmowała się wynajęta przez Rosjan firma, która przekazywała corocznie setki tysięcy dolarów organizacji charytatywnej byłego prezydenta Billa Clintona i w legalny sposób pomogła rosyjskiej spółce nuklearnej uzyskać od administracji federalnej decyzje skutkujące wielomiliardowymi zamówieniami od amerykańskiego sektora energetyki jądrowej.

Dzisiaj Departament Sprawiedliwości wydał zgodę, aby agent, który zajmował się zbieraniem tych informacji, mógł je ujawnić.

– Wszystko zaczęło się od 2009 roku, kiedy bliski współpracownik Clintonów sprzedał udziały kanadyjskiej firmy górniczej Uranium One, dysponującej znaczną częścią złóż uranu w USA – powiedział prof. Kalczyński. Wtedy to było 10 procent zasobów amerykańskich, dziś mówi się już o 20 procentach. Rok później Rosjanie wykupili pakiet kontrolny w tej firmie.

– Najdziwniejsze w tej sprawie jest to, że wszystkie transakcje tego typu w USA są ściśle kontrolowane przez komitet, który składa się z wielu przedstawicieli rządu (…). Jakimś cudem ta transakcja została zaaprobowana i to w rekordowo szybkim czasie. Wiele wskazuje tu na powiązania z rodziną Clintonów, ale nie byłbym skłonny na tym etapie przesądzać tej sprawy – powiedział profesor Kalczyński, który zwraca uwagę na ilość i szybkość spływających w tej sprawie informacji.

Afera z uranem tylko pośrednio dotyczy Donalda Trumpa, bowiem wynikła ona niejako przy okazji badań komitetu sprawdzającego powiązania aktualnie urzędującego prezydenta USA z Rosją, o których mówiło się wiele podczas kampanii wyborczej i tuż po wygranych wyborach.

– Sprawa ta obróciła się przeciwko Demokratom i Clintonom w niewiarygodny sposób i to w ciągu ostatnich kilku dni – ocenił profesor Kalczyński.

Przypomniał, że w trakcie kampanii wyborczej ktoś zapłacił za fałszywy życiorys Donalda Trumpa, który zawierał dość niesmaczne szczegóły, jak się okazało – nieprawdziwe. Istniały wówczas podejrzenia, że posunęli się do tego przeciwnicy Trumpa wewnątrz Republikanów. Teraz okazało się, że zostało to zamówione przez Demokratów. Sprawa ta jednak nie zajmuje mediów i została przysłonięta aferą dotyczącą współpracy administracji Obamy z Rosjanami.

[related id=43339]Paweł Kalczyński uważa, że aktualnie Trump stara się spełnić swoje obietnice wyborcze i mimo iż sprawa Obamacare upadła, to prezydent przez rozporządzenia usiłuje podważyć jej istotę. Także przygotowywana ustawa o podatkach niebawem będzie miała swój pozytywny finał w Kongresie. Ostatnio ruszyła również sprawa muru na granicy z Meksykiem.

Dzisiaj zgodnie z zapowiedziami zostaną również odtajnione akta sprawy zabójstwa prezydenta  Johna F. Kennedy’ego.

MoRo

Rozmowa z profesorem Pawłem Kalczyńskim w części pierwszej Poranka WNET.

 

Donald Trump wchodzi z butami w życie rodzin poległych żołnierzy amerykańskich

Co słychać u Donalda Trumpa? Ostatni tydzień kręcił się nie wokół wyborów w Japonii czy zjazdu partii w Chinach, ale tego, co prezydent powiedział wdowie po zabitym żołnierzu w Nigerze.

Pewien dziennikarz spytał Donalda Trumpa, czy zadzwonił do rodzin czterech żołnierzy, którzy zginęli w Nigerze. W tym kraju jest niewielu amerykańskich żołnierzy, zajmują się szkoleniem miejscowych sił. Prezydent odparł na to, że nie, bo też poprzedni prezydenci, w tym Barrack Obama, nie dzwonili do rodzin w takich sytuacjach. Zostało to w ciągu kilku godzin zweryfikowane. Okazało się, że poprzedni prezydenci starali się rozmawiać z bliskimi poległych i przekazywać im wyrazy współczucia. Na to z kolei Donald Trump zareagował, mówiąc, że jak w Afganistanie zginął syn generała Kelly’ego, to Barrack Obama do genreała nie zadzwonił.

[related id=42919 side=left]Prezydent jednak zdecydował się zatelefonować do rodzin zmarłych. Wdowa po jednym z nich odebrała telefon w samochodzie, jadąc na cmentarz. Świadkiem rozmowy była kongresmenka z Partii Demokratycznej, która zaraz ogłosiła, że Donald Trump był bardzo nieprzyjemny – powiedział wdowie m.in., że jej mąż wiedział, na co się pisze, idąc do armii.

Po tym napadnięto w mediach na Donalda Trumpa, wytykając mu, że sam nigdy w wojsku nie był, że unikał, jak mógł, poboru w czasach, gdy jeszcze był on obowiązkowy. W jego obronie wystąpił na konferencji prasowej wspomniany generał Kelly, który jednak przy tym miał bardzo smutną minę. Pozostawiło to bardzo złe wrażenie.

Od 1945 roku wojska amerykańskie zawsze gdzieś są zaangażowane. Temat weteranów i rodzin poległych jest w USA zawsze tematem tabu. Donald Trump wszedł w niego z butami.

Wcześniej zaatakował senatora Johna McCaina, zarzucając mu, że co z niego był za oficer, skoro dał się złapać Wietnamczykom. Tymczasem McCain został zestrzelony, dostał się do niewoli, gdzie przebywał kilka lat, i pomimo tortur nie dał się złamać. Sam McCain, który obecnie walczy z rakiem mózgu, wypowiedział się na ten temat na konferencji prasowej, wyśmiewając nieco prezydenta. [related id=42110]

Prezydent Trump ogłosił, że zostaną ujawnione ostatnie tajne dokumenty dotyczące zabójstwa prezydenta Johna F. Kennedy’ego. Nie jest to jednak jego zasługa. Ujawnienie nastąpi zgodnie z prawem, a Donald Trump po prostu nie wyraził wobec tego sprzeciwu. Podobnie pozornym sukcesem jest zapowiedź tego, że Kongres uchwali budżet. Jeśli do tego dojdzie, to nie będzie to taki budżet, jaki obiecywał Donald Trump i republikanie, gdyż doprowadzi on do zwiększenia zadłużenia USA.

Jeśli chodzi o dzisiejsze doniesienie tygodnika „wSieci”, że w listopadzie Beata Szydło zostanie zastąpiona na stanowisku premiera przez Jarosława Kaczyńskiego, to zdaniem Ireny Lasoty tego rodzaju informacja nie powinna przechodzić przez tygodniki, ale być oficjalnie ogłaszana przez rządzących.

JS

Cała rozmowa Krzysztofa Skowrońskiego z Ireną Lasotą w części pierwszej dzisiejszego Poranka WNET.