Henryk Kowalczyk: Unia Europejska już teraz ma środki własne takie jak cło i odpis z VAT

Przewodniczący Komisji Finansów Publicznych o głosowaniu nad Krajowym Planem Odbudowy, rozsądnej postawie posłów Lewicy i histerycznej polityków Platformy oraz o tym, czy będziemy spłacać cudze długi.

Henryk Kowalczyk oczekuje wsparcia ze strony Lewicy ws. Krajowego Planu Odbudowy po zmianach, jakie zostały wprowadzone na ich wniosek. Ocenia, iż Platforma Obywatelska „zakiwała się” próbując zaszkodzić PiS-owi.

Ja się dziwię w ogóle skąd taka dyskusja wywołana przez histeryczne wypowiedzi posłów Platformy, którzy myślą, że jak uwalą plan to zaszkodzą PiS-owi, rząd się rozleci i oni dojdą do władzy. No myślenie absolutnie fałszywe.

Przewodniczący Komisji Finansów Publicznych nie obawia się, że zaciągnięty przez Unię Europejską dług zagraża polskiemu budżetowi. Zauważa, że

Identyczne zapisy były w poprzednich perspektywach finansowych.

Przypomina, że zgodnie z traktatami są już środki własne Unii Europejskiej takie jak cło i odpis podatku VAT. Odnosi się także do kwestii długu. Stwierdza, że choć pożyczka jest wspólnotowa, to każdy kraj jest zobowiązany do spłacania swojej puli. Sądzi, iż w przypadku trudności ze spłatą długu zostaną wydłużone terminy spłaty, tak, że

Żaden kraj za nikogo długu spłacał nie będzie.

Gość Poranka Wnet odnosi się także do środków przeznaczonych na rolnictwo. Stwierdza, że w Krajowym Planie Odbudowy nie ma środków wprost dedykowanych na ten cel. Rolnictwo zyska jednak w sposób pośredni na rozwoju gospodarczym.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.P.

 

Ryszard Czarnecki, europoseł PiS: Czy Wielka Brytania próbuje „uciec” od Brexitu tylnymi drzwiami? 

Może się okazać, że w majowych wyborach do Parlamentu Europejskiego wezmą udział brytyjscy politycy. To jeden ze skutków ostatnich głosowań w Londynie – komentuje w Poranku WNET Ryszard Czarnecki.

– To nie było żadną niespodzianką, eksperci przewidywali taką różnicę głosów – zaznacza europoseł komentując ostatnie głosowania nad porozumieniem z UE ws. Brexitu oraz votum zaufania dla rządu Theresy May, brytyjskiej premier. W pierwszym głosowaniu za porozumieniem z UE głosowało 202 parlamentarzystów, przeciwko było 432.

Przy tym część polityków europarlamentu mocno krytykuje Wielką Brytanie, a to tworzy jeszcze gorszą atmosferę między Albionem a Unią Europejską.

Jednak nieprzyjęcie tego projektu nie oznacza, że Brexitu nie będzie. Theresa May będzie musiała teraz przedstawić plany dotyczące następnych kroków w ciągu trzech dni obrad Izby Gmin, czyli najpóźniej w poniedziałek. Zdaniem Ryszarda Czarneckiego najbardziej prawdopodobnym scenariuszem będzie dojście do jakiegoś porozumienia pomiędzy Unią a Wielką Brytanią.  Obecnie traktat o wyjściu Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej ma być renegocjowany i może on odsunąć Brexit na długo w czasie.

Niektórzy komentatorzy twierdzą, że jest to próba ucieczki od Brexitu tylnymi drzwiami.  Według tego scenariusza może się okazać, że w majowych wyborach do Parlamentu Europejskiego wezmą udział brytyjscy politycy. Taki scenariusz zresztą spowoduje lawino wiele skutków i konieczność zmian wcześniejszych decyzji.

Według gościa Poranka WNET, Theresa May nie rządzi już Wielką Brytanią – robi to za nią teraz chaos. Eurodeputowany zauważa jednak, że cała dużą winę za obecną sytuację ponosi również Unia Eurpoejska, która „ćwiczyła i upokarzała Wielką Brytanię na różne sposoby, ponieważ chciała w ten sposób pokazać innym krajom, że nie opłaca wychodzić się z Unii Europejskiej a uczestnictwo w niej niesie ze sobą również pewne konsekwencje”.

Wysłuchaj naszej rozmowy już teraz!

JN

Theresa May zachowa urząd. Po dwóch dramatycznych głosowaniach Brexit może przesunąć się o kolejny rok. Choć nie musi

Ostatnie dwa wieczory były najbardziej pełnymi emocji w brytyjskiej polityce od czasów II wojny światowej. Izba Gmin odrzuciła porozumienie rządu z UE, ale nie chce zmiany gabinetu Theresy May.

– Ta izba wyraziła swoje zaufanie dla tego rządu. Jestem gotowa, aby pracować z każdym członkiem tej izby, aby zadbać o to, że zachowa ona także zaufanie Brytyjczyków – oświadczyła Theresa May, brytyjska premier po głosowaniu ws. votum nieufności dla rządu po sromotnie przegranym głosowaniu 24 godziny wcześniej w sprawie wynegocjowanego z Unią Europejską porozumienia dotyczącego wystąpienia Wielkiej Brytanii z UE. Kilkadziesiąt minut później rozpoczęła rozmowy z przedstawicielami wszystkich sił politycznych w Izbie Gmin w sprawie przyjęcia proponowanych przez Unię zasad rozstania z Wielką Brytanią.

Nie jest to wygrana, którą May będzie się mogła chwalić europejskim politykom – o jej być albo nie być na stanowisku brytyjskiej premier zdecydowało ledwie 19 głosów (za rządem opowiedziało się 325 posłów, przeciwko – 306). Jej projekt porozumienia dotyczący Brexitu poległ w pierwszym głosowaniu w proporcjach 202 głosy za przy 432 głosach przeciw – co oznaczało, że nie poparli jej również członkowie jej własnej partii.

– Rząd zawdzięcza dalsze działania Irlandczykom z Północy – powiedział zaraz po głosowaniu Nigel Dodds, lider północnoirlandzkiej DUP (Demokratycznej Partia Unionistów). – O wynikach zdecydowało 10 głosów naszej partii. Gdybyśmy zagłosowali z opozycją, premier May zabrakłoby jednego głosu!

Jednak dobę wcześniej Dodds robił wszystko, aby przekonać innych członków Izby Gmin o odrzuceniu projektu Brexitu.

Poparcie dla rządu oznacza dla Brytyjczyków o jeden kryzys mniej. Nie będzie wcześniejszych wyborów, zaś najbardziej prawdopodobny Brexit bez porozumienia odbędzie się przy stabilnej sytuacji w gabinecie przy Downing Street.

Czasu do rozstania z Unią zostało niewiele – formalnie rzecz biorąc Wielka Brytania przestaje być członkiem wspólnoty 29 marca. Tego dnia wrócą granice pomiędzy krajami UE i Londynem, a przede wszystkim wrócą cła, co jest dla Albionu największym problemem.

To dlatego liderzy brytyjskich partii opozycyjnych, czyli Partii Pracy, Szkockiej Partii Narodowej i Liberalnych Demokratów kilkadziesiąt minut po głosowaniu nad votum zaufania dla rządu zgodzili się rozpocząć rozmowy z ministrami Theresy May. W sumie spotkania w brytyjskim parlamencie będą się odbywać do poniedziałku. Wówczas premier przedstawi posłom plan dalszego działania w sprawie Brexitu.

Najpewniejsze wydaje się jednak, że – powołując się na art. 50 Traktatu o uniach europejskich – May wystąpi o możliwość wydłużenia procedury wyjścia z UE. Z pewnością będzie namawiana przez część polityków do zorganizowania Brytyjczykom drugiego referendum w sprawie Brexitu.

W razie braku większości dla umowy proponowanej przez May lub jakiegokolwiek alternatywnego rozwiązania Wielka Brytania automatycznie opuści UE o północy z 29 na 30 marca bez umowy na mocy procedury wyjścia.

Jeszcze wieczorem nieoficjalne źródła z Brukseli poinformowały, że Unia Europejska bada możliwość opóźnienia wyjścia Wielkiej Brytanii ze Wspólnoty do 2020 roku, aby dać rządowi w Londynie więcej czasu na wypracowanie porozumienia politycznego w sprawie jego warunków. Z pewnością koło ratunkowe chcą rzucić Theresie May rządy w Berlinie i Paryżu.

Pogłębia się kryzys administracyjny w USA. Senator Charles Grassley: Kongres nie zwiększy uprawnień Trumpa w handlu

Donald Trump, prezydent USA nie może liczyć na to, że Kongres rozszerzy jego kompetencje w sprawie polityki handlowej. Komunikat Grassley’a pojawia się w środku negocjacji handlowych z Chinami

Biały Dom przygotowuje projekt ustawy, przyznającej prezydentowi szerokie uprawnienia, obejmujące nakładanie nowych ceł w celu przełamania pozataryfowych barier handlowych, stosowanych przez inne kraje. Miał to być element strategii negocjacji handlowych prowadzonych z Chinami, które na kwartał zawiesiły z USA wojnę handlową, w której główną bronią było podnoszenie ceł po obu stronach.

Na specjalnie zwołanej konferencji prasowej szef senackiej komisji finansów, republikański senator Charles Grassley zapowiedział, że Kongres USA nie rozszerzy kompetencji Donalda Trumpa w sprawach dotyczących polityki handlowej (w tym także ceł).

– Nie przyznamy mu większych kompetencji. I tak już daliśmy mu ich za dużo – powiedział Grassley.

W zeszłym roku Trump próbował zwiększyć swoje uprawnienia w dziedzinie handlu za pomocą projektu ustawy, która pozwalałaby na nakładanie „ceł odwetowych” oraz odejście od najważniejszych zasad polityki celnej i handlowej, uzgodnionych w ramach Światowej Organizacji Handlu.

Handel od początku kadencji Trumpa jest jedną z dominant polityki zewnętrznej obecnej administracji. Trump chce renegocjować porozumienia handlowe łączące USA z Chinami, Kanadą, Meksykiem, Unią Europejską i Japonią.

Donald Trump i Xi Jinping zawieszają wojnę handlową między USA i Chinami na trzy miesiące

Prezydenci USA i Chin spotkali się podczas szczytu G20 w Buenos Aires, gdzie negocjowali zawieszenie sporu handlowego. Przywódcy ustalili m.in. wstrzymanie nakładania na siebie ceł przez 90 dni.

To było jedno z najważniejszych spotkań na szczycie w Buenos Aires, ponieważ wojna handlowa pomiędzy Chinami a USA ma fundamentalny wpływ na większość światowych rynków finansowych na świecie.

Portal tvp.info podaje, za chińskimi i amerykańskimi agencjami prasowymi, że spotkanie przywódców Chin i USA trwało dwie i pół godziny oraz przyniosło kompromis w sprawie konfliktu handlowego.

Agencja prasowa Reuters zauważa, że państwowa telewizja chińska poinformowała w swym serwisie, że po rozmowach Xi Jinpinga  i Donalda Trumpa, zapowiedziano,  że po pierwszym stycznia nie zostaną nałożone dodatkowe taryfy celne:

„Dodatkowe taryfy nie zostaną nałożone po 1 stycznia, a negocjacje między obiema stronami będą kontynuowane” –  informuje Reuters.

Zawieszenie broni w handlowym sporze między USA i Chinami jest dobrą prognozą dla rynków światowych na najbliższe miesiące, nie oznacza to jednak, że obie gospodarki nie wrócą do retoryki wojennej.

JN.