Andrzej Halicki: Mam nadzieję, że Grzegorz Schetyna wystartuje w wyborach przewodniczącego PO

Andrzej Halicki mówi o wewnętrznej sytuacji w Platformie Obywatelskiej i współpracy opozycji parlamentarnej. Ocenia również prezydenturę Andrzeja Dudy.

Andrzej Halicki wyraża zadowolenie z faktu, iż w dwóch izbach parlamentu w nowej kadencji zaistnieją dwie różne większości. Mówi o rozpoczętym dziś procesie bezpośrednich przzygotowań do wyborów przewodniczącego PO.

Jestem pewien, że przewodniczącym będzie Grzegorz Schetyna.

deklaruje Andrzej Halicki, podkreślając, że Schetyna ostatecznej decyzji o stracie jeszcze nie podjął.

Odnosząc się do wyniku wyborów, Halicki przyznaje:

Miałem nadzieję na lepszy wynik.

Europoseł wskazuje, że przejęcie większości w Senacie jest pierwszym krokiem do zatrzymania „rujnującej samowoli ” Prawa i Sprawiedliwości, następnym będzie uzyskanie „długopisu prezydenckiego”. Andrzej Halicki stwierdza, że najlepszą kandydatką byłaby Malgorzata Kidawa-Błońska. Jako alternatywne, wskazuje kandydatury Radosława Sikorskiego, Rafała Trzaskowskiego.

Tomasz Grodzki jako kandydat na marszałka Senatu jest wyrazem współpracy opozycji.

Halicki mówi, że chciałby, żeby w Platformie miał miejsce spór o idee, o przyszłość Polski. Deklaruje, że  Platforma chce „odzyskać 100 mld euro dla Polski. Halicki apeluje, by nie przekreślać szansy opozycyjnego kandydata na pokonanie prezydenta Andrzeja Dudy.

Halicki surowo krytykuje prezydencką kadencje Andrzeja Dudy za brak realizacji obietnic wyborczych i współpracy z opozycją oraz za ślepe, zdaniem europosła, posłuszeństwa prezydenta wobec partii macierzystej.

Prezydent nie może być tylko notariuszem.

Andrzej Halicki liczy, że okres kampanii przed wyborami przewodniczącego stanie się czasem sporu o idee, jakimi ma się kierować się Platforma. Eurodeputowany krytykuje tendencję niektórych polityków PO, by przesunąć Platformę mocno na lewo.

Były minister administracji i cyfryzacji życzliwi odnosi się do deklaracji Szymona Hołowni o stracie w wyborach prezydenckich. Mówi również o „konstruktywnej współpracy z Polskim Stronnictwem Ludowym.

 

A.W.K

 

 

 

 

Za sprawą interpretacji prawa przez byłego ministra sprawiedliwości z PO „życie przerosło kabaret”, jak za komuny

Według Borysa Budki każdy funkcjonariusz państwowy czy samorządowy jest przestępcą, ponieważ pobiera korzyść majątkową w postaci pensji, w związku z pełnioną funkcją publiczną (art. 228 § 1).

Zbigniew Kopczyński

Były minister sprawiedliwości, dziś nieustraszony bojownik o uczciwość życia politycznego i tropiciel pisozbrodni, wyszedł z prostego i oczywistego dla młodych, wykształconych Europejczyków założenia, że demokracja i praworządność jest wtedy, gdy rządzi Platforma Obywatelska. Gdy ktoś jej tę władzę odbierze, to depcze demokrację, łamie konstytucję i obraża Najjaśniejszą Unię Europejską. Po prostu kryminał. I wzorem swych wielkich poprzedników, znalazł na tych złych ludzi odpowiednie paragrafy, o czym niezwłocznie zawiadomił prokuraturę oraz opinię publiczną. (…)

Art. 228 § 1: Kto w związku z pełnieniem funkcji publicznej przyjmuje korzyść majątkową lub osobistą, podlega karze pozbawienia wolności od 6 miesięcy do lat 8. I tutaj Borys Budka wyjaśnił, że radny Kałuża otrzymał „korzyść majątkową w postaci wynagrodzenia wicemarszałka i osobistą w postaci funkcji, którą obecnie sprawuje”.

Konkretniej brzmi art. 250a § 1: Kto, będąc uprawniony do głosowania, przyjmuje korzyść majątkową albo osobistą, albo takiej korzyści żąda za głosowanie w określony sposób, podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5. Byłby to strzał w dziesiątkę, gdyby nie umieszczenie tego artykułu w rozdziale XXXI „Przestępstwa przeciwko wyborom i referendom”. Dotyczy to więc głosowań powszechnych, a nie w ramach ciał przedstawicielskich, gdzie zawieranie koalicji i związany z tym podział stanowisk, czyli korzyści majątkowych według Borysa Budki, stanowi zwykły sposób funkcjonowania. W ten sposób działają systemy parlamentarno-gabinetowe i nikomu przy zdrowych zmysłach nie wpadnie do głowy, by to penalizować. A to wszystko pisze i mówi człowiek, który był ministrem sprawiedliwości. (…)

Były minister sprawiedliwości najwyraźniej zapomina, że pensja wicemarszałka nie jest żadnym beneficjum, ale wynagrodzeniem za pracę i związaną z nią odpowiedzialność.

Według zupełnie odlotowej interpretacji prawa autorstwa Borysa Budki każdy funkcjonariusz państwowy czy samorządowy jest przestępcą, ponieważ pobiera korzyść majątkową w postaci pensji, w związku z pełnioną funkcją publiczną (art. 228 § 1). Dotyczy to również autora tej księżycowej interpretacji. Jako minister sprawiedliwości przyjmował korzyść majątkową w postaci wynagrodzenia ministra – dokładnie w związku z pełnieniem funkcji publicznej. Więc poseł Budka powinien spakować szczoteczkę do zębów i pożegnać żonę na 6 miesięcy do lat 8 (art. 228 §1). Chyba, że uda mu się udowodnić, na co są duże szanse, że pensja nie miała związku z pełnioną funkcją.

Cały artykuł Zbigniewa Kopczyńskiego pt. „Śląski kabareton” znajduje się na s. 2 lutowego „Śląskiego Kuriera WNET” nr 56/2019, gumroad.com.

 


„Kurier WNET”, „Śląski Kurier WNET” i „Wielkopolski Kurier WNET” są dostępne w jednym wydaniu w całej Polsce w kioskach sieci RUCH, Kolporter i Garmond Press oraz w Empikach, a także co sobota na Jarmarkach WNET w Warszawie przy ul. Emilii Plater 29 (na tyłach hotelu Marriott), w godzinach 9–15.

Wersja elektroniczna aktualnego numeru „Kuriera WNET” jest do nabycia pod adresem gumroad.com. W cenie 4,5 zł otrzymujemy ogólnopolskie wydanie „Kuriera WNET” wraz z wydaniami regionalnymi, czyli 40 stron dobrego czytania dużego (pod każdym względem) formatu. Tyle samo stron w prenumeracie na www.kurierwnet.pl.

Artykuł Zbigniewa Kopczyńskiego pt. „Śląski kabareton” na s. 2 lutowego „Śląskiego Kuriera WNET” nr 56/2019, gumroad.com

Dofinansowany ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego

Gwałtowny zwrot w nowelizacji ustaw reformujących wymiar sprawiedliwości

Nowe poprawki, najprawdopodobniej przygotowane przez resort Zbigniewa Ziobro, znacząco zmieniają ustawy realizujące polityczny kompromis prawny między premierem Morawieckim a Komisją Europejską.

 

Sejm na obecnym posiedzeniu zajął się projektami ustaw o Trybunale Konstytucyjny oraz ustroju sądów powszechnych i Sądzie Najwyższym, które implementują zmiany zapowiedziane przez premiera Mateusza Morawieckiego w Brukseli. Przedstawione projekty cofają część zapisów reformy wymiaru sprawiedliwości najbardziej krytykowanych przez instytucje unijne. Równocześnie większość rządząca zaproponowała rozwiązania usprawniające wybór pierwszego prezesa Sądu Najwyższego oraz system zwoływania pierwszego posiedzenia Krajowej Rady Sądownictwa, którą będzie mógł zwołać najstarszy wiekiem sędzia lub sędzia w stanie spoczynku, którym jest przedstawiciel prezydenta Wiesław Johann.

Zdaniem posła PiS przyjęte rozwiązania nie zagrażają głównym kierunkom reformy: Zaprezentowanie zmiany ustawy nie wpływają na główne kierunki zamian reformy wymiaru sprawiedliwości. Na przykład sprawy będą przydzielane losowo, a oświadczania sędziów będą publikowane. Te korekty chcemy wprowadzić, aby zakończyć spór na poziomie europejskim – podkreślił w rozmowie z Radiem Wnet Bartłomiej Wróblewski.

W ramach wdrażania kompromisu z Komisją Europejską posłowie PiS przygotowali zapisy zmieniające ustawę o ustroju sądów powszechnych, która przekazuje uprawnienia przedłużenia okresu orzekania przez sędziów po osiągnięciu wieku emerytalnego z ministra sprawiedliwości na prezydenta.

Zdaniem posła Platformy Obywatelskiej Borysa Budki jakakolwiek ingerencja władzy wykonawczej w przedłużenie okresu orzekania sędziów będzie godzić w zasadę niezawisłości sędziowskiej: PiS po raz kolejny zmienia własne zapisy ustaw. Nie może być, tak żeby prezydent RP, w miejsce ministra sprawiedliwości, weryfikowali sędziów. To uderza w niezawisłość sędziów – podkreślił poseł PO.

Nowelizacja zmienia również zasady odwoływania prezesów i wiceprezesów sądów, gdzie do wymiany prezesa na wniosek ministra sprawiedliwości potrzebna będzie pozytywna opinia kolegium sądu. W wypadku negatywnej opinii o odwołaniu prezesa lub wiceprezesa kolegium danego sądu, minister będzie mógł się odwołać do Krajowej Rady Sądownictwa. Zdaniem posłów z Platformy i Nowoczesnej, takie zapisy, dalej będą pozwalać na ingerencję ministra sprawiedliwości w działania sądu, ponieważ kolegia sądów zostaną obsadzone przez nowych sędziów sądów rejonowych, zależnych od rządu.

Zdaniem Jerzego Jachnika, obecne lamenty opozycji są całkowicie nieuprawnione, ponieważ przyjęte rozwiązania są powrotem do rozwiązań istniejących przez reformę wymiaru sprawiedliwości: Jeśli chodzi o prezesów sądów, to jest powrót, do poprzedniej ustawy, gdzie również były opinie niewiążące, ale jeśli z przyczyn korupcyjnych chce się przenieść sędziego z jedno miasta do innego, to lokalne kolegia sądów mogą być przeciwko.

Poprawki zaproponowane zmieniają również rolę prezydenta przy przedłużeniu orzekania dla sędziów Sądu Najwyższego, które również będą rozpatrywane przez KRS, ale prezydent będzie mógł wyrazić sprzeciw, wobec decyzji krajowej rady, co będzie skutkować natychmiastowym skończeniem orzekania przez sędziego.

Z zaproponowanymi zmianami nie zgadza się poseł Kukiz’15 Jerzy Jachnik, który podkreśla wyjątkową rolę prezydenta w polskim systemie prawnym: Prezydent ma największy mandat społeczny, bo jest wybierany w wyborach powszechnych. Wymiar sprawiedliwości nigdy nie był niezależny czy niezawisły, to są hasła, które mają utrzymać stary układ w sądach.

Kolejną ustawą, nad którą pracuje Sejm, jest projekt umożliwiający opublikowanie orzeczeń Trybunału Konstytucyjnego, wydany niezgodnie z przepisami prawa. W myśl zapisów ustawy opublikowane mają zostać trzy wadliwie wydane wyroki Trybunału Konstytucyjnego z 9 marca, 11 sierpnia oraz 7 listopada 2016 roku, z odpowiednią adnotacją o zmiennie ustawy, do której się odnoszą. O zarządzeniu publikacji ma decydować prezes Trybunału.

Zdaniem przedstawicieli opozycji proponowane przez rozwiązania w zakresie publikowania wyroków Trybunału Konstytucyjnego to cofnięcie się koalicji rządzącej na całej linii: PiS przyznaje się do błędu i okłamywania opinii publicznej, że nie było wyroków TK, natomiast robią to w sposób absurdalny, ponieważ nakazuje premierowi opublikować wyroki. Jeśli jest to wyrok, to nie potrzebna jest ustawa, a jeżeli to nie jest wyrok, to nie można zmusić ustawą premiera, żeby łamał konstytucję – powiedział dla Radia Wnet Borys Budka, który podkreślił jednocześnie, że: Jeżeli Sejm przyjmie ustawę o TK, to Prawo i Sprawiedliwość przyzna, że premier Beata Szydło przez dwa lata łamała prawo, nie publikując wyroków.

Zdaniem posłów koalicji ogłoszenie rozstrzygnięć wydanych z wadą prawną nie będzie miało wpływu na skład Trybunału Konstytucyjnego. Poseł Bartłomiej Wróblewski podkreślił, że twierdzenia opozycji nieodopowiadają stanowi prawnemu: To nie jest właściwa teza. Te wyroki będą opublikowane, bo takie jest oczekiwanie na poziomie europejskim, ale tamto rozstrzygnięcie zapadały z istotnymi wadami prawnymi co do składu. Nie wydaje się, aby dzisiaj, kiedy mamy zupełnie inny stan prawny, miały wpływ na funkcjonowaniu Trybunału Konstytucyjnego.

W ramach prac komisji sprawiedliwości w środę późnym wieczorem zgłoszone zostały istotne poprawki, które zmieniają zasady odwoływania prezesów sądów oraz zasady powołania pierwszego posiedzenia nowowybranej Krajowej Rady Sądownictwa.

 

ŁAJ

Karygodne wypowiedzi Borysa Budki w wywiadzie dla niemieckiego „Die Zeit”. „Unia musi postawić ultimatum Polsce”

Dzień 65. z 80 / Warszawa / Poranek WNET – Jan Bogatko skomentował stworzonego przez posła Platformy Obywatelskiej „fake newsa”, który rozprzestrzenił się po Niemczech i wywołał gorącą dyskusję.

W dzisiejszym Poranku Antoni Opaliński połączył się telefonicznie z Janem Bogatką, korespondentem Rradia Wnet z Niemiec.

– Jeżeli człowiek przegląda prasę niemiecką, to drapie się lekko po czole i zastanawia, gdzie jest, czy to jest jakiś sen, czy to jest prawda, co to jest wolność infornmacji – rozpoczął rozmowę Jan Bogatko.

Przed tygodniem Borys Budka, polityk PO, wyszedł z cienia i udzielił wywiadu niemieckiemu lewicowemu tygodnikowi „Die Zeit”, w którym nieustannie powtarzał, że w Polsce dzieją się „wstrząsające rzeczy”, bo władza wykonawcza chce sobie całkowicie podporządkować władzę sądowniczą. Niestety nie mógł powiedzieć, jak to podporządkowanie władzy ma wyglądać. Stworzył „fake newsa”, który publikowany jest w Niemczech i wywołuje niesamowitą falę dyskusji.

Poseł zapytany, dlaczego prezydent Duda, uważany za bardzo PiS-owskiego, zaprotestował w sprawie reformy sądownictwa, odparł, że musiał tak zrobić, ponieważ chce pozyskać głosy w wyborach, także i z centrum. – Nie definiuje przy tym, co to jest centrum, może myśli o sobie, nie wiem – powiedział korespondent z Niemiec.

Jak relacjonuje Jan Bogatko, „Die Zeit” pytał posła, czy Polska, mimo ewentualnych reform, pozostanie państwem prawa. To oznacza, że jeszcze 23 sierpnia Polska była państwem prawa, kiedy był przeprowadzany ten wywiad – komentował przebieg rozmowy z eurodeputowanym PO nasz korespondent z Niemiec – a dopiero od chwili uchwalenia tych ustaw przestanie być państwem prawa. Przecież KOD walczy o demokrację właśnie dlatego, że Polska przestała być państwem prawa i jest już dyktaturą.

Borys Budka mówił również niemieckiemu dziennikarzowi o „strasznym populizmie” w Polsce. PiS cieszy się poparciem – twierdzi – ponieważ rząd dokonuje rzeczy nieprawdopodobnych, na przykład obniżył wiek emerytalny. – Może ktoś powinien byłemu ministrowi uświadomić, że w Niemczech też obniżono wiek emerytalny w bardzo podobnej sytuacji, dlatego że były protesty przeciwko jego podniesieniu – skomentował tę wypowiedź Jan Bogatko. – Nie jest to więc „taki straszny populizm”, chyba że uważa się to za populizm w Polsce, a w Niemczech już nie. [related id=36106]

Inną „straszną rzeczą” według posła PO było wprowadzenie 500+. – Dodatki na dzieci w Niemczech są o wiele wyższe, wiec przeciętnemu Niemcowi, jak to czyta, trudno jest zrozumieć, o co tak naprawdę chodzi – mówił z ironią Jan Bogatko, po czym dodał, że po opublikowaniu wywiadu tygodnik „Die Zeit” na swojej stronie internetowej umieścił sprostowanie, że zaszła pomyłka, bo pan Budka nie mówił w swoim wywiadzie o programie dla dzieci 500+. – W takim razie to zostało dopisane? Skoro nie powiedział, nie powinno się tam znaleźć? – pytał retorycznie korespondent.

Wyrazem populizmu według Borysa Budki jest również domaganie się odszkodowania od Niemiec. – Jest to rzecz straszliwa i budząca grozę – podkreślił Jan Bogatko. Przecież wiadomo, kto tę wojnę rozpoczął, kto skończył i o co chodziło.

Zwrócił uwagę, że pojawiające się w niemieckich mediach tytuły w stylu „Polska kampania przeciwko Niemcom” pokazują, jaka będzie tematyka na 1 września – być może znów usłyszymy, tak jak w 1939 roku, że „Polska atakuje Niemcy”.

Całego Poranka możesz posłuchać tutaj. Relacja Jana Bogatki w części trzeciej.

MW

Kukiz’15: To nasze wewnętrzne sprawy. PO, PSL i Nowoczesna chcą dialogu z KE w sprawie reformy sądownictwa

Kukiz’15 ocenia, że doszło do próby wykorzystywania zagranicznych instytucji w polskich sporach. PO, PSL i Nowoczesna oczekują dialogu z Komisją i „poprawienia” ustawy lub wycofania się z tych zmian.

[related id=”31654″] Kukiz’15: „Reforma wymiaru sprawiedliwości w Polsce to sprawa bardzo ważna, ale jest to kwestia całkowicie związana z naszymi wewnętrznymi sprawami” – ocenił rzecznik klubu Kukiz’15 Jakub Kulesza. Powiedział, że aby państwo członkowskie zostało ukarane, konieczna jest jednomyślność wśród państw członkowskich UE; przypomniał, że premier Węgier Viktor Orban zapowiadał, że jego kraj nie zgodzi się na próby karania Polski. „Całe szczęście od tej strony jesteśmy bezpieczni i próby wykorzystywania zagranicznych instytucji w polskich sporach są nieskuteczne” – dodał Kulesza.

Inaczej do sprawy odnosi się poseł PO Borys Budka, który powiedział PAP, że nie jest zaskoczony decyzją Komisji Europejskiej. Według niego „nie ma kraju w UE, w którym prokurator generalny, będący politykiem, mógłby bez żadnej kontroli obsadzać wszystkie stanowiska prezesów, wiceprezesów sądów”. „Jeżeli nie powstrzymamy PiS-u przed tymi zapędami – żebyśmy wrócili do modelu sądownictwa z czasów PRL-u – to może się okazać, że Polska straci członkostwo w UE, bo żaden demokratyczny kraj nie będzie chciał być we wspólnocie z krajem, w którym politycy rządzą sądownictwem, a prezesi sądów podporządkowani są w sposób bezwzględny prokuratorowi generalnemu” – argumentował.

Jak dodał, wierzy, że prezydent przejmie inicjatywę co do dialogu polskiej strony z KE i doprowadzi do tego, że „polski rząd zamiast konfrontować nasz kraj z Europą jednak będzie chciał dialogu i rządzący wycofają się z tych zmian”. „Zdecydowana większość Polaków chce pozostania w UE i działania polskiego rządu w tym zakresie są sprzeczne z interesem Polski i z oczekiwaniami zdecydowanej większości obywateli” – uważa poseł PO.

W ocenie szefowej klubu Nowoczesnej Katarzyny Lubnauer, Komisja Europejska dostrzegła w ustawie o ustroju sądów powszechnych zagrożenie dla praworządności. Dodała, że należałoby w niej zmienić między innymi „kwestie związane z wiekiem emerytalnym, jak i wpływania prokuratora generalnego na wybór prezesów i wiceprezesów sądów”. „To wszystko budzi szereg obaw” – mówiła.

Wyraziła nadzieję, że po decyzji KE ze strony polskich władz będzie chęć poprawienia wadliwej – jej zdaniem – ustawy, bo w przeciwnym razie na Polskę mogą zostać nałożone sankcje finansowe. „Nikt z nas tego nie chce, ale zdajemy sobie sprawę, że cierpliwość Komisji się kończy, że wszyscy możemy zapłacić za działania partii rządzącej” – podkreśliła Lubnauer. Według niej „jeżeli KE nie zareagowałaby teraz, to musiałaby się liczyć z tym, że jej kolejne zalecenia też nie będą respektowane”.

Według rzecznika PSL Jakuba Stefaniaka decyzja KE „potwierdza dotychczasowe negatywne oceny ekspertów dotyczące całego pakietu ustaw”, a PiS „ponosi odpowiedzialność za całą sytuację”. Teraz – zaznaczył polityk ludowców – wiele zależy od tego, jak będzie wyglądał „dalszy dialog polskiego rządu z KE”. „Mamy nadzieję, że PiS przedłoży ostatecznie interes Polski nad interes partyjny i zacznie rozmawiać z Unią, a nie kąsać, jak do tej pory. Tu dużą rolę ma MSZ, by załagodzić sytuację” – podkreślił Jakub Stefaniak.

PAP/MoRo