Lubnauer: dla przywrócenia w Polsce państwa prawa jestem sobie w stanie wyobrazić każdą techniczną koalicję

Niechęć do PiS-u na pewno skłoni Polaków do głosowania na opozycję. W sondażach przeważają ludzie uważający, że sprawy w Polsce idą w złym kierunku – mówi wiceprzewodnicząca klubu parlamentarnego KO.

Katarzyna Lubnauer mówi o współpracy różnych ugrupowań opozycyjnych. Wskazuje, że wszelkie różnice nie mogą przesłonić celu, jakim jest odsunięcie od władzy Zjednoczonej Prawicy.

Są oczywiście tematy, które będą nas dzielić. Łączy nas jednak troska o Polskę. […] Niechęć do PiS-u na pewno skłoni Polaków do głosowania na opozycję. W sondażach przeważają ludzie uważający, że sprawy w Polsce idą w złym kierunku.

Zdaniem posłanki koalicja rządząca wisi na włosku, uwidacznia się to coraz częściej podczas sejmowych głosowań. Rozmówczyni Łukasza Jankowskiego mówi o konieczności likwidacji TVP, która, jej zdaniem, nie dopuszcza innych niż prorządowe punktów widzenia. Ocenia, że Prawo i Sprawiedliwość będąc w opozycji miało bardzo dobry dostęp do środków masowego przekazu.

Po to, by przywrócić w Polsce państwo prawa, jestem sobie w stanie wyobrazić każdą techniczną koalicję.

W celu zaprowadzenia wszystkich koniecznych zmian Katarzyna Lubnauer wyobraża sobie nawet taktyczną współpracę z Konfederacją. Przewiduje ponadto powolne „gnicie” obozu władzy w najbliższych miesiącach.

Gość „Popołudnia WNET” postuluje ponadto reformę edukacji, tak by polska szkoła pomagała nabyć więcej umiejętności praktycznych. Sprzeciwia się koncepcji matury z religii.

Chcemy również mieć państwo szanujące przedsiębiorców, stąd postulat podwyższenia kwoty wolnej od podatku i przywrócenia handlu w niedzielę.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.W.K.

Debata na wotum zaufania dla rządu Mateusza Morawieckiego. Głosy posłów

Ożywioną dyskusję sprowokował wniosek premiera Mateusza Morawieckiego o wotum zaufania dla swego rządu. Posłowie odnosili się do przemówień premiera i prezydenta.

 

Borys Budka komentując słowa premiera zarzucił rządowi, że „znów zajmuje się sam sobą”. Jak powiedział, cytowany przez portal Onet.pl, przewodniczący PO:

Rodzi się pytanie dlaczego premier decyduje się na tak rozpaczliwy krok? Bo Polacy mają tego dość.

Stwierdził, że obecny premier w czasach, gdy był doradcą rząd Donalda Tuska zabiegał o miejsce w Radzie Ministrów. Wówczas jednak:

 Tusk nigdy nie powierzył odpowiedzialnej funkcji Morawieckiemu, poznał się na nim.

Podkreślił, że gdyby premier był człowiekiem honoru to podałby się do dymisji „za Szumowskiego, za Banasia”.

Władysław Kosiniak-Kamysz zarzucił Prezesowi Rady Ministrów, że zamiast wsłuchać się w głos pokrzywdzonych poslkich przedsiębiorców woli cytować atykuł „Die Welt”. Lider ludowców apelował:

Niech pan nie słucha oklasków klakierów tylko usłyszy pan rodziców, którzy pragną żeby ich dzieci miały implanty. Bo tego nie słyszycie. Na to jesteście głusi.

Zarzucił dwóm największym partiom, że chcą sprowadzić polską politykę do wojny między PiS-em a PO:

Was trzeba uleczyć z ciężkiej choroby nienawiści jesteście wektorem tej choroby roznosi ją po całej Polsce. Chcecie podzielić Polskę na PiS i Platformę i w tej wojnie czujecie się dobrze wy macie jeden program zabić PiS zabić Platformę.

Głos następnie zabrał poseł Konfederacji Grzegorz Braun, który ironizuje pytając „czy prawdą jest że w ramach walki z bandytami dokonano zakupu większej ilości jeszcze nowszych, jeszcze lepszych niszczarek”. Zadaje także pytanie o chorych, którzy ucierpieli na obecnej sytuacji, bo chorowali nie na koronawirusa:

Czy państwo liczycie tych wszystkich ludzi, którzy odeszli na tamten świat, ponieważ nie dopuścili się do łóżek chorych?

Do wypowiedzi Kosiniak-Kamysza nawiązał poseł PiS Paweł Rychlik, który zaznaczył, że klaskali nie klakierzy, lecz polscy posłowie. Podkreślił pozytywne skutki rządowej tarczy antykryzysowej.

O konflikt interesów oskarżyła ministra Łukasza Szumowskiego posłanka KO Katarzyna Lubnauer przypominając sprawę zamówień na maseczki:

Tak, Polacy są oburzeni na kręcenie lodów z okazji pandemii. Polacy tracili dochody, a w tym czasie krewni i znajomi ministrów z PiS zdobywali zamówienia na przepłacone maseczki przy publice i testy.

Przeciwko polityce gospodarczej rządu wypowiedział się poseł Konfederacji Dobromir Sośnierz. Członek partii Korwin porównał pobudzanie gospodarki pieniędzmi publicznymi do próby podniesienia się nad ziemię przez ciągnięcie samego siebie za włosy na głowie:

 Czy wie pan skąd się biorą publiczne? Pieniądze publiczne pieniądze biorą się stąd, że rząd zabiera je najpierw z gospodarki.

Zauważył też, że nieuprawnione jest mówienie przez premiera o epidemii w Polsce w czasie przeszłym, gdyż ta wciąż trwa.

Do inwestycji publicznych nawiązał także poseł PiS Jan Osiński. Zarzucił on Rafałowi Trzaskowskiemu, że chce zlikwidować istotne dla Polski inwestycje infrastrukturalne. Poseł klubu Koalicji Polskiej Jarosław Rzepach zarzucił z kolei rządowi, że nie realizuje swych obietnic odnośnie osądzenia ludzi z mafii vatowksiej, czy zapewnienia Polakom czystego powietrza.

Jakub Kulesza z Koła Konfederacji zauważył, że premier krytykuje rząd PO-PSL za decyzję odnośnie szczepionki na świńską grypę.

Rozumiem, że zarzutem jest to, że Platforma wzorem innych krajów nie zmarnowała milionów złotych na szczepionkę która była niepotrzebna.

Przypomniał, że Mateusz Morawiecki był wówczas doradcą rządu. Podkreślił, że PiS niczym się nie różni od PO zwracają uwagę na wprowadzenie 34 nowych podatków.

A.P.

Kukiz’15: To nasze wewnętrzne sprawy. PO, PSL i Nowoczesna chcą dialogu z KE w sprawie reformy sądownictwa

Kukiz’15 ocenia, że doszło do próby wykorzystywania zagranicznych instytucji w polskich sporach. PO, PSL i Nowoczesna oczekują dialogu z Komisją i „poprawienia” ustawy lub wycofania się z tych zmian.

[related id=”31654″] Kukiz’15: „Reforma wymiaru sprawiedliwości w Polsce to sprawa bardzo ważna, ale jest to kwestia całkowicie związana z naszymi wewnętrznymi sprawami” – ocenił rzecznik klubu Kukiz’15 Jakub Kulesza. Powiedział, że aby państwo członkowskie zostało ukarane, konieczna jest jednomyślność wśród państw członkowskich UE; przypomniał, że premier Węgier Viktor Orban zapowiadał, że jego kraj nie zgodzi się na próby karania Polski. „Całe szczęście od tej strony jesteśmy bezpieczni i próby wykorzystywania zagranicznych instytucji w polskich sporach są nieskuteczne” – dodał Kulesza.

Inaczej do sprawy odnosi się poseł PO Borys Budka, który powiedział PAP, że nie jest zaskoczony decyzją Komisji Europejskiej. Według niego „nie ma kraju w UE, w którym prokurator generalny, będący politykiem, mógłby bez żadnej kontroli obsadzać wszystkie stanowiska prezesów, wiceprezesów sądów”. „Jeżeli nie powstrzymamy PiS-u przed tymi zapędami – żebyśmy wrócili do modelu sądownictwa z czasów PRL-u – to może się okazać, że Polska straci członkostwo w UE, bo żaden demokratyczny kraj nie będzie chciał być we wspólnocie z krajem, w którym politycy rządzą sądownictwem, a prezesi sądów podporządkowani są w sposób bezwzględny prokuratorowi generalnemu” – argumentował.

Jak dodał, wierzy, że prezydent przejmie inicjatywę co do dialogu polskiej strony z KE i doprowadzi do tego, że „polski rząd zamiast konfrontować nasz kraj z Europą jednak będzie chciał dialogu i rządzący wycofają się z tych zmian”. „Zdecydowana większość Polaków chce pozostania w UE i działania polskiego rządu w tym zakresie są sprzeczne z interesem Polski i z oczekiwaniami zdecydowanej większości obywateli” – uważa poseł PO.

W ocenie szefowej klubu Nowoczesnej Katarzyny Lubnauer, Komisja Europejska dostrzegła w ustawie o ustroju sądów powszechnych zagrożenie dla praworządności. Dodała, że należałoby w niej zmienić między innymi „kwestie związane z wiekiem emerytalnym, jak i wpływania prokuratora generalnego na wybór prezesów i wiceprezesów sądów”. „To wszystko budzi szereg obaw” – mówiła.

Wyraziła nadzieję, że po decyzji KE ze strony polskich władz będzie chęć poprawienia wadliwej – jej zdaniem – ustawy, bo w przeciwnym razie na Polskę mogą zostać nałożone sankcje finansowe. „Nikt z nas tego nie chce, ale zdajemy sobie sprawę, że cierpliwość Komisji się kończy, że wszyscy możemy zapłacić za działania partii rządzącej” – podkreśliła Lubnauer. Według niej „jeżeli KE nie zareagowałaby teraz, to musiałaby się liczyć z tym, że jej kolejne zalecenia też nie będą respektowane”.

Według rzecznika PSL Jakuba Stefaniaka decyzja KE „potwierdza dotychczasowe negatywne oceny ekspertów dotyczące całego pakietu ustaw”, a PiS „ponosi odpowiedzialność za całą sytuację”. Teraz – zaznaczył polityk ludowców – wiele zależy od tego, jak będzie wyglądał „dalszy dialog polskiego rządu z KE”. „Mamy nadzieję, że PiS przedłoży ostatecznie interes Polski nad interes partyjny i zacznie rozmawiać z Unią, a nie kąsać, jak do tej pory. Tu dużą rolę ma MSZ, by załagodzić sytuację” – podkreślił Jakub Stefaniak.

PAP/MoRo

 

Minister Rafalska odpowiada na zarzuty Nowoczesnej: Rodzina 500 Plus nie wpływa na dezaktywizację zawodową kobiet

Minister rodziny przekonywała, że nie ma danych potwierdzających bezpośredni związek przyczynowo-skutkowy pomiędzy świadczeniem z programu 500 Plus a poziomem bezrobocia i bierności zawodowej kobiet.

– Sytuacja na rynku pracy jest bardzo korzystna. Zmienia się dynamicznie, systematycznie rośnie zatrudnienie i spada bezrobocie. Dzięki temu też na arenie międzynarodowej zyskujemy. Poprawia się nasz wizerunek, a dystans do średniej w Unii Europejskiej w zakresie głównych wskaźników opisujących sytuację na rynku pracy jest coraz mniejszy – powiedziała Rafalska na specjalnej konferencji prasowej.

Jak podała szefowa resortu rodziny, współczynnik aktywności zawodowej ludności w wieku produkcyjnym, czyli między 15 a 64 rokiem życia, wyniósł w 2016 r. 68,8 proc. i w porównaniu do 2015 r. wzrósł o 0,7 pkt. proc. Natomiast wskaźnik zatrudnienia wyniósł w 2016 r. 64,5 proc. i wzrósł o 1,6 pkt. proc. w porównaniu z danymi za 2015 r.

Zdaniem Elżbiety Rafalskiej odnotowany wzrost liczby kobiet nieaktywnych zawodowo to efekt tendencji trwającej od dłuższego czasu. Zwróciła uwagę na to, że w liczbie osób biernych zawodowo istnieje kategoria kobiet uprzednio pracujących, które jako przyczynę zaprzestania pracy wskazały względy rodzinne i osobiste. Osoby te jako powód nieposzukiwania pracy wskazały obowiązki rodzinne i związane z prowadzeniem domu.

– Liczba takich kobiet faktycznie zwiększa się, ale proces ten obserwowany jest od 2014 r., a więc na długo przed wdrożeniem programu 500 Plus – podkreśliła minister Rafalska.

Dane przytaczane przez minister pracy i polityki socjalnej miały wskazać na nieprawdziwość tezy stawianej przez przedstawicieli Nowoczesnej, którzy przy okazji prezentacji programu Aktywna Rodzina wskazywali, że obecny program Rodzina 500 Plus sprzyja dezaktywizacji zawodowej kobiet.

– Uważamy, że rodzinom wielodzietnym, w których rodzice nie pracują, pomoc należy się z pomocy społecznej, a nie z programu, jakim jest Aktywna Rodzina”. Nasz projekt ma wspomagać rodziny, w którym przynajmniej jeden z rodziców pracuje. Jego zadaniem jest bowiem aktywizowanie społeczeństwa, również zachęcanie kobiet do podejmowania pracy. Za zaoszczędzone pieniądze można zaś otworzyć dodatkowe żłobki i przedszkola, bo ważne jest, by każda kobieta, która tego chce, mogła pracować. Tym bardziej teraz, gdy bezrobocie jest tak niskie – wyjaśniła na specjalnej konferencji prasowej 29 maja Katarzyna Lubnauer, przewodnicząca klubu parlamentarnego Nowoczesnej.

– Wkrótce problemem społecznym może być bowiem duża liczba kobiet, które będą miały zbyt krótki staż pracy, by otrzymać emeryturę, w związku z czym będą one musiały korzystać z pomocy społecznej – dodała poseł Nowoczesnej.

Według założeń programu Aktywna Rodzina, pomoc finansowa trafiałaby do rodzin, które mieszczą się w pierwszym progu podatkowym, co oznacza, że roczne dochody na podatnika nie przekraczają 85 528 zł. Ulgę otrzymywaliby pracujący rodzice, niezależnie od formy rozliczenia dochodów, także rolnicy.

ŁAJ